Ławeczka w ogrodzie| Halide & Henriette

3 posters

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 508
.

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
No cham i prostak. Jak on mógł? Zabierał jej partnerkę do tańca. Patrzyła jak @Marcus Wijsheid zabiera jej Tahire i odchodzi. Pozwól córeczko, jakby mi jeszcze wybór dał przeklinała go w myślach. Skoro tak, to nie zamierzała tutaj marnować swojego czasu. Odechciało się jej już tańczyć i spędzać czas w tym towarzystwie. Korzystając z chwili zabrała ojcu papierosy i zapalniczkę. Oni poszli, a ona chwilę stała tak zamyślona. Gdy się ocknęła od razu nawiązała kontakt wzrokowy z @Cyrille C. Vayssière. Patrzył wcześniej na Tahire, prawda? Teraz ona mu się przyglądała. Patrząc na niego w tłumie wirujących par dostała nagłego déjà vu. Hmm, znajomy widok. W sumie od zawsze miała takie uczucie gdy go widziała. Nie było to częste, ale coś za nią chodziło, jakby się wcześniej poznali. Pomachała mu gdy chyba się zorientował, nie chciała żeby wyszło, że się gapi (gapiła się, ale to nie miało tak wyglądać).
   Chciała odejść, to zaczepił ją kelner. Przyniósł przystawki. Patrzyła na niego z miną pełną degustacji. Nie widział, że ona miała już swój deser w łapkach? Wzięła jedno ciasteczko i przeprosiła go, by dał jej na spokojnie przejść. Potrzebowała świeżego powietrza. Wyszła przez balkon prosto na ogrody. Chwilę się tam pokręciła aż w końcu znalazła wolną ławkę. Wydawała się na tyle szeroka, że mogła usiąść w swojej sukni. Wyjęła z dekoltu telefon, który ukryła pod biustem. Nie zamierzała brać torebki, a w kieszeniach Marcusa nie chowała. Jeszcze, by był zajęty czymś i musiałaby się prosić. Telefon był dość cienki to się zmieścił, a nawet nic nie odstawało. Wytarła ekran, który miał na sobie pewno smug. Zaczęła od odpalenia papierosa. Chciała napisać do ojca, pewnie wiedział, że mu je zabiera, a i tak wolała poinformować.  
   Zajęła się przeglądaniem instagrama gdy usłyszała czyjeś kroki, kobiece. Podniosła głowę do góry i o dziwo rozpoznała kobietę przed sobą. Halide. Uśmiechnęła się do niej. Spojrzała na ławkę, przesunęła się maksymalnie jak się dało, by jej zrobić miejsca, a jej było wygodnie siedzieć.  
- Zapalisz ze mną?- zapytała wystawiając papierosa w jej stronę.

@Halide Darbinyan

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 781
Post osadzony dzieje się po wszystkich wątkach na evencie: tych zakończonych i niedokończonych. Nie wpływa na zagrożenie życia postaci: jej jakąkolwiek krzywdę psychiczną czy fizyczną. Nie blokuje również bilokacji. Jest wyłącznie informacją, którą gracze mogą, ale nie muszą wykorzystać.

Zabawa trwała w najlepsze. Zarówno na górze jak i na dolnych poziomach obiektu toczyły się rozmowy, tańce i wszystko to, co aktualnie zajmowało umysł istot nadnaturalnych. Nic nie zwiastowało katastrofy, a rzeczone żelki i ciasteczka - stanowiły wyłącznie miły dodatek do całej zabawy: nikogo nie miały prawa otruć ani zaszkodzić w żaden inny sposób. Jedynym zaskoczeniem mogło być spięcie sieci elektrycznej, które doprowadziło do chwilowej, góra minutowej utraty prądu. Zgasły światła, nagłośnienie - wszystko co “żywiło” się energią elektryczną. Wtem po zaciemnionej sali rozszedł się odgłos - przypominał uderzenie tudzież upadek czegoś bądź kogoś na podłogę - dokładnie na główny parkiet, po którym tańczyli nadnaturalni – potem wrócił prąd.
Oczom wszystkich zebranych na sali głównej (balowej) miał ukazać się trupek: dla jednych człowiek nieznany, innych – przede wszystkim z rodu organizatorów bankietu: Tomas, prawa i lewa ręka samego Szczęściarza.
Ciało było pocięte w... Nazwijmy to finezyjny sposób: rana na szyi, wzdłuż rąk i na brzuchu. Całość przypominała rany tysiąca cięć. Niechlujnie rzucony mężczyzna wypuścił z dłoni coś na wzór klucza.
- Drogie Panie... Drodzy Panowie – Mili wszyscy! Radujcie się bankietem miast niszczyć moje dzieło! Niech to ciało będzie Wam przestrogą. Powiadam Wam: nie rujnujcie mojej sztuki, bo ja i tak ją dokończę! - w nagłośnieniu głównej sali – i zapewne tym na dole, z którego korzystał DJ, rozbrzmiał się donośny męski głos. Jego właściciela nigdzie nie było widać, ale kto wie - może był blisko? Ten sposób morderstwa i paranoja w głosie. Czy mógł to być morderca z Paryża? Czy w ten sposób sprawdziła się wiadomość, którą Sahak swego czasu wysłał do Szczęściarza?
Po przemowie głos umilkł. Wszystko tak jakby pojawiło się szybko i zniknęło szybko: wróciło do... Względnej normy z dodatkiem trupa?

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach