8.11 Nine of Pentacles

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
2022/11/08
tahira
& elisabeth


Anonsowała się już w zeszłym miesiącu, sprawa jednak nie była wcale pilna, wymagająca natychmiastowej interwencji radnej. Tahira trochę liczyła, że będą miały okazję porozmawiać o tym z madame Riche w trakcie balu, jednak sama impreza oraz aktywność na niej potoczyła się zupełnie innymi torami i kobiety nie miały okazji na doświadczenie small talku dwóch bardzo bogatych kolekcjonerek. Majątek Darbinyanki nie umywał się do bogactw zgromadzonych przez starszą, wampirzą potentatkę, wiedziała jednak, że obie mają w sobie żyłkę smoczego zbieractwa obiektów unikatowych. Dla Tahiry były to talie tarota, zaś dla Elisabeth między innymi błyszczące monety... Te które znajdowały się w zabezpieczonej walizce były co prawda mało błyszczące, ale Scaletta miała nadzieję, że i tak ucieszą Liz, ubogacajac jej kolekcję, o zestaw osiemnastowiecznych egipskich piastrów.

Na wizytę w siedzibie Najwyższej Rady ubrała się w elegancką czerń, kolorem obdarzając jedynie oversizowy płaszcz tkany błękitem i soczystą pomarańczą. Włosy ujarzmione tylko w połowie, tak aby podczas rozmów nie łaskotały twarzy, odsłaniały sporych rozmiarów błyszczące diamentem kolczyki w kształcie słońca i księżyca. Z zainteresowaniem, ale też żeby zabić nudę, oglądała dzieła sztuki zgromadzone w korytarzach, ławkę dla petentów zajmowała tylko nudna walizka z interesującą zawartością. W końcu jednak drzwi się uchyliły, zatem Tahira bez zbędnych ceregieli ruszyła na spotkanie biznesowe z Elisabeth Richie licząc po cichu, że będzie to początek dłuższej współpracy, a nie tylko jednorazowy meeting.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Elisabeth jak zazwyczaj była zawalona papierkową robotą. To nie tak, że nie miała ludzi od tego, aby większą część za nią robili. Miała ich dość sporo. Wolała jednak większość spraw załatwiać osobiście. Nie bez powodu miała w gabinecie kilka ekranów, na których obserwowała działania giełdowe. O wszelkich anonsach zawsze pamiętała, ale dla bezpieczeństwa miała wszystko pozapisywane i to nie raz. Właśnie z tego względu zdawała sobie sprawę z tego, kto na nią czekał po drugiej stronie drzwi. Musiała jednak wpierw dokończyć pewną dokumentację, nim wpuściła kobietę do gabinetu. Nie wiedziała z jakich względów Tahira chciała się z nią spotkać. Nie miała jednak nic przeciwko temu spotkaniu.
Radna otworzyła w końcu drzwi zapraszając kobietę do swojego gabinetu. Oczom Scaletty ukazał się obszerny gabinet. Ściana, gdzie znajdowały się drzwi wejściowe - była bez ozdób. Ot w kolorze czystej bieli. Po lewej stronie, jak się wchodziło, cała ściana zabudowana była otwartymi regałami, na których znajdowała się ogromna ilość segregatorów, książek i na końcu kolekcja części monet, odpowiednio zabezpieczonych i sklasyfikowanych. Po prawej stronie od wejścia ściana była zabudowana ekranami, na których widniały w większości informacje z giełdy. Na ostatniej ścianie były zasłonięte grubymi, kremowymi kotarami okna. Tuż przed nimi stało mahoniowe biurko, na którym leżał między innymi laptop, pióro, elegancka, prosta lampka i inne, typowe pierdoły dla tego typu gabinetu. Od strony okna przy biurku stał wygodny fotel biurowy w kolorze czerni, a po przeciwnej stronie dwa, wygodne fotele. Po środku pomieszczenia znajdowała się prostokątna, mahoniowa ława wokół której ustawione były dwie ciemne sofy i dwa fotele obite skórą. Podłoga w pomieszczeniu była niezwykle ciemnym parkietem. Sama Elisabeth odziana była również odziana w czerń, która podkreślała jej jasną karnację i włosy.
- Wejdź Skarbie. Wybacz, że musiałaś czekać, ale musiałam coś koniecznie załatwić. Coś do picia? Mów śmiało - powiedziała z delikatnym uśmiechem kierując się w kierunku ławy. Wskazała dłonią, by kobieta usiadła właśnie przy niej. - Co cię do mnie sprowadza? - zapytała kierując się jeszcze na chwilę do swojego biurka. Giełda już była zamknięta więc nic nowego by się nie wydarzyło na ekranach. Zmieniła więc widok na coś przyjemniejszego, czyli jeden z greckich portów, w których się lubowała.

@Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira właściwie od dziecka zaznajamiana była z osobami lubiącymi kontrolę. Poczucie bezpieczeństwa, ale też syndrom boga, który nad wszystkim czuwa... Wraz z rozwojem psychoanalizy i psychologii pożerała wręcz książki na temat ludzkiej natury (w celach ulepszania warsztatu łowcy o żałosnej wręcz tężyźnie fizycznej) z zaskoczeniem odkrywając jak wiele z przeróżnych typowo ludzkich przypadłości, znajdowało swoje odbicie w otaczających ją wiecznych. I – do czego doszła całkiem prędko w swoich badaniach – nie był to powód do wstydu. Z pewnym zafascynowaniem omiotła gabinet, póki miała na to czas i niewątpliwie jego wystrój zrobił na niej wrażenie. Sama taplając się w chaosie własnych nieuczesanych myśli, podniet i fiksacji, nie potrafiłaby z taką precyzją dbać o swoje interesy. Te, które jej wychodziły, zazwyczaj zależały od osób zdecydowanie bardziej poukładanych, które ogrzewały się przy jej ognistej inspiracji. Układ bardzo dobry, wymagający dwóch składowych. Muzy wszak rzadko tworzyły. Nie były od tego. Dlatego też w zetknięciu z profesjonalizmem i klasyczną elegancją zawsze miękły jej nogi, trochę na zasadzie fascynującego kontrastu, przestrzeni, których nigdy nie udałoby się jej osiągnąć, przez wzgląd na odmienną naturę.

– Ależ nic się nie stało, bardzo dziękuję, że znalazłaś dla mnie czas Madame Riche. Bardzo chętnie zwilżę wargi. – celowo nie mówiła czym, bowiem nie wiedziała, w czym może wybierać, ale też tak naprawdę była żarta na wszystko, czy krew, czy alkohol czy choćby szklankę wody – nie wątpiła, że radna o tak wysokim statusie społecznym i materialnym nie sięga po byle co, ale też nie częstuje gości byle czym. – Sprowadza mnie kilka skarbów, które mam w neseserze. Ostatnio udało mi się uzyskać najmniejszy nominał, który dopełnił kolekcji i zastanawiałam się, czy może byłabyś zainteresowana egipską walutą. – podjęła bez owijania w bawełnę. W końcu czas Elisabeth był bardzo cenny.



_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Blondnka od czasów jeszcze ludzkich zajmowała się handlem. Tego została nauczona i do tej pory przy tym trwa. Zawsze fascynował ją ten świat. Doskonale wiedziała co robić i jak, aby uzyskać najlepszy efekt. Jej ludzie pracowali w większości za dnia, w godzinach jej odpoczynku, pilnując wszelkich działań giełdy. Posiadali oni pełną rozpiskę tego, co robić i jak, aby nie było zbyt dużych strat, a jak najwięcej zysków. Czy dało się jednak wpisać kobietę w listę najbogatszych na świcie? Gdyby wszystko prowadziła na jedno nazwisko na pewno. Wampirzyca jednak aliasów miała pełno, tak samo jak kont. Wszystko się odpowiednio zazębiało i wpływało na siebie tworząc zamknięte koło, które pozwalało jej na wypłacanie odpowiednich pieniążków tu i tam w pełni legalnie lub przelewając na prywatne konta. System był niezwykle skomplikowany, nad którym pracowała lata. Sprawdzał się jednak doskonale. Efekt tego był doskonale widoczny. Większość wampirów nawet nie zdawała sobie sprawy ile pieniędzy posiada właśnie ze względu na tą jedną wampirzycę, która od setek lat już prowadzi swoje działania.
Radna odchodząc od biurka podeszła do części regałów, gdzie stały w większości kolekcje monet. Po środku był jednak zamknięty barek, który otworzyła. Był doskonale zaopatrzony drogimi alkoholami. Była w nim umieszczona również mini lodóweczka, w której trzymała niewielki zapas krwi. Nim sięgnęła jednak po cokolwiek odwróciła się w kierunku swej rozmówczyni.
- Och daj spokój z madame... - machnęła dłonią. - Niema potrzeby do bycia całkiem sztywnym - zaśmiała się delikatnie. - Powiedz mi przy okazji... Masz jakieś preferencje w stosunku co do krwi? - wolała być w tej kwestii pewna. Nie każdy przecież mógł pić co popadnie. Osobiście nie miała problemów, choć był jeden rodzaj, jaki preferowała. Tym też właśnie miała zamiar poczęstować Tahirkę jeśli nie będzie to problem.
- Egipska waluta powiadasz... Z jakich czasów? - zapytała zainteresowana szykując dla nich napitki.

@Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Byle byłaby czerwona – zaśmiała się Tahira. Pozornie operowała absurdem, bo jakiegoś innego koloru miałaby być krew. Niemniej znała takiego jednego Dracula, co już pracował nad syntetykiem o innej barwie. Tak dla urozmaicenia...

Rozsiadła się wygodnie na wskazanym miejscu i cieszyła oczy nieskrępowaną elegancją i kokieterią w głosie Elisabeth. Bywały takie momenty, gdy nieokrzesany ogień Tahiry zazdrościł istotom, które tak perfekcyjnie opanowały gładkość ruchów, ich płynność, prezencję. Język, który brzmiał łagodnie, choć pewnie między tymi kwiatami kryły się zatrute ostrza, jeśliby tylko wejść na jakiś niebezpieczny grunt tematyczny. Zdecydowanie młodsza wampirzyca była krewka i impulsywna, w pewnych zakresach swojego jestestwa zdziczała, choć siedzenie w jednym mieście na dupie przez ponad 70 lat nieco ją spacyfikowało. Próbowała chłonąć atmosferę, otaczające ją przestrzenie, inspirować się nimi, aby negocjacje odbyły się na poziomie, chociaż aspirującym do tego, który reprezentowała gospodyni.

– Są to egipskie piastry z przełomu XVIII i XIX wieku. Ostatnio udało mi się pozyskać kilka wyższych nominałów, które dopełniły kolekcji. Słyszałam, że jesteś zapalonym numizmatykiem, pomyślałam, że może byłabyś zainteresowana... – była przekonana co do ich autentyczności, bowiem ten czas i to miejsce było jej początkiem drogi w wampirzym świecie, gdy dostała się pod opiekę Nocnego Wędrowca. Początkowo odtwarzała zawartość swojej sakiewki z tamtych czasów głównie dla siebie, teraz jednak gotowa była się nią podzielić.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Blondynka mimowolnie uśmiechnęła się na słowa Tahiry. Skoro nie było żadnych przeciwskazań wampirzyca postanowiła poczęstować ją dziewiczą krwią. Wybrała odpowiedni woreczek z małej lodóweczki. Naszykowała dwa kieliszki oczywiście sprawdzając wcześniej, czy na pewno są czyste. Dopiero potem nalała im ich swoistego trunku. Podeszła do młodszej wampirzycy i podała jej kieliszek. Sama zasiadła na jednej z sof i z uśmiechem uniosła delikatnie kieliszek w zwyczajowym geście toastu.
- Na zdrowie. Mam nadzieję, że będzie smakować - powiedziała z delikatnym uśmiechem po czym sama upiła łyk i odstawiła na chwilę szkło na stoliku. Poprawiła nieco swoje włosy. To nie tak, że musiała. Ot zwyczajny nawyk. Lubiła wyglądać nieskazitelnie. Tak była wychowywana jeszcze za czasów ludzkich. Zostało jej to po dziś dzień. Świetnie się zawsze wpasowywała w wysokie progi wszelkiej maści elit i szlachty. Kto wie, może po prostu miała taką naturę, która płynęła w jej żyłach ze względu na pochodzenie z rodu Karolingów...
- Och... Osiemnasty i dziewiętnasty wiek powiadasz. To ciekawe - zamyśliła się na chwilę biorąc w prawą dłoń ponownie kieliszek z krwią i upijając kolejny łyk. - W tamtych czasach byłam zbyt zajęta Napoleonką, aby zdobyć sobie kolekcje... Czy mogę zobaczyć? - zapytała z uśmiechem zainteresowana zawartością teczki. - Uwielbiam zbierać monety. Przywołują wspomnienia moich działań i podróży. Są również świetnym sposobem na szybkie wzbogacenie się w razie potrzeby. Ich wartość rośnie z roku na rok. Czym mniej ich na rynku tym lepiej dla nas. A przy okazji cieszą wzrok swoim urokiem. Każda z nich zawsze ma ciekawą historię, choć przy nie których na pewno nigdy się nie dowiemy, jak dotrwała po dziś dzień - powiedziała pogodnie. Kobieta była niezwykle spokojna, uśmiechnięta, a tonacja jej głosu była niezwykle pociągająca. Czy już teraz używała swej czarującej aparycji? Czy może tylko tak się zdaje i jest to jej zwyczajowe zachowanie?

@Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Oczywiście Elisabeth, po to się spotykamy... – odpowiedziała jej z uśmiechem, odsuwając kryształ od warg. Tahira pod tym względem prawdziwie była Scaletti – szczurem wspinającym się po drabinach w kanałach – albowiem w przeciwieństwie do swojego Stwórcy pożywiała się niemal każdą dostępną krwią, bez względu na pochodzenie, zawód czy powód śmierci. Jej kły nie muskały tylko szyj szczeniąt, dzieci i młodzieży, której mózg nie był jeszcze w pełni rozwinięty. Nie, żeby jej nie smakowało. Ot zagubiona twarda kość, w giętkim niczym żelkowy wąż kręgosłupie moralnym. Słyszała pogłoski i domyślała się skąd miękkość bukietu podanej krwi. Była ciekawa, czy Elisabeth w XXI wieku, aby mieć stały dostęp do krwi dziewiczej, korzystała tak jak Tahira z dobrodziejstwa chowu klatkowego. Rozwiązłość obyczajów nie służyła wysublimowanym gustom wampirzym.

Ułożyła neseser na stoliku i uchyliła go, przedstawiając kompletną kolekcję piastrów. Niektóre zdawały się być mocniej nadgryzione przez ząb czasu, niskie nominały były zdecydowanie częściej używane. Część nominałów się powtarzała przez wzgląd na odmienne rewersy w zależności od układu politycznego, ewidentnie jednak kolekcja była kompletna, osadzona w piankowym materacyku.

– Kiedy podróżowałam, nigdy nie miałam zbyt wiele przestrzeni, na swój dobytek. Dopiero Paryż dał mi możliwość myślenia o kolekcji. Jakiejkolwiek kolekcji... Jest to wciąż nowa myśl, choć kto wie, może się okaże, że spędzę tu więcej swojego krótkiego życia, niż wcześniej byłam w drodze. – Mówiła swobodnie, lekką rozmową właściwą dla tej sytuacji. Czujne ucho Elisabeth wychwyciło jednak pewien smutek, tęsknotę za tym co minęło.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Nie nazwałaby swoich dostaw jako chowu klatkowego. Nie traktowała ludzi jako kury czy inne zwierzątka. Ludzie sami robili sobie kręgi, które nakazywały takiego, a nie innego zachowania. Chociażby sami Amisze, czy też wiele afrykańskich wiosek na odludziu. Były też kluby cnoty i wiele innych możliwości. Wbrew pozorom możliwości takich dostaw był ogrom. Posiadała również w swych łapkach kilka familiantek, które były prawdziwymi cnotkami z własnego wyboru. Nie musiała się martwić o to. Co prawda nie mogła sobie zrobić kąpieli z ich krwi, ale w sumie ten czas za wampirzycą też już minął.
Otwarty neseser zaprezentował pokaźną ilość monetek. Wampirzyca uśmiechnęła się, nim jednak rozpoczęła dokładniejsze oględziny wstała na chwilę ze swojego miejsca. Podeszła do biurka skąd wyciągnęła białe, materiałowe, delikatne rękawiczki, które zaraz założyła siadając ponownie. Dopiero tedy rozpoczęła dokładne oględziny tych malutkich skarbów. Wyciągała ostrożnie każdą po kolei i oglądała. Po tej mini inspekcji odstawiała ją na miejsce i brała kolejną. Kiwała przy tym delikatnie głową na znak, że są w całkiem niezłym stanie. Oczywiście polerką na pewno będą potraktowane, aby uwydatnić ich szczególne cechy.
- Na zbieranie kolekcji zawsze jest czas. Robię to od wieków. Osobiście mam cztery dodatkowe rezydencje, w których wszystko trzymam. Kolekcja, którą tutaj posiadam to jednie część moich numizmatycznych zbiorów - odpowiedziała przeglądając dalej monety. Gdy zakończyła zdjęła z dłoni swoje rękawiczki. Odłożyła je na bok i upiła krwi z kieliszka.
- Powiedz mi, jak wyceniasz sobie tą kolekcję? Ile byś za nią chciała? - zapytała z uśmiechem.

@Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Domyśliłam się – odpowiedziała na wzmiankę o tym, jak wielką ilością monet dysponuje Elisabeth i, że to, co jest w jej gabinecie, zdecydowanie nie jest wszystkim. Choć wcześniej wampirzyca mówiła o inwestycji, jaką była jej pasja, Tahira nie dziwiłaby się zupełnie, gdyby okazało się, że siedząca przed nią istota, była niczym biały smok o połyskującej masą perłową łusce, który po prostu gromadzi, zbiera swój skarb, na który potem patrzy i mruczy gardłowo z zadowolenia.

– Czy mogę zapytać, jak często wymieniasz gablotę, z którą widzisz się co nocy w tym gabinecie? Masz jakiś klucz? – zdecydowanie zazdrościła jej uporządkowania, precyzji w działaniu, pedantycznego perfekcjonizmu, który był bardzo egzotycznym czynnikiem, jeśli chodzi o życie Tahiry. Nawet w tańcu, gdzie rzeczywiście przed laty dążyła do perfekcji, robiła to tylko dlatego, że ją to bawiło ale też dlatego, że nie był to porządek przedmiotów. Ruch był zdecydowanie czymś co miłowała bardziej niż materię.

Tahira podała również cenę zawartości nesesera, która była dość zaskakująca. Z jednej strony bowiem, pokazywała, że młoda wampirzyca, onegdaj paserka, zna bieżące wartości piastrów z tamtego okresu, jest w stanie również wskazać monetę, która podbija wartośc kolekcji i jest najrzadsza. Z drugiej strony, jak na pośrednika kiepską marżę dodała sobie za skompletowanie ich wszystkich, bowiem wynosiła ona równe zero. Jakby jej wkład miał być prezentem. Upiła znów łyk krwi, czekając na reakcję Elisabeth. Była ciekawa, jak kobieta zinterpretuje ten krok.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Tak. Opisanie Liska jako białego smoka, który lubił gromadzi skarby idealnie do niej pasowało. Miała ich pełno, a i jaskinie posiadała, które były specjalnie zaadaptowane właśnie na magazyny, które były odpowiednio zabezpieczone aby przechowywać tam jej wszystkie zbiory. Właściwie gdybyś pojrzeć w jakich miejscach posiadała większość rezydencji.... Tym bardziej logiczne się to by wszystko wydawało. Miejsc jednak spoczynku owych skarbów nie zdradzała jednak wszystkim. Nie było przecież takowej potrzeby, aby się tym dzielić.
Blondynka skierowała swój wzrok w kierunku wspomnianej gabloty. Uśmiechnęła się delikatnie bardziej sama do siebie by zaraz powrócić wzrokiem do kobiety.
- Zmieniam raz na dziesięć lat lub jeśli jakaś moneta osiągnie niezwykle wysoką cenę. Wtedy ją przenoszę w bezpieczniejsze miejsce. Lepiej, by takie drobiazgi nie przykuwały aż tak oka. Dobieram sobie wtedy odpowiednia monetkę wiekowo do gablotki - powiedziała pogodnie upijając kolejny łyk krwistego trunku z kryształowego kieliszka. Wampirzyca z gracją oparła się wygodniej obracając nieco bardziej w kierunku Tahiry. Poprawiła swoje włosy zakładając opadający kosmyk za ucho. Przysłuchała się wycenie monet. Spojrzała raz jeszcze na nie przelotnie, by zaraz swe ciemne tęczówki wbić w figurę kobiety. Delikatny i przyjemny uśmiech nie schodził z jej twarzy. Jej wzrok był jednak dość przeszywający.
- Tęsknisz za tym co było... A jednak zamiast pozostawić dla siebie tą cudną kolekcję piastrów z lat twojego początku Postanawiasz mi je oddać właściwie za bezcen... - przerwała na chwilę, aby do młodszej wampirzycy dotarły dobrze wszystkie słowa radnej. Blondynka doskonale wiedziała z jakich lat są młodsi. Księgi były doskonale powadzone, tak samo jak i przekazywane informacje od głów rodu. Szczęściara w tej kwestii również nigdy nie zawiodła. Blondynka postanowiła wypuścić delikatne nici swej umiejętności czarującej aparycji na zachętę. - Powiedz mi moja droga... Czym cię kieruje twa szczodrość w mym kierunku? Jest to niecodzienny bowiem prezent. - Z niezwykłym wdziękiem dopiła krew ze swego szkła. Delikatnie pochyliła się w kierunku stolika, aby ostrożnie odłożyć kieliszek na jego blat.

@Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Z jakiś powodów Tahira była przekonana, że tylko szaleniec pokusiłby się na włamanie do rezydencji, w której mieściło się serce paryskiej socjety wiecznych a i tak na celowniku (dosłownie) miałby inne rzeczy aniżeli kolekcja Smoczycy. Z drugiej strony sama była kolekcjonerem, choć zdecydowanie mniejszego kalibry, wiedziała, jakby się czuła, gdyby choć jednemu z siedmiu zegarów stała się krzywda. Te kajdany, przywiązanie do materialnych rzeczy, uważała za uciążliwe, ale przez wzgląd na życie, które zdecydowała się rozpocząć przeszło siedemdziesiąt lat temu, rozumiała, że to cena, którą płaci za spokój i taplanie się w majątku jej ojca. Zepsucie. Muzealni fremeni.

– Och od razu bezcen. Tyle są warte obecnie na rynku. – odpowiedziała od razu, korzystając z tej chwili przerwy, bardzo swobodnie podchodząc do ich rozmowy. Uśmiechała się przy tym szeroko, kołysząc krwią w krysztale, rozsiadając się nieco wygodniej w fotelu. Jak kolekcjonerka z kolekcjonerką. To, że dzieliła ich przepaść wiekowa i druga ta związana ze stanem posiadania, było wiadomym obojgu, a jednak wszyscy jechali na tym samym wózku. Tahira jednak głęboko wierzyła, że obojgu na sercu leży dobro sojuszu, zatem nawet nie trzeba było szarpać się o lejce.

Chwilę milczała, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią, choć w sumie podając taką cenę, powinna spodziewać się takiego, a nie innego pytania. Jakościowo niewiele zmieniło się w postrzeganiu Elisabeth od momentu aktywowania wampirzej umiejętności, która przyjemnie łechtała mózg, zachęcała do spojrzenia na czarującą istotę przychylniej. Ale czyż dało się patrzeć przychylniej? Kobieta ucieleśniała wszystko to, czego Tahira nie miała, co było poza jej zasięgiem. Choćby nie wiem jak udawała, jak się starała, jak próbowała wejść w skórę chłodnej, zdystansowanej elegancji... Zawsze te próby kończyły się fiaskiem. A teraz przyszło jej rozmawiać z kimś, kto był ucieleśnieniem tych cech. Opanowania i dystynkcji. Czy poczuła się nieswojo, a może porwał ją zmysłowy szał? Bynajmniej. Elisabeth nie wzbudzała w Tahirze podniecnia, a raczej nabożne uwielbienie i zazdrość. I te emocje też wzmogły w niej, co nie przeszkadzało dalej prowadzić konwersacji, zgodnie z planem, z którym zapukała do drzwi Radnej.
– Ostatni bal uświadomił mi... hmm... żyjemy razem w Paryżu od kilku dekad, a jednak bardzo mało się znamy. Poważnie podchodziłam do swoich zadań jako dyplomatki, związanych z kontaktami z Dziećmi Luny, niemniej teraz... cóż, widzę, że mam do nadrobienia wiele, jeśli chodzi o swoją własną rasę. Pewne zaniedbania, które z dyplomatycznego punktu widzenia, mogą być niewybaczalne. Jak bowiem można obdarzać się wzajem zaufaniem, jeśli się nie zna, nie dzieli pasji, nie spędza razem czasu, nie zna swoich myśli, marzeń, wartości... Dla mnie to drobnostka, część z tych monet była w moim posiadaniu od bardzo dawna, kiedy z pewnością ich wartość była zdecydowanie mniejsza. To pretekst, aby móc porozmawiać, bez etykiety spotkań i hałasu tłocznych imprez. Drobnostka, a jednak chciałabym w niej widzieć początek nowego. Współpracy? Przedsięwzięć? Zadań? – zawiesiła pytania w powietrzu niczym skrzące bombki na choince.

@Elisabeth Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Owy szaleniec musiałby wpierw wiedzieć, iż rezydencja należy faktycznie do nadnaturalnych. Złodzieje, którzy kuszą się na bogate rezydencje nigdy nie są zwyczajnymi rzezimieszkami, a wyrafinowanymi przestępcami, którzy doskonale znają się na swym fachu. Wielokrotnie lepiej dla nich ukraść coś lekkiego, małego i cennego, niż wynosić telewizory. Sama Elisabeth jednak nie była wbrew pozorom aż tak przywiązana do przedmiotów. Nie obawiała się czegoś sprzedać, jeśli była taka potrzeba. Trzymała je i zbierała właściwie dla zarobku, czystej przyjemności i cieszenia tym swego oka. Jeśli jednak zdążyłoby się coś utracić, to albo znalazłaby odpowiedzialnego, albo machnęła dłonią wiedząc, że ten przedmiot kiedyś odzyska, a i będzie miał znacznie wyższą wartość po takich przeżyciach. Nie płakałaby z tego powodu. Była przedsiębiorcą. Więc czy aby na pewno dało się ją określić jedynie jako smoczycę?
Uruchomienie czarującej aparycji na minimalnym poziomie nie miało wywołać właściwie patrzenia na nią przychylnie. Tego akurat nie potrzebowała. To była bardziej kwestia pobudzenia ciekawości, wzmocnienia zainteresowania. A sprawdzenia zarazem jak sama Tahira będzie na to reagować. Czystego wybadania istoty siedzącej na przeciwko. Ujmijmy to jako swoisty test, jaki postanowiła sobie przeprowadzić, aby bardziej wybadać grunt, na jakim się teraz znajdowała. Obserwowała swym czujnym okiem każdy ruch przedstawicielki rodu Scaletti. Nie robiła to jednak w sposób, który byłby nachalny. Ot spokojnie, z wdziękiem.
- Każdy kto sprzedaje ten wie, iż zawsze warto podbić cenę, a wtedy się targować i ewentualnie spuścić z tonu. Dla wytrawnego handlarza to niemal obelga, iż takowych negocjacji się przeprowadziło. Zwłaszcza w niektórych krajach bardzo tego nie lubią i obowiązkiem jest wręcz targowanie się nawet na zwyczajnym targu, aby nie urazić nikogo - powiedziała delikatnie się uśmiechając. Co prawda to Tahira chciała sprzedać monety dla niej, jednak no... Żadnego targu? No jak to tak? Szanujmy się moja droga. To, iż była radną nie oznaczało, iż należało oddawać cenne przedmioty za zwyczajną, rynkową cenę.
Blondynka wysłuchała słów kobiety, a gdy ta zakończyła po chwili roześmiała się swym perlistym śmiechem, który rozniósł się po pomieszczeniu niczym przyjemna dla ucha muzyka. Przy tym z wdziękiem zasłoniła jedną dłonią swe usta. Jak zwykle pełna gracji.
- Oh moja droga... - pokręciła delikatnie głową. Spojrzała wprost w oczy Tahiry. - Zajmując się dyplomacją, zakładam iż znasz całą historię tego, jak powstały dzisiejsze układy, sojusz i rada. Posiadając tą wiedzę powinnaś też wiedzieć, skąd to się zaczęło i z jakich powodów. To odkrywa całkiem sporo moich osobistych wartości, myśli i marzeń. Przychodzisz do mnie dziś, z monetami jako pretekstem do nawiązania bliższych kontaktów. Mówisz... Że to drobnostka, a jednak ta właśnie drobnostka ukłuła cię na tyle, aby szukać pretekstu do spotkania ze mną... - na kobiecej twarzy pojawił się charakterystyczny smirk. Oparła się nieco inaczej, wyglądała teraz na nieco bardziej władczą niż wcześniej. Nie odrywała swego wzroku od swej rozmówczyni. Była wyraźnie rozluźniona i nieco rozbawiona.
- Aby ze mną porozmawiać czy poznać nie potrzebne są fortele. Wystarczy zapytać. Poza tym... Czym według ciebie jest zaufanie? Czy ja nie ufam wam? Czy może wy nie ufacie mi? Od czego właściwie to jest tak na prawdę zależne? Współpraca? Nie współpracowaliśmy nigdy? My jako Rada z wami? Czy chodzi jedynie o moją osobę, która funduje większość spraw nadprzyrodzonych w tym mieście? Mojej osoby, która stworzyła pod to wszystko bazę, obdarowała rody siedzibami i w skrycie przekazuje dotacje aby utrzymać pozycje rynkowe niektórych firm świata nadnaturalnego? Zadań, które są od nas, przekazywane do głów rodów, a dalej i wam? Zasad, które zostały stworzone dla was i waszego bezpieczeństwa? Zaufanie... Czym ono jest... Jakie są jej podstawy, kto ma je większe, która ze stron? A nadzieja? Na lepsze jutro? Czy ona nam coś daje? Poznanie... Wiara.... Nadzieja.... Zaufanie... I odwieczne pytanie... Dlaczego? Czy to faktycznie jedynie wynik balu, na którym zadziało się znacznie więcej, niż jedynie próba uświęcenia sojuszu? - spokojny głos kobiety pięknie rozchodził się po pomieszczeniu. Delikatny, bez jakichkolwiek negatywnych emocji. Czysty spokój, łagodność jaka od niej emanowała i wciąż obecny, charakterystyczny uśmieszek na jej twarzy, podkreślony czerwonym kolorem jej warg.

@Tahira Darbinyan



 

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Słuchała wywodu wampirzycy, nie przerywając ani na moment. Temat dość nieoczekiwany, na którego głębokie fale wypłynęły razem... kwestia zaufania, zależności, czy nawet uzależnienia od finansów Elisabeth. To były bardzo interesujące fakty, które z fascynacją Tahira przyjmowała do wiadomości.

– Cóż, wybacz brak śmiałości w bezpośrednim pytaniu o wzajemne interesy. Prywatne interesy, na linii Elisabeth - Tahira, nie Rada i ród Scaletta. – uściśliła o co jej chodziło. – Targowanie dla zabawy, to zwyczaje z moich stron, których nigdy nie lubiłam zbytnio, dwoje przekrzykujących się ludzi ja... nie sądziłam, że są Ci w jakiekolwiek sposób te zwyczaje... Być może od razu powinnam zapowiedzieć się z prezentem, a nie... – mówiła coraz prędzej, ale głos jej uwiązł w gardle, poczuła się nieswojo wobec takiego faux pas. Były pewne powody, dla których to inni zajmowali się kontaktami z Radą, a nie akurat ona. Spuściła głowę, zapatrzyła się w dłonie i przygryzła dolną wargę. Najchętniej uciekłaby stąd i nigdy więcej nie podejmowała ponownie tematu, czując się jak mała płotka w obliczu Lorelei, ale nie było już odwrotu.

@Elisabeth Riche

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Blondynka powoli wstała ze swojego miejsca podchodząc na nowo do barku. Wzięła zapas krwi i dolała im obu do kryształowych kieliszków pozwalając na chwilowe milczenie ich obu. Sama osobiście lekko się uśmiechała słysząc odpowiedź brunetki. odłożyła resztę do lodóweczki i zaszła Tahirę od tyłu. Pochyliła się nad nią. Jedną dłoń położyła na jej ramieniu, drugą zaś delikatnie przesunęła po jej żuchwie, aż w kierunku uszka, nad którym się pochyliła.
- Skarbie... Ja żyję ponad tysiąc dwieście lat, a zwyczaj targowania się znany jest od wieków i nie jest obecny jedynie w twych stronach i nie zawsze oznacza przekrzykiwanie się. Nie jesteśmy na targu, by krzyczeć aby się w ogóle usłyszeć. Poza tym....Sama niestety wplotłaś dyplomację w sprawy prywatne - wyszeptała jej do uszka. Do nozdrzy Tahiry dotarł delikatny zapach konwalii od strony Elisabeth. Powoli przesunęła się na drugą stronę, aby i tam szepnąć do uszka młodej wampirzycy.
- Musisz się skarbie nauczyć pewnej rzeczy. Jeśli przychodzisz prywatnie... To nie porusza się spraw politycznych. Nawet o nich nie wspomina. Jeśli jednak przychodzisz jako dyplomatka, to zmienia się i styl naszej rozmowy. - Radna gładziła skórę na jej szyli delikatnie i czule. Powoli zaczęła masować jej ramionka. Sama odsunęła głowę od jej twarzyczki prostując się. - Za bardzo się stresujesz skarbie. Odpowiedz sobie jednak na zadane przeze nie pytania. Jeśli chcesz zrozumieć moje podejście musisz wpierw to sobie na spokojnie przemyśleć. Z resztą nie tylko ty ale i sam Sahak. Oboje macie problemy z dyplomacją - zaśmiała się lekko. - Przyszłaś prywatnie więc odstaw politykę na bok i porozmawiaj ze mną jak człowiek z człowiekiem. Choć to zabawnie brzmi, ale to najlepsze określenie sytuacji - powiedziała nieco rozbawiona. Jej dłonie wciąż delikatnie ugniatały ramionka Tahiry.

@Tahira Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Ach, jak człowiek z człowiekiem... – przymknęła powieki, uciekając myślami do czasów, w których wszystko było zdecydowanie piękniejsze i prostsze. Twarde zasady Koranu, były niczym instrukcja obsługi życia, a kobieta znała swoje miejsce. I to było dobre. Bezpieczne. Spokojne życie u boku Nocnego Wędrowca. Ta myśl, ta nostalgia, były razem dobrą kotwicą dla emocji, które szarpały jej wątrobę. Mózg działał, uczucie niezręczności pozostawało, ale w końcu znalazła tę pułapkę, w którą wpadła. Szefa, który zaprasza na swobodną rozmowę, roztacza aurę koleżeńskości, a potem... a potem wciąż jest szefem, który onieśmiela, wychodzi z pozycji osoby, która w każdym zakresie ma nad podwładnym przewagę.

Stopniowo, wraz z każdym oddechem jej skóra stawała się coraz chłodniejsza, odkładała maskę pozoranta, aby dyskomfort wynikający z różnicy temperatur ustąpił. Chłód również pozwalał obmyślić jakikolwiek plan, jak wybrnąć z tej sytuacji.
– Cóż, ja zawsze tak załatwiałam te sprawy symultanicznie, ale jeżeli preferujesz je rozdzielać... – wysunęła się z jej dłoni pochylając do przodu i sięgnęła do nesesera z monetami. Wyciągnęła najstarszą z nich, uśmiechając się do niej jak do starej przyjaciółki.
– Orzeł prywata, reszka dyplomata. – to powiedziawszy, fachowo wprawiła monetę w ruch, jak przystało na dziecko ściągnięte z ulicy. Gdy odsłoniła dłoń i zobaczyła nominał, przez twarz przemknął nieco dreszcz zawodu. Moneta powróciła do nesesera, na swoje miejsce, a potem została ukryta wraz z koleżankami.

@Elisabeth Riche
parzysta reszka

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach