A gem glistens at the bottom of the human river

4 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

A gem glistens at the bottom of the human river

Data: 12-16 IV 1935
Miejsce: Zoppot, linia kolejowa Zoppot-Hamburg, Hamburg
Kto: Constanza & Tahira & Sahak
Opis: Po zdobyciu informacji o dokumentach, mogących zagrozić sekretnej egzystencji Wampirów, Tahira informuje swojego ojca o zagrożeniu. Sahak kontaktuje się z wieloletnią przyjaciółką i razem przybywają do Sopotu, aby spotkać się z Tahirą, ułożyć plan odbicia dokumentacji i uciszenia świadków, a później go zrealizować. Co może pójść nie tak.


12 III 1935
Kasino-Hotel, Zoppot


Księdzu nie wstyd, taki przykład dawać? — ktoś się żachnął, a ksiądz Pablo Perezzi, włoski misjonarz, zgniótł w popielniczce papierosa. Wyjątkowo nie mógł przybrać żadnej ze swoich zwyczajowych ról, ani bycie żydem, ani prawosławnym kapłanem w obecnym klimacie politycznym nie byłoby dobrym posunięciem. Dlatego właśnie udawał watykańskiego kapłana, który służył za asystenta Cesare Orsenigo. Oczywiście, Cesare Orsenigo nie miał żadnego asystenta o takim nazwisku, nie przebywał również w Zoppocie w tamtym czasie, jednakże dalsze wersje tej historyjki zależałyby od tego, kto by pytał, dlaczego właśnie siedzi w hallu Kasino-Hotel i ma w kieszeni klucze do jednego z apartamentów. Nie zwrócił uwagi, kto skomentował jego nałóg, udawał, że czyta gazetę, aby nikt z innych gości, schodzących powoli na kolację, nie zdecydował się, że kapłan potrzebuje towarzystwa.
Owszem, potrzebował, jednak nie takiego, jak spodziewaliby się niektórzy.
Wiedział, gdzie jest przynajmniej jedna z jego partnerek w zbrodni, w końcu to on ją zwerbował do nasłuchów i technicznej części ich zadania, rozglądał się najbardziej uważnie za powódką, Tahirą, która zawezwała go telegramem w szyfrowaniu, które ustalili dawno temu i bardzo zaniepokoiło Sahaka. Oznaczało niebezpieczeństwo nie tylko dla niej czy ich rodziny, ale i nacji wampirzej. Dlatego też mieli spotkać się w Kasino-Hotel, gdzie na bezpiecznym gruncie omówią sytuację bez pośrednictwa zdradliwej maszynerii, a obecność zbioru tak dziwnych z zewnątrz osobowości, których nic nie łączy, w jednym korytarzu absolutnie nikogo nie zaszkodzi.
Hotel na Nordstrasse 12, perła Zoppotu, międzynarodowego, bardzo modnego kurortu, został zbudowany jeszcze przed I Wojną Światową.  Był to najdroższy, najbardziej luksusowy i wytworny hotel w Sopocie, jak i w całym  Freie Stadt Danzig, wyposażony alternatywnie w wodociąg wody morskiej. Hotel uroczyście otwarto w 1927. Dla gości tańczących na zbudowanej w 1926 przed hotelem od strony morza Freiluft-Tanzdiele przygrywały znane osobistości, jak amerykański jazz band Ericha Borcharda.
Hall robił wrażenie, pełen ozdobnych gipsowych ozdobników, drewnianych paneli, idealnie pasował do wieczorowych strojów pań i panów, schodzących po szerokich schodach o jadalni oraz panów, kierujących się już ku jaskini rozpusty, kasynie. Wielki bukiet kwiatów na jednym ze stolików rozsiewał woń jaśminów i lilii, nieco żałobną zdaniem Sahaka, ale to chyba były jedynie personalne skojarzenia.
Sam Sahak miał na sobie po prostu sutannę z koloratką, nałożoną na zwykłą koszulę i spodnie na szelkach, wszystko w czerni, oprócz samych szelek, które pochodziły z Bawarii i zostały ozdobione charakterystycznymi, lokalnymi wzorami. I tak nikt ich nie zobaczy, więc mógł sobie pozwolić na taką fantazyjną dekorację tylko dla siebie. Przełożył kartkę Gazety Gdańskiej, chociaż nie był w stanie jej przeczytać. Niestety, dopiero po tym, gdy ją zakupił, zorientował się, że jest po polsku i niedane mu będzie przeczytać kolumny na temat więźnia, który ugotował się w zupie.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Do hallu weszła pewnym krokiem młoda kobieta o ciemnej karnacji, ubrana w tweedowy, ciemnozielony zestaw składający się z ołówkowej spódnicy do półłydki, i długiego za kolano płaszcza oraz koszuli w kolorze mokka w duże białe kropy, z fantazyjnie zawiązaną miast kołnierza kokardą. Spod kapelusza z dość dużym rondem płynęły czarne włosy - ich naturalnie dość gęste loki wyprostowano i ułożono w elegancką falę, choć za dwie godziny i tak zostaną one ukryte pod gęstą siateczką w oczekiwaniu na perukę przygotowaną pod występ arabskiej księżniczki Szeherezady, tajemniczej tancerki dającej swe występy jedynie nocą, jedynie w Kasino-Hotel. Tahira niezwykle lubiła to w swoim scenicznym image, że gdy zdejmowała kostium, gdy nie paradowała potem w złocistej sukni, stawała się praktycznie nierozpoznawalna. Mogła ćmić papierosa zatkniętego w bardzo długą, wiśniową lufkę i obserwować wszystko spod półprzymkniętych powiek.

Widok Sahaka zadrżał jej pokrytym ciasną nicią klątwy sercem, minęło kilka lat bez kontaktu, lecz teraz uznała, że jest on najlepszą, najbardziej zaufaną osobą do takiej operacji. Stłumiła grymas niesmaku wywołany sutanną i koloratką. A mógł być zakonnikiem, co mu szkodziło udawać, chociaż przez moment kogoś przyzwoitego? Mimo wszystko dosiadła się do stolika, odwracając wzrok w kierunku hallu.  

– Sia lodato lui e sua madre. Padre, ho bisogno di aiuto perché ho peccato... Mio padre troverebbe un momento per me? Per confessione e penitenza? – szepnęła nieco teatralnie, ona młoda kobieta, z pewnością o wątpliwej moralności, poszukująca ratunku w ciepłym objęciu Boga i jego wysłanników. A na pewno w objęciu tego konkretnego wysłannika. Zaciągnęła się mocno papierosem, znów patrząc na niego, teraz z równego poziomu dwojga siedzących obok siebie osób. – To nie powinno zająć długo proszę księdza. – dodała po niemiecku, jej język nosił jednak znamiona naleciałości ze słonecznej Italii.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Powstrzymał uśmiech, udając zdumienie, ale zmarszczki przy oczach pogłębiły się nieco, a spojrzenie ociepliło, gdy spojrzał na Tahirę. Oczywiście, nie zmieniła się, co najwyżej on nieco odmłodniał, bo ogolił bujną brodę, pozostawiając gładkie policzki. Moda na zarost zniknęła wraz z Wielką Wojną, gdy ta utrudniała założenie maski gazowej, więc aby się dostosować do tego, wampir pozbył się jej całkowicie. Niektórzy pozostali przy wąsach, czasami podkręconych, czasami szerokich jedynie na dwa palce, ale kler utrzymywał się raczej całkowitej opcji, więc taką też wybrał, chociaż trzeba przyznać, że kusiło go zostawić wąsy.
Zdaniem niektórych jednak wyglądał wtedy zbyt jak sutener, za mało jak ksiądz.
Per i secoli dei secoli, amen — odpowiedział na pozdrowienie świętej wszetecznicy, jego włoski akcent był nieco lepszy, niż gdy widzieli się ostatnim razem, ale nadal pozostawiał wiele do życzenia dla wprawnego ucha. Sahak się tym nie przejmował, bowiem tę przykrywkę zamierzał porzucić, na rzecz bardziej klasycznych dla siebie szat zakonnych. Z zadowoleniem przyjął jej przerzucenie się na niemiecki, którym władał znacznie lepiej, a miękka armeńskość jego języka mogła brzmieć jak włoski akcent, jeśli ktoś nie przykładał do tego zbytniej uwagi.
Po to Pan darował nam moc odpuszczania grzechów w imię swoje, aby udzielać pokuty i rozgrzeszenia. Jak ci na imię, dziecko? — zapytał, wstając i składając na pół gazetę. — Nie popieram jednak publicznego posypywania głów popiołem, jak faryzeusze w piśmie, przejdźmy więc osobność, aby nie grzeszyć ich pychą.
Zresztą, niegodnie by ukazywał postać księdza, gdyby udzielał spowiedzi na środku hallu i to bez stuły, krzyża i pisma. Splótł ręce za plecami, zgarbił się, jak to miał w zwyczaju, żeby złagodzić swoją sylwetkę i nie wyglądać tak przytłaczająco, gdy grał swoje role.
Mam nadzieję w Panu i w Tobie, drogie dziecko, jednak, że prośba jest szczera, bowiem spowiedź nie niesie wagi sakramentu, gdy nie ma spełnionych wszystkich warunków, w tym przyrzeczenia poprawy i żalu za grzechy— prawił mentorskim tonem, natchnionym, odpowiednio, aby co nieco usłyszeli inni goście, ale nie teatralnie głośno, jakby anonsował pociąg do odjazdu, prowadząc ich na schody do pokojów.

@Tahira Darbinyan
@Constanza

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Gdy tylko się podniósł, ruszyła za nim, z pochyloną głową pokornie, wpatrzona w swoje grzeszne palce, jakby w zamyśleniu nad wszystkim, co uczyniła złego. Zagubiona dusza, owieczka, która odnalazła swojego pasterza i dała mu się prowadzić przez ciemną dolinę. Rondo kapelusza skrywało w cieniu twarz, usta przysłoniła okryta rękawiczką ręka. Niby w zamyśleniu, niby w pełnym zaangażowaniu do duchowego spotkania, które zaraz nadejdzie. Na pytanie o czystość intencji wzdrygnęła się, jakby w szlochu skruszonego grzesznika. Nikt nie musiał wiedzieć, że w takiej pozie łatwiej będzie jej zamaskować szyderczy śmiech dla tej całej fasady, bielonego grobu, dwóch grobów przemieszczających się po schodach ku górze, pośród niczego nieświadomej trzody.

Lubiła bardzo możliwości, jakie dawała jej krew predatora krążąca w jej żyłach. Tak konkretna krew, która nie studziła żył, nie spowalniała serca, a dawała nocą, pod osłoną całunu ciemności możliwości. Bardzo Dużo Możliwości. Po spotkaniu z Marcusem zdwoiła swoje starania i efekty były tak samo zachwycające jak przerażające. Tłumiła niecierpliwość, dostosowując się do wolnego kroku maskarady. Dopóki nie przekroczą progu pokoju, nie zamierzała odezwać się ani słowem, nawet jeśli czas gonił te kilka minut więcej, ich nie zbawi. Czuła w podbrzuszu przyjemne łaskotanie i ekscytację tykającego zegara. Wszystko idealnie zbiegało się w czasie, a jednak ten nie był ich sprzymierzeńcem.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Przechodzili przez korytarz wyłożony boazerią, białą, do wysokości łokcia. Wyżej wyłożono ściany modną, zieloną tapetą w motyw roślinny. Kinkiety rzucały wszędzie żółte światło. Minęli kilku gości hotelu, którzy pozdrowili księdza po polsku, jednym z niewielu zwrotów, które rozumiał: Pochwalony! Uchylał wtedy głowę i czynił im znak krzyża, błogosławieństwo. Kroki tłumił długi chodnik, rozłożony na parkiecie, chociaż nie uważali specjalnie, aby je tłumić, zresztą spodziewał się, że modne obcasy Tahiry byłyby trudne do ukrycia, podobnie jak bardzo klekoczące fleki jego obuwia.
Przez chwilę nadsłuchiwał, czy nikt nie idzie i wtedy zwrócił się do niej w jej ojczystym języku, prywatnym dla nich, zwłaszcza w krajach zachodnioeuropejskich, gdzie dla większości był jedynie szczekającym charczeniem, niepodobnym do niczego, tak jak dla Sahaka angielski, piszczenie zgniatanej przez pułapkę myszy, której zamiast złamać kark, gniotło wnętrzności.
سكر, dobrze cię widzieć w zdrowiu — przywitał się, łagodząc swoje spojrzenie. —  Do pomocy sprowadziłem znajomą. Pracowaliśmy w Imperium kilka lat temu, pomoże nam z nasłuchami i technologią — wyjaśnił szybko, gdy stanęli pod numerem 135. Przez Imperium miał oczywiście na myśli lata Wielkiej Wojny, gdy pod przykrywką przesiedlania na rodzimą Wyżynę Armeńską, dokonywano czystki etnicznej na Ormianach. Ksiądz zapukał, lecz nie normalnie, trzy klasyczne uderzenia, a  jedno, po czym zanucił cicho, prawie murmurando miękkiego języka Haystanu:
Օրօր իմ բալաս, օրօր ու նանի.
I zapukał cztery razy, odczekał chwilę, czekając na ewentualny protest, a gdy ten się nie pojawił, nacisnął klamkę, aby wejść do pokoju, w którym powinna przebywać Valeriya Fiodorowna.

@Tahira Darbinyan
@Constanza

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Weszli w ciasny przedpokój o ścianach wyłożonych tapetą równie pstrokatą, co na ogólnodostępnym korytarzu. Od razu uderzył w nich zapach stojącego, niewietrzonego powietrza z wyczuwalną ciężką nutą orientalnych perfum pełnych słodyczy i cierpkości egzotycznych przypraw. W apartamencie było bardzo cicho, jeśli nie liczyć dochodzących z któregoś pokoju powolnych oddechów, dających się wychwycić tylko wampirzym słuchem, i okazjonalnego skrobania o papier.
Salon znajdował się dokładnie na wprost, po drugim końcu korytarza. Kotary w jego oknach były zasłonięte, stół pusty, krzesła zasunięte. Pod wygaszonym kominkiem stała duża walizka o mocno wytartym obiciu, a na jej szczycie leżał kapelusz z czarną woalką w kwiatowy haft.
Naprzeciwko kominka, po lewej stronie od wejścia do saloniku, znajdowały się drzwi do sypialni. Były otwarte, wylewało się stamtąd mdłe, żółte światło lampy z kloszem z frędzelkami. To właśnie tam przebywała rezydentka apartamentu, siedząca po turecku na podłodze, plecami oparta o łóżko. Pojedyncze, nie małżeńskie, zasłane idealnie, dokładnie tak jak zostawiała je obsługa hotelowa przed zakwaterowaniem nowych gości. Na krańcu łóżka leżały czyste, wykrochmalone poszewki wciąż złożone w kostkę.
Valeriya pochylała się nad jakimś urządzeniem elektronicznym, jedną ręką przytrzymując nałożone na głowę słuchawki, drugą natomiast notując coś na jednym z notesów leżących na dywanie. Miała ich wokół siebie wiele, rozłożonych promieniście wokół swoich nóg, a obok skrzyneczki leżała także rozpostarta mapa, której rogi przyciśnięte były do podłogi szklanką z sokiem oraz talerzykiem z wibelami i marcepanowymi kuleczkami uformowanymi w urocze prosiaczki.
Nie podnosząc wzroku znad notatek uniosła lekko dłoń w geście oznaczającym prośbę, by przybysze poczekali na nią kilka sekund, przy czym rozejrzała się po zeszytach, odnalazła taki, którego szukała i zapisała w nim jedno zdanie zakończone wyraźnym, dużym znakiem zapytania.
— Rozgośćcie się, za chwilę do was przyjdę — powiedziała odruchowo po niemiecku, jako że na ten właśnie język były aktualnie przełączone jej procesy myślowe, a to w związku z podsłuchiwaną konwersacją.
Połączenie jeszcze trwało, nie chciała ryzykować, że coś jej umknie, chociaż mężczyźni po drugiej stronie jakieś pięć minut temu zaczęli rozmawiać o swoich paniach i dzieciach. Valeriya sięgnęła po marcepanową świnkę i przegryzła ją na pół, zaczynając od zadka.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Ciebie również. – odpowiedziała miękko, nim jeszcze zaczął w zacisznym pstrokatym korytarzu otwierać drzwi muzycznym kluczem. Zdziwiła ją dawno niesłyszana pieśń, jak również dziwiła obecność osoby dosłownie trzeciej, ale nie zamierzała dawać tego po sobie poznać. Trwała i tak w maskowanym napięciu, nie wiedząc do końca, jakie będą ich kolejne kroki. Od czasu poinformowania ojca o sprawie, zdobyła kilka istotnych, żeby nie powiedzieć palących jak wschodzące nad Bałtykiem słońce faktów. Czasu mieli coraz mniej...

Zaskakująco cicho przemieszczała się po wykładzinie, choć jeszcze chwile temu ich stukot niósł się echem po korytarzach luksusowego hotelu. Skinęła głową kobiecie siedzącej przy ramie łóżka, będącej najwidoczniej już teraz w pracy. Cień uśmiechu przemknął przez egipskie wargi, podobne do tego, które nosił enigmatyczny sfinks leżący opodal trzech grobowców. Tahira miała świadomość, że kilku tajemniczych rozmówców kulturalnego attache Rzeszy, których poznała na przyjęciu tydzień temu gości w tym miejscu, ale do nich trudno było jej dotrzeć, nie mogła sprawdzić, w jakim stopniu powiązani są ze sprawą.  Być może, za moment ta tajemnica zostanie przed nią odsłonięta. Bezgłośnie przysiadła na skraju krzesła w hotelowym saloniku, milcząc tak, aby nie przeszkodzić w nasłuchu. Zza poły garsonki wyciągnęła podłużne złożone pliki. Były to dwa bilety platformowe i pociągowe, ze stacji Zoppot do stacji Hamburg, na noc za dwa dni.
– Nie wiedziałam, że będziemy ich potrzebować więcej... – szepnęła, przesuwając je po obrusie w kierunku Sahaka. – Wezwali go do domu. Od wczoraj się pakują. – rzucała hasłami, słysząc ekscytujące tykanie zegara w swojej głowie. Rzadko kiedy wieczny mógł tak dosadnie czuć upływ czasu, jak oni teraz.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Potaknął tylko Narine, pomachał jej zwiniętą w rulon gazetą i położył ją na stole, przykrytym białym obrusem, docelowo zapewne dla gości, aby zjeść przy nim śniadanie w prywatności. Teraz się przydał. Sahak pierwsze co zrobił, to rozpiął górne guziki sutanny i przeciągnął ją przez głowę, najciszej jak się dało. Złożył ją w niedbałą kostkę i ułożył na niskiej, pustej komodzie, czyniąc jak najmniej hałasu. Został w koszuli i spodniach zawieszonych na szelkach, absolutnie nieodpowiednio do towarzystwa dwóch dam.
Byli jednak wampirami i pewne rzeczy uchodziły im bardziej niż innym.
Wyciągnął z kieszeni papierośnicę, ale przypomniał sobie, aby nie otwierać okna i z nieodpalonym papierosem w ustach usiadł na krześle naprzeciwko Tahiry, wziął do ręki bilety i zanotował w pamięci, aby dokupić trzeci dla Valerii.
Sahak przekazał przyjaciółce informacje z wiadomości Tahiry, jakkolwiek enigmatyczne i szczątkowe, aby ta mogła zająć się nasłuchem odpowiednich osób, zanim jeszcze ich drogi się zejdą. On właściwie w tej chwili miał szczątkową rolę do odegrania, później miał się przydać bardziej. Tahira musi podzielić się swoimi rzeczami, Renate swoimi.

@Constanza  
@Tahira Darbinyan

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Nie kazała im na siebie czekać zbyt długo, zejście z linii zajęło jej minutę, góra dwie. Mężczyźni przestali wreszcie rozmawiać, usłyszała charakterystyczny impuls zawieszonego połączenia. Poczekała po tym kilkanaście sekund, aby się upewnić, że obydwaj rzeczywiście odłożyli aparaty, po czym sama zdjęła słuchawki, zmieniła kilka przełączników w swojej skrzynce i zebrawszy z podłogi dwa zeszyty, wstała z klęczek i udała się do salonu.  
Tylko na moment zawiesiła wzrok na „nieprzyzwoitym” odzieniu Sahaka, po czym całą swoją uwagę poświęciła Tahirze. Podeszła prosto do jej siedzenia i wyciągnęła rękę na powitanie.
أَهلا powiedziała swobodnie, z delikatnym uśmiechem znaczącym bardziej kąciki oczu, niż usta. Gotowa była ucałować policzki Tahiry, jeśli ta by jej na to pozwoliła, nie zamierzała jednak naciskać. Całkowicie zdawała sobie sprawę z tego, że poczucie familiarności wobec drugiej kobiety było złudne i bardzo jednostronne, wynikało jedynie z wcześniejszego słuchania opowieści Sahaka o córce. Łączyła je jedna osoba – a teraz także i ryzykowny wybieg, którego mieli się dopuścić, ale nic więcej. — Miło cię wreszcie poznać, Tahiro. Możesz mi mówić Valeriya — przedstawiła się, znów przechodząc na niemiecki. — Jestem telegrafistką i łącznikiem… — …a ponadto maszynistką, zecerem, językoznawcą, monterem elektroniki, kryptologiem… — …tak w dużym skrócie.
Odsunęła sobie krzesło i przysiadła przy nich dwojgu. Położyła zeszyty na blacie, z pedantyczną manierą układając je symetrycznie wobec siebie wzajemnie i wzorku na obrusie stołu.
— Przepraszam, że nie mam czym was ugościć, straciłam poczucie czasu. Szalenie absorbująca rzecz, elektronika… — parsknęła bezgłośnie. — Mogę zamówić coś do pokoju, jeśli sobie zażyczycie. Dobra wiadomość, zanim zaczniemy ze szczegółami: udało mi się potwierdzić, że nasz cel nie zmienił planu, wyjeżdża dokładnie o ustalonej godzinie; znam jego rozkład dnia, czas planowanego wymeldowania i nazwisko kierowcy, który ma zawieźć go na stację — oznajmiła, zadowolona z siebie.
Bardzo jej zależało, aby zrobić na Tahirze wrażenie konkretnej i użytecznej, żeby dziewczyna możliwie prędko pozbyła się wątpliwości. A z pewnością takie miała. Przy tego typu akcjach im mniej osób zaangażowanych w sprawę, tym lepiej. Valeriya jednakże dysponowała wachlarzem przydatnych kompetencji. Wierzyła, że mogła im pomóc.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Podniosła się z krzesła, gdy nieznajoma weszła do hotelowego saloniku.
– سعيد بلقائك. أصدقاء أبي هم أصدقائي– odpowiedziała grzecznościowo, przystawiając policzki do, jak miało się okazać, chłodnego pocałunku. Zajęła na powrót swoje miejsce, próżno było szukać wcześniejszego napięcia, z którym przekraczała próg. Poznawanie nowych osób, bez względu na to, czy przez wzgląd na rasę prowadziło to do posiłku, czy też dłuższej znajomości. Wierzyła, że decyzje jej twórcy co do doboru zespołu z pewnością miały spory podkład logicznie, zwyczajnie nie była na to przygotowana.
– Mam tylko dwa bilety niestety. – przyznała ponownie, posyłając Valeriyi przepraszający uśmiech. – Mogę spróbować zdobyć miejsce w pociągu inną drogą, na tak krótki termin przed odjazdem kasy niestety nie zagwarantują nam miejsca nawet w drugiej klasie. Niemniej... wydaje mi się, że zgodzi się on poratować damę w opresji, która pilnie musi jechać do Hamburga do chorej matki. Szczęśliwie nie wiedział, że wybieram się tym samym składem. W razie, gdyby odmówił, moglibyśmy pomyśleć o innym rozwiązaniu. – zastanawiała się. – Niestety pod względem służby jest bardzo wybredny i wolałby jechać sam, niż mieć przy boku kogoś, kto nie jest sprawdzony. – O ile wampirzyca dzieliła się swą wiedzą technologiczną, co w przypadku Darbinyanów było niewątpliwie wartością dodaną, o tyle Tahira rozgrywała skutecznie kartami w kontaktach międzyludzkich, wykorzystując cały wachlarz zachowań i manipulacji, których nauczył ją ojciec w ramach sacrum i ciotka Raisa w obrębie profanum. Stawka była wysoka.
– Poza dokumentami mają przewozić kilka dzieł sztuki, kilka z nich... pochodzą z aukcji, które organizowano niedaleko stąd. Nie do końca legalna droga i z tego, co zrozumiałam, nie mają one przysłużyć się Rzeszy, a prywatnej kolekcji, zatem Herr Meyer nie będzie zbyt skory, by przyznawać się do ich straty. – dodała jeszcze garść informacji, bezgłośnie stukając ukrytą w rękawiczce dłonią o blat, zawieszając wzrok na kompozycji pedantycznie ułożonych brulionów.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak, w bardzo znanym geście dla obu kobiet, wyciągnął swój notes, rozłożył na wolnej stronie i zaczął pisać. Używał przy tym ormiańskiego, którego nigdy nie nauczył Tahiry, chociaż dla Constanzy był on aż nader znany. Fikuśne literki jednak i zamaszyste laseczki istniały u niego w każdym alfabecie, jakiego używał. Nieznany właściwie nikomu język sprawiał, że nie tylko wyglądało to, jak jakiś kod, ale też pozwalało na zapisywanie prostych notatek, bez obawy, że ktoś zaznajomiony z językiem z łatwością je odczyta. Notował dokładnie, co wiedzieli i co musieli zrobić.
Poradzisz sobie — powiedział Sahak do Tahiry na jej plan. — Kiedy zamierzasz go zapytać?
Spojrzał na zegarek na dewizce, nakręcane, proste urządzenie, które obie kobiety pamiętały od zawsze przy mnichu. Nabył go ponad wiek wcześniej i bardzo dbał. Nie chodziło tylko o sentyment do przedmiotów, ale pewną trudność w używaniu przedmiotów z wizją jednorazowości ich przeznaczenia. Torby, koszule, mnisie habity, portfele. Wszystko cerował, łatał, oddawał do specjalistów, aby dokonali renowacji. Nie był już biedny, odciął się też w znaczącym stopniu od swojego ojca, budując własne własności i konta bankowe, miał nawet nazwisko.
Co jest na tych dokumentach? Możemy je po prostu zniszczyć na miejscu czy trzeba je też wynieść? — zapytał. Wynoszenie rzeczy, zwłaszcza jeśli rzeczywiście były tam przedmioty, które warto zabrać przy okazji, dla własnego profitu, było właściwie jak druga, osobna akcja. Jeśli mieliby tylko zniszczyć dokumenty, dało się z powodzeniem zrobić to w sposób niezauważony i spokojnie wrócić na swoje miejsca. W innym przypadku księżniczka nocy, on (jeszcze nie zdecydował nad przykrywką, chcąc dostosować się do kobiet) oraz kimkolwiek miała być Val, mieli wysokie prawdopodobieństwo spalenia dotychczasowych przykrywek. On mógł zawsze zapuścić brodę, ale rozpoznać i tak by się go dało.

@Tahira Darbinyan
@Constanza

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Ważyła w myślach zaproponowane przez Tahirę opcje. Tę z metodą na damę w opałach odrzuciła szybko, lecz bynajmniej nie dlatego, że udawanie ckliwej proszalności ubodłoby jej dumę. Renata wcielała się już w gorsze role, bardziej upokarzające, wymagające od niej zgrabnego odgrywania pokornego uniżenia czy bezgranicznej wdzięczności – zwyczajnie miała obawę, że gdyby dostała się na pokład za wstawiennictwem Tahiry, to jednak sporo ryzykowały, że później ktoś powiąże je ze sobą, jeśli powinie im się noga. Tahira w ich misji stała na pozycji największego zagrożenia, była ćmą fruwającą najbliżej otwartego ognia i Renata nie zamierzała kusić losu. Siedzieli przy stole we troje i we troje mieli zrobić to ponownie, w innym mieście, bogatsi o zarekwirowane dobra, lecz co najważniejsze: bezpieczni, cali i zdrowi.
— Nie turbuj się moim wstępem, Tahiro, sama się tym zajmę — powiedziała łagodnie. Chwyciła za wstążeczkę wystającą u spodu jednego z zeszytów i pociągnęła za nią, by otworzyć brulion na zaznaczonej stronie. Szybko prześlizgnęła się wzrokiem po szyfrowanych zapiskach, przekartkowała dwie strony. Znalazła to, czego szukała, pod nagłówkiem oznaczonym rzymską cyfrą (albo po prostu literą) V. — Mam dwa potencjalne źródła, od których mogłabym dostać swoje bilety. Trzy, jeśli Herr Lackner zdoła wrócić dziś w nocy do swojego pokoju o własnych siłach. Urodziło mu się dziecko…
Rzeczony pan Lackner nie miał żadnego związku z wampirzą intrygą ani z Meyerem. Był po prostu gościem tego samego hotelu oraz posiadaczem biletu na ten sam pociąg. Val siedziała na jego linii telefonicznej i podsłuchiwała jego rozmowy, stąd właśnie wiedziała, że żona mężczyzny urodziła córkę w Berlinie – z tej okazji świeżo upieczony tatuś wyszedł z kompanami na rajd po kasynach. Było pewne jak amen w pacierzu, że chłop schleje się jak knur. Valeriya miała nadzieję, że Lacknerowi uda się wrócić do hotelu przed porankiem, wówczas stanie się łatwym celem. Odurzony, chwiejący się na nogach, nie powinien sprawiać kłopotu przy próbie dekapitacji.
Chociaż czasami pijani ludzie byli wyjątkowo giętcy i ciężko było zrobić im krzywdę szybko i w czysty sposób. Nie szkodzi, była zabezpieczona. Namierzyła jeszcze dwóch innych pasażerów. Znała numery ich pokojów, wiedziała, z kim rezydowali.
Nawet nie wiedzieli, że dzięki zakupionym biletom, tej nocy wszyscy troje grali w ruletkę. Ci, którzy otrzymają dar przebudzenia się jutro rano i oglądania kolejnego świtu, nigdy nie będą świadomi tego, że byli o krok, o rzut monetą kapryśnego drapieżnika, o włos od wiecznego niebytu. Niewiedza była błogosławieństwem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Drobne nieporozumienie na tym etapie planowania, nie stanowiło żadnego problemu. Już miała odpowiedzieć ojcu, gdy Valeriya zaproponowała odmienne kroki w celu pozyskania biletu. Stukanie palcami o blat ustało, Tahira zamyśliła się na moment, ważąc wszystkie za i przeciw.
– To nawet lepiej. Bajkę z matką planowałam wykorzystać do rozmowy w restauracyjnym, żeby kupić nam ewentualny czas. Jak wspomniałam, Herr Meyer nie wie, że też jadę tym pociągiem, ale znamy się, zdarzało mi się występować dla niego i jego gości. – dodała celem wyjaśnienia. – Obecna persona i tak jest spalona, więc dla mnie ów podróż jest też w jedną stronę. Ale przejdźmy do konkretów... – z niewielkiej torebeczki, którą miała złożoną na udach wyciągnęła niewielki, oprawiony w zieloną skórę notes, w którym znajdowały się detale dotyczące pociągu:
– Od lokomotywy i wagonu konduktorskiego mamy wagon klubowy, restauracyjny, dwa wagony sypialne pierwszej klasy, bagażowy przedzielony na dwa sektory i na końcu tylko jeden drugiej klasy z miejscami siedzącymi. Bilety, które kupiłam są do pierwszej klasy, w dwóch różnych, dwuosobowych przedziałach. Pociąg odjeżdża o 19, więc nie będzie problemu z dojazdem na miejsce, w Hamburgu jest niestety przed świtem, więc trzeba by pomyśleć o ewentualnym opuszczeniu pociągu na wcześniejszej stacji, czy... em... przymusowej stacji. – zakładała taką możliwość, choć organizacja transportu z lasu czy pola mogłaby być trudna w tak krótkim czasie. – Większość dzieł sztuki ma być przewożona w wagonie klubowym, aby lepiej je zabezpieczyć. Pewnie będą jacyś strażnicy... No i nie wiem, czy to co nas interesuje najbardziej, nie będzie przypadkiem podróżować razem z Herr Meyerem u niego w przedziale. Pocieszający jest fakt, że ten bilet sąsiaduje z wykupionym przez Meyera. – wskazała na jeden z dwóch przyniesionych biletów, sprawdzając wcześniej, aby już teraz nie pomylić ich ze sobą. Jej niemiecki był raczej prosty, zdania mało poetyckie, widać, że ten język był dla niej stosunkowo świeży, mimo że nawet na tym etapie dość dobrze wychodziło jej maskowanie obcego akcentu. Oficjalnie występowała tutaj jako artystka z Arabii, więc nie było konieczności starać się bardziej. Przynajmniej w tym lingwistycznym zakresie.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Zawzięcie skrobał w notesie, co jakiś czas tylko przenosząc wzrok na kobiety, aby podkreślić swoją obecność w rozmowie i słuchanie ich z najwyższym skupieniem. Podobała mu się bardziej sytuacja, w której pozostawiają dodatkową możliwość na podstawie przykrywki Tahiry do późniejszego wykorzystania. On lubił mieć nie tylko plan A, B, ale również C i D, a najbardziej lubił opcję wariantową, gdzie plan rozbiegał się na różne drzewka i zmienne.
Jesteś pewna, że ma go przy sobie? Jeśli nie, mogę go po prostu ukraść, może uzna, że zgubił podczas zabawy — podpowiedział, ale zamierzał się zgodzić z jakąkolwiek inną opcją, jaką wybierze Narine. Wyrwał kartkę z notesu i narysował na niej szybko wagony i umiejscowienie biletów, dzieł sztuki i herr Meyera, tak żeby kobiety mogły również poukładać sobie w głowie sytuację. — Wagony są sypialne? — zapytał. Zwykle takimi właśnie podróżowali, ale nie wszystkie pociągi oferowały takie luksusy nawet w pierwszej klasie.  — Jeśli tak, ten pewnie jest mój.
Postukał palcem w bilet sąsiadujący z tym dla ich celu. Zakładał, że wagon sypialny,  jeśli nie był przeznaczony dla małżeństw, będzie podzielony według płci, aby zapobiec gorszeniu obyczaju. Udawane małżeństwa stanowiły bardzo wygodne rozwiązanie dla wampirów, aby podróżować wspólnie i Sahak korzystał z nich bardzo często, ale teraz nie było takiej możliwości. Chyba że wagony pierwszej klasy miały jedynie podzielone przedziały, a nie wagony. Byłoby to korzystne, aby Renata mogła się znaleźć bliżej i zamontować podsłuch u herr Meyera.
Trzeba dowiedzieć się, gdzie są. Czy herr Meyer zna ich treść? Musimy mu pomóc… zniknąć w trasie?
Musieli ustalić też hasła, miejsce zbiórki, sposób transportu ewentualnych łupów.
Osobiście podmieniłbym listy przewozowe na skrzyniach, tak żeby same do nas przyjechały. Mogę je podrobić w drodze, później tylko trzeba je przekleić na skrzynie i zadbać, żeby ktoś inny zajmował się transportem z wagonu, niż ten, kto je pakował.

@Tahira Darbinyan  
@Constanza Moreau

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Nie jestem pewna — przyznała zgodnie, acz bez widocznego stresu. Niestety, to, co miała Val, było jedynie pomysłem, założeniami, a nie gotowym planem przemyślanym od deski do deski. Nie lubiła skakać na głowę do wody, zawsze starała się doszlifować swoje posunięcia najlepiej jak się dało, jednak czasu było niewiele, a nawet najwybitniejsza taktyka nie wymazywała pewnej niewiadomej: otóż Narine nie miała w tej chwili pojęcia, w której klasie bilety posiadały jej trzy potencjalne ofiary i miało się to wyjaśnić dopiero po ich zdobyciu, bądź to poprzez kradzież, bądź w drodze polowania. To nie koniec świata, nawet gdyby dostało jej się miejsce w drugiej klasie, to miałaby pretekst, aby przechodzić często przez wagon towarowy i mieć perspektywy na dodatkowe łupy… bądź sprytne ukrycie zwłok. Ewentualnie siebie samej. Już myślała o grabieży nie tylko biletu, lecz całego zestawu dokumentów oraz własności, by móc ewentualnie podłożyć w pociągu fałszywe poszlaki.
Zapisała w notesie kodem: chloroform, portfel, fiolki.
Spojrzała wyczekująco na Tahirę. Miała już kilka pomysłów na zacieranie śladów oraz dywersję, ale nie zamierzała wyskakiwać przed szereg. Arabska księżniczka była tu dyrygentem, to ona wyznaczała tempo i energię całego zadania. Czy będzie chciała pozbyć się Meyera?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach