6 XII 22 - Nitrogen Erbium Dysprosium

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
First topic message reminder :

Wbrew swoim wstępnym założeniom, prace nad środkiem dla Sahaka szły mu opornie i to nie tylko dlatego, że jednocześnie pracował nad innymi rzeczami, ale dlatego, że jak się bardzo szybko przekonał,  opracowanie środka, który ma skutecznie sparaliżować jednego z najbliższych mu wampirów, nie było czymś, co mógł zrobić bez żadnych emocji. A jednocześnie za każdym razem, gdy próbował uniknąć pracy, pojawiały się u niego wyrzutu sumienia, że każe czekać Sahakowi, gdy ten już i tak miał zbyt wiele zmartwień na głowie. Ostatecznie po prostu spróbował odsunąć wszystkie osobiste zmartwienia na bok i podejść do tego, jakby był to po prostu jego kolejny projekt, co chyba nawet mu się udało. Może nie aż tak, by substancja przestała przypominać mu o tym, że niepokoił o przyjaciela, ale na tyle, by nawet zacząć odczuwać pewne podekscytowanie tym co robił. No dobrze. Możliwe, że gdy wreszcie miał przeprowadzić testy, był naprawdę tym podekscytowany, jak zwykle w przypadku pracy ze sztuczną krwią. Oczywiście musiał najpierw sam sprawdzić środek, czy raczej dwa środki, bo po dłuższym namyśle zdecydował, że woli zrobić dwie wersje w razie gdyby Sahak uznał, że ta pierwsza jest jednak nie dla niego, a że nie chodziło o jedynie jakąś mieszankę krwi i alkoholu, nie widział innej opcji, niż przetestować to wszystko na sobie. Wbrew temu co chyba czasem sądziła Ida, jego podejście do badań nie było na tyle nierozsądne, by sparaliżować się samemu, bez nikogo w pobliżu, kto w razie czego mógłby mu pomóc. Dlatego czekał teraz z niecierpliwością na powrót młodej wampirzycy, energicznie ogarniając laboratorium i słuchając przy tym dość ostro i złośliwe krytykującego książkowy Zmierzch podcastu. Nie. Dalej nie przeczytał książek, ale po kilku rozdziałach uznał, że wredne recenzje i tak będą lepszym sposobem na zapoznanie się z tym dziełem. 
Los się do niego uśmiechnął i akurat gdy skończył wszystkie przygotowania i już miał zacząć chodzić z niecierpliwością po pomieszczeniu, lub po prostu zadzwonić do Renaty licząc, że ona pojawi się szybciej niż jego podopieczną, usłyszał przytłumione przez dźwięki ze słuchawek  kroki na korytarzu. Od razu otworzył drzwi i przywitał Idę szerokim uśmiechem.
- Świetnie. Jesteś już. Chodź wstrzykniesz mi krew z wekuronium, a potem mogę ci postawić kawę. - oznajmił wesoło ściągając z uszu słuchawki, akurat w momencie, gdy prowadzący znowu mówili coś o tym jaka Bella jest głupia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Nie okłamałam, tylko... sprytnie przechytrzyłam? — Oburzyła się lekko, bo co jak co, ale nie powiedziała mu wprost "okej Silvan, uśpię cię jak tylko położysz się na kanapie". Już nawet zapomniała, że powiedziała, że będzie jego sposobem, ale jakby jej to wytknął to powiedziałaby, że nie chodziło jej o testowanie na nim. Wymyśliłaby coś innego, co mogłoby pasować. Na przykład niezałożenie rękawiczek, albo skrajna nieodpowiedzialność i brak BHP.
O nie Silvan. To ty postawiłeś mnie w takiej sytuacji. Pracowałeś nad tym bóg wie ile, siedziałeś rozpisując możliwe interakcje, stworzyłeś próbkę, przeliczyłeś dawkowanie, na pewno zrobiłeś też jakieś wstępne testy. I wtedy zawołałeś mnie, która nie miała o niczym pojęcia i kazałeś wstrzyknąć to sobie. Gdzie niby zostawiłam cię bez przygotowania? Miałeś tygodnie przygotowań, a mi dałeś dziesięć minut z notesem. — Nie krzyczała, nie podniosła głosu, ale było widać, że jest zirytowana. Mogła się spodziewać, że tak będzie, ale chyba mylnie zakładała, że Zimmerman nie zrobi aż takiej afery. W końcu nic się nie stało, więc powinni puścić to w niepamięć. Istniały gorsze rzeczy od tego, mogła na przykład poinformować go, że jest w ciąży z jego synem, a przynajmniej, że niecały miesiąc wcześniej tak myśleli.
Oparła się o szafkę kuchenną, pijąc zimną krew, będąc kompletnie niewzruszoną tym co wyprawiał z rękawiczkami jej opiekun. Z zaciętą miną patrzyła prosto w jego twarz, myśląc co jeszcze mogłaby powiedzieć. Oczywiście, że nie było jej głupio i nie czuła skruchy. Nie wiedziała też, że on mógł się o nią martwić z bardziej prozaicznego powodu niż "coś mogło nie wyjść". Przecież gdyby tak było, to nie powinien być zły, skoro wszystko wyszło, prawda?
Jedyne co ją odrobinę bolało, to fakt, że najpewniej zawiodła jego zaufanie, które wypracowała sobie po tylu latach wspólnej pracy. Zgrzytało to w jej cieszeniu się tą jakże udaną akcją. Gorzka pigułka do przełknięcia w słodkim ciastku.
Postąpiłam słusznie, bo a – byłeś lepiej przygotowany, b – lepiej mogłeś zareagować i c – gdyby coś nie zadziałało, to lepiej, żeby to z tobą wszystko było w porządku. — Wzruszyła ramionami, uważając to za najzwyklejszą prawdę. On by umiał to odkręcić, a nawet jeżeli nie to jego geniusz był bardziej warty przetrwania. Najbardziej szkoda w takiej sytuacji by jej było Maurice'a i jego relacji z ojcem. Wampir nawet by nie mógł powiedzieć dlaczego jest o tę całą sytuację zły.
Dopiła woreczek syntetyku nawet się nie krzywiąc, po czym wyrzuciła pozostały plastik do kubła na śmieci. Atmosfera była naprawdę ciężka, a ona nawet nie umiała znaleźć słów, które mogłyby ją chociaż na chwilę rozluźnić. Już nie było miejsca na żarciki i złośliwostki, teraz toczyła się bitwa na argumenty, której żadna ze stron nie była w stanie wygrać.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Odłożył rozerwaną rękawiczkę na blat, skrzyżował ręce na piersi i wbił ostre spojrzenie w wampirzycę.
- Stwierdzasz fakt, czy pytasz się mnie, bo sama nie wiesz? - spytał w odpowiedzi na to, że Ida najwyraźniej postanowiła nagle zostać językoznawczynią i czepiać się jego słów, twierdząc przy tym, że okłamanie go i sprytne przechytrzenie były dwiema odmiennymi rzeczami.
- Dałem ci moje zapiski. Nie pośpieszałem cię. Wszystko ci mogłem wyjaśnić, zresztą znam cię na tyle, by wiedzieć, że byś sobie poradziła. Miałem całą sytuację pod kontrolą, dopóki ty nie postanowiłaś postawić na swoim. Uprzedziłem cię o wszystkim, a ty oznajmiłaś co robisz, gdy już wstrzyknęłaś sobie środek. Naprawdę skoro miałaś tak opory przed testowaniem tego na mnie, to już chyba wolałbym, byś po prostu wyszła z laboratorium i pozwoliła mi poprosić o pomoc kogoś innego. - Nie wolałby. Prawdę mówiąc to z nią pracowało mu się najlepiej i mógł teraz mówić, co tylko chciał, ale to przy niej chciał przetestować preparat. Ufał jej przecież i, chociaż nie myślał tak przez wkurzenie, dalej jej ufał, nawet jeśli widział, że będzie teraz musiał zawsze brać poprawki na jej szerszeniowaty charakter.
Poza wkurzeniem i słabnącym już niepokojem, Silvan był też naprawdę zszokowany, tym co się właśnie stało. Ida zlekceważyła jego słowa, jego kategorycznie sprzeciw. Zignorowała to o co ją prosił i naprawdę go przestraszyła, chociaż z tego ostatniego nie mogła zdawać sobie sprawy. Czuł się z tym, jakby ktoś właśnie wszedł mu do laboratorium i na jego oczach potłukł całe znajdujące się tam szkło. Najgorsze w tej całej dyskusji było to, że nie mógł wyjaśnić jej prawdziwego powodu, czemu zareagował tak jak zareagował, a bez tego miotał się między dwoma skrajnie sprzecznymi argumentami jak Przecież wszystko było w porządku, tak jak mówiłem. Mogłaś mi na spokojnie dać to zrobić, a A gdyby coś się stało? Coś czego mogłem nie przewidzieć?
I nie. Właśnie nie był lepiej od niej przygotowany. Kto byłby przygotowany na to, że jego wampirza podopieczną postanowi, na przekór jemu, niespodziewanie się uśpić? NIKT! I nie mógł lepiej zareagować, bo z trudem ogarnął narastającą panikę. 
- Tak. Bo gdyby coś się stało, to lepiej byś ty znowu leżała bez życia na podłodze. - rzucił w końcu. Musiał przyznać, że jego kłótnia z Idą była pod tym względem niesamowita. Zazwyczaj łatwiej mu było, nawet podczas wielkiej awantury, wrócić do stanu opanowania, a tu z każdym kolejnym jej słowem irytował się na nowo.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Stwierdzam fakt. — Postawiła kropkę, zagłuszając wyrzuty sumienia, które pojawiły się bez pytania. Nie czuła się źle z tym, że zrobiła to co zrobiła, ale jego ton głosu, podirytowanie (a może raczej wkurwienie) i zarzucanie jej takich rzeczy sprawiło, że czuła się z tym wszystkim trochę gorzej niż jeszcze kilka chwil temu. Być może taki był jego cel. Nie chciała go zranić, nie chciała, by myślał, że zrobiła to tylko po to, by zagrać mu na nosie. Jednak nie potrafiła mu tego przekazać w jakiś normalny sposób, bo jedyne co w tym momencie mogła zrobić, to odbijać jego ostre słowa w równie cięty sposób.
Skoro jestem taka okropna do współpracy w labie, że najpierw zatajasz przede mną badania, a potem wolałbyś, żebym wyszła i miała to wszystko gdzieś, to może faktycznie znajdź sobie jakąś inną doktorantkę albo dzwoń po Renatę. — Odpowiedziała zraniona jego słowami. Nie myślała, że to wszystko sprawi, że nie będzie chciał już jej pomocy. Że troska o niego wywoła na tyle zaawansowaną kłótnię, że zarzuci jej, że wolałby aby wyszła. Spojrzała gdzieś w bok wiedząc, że może nie znieść ciężaru jego zawiedzionego spojrzenia. Dalej był dla niej mentorem i chociaż po części wiedziała na co się pisze, kiedy wstrzykiwała sobie środek w podstępny sposób, to nie mogła przeżyć zawodu w jego oczach. — I skoro tak mnie znasz, to powinieneś wiedzieć, że nie zrobię ci nic, co mogłoby przynieść ci krzywdę. — Dodała już mniej zaciętym głosem, trochę ciszej. Naprawdę jej na nim zależało. W inny sposób niż zależało jej na Maurycym, ale w jego przypadku również nie chciała, by przydarzyło mu się cokolwiek złego. Gdyby miała porównać to do jakiegokolwiek uczucia, którym darzyła kogokolwiek, to najbliżej mu było do Pawła. Martwiła się o niego i oddałaby mu nerkę, ale jednocześnie śmiałaby się w głos gdyby upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił.
Mogła jeszcze dyskutować i wmawiać mu, że no przecież ich przygotowanie było nie do porównania, a nawet gdyby spędzili kilka godzin na dywagacjach o możliwych komplikacjach, to i tak nie byłaby gotowa. Ufała jemu, dlatego bez oporów wstrzyknęła sobie środek który przygotował, jednocześnie wiedząc, że gdyby coś się stało to mogłaby na niego liczyć. Nie ufała sobie, że ze swoimi umiejętnościami mogłaby mu pomóc, gdyby sytuacja się jednak odwróciła.
A kiedy ja niby leżałam ci bez życia na podłodze? — Zapytała, bo w tamtym momencie nawet nie przeszła jej przez myśl sytuacja, kiedy zginęła. Nie spodziewała się, że Silvan może do niej w jakikolwiek sposób pić, a ona nie myślała, że to wszystko mogło go uderzyć w taki sposób. Faktycznie, gdyby tak na to spojrzeć to obie sytuacje miały wiele wspólnego, bo w obu przypadkach ona robiła coś nie do końca zgodnego z ogólnopojętym zdrowym rozsądkiem, a on musiał w jakiś sposób ponosić konsekwencje jej wyborów. I chociaż teraz może by się ponownie zastanowiła przed wbiegnięciem do płonącego laboratorium, to w przypadku eutanazolu postąpiłaby tak samo. Nie zmieniłaby zdania, nie pozwoliłaby mu tak po prostu testować tego na sobie. Zbyt bardzo go sobie ceniła, by tak po prostu zgodzić się na coś, co mogło mu przynieść jakąś krzywdę.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Może zadzwonię! - odpowiedział ostro i zaraz po tym wyraz wkurzenia opuścił jego twarz, a on wbił wzrok w podartą rękawiczkę, którą teraz niemrawo bawił się w ręku, bo zdał sobie sprawę, że chyba przesadził. Nie chciał jej zranić. Nie chciał widzieć urazy w jej oczach i nie chciał, by naprawdę pomyślała, że nie chce z nią więcej prowadzić badań. Chciał. Oczywiście, że chciał. Ida powiedziała o innej doktorantce, ale nawet w złości nie brał takiej możliwości pod uwagę. Inna doktorantka. Też mu coś. Nikt nie zastąpiłby Olszewskiej, nie tylko w jej zdolnościach i wiedzy, ale i w tym jakim po prostu była wampirem i jak świetnie się z nią dogadywał. I jasne, mógł krzyczeć że zaraz pójdzie do posiadłości Dracul i poszuka tam innego wampira, chętnego do współpracy i słuchania się tego, co mówił, ale byłoby to głupie kłamstwo. Nie chciałby nigdy zastąpić Idy, bo chociaż w perspektywie swojego długiego życia, znał ją naprawdę krótko, Ida już była dla niego nie do zastąpienia i przerażała go myśl, by coś mogło jej się stać. Chciał ją chronić, a jak mógł to robić, skoro sama wystawiała się na niebezpieczeństwo, tak jak dzisiaj? I to jeszcze niebezpieczeństwo, które mogło powstać przez jego własny błąd. 
Niemal parsknął na jej kolejne słowa i wreszcie uniósł wzrok znad rękawiczki.
- Więc zrozum, że ja też nie chce by coś Ci się stało - powiedział, odpuszczając już ostry ton głosu. W końcu sam zawsze powtarzał, że krzykami mało co da się ugrać, a kilka ostatnich minut sprawiło, że na chwilę zapomniał o tej jakże mądrej zasadzie. On sam naprawdę mógł bez problemu zawierzyć swoje życie Idzie. Nie mógł jednak pogodzić się z tym, by ona myślała tak samo o nim. 
- Kiedy? - spytał cicho. Nie do końca do niego docierało, że Ida naprawdę może nie wiedzieć o co mu chodziło. W jego głowie dalej go obwiniała za wypadek, a chyba trudno byłoby nie skojarzyć, gdy mówił o sytuacji, gdy jego własna głupota doprowadziła do jej śmierci. Nie chciał odpowiadać na to pytanie. Kusiło go, by szybko zmienić temat, bo nawet gdyby wampirzyca wreszcie poznała prawdziwe powody jego wkurzenia, był to dla niego zbyt ciężki temat, by do niego teraz wracać. Bał się jednak, że kobieta nie odpuści tematu, a on nie miał siły na kłócenie się i o to, że nie chce jej powiedzieć o czymś o czym sam zaczął mówić. Przez chwilę patrzył się na nią w milczeniu, po czym westchnął ciężko. - Ido rozumiem, że nie chciałaś mi zrobić krzywdy. I doceniam twoją wiarę we mnie, naprawdę, ale i ja mogę popełnić błąd, a wtedy nie chcę byś to ty za niego płaciła. Znowu. Tak jak wtedy gdy… Tak jak dwa lata temu.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
No to dzwoń. Mogę się założyć, że kiedy usłyszałaby twój plan, to zrobiłaby dokładnie to samo, tylko mniej dramatycznie. — Uniosła głos na początku, ale coraz bardziej uspokajała ton swojej wypowiedzi z każdym słowem. Z Renatą dzieliło i łączyło ją wiele, ale niektóre cechy charakteru miały wspólne. Na przykład upór czy bycie bad bitch.
I tylko dlatego, że wspomniała o Constanzie, udało jej się utrzymać kamienny wyraz twarzy, by nie pokazać Zimmermanowi, że faktycznie, sama sugestia wymiany jej na kogokolwiek innego zabolała ją gdzieś głęboko. Uwielbiała pracę z Silvanem, ale nawet nie chodziło o ich wspólne badania. Po prostu każdy wiedział, że lab partnera się nie wymienia, jeżeli dobrze wam się pracuje razem. Chodziło o ogólne wspólne dopasowanie, a ona mogła przyznać, że z nikim wcześniej się tak bardzo nie rozumiała bez słów jak z nim. Zawsze miała otwarte probówki przy pipetowaniu, zgrabnie i szybko wymieniał i opróżniał kuwetki w spektrofotometrze i co najważniejsze, nie krzyczał na nią za picie kawy przy blacie laboratoryjnym (nawet jak miał jakieś dziwne poglądy na temat tego co można na nim robić, a czego nie).
Atmosfera nadal była napięta, chociaż Ida widziała, że powoli się zmienia. Silvan nagle stracił ten szerszeniowaty rezon, ściszył głos. Jemu też na niej zależało, ona o tym wiedziała. Mimo wszystko, skoro tak uważał, to powinien tym bardziej zrozumieć jej decyzję.
Dwa lata temu? Mówisz o wypadku w labie? — Uniosła lekko jedną brew, nie bardzo wiedząc dlaczego porównywał te dwie sytuacje. Znaczy no, były podobne pod jednym względem – w obydwu przypadkach uparła się, że coś zrobi i postawiła na swoim. Na uczelni udało jej się uratować ich badania przed zniszczeniem, a tutaj udało jej się wykluczyć Silvana z jego planu testowania na sobie podejrzanych substancji. Faktycznie, był przy obydwóch sytuacjach, ale ona naprawdę nie rozumiała dlaczego za którąkolwiek z nich miałby się obwiniać, kiedy to co robiła było jej wyborem podejmowanym z pełną świadomością.
Silvan, nie wszystko kręci się dookoła ciebie. Nie przypisuj sobie odpowiedzialności za niektóre moje decyzje. Tak samo nie przypisuj sobie zasług. Ja tamtej nocy też mogłam wszystko sprawdzić dwa razy, a co ważniejsze, nie wbiegać jak debil do pomieszczenia pełnego gorącego dymu. A dzisiaj to nawet nie wiedziałeś co zrobiłam, więc jaki to twój błąd. Przestań się obwiniać za moją niesubordynację, już wolę jak na mnie krzyczysz. — Znowu założyła ręce na piersi. No nie mogła uwierzyć, że stary Zimmerman naprawdę dalej obwinia się za to, że nie dorzucili trzy lata temu potłuczonej krystalizatorki do kolby z reakcją. Tak jakby miliony studentów na całym świecie regularnie o tym nie zapominało.
To nie była i nie jest twoja wina Silvan. — Powiedziała spokojnym głosem, patrząc mu prosto w oczy. Mógł zauważyć, że dziewczyna nie ucieka od jego spojrzenia, tak jakby chciała, by wyczytał z jej twarzy jak niektóre potężne wampiry, że mówi prawdę.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Już otwierał usta, by zaprotestować i oznajmić, że Renata z pewnością, by tego nie zrobiła, ale w ostatniej chwili uznał, że nie miał wystarczająco dużo argumentów w tej sprawie, by i o to się z nią kłócić.
- Nie posądzaj wszystkich o posiadanie twojej głupoty - rzucił tylko, wciąż nie mogąc uwierzyć ją bardzo do Idy nie docierało, że to co zrobiła było skrajnie głupie i nieodpowiedzialne. 
Przygryzł wargi, gdy zeszli na temat wypadku. Silvan sam w emocjach, nieco nierozsądnie, o nim wspomniał, ale już zaczynał tego żałował, bo prawdę mówiąc nieszczególnie chciał i potrafił o nim rozmawiać.
Wysłuchał jej słów do końca, pozornie zachowując spokój, i pokręcił głową. Cała mowa ciała Idy sugerowała, że mówiła na poważnie, chociaż niestety nie potrafił rozpoznać, czy ktoś kłamie z taką łatwością i pewnością siebie, jak robili to niektórzy. Zwłaszcza, że w tym przypadku wszystko podpowiadało mu, że nie mogła mówić prawdy. W końcu według wyrzutów sumienia Silvana jej słowa można było tłumaczyć jedynie dalszym otumanieniem przez środek, który nie powinien już działać w takim stopniu, zwłaszcza że wampirzyca wydawała się kontaktować. Dlaczego więc, zakładając że naprawdę tak było, nie obwiniała go za coś, co ewidentnie było jego winą? 
Milczał długo, może nawet zbyt długo, zanim odpowiedział, szukając właściwych słów, które jak na złość nie chciały do niego przyjść. Musiał przyznać Idzie, że to było niesamowite, jak nawet w kwestii takiej jak ta usiłowała mu wmówić, że nie miał racji. Jakby wcale sprawa nie była prosta. On popełnił błąd, ona musiała przez to ponosić tego konsekwencje. 
- Nie byłoby żadnego pomieszczenia pełnego dymu, gdybym nie był wtedy takim idiotą - wyrzucił z siebie w końcu. Jasne, nie on pierwszy i ostatni zapomniał o tym szkle. Tylko, że on nie był jakimś niedoświadczonym studentem, który po prostu wykazałby się brakiem wprawy. Nie. Był naukowcem z wiekami doświadczenia na karku, który w przeciwnym do codziennego życia, niemal nigdy nie popisywał się roztrzepaniem w laboratorium, zwłaszcza gdy wiedział, że pracuje z człowiekiem. I to nie był tylko jeden błąd. To była seria niedopatrzeń z jego strony, bo przecież nawet jeśli zapomniał o tym na początku, to mógł sprawdzić, czy wszystko jest w porządku na tylu różnych etapach pracy, co w ostatecznym rozrachunku doprowadziło do tragedi. I co z tego, że według Idy i ona mogła wszystko sprawdzić dwa razy, skoro z ich dwójki to przecież on powinien być tym rozsądniejszym i bardziej doświadczonym. - A dzisiaj nie mogłaś mieć pewności, czy też się w czymś nie pomyliłem. Mogłem znowu coś przeoczyć. - znowu pokręcił głową. Z jednej strony cieszył się, że Ida tak mu ufała. Świadomość zaufania bliskich mu osób uspokajała jego skryte lęki i pomagała w tych momentach, gdy tracił pewność siebie, a z drugiej strony czasem boleśnie uświadamiała mu, że przy takim wsparciu jego porażka będzie gorsza, bo jeszcze bardziej rozczaruje wszystkich dookoła. Paradoksalnie był przekonany, że gdyby testował substancje na podstawionych mu ochotnikach, a nie ważnych dla niego wampirach, byłby spokojniejszy i pewny swoich umiejętności, a najgorszym czarnym scenariuszem, który mógłby mu przyjść do głowy, byłyby silne zawroty głowy po przebudzeniu. Tylko, że nie testował tego na przypadkowych wampirach, a to zmieniało naprawdę wiele. - To była moja wina Ido i proszę nie próbuj mi wmówić, że jest inaczej. Nie, świat nie kręci się wokół mnie, ale przynajmniej wiem kiedy popełniłem błąd.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
— GdybyśMY nie byli takimi idiotami. — Odpowiedziała mu, porządnie akcentując ostatnią sylabę pierwszego słowa. No nie mogła uwierzyć, że ten stary wampir brał całą winę na siebie, bo jakiś przekorny przypadek sprawił, że akurat tego dnia wywołali pożar laboratorium. Nie to, żeby w innym dniu rzeczy wyglądałyby inaczej, ale może byliby mniej zmęczeni, zagadani czy podekscytowani obiecującymi wynikami. Co jak co, mogła się przyznać do wielu rzeczy (na przykład manipulowania niektórymi wynikami na studiach, żeby w sprawozdaniach krzywa wyznaczona przez excel wychodziła ładniejsza), tak samo wiele spraw i win mogła zrzucić na Zimmermana, ale w tym przypadku zamierzała się kłócić do upadłego. To nie była jego wina i już. Mógł sobie gdybać co by się stało, jakby w budynku nie wybuchł pożar. Ale nie zmieniłoby to już pewnych rzeczy. Co się stało, to się nie odstanie.
Podeszłaby do niego, położyła rękę na ramieniu i pokazała mu, że sprawa wcale nie jest taka fatalna jak klaruje się w jego umyśle, ale nie potrafiła przełamać swojej dumy, która została urażona jego krzykami.
Silvan, ile razy mam ci powiedzieć, że tak, może nie mogłam mieć pewności czy czegoś nie pomyliłeś, ale szanse na to były znikome. Większe były na to, że ja ci nie będę umiała pomóc gdybyś nie wiem, zsunął się z kanapy i zaczął się dusić. Statystycznie to było rozsądniejsze, mogę ci kupić kurs ze statisticy jak chcesz sobie udowodnić to matematycznie. Przestań mieć do mnie pretensje, bo zrobiłam coś, co sam chciałeś zrobić. Jesteśmy wampirami, przecież nie umarłabym od tego drugi raz. — Postawiła kropkę ostrym tonem. On kręcił głową i uciekał w jakieś wyrzuty sumienia, które chyba miały nią ruszyć, a ją to tylko bardziej irytowało. Sama potrafiła sobie wyrzucać wiele rzeczy, nie potrzebowała dodatkowych faktorów do tego. Szczególnie, że już dawno temu przetrawiła niektóre aspekty wampiryzmu, a fakt jak została jednym z nich brała absolutnie, tylko i wyłącznie na siebie.
Być może twoim największym błędem było, że mnie przemieniłeś, bo teraz do końca świata będziesz musiał użerać się z kimś kto wie o czym mówisz i nie przyznaje ci racji. Nie wmówisz mi, że tamten wieczór to twoja wina, choćbyś nie wiem jak się starał. Już prędzej przekonasz mnie, że to co dzisiaj zrobiłam było głupie, a z tym też się nie zgadzam. — Dwa uparte osły stanęły naprzeciwko siebie i najprawdopodobniej żadne nie było w stanie przekonać drugiego do zmiany zdania. Szczególnie, że Ida nie miała pojęcia jak bardzo Silvan bał się porażek i jak bardzo brał je sobie do serca. Ona po prostu wyciągnęła naukę z tego co się wydarzyło i brnęła do przodu, bo gdyby miała analizować każdą porażkę w swoim życiu to mogłoby jej zabraknąć czasu. Szczególnie, że teraz okres jej "życia" miał zostać bezwzględnie wydłużony, to i miejsca na błędy i nieszczególnie dobre decyzje było sporo.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Spojrzał na Idę, już nawet nie jedynie ze smutkiem i wkurzeniem w oczach, a pewnym politowaniem, poważnie się zastanawiając, czy aby środek nie miał na nią negatywnego wpływu i sprawił, że wciąż otumaniona wampirzyca,  po prostu z automatu negowała wszystko, co padalo z jego ust. Jej kolejne gesty i słowa wydawały się jednak bardzo przytomne i niestety nie mógł się z nimi zupełnie nie zgodzić, poza tym tekstem o pretensjach, bo prawda była taka, że nie ważne co mówiła, szanse, by środek ją zabił były naprawdę niewielkie. I wiedział to, ale co z tego, skoro jego lęki i niepokój o Idę mieszały mu w głowie, skutecznie uniemożliwiając wampirowi uspokojenie myśli. Spojrzał na kobietę, jej rękę na jego ramieniu, a potem znowu na nią.
- Czasami mam wrażenie, że gdybym powiedział ci, że masz nie skakać z okna, skoczyłabyś tylko po to, by pokazać mi, że nie mam racji - powiedział, siląc się na żartobliwym ton głosu, chociaż żart zabrzmiał jakoś dziwnie sucho, jakby Zimmerman nie mógł się zdecydować, czy chce rozładować atmosferę, czy wyrazić swoją dezaprobatę co do jej obecnej postawy. I coś w nim naprawdę chciało dać się jej przekonać, że nie musiał czuć się winny. Chciał się uwolnić od powracających, co jakiś czas, wyrzutów sumienia i nie żyć w obawie, że coś takiego kiedyś jeszcze się powtórzy. Tylko, że nie potrafił. Jeszcze nie. Ida często dogryzała mu, że nie znał się na bhp i jasne, nie ukrywał, że niektóre jego poglądy na pracę w laboratorium pewnie wywołałyby grymas u niektórych chemików, ale prawda była taka, że od czasu wypadku, naprawdę uważał na to co robił, zwłaszcza, gdy obok była wampirzyca. Podczas ich pracy raz po raz dyskretnie upewniał, czy aby na pewno pracują w bezpiecznym środowisku, czasem czując potrzebę, by zerknąć na coś kilka razy, nawet jeśli doskonale zdawał sobie sprawę, że od jego ostatniego sprawdzenie, nic nie mogło się zmienić. Coś jak wtedy, gdy człowiek musi parokrotnie wracać do pomieszczenia z żelazkiem, by po raz trzeci w ciągu kwadransa upewnić się, że odłączył je od prądu, nawet jeśli doskonale pamiętał, że to zrobił. On to nazywał przezornością, inni pewnie problemem wywołanym własnymi strachami. Osobiście wolał to pierwsze określenie.
Ponownie pokręcił głową. Teraz to on nie mógł uwierzyć w to co mówiła.
- Przemiana ciebie nigdy nie była błędem - powiedział śmiertelnie poważnie, bo nawet jeśli Ida mówiła to tylko w ramach złośliwości, musiał od razu to wyprostować. Żałował, że ją zabił. Nie, że był na nią "skazany". Przeczesał palcami włosy. - Dobrze. Nie musisz dać się przekonywać do własnej głupoty, ale przynajmniej przetestujmy drugu środek na mnie. W końcu sama widzisz, że nic złego nie może się wydarzyć… Proszę.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Ida zdecydowanie czuła się dobrze, po prostu tak jak i Silvan miała swoje zdanie na ten i wiele innych tematów. A jak było bardzo wyraźnie widać, na tematy ogólno-eutanazolowe nie zgadzali się szczególnie wybitnie. Nie jej winą było, że obydwoje byli bardzo uparci i nie chcieli zrobić krzywdy temu drugiemu, jednakże Silvan powinien był zauważyć własną hipokryzję. Nawet jeżeli Ida najwyraźniej nie widziała jej u siebie.
Nie, bo wbrew temu co o mnie myślisz, nie jestem nieodpowiedzialną idiotką, której celem jest robienie ci na przekór. Skoczyłabym z okna, nawet jeżeli krzyczałbyś, że mam tego nie robić, jeżeli w taki sposób zminimalizowałabym ryzyko, że ty, albo ktokolwiek inny na kim mi zależy, będzie cały i zdrowy. — Ona mówiła całkiem poważnie. Ba, byłaby gotowa skoczyć z okna nawet przy ludziach, ujawniając swoje nadprzyrodzone zdolności, jeżeli miałoby to w jakiś sposób pozytywnie wpłynąć na osoby bliskie jej sercu. Zastanawiało ją ostatnio, czy gdyby Paweł potrzebował nerki, to nadal mogłaby być dawczynią. W końcu wampiry mogłyby być takimi niekończącymi się dostawcami narządów.
Wiem Silvan, to był żart. Nie uważam, że tak myślisz. — Uśmiechnęła się lekko, mimo ogólnej złości. Nie chciała, żeby przez przypadek pomyślał, że jakimiś swoimi gestami czy zachowaniami doprowadził do tego, że Ida czuła się błędem w tym całym równaniu. Nigdy nie dał jej nawet przez chwilę odczuć, że to wszystko było dziełem paniki i najprawdopodobniej własną głupotą wywalczyła sobie życie wieczne.
Niech ci będzie, ale jeżeli coś ci się stanie, to ty tłumaczysz się Renacie, Maurice'owi i wszystkim dookoła. — W końcu uległa i chociaż wyglądało to, jakby po prostu poddała się i stwierdziła, że niech staremu piernikowi będzie, to tak naprawdę to ostatnie proszę zadziałało na nią bardzo konkretnie. Niektórzy nie widzieli podobieństwa między Maurycym, a jego rodzicami. Ida, odkąd zaczęła spędzać więcej czasu z Hoffmanem zaczynała zauważać niektóre niuanse. Tym, co ją przekonało, był bardzo podobny sposób w jaki zmęczony całą sytuacją Silvan, wypowiedział słowo proszę. Przypomniało jej to pewną noc w mieszkaniu u Maurice'a, kiedy on też prosił.
Usiądź na kanapie? Albo może się połóż nawet? I podciągnij rękaw. Obiecuję, że teraz nic nie zrobię ci na przekór. — Powiedziała, po czym zdezynfekowała sobie dłonie żelem antybakteryjnym, który leżał gdzieś obok, nałożyła rękawiczki, które popryskała specjalnym płynem i powtórzyła cały proces ze strzykawką i igłą. Nachyliła się nad ramieniem Silvana, starając się zrobić wszystko idealnie. Na szczęście nie miała problemu ze skupieniem się na zadaniu, ręce jej się nie trzęsły. Po prostu przebiła skórę w odpowiednim miejscu i powoli wcisnęła tłok strzykawki do końca. Dawka była tym razem idealnie przeliczona, nie miała czym się martwić. Chociaż i tak po kilku sekundach, kiedy uświadomiła sobie co zrobiła zaczęła się trochę denerwować, że faktycznie coś pójdzie nie tak, czego nie dała po sobie poznać, spychając czarnowidztwo na dno umysłu. Będzie mogła ponarzekać później, może niekoniecznie Zimmermanowi.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- A może po prostu nigdy nie skacz z okna. Zwłaszcza za mnie - powiedział głosem, sugerującym, że znowu był gdzieś w połowie swojej drogi do krzyku, albo przynajmniej dużego załamania. Jeśli ktoś miał tu skakać dla kogoś z okna, to on za nią i nie przyjmował odwrotnego scenariusza. Chyba jednak lepiej byłoby dla niego, gdyby Ida miała do niego żal za wypadek w laboratorium. Może wtedy nie musiałby się martwić, że i ona się o niego będzie martwić w ryzykownej sytuacji. 
- Wiem, że to był żart - oznajmił niepewnie odwzajemniając uśmiech, chociaż wcześniej nie był tego taki pewny. To znaczy uznał, że nawet jeśli wampirzyca żartowała, to lepiej wyprostować sprawę, niż gdyby później się okazało, że ta złośliwość była podszyta jakąś gorzką i niesłuszna oceną ich relacji.
Spojrzał na nią podejrzliwie, nie będąc pewny, czy i tym razem Olszewska nie wytnie mu podobnego numeru. Uznał, jednak że w geście dobrej woli i chęci zażegnania nerwowej atmosfery, po prostu jej zaufa. Najwyżej na nowo zacznie krzyczeć. A przynajmniej w tym wypadku mógłby zacząć, zanim środek przestanie działać. 
- Dobrze. A ty będziesz mogła siedzieć w pierwszym rzędzie, gdyby Renata postanowiła mi urwać głowę - zgodził się na warunki wampirzycy, nieco żartując z całej sytuacji. 
Zgodnie z jej poleceniem podwinął lewy rękaw i położył się na kanapie. Z uśmiechem skinął jej głową, gdy poczuł niewielkie ukłucie na skórze, a Ida wstrzyknęła mu środek. Humor miał niezwykle dobry, jak na to że właśnie, z własnej nieprzymuszonej woli, postanowił dać się pozbawić możliwości ruchu na najbliższy kwadrans. Jeszcze tylko, zanim środek zaczął na dobre działać, ociężale, jakby mięśnie już postanowiły grać przeciwko niemu, chwycił rękę Idy i krótko ścisnął w geście dodania otuchy. 
Nieco odruchowo zamknął oczy, czego od razu pożałował, gdy zorientował się, że nie może zmusić powiek do posłuszeństwa. Chyba wolałby się jednak niezręcznie gapić w sufit, niż być teraz otoczonym przez ciemność. Doskonale wiedział co się teraz stanie i że efekt zaraz minie, a jednak świadomość, że naprawdę, nie ważne jakby próbował, nie może poruszyć żadną kończyną sprawiła, że poczuł niepokój. Ida miała dobry pomysł, by dodać do tego środki uspokajające, bo skoro on czuł się nerwowo, to co dopiero Sahak. Potrzebował chwili by stres minął. Chwili w której po prostu, najspokojniej jak potrafił, powtarzał sobie, że przecież doskonale wie, jak działa środek, a ten stan jest tylko tymczasowy. Z braku lepszego pomysłu co robić, zaczął liczyć czas. Mijały kolejne minuty, podczas których leżał w bezruchu, licząc, aż wreszcie doszedł do momentu, w którym powinien móc już powoli odzyskiwać władzę nad ciałem. Nic się nie działo. W pierwszej chwili uznał, że mógł po prostu źle wymierzyć czas. Zwłaszcza, że gdy leżał tak odcięty, wszystkie otaczające go odgłosy, jak chodzenie wskazówek zegara, czy ruch uliczny za oknem, były dla jego wampirzego słuchu były dość rozpraszające. Spróbował ponownie się ruszyć. Znowu nic. Odczekał chwilę. Dalej nic. Teraz był już pewny, że do tego czasu powinien móc chociaż częściowo się poruszyć, a dalej tkwił na kanapie jak trup w trumnie. Świetnie. Ida go zabije.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Nie będziesz mi mówił co mam robić i za kogo mogę się poświęcić, a za kogo nie. — Znowu skrzyżowała ręce na piersi, kiedy usłyszała, że znowu mężczyzna zaczyna się irytować. No cóż, ona nie zakładała takiego scenariusza, gdzie ktoś będzie musiał się za kogoś poświęcać. Jednakże pamiętała jak bezbronna i bez siły sprawczej się czuła, kiedy Silvan postanowił zostać na balu Scalettich tuż po tym jak przemówił do nich ten słynny morderca z Paryża. Może dlatego zgodziła się na tę misję, którą miały razem z Tahirą i Cerise. Pewnie też dlatego zgodziła się na naukę polowania z Mauricem. Dojrzała do tego, że faktycznie musi umieć się bronić, jak i bronić swoich najbliższych.
Oj Silvan, ja bym nie patrzyła jak ci urywa głowę. Ja bym jej pomogła. — Uśmiechnęła się troszkę złowieszczo, po czym faktycznie przeszła do całej procedury. Przełknęła głośno ślinę w gardle, kiedy ten złapał ją za rękę, obserwując jak powoli jego ciało zastyga.
Już wiedziała jak czuł się Silvan, kiedy ona bez życia leżała na fotelu. Nerwy praktycznie wypełniały całe jej ciało, ale mimo wszystko prowadziła staranne i dokładne notatki. Włączyła nawet stoper w telefonie, żeby mogli być pewni ile dokładnie czasu Zimmerman będzie sparaliżowany. W końcu tym razem dawka była normalnie przeliczona, nikt nie bawił się w połówki i niedokładne wyliczanie o ile przesunąć tłok. Kiedy wskaźnik pokazał 840 sekund Ida z niecierpliwością zaczęła oczekiwać pierwszych oznak wybudzenia, a kiedy przekroczył 900, zaczęła lekko panikować. Ona wiedziała, że tak będzie. Że mu się coś stanie i akurat ona będzie obok i nie będzie wiedziała co zrobić.
Silvan, jeżeli sobie tak ze mnie żartujesz to przestań, to nie jest zabawne! — Praktycznie wysyczała przez zaciśnięte zęby, ale nawet nie mogła obserwować jego reakcji, bo skubany zamknął powieki. Szybko sięgnęła do notesu i zaczęła go kartkować, szukając co powinna zrobić, ale nie mogła znaleźć odpowiedzi. Były albo zapisane gdzieś indziej i ona nie umiała szukać, albo Silvan nie spodziewał się takiego rezultatu. W końcu, po kilkunastu sekundach, które zdawały się być naprawdę długimi minutami, wpadła na pewien pomysł. Rozerwała woreczek z syntetyczną krwią i przelała go do czystej zlewki, tylko po to by podobnie jak eutanazol wstrzyknąć krew strzykawką w przedramię profesora. W końcu powinno to poprawić metabolizm i wspomóc proces pozbywania się substancji, prawda? W tym wszystkim zapomniała, że Silvan powinien być świadomy i nawet nie poinformowała go co zamierzała zrobić. Miała tylko nadzieję, że jednak nie będzie musiała poinformować Renaty o tym co się tutaj działo, bo mogła być pewna, że to jej głowa zostałaby wtedy urwana.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan, jeżeli sobie tak ze mnie żartujesz to przestań, to nie jest zabawne!
Żałował, że miał zamknięte powieki i Ida nie mogła zobaczy, jak właśnie przewrócił oczami. Wolałby sobie z niej teraz żartować, ale nie. Naprawdę dalej nie mógł się ruszyć. Niepokój powrócił ze zdwojoną siłą. Co z tego, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że środek nie może trzymać go przez wieki i była to jedynie czasowa niedogodność, gdy nie mógł się ruszyć. I oczywiście, że to musiało się stać akurat po tym, gdy pokłócił się z Idą o to, że przecież taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Ona urwie mu za to głowę. O ile on sam sobie jej nie urwie wcześniej za popełnienie błędu w pracy, gdzie jego ryzyko wystąpienia ocenił, jako niewielkie.
Z drugiej strony przynajmniej wyszło, że miał rację, zakładając że coś mogłoby się stać Idzie. Satysfakcja płynącą z tej myśli nieco go uspokoiła, chociaż do stoicyzmu dalej mu było daleko. Słyszał jak Ida przewraca kartki notatnika. To go uspokoiło. Dalej wierzył, że Olszewska poradzi sobie z tą sytuacją, zwłaszcza że zostawił jej swoje zapiski, chociaż bądźmy szczerzy, kobieta pewnie poradziłaby sobie świetnie i bez nich.
Usłyszał, jak Ida coś rozrywa, a pomieszczenie wypełnił zapach krwi. Od razu poczuł ulgę. Czyli doskonale wiedziała, jak zareagować. Nie mógł poczuć ukłucia w ramię, ale słysząc jak kobieta nachyla się nieco nad nim, domyślał się, że to właśnie musiało się stać. Okropne uczucie, gdy ktoś robi coś z tobą, a ty nie dość, że nie możesz się ruszyć, to jeszcze nic nie czujesz.
Wpuszczona do jego organizmu krew zrobiła swoje, dokładnie w momencie, gdy zaczął się zastanawiać, czy nie lepiej by było, aby Ida jednak trochę poczekała, bo warto byłoby sprawdzić do końca błędny czas trwania substancji, tak by wiedział na czym stoi. Ehhh… Czemu nie przyszlo mu to wczesniej do głowy? Może dlatego, że naprawde nie zakładał takiego obortu spraw, a jego niepokój o Idę wynikał z nieco innych rzeczy. Niestety i tak za późno było na takie rozważania, bo wreszcie zaczął odzyskiwać panowanie nad własnym ciałem.
Najpierw poruszył jedną nogą, potem otworzył powieki, mając już stanowczo dosyć leżenia w ciemności i powoli, unikając na razie wzroku Idy, usiadł na kanapie. Miał wrażenie, że jeszcze nie do końca pozbył się całej substancji z organizmu. Dodatkowo głowa zaczynała go nieco boleć, chociaż był przekonany, że to drugie było wynikiem całej tej nocy, a nie nieplanowanym skutkiem ubocznym. Wreszcie przeniósł spojrzenie na swoją podopieczną.
- Dziękuję. Ile czasu to trwało? - spytał, najpewniejszym głosem, na jaki tylko było go stać. Najpierw konkrety. Potem mogą zacząć się na nowo sprzeczać.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Ida miała już obmyślone kilka planów, gdzie bardzo rozsądnie kolejnym krokiem miała być histeria i dramatyczne poruszanie jego sparaliżowanym ciałem, jakby był kukłą, a potem dramatyczny telefon do Maurycego z "kochanie chyba zabiłam ci ojca". Na razie jednak skupiła się na tym, żeby plan a, czyli zaaplikowanie sztucznej krwi na pewno się powiodło. Była pewna, że jak wcześniej czytała notatki to coś takiego jej mignęło przed oczami, ale z racji tego, że teraz nie mogła nic w tych notatkach znaleźć, to mogła mieć tylko nadzieję, że to był dobry schemat działania. W końcu żeby alkohol zadziałał na wampiry musiał być wymieszany z krwią, więc miała nadzieję, że przypadkiem nie wzmocni działania anestetyku.
Przyglądała się sparaliżowanemu Silvanowi oczekując jakiejkolwiek reakcji. Wyczekiwała drgnięcia powieki, ruchu palcem czy niekontrolowanego skurczu mięśnia. Dobrze, że nie wiedziała co chodziło Silvanowi po głowie, że być może powinna w ogóle nie reagować dla dobra testów. Wtedy na pewno nie zobaczyłby po przebudzeniu nad sobą blond laborantki, a w mieszkaniu zostałaby po niej jedynie pustka i cisza. Taka dramatyczna była.
Na szczęście Zimmerman chwilę później faktycznie odżył i zaczął wykazywać pierwsze odruchy. Ida odetchnęła głośno z ulgą i zatrzymała stoper. Oczywiście, że pamiętała o takich rzeczach nawet w trudnych sytuacjach. Nie była chemikiem eksperymentalnym od wczoraj. Nie podała mu ręki, patrząc jak się podnosi. Unikał jej wzroku, była tego pewna. Czy to już był czas na "a nie mówiłam?"? Zanim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, wbić mu pierwszą szpilę, to on odezwał się ze swoim pytaniem. Żadnego "przepraszam" żadnego "nie tak miało wyjść", skoro tak chciał się bawić, to ona zamierzała też grać w tę grę. Nawet jeżeli bardzo się przejęła tym co się wydarzyło, a ulga która ogarnęła ją kiedy eutanazol przestał działać była wręcz obezwładniająca, to na jej twarzy widać było jedynie idealnego pokerface'a.
1178 sekund do pierwszego poruszenia mięśnia. — Odpowiedziała głosem wypranym z jakichkolwiek emocji, wpatrując się tępo w stół. Nie wiedziała co powiedzieć, musiała zebrać buzującą w sobie złość by zacząć rzucać w niego celnymi sztyletami. W oczekiwaniu więc na nadchodzącą dyskusję, znowu ruszyła w stronę kuchni i przelała syntetyk z lodówki do małego garnka. Picie tylko ciepłej krwi musiało być strasznie denerwujące, szczególnie w takich sytuacjach, kiedy chciało się komuś od razu podać pokarm. Ida więc stała w kuchni, czasami mieszając w garnku, nie wydając z siebie żadnego dźwięku. Cisza była głucha i niekomfortowa, ale ona na razie nie miała zamiaru jej przerywać. Nawet nie zapytała jak się czuje, po prostu zostawiła mu długopis koło zeszytu.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Hm… - usłyszała jedynie w odpowiedzi, od jeszcze nie do końca rozbudzonego, ale już zamyślonego Silvana, który ignorując ból głowy i jej chłodny ton, próbował zrozumieć co poszło nie tak. 1178 sekund. Niemal dwadzieścia minut. Mogło być gorzej, ale mogło być też znacznie lepiej. Kto wiedział ile, by tak leżał, gdyby Ida nie wstrzyknęła mu krwi. Ugh… Co poszło nie tak? Będzie musiał przyjrzeć się temu wszystkiemu. Najlepiej od razu. W głowie już tworzył listę od czego zacząć i co robić dalej, by wykryć czemu preparat nie podziałał tak jak miał podziałać. Z tym, że na razie miał ważniejszą sprawę.
Ida bez słowa wyszła do kuchni i nie musiała nawet na niego krzyczeć, by wiedział, że jest źle. Konflikt który udało im się jako tako zakopać 1178 sekund temu, teraz na nowo wypełzał na wierzch. Niespokojnie spojrzał na pozostawiony mu zeszyt. Co Ida będzie teraz myślała sobie o nim i jego pracy? Nieco ociężale podniósł się z kanapy i ruszył w kierunku kuchni. Już z salonu czuł powoli podgrzewaną sztuczną krew. Silvan, podobnie jak większość wampirów, z wiekiem zrobił się nieco wybredny i mógł go nasycić jedynie ciepły wampirzy pokarm. Nie miało to żadnego logicznego uzasadnienia, wszyscy zakładali, że stała za tym jedynie ich psychika, ale o ile zimne osocze pewnie też zapewniłoby mu pomóc w regeneracji, tak nie załagodziłoby jego pragnienia. O ile jednak do tego mógł się jeszcze zmusić, tak do podgrzanej w mikrofali czerwonej cieczy już nigdy. Gdyby dostał takie świństwo najchętniej pewnie od razu wylałby je do najbliższego zlewu z grymasem na twarzy. I nie. Nikt go nie mógł przekonać, że jedynie mu się wydaje, że smakuje ona inaczej. Była obrzydliwa i już. Koniec tematu.  
Gdy wszedł do pomieszczenia apetyczny zapach jedynie się wzmocnił. Najwyraźniej, bez względu na sytuację, wkurzona Ida wciąż musiała go chociaż trochę lubić, skoro zaczęła mu robić krew w garnku. A może po prostu uznała, że przyjemniej będzie mu skręcić kark, kiedy resztki preparatu opuszczą jego organizmu.
Przez chwilę nie wiedział co powiedzieć. Mógł w ogóle wyjść z tej sytuacji w pokojowy sposób? Nie trzeba było być geniuszem, by zdawać sobie sprawę z tego, że młoda wampirzyca nie zareaguje dobrze na słowa w stylu W sumie to nic się nie stało, a tak poza tym to w zakresie moich potencjalnych błędów miałem więcej racji, niż ty.
- Świetnie zareagowałaś. Powiedziałbym, że nawet bezbłędnie.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Ona nie była wściekła, była po prostu zawiedziona. Poczucie tego, że jednak nie pomyliła się z tym, że lepiej jakby on podawał środek, a nie był osobą, która go przyjmie nie było takie przyjemne jak myślała. Wolałaby się jednak pomylić, nie musieć patrzeć na jego sparaliżowane ciało, które nie reagowało na żaden bodziec. Bała się, że mimo wszystko po prostu zaraz emocje nią zawładną, dlatego wyszła do kuchni. Z tego powodu, ale też trochę z troski, w końcu nie chciała, żeby coś mu się stało. Mogła podgrzać tę krew wcześniej, żeby już na niego czekała, ale nie chciała przegapić żadnej z ważnej obserwacji. On chyba też nie czuł się najlepiej z tym co się stało, bo poszedł za nią do kuchni i nawet spróbował ją pocieszyć, czy słowami sprawić, że mu wybaczy. Na próżno.
Super. A wiesz kogo zapewniałeś, że nie będzie musiał reagować? — Odezwała się szorstko, samym głosem pokazując, że jest zirytowana. Nie krzyczała, nie czuła takiej potrzeby. Miała wrażenie, że gdyby uniosła głos, pokazałaby jak bardzo ją to wszystko ruszyło, a na razie musiała to sama ogarnąć. Może też dlatego od razu poszła mu przygotować krwi, żeby zająć czymś ręce i głowę. Mieszanie cieczy, żeby ciepło rozchodziło się równomiernie było bardzo absorbujące. W końcu jednak temperatura była odpowiednia, Ida więc wyciągnęła kubek, ten który sama mu kiedyś podarowała i przelała do niego zgrabnym ruchem zawartość garnka. Postawiła naczynie z głośnym stukotem obok swojego ulubionego profesora i stanęła z założonymi rękoma, opierając się o lodówkę. Znowu wrócili do zamkniętej postawy, a chyba nie taki był cel tego wszystkiego. Miała ochotę zapytać "dumny ty jesteś z siebie?", ale po prostu słowa nie przeszły jej przez gardło. Zamiast tego przesunęła wzorkiem po jego sylwetce, i westchnęła głęboko. Nie miała chyba siły na kolejną kłótnię, nie kiedy jedyne co miała ochotę powiedzieć to "a nie mówiłam?".
Mogłabym się pokłócić, ale chyba nie chcę. Mówiłam, że tak będzie. Idę do siebie, jak się boisz, że będą jakieś długofalowe skutki, to zadzwoń po Renatę, ja mam dość. — Zrzuciła rękawiczki z dłoni i wyrzuciła je do śmietnika pod zlewem, po czym naprawdę ruszyła w stronę drzwi.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach