Wstań, powiedz nie jestem sam

2 posters

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
First topic message reminder :

Tytuł: Wstań, powiedz nie jestem sam
Data: grudzień 2023
Miejsce: zaułek, dzielnica Temple, Paryż
Kto: Makoto Saitou, Cecil de Vere

Powietrze ciężkie było od zapachu krwi. Świeżej, jeszcze ciepłej krwi wylewanej z jakiegoś powodu na paryski bruk. Cecil nie należał do tych nocnych stworzeń, które zaczynały ślinić się na samo wspomnienie ulubionego posiłku, nie był też jednak ze stali. Szczególnie, kiedy odmawianie sobie zaspokojenia ciekawości, a być może także i głodu, wcale nie było tu kwestią szczególnie istotną. Świat ułatwiał mu dziś wręcz znalezienie celu, za którym podążał. Co to za zabawa z tropienia, kiedy ofiara zostawia za sobą tak wyraźny ślad?
Mężczyzna stuknął końcem laski w brukowy kamień, naznaczony odbijającą światło pobliskiej lampy czerwienią. Ktoś rozsądniejszy być może już by zawrócił. W końcu znajdował się w pobliżu wilkołaczych terenów. Kto wie, co te kudłate bydlaki zawłóczyły za jakiś kontener na śmieci? Cecil tylko mruknął coś do siebie pod nosem, pociągnął nosem i ruszył dalej.
Lubił nocne spacery po tym szalonym mieście. W ciągu ostatnich dwóch wieków sporo się tam zmieniło, a mimo to pewne sprawy pozostawały rozkosznie jednakowe co przed laty. Niczym swoiste prawa natury, trwały niewzruszone biegiem dziejów. I tak oto, w Paryżu prawidłowością niezmienną było, że jeśli człowiek tylko poszuka, na końcu ulicy znajdzie kawiarnię, na rogu prostytutkę, a przy końcu krwawego tropu - świeże truchło. Miasto miłości, bez dwóch zdań.
Truchło, które trafiło się tej nocy Cecilowi, było średniej jakości. Leżący pod ścianą zaułka dzieciak wyglądał, jakby starł się z czymś sporo większym od siebie i prawdopodobnie zarażającym wścieklizną (jeśli chciałoby się jeszcze zatrzymywać jakieś szczątkowe resztki optymizmu). Czyli jednak komuś księżyc tej nocy przyświecił za mocno. Nic niespodziewanego.
Oczy wampira zwęziły się nieco. Moment, chwila...
Czubkiem buta trącił nogę krwawiącego na ziemię w najlepsze drania. O, jeśli on nadal jeszcze dychał, to dopiero będzie dobry żart.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Plus był taki, że Cecil nie wiedział nawet, czym był "boomer". Jakoś nie interesowały go nigdy podziały na pokolenia po tym, jak jego własne zdążyło już wymrzeć praktycznie co do jednego członka, nie licząc kilku potwierdzających regułę wypadków przy pracy kostuchy. Więc kto wie? Może nawet by się nie obraził na takie "wyzwisko"?
Przynajmniej podziękować gówniarz potrafił, to zawsze coś. Może nie był sprawą całkowicie straconą, mimo wszystko? To by się nawet dobrze składało, bo Cecil zdążył go już taką maleńką odrobinę polubić... Nie, żeby planował mu o tym mówić, szczególnie w tamtej chwili, ale coś tam się jednak zadziało.
Obrócił się do niego, kiedy chłopak był już w miarę ubrany i zmierzył go wzrokiem. Nie skomentował tego, co zobaczył, w żaden sposób, jedynie wyciągnął rękę i poprawił mu kołnierzyk koszuli, bez słowa.
- Świetnie, każę coś przygotować. - oznajmił, po czym obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku kuchni, samotny ze swoimi nieułożonymi myślami. Może nawet sam coś by zjadł, dla odmiany? Bo napić musiał się koniecznie. Mógłby przysiąc, że wysychał od środka w wyjątkowo dotkliwy sposób.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Makoto Saitō

Makoto Saitō
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 0/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Chowaniec
— Medycyna (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [amoniak, -1 PRC]
— Alergik [paracetamol, -1 PRC]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Niestabilny
— Wrażliwy [-1 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Syty [+1 OP]
— Szósty zmysł [+1 wyczucie]
Liczba postów : 629
Miło było wiedzieć, że istniało coś, za co Cecil by się jednak nie obraził. Może jednak nie miał tego kija aż tak głęboko wsadzonego? No kto by pomyślał? Makoto może i chciał się jeszcze trochę pozłościć, ale jakoś tak... Przeszło mu. Zaskakująco szybko, jak na ogrom złości jaką jeszcze kilka chwil temu czuł. Może potrzebowali przez chwilę na siebie nie patrzeć i praktycznie nie rozmawiać, żeby się trochę uspokoić? Byłoby szkoda, gdyby mieli się pokłócić i nigdy więcej do siebie nie odezwać. Ku swojemu zdziwieniu, Saitō wcale nie chciał, żeby ich znajomość się tutaj kończyła. Nie to, żeby go jakoś szczególnie polubił, czy coś – po prostu posiadanie kogoś, kto wiedział o co chodziło z tym całym wilkołactwem mogło być przydatne. Tak, dokładnie! Tylko o to w tym wszystkim chodziło.
Przeniósł wzrok całkiem automatycznie na dłoń Cecila, gdy ten poprawiał mu kołnierzyk koszuli i chrząknął jedynie, próbując w ten sposób pozbyć się zakłopotania. Czuł się dziwnie, zupełnie tak, jakby jeszcze miał gorączkę. Czy to możliwe, że efekty przemiany ciągle miały na niego wpływ? Miał wrażenie, że jego ciało było bardzo gorące, nawet poczuł pot spływający mu po plecach. Nie będzie więc musiał nawet bardzo kłamać w pracy mówiąc, że był chory.
Kiedy Cecil wyszedł z pomieszczenia, Makoto stał tam jeszcze z uniesioną brwią. Każe coś przygotować? Czy to znaczyło, że de Vere miał własną służbę? To by tłumaczyło jego jaśnie pańskie zachowanie – koleś ewidentnie był nadziany i w dodatku miał manierę panicza sprzed dwustu lat. Może Makoto powinien mu trochę odpuścić, jak to mówią – starego psa nie nauczysz nowych sztuczek. Czy coś w tym stylu.
Skierował się na dół, gdzie korzystając z telefonu zadzwonił do pracy, pokasłując przy tym do słuchawki w jak najmniej sztuczny sposób. A potem przez chwilę zastanawiał się, dokąd właściwie miał iść, zanim postanowił po prostu pozaglądać we wszystkie napotkane zakamarki posiadłości. W końcu Cecil nie powiedział mu gdzie będą jeść tą kolację.

Z tematu x2

_________________
The body is a slave to its impulses.
The thing that makes us human is what we can control. After the heat of the moment has passed, we can cool off and clean up the messes we made.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach