Parkiet

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Co tam się działo przy stole to jedno. Wampir nie chciał odchodzić, więc nogi zgodnie z prawem tego miejsca, sam porwały znów w drogę. Przez znaki prawie pomylili drogi, Tahira przekonywała kompana niejednej balangi, że parkiet jest w prawo, tam skąd unosił się na cały magazyn dym i zapach przyćpania. Ten jednak nie ustępował dziad jeden, pozostawało tylko podstępem nakłonić go do uleglości.
– To może chociasz jabłuszeczuszko... nie było Cię na balu, to tu nadrobisz wynalasek, w którym maczałam paluszki. – wywinęła mu się i w podskokach szachowego skoczka, z piruetem po każdym zakończonym ruchu, dopadła do ściany, gdzie stały drzewa – część dekoracji, część prawdziwe rośliny ściągniete na tę hedonistyczną wylęgrnie grzechu. Z gałęzi zerwała dwa jabłka, na oślep z resztą i tak nie były oznaczone.

– Może nas pobudzi, może nas obsezwładni sssssłodziteńkim lenistwem... Syntetyczna krew imitująca tą, którą można spić z narkomanów. Jedyna w swoim rozaju... – zachwalała oblizując wargi w niegasnącym uśmiechu. – Idź jak laufer tylko po czarnych, inaczej Biała Królowa się wkurwi – dodała rozbawiona, stojąc wciąż pod ścianą, czekając aż spróbuje ją "zbić".

@Jack Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Nogi pociągnęły, a on za nimi, delikatnie tylko powiewając włosiem. Karne na lewo, czarne na prawo. Zygzakiem, wstążką, by w końcu niby koń paradą dobrnąć do ściany wszelkiego skażenia. Kapelusznik długo mu się wymigiwał przeskakując z zadowoleniem. Ciągnąć ku pieczarom chciał, ale goniec konie zapędzał w dobre kierunki.
Tak, zdecydowanie był zbyt trzeźwy.
Drzewo obrywając jabłuszkom, została uwolniona z wolności, jak objął ramieniem jej kibić, zbijając ją na swój kolor.
- Dzisiaj możesz wszystko - no łaskawca się znalazł. - Jabłek nie ukradłem, świadka o wolności potrzebuję - rozbawiony schylił się i hops, dźwignął towarzyszkę w ramiona. - Ręce zajęte, musisz karmić. - Uniesiona jako dama z romansu z czasów, kiedy ich rodzice byli młodzi, porwana została na parkiet w szachowej wersji walca. Podobno gdzieś grała muzyka, on jej nie potrzebował, bardziej starając się pozostać na swoim kolorpolu. Raaz, dwa, trzy. Raaaz, dwa, trzy. Chciała, żeby zjadł jabłko? To go musiała nakarmić.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Obietnice spijam jak słodki nektar z rozkoszy kwiatów, a jednak pustosłowie, duszy mi swojej nie oddasz, bo dawno jużeś ją posiał wampirze... Więc będę Twoją Ewą, na teraz na jeden taniec, na jedno ludzkie życie... – roześmiała się z tego konceptu, oddając się refleksji jak trzepot motyla, co by było, gdyby z twórcą ów jabłek jednakowoż postawili na gruszki. Albo banany...

Odchyliła głowę odsłaniając białe kiełki, a potem opadła choć nie po to by sięgnąć Jacka Rozbójnika, a naruszyć dwie silikonowe osłonki. Nie dbając o to gdzie i jak leci krew brudząc ich oboje zgniotła jabłka pikując ku jego ustom moment później, w łapczywości ekstazy, czując od razu jakie narkotyki za moment zatańczą w ich żyłach. Pobudzenie, rozedrganie, wibracja tym intensywniejsza niż sposób dostarczenia. Taniec ciał, taniec języków, taniec podrasowanych krwinek powstałych w laboratoriach Draculów. Oplotła go ramionami, gryząc własną wargę, doprawiając, zarażając go szaleństwem, chaosem szarpiącym każdego dnia jej myślami.

Z głośników zadudniły basy w remiksie dawnego hitu, ale w głowie Tahiry grała inna muzyka, zewu, łaknienia, głodu, który karmiła od momentu przyjścia pierwszych gości, ale teraz... teraz impreza nabierała tempa i rumieńców. Wczepila dłonie w jego włosy, przyciskając jego twarz do swojej ciasno, nie odpuszczając ani na moment, nie pozwalając zlapać tchu.

@Jack Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
- Bo to na mojej duszy Ci zależy, co? - Zaśmiał się, wykonując obrót. On swojej nawet nie postradał, już będąc taki od dziecka. Przeklęty. - Będziesz więc kusicielką? W to mi graj.
Jack zaprezentował cośkolwiek nazbyt ubranej Ewie pełen garnitur zębów. I jakby się zapatrzył, kiedy błysnęły jej kły. Hipnotyczne dziewczę mogłoby i świętego skusić bez najmniejszych problemów.
Przy Jacku nie miała nawet wysoko postawionej poprzeczki, bo daleko mu do takiego miana było. Za to jabłka poszły w ruch razem z jego czarnopolnymi krokami. Wpiła się weń, zalewając usta syntetyczną krwią i boskim posmakiem siebie. Narkotyczny sen miał dopiero uderzyć w Jacka za parę długich uderzeń serca. Co innego uderzyło go od razu. Jej smak. Zgubił pole, wszedł na białe, znowu czarne, potem białe. A niechby i go później królowa o głowę stracić chciała. Musiała się ustawić w kolejce.
Oblani syntetycznymi poidełkami, spijający każdą frazę czerwieni z siebie. I nagle zderzeni ze ścianą, którą Jack potraktował jako wspornik dla swoich potrzeb. Głód uderzał w jego tętnice w rytmie basów. Niektórzy chcą Cię wykorzystać, niektórzy chcą być wykorzystywani przez Ciebie.
Zlizał czerwień z jej warg, brody, żuchwy. Kim jestem, by się nie zgadzać? Poprawił Kapelusznika w ramionach, unosząc ją wyżej, samemu się nachylając. Ostre jak brzytwy kły naznaczyły dwustuletnie szyję jubilatki. Sycił zew, zapadając się w pułapkę szaleństwa. Narkotyki uderzyły w nazbyt trzeźwego Jacka, któremu pomysł na poznanie historii Tahiry akurat w tym momencie wydał się do gruntu rozsądny i zrozumiały.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Stęknęła cicho, niesłyszalnie w dudniącym basami popie. Ktoś znów zakręcił kołem, ale było to tak bardzo nieistotne... Ból podbity słodką przyjemnością odwracał uwagę od wszystkich wirujących myśli, od całego poczucia beznadziei, ktore szarpało nią w bezsenne dni. Słodkie cierpienie, wbiła palce mocno w jego barki, jakby lękając się że zbyt szybko skończy. Głowa zapadła się w gałęzie, a nogi jak u leśnej driady oplotły Jacka dla lepszego podparcia. Krew pozorantki pozostawała ciepła i słodka , a w raz z nią strugą popłynęło krótkie wspomnienie

Muzyka była odmienna a twoje ciało w wirującym ruchu. Pełno stolików z elegancko ubranymi ludzmi patrzącymi na ciebie, na migoczące ozdoby i srebrzysty miecz wirujący wokół ciebie. Wzrok jednak utkwiony masz w jednym mężczyźnie o ostro zarysowanej szczęce i lodowych błękitnych oczach. Nagle muzyka ucicha urwana, a ty trzymasz przy jego grdyce srebro. On, ani drgnie, nie odwracając spojrzenia, nie mrugając. Zaciaga się papierosem niespiesznie i mówi:
- Marhaban ya malakat allayl
- Ya raba alqamar , 'anhani lak – odpowiadasz mu.


Wspomnienie umyka, a Jack może nie tylko skojarzyć twarz meżczyzny ze znajomym radnym wilkołakiem, ale również poczuć bardzo dosadnie wbite zęby w jego szyję. Kto daje i odbiera.... Cóż, dla duszy Tahiry nie było szans na ratunek...

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Nie znał języka, w którym wypowiadane były słowa. Wiedział za to, że znany mu z twarzy radny, ma styczność z Tahirą. Wiedza zmieszała się z uczuciami. Brał go haj. Kolory były żywsze, muzyka pulsowała w całym Riche'm, a zęby Tahiry wyłącznie wyrwały z jego okrawionego gardła blisko warkotowi jęk. Jedynym, co było trwałe, a nie ulotne, to ciało trzymanej mocno wampirzycy. Wsunął palce na jej kark, gładząc go i lekko masując. Na wargach dalej czuł jej metaliczną słodycz, teraz zlizywaną i wysysaną do sucha. Trudno było liczyć, że Jack skupi się na czymkolwiek więcej niż czuciu.

Parkiet zalała czerń. Po uderzeniu serca rozpala się światło zapałki, kolejne świece są odpalane od tej pierwszej. Nieznani Ci ludzie rozstawiają kolejne świeczki, opalając od Twojej. Pomieszczenie w kilka uderzeń serca staje się rozświetlone złocistym blaskiem. Wymalowane na czerwono ściany, brak okien, stół, kanapy. Siedzisz, a po przeciwnej stronie stołu siedzi kobieta. Gęsty woal skrywa jej twarz. Ludzie rozmyli się w przestrzeni.
- Μερικές φορές οι φελλοί δεν αντέχουν. Είναι ένα παλιό κτίριο. Τι σε φέρνει κοντά μου, όμορφη; - usta wypowiadają za ciebie słowa w gardłowy sposób. Mimo tłumaczenia, nie słychać w nim choćby tonu wymówki. Tylko czysty komunikat.
Kobieta wysuwa w kierunku ciebie zamkniętą teczkę.
- Βρείτε μου πληροφορίες για αυτόν. Το μόνο που μπορείτε να διαχειριστείτε. - miękki słowiański akcent zdradza, że to nie jest jej ojczysty język. Uchylasz teczkę, w środku znajduje się zdjęcie mężczyzny, który wygląda na nie więcej niż dwadzieścia pięć lat.
- για πότε?
- Έχετε ένα χρόνο -
krótka wymiana zdań dobija targu, a reszta rozmowy zostaje zagłuszona basami. Słodkie sny wracają do Ciebie.


Podrzucił ją wyżej, by miała twarz ponad jego.
- Zabójcza - obłąkańczy uśmiech wędruje po wargach Jacka. To już jawa w narkotycznym oparze.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Ja? – pyta z niedowierzaniem, niewielu użyłoby tego słowa na określenie iskry, która rzadko kiedy stawała się morderczym płomieniem. Rzadko kiedy miała powód, jeszcze rzadziej możliwości, zwłaszcza teraz zaśniedziała... A jednak urodziny, szum, tłusta pulsacja tego miejsca, w którym byli, tłusty puls ich krwi, splecionej, złączonej jak ciała oplatające siebie nawzajem, sprawiały że kręciło jej się w głowie i chciała być tą siłą, tym płomieniem który pochłonie wszystkich. Już niedługo, już wkrótce zabije północ... Czas pożogi...

Komplement, choć miły, był zbędny, tak jak każde następne słowo, które mogło wypłynąć z jego czy jej ust. Wpiła się w niego ponownie, dłonie zatopiwszy w waleciej czuprynie, pchana głodem doznań i zapomnienia, oplatając go udami ciaśniej, nachalniej, żarliwiej pomimo otaczających ich równie przyćpanych i nachlanych gości. Raczej nie byli pierwszymi, którzy dawali się ponieść narkotycznej wizji tego miejsca. Jeden wieczór, jeden wyjątkowy.


@Jack Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Puls spływał muzyką po ciałach. Przeobrażał się w falę, której napór raz po raz mocniej rozgniatał Tahirę na ścianie. Walet i Kapelusznik byli idealnie niekryci z niczym. Pijawka jubilatka gryzła, a nikczemnie spóźniony gość miął jej odzież, pewnie trzymając ją przy swojej soczystej szyi. Ocierał się i napierał, nie wiedząc nawet cóż za tajemnice z niego wyciąga. Na trzeźwo unikałby tego jak ognia, nie chcąc sprzedać informacji za darmo. A teraz? Ha...
Gorący był. Grzał się przy niej bardziej niż to wypadało. I obudziła się w nim ta kuriozalna myśl, że miał za mało rąk do tego jabłuszka.

Basy nie ucichły całkowicie. Cichły tłumione w kotarach, choć przyśpieszyły. Neonowe światła zyskały na ostrości. Ironiczna w wydźwięku piosenka o pozostaniu żywym, piana przez Bee gees, dobiegała gdzieś z innego pomieszczenia. Kolorowe światła rozbijały się czerwienią na smukłościach przegiętych nad twoim ramieniem. Wszystko było czerwone, to znów żółte, czy białe. Światła jak kolorowe grochy w kalejdoskopie, śmigały po skórze. Przed oczami obserwatora prężyła się egzotyczna kotka. Dłonie i twarz raz po raz ocierały się o opaloną skórę. Widok przesunął Ci się wyżej, do disco dołączył stłumiony jęk, ewidentnie związany z posiadaniem. Wtedy wyraźnie widziałaś doskonale znaną sobie twarz, wykrzywioną w ekstatycznym uśmieszku. Świat wirował w rytmie pozostawania żywymi, a ty podziwiałaś samą siebie, raz po raz unoszoną na mieniących się brokatem i cekinami poduszkach. Widziałaś, jak kierunek oczu umyka w dół, podziwiając zespolenie, by znów powrócić do twoich oczu. Tak głęboko patrzących na ciebie...

Wzrok przeniósł się na widok skóry na szyi Jacka. Czy to jeszcze był Paryż? Właściwie nigdy się z niego nie urwali. Gorący oddech na uchu Tahiry miał dokładnie ten sam ton jak z wizji. Nawet aktorzy się nie zmienili.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira w pewnych kręgach była znanym czytelnikiem innych. Lubowała się w tym, nie z plotkarskiego zacięcia, ot sprawiało jej to taką samą przyjemność jak czytanie opowieści z układów kart tarota. Było tak samo dziwne, tak samo magiczne w tym odartym z mistycyzmu świata. Zdarzało się, że znała dobrze osobę, której krew piła. Zdarzało się, że znała ją bardzo dobrze, a brak umiejętności doboru momentu w życiu sprawiał, że każdy kęs, każda kropka były jak pudełko czekoladek pałaszowane po ciemku, bez instrukcji obsługi...

Gdy oderwała się od niego, odchyliła głowę w tył i zaczęła się śmiać. W narkotycznym szale, w zbiegu okoliczności dającym taki doskonały efekt... Smakowało to niegorzej niż perfekcyjne babeczki z Petit mort. Dosłownie.

– Jesteś strasznie pomysłowym lubieżnikiem...– mruknęła mu do ucha, nie zamierzając zdradzić, kto był tym razem partnerem w podejrzanej scenie.

@Jack Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Piękna była, taka odchylona. To mu przypomniało inny klub, inną sytuację, ale właśnie roześmianą Egipcjankę. Nawet nie wiedział, jak zbliżone były to wizje.
Narkotyki upłynniły Jacka. Kołysał się z zaplecionym wokół siebie Kapelusznikiem. Szorowali o ścianę, bo poczucie uchwycenia jej w klatkę bardzo podobało się jego zmysłom. Nacieranie na nią, nacieranie jej sobą, wcieranie jej w siebie. Płynność przepływała między jubilatką i gościem.
- Bez najmniejszego problemu dotrzymujesz mi kroku w tym tańcu, Ślicznotko. - Na trzeźwo na pewno byłby bardziej opanowany. Byłby uprzejmy, bo inni patrzą. Byłby... Ale nie był trzeźwy. Dlatego dalej trzymał ją dla siebie, odpowiedź zlizując z resztkami krwi.
A co do tańca.. to się o krok nie przesunęli od kilku minut. Bardzo energicznie za to tańczyli ze sobą na ulotnie metafizycznym parkiecie. Walet chciał świadka niewinności, a właśnie bezczelnie winność popełniał na słodkim Kapeluszniku.
@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira miała jedno wielkie marzenie, lecz ono ni jak nie chciało się spełnić. Karmiła się więc atencją innych, pływała w kwieciu uniesień, pławiąc się w pajęczynach spojrzeń, oblepionych hektolitrami alkoholu i tonami koki. Zadarła ręce nad siebie, jakby szukając równowagi, lecz to właśnie brak umiarkowania wyciągał po nią swoje zaborcze dłonie. Jabłko, owoc grzechu, czyż mogliby umyślić lepszy kształt? Chciała kolejnego, płynną strużkę rozkoszy i odrętwienia, a może ciekłą euforię wybijającą ich ze stonowanej pulsacji do galopu, do cwału zmysłów? Zawartość jabłka była zwodnicza podwójnie. Syntetyczna krew zdawała się być ledwie niewinnym eliksirem gryzipiórków, wyzuta ze wspomnień i jakiejkolwiek duchowości. Wyzbyta komunii, ostatecznego poświęcenia. Pogardliwie więc piło jej się więcej. A syntmix bardzo rzadko nie był doprawiony...

Kołysząc się z nim, nucąc znaną melodię podbitą ciężkim pulsującym biciem serca, Tahira przebiła błonkę kłami by kolejny pocałunek nie był mniej karminowy od poprzednich. W nienasycenie nie mogła znaleźć ukojenia, zadbała więc by było ono choć trochę osłodzone.

@Jack Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Pocałunek zalał ich krwią i Jack wbił się w usta Tahiry kłami. Spijał ją, porwany najsłodszym dodatkiem do pocałunku. Syntetyki nie robiły na nim takiego wrażenia jak jej posoka. Targnięty narkotyczną wizją, uniósł jedną z dłoni i uderzył pięścią w gałąź. Jak wąż po jednym jabłku sprowadził na nich krwawe konsekwencje. Pęknięta bańka oblała ich czerwonym deszczem, rosząc włosy i ramiona. Jabłko sprezentowane mu przez niewiastę miało w sobie zaszyte otępienie.
Póki nie zadziałało, póty był wrzącym pożądaniem mężczyzną. Pocałunkiem opuścił jej wargi tylko po to by spojrzeć w ciemne oczy. Czego tam szukał? Odpowiedzi na pytania, które kłębiły się w jego głowie. Problem z narkotykami był taki, że niekoniecznie ciało działało po nich tak, jak się do wyobrażało głowie. Na przykład teraz Jack patrzył w oczy Tahiry tak bardzo poważnie. Chciał od niej więcej niż tylko ocierańca pod drzewem.
- Co powiesz na wyjście na zewnątrz? - W celu? Tego nie sposób było wyczytać z twarzy wampira.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Koło dj-a zatoczyło się, wybierając nową dekadę, nową piosenkę. Zaskakująco adekwatną do podskórnie rosnącego niepokoju, wieszczacego nadchodzące katastrofy. Czas mieszał się w jedno, wczoraj i dziś, w soczewce wspomnień zmiksowanych narkotykami i krwią niektórych gości, cudzych wspomnień, którą Tahira spijała niemalże od samego początku zabawy w ciemniejszych ustępach magazynu.

It's as if I'm scared
It's as if I'm terrified
It's as if I'm scared
It's as if I'm playing with fire
Scared
It's as if I'm terrified
Are you scared?
Are we playing with fire?

Nie chciała wychodzić. Nie chciała się ruszać. Nie chciała żyć. Pulsujący wir roznoszący na strzępy paletę myśli uciekał wciąż ku upragnionej żarłocznej czerni, upragnionej matki destrukcji. Nieskazitelna. Jej stworzyciel musiał mieć doskonałe poczucie humoru, gdy nadawał jej to imię.

Skinęła głową i pociągnęłago do wyjścia, o którym nikt nie wiedział - z tyłu parkietu, przejście, którym o północy umknie wodzirej z co cenniejszym sprzętem. Gdy tylko uderzył ich w twarze grudniowy wieczór, na nieoświetlonym terenie Tahira momentalnie sięgnęła do kieszeni w poszukiwaniu swoich czeresniowych papierosów. Miała nadzieję, że choć jeszcze kilka słodkich tytoniowych kochanek pozostało w jej kieszeni. Dookoła panował półmrok, odbicie migoczących świateł przez kilka wysoko umieszczonych okien. Dygotała z zimna, ale nie zdecydowała się na redukcje temperatury. Wręcz przeciwnie, rozważała zdjęcie złocistych pantofli zakończonych finezyjnym czubem. Ból... otrzeźwiał.

@Jack Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Tylko ona wiedziała gdzie iść, by wyjść. No, pewnie jeszcze ktoś z obsługi. On prawdę powiedziawszy, nawet się nie zainteresował dokąd go ciągnie. Za to poddawał się jej, bo Kapelusznik nadał kierunek ledwie jej stopy dosięgnęły podłogi.
Wyciągnięty na zewnątrz odetchnął mroźnym powietrzem. Otrzeźwienie, orzeźwienie i otępienie. Zaserwowała mu bardzo wyraziste Ooo... które rozedrgało się wibracją zadowolenia w męskiej piersi.
Powoli w krwiobieg zaczęła uderzać ostatnia dawka. Rozlużniała, ogłuszała, uspokajała. A jednak, nie odpuścił swoich wbitych młotkiem zwyczajów. Zadrżała, a on otoczył ja ciepłymi ramionami od tyłu, nie mogąc służyć jej swoją marynarką.
- Jak to dobrze, że istniejesz - wymruczał przy jej uchu, odrobinę opierając się ciężarem na niej. Pięknie grudniowa noc, pozbawiona sztuczności, ale i raczej bez naturalnych źródeł światła. Zbyt blisko Paryża i magazynu, by zanieczyszczenie światłem mogło odpuścić.
Nie przeszkadzał sięgać po papierosy, chociaż te mu nie były potrzebne do wdychania jej krwistego aromatu. Syntex kleił się na ubraniach, a on przez to kleił się do niej.
- Ktoś dwieście lat temu popełnił najmądrzejszą decyzję życia, Ślicznotko.
Liznął czerwoną kropkę na płatku niewieściego uszka, ale potem zaraz przytulił policzek, o wiele bardziej czerwony niż wcześniejsza kropka, brudząc ją ocieraniem się jak kocur.

@Tahira Darbinyan
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Cmoknęła z zadowolenia na jego słowa tak słodkie, jak dostarczone z Petit Mort babeczki. Nie zamierzała obniżać temperatury swego ciała, choć dar – jak się okazało dostarczony jej rodowi w prostej linii od Louisa, dzikiego Wiatru Najwyższej Rady – pozwalał na takie machinacje. Tahira jednak wolała chłonąć. Była słońcem, była ciepłem, a zatem doświadczenie ukłuć mrozu, mimowolnego drgania drobnego ciała traktowała jako przywilej.
W końcu też odpaliła papierosa, czując przyjemne rozluźnienie tak płynące z krwi syntetycznej, z krwi przyćpanej wżarciem się w Jacka i tytoniem, który był li tylko pastelową posypką na tej szalonej mieszance.
– Bardzo bym sobie życzyła, żeby ten, kto to uczynił, również myślał o tym w tych kategoriach. – odpowiedziała, wciąż się uśmiechając, a jednak jej głos podszyty był ledwie wyczuwalnym smutkiem. To ciastko miało w sobie cytrusową gorycz przełamującą słodkość kremu i ukrytego pod nim biszkoptu. Nie powiedziała nic więcej, zapadając siew objęciu równie niezobowiązującym, jak cała ich rozedrgana świetliście relacja. Mimo upływu lat, doświadczeń, walki o przetrwanie i powodzi hedonizmu, wciąż pozostawali parą zagubionych dzieciaków. Czy Jack podobnie jak Tahira porzucił nadzieję na miłość i akceptację? Normalnie w ogóle nie zaprzątałaby sobie tym głowy, ale zbliżała się północ. Zbliżał się moment zwykle antycelebrowany w zacisznych podziemiach, z dala od innych, z dala od huków i śmiechów. Moment smutku i żałoby. Dziś miało być inaczej, ale ciało pamiętało. Ciało wiedziało, że niedługo gong zabije dwanaście razy.

@Jack Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach