Liczba postów : 150
Tytuł: Świąteczny trup
Data: 20 grudnia, 2021
Miejsce: księgarnia Cerise
Kto: Carol, Cerise, Constanza
20 grudnia, 2021
Okres przedświąteczny oznaczał w księgarni istne urwanie głowy – i dobrze, bo sprzedaż online sprawiała, że w stacjonarnej spadały obroty. Cerise w tym czasie rozszerzała ofertę artykułów papierniczych, oferowała pakowanie prezentów na życzenie i pracowała za dwie osoby, korzystając z tego, że zmrok zapadał wcześnie, a słońce spadało późno.
Nie inaczej było tego popołudnia. Przez księgarnię przewijały się całe tabuny Paryżan, którzy zapomnieli wcześniej zrobić świąteczne zakupy, a także turystów, spędzających Święta we francuskiej stolicy. Cerise uwijała się w księgarni już od piętnastej, z zatrudnioną pracownicą, obsługując klientów i pilnując, by nikt niczego nie wyniósł.
Kiedy tabliczka „closed” i "clos" pojawiła się na drzwiach – dobre dwadzieścia minut później niż powinna – a ludzka pracownica poszła do domu, Dracula (lub dla niektórych: panna Durand) nie miała zaznać błogiego wypoczynku.
- Zastanawiam się, czy gdybym ładnie opakowała książki z pustymi stronami, też by ich nie kupili. Dlaczego wszyscy czekają z prezentami na ostatnią chwilę? – rzuciła do Carol, wchodząc na drabinę, by ułożyć na najwyższej półce zapas nowego wydania „Harry’ego Pottera”. Pozwoliła drugiej wampirzycy pokręcić się po godzinach zamknięcia. Nie było w tym nic niezwykłego – księgarnia Cerise trzy dni w tygodniu była czynna do późna, nierzadko po godzinach oficjalnego otwarcia nawet, właśnie dla takich nocnych marków. Po prawdzie zresztą to wampiry stanowiły obecnie jej najlepszych klientów…
- Chociaż po prawdzie nie powinnam narzekać. W styczniu po Sylwestrze mało kto kupuje książki, a dzisiejszy utarg wystarczy, aby pokryć tygodniowe koszty utrzymania… - parsknęła. Styczeń, może z powodu świątecznego szaleństwo, był sezonem ogórkowym. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały jednak na to, że jeszcze w tym roku grudniowe zarobki wystarczą, aby to nadrobić.
- Zamknięte! – zawołała, gdy zadzwoniły dzwonki. Musiała zapomnieć przekręcić klucz. Nie kłopotała się nawet odwróceniem, chłodny powiew przyniósł jej zapach człowieka: a więc nie żaden z „jej” gości, których przyjmowała o każdej porze dnia i nocy. W dodatku człowiek śmierdział alkoholem, więc zdecydowanie nie planowała pozwalać mu buszować teraz pomiędzy regałami.
Nie dostrzegła więc ani, że mężczyzna, który wszedł do środka, ma szaleńcze spojrzenie, ani że w ręku trzyma broń.
Data: 20 grudnia, 2021
Miejsce: księgarnia Cerise
Kto: Carol, Cerise, Constanza
20 grudnia, 2021
Okres przedświąteczny oznaczał w księgarni istne urwanie głowy – i dobrze, bo sprzedaż online sprawiała, że w stacjonarnej spadały obroty. Cerise w tym czasie rozszerzała ofertę artykułów papierniczych, oferowała pakowanie prezentów na życzenie i pracowała za dwie osoby, korzystając z tego, że zmrok zapadał wcześnie, a słońce spadało późno.
Nie inaczej było tego popołudnia. Przez księgarnię przewijały się całe tabuny Paryżan, którzy zapomnieli wcześniej zrobić świąteczne zakupy, a także turystów, spędzających Święta we francuskiej stolicy. Cerise uwijała się w księgarni już od piętnastej, z zatrudnioną pracownicą, obsługując klientów i pilnując, by nikt niczego nie wyniósł.
Kiedy tabliczka „closed” i "clos" pojawiła się na drzwiach – dobre dwadzieścia minut później niż powinna – a ludzka pracownica poszła do domu, Dracula (lub dla niektórych: panna Durand) nie miała zaznać błogiego wypoczynku.
- Zastanawiam się, czy gdybym ładnie opakowała książki z pustymi stronami, też by ich nie kupili. Dlaczego wszyscy czekają z prezentami na ostatnią chwilę? – rzuciła do Carol, wchodząc na drabinę, by ułożyć na najwyższej półce zapas nowego wydania „Harry’ego Pottera”. Pozwoliła drugiej wampirzycy pokręcić się po godzinach zamknięcia. Nie było w tym nic niezwykłego – księgarnia Cerise trzy dni w tygodniu była czynna do późna, nierzadko po godzinach oficjalnego otwarcia nawet, właśnie dla takich nocnych marków. Po prawdzie zresztą to wampiry stanowiły obecnie jej najlepszych klientów…
- Chociaż po prawdzie nie powinnam narzekać. W styczniu po Sylwestrze mało kto kupuje książki, a dzisiejszy utarg wystarczy, aby pokryć tygodniowe koszty utrzymania… - parsknęła. Styczeń, może z powodu świątecznego szaleństwo, był sezonem ogórkowym. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały jednak na to, że jeszcze w tym roku grudniowe zarobki wystarczą, aby to nadrobić.
- Zamknięte! – zawołała, gdy zadzwoniły dzwonki. Musiała zapomnieć przekręcić klucz. Nie kłopotała się nawet odwróceniem, chłodny powiew przyniósł jej zapach człowieka: a więc nie żaden z „jej” gości, których przyjmowała o każdej porze dnia i nocy. W dodatku człowiek śmierdział alkoholem, więc zdecydowanie nie planowała pozwalać mu buszować teraz pomiędzy regałami.
Nie dostrzegła więc ani, że mężczyzna, który wszedł do środka, ma szaleńcze spojrzenie, ani że w ręku trzyma broń.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!