6 XII 22 - Nitrogen Erbium Dysprosium

2 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Wbrew swoim wstępnym założeniom, prace nad środkiem dla Sahaka szły mu opornie i to nie tylko dlatego, że jednocześnie pracował nad innymi rzeczami, ale dlatego, że jak się bardzo szybko przekonał,  opracowanie środka, który ma skutecznie sparaliżować jednego z najbliższych mu wampirów, nie było czymś, co mógł zrobić bez żadnych emocji. A jednocześnie za każdym razem, gdy próbował uniknąć pracy, pojawiały się u niego wyrzutu sumienia, że każe czekać Sahakowi, gdy ten już i tak miał zbyt wiele zmartwień na głowie. Ostatecznie po prostu spróbował odsunąć wszystkie osobiste zmartwienia na bok i podejść do tego, jakby był to po prostu jego kolejny projekt, co chyba nawet mu się udało. Może nie aż tak, by substancja przestała przypominać mu o tym, że niepokoił o przyjaciela, ale na tyle, by nawet zacząć odczuwać pewne podekscytowanie tym co robił. No dobrze. Możliwe, że gdy wreszcie miał przeprowadzić testy, był naprawdę tym podekscytowany, jak zwykle w przypadku pracy ze sztuczną krwią. Oczywiście musiał najpierw sam sprawdzić środek, czy raczej dwa środki, bo po dłuższym namyśle zdecydował, że woli zrobić dwie wersje w razie gdyby Sahak uznał, że ta pierwsza jest jednak nie dla niego, a że nie chodziło o jedynie jakąś mieszankę krwi i alkoholu, nie widział innej opcji, niż przetestować to wszystko na sobie. Wbrew temu co chyba czasem sądziła Ida, jego podejście do badań nie było na tyle nierozsądne, by sparaliżować się samemu, bez nikogo w pobliżu, kto w razie czego mógłby mu pomóc. Dlatego czekał teraz z niecierpliwością na powrót młodej wampirzycy, energicznie ogarniając laboratorium i słuchając przy tym dość ostro i złośliwe krytykującego książkowy Zmierzch podcastu. Nie. Dalej nie przeczytał książek, ale po kilku rozdziałach uznał, że wredne recenzje i tak będą lepszym sposobem na zapoznanie się z tym dziełem. 
Los się do niego uśmiechnął i akurat gdy skończył wszystkie przygotowania i już miał zacząć chodzić z niecierpliwością po pomieszczeniu, lub po prostu zadzwonić do Renaty licząc, że ona pojawi się szybciej niż jego podopieczną, usłyszał przytłumione przez dźwięki ze słuchawek  kroki na korytarzu. Od razu otworzył drzwi i przywitał Idę szerokim uśmiechem.
- Świetnie. Jesteś już. Chodź wstrzykniesz mi krew z wekuronium, a potem mogę ci postawić kawę. - oznajmił wesoło ściągając z uszu słuchawki, akurat w momencie, gdy prowadzący znowu mówili coś o tym jaka Bella jest głupia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Gdyby Silvan się z nią wcześniej umówił, albo chociaż wspomniał o planach jakie miał na ten dzień, to Ida na pewno spędziłaby go inaczej. Zimmerman jednak nie poinformował jej o swoich zamiarach, więc dziewczyna jak praktycznie codziennie wyszła z mieszkania dość wcześnie, będąc umówioną z Mauricem. Na szczęście dla Silvana, Łowca miał jakieś plany związane w pracy na pozostałą część nocy, więc wampirka nie wróciła tak późno jak zwykle.
Uśmiechnięta i zadowolona wyszła z windy, stukając o podłogę wysokimi obcasami. Na sobie miała ciemne dżinsy z wysokim stanem i sweter z dekoltem w serek, a wysoko związane włosy odsłaniały jej szyję, na której można było jeszcze dostrzec znikające powoli malinki. Nie spodziewała się, że jej opiekun będzie chciał się z nią zobaczyć od razu jak wejdzie do mieszkania, może gdyby zakładała taki scenariusz to rozpuściłaby włosy. Nie chodziło o to, że się czegokolwiek wstydziła, ale nie zamierzała się spowiadać starszemu wampirowi kto zostawił po sobie takie ślady. Spotykała się potajemnie z Maurycym już miesiąc i dalej nikt o tym nie wiedział, a ona nie chciała tego przypadkiem zepsuć.
Kiedy otworzyły się drzwi laboratorium uśmiechnęła się do Silvana. Podeszła do niego równym krokiem, jednocześnie zrzucając z siebie płaszcz. Przywitała się z nim szybkim hej, a kiedy zaczął dalej mówić mrugnęła kilka razy. Nie wiedziała czy powinna czuć się zdradzona przez to, że wampir wcześniej jej o niczym nie powiedział, czy może skwitować jego prośbę jakimś głupim komentarzem. Zaczęła się zastanawiać czy faktycznie tak dużo ją ominęło i przez tę całą sytuację z Maurycym zaczynała tracić kontakt z normalnym światem. No ale nie, przecież on normalnie pracował, a ona wtedy spędzała dość dużo czasu w otoczeniu Zimmermana, musiał celowo jej o niczym nie wspominać.
Wekuronium? Oświeć mnie, co to takiego i dlaczego potrzebujesz mojej pomocy. No i najważniejsze, czemu chcesz to testować na sobie. — Chwyciła odruchowo swój fartuch, który wisiał na wieszaczku obok wejścia, a także zrzuciła szpilki i wsunęła na stopy skarpetki i adidasy, które też stały sobie przy wejściu. Ida zazwyczaj całkiem dobrze pilnowała się BHP, nawet jeżeli zdarzyło jej się wbiec do pokoju, w którym panował pożar. Nie powiedziała Silvanowi nie, ale też nie zamierzała się go posłusznie słuchać w takiej kwestii. Też była chemikiem i mogła mieć coś do powiedzenia.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Jakkolwiek nie był z tego zbytnio dumny, tak celowo unikał tematu substancji przy Idzie. Oczywiście planował jej o tym powiedzieć, w końcu przecież właśnie prosił ją o pomoc, którą zawsze sobie cenił, ale uznał, że trudniej mu będzie udzielać wymijających odpowiedzi, jeśli Ida będzie pracowała z nim przy projekcie, niż jeśli teraz jednorazowo pomoże mu w testach. 
Ulżyło mu, że od razu weszła do laboratorium, szykając się do pracy, a nie od razu stwierdziła, że chyba oszalał, chociaż to się jeszcze mogło zmienić, gdy wyjaśni jej o co dokładnie tu chodziło. 
- Środek wykorzystywany przy znieczuleniach - oznajmił, chwytając zeszyt ze swoimi notatkami na ten temat. - Tak zmieszany z krwią, powinien na jakiś czas pozbawić wampira możliwości czucia i ruchu z jednoczesnym zachowaniem świadomości. Fajnie, nie? - podszedł do niej, wręczając jej zapiski. - A co jeszcze fajniejsze, po dodaniu ketaminy, substancja powinna mnie na jakiś czas wyłączyć, ale to już wstrzykniesz mi później. - zmarszczył brwi. - Chyba, że zrobimy to w odwróconej kolejności. Mniejsza o to. W każdym razie absolutnie nie zakładam, że coś pójdzie nie tak, ale zdecydowanie wolałbym mieć cię przy sobie, gdy będę nieprzytomny. - Nie do końca wiedział jak odpowiedzieć jej na pytanie o testowanie na samym sobie. Dla niego sprawa była prosta. Nie dałby Sahakowi czegoś bez upewnienia się, że nie zrobi mu to żadnej krzywdy. Może i kontakty w jego rodzie byłyby w stanie zapewnić mu jakichś wampirzych ochotników, ale nie był przekonany, czy akurat w tym wypadku chciałby ogłaszać komuś spoza kręgu zaufanych mu ludzi, co opracował. Myślał o tym bardziej jako prywatnej przysłudze dla przyjaciela, niż czymś więcej. No i, nawet jeśli był na tyle pewny swoich zdolności, że naprawdę nie zakładał, by coś mogło pójść nie tak, to i tak pozostawał w nim pewien niepokój o niepożądane efekty substancji, a wtedy zdecydowanie wolałby chwilowo uszkodzić samego siebie, niż przyjaciół. Poczucie poniesionej porażki byłoby nieco mniejsze. Na całe szczęście Ida, czy raczej szyja Idy, dały mu sposób na uniknięcie tłumaczenia się przed nią.
- Zrobił to ten sam powód, przez który wtedy uznałaś, że lepiej pozwolić mi myśleć, że coś ci się stało, niż napisać smsa? -  spytał, wskazując malinki. Czy dalej się na nią gniewał, że wtedy postanowiła ignorować jego wiadomości i nie dała znać, że nie wracać do kamienicy na dzień? Nie. Już mu przeszło. Czy dalej zamierzał być złośliwy z tego powodu? Zdecydowanie.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Mrugnęła raz. A potem dwa razy. I kolejne trzy. Nie wiedziała czy się przesłyszała, czy może Silvan ją wkręcał. Chwyciła zeszyt z jego notatkami i powoli przejrzała wszystkie zapiski. Okej, nie mogła odmówić Zimmermanowi geniuszu, bo to co opracował było faktycznie bardzo przemyślane, jednakże nie wiedziała jak zareagować na informację nad czym pracował jej opiekun. Zapadła chwila ciszy, kiedy jasne oczy blondynki przesuwały się po linijkach zapisanych reakcji. W końcu dziewczyna opuściła zeszyt i spojrzała na Silvana.
Silvan, błagam, powiedz mi, że to nie jest jakaś twoja ukryta łóżkowa fantazja. — Powiedziała to całkiem poważnie, chociaż w kąciku jej ust pojawił się mały, wredny uśmiech. Weszła w głąb labu i usiadła na jednym ze stołków, krzyżując nogi w kolanach. Czy była podekscytowana jego wytworem? Owszem. Czy chciała zobaczyć jak będzie działał? Również tak. Czy uważała, że testowanie na nim jest głupotą? Jak najbardziej.
Można by było do ketaminy dodać midazolamu, benzo chyba powinny dobrze się mieszać z resztą leków. — Nie była pewna, bo widziała tylko wzory, ale szybko napisała notatkę w telefonie, żeby to sprawdzić.
I już miała powiedzieć, że skoro to on to stworzył, to on powinien zapisywać wszystkie obserwacje i że twórca nigdy nie bada niczego na sobie, kiedy ten, zamiast odpowiedzieć jej na pytanie dlaczego zamierza to zrobić, przyczepił się do jej szyi. Ida uśmiechnęła się głupio przypominając sobie jak Maurice jeszcze kilkanaście minut wcześniej nie chciał wypuścić jej z auta, obłapiając jej skórę pocałunkami. Ryzykowali dużo, bo było to praktycznie przy samej kamienicy, ale czym było życie bez ryzyka? Cała sytuacja była bardzo zabawna, bo gdyby Ida powiedziała teraz prawdę, to Silvan w życiu by jej nie uwierzył i zaśmiał się z jej żartu.
Być może. Poza tym, jakbym nie była zajęta, to bym do ciebie napisała. Już mówiłam, że to nie było celowe. — Nie skomentowała tego w jaki sposób była zajęta. Mogłaby mu niby wypomnieć, że gdyby nie kłótnia jego i Renaty z synem, to by wróciła do domu w tamtą noc. Chyba była im wdzięczna, że tak się potoczył tamten wieczór. Tylko dzięki temu w ogóle rozmawiała z Hoffmanem.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Jej komentarz wywołał u niego parsknięcie śmiechem.
- Dokładnie. Mam taką łóżkową fantazje by mi wszystko zwiotczało. - wywrócił oczami nie kryjąc przy tym delikatnego uśmiechu, który został wywołany komentarzem Idy. Czasami zastanawiał się, czy to spędzanie czasu z samą Idą aktywowało u niego tak głupie poczucie humoru, czy była to zasługa długiego męczenia ich sąsiadek, co w sumie też było pomysłem samej wampirzycy, więc wnioski nasuwały się same. 
Pomyślał przez chwilę nad tym, co powiedzIała i ochoczo skinął głową.
- Tak. To naprawdę dobry pomysł. Dziękuję. - Midazolam miał działanie  uspokajające i przeciwlękowe, co mogło przydać się Sahakowi, gdy ten będzie leżeć sparaliżowany i targany pragnieniem krwi, a on przecież chciał zapewnić mu jak największy komfort podczas tych chwil. Potem nad tym popracuje. Posłał Idzie szeroki uśmiech. Po tych kilku latach ich znajomości dalej uważał, że nie mógł znaleźć lepszej doktorantki do prowadzenia badań nad czymkolwiek i prawdę mówiąc nie mógł się doczekać, by zobaczyć co ze swoimi umiejętnościami osiągnie w niedalekiej przyszłości.
- Oh nie wątpię, że byłaś zajęta - odparował, bardziej po to, by się z nią nieco podroczyć, co może nie było zbyt rozsądne, skoro za kilka minut miała stać ze strzykawką nad jego bezwładnym ciałem. Przyjrzał się Idzie uważnie. Wiedział, że to była jej prywatna sprawa, ale ciekawość w nim wygrała. - To… Może powiesz mi kto to taki, a potem będziesz mogła mnie dźgnąć za zadawanie niezręcznych pytań? - zasugerował, bo może mieli pilniejsze sprawy na głowie, ale po prostu nie mógł darować sobie tego pytania. Rozejrzał się bo laboratorium. - Chyba lepiej będzie, jeśli zrobimy to w salonie. Nie chcę dramatycznie leżeć na podłodze. - Nie podejrzewał, że Ida miała coś przeciwko jego pomysłowi, skoro jeszcze nie nazwała go idiotą, lub wyszła z pomieszczenia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Kiedy jej odpowiedział też parsknęła śmiechem.
Kinky. — Skomentowała krótko, po czym zaczęła w głowie szybko analizować całą sytuację. Na jej twarzy pojawiła się na chwilę poważna mina, kiedy łączyła wszystkie kropki na podstawie reakcji i szczątkowych notatek na marginesach. Bo przecież Silvan nie napisał po co mu to, jedynie możliwe efekty.
To wytłumacz mi, na co ci neutralizator wampirów 1.0 w wersji strzykawkowej? Zakładam, że nie do jakichś pojebanych operacji, bo wtedy byś postawił na coś wziewnego. Łatwiejsze, lepiej wchłanialne i przyswajalne. Coś się dzieje? — Zapytała zmartwiona. Kiedyś by nie posądziła Silvana o knowania i tworzenie eutanazoli, ale odkąd poszedł gryźć Thomasa po nadgarstkach niczego nie mogła się spodziewać. Zanim jednak poruszyli trudny temat, wampir postanowił jej jeszcze podokuczać.
Nie zamierzam za to przepraszać. — Odparła z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy. Dziwne by było, gdyby podczas miłego wieczoru z Mauricem myślała o Silvanie. Gdyby od początku zakładała, że nie jedzie do Hoffmana na pięć minut i możliwe, że zostanie dłużej, to by oczywiście powiadomiła Zimmermana. Nikt się chyba jednak nie spodziewał, że tamten wieczór się tak potoczy, szczególnie sami zainteresowani. Kiedy Ida w końcu sięgnęła po telefon, żeby zamówić ubera spod mieszkania Maurycego i zobaczyła wiadomości i nieodebrane połączenia od Silvana to nawet poczuła się winna. Wina jednak wyparowała, kiedy wampir przyłapał ją wchodzącą do mieszkania w bluzie Maurice'a użytej jako sukienki. Zastąpił ją lekki wstyd.
Ida w pierwszej chwili miała ochotę odpowiedzieć, że nie powinien być taki ciekawski, bo kociej mordy dostanie, ale szybko znalazła lepszą odpowiedź, której mogła użyć.
A co, znowu zakładasz, że potajemnie spotykam się z twoim synem? — Powiedziała to i uniosła lekko jedną brew do góry, po czym parsknęła śmiechem. Tym zdaniem zamierzała zakończyć wszelką dyskusję na temat jej związku. Czy czymkolwiek tam byli z Maurycym.
Ty chyba nie myślisz, że naprawdę będę cię dźgała, prawda? — Spojrzała na niego, zadzierając brodę do góry. Czemu wszyscy bliscy jej faceci musieli być tacy wysocy? Na jej twarzy była wypisana determinacja i wampir mógł być pewny, że ciężko będzie ją do czegokolwiek przekonać. — Ja wiem, że z BHP ci na bakier, ale chyba nie jesteś taki głupi? Przecież ja nie wiem co tam dodałeś, nie będę umiała na szybko zrobić czegoś znoszącego efekt, gdyby coś jednak poszło nie tak. Nie powinno, ale ty się lepiej spiszesz gdyby jednak. No i wiesz co chcesz zaobserwować, jakie efekty osiągnąć. Ja ci mogę napisać "no nie rusza się". Przelicz dawkę i użyj na mnie. — Skrzyżowała ręce, nie chcąc nawet dyskutować na ten temat. No bo co ona będzie miała zrobić, jak Silvan nie będzie mógł wyjść z paraliżu? To on miał ponad 200 lat doświadczenia w tej dziedzinie, kiedy ona zaledwie piętnaście (i to nie całkiem). Wolała zaufać mu niż sobie.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Nie. Nie. Oczywiście, że nie. Nie martw się - zapewnił ją szybko, chociaż domyślał się, że taka odpowiedź raczej nie będzie jej satysfakcjonować. - Po prostu warto, by coś takiego istniało. Na przykład gdyby jakiś nieokrzesany wampir postanowił kogoś zaatakować. Tak jak na balu. - Teoretycznie powiedział prawdę. W końcu teoretycznie coś takiego naprawdę mogło im się przydać, gdyby teoretycznie na kolejnym balu, kolejny teoretyczny trup postanowił powstać z martwych i zacząć gryźć każdego dookoła. Teoretycznie. Przecież nie mógł jej powiedzieć o Sahaku. Nie zdradziłby nigdy sekrety przyjaciela, a zwłaszcza sekretu, którego tamten się tak wstydził.
Obdarował ją kolejnym przewróceniem oczami.
- Nie. Już i tak mi powiedziałaś, że prędzej poszłabyś do zakonu - prychnął i obrzucił ją rozbawionym spojrzeniem. Chęć przyjacielskich przekomarzanek, wciąż mieszała się w nim z poczuciem, że powinien jeszcze trochę poczepiać się o tamtą sytuację - Poza tym i tak nie miałabyś i niego szans - oznajmił, uśmiechając się przy tym, tak by nie myślała, że powiedział to na poważnie. Trochę szkoda mu było, że po weselu relacje tej dwójki nie uległy żadnej poprawie. Po cichu liczył, że wspólne ciężkie przeżycie, jakim była konfrontacja z polskimi ciotkami i babciami nieco ociepli ich nastawienie do siebie. Widocznie jednak pewne rzeczy musiały na razie pozostać jedynie w sferze jego cichych marzeń.
Oczywiście, że myślał, że zgodzi się go dźgnąć. Zwłaszcza, że nie zaczęła protestować od progu. Wysłuchaj jednak na spokojnie jej argumentów, wiedząc że było w nich dużo racji i pewnie sam powiedziałby dokładnie to samo na jej miejscu. Łącznie z propozycją bycia obiektem testów. Tylko na to Silvan absolutnie nie mógł się zgodzić. Uśmiech zszedł mu z twarzy. Przez głowę przeszła mu myśl, że może powinien był jednak poprosić o pomoc Renatę, albo Maurice'a. Syn pewnie też zgodziłby się na sparaliżowanie ojca, a Silvan dodatkowo mógłby pokazać w ten sposób, że naprawdę w niego wierzy. 
- Wykluczone. Nie będę niczego testować na tobie. Nigdy. - oznajmił, a w jego głosie dało się wyczuć, że był teraz śmiertelnie poważny. Szybkim krokiem podszedł do blatu i z leżącego na nim zielonego folderu wyciągnął kilka spiętych ze sobą kartek. - Tu masz wypisane wszystko na co musisz zwracać uwagę, gdy będę nieprzytomny. Tyle wystarczy. Naprawdę. - był jej skłony opowiadać przez najbliższe dwie godziny o substancji, byle tylko zabrać jej argument, że mogłaby nie wiedzieć co robić. Co z tego, że potencjalnie mogła mieć rację? Myśl, że mógłby wstrzyknąć jej cokolwiek, co mogłoby jej zaszkodzić była dla niego nie do zniesienia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Jego tłumaczeniu nie mogła nic zarzucić, pokiwała tylko głową. Przecież nawet przez myśl by jej nie przyszło, że ktoś z ich bliskich przyjaciół potrzebuje takiego rozwiązania. Opcja spacyfikowania jakiegoś nieokrzesanego wampira wydawała jej się bardziej prawdopodobna i całkiem realistyczna, szczególnie po tych wszystkich ostatnich wydarzeniach.
Trochę chciało jej się śmiać na jego reakcję i wypomnienie jej zakonu. Była pewna, że kiedy dowie się co wyprawiała z Maurycym to nie da jej zapomnieć o tych słowach do końca świata. Spojrzała na niego niby oburzona, chociaż najchętniej to by po prostu parsknęła śmiechem. Bo przecież wiedziała, że ma szanse u Maurycego. Nawet takie całkiem spore.
Raczej to on by musiał się zabiegać o mnie. — Wzruszyła ramionami, sama nie wiedząc ile jest w tym prawdy. W końcu to on ją poprosił, żeby została. I zaproponował kolejne spotkanie. Może po prostu obydwoje byli siebie warci. Elisabeth Bennet i Fitzwilliam Darcy jak się patrzy.
Na jego kolejne słowa westchnęła głęboko. Wiedziała, że to będzie ciężka przeprawa, że tak łatwo go nie przekona do swoich racji. Ale i tak zamierzała próbować, na pewno nie była chętna by się poddać i po prostu zgodzić na jego propozycję. Widziała, że przestaje się uśmiechać, ale i u niej przyjacielski uśmiech na twarzy zmienił się w upór i determinację. W laboratorium nie było miejsca na sentymenty.
Dlaczego nie? Przecież nikt inny nie zrobi lepszego specyfiku od ciebie. Bezpieczniejsze od polopiryny. — Ona też była śmiertelnie poważna, a do tego po prostu uparta. Była pewna, że nie uda mu się obrócić tej sytuacji w taki sposób, że przekona ją do zmienienia zdania. W końcu to on to stworzył i on powinien znać wszelkie skutki uboczne. Ida po prostu bała się, że przegapi jakiś ważny objaw, który on by od razu zauważył. Zawiedzie go, a co gorsza, być może doprowadzi do jakiejś kiepskiej sytuacji. Sytuacja by była inna, gdyby razem pracowali nad tą próbką, gdyby była przy każdym etapie powstawania. Wtedy, być może by ją przekonał by ciągnęli zapałki kto będzie pisał wnioski, a kto leżał sparaliżowany na kanapie. W tej sytuacji w jakiej byli jednak nie miał takiej możliwości, bo Ida naprawdę nie chciała testować nieznanej sobie substancji na mężczyźnie, na którym jej zależało. Nawet jeżeli ufała w jego zdolności, to miała zwykłe, ludzkie opory.
Chwyciła za kartki, które jej podał, rzucając wzrokiem na jego zapiski. Nie było w nich oczywiście żadnego błędu, Silvan był profesjonalistą, tego nie można było mu odebrać.
Nie Silvan, nie wmówisz mi, że to najlepsze rozwiązanie. Rozumiem, że nie chcesz, żeby szersze grono nie dowiedziało się co stworzyłeś, w końcu to dość... przydatne. Mimo wszystko powinieneś zacząć ode mnie. Jak wszystko pójdzie dobrze, możemy spróbować na tobie, żebyś poznał też drugą stronę działania tego czegoś. A na pewno pójdzie dobrze, więc co się odwlecze to nie uciecze. — Uśmiechnęła się lekko do niego, zakładając ręce na piersi, by zobaczył, że jest poważna. Rozumiała jego obawy, w końcu ona też nie chciała nic mu zrobić i głównie dlatego protestowała. Była praktycznie przekonana, że te testy to była głównie formalność, jednakże nawet formalności czasami miały wiele kruczków. I lepiej, żeby na te kruczki reagował chemik z ponad 300 letnim doświadczeniem, a nie taki co nawet doktoratu nie skończył.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- To też bardzo możliwe, tylko mu tego nie mów - zaśmiał się, chociaż powoli zaczynał czuć się dość niekomfortowo w tym żarcie. Tylko mu tego nie mów. Ta… Bo akurat, tak często ze sobą rozmawiali. Pokręcił głową i uznał, że lepiej będzie z powrotem skupić się na chemii. 
Problem był taki, że jej argument  jednocześnie miał dla niego bardzo dużo sensu, jak i nie miał go wcale. Sam był prawie pewny, że specyfik zadziała bez zarzutów, właśnie dlatego nie miał problemu, by tak ochoczo testować go na samym sobie. Tylko, że co z tego, że on wiedział, że wszystko będzie dobrze, skoro ta mniej racjonalna i bardziej panikarska część jego samego wmawiała mu coś zupełnie innego?
- W takim razie nie musisz się martwić, że coś mi się stanie, a ty nie będziesz potrafiła mi pomóc - odparł - Zresztą obecnie bardziej mi zależy na sprawdzeniu, jak się czuje sparaliżowana osoba. Zaufaj mi, naprawdę to wszystko przemyślałem.
Jeśli Ida naprawdę myślała, że uda jej się przekonać go do zmiany zdania, to grubo się myliła. Może gdyby to był jeszcze ktoś inny, wtedy może, ale tylko może by się zgodził. W przypadku Idy nie było jednak żadnego pola na negocjacje. Wiedział, że już sam widok nieprzytomnej podopiecznej, leżącej bez możliwości ruchu z powodu substancji, którą on sam by jej wstrzyknął, byłby dla niego nie do zniesienia, a przecież to był ten najlepszy scenariusz. A co gdyby jednak coś poszło nie tak? Co gdyby znowu zrobił jej krzywdę, ale tym razem nie był w stanie uratować jej na czas? Jasne, prawdopodobieństwo, że tak by się stało było naprawdę niewielkie, ale jak już zdążył się przekonać w swoim długim wampirzym życiu, jeśli szanse na coś nie były równe zero, to nieoczekiwane rzeczy i tak mogły zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. Teraz to on założył ręce na piersi, nawet jeśli Silvan zazwyczaj był naprawdę ugodową osobą, tak potrafił być oparty, jeśli tego chciał. A chciał bardzo, bo tutaj nie było miejsca na kompromis, do którego mógłby próbować dążyć. 
- Ale to jest najlepsze rozwiązanie, a na pewno lepsze niż wstrzykiwanie czegokolwiek tobie. Tak. To naprawdę jest bezpieczne. Wszystko będzie dobrze, ale gdyby jednak coś miało się stać, to nie zamierzam narażać na to ciebie. To mój projekt i jeśli ktoś miałby ponosić konsekwencje moich błędów to tylko ja sam. Poza tym, co jeśli środek okaże się naprawdę użyteczny i przykuje uwagę reszty? Wolę z góry uniknąć sytuacji, w której tłumaczę się innym wampirom z testowania paraliżującej substancji na mojej młodej podopiecznej, więc proszę po prostu zróbmy to i miejmy to z głowy.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Chciała z nim dalej dyskutować, naprawdę, jednak szybko stwierdziła, że to nie ma wielkiego sensu. Żadne z nich nie miało ochoty zmienić swojego zdania. I ona też widziała sens jego argumentów, bo były słuszne. Nawet jeżeli się z nimi nie zgadzała, to rozumiała o co mu chodzi, dlaczego może nie chcieć na niej eksperymentować. W końcu na przykład lekarze z pewnych powodów także nie powinni przeprowadzać operacji na własnych bliskich, a kimże ona była, jeżeli nie bliską Silvana? Coś jednak nie dawało jej spokoju.
Dlaczego chcesz wiedzieć jak się będzie czuł sparaliżowany wampir który chce cię zabić po tym jak spadł z sufitu na balu? — No bo skoro miał to być pacyfikator na rozszalałych członków ich społeczeństwa, to przecież spokojny Silvan nie musiał się bać, że będzie musiał zadbać o komfort takiego gagatka. Ważne, żeby wampir się uspokoił, a nie miał przy tym dobre sny i miłe wspomnienia nicości.
No i stali tak naprzeciwko siebie, bez skłonności do wypracowania kompromisu. Obydwoje z założonymi rękami, z postawą obronną, jak te dwa osły wymieniali się słowami, chociaż i on, jak i ona mogliby po prostu powiedzieć "boję się, że zrobię ci krzywdę". Być może faktycznie Silvanowi byłoby łatwiej, gdyby naprzeciwko niego stała Renata lub Maurice. On jednak w labie pracował z nią, a partnerów laboratoryjnych się nie zdradza. Koniec kropka.
Dobrze, niech będzie po twojemu. — Zgodziła się nagle i opuściła gardę. Tak jakby faktycznie ją przekonał. Uśmiechnęła się do niego blado, sięgając ponownie po ten nieszczęsny notes, po raz kolejny szybko studiując wszystko co było w nim zapisane. Patrzyła na przeliczone dawki, wzory i spodziewany opis działania. Czytała o działaniach niepożądanych, weryfikując co się może wydarzyć. Odwagi dodawało jej to, że przecież byli wampirami, nic im się nie powinno stać. Chyba.
Oglądała go jak wszystko przygotowuje. Ona sama także założyła różowe rękawiczki, rozpakowała sterylne strzykawki i znalazła odpowiednie igły. Na chemii rzadko mieli okazję bawić się w pielęgniarki, więc zbytnio nie miała w tej gestii doświadczenia, ale Silvan nawet to przemyślał i wszystko było zapisane w jego notatkach.
Zastanawiam się, czy w warunkach domowych dałoby to radę spakować w epipena. Łatwiej chyba będzie z rozszalałym wampirem niż bawić się w jakieś ampułkostrzykawki. No i noszenie igły, nawet zabezpieczonej w kieszeni czy torebce może nie być zbyt mądre. — Rzuciła głupie przemyślenie, zgarniając wszystko do salonu, tak jak wcześniej zaproponował. On usiadł na kanapie, a ona położyła wszystko na stoliku za nim. Włożyła igłę do roztworu, zaciągnęła odpowiednią ilość i tak jak widziała na filmach i szczepieniach, wycisnęła odrobinę z igły, stukając o nią palcem, aby pozbyć się możliwego powietrza. Wszystko na tip-top.
Jeżeli Silvan myślał, że Ida tak łatwo się poddała, to w sumie się pomylił. Olszewska po prostu zagrała po ślizgońsku. Kiedy on podwijał rękaw, żeby mogła mu się wkłuć w ramię, ona, bardzo nierozsądnie wbiła się w swoją własną skórę. Wcześniej w głowie poprzesuwała przecinki, więc zamiast wciskać tłok do końca po prostu zatrzymała się gdzieś w 3/4. Może nie była to idealnie przeliczone stężenie, ale powinno styknąć.
Noooo, to teraz obserwuj. — Powiedziała i opadła na fotel koło niego, bo przecież na działanie trzeba było chwilę poczekać. Z jednej strony było jej bardzo głupio przez to jak go potraktowała, a z drugiej trochę jej ulżyło, że nie będzie musiała w razie czego reagować. Opuściła wzrok gdzieś na własne kolana, czekając na solidną awanturę.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Dopiero, gdy wypowiedział tamte słowa zdał sobie sprawę, że mogły zabrzmieć podejrzanie. 
- To nie zawsze musi być Thomas, a jakiś inny wampir. Młody. Zagubiony. Przejrzyj jeszcze to. - wyjaśnił pokrótce i wcisnął Idzie kolejne notatki, które co prawda niemal w całości pokrywały się z tymi w zeszycie, ale i tak miały jedynie służyć odwróceniu jej uwagi od niewygodnego tematu.
Stał tak z założonymi rękami i zdeterminowaną miną i za nic na świecie nie zamierzał się zgodzić na jej propozycję. No nie. Po prostu nie. W głowie już układał sobie kolejne argumenty od tych spokojnych i racjonalnych po te bardziej nieprzyjemne i do użycia jedynie w ostatecznym wypadku, gdy wszystko inne zawiedzie. Szykował się, że nie będzie łatwo, ale wiedział, że nie było możliwości, by dzisiejszej nocy to Ida skończą ze strzykawką w ręku. A wtedy wampirzyca po prostu odpuściła. Na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech. A więc jednak Ida była mniej uparta, niż zakładał, albo miała dzisiaj po prostu wyjątkowo dobry dzień. Może powinien podziękować tej tajemniczej osobie, z którą się spotykała.
- Świetnie. Dziękuję - powiedział i zaczął przygotować wszystko, co było potrzebne, rozgadując się przy tym o samym procesie pracy nad substancjami. Teraz, gdy kryzys został zażegnany, odzyskał dobry humor i uczucie ekscytacji na myśl o nadchodzących testach. - Wiesz, chyba jednak wolę zacząć od usypiacza. Jest bardziej skomplikowany - oznajmił jej. Zresztą stracenie przytomności wydawało mu się gorsze, niż chwilowy paraliż, więc wolał mieć szybciej to z głowy.
W salonie od razu usiadł na kanapie, z której wcześniej zgarnął pozostawiona tam drugą część Harry'ego Pottera, którą dzielnie próbował czytać w chwilach wolnych od pracy. Nie, że mu się nie podobało. Podobało. Zwłaszcza opisy eliksirów i bazyliszek. Po prostu laboratorium było ważniejsze. 
- Tak, też o tym myślałem. To będzie kolejny krok. Możesz mi pomóc przy tym jeśli będziesz chciała - zaoferował. Jasne, spokojnie poradziłby sobie z tym zadaniem sam, ale skoro już i tak powiedział Idzie o swoim projekcie, to chciał włączyć ją do dalszych badań. Głównie dlatego, że głupio mu było, że tak długo je przed nią ukrywał. No i przecież zawsze cenił sobie jej opinie.
Powinien był przewidzieć, że szerszeń na zawsze pozostaje szerszeniem. W pierwszej chwili nie zrozumiał o co jej chodziło i dopiero, gdy uniósł rękę znad podwiniętego rękawa swojego swetra w paski, dotarło do niego co jego cudowna i niezastąpioną przemieniona podopieczna najlepszego zrobiła. Poczuł jak ze strachu krew odpływa mu z twarzy. Szybko dopadł do niej patrząc to na nią samą to na strzykawkę, która się tak urządziła. Całe szczęście nie wstrzyknęła sobie całej dawki. Oczywiście, że nie wstrzyknęła sobie całej dawki. W końcu najwyraźniej nawet w przypływie czystej głupoty zachowywała część zdrowego rozsądku. 
- Czy ktoś tobie wyssał cały rozum tymi malinkami? - syknął, a w jego głosie dało się wyczuć ton na granicy irytacji i niepokoju. Najgorsze, że teraz nic nie dało się zrobić. Środek miał zaraz zacząć działać, a on mógł jedynie stać i patrzeć w przerażeniu, czy znowu nie stanie jej się krzywda. Nie. Nie. Nie krzywda. Żadna krzywda jej się nie mogła stać. Wszystko będzie dobrze. W końcu produkt był bezpieczny, a on wiedział co robić, gdyby coś jednak poszło nie tak. Mamrocząc pod nosem kilka niemieckich przekleństw, uważnie obserwował stan Idy, nie wiedząc czy bardziej ma ochotę powiedzieć jej, że wszystko będzie dobrze, czy że nigdy więcej nie wpuści ją do żadnego laboratorium.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Potraktowałbyś mnie tym po tym jak rzuciłam kubkiem? Byłam twoim natchnieniem? — Zapytała, z rozbawionym wyrazem twarzy, jednocześnie unosząc lekko jedną brew. Teraz nawet trochę ją bawiło jak potraktowała Silvana tamtego poranka. Nawet znalazła identyczny kubek i mu go odkupiła, jako, że tamten który posłużył jej za obiekt do miotania stracił w tej nierównej walce ucho. Chwyciła notatki i mimo, że faktycznie większość się pokrywała, to i tak je przestudiowała. W pracy chemika nie było miejsca na niedopowiedzenia i niedoczytania. Wystarczyło przemyć produkt nieodpowiednią substancją i się rozpuszczał, dlatego kobieta zawsze dokładnie zapoznawała się ze wszystkimi instrukcjami, czasami nawet kilka razy. W tym przypadku była podwójnie zaciekawiona, szczególnie, że miała zamiar wcielić w życie swój niecny plan. Wolała wiedzieć na co się szykować, jakie są przewidywane skutki, co może czuć (albo i nie czuć), a także możliwe skutki uboczne, o których wspomniał Silvan. Dla Idy Zimmerman był naprawdę dużym autorytetem chemicznym i podziwiała jego wiedzę. Zaszczytem było pracować u jego boku jak równy z równym.
Skinęła mu głową na jego podziękowania, w ogóle nie czując wyrzutów sumienia za to co zamierzała zaraz zrobić. Nawet się nie zająknęła, kiedy zmienił zdanie i wymienił paraliżujący środek na ten przypominający narkozę. Zajrzała jedynie do zeszytu czy dawkowanie się jakoś zmienia, a potem wszystko przygotowała z wielką starannością.
Podążyła za nim do salonu, starając się utrzymywać kamienną twarz, co w sumie nie było jakieś szczególnie trudne. Potrafiła skupiać się na zadaniu i jeżeli coś sobie powzięła za cel, to ciężko ją było rozproszyć od jego egzekucji.
Pewnie, że chcę. Nigdy z tym nie pracowałam. — Uśmiechnęła się promiennie, co na pewno nie zwiastowało zbliżającej się katastrofy w oczach Silvana. Szczególnie, że kilka chwil później upadła na fotel, pokłuta przez samą siebie. Góra nie chciała przyjść do Szerszenia, to przyszedł Szerszeń do góry. Widziała jego zdenerwowanie, widziała, że go to poruszyło, ale nie mogła mieć wyrzutów sumienia. Niczego nie żałowała, a na pewno nie tego, że to nie on został potraktowany środkiem nasennym.
Ja nie wiem co tobie ktoś musiał ssać, jak myślałeś, że dam ci to przetestować na tobie. — Odparła z równie zaciętą miną, w ogóle nie przejmując się tym, że on to zapewne panikował jak ona kilkanaście dni temu. Słyszała niemieckie przekleństwa i zachciało jej się śmiać, bo w sumie Maurycy też tak robił, kiedy nie chciał, żeby coś zrozumiała. Jej powieki jednak robiły się powoli coraz cięższe, a ona, chociaż próbowała na głos opisywać mu co czuje, to miała z tym coraz większe problemy. Przed oczami zaczęły się jej przewijać obrazy jak podczas snów i chociaż była jeszcze ledwo przytomna, to obydwoje wiedzieli, że mało brakuje do pełnego działania leków.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Komentarz o kubku przywołał u niego wspomnienia, które kiedyś były dla niego okropne, a teraz powoli przeradzały się w zabawne, chociaż dalej wiele im brakowało do bycia miłymi.
- Kubkiem? Oj nie. Olśniło mnie dopiero po akcji ze stołem - zażartował, uważnie przyglądając się jej reakcji, nie do końca pewny, czy aby nie było jeszcze za wcześnie na złośliwe wypominanie jej akcji tamtej sytuacji, ani w ogóle wracanie w rozmowie do niej. Z drugiej strony skoro sama wspomniała o kubkach… 
- Świetnie. - uśmiechnął się do niej, nie mogąc już się doczekać wspólnej pracy. Naprawdę lubił mieć ja przy sobie w laboratorium. Lubił wymieniać się z nią poglądami. Lubił dzielić wiedzą i lubił wysłuchać jej nierzadko świetnymi pomysłami. No chyba, że to były pomysły takie jak dzisiaj. Wtedy były to zdecydowanie durne pomysły, przez które Silvan przypominał sobie, że powodem bólu głowy mogą być nawet najbliższe mu osoby.
- Bardzo dorosłe - rzucił, z trudem powstrzymując się, by przy tym nie podwyższyć głosu. Gdyby ktoś przyjrzał im się z boku, łatwo mógł stwierdzić, że oboje mieli podobnie zacięte miny z tą niewielką różnicą, że to on obecnie był na tej przegranej pozycji, a Ida, chociaż właśnie odpływała na fotelu, niewątpliwie wygrała ten pojedynek. - Miłych snów - rzucił tylko zgryźliwie, tonem sugerującym, że ma bardzo dużą nadzieję, że młodej wampirzycy przyśni się przynajmniej coś tak dziwnego i powykrecanego, że będzie musiała myśleć o tym przez kolejne kilka dni. Zaraz jednak Ida rzeczywiście zasnęła, a w nim z kolei przeważył niepokój, który bardzo szybko przemienił się w przerażenie. Bo dopiero teraz, gdy zamknęła oczy, a jej głową opadła bezwładnie na bok, dotarło do niego, jak bardzo ten obraz przypomina mu sytuację sprzed ponad dwóch lat. 
Znowu przez niego mogło jej się coś stać. Znowu ją skrzywdzi, a przy tym udowodni sobie i wszystkim, że nie jest godny uznania, jakie dostaje jako chemik. Jego środek mógł narazić ją na niebezpieczeństwo, a on doskonale zdawał sobie z tego sprawę, że w tym najgorszym możliwym scenariuszu, nie było już miejsca na drugą szansę. Jeśli znowu ją zabije, nie uratuje jej. Ale przecież Ida żyła. Wiedział, że żyła, bo słyszał powolne bicie jej serca, chociaż z każdym kolejnym uderzeniem nie mógł powstrzymać myśli, że mogło być ono tym ostatnim. Zacisnął zęby i spojrzał na zegarek. 15 minut, a może nawet trochę mniej, skoro pewnie stracił jakieś dwie minuty na histerię. Niecałe 15 minut i Ida powoli zacznie się budzić. Nie mógł panikować. Gdyby coś rzeczywiście zaczęło się dziać, musiał myśleć trzeźwo, by w porę zareagować. Chwycił swój notes i coś w nim zanotował nieco mocniej niż zwykle przyciskając długopis,  który od niej dostał, do papieru. Jego własny upór i wkurzenie podpowiadało mu, by na złość kobiecie nie zrobić żadnych notatek, ale jednak zdrowy rozsądek z nim wygrał. Będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze.
Kolejne minuty ciągnęły się niemiłosiernie. Nie chciał patrzeć na bezwładną podopieczną, a jednocześnie zmuszał się do tego, bo przecież musiał mieć wszystko pod kontrolą. Boże czemu ona musiała być taka uparta. Naprawdę nie mogła pozwolić mu tego zrobić?
Nadszedł czas, gdy powinna zacząć się wybudzać, a Silvan szybko zrozumiał, że strach, który odczuwał do tej pory, nawet się nie umywał do tego, który dosięgnął go teraz. Zwłaszcza, że przecież nie mógł być pewnym, że dawka była poprawna, skoro ktoś postanowił bawić się w chemiczkę ryzykantkę. Wreszcie, ku jego wielkiej uldze, kobieta się poruszyła, a on, zapominając o całym swoich wkurzeniu, odlozyl notatnik i złapał ją za ramię, delikatnie ściskając. Dłoń mu drżała. 
- Wszystko w porządku? - spytał, gdy mogła już mu jako tako sensownie odpowiadać, próbując ukryć wciąż targający nim strach, jednocześnie przeprowadzając szybką obserwacje w jakim stanie znajduje się jego ulubione utrapienie i gdy dotarło do niego, że nic jej nie jest, a on tylko najdł się strachu, wszystkie zgromadzone przez te kilkanaście minut emocje musiały wreszcie znaleźć ujscie. - Czy możesz mi w takim razie wyjaśnić… Co ty sobie w ogóle myślałaś!? - krzyknął zdecydowanie głośniej, niż planował, ale obecnie niewiele go to obchodziło.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
To wszystko była wina Renaty, nawet nie próbuj zaprzeczać! — Wskazała na niego palcem prawej ręki, lekko się śmiejąc. Ida nie nazwałaby tamtych wspomnień niemiłymi, jednakże czasami czuła się trochę zawstydzona wspominając co się wtedy wydarzyło. Szczególnie, że w końcu do niej dotarło, że Silvan chciał dla niej dobrze i trochę przesadzała. Nawet jeżeli próbowała udawać, że jej reakcje były całkiem normalne jak na kogoś, kto obudził się w obcym mieszkaniu z wielką ochotą na krew.
I tak jak on chciał wtedy dla niej dobrze, tak ona chciała teraz dobrze dla niego. Dlatego strzykawka wylądowała w jej przedramieniu.
Odezwał się prawie 350 latek, co malinki wypomina. — Może gdyby substancja nie zaczynała powoli działać, to by to wypowiedziała z większym entuzjazmem i wkurzeniem, jednak nie mogła nic poradzić na to, że zasypiała. Jej powieki robiły się cięższe, słowa wolniejsze, oddech spokojniejszy. Wszelkie gorące słowa, które mogła mu jeszcze wyrzucić nagle uleciały z jej umysłu. Miała podobne wrażenie jak w sytuacji, kiedy człowiek śpi głębokim snem i nagle ktoś go obudzi. Niby przytomny, ale nie kontaktujący. Pewnie gdyby Silvan teraz zapytał ją o jakieś tajemnice, to by mu wyznała prawdę i nawet nie pamiętała, że to zrobiła. Niewielu osobom tak ufała, by doprowadzić się przy nich do takiego stanu otępienia, tak samo dla niewielu osób wkłułaby się we własne ramię. Silvan miał zaszczyt dzierżyć oba te przywileje, ale jak zwykle nie doceniał poświęceń. Chciała mu jeszcze odpowiedzieć na jego komentarz, który złośliwie życzył jej miłych snów. Coś tam próbowała z siebie wykrztusić, może coś powiedziała, może nie, sama nie była pewna. Wiedziała jednak, że chwilę później już znalazła się w nicości, a jej miarowy oddech pokazywał, że albo nie śpi w ogóle, albo śni jej się coś przyjemnego. Tętno również było prawidłowe (na ile prawidłowe może być tętno wampira), a Ida wyglądała jakby po prostu zasnęła na fotelu. Nie było widać, że nie drgnie żadnym mięśniem, że oprócz wyłączenia świadomości wyłączyli też ciało. Gdyby teraz Renata weszła do pokoju zapewne nic nie wydawałoby jej się podejrzane (oprócz wyraźnie zirytowanego Silvana, bo to, nie oszukujmy się, był pewien ewenement), lek czy broń prezentowały się całkiem spokojnie.
Idę opanowały naprawdę przyjemne wizje, chyba na jeszcze większą złość Silvanowi. Była na plaży, w środku dnia. Dookoła była jej rodzina, ta ludzka, jak i wampirza. Stała za rękę z Maurycym, pili szampana, a dookoła tańczyły żółwie w sombrero. Różowe morze podmywało piasek, a z palm spadały na ziemię kwiaty. Było jej naprawdę przyjemnie, nawet jeżeli sam sen miał wiele nieścisłości. Olszewska miała wrażenie, że spała kilka godzin, a nie kilka minut, podczas których Silvan prawie zjadł długopis z nerwów. Powoli marzenia senne się rozmywały, zaczynały dobiegać do niej bodźce zewnętrzne. Otworzyła oczy, mrugając przez za dużą ilość światła. Ponownie nie wiedziała gdzie jest i co się dzieje, potrzebowała chwili na ogarnięcie myśli i zanim udało jej się przypomnieć wszystko i połączyć wszelkie fakty, Zimmerman już był obok. Poczuła jego dłoń i uśmiechnęła się słabo, całkiem zapominając w jaki sposób wylądowała w takiej sytuacji. Przeciągnęła się lekko, więc naukowiec mógł zobaczyć, że metabolizm wampirzycy całkiem sprawnie poradził sobie ze zniwelowaniem większości substancji. Wszystko przebiegło pomyślnie. Cała narkoza Idy trwała dokładnie 14,5 minuty.
Taaak, wszystko dobrze. Śniły mi się żólwie w sombrero wiesz? I ty też tam byłeś i Paweł był i Mau...rs z różowymi płetwami. — Czuła się odrobinę wstawiona, ale i to uczucie szybko mijało. Prawie przypadkiem wspomniała, że Maurice był nagle u niej w kategorii miłęgo snu, a nie koszmaru, jednak szybko udało jej się jakoś wybrnąć. Podniosła się do wygodniejszej pozycji, bo jej bezwładne ciało trochę zjechało z fotela i uśmiechnęła się do niego. Chciała coś powiedzieć, że miała rację i wszystko było okej i dobrze, że ona to wzięła na siebie, ale Silvan odezwał się pierwszy i chyba nie podzielał jej zdania.
Myślałam, że lepiej żebyś nie testował na sobie. I miałam rację. Nie krzycz na mnie, wiesz, że tak było. — Złożyła ręce na piersi i powoli wstała, żeby zobaczyć czy może normalnie chodzić. A kiedy tak było, to nie zważając na niego i jego komentarze podeszła powolnym krokiem do lodówki i wyjęła z niej woreczek z czystym syntmixem. Nie była głupia, zamierzała się napić by przyspieszyć metabolizm obciążony taką próbą. A skoro sztuczna krew i tak nie smakowała jej najlepiej, to nawet nie kłopotała się z podgrzaniem jej, tylko napiła się takiej zimnej. A niech ma stary Silvan, niech jeszcze to zaboli jego oczy, skoro wyzłośliwiał się na niej tuż po przebudzeniu.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Różowe morsy i żółwie w sombrero. On tu zmartwiał się na śmierć przez jej wybryk, a jej się śniły różowe morsy i żółwie w sombrero. Miał chociaż nadzieję, że jego senna wersja patrzyła się na nią z jakąkolwiek dezaprobatą w oczach, bo chyba na nic innego nią miał co liczyć.
- Miałaś rację? - wydusił z siebie zirytowany, jednocześnie kontrolując, by Ida nie upadła wstając ze swojego miejsca. Wyglądało jednak na to, że jej ciało skutecznie radziło sobie z podaną dawką. - Mówiłem, że nic mi się nie stanie, mówiłem, abyś nie testowała tego na sobie, a ty postanowiłaś mnie okłamać i ryzykownie wstrzyknąć sobie środek. I to jeszcze bez dokładnego przeliczenia! Ja wszystko zaplanowałem. Ty postawiłaś mnie w niespodziewanej sytuacji bez czasu na przygotowanie się! - Dobrze. Może był z niej trochę dumny, że i tak udało jej się podać sobie dokładnie taką dawkę, by nawet czas działania był idealnie zgodny z tym, co zakładał, ale nie o to mu chodziło. Zignorowała to co do niej mówił. Mylnie przekonała, że zgadza się na jego warunki, co chyba bolało go najbardziej, bo przecież naprawdę jej ufał i postawiła go w ciężkiej sytuacji, nawet nie zdawała sobie sprawy z tego ile nerwów mu to przysporzyło. Oczywiście nie miał zamiaru przyznawać się do tego, jak przerażony był w tamtej chwili. O tym wiedzieć nie musiała, może też dlatego nie rozumiała czemu był, aż taki wkurzony i nie zamierzał jej odpuścić. Wbił w nią ostre spojrzenie. - Więc powiedz mi, co z tego co właśnie powiedziałem sprawia, że jesteś tak przekonana, że postąpiłaś słusznie? - Mogła chociaż udawać, że było jej głupio. I doskonale wiedział, co robiła tak ostentacyjnie pijąc zimą sztuczną krew. A może już był zbyt wkurzony i mylnie interpretował jej zachowanie. Nie wiedział. W każdym razie, wbijając w nią spojrzenie, niby od niechęcią, wyciągnął z paczki jedną z rękawiczek, które przyniósł specjalnie dla niej, i zgrabnym, spokojnym ruchem dłoni rozerwał ją w ręku. Wściekłość podpowiadała mu, by wyprosił Idę ze swojego mieszkania. Powiedział, że nie musi mu już więcej pomagać, a on zadzwoni po kogoś, kto bardziej rozsądnego, ale nie zrobił tego w obawie, że to jeszcze bardziej zaostrzy atmosferę, a przecież nie o to mu chodziło. Chciał tylko, by przestała tak się zachowywać i dotarło do niej, jak głupie było to co zrobiła.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach