You must be swift as a coursing river

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Pałacyk, znajdujący się w środku nawiedzonego lasu i o którego istnieniu wiedziało niewiele osób, był podzielony na dwie główne części - zabytkową, praktycznie nie ruszaną od stuleci, poza absolutnie koniecznymi pracami konserwatorskimi i sezonowym sprzątaniem, w której skład wchodziło również strzeżone przed gośćmi zachodnie skrzydło, jak i unowocześnioną, mieszkalną, z wszelkimi dogodnościami XXI wieku, w której, przynajmniej do lutego tego roku, Dorien przebywał dzień w dzień. Ostatnio, ze względu na pełnioną funkcję i trudności związane z ciągłymi podróżami w tę i z powrotem, kupił w Paryżu mieszkanie, ale to właśnie w rodzinnej posiadłości czuł się jak w domu. Tam było jego miejsce. Lepiej mogło być już tylko w Anglii. I co takiego poza wygodnym łóżkiem w sypialni, dużą kanapą i odpowiedniej wielkości ekranem, tak by móc się uwalić w szarych dresach i nadrabiać seriale, lodówką z kostkarką i zapasem słodkich, gazowanych napojów, chrupek serowych czy kwaśnych żelków taki dorodny mężczyzna mógłby mieć? Siłownię, oczywiście. Mógł sobie pobiegać lesie, podciągać się na gałęzi, robić pompki tak, żeby nosem dotykać mchu, ale po co? Podziemie, które pewnie w tej zabytkowej części wciąż były zapuszczonymi lochami, w tej odnowionej było klimatycznie podświetlone, podłoga wyłożona częściowo drewnem, częściowo gumowymi matami, tak by podeszwy się nie ślizgały, a wyposażenie - hantle, ławeczka, bieżnia, ścianka, drążki, obręcze, worek - do wyboru, do koloru. Lustra, lodówka z napojami, ręczniki, z drugiej strony prysznic i sauna, wszystko utrzymane raczej w ciemnej kolorystyce. To był już kolejny raz, kolejny wieczór, kiedy Dorien miał zaprosić do tej części swojego man-cave’u Tahirę, która, kierowana być może potrzebą nabrania kondycji czy rozbudowy tkanki mięśniowej, być może nudą i chęcią zapchania wolnego czasu w całkiem konstruktywny sposób, lądowała pod Paryżem.
- Gotowa? Pełna energii? - podpytał, gdy ubrany w ciemne krótkie spodenki i luźny tank top wiązał swoje adidaski - Zaczynamy od rozruszania stawów, parę pajacyków, przysiadów, jak zawsze, żeby krew ci szybciej płynęła pod tą zimną skórą.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira była pełna energii.

Ale czy to dobrze?

Silvan w nocy pracował nad syntmięsem. Za dnia też pracował nad syntmięsem. Kiedy spał pracował nad syntmięsem, kiedy jadł pracował nad syntmięsem, kiedy się kąpał, kiedy przechadzał się korytarzem, kiedy pił kawę i kiedy całował się ze swoją kobietą. Ta kobieta czuła to, czuła na wargach, czuła każdym fragmentem swojej skóry krzyczącym o uwagę. I och tak, była pełna energii. Konkretnie pełna wkurwienia.

To nie jest tak, że nie wiedziała jaki jest Silvan kiedy jego umysł zatopi się w jakimś temacie. Oczywiście, że wiedziała jak to jest, ich znajomość wzrastała i trwała od niemalże wieku (brakowało kilku miesięcy do stuletniej kurwa rocznicy). Więc wiedziała, że wybitny umysł, który zatopi się w jakimś temacie, będzie... no... zatopiony. Jako znajoma, w pewnym momencie przyjaciółka - mogła mu towarzyszyć, pomagać ogarnąć codziennie czynności, albo totalnie olać i zająć się swoimi sprawami. Jako kochanka, jako partnerka jego brak atencji i uwagi skierowanej jakkolwiek w jej stronę powodował kryzys za kryzysem. Niewidzialne dla niego nici pękały jedna po drugiej. Tahira kiepsko spała, jadła właściwie cały czas, ale syntetyczna krew przestała jej smakować (ona też była winna!). Mimo to, kobieta kipiała gniewem, niespożyta ilość energii nie miała jak ujść. Nie mogła niczego niszczyć (jak miała w zwyczaju rozładowywać napięcie wcześniej, w niewidzialnych konfliktach i zimnych wojnach ze swoim ojcem), nie mogła atakować też siebie, obiecując przecież solennie brak autoagresywnych zachowań. Leki poszły w kąt (one też są winne!), kobieta omijała laboratorium nie dostarczając już Silvanowi kawy. Z resztą śmiech jego kolegi Samuela, który tak świetnie wszystko rozumiał ach kochanie, świeże spojrzenie taki wykształcony specjalista od wilkołaków, potęgował tylko mordercze chęci wampirzycy. Nienawidziła tego amerykańskiego kundla, nigdy nie zamieniwszy z nim ani jednego słowa (choć sam zainteresowany próbował). Nienawidziła wszystkiego czego Silvan dokonał do tej pory, a co rzuciło go w objęcia syntetycznej padliny, nienawidziła w końcu siebie za to, że tak wszystko nienawidziła.

A więc tak.

Była gotowa i miała pełno energii.

Biały crop ciasno obejmował piersi, czarny dres był z cienkiego materiału, pozwalający na zachowanie swobody ruchu. Krótkie włosy kręciły się mocno przy głowie, z każdym tygodniem nabierając masy, obecnie jednak pacyfikowała je materiałowa frotowa opaska. To nie był pierwszy trening, Tahira pracowała ciężko i pomimo początkowych trudności z dotrzymaniem kroku, jej determinacja i nadwerężanie możliwości ciała zaczęły przynosić efekty. Korzystała niechybnie z przyspieszonej regeneracji, bo bez tego, gdyby była tylko człowiekiem, najprawdopodobniej już skończyłaby na ojomie.

– Tak. – odpowiedziała krótko, niemalże warknęła. Dorien uczestniczył w procesie badawczym, więc jego nienawidziła również. Z drugiej strony magicznie znajdował dla niej czas mimo wszystko, znajdował uwagę mimo wszystko, więc powiedzmy, że nienawidziła go trochę mniej. Przynajmniej na razie. Nie czekając na większą zachętę zaczęła - unikając kontaktu wzrokowego ze swoim trenerem - robić te wszystkie durne ruchy, tak odmienne od rozgrzewki pomagającej w tańcu. Tu nie chodziło o taniec przecież, tylko o to, by przynieść sobie ból... w jakikolwiek akceptowalny przez społeczeństwo sposób.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Tak, ta rozgrzewka była taka bardzo umowna i bardzo pro-forma. Jako nadnaturalnym trudniej było im nabawić się kontuzji, a jeśli już jakaś się przydarzyła, bardzo szybko ustępowała. Mimo wszystko łatwiej wykonywać ćwiczenia, gdy stawy są rozgrzane - te Doriena i tak już były, zaś Tahiry - potrzebowały ekstra uwagi, bo od 10 do 38 stopni wiele brakowało. Bardzo zgrabnie udawał, że tak naprawdę zainteresowało go, czy wampirzyca ma dokładnie zawiązane buty, a nie w niekontrolowanym odruchu przesunął wzrokiem po całej jej sylwetce, bardziej lub mniej świadomie skupiając się na istotnych według samczego postrzegania szczegółach. A Tahira była piękną kobietą. Atrakcyjną. Wewnętrznie i zewnętrznie; rzadko który mężczyzna, przynajmniej według Doriena, nie zwróciłby na nią uwagi, chociażby przez chwilę, nawet mijając ją na ulicy. Gdyby wychodziła za dnia, zapewne więcej osób oglądałoby się za nią na ulicy. Kobiety również, z podziwu albo zazdrości. Dla Doriena była przede wszystkim przełomem. Była możliwością, a raczej całym ich wachlarzem, gdzie na poszczególnych żeberkach widniały kolejne drzwi, a za nimi najróżniejsze aspekty życia towarzyskiego. Ale zaczęło się od niej. Od chwili, gdy zapytała, czy chciałby uczestniczyć w jej przyjęciu urodzinowym. Tym, że była przy nim, gdy nagle został sam. Uniknął spotkania z przepaścią. Także wtedy, gdy to jego wybrała na towarzysza swojej oczyszczającej podróży. Mnóstwo znaków, mnóstwo symboli, metafor, mnóstwo uczuć i niewypowiedzianych myśli. Mogła nawet nie zdawać sobie sprawy, że ten ich wyjazd był zbawieniem i dla niego. Jeśli ma się miękkie serce, nawet zaledwie w jednej czy dwóch na setki relacji, a może wręcz szczególnie wtedy, to trzeba mieć naprawdę twardą dupę. Prędzej czy później przychodzi rozczarowanie, żal, pytania dlaczego - bo przecież żyliśmy jak w bajce. Nic nie mogło tego zepsuć. Nic, prawda?
Kilka wymachów ramionami do przodu, do tyłu, nogami w stawie biodrowym do środka, na zewnątrz, parę przysiadów, kilka pajacyków, skłonów, skrętów tułowia.
- Albo bieżnia, jeśli wolisz - zagadał, gdy wręczał jej do rąk jedną z dwóch skakanek - Super sobie wczoraj poradziłaś - dodał, widząc, że to już kolejny wieczór, gdy jego wampirza koleżanka przywdziewa nieciekawą minę - Gdyby nie ‘dar’, to zdychałabyś dziś z bólu, nie mogąc kiwnąć nawet palcem, nie mówiąc już o siedzeniu na dupie. Wczoraj był FBW, to dziś proponuję rękawice i worek. Co ty na to?

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Świetnie – wymsknęło się przez jej wargi, jako cały komentarz do sytuacji. Przypominała trochę tą zapiekłą ogoloną dziewczynę, którą wiózł przez całą Europę, która nie chciała z nim rozmawiać, odcinając się, uciekając od całego świata by odnaleźć z siebie. To wciąż była ona choć zdecydowanie silniejsza, zarówno duchem jak i ciałem. Coś w jej postawie, coś w ich wspólnym doświadczeniu, mogło sugerować Dorienowi, że nie on jest adresatem kłębu emocji. Umówili się wstępnie raz, dwa razy w tygodniu, Tahira przychodziła codziennie i spędzała całe noce na treningu - jeśli nie miał czasu zostawała sama nie przestając wspinać się do szczytu własnych możliwości. Jej czarne zwęglone oczy wypełnione były kotłującą się wściekłością i zazdrością, która pierwszy raz w jej życiu nie miała żadnej twarzy, żadnych oczu, kpiącego uśmiechu. Jak mogłaby wyglądać zazdrość o krew? O laboratorium? O czas? O zaangażowanie, które kierowane było do sterylnej przestrzeni dzielącej ich mieszkania.

Ale w tej wściekłości było coś jeszcze. Tahira nie odważyła się kochać i wszystko traktowała przejściowo. Gdy pozwoliła sobie na czucie naturalną koleją rzeczy było dla niej zobowiązanie. Tymczasem Silvanowi - jak zrozumiała - nie było do tego w żaden sposób spieszno. Nie zapytała o detale takiej a nie innej decyzji, nie powiedziała słowa więcej na to. Była po prostu wściekła.

Zaskakujące, jak nie będąc z krwi Daribnyanką, potrafiła jak Sahak tą wściekłość ukierunkować, zupełnie jakby rzeczywiście jego krew płynęła ścieżkami jej wiecznego życia. Tahira nienawidziła bieżni, czuła się tak jakby wizualizowała swoje paryskie życie zbyt dosadnie, kręcąc się przez 70 lat jak chomik w kółku. Dlatego zostały pajacyki, skłony, rutyna biegu w miejscu i gwałtownych przysiadów i planków. To już znała. Jej czoło zrosiło pot, ale próżno było szukać zadyszki pierwszego ich spotkania. Z nieprzejednaną miną, z hardo wysuniętym podbródkiem spojrzała na Doriena.
– Po co rękawice? – zapytała po angielsku, który był dla niej wciaż językiem przemocy i opresji. – Po co worek? Worek nie oddaje. – niby pytania, a jednak stwierdzenia.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Mm, tak. Czuł, że jej zły humor był spowodowany czymś spoza ich bezpośredniej, wspólnej przestrzeni. To nie on ją irytował. Zresztą, czym miałby ją zezłościć, czym zaleźć za skórę? Aktualnie, przynajmniej według jego wyobrażeń, był tym, który dawał. Dawał i nie pytał, ale też nie oczekiwał niczego w zamian. Potrzebowała go, a on po prostu był. Nawet jeśli nie dosłownie na każde zawołanie, to zawsze proponował coś w zamian, coś równie atrakcyjnego. To mógł być nawet zamienny termin, inna godzina, mogła być kawa, mogła być przebieżka w paryskim parku po zmroku. Niewiele rozmawiali, bo Tahira nie chciała mówić, a Dorien nie pytał. Jeśli będzie chciała, to powie. Jeśli nie, będą trwać zawieszeni w przestrzeni, tak jak wtedy w aucie. Miała wystarczyć sama jego obecność.
- O proszę, mówisz w moim języku, how lovely - zareagował w aż do przesady brytyjski sposób, z lekką nutą ironii - Nie rękawice i nie worek, to co? Chcesz się bić ze mną? - i nawet jeśli zabrzmiał nieco kpiąco, to jego mina wyrażała coś zupełnie innego, mieszankę zdziwienia i wręcz niepokoju, bo taki obrót wydarzeń mógł być zwyczajnie mało bezpieczny. I to bardziej dla Doriena, bo nie wyobrażał sobie włożyć pełnej siły i impetu w ciosy zadawane Tahirze, natomiast ona może nie mieć skrupułów i wybić mu zęby.
- Worek nie oddaje, to fakt, ale nauczysz się na nim techniki. Jak będziesz tylko machać rękami i nogami, to prędzej się przewrócisz, niż pokonasz przeciwnika. Ale twój wybór.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Mów co mam robić. – odpowiedziała bez chwili wahania zwracając się ku niemu, jednoznacznie pokazując w jaki sposób chce trenować. Pytanie czy na tym etapie, Dorien byłby workiem treningowym, czy raczej to Tahira pełniłaby tą funkcję. Z pewnością w kolejnych chwilach zbyt często padała informacja "nie jestem z porcelany" albo "mocniej" albo "stać Cię na więcej wilku". Podjudzała go i prowokowała, domagając się krwi. Nawet jeśli na razie to miała być jej krew.

Na razie...

***

Świat był innym miejscem, a jednak zawieruchę przetrwały ich spotkania. Trochę rzadziej niż w czasie badań - nowe obowiązki Tahiry, były mocno angażujące z drugiej strony kobieta nie omieszkała podczepić przyjemności intensywnego kontaktu fizycznego z pracą. Jak za starych dobrych czasów... Najpierw rozmowa, spokojna, rzeczowa w maskach dyplomatów. Potem pot i krew, twarde pięści tnące skórę. Nigdy nie przyznałaby się do tego jak wiele dają jej te spotkania. Jak łagodność, którą otrzymuje w domu czasem ją przytłacza i frustruje, jak bardzo potrzebuje po prostu poczuć. Nie mogła się okaleczać sama, ale nikt nie zabronił jej okaleczać się Dorienem. I chociaż nie zwierzała mu się, nie dzieliła osobistymi problemami, mężczyzna mógł w jej nieprzystępnych oczach zobaczyć cień wdzięczności okraszony wdzięczną opuchlizną.

Jako nauczyciel mógł też być dumny z jej przyrostu mięśni i coraz skutecznie wyprowadzanych ciosów.

Akurat mieli moment przerwy. Tahira siedziała na pieńku, jej buty przemoknięte były od topiącego się śniegu. Trupia temperatura pomagała poradzić sobie z zimnem. Poprawiała wiązania na dłoniach ssąc przeciętą wargę. Jej odrośnięte loki związane były na czubku głowy w rozpadający się motek.

– Niedługo otwarcie Azylu. W końcu imprezy przestaną Cię omijać hm? – załatwiała z nim sprawy po francusku, teraz jednak kaleczyła angielski. W końcu byli na prywatnej stopie obecnie. Mógł odnieść wrażenie, że celowo nie łagodzi akcentu, pozostawiając w nim orientalny posmak. Znał ją na tyle, by wiedzieć, że gdyby tylko chciała mogłaby udawać brytyjkę. Mogłaby.

– Jak Ci jest być pierwszym po boginii? Tym razem nie w cieniu, a w świetle nieśmiertelnych jupiterów? – dopytywała sięgając po termos z krwią.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
- Ugnij mocniej prawą nogę, za sztywno stoisz. Jeszcze niżej, o tak. Cios wyprowadzasz z biodra, przeciwstawną ręką do nogi - jeśli z przodu masz prawą nogę, uderzasz lewą ręką. Prawą ręką zasłaniasz głowę. Musisz obrócić caaały tułów na poziomie obręczy biodrowej.
To był czas częstego kontaktu fizycznego. Przede wszystkim dlatego, że wykonywali wspólnie ćwiczenia, które tego wymagały, instruktaż również. Dorien nie obawiał się położenia dłoni na biodrach Tahiry, by pokazać jej, że naprawdę może utrzymać się na ugiętym kolanie, a cios wyprowadzi z większym impetem, jeśli obróci mocniej całą górną część swojego ciała. Wylali razem hektolitry potu, przebiegli dziesiątki kilometrów, wielokrotnie tarzali w parterze, gdy imitując napastnika wilkołak przytwierdzał wampirzycę do drewnianej podłogi. Czasem próbował ją zagadać, rozbawić. Wydarzenia w jej życiu, o których Dorien dowiadywał się pokrętną drogą, wbijały kolejne szpile, jakby jakaś moc stwórcza testowała kobietę, ile ta jeszcze wytrzyma. A on nie pytał. Nie chciał wyjść na wścibskiego. Tak samo jak przy poprzednich ich spotkaniach wierzył, że sama jego obecność jej pomaga, choćby w najmniejszym stopniu; nawet, jeśli chociażby odciągnie myśli. Spotykali się bardzo często, przez pewien czas nawet codziennie, o ile Dorien nie miał innych zobowiązań, którym mógł sprostać tylko wieczorami. Nalegał, że Tahira też potrzebuje odpoczynku, że nie powinna się aż tak forsować, ale przestał po kilku upomnieniach, nie było sensu jej dodatkowo drażnić. Po prostu dał jej klucze, żeby mogła sobie wejść pod jego nieobecność kiedy jej pasowało i wiedział, że korzystała. Tak, był bardzo dumny z jej postępów i z każdego siniaka, którego mu nabiła.
Czas płynął, w świecie nadnaturalnych dochodziło do przewrotów, życie Doriena także się zmieniło, gdy zupełnie niespodziewanie pojawiła się w nim wilczyca. Bardzo młoda. Bardzo. I to na nim leżała odpowiedzialność, by się nią zająć. Pierwsze tygodnie były straszne, opieka nieomalże dwadzieścia cztery na dobę - tłumaczenie, karmienie, wsparcie fizyczne i emocjonalne, wspólne przemiany, kontrolowanie by nie zrobiła sobie i komuś krzywdy, socjalizacja. Miała na imię Louane.
- Pierdolisz - odpowiedział jej, być może trochę szorstko, choć nie na serio, a potem niezbyt elegancko splunął za siebie. Oddech wydobywający się z ust wilkołaka był zdecydowanie większy czy bardziej widoczny na mrozie niż ten z drugiej strony, choć w czerni nocy niknął niezauważony - To nie ja tam gram pierwsze skrzypce. Chyba nawet bym nie chciał. Ale ok, na bankiet mogę iść. Pewnie nawet muszę. Pięć minut i biegniemy dalej.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Dorien nie miał świadomości, że cieszył się - zwłaszcza teraz - Tahirą pozbawioną maski. Silvan otrzymywał w objęcia jej Smutek i Żałobę. Podczas treningu Dorien trzymał za biodra i poprawił kąt wyprowadzanych ciosów surowego Gniewu. Dała mu jasno do zrozumienia, że brak kontaktu fizycznego uważa za obrazę i celowe opóźnianie postępów. Dała mu jasno do zrozumienia, że nie życzy sobie żadnej taryfy ulgowej z jakichkolwiek powodów. Gdy leżała umęczona na macie, czy w leśnym poszyciu, gdy przykładała sobie lód do rosnącej opuchlizny pijąc znieczulającą krew dla przyspieszenia regeneracji - było szansę zobaczyć jeśli nie słaby uśmiech, to chociaż rozluźnioną, pozbawioną napięcia twarz.

Ustawiła się zgodnie z instrukcją a potem stała się iskrą, przeskakującym elektrycznym impulsem, sprężystym i wytrwale dążącym do celu. Miała w sobie ogień neofity, ale też zdawało się mogła ten ogień pokazywać tylko podczas ich regularnych spotkań. Praca zdecydowanie nie umożliwiała jej tego.

Na wzmiankę o pierdoleniu zatrzymała się i uniosła zadziornie brew.
– Myślę, że bym zauważyła. – to był dobry dzień. Odzywała się. – Nie wpiszę Cię niestety do karnetu. Mam ustalone ze Smokiem, że nie będę tańczyć. Powaga stanowiska. – wyprowadziła kilka kolejnych ciosów, zawziętych, nieskoordynowanych. Znów traciła kontrolę. – Oni tam mają być. Pierwszy raz. – dodała cicho, ni to usprawiedliwiając się, ni to dając głos wewnętrznemu dialogowi. Jej czoło spochmurniało. Kolejne trzy uderzenia. Brak zniszczeń na worku zdawał się ją irytować. Kolejne cztery, szybsze, nieregularne. Poczuł nadciągającą falę jej wściekłości. Czuł jak trzymany przez niego worek dla przeciwwagi mocno napiera przy każdym z ciosów.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
- Uuu, cheeky - podchwycił niewybredny żarcik Tahiry, sugerujący zgoła inny fizyczny kontakt, który występował w naturze w postaci jednej z pierwotnych potrzeb wszystkich istniejących gatunków. Żartowanie o cielesności przychodziło Dorienowi z łatwością, choć zazwyczaj w ramach bezpośredniego flirtu, który zwykle prowadził do ujścia nagromadzonego pożądania. Tahira była na tyle piękną kobietą, że Dorien zwrócił na nią uwagę już dawno temu, pomimo faktu, że nie wpisywała się idealnie w kanony piękna, które wyznawał, a wręcz całkowicie od niego odbiegała. Gdyby spotkali się w innym miejscu, innym czasie, na innych warunkach - kto wie. Jeśli ‘razem’ trwałoby kilkanaście czy -dziesiąt minut, to byłoby im razem dobrze. Ponad wygląd zewnętrzny uderzał Doriena temperament Tahiry, to chyba to go tak do niej przyciągało. Trudno powiedzieć, czy przy takim obrocie spraw przegrali czy wygrali, ciężko dumać nad tym ‘co by było gdyby’, natomiast wilkołak był pewien, że ‘gdyby’, to nie byliby teraz w tym samym miejscu. Jakoś żaden były kochanek nie stał przy jej boku, gdy potrzebowała pomocy. Wniosek był zatem bardzo prosty.
Uśmiech nacechowany vibem bad boya długo nie schodził mu z twarzy, bo choć w ostatnim czasie w kwestiach łóżkowych myśli wilkołaka okupowała głównie mała blondyneczka, nie zamykał się na inne możliwości i doświadczenia. Z Tahirą miał problem jeśli chodzi o postawienie granicy - czy wolno było mu chociażby żartować i siać bezpodstawne, ale niegroźne insynuacje, a poza te na pewno nie wykroczy, po pierwsze z szacunku do samej wampirzycy, a po drugie z czystej sympatii do doktora Zimmermana. Wilkołak będzie w pełni usatysfakcjonowany, jeśli pozostaną z Tahirą przyjaciółmi. Co przyniesie przyszłość - okaże się, gdy nadejdzie.
- Masz zakaz, nawet po zakończeniu tej oficjalnej części? ? Brutalne. Po co robić imprezy, skoro nie można się na nich bawić? - beznadzieja - To moźe jutro salsa zamiast rozciąganie, hm?
Nie, do tak zaawansowanych tańców towarzyskich było Dorienowi daleko, ale czego się nie robi dla przyjaciół.
- Jacy ‘oni’? - zmarszczył lekko brwi, gdy juź trzymał Tahirze worek, by ten się nie huśtał.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Och, jak Tahira chciałaby powiedzieć, że była nieświadoma wibracji, które unosiły się między nimi w powietrzu. Jak by chciała powiedzieć, że nie czuła tego napięcia, że nie spoglądała tęsknie na lśniące potem jabłko, obok którego tak przyjemnie byłoby wbić swoje wężowe zęby... Mimo swojej pogardy do anglików, mimo niechęci do wilkołaków wypracowanych latami zginania karku w ramach pracy dla swojego upadłego rodu... Dorien miał w sobie coś co sprawiało, że nie potrafiła odmówić sobie kolejnego spotkania, kolejnego. wspólnego. treningu.

– Novus, a o kogo mogłoby mi niby chodzić...– kolejny cios przyszedł zaskakująco trafny i zaiste - zaskakująco mocny. Gdyby worek umiał mówić to i tak by nie miał jak choćby jęknąć, ponieważ zabrakłoby mu zdecydowanie powietrza w płucach. Wszystkie emocje, małe i duże wepchnięte zostaly do... nie, nie tylko do tego ciosu. Do następnego również. I do nastęnego. Nagle Tahira zaczęła walić w ten worek jakby całe życie jej od tego zależało i... po prawdzie teraz właśnie była to rzeczywistość z którą musiała się mierzyć bardziej nawet niż kiedy pierwszy raz, dla kaprysu i dla zabicia czasu, poprosiła Doriena o przewodnictwo.

Wzmocniona skóra powoli przestawała dawać radę. Wampirzyca pragnęła krwi, z zaciętą miną napierała coraz mocniej...

III

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Historyczne zaszłości bolały Doriena w zupełnie innym kierunku niż Tahirę. Wschodnie potyczki go nie dotyczyły personalnie, nie miał czego rozpamiętywać. Można było zarzucić mu ignorancję, skoro żywił urazę w stronę Amerykanów, a w odwiecznym konflikcie dzielonym przez kanał Angielski (czy też La Manche dla tej drugiej strony) nie potrafił stać po środku. Żył we Francji, bo tak wyszło, ale szczerze tęsknił za tak zwanym English countryside i pięknym Castle Combe. Może w kolejnym stuleciu. Albo chociaż urlop, choć w aktualnych warunkach, biorąc pod uwagę nie tylko biznes, ale i sytuację polityczną, wzięcie wolnego zakrawało o cud.
Trzymał mocno worek, pośrednio przyjmując te wszystkie ciosy, w które jego sparingowa partnerka wkładała sporo energii. Negatywne emocje były doskonałym napędem, a znowu wysiłek fizyczny pozwalał na oczyszczenie. Nawet by się nie zdziwił, gdyby po skończonym treningu się rozpłakała. A może tak jest, tylko trzyma się dzielnie, dopóki się nie rozstaną. Jak zawsze -nie mówiła, a on nie pytał, co nie zmienia faktu, że byłby w stanie zaoferować jej własne ramię.
- Już, już, stop - musiał ją zatrzymać, bo widział, że nie miała umiaru. Przeforsowanie się mogło zaszkodzić zwykłym śmiertelnikom, ale im również. Wampirzyca szybciej się zregeneruje, to fakt, ale przerwy były konieczne Odchylił worek w swoją stronę, chcąc uniemożliwić Tahirze boksowanie - Odetchnij. 
Przychylił się i podrzucił Tahirze bidon z napojem, podejrzewał, że z krwią. Ciekawiło go, czy wampiry miały preferencje co do grupy albo czy mogły sobie podrasować posiłek. Krew w wersji  chai z korzennymi przyprawami, idealna przy zimowej aurze, brzmiała jednocześnie ekscytująco jak totalnie obrzydliwie.
- No przecież nie zassasynują nikogo na oficjalnym przyjęciu - zastanowił się chwilę nad tym, co powiedział, bo przyszły mu nagle do głowy wszystkie filmy akcji - strzały, wybuchy, pościgi, które potwierdzały, że taki scenariusz jednak może mieć rację bytu - Chyba.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Gdyby Dorien zapytał o różne modyfikacje smakowe krwi, zwłaszcza w kontekście możliwości pracowania nad krwią syntetyczną to Tahira opowiedziałaby mu z rozkoszą o eksploracji przeróżnych walorów smakowych, w tym wersji idealnej na sezon jesienno-zimowy. No, może dawna Tahira by to zrobiła, bo ta nowa, ta niosąca ze sobą gniew i furię, uznałaby ten temat za zbyt banalny do poruszania. Z drugiej strony tematy dla niej ważne, były niemalże zakazane. Zbyt niebezpieczne do odkrycia przez postronnych.

Czy Dorien był postronny?

Teoretycznie nie, teoretycznie ufała mu jak mało obecnie komu. Tahira jednak nie ufała jego krwi, tej w której zbyt wiele wspomnień było zbyt łatwo dostępnych pijawkom. A przez to możliwości rozmowy były zdecydowanie bardziej utrudnione. Mogła komunikować ciałem, uderzeniami, wykrzywioną twarzą. Ale mówić wprost co myśli i czuje...

Nagle zatęskniła za czasami gdy utrzymanie tajemnicy było o wiele prostsze, gdy jej ból dotyczył tylko odrzucenia i braku ojcowskiej atencji.

Zignorowała napój pozwalając bidonowi potoczyć się po ziemi, a samej napierając znów na worek, uderzając mocniej i szybciej, chaotyczniej, wścieklej, w żałobie za tym co było, w żałobie za tym czego już nigdy nie będzie. Łzy leciały jej po policzkach. Może gdyby wiedziała o ich istnieniu, może by je powstrzymała, może uciekłaby, ukryłaby się, by on ich nie widział. Ale nie wiedziała o nich, więc płynęły strugą, stapiając się z głuchymi uderzeniami bezsilności.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Ciekawe, jak traumatyczne wydarzenia wpływały na zmianę podejścia do spraw przyziemnych. Pamiętał, jak spotykali się raz na jakiś czas w ramach płynnego przepływu informacji między rodami, ba, nawet między gatunkami. Nawiązywali relację. Ufali sobie, przynajmniej w pewnym stopniu; na tyle, by dzielić się szczegółami, planami, obawami, a z czasem i przejść na bardziej prywatną stopę.
Dorien ryzykował życiem, taplając się w błocie, syfie, krwi w katakumbach, przejechał tysiące kilometrów, przemierzając wiele granic, w tym takich średnio bezpiecznych, spędzał z nią mnóstwo czasu jako personalny trener i partner sparingowy na jej życzenie, a w nagrodę dostał wątpliwości Tahiry, czy jest dla niej osobą postronną. Dobrze, że był wilkołakiem, a nie wróżką z Louisiany.
- No heeej - jęknął zawiedziony, gdy orientalna piękność totalnie go zignorowała.
Ta bierność i izolacja powoli zaczynała działać mu na nerwy. Naprawdę był cierpliwy i dla osób mu bliskich był w stanie znieść wiele. Nie śmiał nawet stawiać się na jej miejscu, w tak dramatycznej sytuacji, jaką była utrata bliskich a może też utrata samego siebie, ale starał się jak tylko mógł, a w zamian otrzymywał… chociaż nie, Dorien nie oczekiwał niczego w zamian, współczuł i współodczuwał, ale też czuł się po prostu ignorowany, niezależnie od tego, ile od siebie dawał. Bezinteresownie. Może jednak nie był aż tak dobrym psychologiem i raczej słabym pocieszycielem, skoro nawet nie potrafił z nią pogadać czy zareagować inaczej niż milczeniem.
- Kończymy już. Jestem głodny jak wilk.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Och to nie on był problemem. Och nie, to jego krew, jego klątwa, która nie pozwalała czytać z wampirzej krwi. Z krwi Tahiry. Kobieta w swoje paranoi obawiała się momentu odkrycia, momentu w którym ktoś mógłby zorientować się jak bardzo Dorien był dla niej ważny. Momentu w którym ktoś mógłby go obezwładnić i na nim się posilić. Momentu w którym ktoś znalazłby jej postać pośród wszystkich innych postaci. Mógłby zajrzeć jego oczami w jej życie, tak jak ona zrobiła kilka miesięcy temu, gdy byli uwięzieni w szkockim lochu.

Ta myśl ją paraliżowała. Więziła słowa w gardle, nawet jeśli te chciałyby w końcu wychynąć, znaleźć ujście, dać upust...

Na razie tym upustem musiał być cios. Kolejny i kolejny. Zacięty wyraz twarzy nie łagodniał, wręcz przeciwnie rysy nabierały dzikości, czarne oczy lśniły niewypowiedzianym.

– Spróbuj mnie. Weź mnie. Mam dług wobec Ciebie. Dług posiłku. Weź mnie, sssspróbuj się do mnie dobrać. Ssssprawdź ile mnie nauczyłeś. – cichy, monotonny syk dobył się przez jej zaciśnięte zęby, przerywany tylko kolejnym ciosem. A potem nagle, niczym kropka, zaczepka, pięść powędrowała w kierunku barku Doriena. Nie mocno. Zaczepnie. Ale nogi pracowały i nie musiał długo czekać, gdy wymierzyła drugą bułkę w brzuch.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1035
Przecież był silny, szybki, niezniszczalny, nieśmiertelny. Z wybujałym ego, które prawdopodobnie było wyćwiczoną miną i wyuczonymi odzywkami, które chroniły czułe punkty mężczyzny niczym najtrwalsza zbroja. A dodatkowo jeszcze był facetem, który nie potrafi wyrażać swoich uczuć. Czy bał się Ordo? I tak i nie. Gdy za dużo o tym myślał, o możliwych konsekwencjach, o utracie życia, kiedy w końcu pogodził się z długowiecznością, coś go dźgało pod żebrem. Ale poza tym, to nie. Tak sobie wmawiał.
Tahira nie odpuszczała, ale i Dorien tym razem chciał być tym upartym. Na chceniu poprzestał. Nie wygra z nią, z jej zaciętością i postanowieniami. Poznał wampirzycę na tyle, że doskonale sobie zdawał sprawę, że ta pójdzie do celu choćby po trupach. Dosłownie. Może następnym razem uda mu się być bardziej stanowczym. A te przemyślenia wpadły mu do głowy jak jeszcze uderzała w worek. Zinterpretowanie tak dziwnych słów, które wypłynęły z ust sparingowej partnerki przyszło mu z trudem, a do głupich nie należał. Nawet nie dała mu się zastanowić i przeanalizować sprawy. Prawa brew wilkołaka powędrowała ku górze, gdy ciemnowłosa panna uderzyła go w ramię. Druga dołączyła do tej pierwszej, gdy Tahira uderzyła go w brzuch. Spiął mięśnie, tak by jej pięść spotkała się z twardszą niż się zapewne spodziewała ścianą.
No przecież nie będzie się z nią bił, nie tak na serio. Otwarcie brzucha i zeżarcie wątroby brzmiało zaiste kusząco, ale położone na szali zdecydowanie przeciążało parę łyków krwi. Wyglądał, jakby miał pozostać bierny na te zaczepki, zupełnie niewzruszony, ale zamiast tego machnął ręką, tak żeby lekko pacnąć Tahirę w ucho.
- Garda za nisko, musisz trzymać ręce wyżej, masz całą głowę odsłoniętą.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach