Liczba postów : 904
— Miło mi poznać. Dla mnie sposób narodzin nie ma znaczenia. Wszystkie moje dzieci są przemienione. — W końcu był mnichem. Nawet w niektórych kręgach wampirzych nazywali go Świętym. Tego wieczoru jednak wyglądał na nieco zdenerwowanego w sposób w jaki tremują się artyści przed występem. Nic, co mogło wskazywać problemy, raczej kwestia natury osobistej. Prawdopodobnie, jeśli złapać, gdzie podąża jego wzrok, jego dyskomfort powodowały czarne ślepia Constanzy Moreau z rodziny Draculi, wlepione w jego osobę.
— Zapewne to kwestia różnych kultur, ale słusznym założeniem jest, aby na przyjęcia nie przychodzić głodnym. Moi znajomi nauczyli się tego w… hm…. Chyba trzydziestym drugim, gdy na jednym z przyjęć były jedynie truskawki i szampan. Nic więcej. Całe mnogości, ułożone w wymyślne figury, ale koniec końców wyglądało to jak ekstrawaganckie pole. Wszyscy byli bardzo głodni — Sahak spojrzał na nich w ten łagodny, aczkolwiek zblazowany sposób, w jaki spoglądaj osoby o naturalnie znudzonym wyrazie twarzy, skłaniającym się jednak ku sympatii, bez spoufalania się i uśmiechów.
Zastanawiał się, czy MacKayowie wiedzą coś o Szczęściarzu, zwłaszcza głowa rodu. Sahak miła w głębi podejrzenie, że ignorował tylko swoją rodzinę, wszystko dla zabawy. Tym razem nie zamierzał otwierać ust. Wystarczy, że jego rozedrganie wyprowadziło z równowagi Radną Elizabeth. Głupia krowa i ta jej córka, która nie ma dość oleju w głowie, aby chociaż wziąć prysznic przed balem, ryzykując dobrostan wampirów. O tym również zamierzał powiedzieć rodzinie, gdy spotkają się po balu.
_________________
— Zapewne to kwestia różnych kultur, ale słusznym założeniem jest, aby na przyjęcia nie przychodzić głodnym. Moi znajomi nauczyli się tego w… hm…. Chyba trzydziestym drugim, gdy na jednym z przyjęć były jedynie truskawki i szampan. Nic więcej. Całe mnogości, ułożone w wymyślne figury, ale koniec końców wyglądało to jak ekstrawaganckie pole. Wszyscy byli bardzo głodni — Sahak spojrzał na nich w ten łagodny, aczkolwiek zblazowany sposób, w jaki spoglądaj osoby o naturalnie znudzonym wyrazie twarzy, skłaniającym się jednak ku sympatii, bez spoufalania się i uśmiechów.
Zastanawiał się, czy MacKayowie wiedzą coś o Szczęściarzu, zwłaszcza głowa rodu. Sahak miła w głębi podejrzenie, że ignorował tylko swoją rodzinę, wszystko dla zabawy. Tym razem nie zamierzał otwierać ust. Wystarczy, że jego rozedrganie wyprowadziło z równowagi Radną Elizabeth. Głupia krowa i ta jej córka, która nie ma dość oleju w głowie, aby chociaż wziąć prysznic przed balem, ryzykując dobrostan wampirów. O tym również zamierzał powiedzieć rodzinie, gdy spotkają się po balu.
_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!