Liczba postów : 20
20.10.2022
Minęło trochę czasu odkąd ostatnio widziała się z Mikaylą, dlatego zamierzała osobiście podrzucić jej zamówienie dla jej stada. Trochę ciuchów, które u wilkołaków potrafiły czasami iść w hutrowych ilościach. Stado Mikayli wyjątkowo lubiło się ładować w bitki i różne... zabawy, więc i zamówienia regularnie docierały do tej mniej bezpiecznej części Paryża. Sama niezbyt się martwiła tym, co może tutaj spotkać. Z ludźmi sobie poradzi, zaś wilki ją znały na tyle, żeby ją przepuścić bez zaczepek. W końcu, dzięki niej wydawali mniejszą fortunę, którą mogli przepuścić na coś innego.
Dotarła pod studio tatuażu należące do wilkołaczycy i wysiadła ze swojego samochodu Ubrała się tak, żeby chociaż trochę pasować do otoczenia. Zabudowane buty na obcasie, obcisłe, czarne spodnie, do tego szara koszulka, na którą była narzucona skórzana ramoneska. Nie zamierzała dźwigać pudeł z ciuchami, zakładała, że w okolicy będzie się kręcić na tyle dużo wilków, że któryś się tym zajmie. Sama zaś skierowała się do wnętrza budynku, żeby się przywitać.
— Cześć! Przywiozłam dostawę, znajdzie się ktoś do rozładowania? — Zawołała podchodząc do kontuaru i opierając się o niego. Już pare razy korciło ją, żeby zrobić sobie tatuaż, jednak metoda, jaką musiał być on zrobiony, żeby się trzymał i prawdopodobny ból, jaki trzebaby znieść, sprawiały, że nie był to pomysł, który by zrealizowała. Ot, igłę by jeszcze przeżyła, ale przypalanie nią nie jawiło jej się jako coś, co byłaby skłonna zaakceptować dla odrobiny tuszu pod skórą.