Pobudka rodem z piekła, czy Anielskie przebudzenie?

2 posters

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
@\"Elisabeth Riche" napisał:Wampirzyca wpierw wraz z Garlandem odwieźli Selenę do jej lokum. Tam Elisabeth zaniosła ją do jej sypialni. Położyła ją w ubraniach tak jak była. Jedynie zdjęła buty i biżuterię. Obuwie ułożyła obok łóżka, a biżuterię na stoliku obok. Przykryła ją i sprawdziła, czy żadne światło nie dostanie się do pomieszczenia za dnia. Przycupnęła na chwilę na brzegu łóżka gładząc jej włosy. Westchnęła cicho po czym wyszła z Garlandem z jej domostwa kierując się już tym razem do mieszkania Elisabeth.

Marcus wszedł cicho do sypialni Seleny. Spała tak spokojnie, równy oddech, leżała na boku. Podszedł powoli, usiadł na brzegu łóżka, spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem na zmęczonej twarzy. Przez chwilę trwał tak, przyglądając się, jak Księżyc śpi.
Po dłuższej jednak chwili zdjął buty i marynarkę, rozpiął i zdjął koszulę po czym wsunął się do łóżka obok kobiety. Przypomniały mu się pierwsze dni po traumatycznych przeżyciach Seleny, kiedy to ona przychodziła do niego. Wtedy zawsze obejmował ją i przytulał do siebie, wtedy kładła głowę na jego torsie i tak zasypiali. No przynajmniej na początku. W pewnym momencie dziewczyna ruszyła się i nie był pewien czy świadomie, czy też nie objęła go i przylgnęła do niego tak jak w tamtych dniach. Pocałował ją w czoło i po chwili sam zasnął. No cóż, miał za sobą ciężką noc.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Bal zakończył się zupełnie nie tak, jak chciała. Po napojku Egona ścięło ją kompletnie. W zasadzie to nie było tak, że wtedy już przestała kompletnie ogarniać towarzystwo, skądże znowu. Jeszcze coś w miarę odczuwała, delikatnie mówiąc. Na przykład to, że nie zleciała z kanapy pod stół. Albo, że ktoś ją wziął na ręce. Miała też bardzo malutkie wrażenie, że coś się działo po drodze, ale wtedy jej umysł odcięło już kompletnie, choć miała wrażenie, że udało jej się wtulić w tego kogoś, co trzymał ją na rękach. I czy czasem nie wymamrotała czegoś, co zapewne mogło być solidnie kompromitujące? Historia po prostu milczała na ten temat.
Pobudka była... specyficzna. Było jej... Ciepło. Tak, zdecydowanie ciepło. Dlatego też wcisnęła się bardziej w ciepełko, nie mając większej ochoty wracać do żywych. W błogiej nieświadomości więc zasnęła ponownie, pozwalając organizmowi jako tako radzić sobie z tym, co krążyło cały czas w jej krwi. W końcu jednak nadeszło przebudzenie właściwe.
Łeb jej pękał. I z jednej strony było jej gorąco, a z drugiej wręcz przeciwnie, marzła. Klasyczny objaw... Zrzuconej kołdry? Otworzyła ślepia, by spotkać się z widokiem bardzo znajomej klaty. Czy raczej konkretnie blizny, ale i tak na jedno wychodziło. Wysiłek umysłowy nie przyniósł żadnej odpowiedzi, ale ruch dłoni uświadomił jej, że chociaż Marcus jest półnagi, to ona ma na sobie rzeczy z balu.
- Hmpf. - ból głowy nie pozwalał na jakąkolwiek inną reakcję. W zasadzie doszła też do wniosku, że jest niepokojąco głodna. Boże, nigdy w życiu opium nie ścięło jej aż tak, głód był raczej normalny. Miała zbyt dużo pytań i żadnych odpowiedzi.
Ostrożnie wyplątała się z łóżka, nie mając chwilowo siły sprawdzić, czy Marcus już się obudził. Najpierw ostrożnie ściągnęła szatę, odkładając ją na fotel, by się nie pogniotła. Zaraz za nią poleciały pończochy. Kiecka od biedy mogła zostać, nie chciało jej się z nią męczyć. Buty ktoś jej zdjął, biżuterię też. Z włosów na bank miała siano, olać to. W końcu Marcus widywał ją w gorszym stanie. Wobec czego niczym ćpun na głodzie złapała ostatnie trzy strzykawki z mini lodówki i spróbowała trafić najpierw w żyłę.
- Kurwa. - trochę kręciło jej się w głowie, przy czym uniemożliwiało to porządne wkłucie się bez robienia sobie krzywdy. - Marcus? Śpiiiiisz? - jęk Sel był nieco bardzo błagalny.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Ocknął się, jak się przebudziła. Spał lekkim snem wiec każdy jej ruch powodował, że otwierał oczy. Poczuł, jak wtuliła się w niego bardziej, a on objął ją swoją ręką i delikatnie głaskał ją po plecach. Po chwili kobieta zasnęła na dłuższą chwilę. Przy kolejnej jej pobudce nie spał już, leżał jedynie z zamkniętymi oczami. Delikatnie otworzył oczy, gdy Selena postanowiła jednak wstać.

Usłyszał jej chrząknięcie i widział, jak wstała i zaczęła ściągać z siebie szatę od Louisa oraz pończochy. Nie ukrywał nigdy tego, że podobały my się jej nogi, a przy ściąganiu widział, jak je odsłaniała. Dostrzegł, jak otwiera lodówkę - Cóż trzeba będzie jutro albo najlepiej jeszcze dziś przysłać kolejną partię krwi. - pomyślał. Widział, jak nieporadnie próbuje wbić sobie igły w ramie. Jej przekleństwo i błagalny ton spowodował, że podniósł się z łóżka do kobiety.

Przysunął się tuż za jej plecami, delikatnie oparł głowę na jej ramieniu, aby widzieć, co robi. Najpierw położył ręce na jej ramionach - Już jestem kochanie - szepnął jej do ucha, po czym sunął rękoma w dół aż do jej dłoni. Chwycił jej dłoń i nakierował na odpowiednie miejsce, ostrożnie wbił igłę w drugą rękę i powoli, wyuczonym ruchem wtłaczał krew do jej żył. - Już jestem przy tobie. - dodał ciepłym, ale i zmęczonym głosem. Jeśli na niego spojrzała, mogła dostrzec lekkie wory pod oczami i zmęczenie w wypisane na twarzy.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Pobudki na głodzie nigdy nie były dobre. Zwłaszcza w momencie, gdy wszystko szło kompletnie nie tak i nie umiała poskładać do kupy niczego, co mogło się wydarzyć. Czuła, tak mniej więcej, wzrok Marcusa na sobie, gdy pozbywała się zbędnej odzieży, co w miarę pozwalało uznać, że chyba jednak nie śpi. Ewentualnie po prostu obudziła go swoim ruszaniem się... Później przeprosi. Na razie była zbyt przymulona przez ćmiący ból głowy.

Ruch za plecami tylko potwierdził wcześniejsze wnioski. Cofnęła się więc o krok, tylko po to, by móc lepiej oprzeć się o Marcusa i zwyczajnie zdała się na niego. To nie był w końcu pierwszy raz, gdy potrzebowała pomocy ze strzykawkami. Nie mogła jednak powiedzieć, że jej duma nie cierpiała z tego powodu. Głos Marcusa nie polepszał niczego. Może i była jaka była, ale zawsze troszczyła się o swoich. A wilk od dawna do tej kategorii należał.
- Dziękuję. I przepraszam, że Cię obudziłam. - nawet czuła się wyspana, a po pierwszej strzykawce była w stanie wkłuć sobie pozostałe dwie. Zawroty głowy spowodowane ciężkim głodem mijały, mogła więc odwrócić się twarzą do mężczyzny, ostrożnie dotykając jego policzka. Nie było z nim dobrze, co pozwalało zadać pytanie co właściwie się wydarzyło, gdy tak pięknie odpłynęła.
- Wyglądasz prawie jak trup... Prześpij się może? Nie będę Cię budzić, obiecuję. - odłożyła strzykawki, delikatnie kierując Marcusa do łóżka. Zasługiwał na dużo odpoczynku, te wory pod oczami były bardzo niepokojące.
- Wszystko w porządku? - spytała jeszcze, tak na wszelki wypadek, by po prostu się upewnić, że nie potrzebuje żadnej pomocy. Teraz w kolejności powinna pójść pod prysznic, jednak stan wilka był zdecydowanie ważniejszy.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Nie masz za co dziękować, Wiedz, że - zamilkł, spoglądając na zegarek na ręku - Wpadłem tu jakąś gadzinkę temu. - mówiąc to, ucałował ją delikatnie w szyję, a rękoma objął ją zaraz po tym, jak dokarmiła się do końca.  - Jeszcze dziś przyślę ci świeży zapas krwi - dodał, przytulając kobietę do siebie, gdy ta odwróciła się do niego twarzą. Gdy poczuł jej dłoń na policzku, pochylił delikatnie głowę, delektując się jej dotykiem. Przymknął na chwilę oczy i delikatnie poruszył głową w górę i w dół, a gdy znów je otworzył, uśmiechnął się delikatnie w jej stronę.

Spojrzał w jej oczy i dostrzegł w nich troskę - i tak po trosze się czuję - powiedział, podnosząc delikatnie wzrok. - szczerze mówiąc spanie to ostatnia rzecz, której aktualnie potrzebuje - dodał, cofając się w stronę łóżka pod naporem dziewczyny. Pociągnął ją za sobą, a jeśli wpadła na niego, objął ją delikatnie i poleciał na łóżeczko.  Słysząc jej kolejne słowa, dodał, nieco się uśmiechając. -  Prysznic byłby o niebo lepszy, może zechciałabyś mi w nim towarzyszyć? - - zapytał obejmując ją delikatnie w pasie.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Roześmiała się cicho i bardzo szczerze z tej gadzinki. Zwyczajna pomyłka, ale jakże ona milutko brzmiała.
- Sam wyglądasz jak gadzinka. – puściła mu oczko. – Ale to dobrze, że długo nie siedziałeś. Dobrze Ci się chociaż drzemało ze mną? – wolała się upewnić, że nie odstawiła czegokolwiek głupiego po drodze. Nie pamiętała nic po Sercu Nocy, więc musiała zdać się na Marcusa, czy cokolwiek w ogóle wiedział o jej losach. W sumie fakt, że potraktowała go jak prywatną przytulankę był raczej sprawą logiczną, wilk był ciepły, a jej jak zwykle było zimno. A tym bardziej zimno, gdy była głodna i po opium. Miała tylko nadzieję, że mężczyzna nie połączy akurat tych kropek.
Drobna dłoń wampirzycy delikatnie i z nieukrywaną czułością gładziła jego policzek, a zwłaszcza, gdy sam zdecydował się poruszyć głową. Gdyby tylko nie był w ludzkiej postaci, natychmiast podrapałaby go za uchem. I kto powiedział, że wielki, zły wilk nie potrzebuje czułości…
- No nie wiem, nie wiem. Wyglądasz, jakbyś zaraz miał paść na twarz, więc ten sen zdecydowanie by Ci się przydał… Ale skoro nie chcesz, to co ja mogę. – uśmiechnęła się krzywo, pozwalając się pociągnąć i w stosunkowo delikatny sposób wylądować na mężczyźnie.
- Prysznic wcale nie brzmi źle… - przygryzła wargę, podciągając się lekko na rękach. – Ale tylko prysznic. A znając Ciebie, na prysznicu się w ogóle nie skończy, więc chyba jestem zmuszona Ci odmówić… - westchnęła, przeczesując palcami włosy i robiąc z nich jeszcze większy sajgon. – Choć nie zmienia faktu, że sama potrzebuję przyjemnego, gorącego prysznica, bo w wannie to prędzej odpłynę. – podniosła się jednak, podając mężczyźnie dłoń. – Idź pierwszy, a ja pójdę sprawdzić, czy znajdzie się dla Ciebie cokolwiek do jedzenia, hm?

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Dobrze ale wydaje mi się że zdecydowanie za krotko - uśmiechnął się smutno. Nie przeszkadzało mu że robił za przytulankę. Delikatny dotyk, chwila wytchnienia dla spiętych mięśni była mu zdecydowanie potrzebna. - Wyobraź sobie że nie jestem dziś w nastroju na figle. Dzisiejsza noc zdecydowanie dała mi w kość. Więc nie wzgardze mimo twoich protestów twoim towarzystwem. - Mogła wyczuć wyraźnie zmęczenie i nerwowość w jego słowach. - Chodź do wanny. A jak wyjaśnie ci co cię wczoraj ominęło to obawiam się zaśnięcie w wannie to będzie nasze najmniejsze zmartwienie. - rzadko mówił tak poważnym tonem.

Zastanawiał się tak naprawdę ile jej powiedzieć. O Trupie musiał wspomnieć. O tym jak opłaciła bal, raczej też. Lepiej żeby dowiedziała się jak najszybciej. Po tych słowach ucałował delikatnie dłoń kobiety. Idę napuścić wody do wanny. - odpowiedział unosząc kobietę na rękach. Wstał z łóżka i przez chwilę trwał tak stojąc i patrząc jej w oczy zmęczonym i nieco smutnym wzrokiem. Po chwili ułożył ją delikatnie na łóżku. Ucałował ją w policzek i powiedział - Nie jestem głodny. Jadłem niedawno więc nie ma potrzeby.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W miarę dobry humor po najedzeniu się prysnął niczym bańka mydlana. Powaga u Marcusa była bardzo rzadka, a w połączeniu ze zmęczeniem i jego słowami... Było źle. Było bardzo źle. Przygryzła delikatnie wargę, ściskając lekko mężczyznę.
- Przepraszam. - powiedziała miękko, acz ze skruchą w głosie. Nie musiała mówić, że nie spodziewała się, że sytuacja stała się aż tak poważna. Próbowała cokolwiek wyczytać ze spojrzenia wilkołaka, ale poza zmęczeniem i smutkiem nie widziała nic. Coś było bardzo, bardzo nie tak i miała bardzo złe przeczucia.

Pozwoliła się odłożyć na łóżko, z którego od razu wstała, łapiąc Marcusa delikatnie za rękę.
- Zaczekaj. Najpierw wanna, potem złe wieści. Ze mną już w porządku, poleż ile się da, a ja wszytko ogarnę. - w jej głosie zabrzmiała troska. Mimo wszystko Selena potrafiła ogarnąć się bardzo szybko, gdy sytuacja tego wymagała, nawet mimo niewielkiego faux pas.

Zniknęła na chwilę w łazience, a po chwili dało się usłyszeć szum napuszczanej wody. Zaraz potem wyszła, by z garderoby wyciągnąć dwa szlafroki kąpielowe, mniejszy i większy. Wątpiła, by któremukolwiek z nich chciało się organizować sobie jakiekolwiek ubrania. Sel najchętniej nie wychodziłaby później spod koca i spędziła resztę dnia z książką, Marcus też nie wyglądał na jakoś specjalnie chętnego do robienia czegokolwiek.
- Możesz dzisiaj u mnie zostać, jeśli chcesz. - zaproponowała od razu. - Chodź, wanna zaraz będzie pełna. - ściągnęła suknię przez głowę, odkładając na bok do późniejszego odświeżenia. Bielizna natomiast wylądowała w łazienkowym koszu na pranie. Nie przejmując się kompletnie nagością dolała do kąpieli odpowiednie olejki, a skoro potrzebowali relaksu - a raczej Marcus potrzebował - zapaliła również dwa kadzidełka.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Widział jak z każdym kolejnym wypowiadanym słowem jej mina zrzedła. Uśmiech który przed chwilą jej towarzyszył przeszedł w skupienie i uwagę. Jej słowa o wannie przyjął z ulgą, tak jak poprosiła, czekał aż przygotuje dla nich kąpiel. Leżał z przymkniętymi oczami kiedy ta weszła do pokoju spowrotem z dwoma szlafrokami w dłoniach. Wstał powoli i rozbierając się po drodze i szedł za kobietą do łazienki. W innych okolicznościach zapewne zaczął by pewnie wzbudzać w kobiecie napięcie i pożądanie, teraz jednak podszedł do niej jedynie przed wanna i obejmując ją, całą już nagą, szepnął jedynie do jej ucha - dziękuję że jesteś - powoli wszedł do wanny i podając kobiecie dłoń pomógł jej wejść również do środka. Usiadł tuż za nią i gdy ona również umieściła się tuż przed nim objął ją i pozwolił dłuższą chwilę napawać się zapachem olejków i kadzidełek.

Delikatnie wodził dłonią po jej brzuchu i ręce, leżąc cały czas z zamkniętymi oczami. Kiedy czuł że jeszcze chwila i zaśnie postanowił jednak zacząć rozmowę. - Zaczne od czegoś co będzie miało konsekwencje prywatne i zapewne oberwę od ciebie. - zamilkł na chwilę. Jak jej to powiedzieć. Zastanawiał się chwilę i stwierdził że nie ma co owijać w bawełnę. Najwyżej dostanie po pysku. - Jak straciłaś przytomność po wypiciu tego co dostałaś od Egona, zgarnęła cię Elisabeth. - mówił spokojnym cichym tonem - Jednak postanowiłem się wtrącić. I.. - znów zamilkł zbierając mysli do kupy. - Henka miała mnie zasłonić ale chyba nam coś nie wyszło. Trochę spanikowałem. Zadziałałem pod wpływem impulsu. - mogła wyczuć nerwowość w jego głosie. - Powinienem poczekać aż zaniosą cię do auta. Ale spanikowałem trochę. - kolejna chwila ciszy - Wyciągnąłem ci strzykawki z pod kiecki. Niestety Egon to zobaczył. Rzucił się na mnie i.. - parsknal lekko śmiechem ale zaraz się powstrzymał - żebyś widziała ten cios. Jak Elisabeth kopnęła Egona. - spojrzał jednak poważnie na kobietę - wybacz przestraszyłem się że Lis rozbierze cię do łóżka i znajdzie strzykawki. Chciałem chronić twoja tajemnice. - westchnął ciężko - chciałem dobrze a wyszło jak zwykle. -dodal lekko łamiącym się głosem. No to mamy przejebane - pomyślał.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Już sam fakt, że nie usłyszała żadnego komentarza w łazience mówił dużo. A fakt, że tylko ją objął, bez żadnych podtekstów, mówił wszystkich. Dlatego tylko uścisnęła przedramię Marcusa, w wyrazie zarówno wsparcia jak i pocieszenia. To był jeden z tych momentów, że słowa nie były do niczego potrzebne. Zawsze mógł na nią liczyć i to się nigdy nie zmieni, a choć podziękowania składać to powinna ona sama, tak jednak milczała.
Wanna była zdecydowanie olbrzymia, jakby na etapie montażu właścicielka przewidywała, że może zaistnieć konieczność goszczenia w środku większej ilości osób. Także nawet, gdy we dwoje weszli do środka, nadal było tam jeszcze sporo miejsca, a i sam wilkołak mógł swobodnie się wyciągnąć. Selena bez żadnych protestów pozwoliła się objąć i wtuliła plecami w pierś Marcusa, pozwalając sobie na przymknięcie oczu i napawanie przyjemnie gorąca wodą. Dzięki temu przynajmniej na chwilę nie była już takim zimnym stworzonkiem, nawet jeśli była cieplejsza niż zwykłe wampiry. Delikatnie też splotła palce ich dłoni, całkowicie poddając się relaksowi.
- Co zrobiłeś? – westchnęła tylko, słysząc taki a nie inny wstęp i wykorzystując przerwę w wypowiedzi mężczyzny. Akurat rozleniwiona gorącą wodą i zapachami niespecjalnie miała ochotę na rozmowy, ale musiało to być zdecydowanie coś ważnego.
- Mmmm. Tak, prosiłam Lis, by użyczyła mi swojego szofera… Nie sądziłam, że przyjdzie osobiście. No ale co dalej? – uprzejmie kolejny raz wykorzystała przerwę w wypowiedzi, tym razem z nutkami zaciekawienia. Nerwowość była czymś złym. Cóż takiego mógł odwalić Marcus, że aż tak się denerwował przed powiedzeniem tego na głos? Wonne opary jednak nie do końca pozwalały na jakieś logiczne myślenie, odruchowo więc skoncentrowała się na kwestii Egona i Elisabeth.
- Lis go kopnęła? No za co… Ja dużo rozumiem, ale jak chciał Ci przyłożyć, to pewnie zasłużyłeś… No czyż nie było tak? Nie trzeba się wtrącać między facetów, dadzą sobie po twarzach, a potem pójdą na piwo... – roześmiała się miękko, zaczynając łączyć fakty dopiero po krótkiej chwili. Lis. Łóżko. Rozbierze… Ruszyło ją po minucie. Zerwała się gwałtownie, rozchlapując wodę z wanny i obracając się przodem do wilkołaka, z głębokimi rumieńcami na policzkach, zarówno ze złości jak i zawstydzenia.
- Przepraszam CO ZROBIŁEŚ? – zacisnęła dłonie w pięści, piorunując mężczyznę wzrokiem. Gdyby wzrok mógł w ogóle zabijać, to wilkołak byłby zdecydowanie ciężko ranny. – Zacznijmy od tego, że Elisabeth takich rzeczy nie robi, ale w tej chwili to kurwa nie ma żadnego znaczenia. Jak do cholery w ogóle mogłeś pomyśleć… Do jasnej kurwy, Horik! – ze zdenerwowania zaczęła wtrącać w wypowiedź pojedyncze słowa w ojczystych językach. – Pchać publicznie łapy pod kieckę… A ja Cię tu kurwa mać bronię, że jesteś dżentelmen, że kobiecie krzywdy nie zrobisz… A Ty na oczach wszystkich… Tak bezceremonialnie… Powinnam Ci dać w ryj, ale żebyś to poczuł, ja musiałabym sobie palce połamać! I już rozumiem, dlaczego Egon się rzucił… Żałuję, że Elisabeth mu nie pozwoliła! – była wściekła, oj była. Oczy wampirzycy ciskały gromy, a dłonie nadal miała zaciśnięte w pięści. Przez to nawet nie pomyślała o tym, że w zasadzie po kilku łykach egonowej nalewki w ogóle nie powinna odpłynąć.
- I się nie zasłaniaj moimi tajemnicami, bo faktycznie Ci przyłożę. – ostrzegła zimnym głosem, którego używała zawsze wtedy, gdy porządnie ktoś wyprowadził ją z równowagi.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Masz racje i wcale nie zdziwię się jak kiedyś oberwę. - powiedział spokojnie. Zbyt spokojnie. I tak w sumie wszyscy uważali go za kobieciarza i bawidamka. Jedna rysa na własnej opinii więcej czy mniej nie robiła na nim wrażenia. - Nie zasłaniam się. Przyłóż jeśli chcesz ale dobrze wiesz że nie kłamię. - tutaj narrator odwołuje się do twojej cechy spowiednik. - Cały czas ci tłumacze, że lepiej by było gdyby wszyscy dowiedzieli się od ciebie o tym a nie przez przypadek. - mogła usłyszeć delikatne drganie jego głosu. Drganie charakterystyczne dla gniewu. - Tak przyznaje, zjebalem sprawę. Nie będę się od tego wymigiwać. Tak mogłem siedzieć cicho ale postanowiłem powiedzieć ci o tym osobiście. Chyba lepiej żebyś dowiedziała się o tym ode mnie - głos lekko mu się unosił. Wiele nie brakowało a zaczął by krzyczeć - Tak zasłużyłem na twoją pięść. Chcesz możemy wyjść z wanny i przyjeb mi krzesłem, mniejsza szansa że zrobisz sobie krzywdę - z każdym słowem zaś teraz mówił coraz ciszej - No uderz do diabła należy mi się! - krzyknął a ona mogła wyczuć że było to szczere, a w jego oczach widziała ból i smutek. - No już, na co czekasz. - był gotów na ten cios. Był gotów na wszystko byle przestała się na niego gniewać. Zjebał sprawę i dobrze o tym wiedział.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Zmierzyła mężczyznę gniewnym wzrokiem, mając ochotę go po prostu udusić. Owszem, wiedziała, że nie kłamie, niestety pewnych zdolności nie dało się oszukać, ale i tak była wściekła o to, co zrobił. Najwidoczniej wilkołak też, wnioskując po gniewnym drganiu głosu. Znała go wystarczająco dobrze, by potrafić rozpoznać jego humory.
- A ja Ci cały czas tłumaczę, dlaczego tego nie powiem. A przynajmniej nie poza jakimś wąskim gronem osób, ale akurat w tej kwestii czekam, aż będę wiedzieć cokolwiek więcej. – spiorunowała mężczyznę wzrokiem, zaciskając ze złości zęby. Czasami naprawdę nie było osoby, która wkurzałaby ją bardziej niż siedzący przed nią wilkołak. Jedyne, co przemawiało faktycznie na jego plus to fakt, że sam się do tego przyznał, bo mogła być pewna, że prędzej czy później ktoś by jej o tym powiedział.
- Dokumentnie zjebałeś, wilczku. – zgodziła się z nim, świadoma faktu, że tak łatwo nie odpuści mu tej sytuacji. Wystarczyło pomyśleć! Jeśli dobrze kojarzyła, całkiem nieźle znał Elisabeth, a nawet gdyby nie to, to sam zauważył – mógł poczekać, aż skończy w samochodzie, a nie robić takie rzeczy publicznie! Wtedy mogłaby użyć jakiejkolwiek wymówki, a nie robić skandal. Bo to był skandal, skoro aż Egon poczuł się w obowiązku jej bronić.
- Owszem, zasłużyłeś. I teraz trwaj z tą świadomością. – burknęła z irytacją, siadając dokładnie na drugim końcu wanny, by poczekać, aż emocje opadną. Skrzyżowała ręce na piersiach, ignorując całkowicie kwestię walnięcia Marcusa przez łeb. Walnięcie go w łeb niczego by nie dało, obojętnie czy ręką czy krzesłem czy czymkolwiek innym. A mimo wszystko nawet nie chciała tego robić. Była wściekła, to fakt, ale przecież na wszystkich bogów nie będzie się z nim biła. Od spalania negatywnych emocji miała swoją salę do ćwiczeń.
- Co było dalej? – spytała sucho, piorunując go nadal wzrokiem, jednak zostawiając temat grzebania pod własną kiecką. Nie chciała nawet sobie wyobrażać, jak to mogło wyglądać dla postronnych.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Wysłałem do badania twoje jedzenie. - Mówił że smutkiem, Coś mi nie pasowało. Albo Scallety coś dodali do drinków albo. - ta przemilczana myśl go przerażała. Bo jeśli ktoś znalazł jakaś lukę w procedurach bezpieczeństwa to nie wróżyło to dobrze. Znaczyło by to że Scalleta nie byli ani pierwszymi ani prawdopodobnie ostatnimi którzy padli czyjąś ofiarą. - Sam alkohol we krwi nie powinien cię tak ściąć. Przynajmniej nie tak spektakularnie - spuścił głowę.

Plan był prosty. Dodać do krwi odrobiny alkoholu. Żeby kobieta się nieco rozluźniła. Ostatnia sprawa z zabójcą grasującym w Paryżu, niestety eksploatowała kobietę w sieci dyplomatycznych zagrań. - We krwi ode mnie dostałaś malutki koktajl. Dodałem odrobinę alkoholu odpowiadającą wypiciu dwóch piw. Nie powinno cię tak ściąć z nóg. Dlatego wysłałem je na badanie. - mogla dostrzec jak kipi w nim gniew. - Jesli moje podejrzenia są słuszne to głupi, potwierdzam koszmarnie głupi dowcip, wymknął się spod kontroli. Potrzebowałaś odrobiny relaksu. Jednak obawiam się że albo wkradł się jakiś błąd podczas pobierania krwi, co wyszło by podczas kolejnych badań próbek, albo padłem ofiarą sabotażu. - mogla dostrzec jak drżą mu ręce. Jeśli spojrzała w jego oczy mogla dostrzec, smutek, gniew i.. fioletowy poblask. Był zły. Był cholernie wściekły. Wściekły na siebie, za to co się stało. Na kogoś kto mógł go oszwabić. Na całą wczorajszą noc. - Wybacz mi księżycu, zdecydowanie nie tak miało to wszystko wyglądać. - ton jego głosu bym w tym momencie jednostajny i zimny - Sama przyznaj nikt cię tak nie potrafi wkurwiac jak ja. Kiedyś mi to wybaczysz. Wiem o tym, i zrozumiem jeśli nie będziesz chciała mnie już dziś widzieć. Z resztą sam wyjdę. Zjebalem masz rację, wiem o tym. Ale z drugiej kim bym był gdybym czegoś nie odjebal prawda? W końcu tylko ja jestem zdolny do machania zakrwawionym mieczem w środku wioski pełnej wampirów. - zaśmiał się, ale w tym śmiechu nie było niczego z wesołości.

Wstał i wyszedł z wanny. Czas na relaks doszedł do końca. -Zanim wyjdę, jest jeszcze jedna sprawa o której musisz wiedzieć. U Scalletich doszło do kolejnego morderstwa. - no to teraz ruch należał do kobiety.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Prychnęła cicho, nadal na fali złości, choć ta, jak wilk doskonale wiedział, była niczym przypływ. Gwałtowna i wielka, jednak szybko odpływała łagodnymi falami, oczywiście o ile nikt jej nie podsycił dodatkowo. Niczym gwałtowny płomień wypalała się, nie mając niczego, co mogłoby ją nakarmić.
- Nie wypiłam aż tyle. Ja wiem, że raczej mam dosyć słabą głowę, ale bez przesady. A laudanum nie było aż do tego stopnia mocne. Ono znieczula i działa w miarę nasennie, ale nie aż tak. Chyba regeneracja mi po prostu do końca padła... Wezmę próbkę krwi i podsunę doktorkowi, może na coś wpadniemy. - zbagatelizowała to, nie mając wiedzy o tym, co Marcus zrobił. Jeszcze nie mając.

Z kamienną twarzą słuchała dalszego wywodu wilkołaka. Kotłowaninę emocji zdradzały tylko oczy, to iskrzące, to przygasające, to przypominające bezdenne otchłanie pustki. Wampirzyca milczała, dłuższą chwilę, pozwalając mu po prostu dokończyć. I nie uśmiechnęła się ani trochę na wspomnienie zakrwawionego miecza, choć w innym momencie ta sytuacja była bardziej niż tylko zabawna.
- Jeszcze raz... Co zrobiłeś? - spytała cichym, pustym głosem. Te kilka słów Marcusa zmyło cały gniew falą zupełnie innego uczucia: rozczarowania. Rozczarowania zachowaniem kogoś, komu ufała. Zamknęła oczy, chcąc to ukryć, ale zapewne było już za późno. Nawet nie ruszyły jej fioletowe tęczówki alfy, to nie tak, że pierwszy raz je widziała. Swoją drogą niezły pomysł, dwa dni pod rząd wyciągnąć wilcze jestestwo na wierzch. - Ze wszystkich osób... Właśnie Ty...
- powiedziała z przerażającą wręcz pustką. - To wymknęło się z kategorii dowcipu nie w chwili, w której odpłynęłam, alfo. Tylko w momencie, w którym wykorzystałeś moją ufność, by podać mi coś bez mojej wiedzy. - zakończyła, z uczuciem kompletnego rozczarowania ściskającego serce. Nienawidziła nie wiedzieć, co bierze. To była taka malutka paranoja, zawsze chciała, musiała, potrzebowała wiedzieć, co bierze. Tsk samo, jak nie pozwalała zamykać się w, żadnym pomieszczeniu na klucz, o ile nie miała innej, prostej drogi wyjścia. Wystarczyło jedno czy dwa słowa, by ją ostrzec i nie czułaby się tak zdradzona, tak bardzo pusta w środku. Nawet nie miało znaczenia, że fakt faktem alkohol nic by jej nie zrobił, nawet w zestawieniu z tym, co już wypiła. W końcu nadal była wampirem, choć wybrakowanym. Podniosła się powoli z wanny, bez słowa sięgając po szlafrok, który zaraz na siebie narzuciła. Materiał przylgnął do nagiej skóry, stając się prześwitujący w okolicy pośladków i piersi.

Podniosła głowę, zerkając na niego uważnie. Morderstwo u Scalettich. Świetnie, jeszcze tego im brakowało. Zacisnęła wargi, odkładając na bok całe swoje rozczarowanie i smutek. Morderstwo było już sprawą wyższego szczebla niż prywata, także to musiała wiedzieć.
- Kto został zamordowany i co wiemy dalej? - spytała krótko, poważnie i bardzo formalnie, jak na radną przystało. Nawet jeśli w wilgotnym szlafroczku i nieogarniętych włosach, którym przydałoby się wymycie. Posłała trochę smutne spojrzenie wannie, bo jedyne, na co miała ochotę, to tam wrócić.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Wiem Ainur.. wiem, że zjebałem na całego, i wiem ze cię zawiodłem. - Jej rozczarowanie to coś czego nie chciał nigdy widzieć. Kurwa mogłem jej powiedzieć ostrzec, cokolwiek.. A przecież przemknęło mi to przez myśl kiedy tańczylismy. mogłem posłuchać jebanej intuicji. Warczał delikatnie kiedy wylewał swoje mysli do swojego AlterEgo. - Wiem ze raz utraconego zaufania nie da się od tak odbudować, ale postarj się mi zaufać tym razem, tak jak zrobiłaś to po naszym targu przy pierwszym spotkaniu, tak jak zrobiłaś to po oświeciumiu. - Powoli podchodził do niej patrząc jej głeboko w oczy.

- Obiecuję Ci Ainur, że to się nigdy.. Kurwa przenigdy nie powtórzy - powiedział słowa z taką mocą, z jaką nigdy nie słyszała od niego obietnicy. - Zależy mi do diabła na tobie, znamy się od "dziecka" czy pozwolę, żeby jeden bład przekreślił to co nas łączy? - połozył jej rękę na policzku. - Nie pozwolę. Nie po to poświęciłem 80 ostatnich lat na opiekę nad tobą, i ułatwieniu tobie życia i możliwości badań zeby stracić to w jeden dzień. - odsunął się od niej i oparł o wannę. Mimo przyklejonych przeswitujących ubrań patrzył jedynie w jej oczy. Mogla dostrzec jak cały drży, jak wzrok ma niespokojny. - Wybacz - Nie poruszał celowo tematu Scalletów. Uznał, że niedoszłe morderstwo może poczekać.


Widząc jej wzrok skierowany na wannę nie czekał długo. Podszedł do niej, i mimo jej ewentualnych protestów, zdjął z niej szlafrok i wziął ją na ręce. Ostrożnie wsadził ją spowrotem do wanny. Odkręcił gorącą wodę bo ta w wannie jednak nieco przestygła. sam jednak nie wchodził do wanny. Czuł się narazie jak intruz, jeszcze nie było tam miejsca dla niego.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach