Czy to już się zalicza, jako trudne sprawy?

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
First topic message reminder :

Od jakiegoś czasu już planowała pewną specyficzną rozmowę z własną córką. Ostatnimi czasy sporo się zadziało. Zwłaszcza w jej prywatnym żywocie, który poniekąd wywrócił się do góry nogami. Czy denerwowała się przed tą rozmową z własną córką? Oczywiście. Była to dość nietypowa sprawa. Ceniła sobie niezwykle mocno zdanie swojej latorośli i chciała znać jej opinię w tej konkretnej sprawie. Czy potrzebowała poniekąd przyzwolenia do tego? Trochę tak. Przynajmniej sama tak uważała.
Blondynka wzięła głęboki wdech i wydech. Siedziała w swoim gabinecie na sofie patrząc w kierunku zmieniających się ekranów, które znajdowały się na jednej ze ścian. Dane przeskakujące w górę i w dół były czymś uspokajającym i zajmującym jej myśli. Obserwowała je uważnie starając nie liczyć upływającego czasu na spotkanie z Marr. Na ławie miała przygotowany specyficzny trunek, jaki miała zachowany na specjalne okazje czyli bjorr zrobiony z miodu i soku z owoców leśnych.
Wampirzyca na chwilę przymknęła oczy. Nie był to jednak najlepszy pomysł, bo od razu widziała za zamkniętymi powiekami obraz ojca Marr. Zaraz je otworzyła i się zerwała. Wzięła głębszy wdech i zaczęła krążyć po pomieszczeniu. Zaczynała się zastanawiać, czy dobrze wszystko robiła. Była zadowolona z tym, jak spotykała się z Garlandem. Był niezwykle troskliwy a zarazem zaborczy. To było przyjemne doświadczenie. Jedna pojawiały się pewne wątpliwości. Miała nadzieję, iż rozwieje je nieco jej własna córka. Nie miała jednak sto procent pewności co do reakcji wampirzycy. Oparła się biurko patrząc już jedynie w kierunku drzwi w oczekiwaniu, na wejście młodszej wersji siebie zmieszanej z genami pewnej szczególnej osobistości, która wciąż trwała w jej sercu pomimo upływu lat.

@Marr
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Blondynka faktycznie potrzebowała chwili, aby dostrzec całokształt sytuacji. Na dany moment jeszcze przyglądała się z zadowoleniem na ubierającego się asystenta. W sumie... Trochę było to kłopotliwe, bo on zostawi ją ostatecznie bez ubrań. Jedynie spódnica była wcześniej nietknięta. Przynajmniej do czasu, bo później i tego się pozbył więc no... Faktycznie była bez ubrań. A przynajmniej bez ubrań na sobie. Uśmiechnęła się w odpowiedzi na jego słowa.
- Zapamiętam - powiedziała patrząc jeszcze na jego zgrabny tyłeczek odprowadzając go wzrokiem do drzwi, za którymi zniknął. Wspierała się dłońmi o blat i wtem dotarło do niej, że w sumie... Poza ich dwójką ktoś jeszcze jednak był w gabinecie. Westchnęła cicho słysząc głos córki. Wywróciła teatralnie oczętami patrząc wprost w jej kierunku całkowicie nie przejmując się swym aktualnym stanem wyglądu.
- Pytasz ze zmartwienia, czy może chcesz się przekonać na własnej skórze? Czy może chcesz wylizać ostatnie soki naszej wspólnej zabawy - zapraszającym gestem wskazała na własne krocze, gdzie jak było wspomniane, lukier wypływał. Czy matuli wyostrzył się nieco języczek? Któż to wie. Sięgnęła do telefonu i poprosiła swojego lokaja, aby przyniósł jej świeży komplet ubrań. Nakreśliła, iż w tym i bieliznę. Odłożyła telefon na bok i pochyliła się bardziej nad blatem biurka, aby sięgnąć do szuflady i wyciągnąć z niej pudełko chusteczek. Zawsze miała coś takiego, bo bywały potrzebne jak zebrało jej się na oglądanie wzruszających filmów na dużym ekranie lub jakiś petent postanowił się popłakać z nerwów. Jeśli córeczka nie wyraziła zainteresowania na skorzystanie z zaproszenia tak zwyczajnie powycierała się i wyrzuciła śmieci do kosza. Poprawiła swoje włosy związując je w wysoki kucyk. Wtem przybył i lokaj. Nieco zaskoczony widokiem radnej, ale podał ubrania i zaraz wycofał się z pomieszczenia. Lis nie omieszkała mu oczywiście podziękować, a gdy wyszedł zaczęła się ubierać.
- Mam nadzieję, że chociaż dobrze się bawiłaś oglądając moją zabawę z Jeanem. Utalentowany asystent. Przyznaję. Nie spodziewałam się jednak, że aż tyle w charakterze masz w sobie z ojca. On lubił popatrzeć lub zaprosić kogoś dodatkowego. - Elisabeth założyła bieliznę, a tuż po tym jak zapięła stanik sięgnęła po dżinsowe spodnie, aby się w nie sprawnie wślizgnąć. Na to zwykły szary podkoszulek.

@Marr
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Incest? Na ostatnie słówko jedynie pokiwała głową z dezaprobatą, jednocześnie odkładając dokumenty na bok. Może i niewielkie ale jakieś standardy miała, więc krewnych z krwi i kości nie ruszała, co ograniczało się do jednostki - ale liczą się pryncypia! Jeśli zawrzeć to w małym druczku to i tak nikt tego nie przeczyta oraz to da jej jakiś moralny plus.
- Przecież mnie znasz i wiesz, że się o ciebie troszczę. W końcu te twoje papiery są tak mdłe, że bez odpowiednich środków zaradczych nic tylko dostać depresji, wypalenia zawodowego i osiwieć, a przecież jesteś jeszcze młoda - odparła i rozłożyła rączki. Na błędach i innych sprawach, generalnie najlepiej uczyć się na cudzym przykładzie. Ponadto, z ich dwójki, to mateczka miała większy apetyt; co właśnie udowodniła. - I muszę stwierdzić, że jednak coś jest w pewnej zależności: im więcej masz władzy tym większą uległością się cechujesz - dodała i mrugnęła do mateczki oczkiem, a nawet zachichotała!
- Twój śpiew wspaniale komponował się z zeznaniem podatkowym, tym na to hiszpańskie nazwisko... - powiedziała i udawała w tej chwili zamyśloną, wręcz spoglądając w sufit i kładąc łapkę na własny podbródek. Pewne złośliwości i droczenie się wymagało poświęceń. - Obdarzony wieloma smykałkami i równie niebezpieczny w walce co świetny w łóżku, jak widać ploteczki nie były pustymi słówkami - bo na własnej skórze nie miała okazji się o tym przekonać; no chyba że mowa o sparingu do czegoś więcej niż pierwszej krwi - niemalże złamania kończyny? Ewentualnie na chwilę przed pociągnięciem spustu z bronią wycelowaną w głowę. Definicja zabaw Marr była nieco odmienna od mateczkowej. Swoją drogą, słówko: obdarzony - musiało pasować do całokształtu idealnie...
- Raczej zorganizować orgię, nazywając ją ucztą. Pod tym względem nie różnił się od ludzkich jarlów. O tyle dobrze, że po ich zakończeniu nadal pozostawałam jedynaczką... - pomijając adoptowane ludzkie egzemplarze, dla ułatwienia sobie życia w ramach ludzkiego żywota, oraz przemienionych. Nic wykraczającego ponad klasyczne zagrania Długowiecznych. - Mam iść przygotować ci wanienkę z wodą, pianą i kaczuchą? - spytała, pół żartem pół serio. W końcu Marr to dobra córka.

@Elisabeth Riche
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Przynajmniej w tej kwestii kobiety się zgadzały. Nawet jeśli coś by córce strzeliło do łba, aby się zgodzić na propozycję, to i tak ostatecznie mateczka by popukała ją w łeb za głupoty. Ostatecznie jednak nic takiego się nie wydarzyło i chociaż tej linii żadna z nich nie przekroczyła. Niech no tak to już pozostanie. Chociaż fakt, iż Marr oglądała istny spektakl z tego, co się działo było już wielkim wyczynem, który większość osób uznałoby za przekroczeniem granicy przyzwoitości.
- Jakoś do tej pory mi to nie przeszkadzało, że są mdłe jak większość mojego żywota - odparła spokojnie wzruszając lekko ramionami. No cóż. Każda z nich tylko stwierdzała fakty, jakie sama widziała i uznawała. A to, czy się z nimi zgadzały to już zupełnie inna kwestia przecież. Na tekst o uległości jedynie cicho prychnęła i teatralnie poprawiła swe włosy. Nie zaprzeczyła jednak. Faktycznie coś w tym było. Przynajmniej jej osobiście się podobało ostatecznie spotkanie z asystentem, który na prawdę się postarał aby zapewnić jej odpowiednią przyjemność tej nocy.
- Wolę nie zgadywać, o kogo ci chodzi - mruknęła. - Sama powinnaś potrenować z Jeanem w inny sposób, niż jedynie bitkę. Tobie samej też by się przydało nieco spuścić z tonu kochanie - uśmiechnęła się uprzejmie do córeczki i puściła jej zaraz buziaczka w powietrzu. Parsknęła i pokręciła głową.
- To fakt, że lubił orgie, za którymi ja zaś nie przepadałam i ich unikałam. Z resztą większość z nich organizował zazwyczaj jak byłam w podróży. Sam chyba nie lubił się mną dzielić - wzruszyła beznamiętnie swymi ramionami. Mimika jej twarzy jednak nieco się zmieniła. Była zła. Nie, nie na córkę. Bardziej na siebie. Podeszła do miejsca, gdzie stała butelka alkoholu i kieliszek. Nalała sobie, wypiła na raz i przez chwilę patrzyła na pusty kieliszek trzymany w swej dłoni. Zatopiła się na chwilę we własnych myślach.
- Zamiast kaczuchy to raczej przydało by się wino - odparła biorąc do ręki butelkę. Podeszła do okna. Otworzyła je i wlazła na parapet. Nalała sobie jeszcze jeden kielonek. Uniosła go do góry w geście toastu po czym rzuciła nim w dal, gdzie dało się po chwili usłyszeć, jak rozbił się o fontannę. Resztę alkoholu wylała na zewnątrz w zwyczajowym geście pożegnania. Zeszła z parapetu na podłogę odstawiając na biurko pustą butelkę. Spojrzała na córkę. Wykonała gest typu "shooo" niczym kapitan Jack Sparrow.
- Idź... Ja sobie w tym czasie na szybko posprzątam - dodała.

@Marr
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Granice są po to żeby je przekraczać - powiedział Pan Adolf, wkraczając kolejno do: Austrii, Czechosłowacji, Polski... - a potem pretensje, że inni wycięli mu podobny numer. Nit nie powiedział, iż wychowanie dziecka jest proste, a co dopiero wampirzego i w sumie niewiele młodszego od samej siebie.
- Nic tak nie koi mojej duszy jak majsterkowanie - ewentualnie rudna w gierkę, na tych całych kąkuterach. Co prawda musi przez to przymykać oczka na durnoty typowe dla ubarwienia rozgrywki ale co zrobić, take it or leave it, jak przy serialach.
- Jeden z wielu przejawów jego hipokryzji, ostatecznie nikt nie jest idealny - a już na pewno nie wiking, skoro i takich rycerzyków w białej zbroi zwyczajnie brak. - Alkohol w niczym nie pomoże, jedynie odłoży problem w czasie i go pogłębi - dodała na koniec i wyszła.
Jednocześnie po parunastu minutach Elisabeth mogła odebrać MMS'a z fotką rzeczonej kąpieli, z tym że bez kaczuchy o raz drugą ze słodkimi bułeczkami i świeżo zaparzoną herbatką.
Trzeba było dodawać coś więcej?

End.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach