Liczba postów : 848
First topic message reminder :
Dorien, z przebitym bokiem i zakrwawioną koszulą przechodził przez korytarze Luwru praktycznie niezauważony. Przyciskając bok ścierką, zapobiegał wycieknięciu krwi na widoczną część jasnej bawełny, a przez zaciętą minę nikt nie odważył się wejść mu w drogę. Teraz nikt nie mógł być pewny, czy mijające osoby były nieuświadomionymi ludźmi, ludźmi z ordo, bezkastowymi nadnaturalnymi, szpiegami frakcji, osobami, które po prostu przyszły na event czy najbardziej niebezpieczną grupą - nadnaturalnymi członkami ordo.
Pewnie zapach posoki, który w nosach wampirów i wilkołaków był dość intensywny, ciągnął się za Dorienem był dość mocną wskazówką, że coś było nie tak. Na szczęście nikt nie połasił się ponowne zaatakowanie i dobicie dyrektora szpitala, mógł śmignąć praktycznie niezauważony na piętro, na którym ostatnim razem widział Idę.
Tyle, że nieważne gdzie zaglądał. nigdzie nie widział długich blond włosów. Telefon kobiety, jeżeli wysłał wiadomość lub dzwonił, był wyłączony. Pomieszczenie po licytacji wyglądało jak po przejściu jakiegoś tornada, a zwłoki i kałuża krwi na podłodze raczej nie wróżyły niczego dobrego.
W końcu Dorien dostrzegł kogoś, kto mógł mu pomóc. Nie była to jednak jasna czupryna młodej wampirzycy, a najbardziej znienawidzona przez niego twarz tego wieczora. Hadwin, widząc Crawleya podbiegł do niego z paniką w oczach.
— Powiedz, że widziałeś Idę. — Marlowe był w jeszcze gorszym stanie niż Dorek. Podarty garnitur, obita morda, krew pokrywająca całą białą koszulę, a także sącząca się z rozciętej brwi i postrzelonej srebrem nogi. Ktoś go mocno poturbował.
Dorien, z przebitym bokiem i zakrwawioną koszulą przechodził przez korytarze Luwru praktycznie niezauważony. Przyciskając bok ścierką, zapobiegał wycieknięciu krwi na widoczną część jasnej bawełny, a przez zaciętą minę nikt nie odważył się wejść mu w drogę. Teraz nikt nie mógł być pewny, czy mijające osoby były nieuświadomionymi ludźmi, ludźmi z ordo, bezkastowymi nadnaturalnymi, szpiegami frakcji, osobami, które po prostu przyszły na event czy najbardziej niebezpieczną grupą - nadnaturalnymi członkami ordo.
Pewnie zapach posoki, który w nosach wampirów i wilkołaków był dość intensywny, ciągnął się za Dorienem był dość mocną wskazówką, że coś było nie tak. Na szczęście nikt nie połasił się ponowne zaatakowanie i dobicie dyrektora szpitala, mógł śmignąć praktycznie niezauważony na piętro, na którym ostatnim razem widział Idę.
Tyle, że nieważne gdzie zaglądał. nigdzie nie widział długich blond włosów. Telefon kobiety, jeżeli wysłał wiadomość lub dzwonił, był wyłączony. Pomieszczenie po licytacji wyglądało jak po przejściu jakiegoś tornada, a zwłoki i kałuża krwi na podłodze raczej nie wróżyły niczego dobrego.
W końcu Dorien dostrzegł kogoś, kto mógł mu pomóc. Nie była to jednak jasna czupryna młodej wampirzycy, a najbardziej znienawidzona przez niego twarz tego wieczora. Hadwin, widząc Crawleya podbiegł do niego z paniką w oczach.
— Powiedz, że widziałeś Idę. — Marlowe był w jeszcze gorszym stanie niż Dorek. Podarty garnitur, obita morda, krew pokrywająca całą białą koszulę, a także sącząca się z rozciętej brwi i postrzelonej srebrem nogi. Ktoś go mocno poturbował.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!