01.05.2023 - All we need is blood

3 posters

Go down

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Pamiętaj aby dzień święty święcić i początku urlopu, rozpoczętego w piątek ubiegłego miesiąca, nigdy się nie lękać. Tak musiała pomyśleć sobie czwórka znajomych, zestaw duo w wariancie ona i on, którzy rozłożyli się na obrzeżach miasta. Absolutny standard, dwa autka, stolik, podwójny namiot i cztery krzesełka z plastiku, grill i całe to oporządzenie, muzyczka, mięsko i alkohol. No sielanka, słowo daję, nic tylko naśladować i odpoczywać z dala od siedzib korposzczurów i kołchozów! I jak to zwykle bywa, trwało do późnych godzin nocnych, gdzie poziom hałasu i ubawienia był wprost proporcjonalny do zaburzenia percepcji oraz racjonalnego myślenia.
Na całe szczęście policja moralna czuwała… tak jakby. Tak się składało, zupełnym przypadkiem uwierzy pan Panie Frerdku, że w tym czasie Val (w stereotypowym dresie i t-shircie z Kaczorem Donaldem) i Alex wybrali się na polowanie. Kwestia dojazdu w tę okolicę, no ujmijmy to tak, indywidualnie ale z założeniem szukania żarełka na peryferiach, co by nie było za łatwo. Ona zjawiła się na miejscu swą podrasowaną, czarną betką, pozostawioną poza zasięgiem ludzkiego słuchu.
- Chyba balanga dobiega końca - wyszeptała, spoglądając w kierunku młodych i nawalonych, niezgrabnie zgarniających brudne, jednorazowe talerzyki i tego typu tałatajstwo względnie w jedno miejsce. Przy odrobinie szczęścia powinni wygasić grilla i paść jak kłody… w teorii… - Szkoda, że nie mają osobnych namiotów - dodała z westchnięciem, bo to ułatwiłoby sprawę i zniwelowało ryzyko wpadki, choć te i tak nie powinno być za wysokie.  Los jednak miał inne plany, gdyż ruda laska zajęła się „duszeniem” płomienia, brunet kierował się w kierunku zarośli (prosto na wampirzą pozycję) z zamiarem odcedzenia kartofelków, a blond parka zajęła się obściskiwaniem samych siebie.
Taki to bufet na którym przyszło im się posilać…

@Alexandre Van der Eretein
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Alexandre, wbrew miejscu, do którego się wybierali, wbrew wydarzeniom, których mieli być uczestnikami, nie ubrał się swobodnie. Zawsze starał się ubierać odrobinę z klasą, z resztą ciekawie pasowało do legendy, gdyby takowej musiał użyć, że zgubił się w lesie po ostro zakrapianej imprezie. Ubrał się w lekko obcisłe, z czarnego jeansu spodnie, a na górze czarna koszula, z szerokimi, rękawami, do tego buty z wysokim stanem. Co tu dużo mówić, nie przepadał ubierać się w dresy, były dla niego takie zwyczajne, takie nijakie, a on nie lubił być nijaki.
Gdy Valerie zaproponowała wypad na wyżerkę, nie usłyszała nawet chwili zawahania. Co prawda jadł kilka dni wcześniej i głód nie zaglądał mu w oczy, jednak nic nie stało na przeszkodzie, by znów napełnić brzuszek, a tym bardziej w tak miłym towarzystwie. Wsiadł do swojego Vins Duecinquanta 250 w wersji Strada i wyjechał na umówione miejsce. Gdy kobieta do niego dołączyła, był już na miejscu, jak zawsze punktualny. Ruszyli razem w las na poszukiwanie swoich ofiar. Wybór peryferii zdecydowanie miał "utrudnić" im zabawię, jednak ich przyszłe ofiary, trafiły pod ich czujne oczy i nóżki niezwykle szybko.

Na słowa kobiety, z jego ust wydobył się jedynie cichy pomruk aprobaty, a oczy, którymi spojrzał na kobietę, wyrażały jedynie skupienie i zadowolenie ze zbliżającej się zabawy. - On jest mój. - powiedział, po czym ostrożnie wstał i ruszył na bok, by zajść chłopaka od tyłu. Co ciekawe gdyby kobieta nie wiedziała, gdzie znajduje się jej współtowarzysz, zapewne nawet nie usłyszałaby jego kroków. No dobra, gdyby oczywiście była człowiekiem. Valerie wiedziała już, że Alexandre może nasycić się jedynie męską krwią, tak znała tą jego słabość. Po cichu liczył, że Valerie skupi na sobie uwagę dziewczyny, by ten mógł bezpiecznie podejść Chłopaka od pleców, i zaciągnąć w las, zanim ktokolwiek się zorientuje. Wiedział też, że następny kąsek, ten w namiocie, nabawi ich odrobiną czegoś, czego oni byli udziałem. Na niego przynajmniej hormony w spożywanej krwi miały znaczenie, przynajmniej te odpowiadające za nastrój. Jeśli tamtą dwójkę uda się dorwać podczas igraszek, późniejsze wydarzenia mogą być ciekawe. Czy takie będą? Czas pokaże. Narazie jednak skupmy się na idącym w ich stronę chłopaczku.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Valerie miała zgoła odmienny pogląd na garderobę, ta musiała pasować do sytuacji. Gdy miała spotkanie biznesowe typowo biurowe to ubierała garniaczek, ewentualnie z pantofelkami i to na płaskiej podeszwie. W przypadku dealu militarnego w terenie miała na sobie mundur własnej jednostki. Będąc od tak na mieście ubierała się… stosownie, jak nie jeansy i top  typowo na wypad ze znajomymi do baru to dresiwo lub inne ciemne spodnie i bluzę z kapturem aby wtopić się w tłum francuskich szaraczków. Z kolei elegancka suknia i starannie wyselekcjonowana bielizna z paroma dodatkami… cóż, Alex już wiedział na jakie okazje mogła je wkładać. Na polowanie poza miastem dobierała to co pozwalało wtopić się w otoczenie, co w przypadku śmiertelnych nie wymagało większego pomyślunku, w końcu to rutynowa czynność.
- Swoją droga, niezłe wdzianko - powyższe przemyślenia wcale nie przeszkodziły jej w skomentowaniu stroju Alexa, z nabożnym zerknięciem zwłaszcza na rejon zgrabnych pośladków, które były eksponowane przez obcisłe spodnie. Trwało to bardzo krótko, bo zaraz wróciła do obserwacji kolacji, niezbyt krwawej z jej strony, bo rzeź niewiniątek w takich okolicznościach niespecjalnie ją bawiła.
- Więc moją przystawką będzie pani sprzątaczka - wyszczerzyła kiełki i zaczęła przekradać się, po łuku, w kierunku dziewczyny próbującej jako tako ogarnąć ten burdel. To była w zasadzie jedyna przeszkoda, nie znaleźć się w zasięgu jej wzroku, bo gruchający duet, odliczając zaburzoną percepcję, był pochłonięty ukazywaniem swych uczuć dla całego świata. Czyli jebać im się zachciało ale jeszcze nie przyszło im do głowy łaskawie pójść do namiotu lub przynajmniej do autka…
Tymczasem chłopaczek, no czego się po nim innego spodziewać, jak nie chęci podlania krzaczka? Uciekaj, Alex, uciekaj ile sił w nogach bo inaczej zaraz dostrzeżesz jego fiutka i skropi cię bardzo obfity deszcz moczu. Przy dobrej popijawie czasem trudno o uświadomienie sobie, że pora opróżnić woreczek, a ci musieli walić do oporu całkiem nieźle… just sayin!
Valerie w tym czasie chwyciła za kamyczek i rzuciła nim prosto w kupkę śmieci, co poskutkowało odgłosem przewracających się puszeczek i butelek. To zwróciło uwagę jej celu, chcącego się wyszczać niespecjalnie ale lekko łepek odwrócił, z kolei gruchająca parka… no sfoszon bo hałasują i niszczą taki moment! Coś tam zaczęli marudzić, słowo honoru wampirzyca pomimo niezłych zmysłów nie mogła z tego ułożyć logicznego zdania, i krokiem niesionym miłością powoli kroczyli ku jednemu z pojazdów…
Ruda rozglądała się po okolicy i bluzgała pod noseczkiem, w czasie gdy Val wychodziła na pozycję wyjściową i póki co czaiła się  kilka ładnych metrów w cieniu mgł… drzew. Brunet przy Aleksie miał zamiar skupić się na nieoblaniu spodni a nie niezdarności koleżanki. Z kolei blondparka to jedno wielkie RNG, niby szli i obściskiwali się w kierunku autka ale że co chwila obracali się… odrobina pecha i kto wie co wpadnie do ich oczek, jeśli zadziałać skrajnie nieostrożnie.
Chciałeś uderzać teraz, Wampirze, czy jeszcze się wstrzymasz?

@Alexandre Van der Eretein
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
- Na podziwianie przyjdzie jeszcze czas. - powiedział, mrugając do kobiety. Mimo poważnego tonu dało się wyczuć odrobinę droczenia się. Kiedy kobieta ruszyła w kierunku swojej ofiary, w głowie Alexandre pojawiła się pewna piosenka. Dla młodocianych balangowiczów oni zaraz będą  prawdziwymi potworami.

Alexandre Przyglądał się ruchom Kobiety, czekając na odpowiedni moment. Lustrował okolicę, czekając na dogodny moment. Na ten jednak nie musiał długo czekać. Zamieszanie zrobione przez Valerie, skutecznie na chwilę odwrócił uwagę chłopaka, a Parka miał nadzieje, że nie zwróci na niego uwagę. W końcu nawalony chłopak mógł się potknąć i wywalić w krzaczki prawda? O ile będzie na tyle świadomy, żeby wierzgać.
Podszedł do chłopaka, i niewiele myśląc, zatkał mu jedną dłonią usta, a drugą chwycił za jego przyrodzenie. - Cicho przystojniaku. - mruknął mu do ucha. Moment wybrał dobry, poczekał, aż ten najpierw opróżni swój pęcherz, i już miał zapinać spodnie, gdy zimne dłonie dopadły go we własne władanie. Aparycja lekko podkręcona, dla skupienia na sobie uwagi swojej ofiary. Cóż w każdym tkwi odrobina perwersji, miał nadzieje, że chłopaczek miał w sobie tę Iskierkę, wtedy porwanie go w głąb lasu byłoby banalne. Jeśli nie? Cóż, po to była druga ręka, by stłumić krzyki a ręka na kroczu, skutecznie mogła zniechęcić do walki. - Chodź, zabawimy się troszkę. - mówiąc to, ręką zaczął delikatnie poruszać w charakterystycznym ruchu w górę i w dół. Samemu zaś zrobił krok w przód, by wepchnąć młodzieńca w głąb lasku. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, zaraz dołączy do Valerie, by zając się kopulującą parką.









  
  
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Chłopaczek jak to chłopaczek, do zwolenników dawania się miziać facetom po jajcach nie należał i tego żadna aparycja nie mogła przeskoczyć. Tym bardziej gdy łapał go od tyłu jakiś pedalski włamywacz pederasta, w środku nocy i próbował zaciągnąć w krzaki! Patrząc na to obiektywnie, startowe zaufanie było nawet nie zerowe lecz ujemne. Po zjedzeniu minus chleba i wypiciu minus herbatki, głód będzie minus zaspokojony…
… matematyka była bezlitosna.
Nie powinno więc dziwić, że facet zaczął próbował się wyrwać, zwłaszcza gdy ktoś zaczął mu masować patyczek, i co gorsza zamierzał wrzeszczeć. Innymi słowy, wybierał przemoc, dla wampirów lepiej aby eskalowała się i zakończyła szybko, co by nie doszła do uszu podchmielonego towarzystwa. Odgłosy typowe dla zarzynanej świni nawet dobierającą się do siebie parkę szybko wywabią z autka.
Widząc akcję na horyzoncie, Val również przystąpiła do działania i zaczęła przekradać się w kierunku Rudej. Biedne dziewczę nawet nie wiedziało, co ją trafiło, bo białowłosa skorzystała ze sztuczki podpatrzonej u tatusia… mocne uderzenie kantem dłoni w kark posłało ją na drzemkę. Na pocieszenie, bezduszną nie była i złapała ciało nim te zdążyło rąbnąć w cokolwiek. Nawet delikatnie ułożyła ludzką, kruchą istotkę przed bajzlem który usiłowała ogarnąć! Kusiło posilić się nią, lecz Niemka miała na celowniku smaczniejszy posiłek, z tym słodkim posmakiem wynikającym z rozpusty.
I skoro i wilkach mowa, państwo perwersyjni dotarli do autka i zaczęli dobierać się do siebie, typowa łapczywa gra wstępna gdzie jeszcze ubranka nie zaczęły latać na prawo i lewo. To dobrze, im mocniej się zaangażują tym mniejsza szansa na wychwycenie buszującej Valerie i Alexa…
Swoją drogą, panie, kończ tam, bo tutaj w brzuszku burczy!

@Alexandre Van der Eretein
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Gdy tylko dostrzegł, że aparycja nie odniosła oczekiwanego skutku, dużo się nie zastanawiał. Może w sposób mniej finezyjny niż Valerie, ale jednak skuteczny, zgrabnym ciosem w kark, uśpił biedaka. Wziął go na ręce i zaciągnął w kierunku Valerie, nie wzbudzając zbędnego hałasu, i starając się nie rzucać w oczy. Po drodze upił solidnych kilka łyczków z niesionego ciała, co jednocześnie osłabiło ofiarę. Smakował nie najgorzej, adrenalina, słona adrenalina, hormon podniecenia, hormon strachu, hormon walki. Słony smak adrenaliny z lekką goryczką kortyzolu, oczywiście smak był, jak sądził Alexandre rzeczą bardzo subiektywną, jednak czy aby na pewno? W sumie nigdy nie rozmawiał z nikim na te temat, jedno było pewne, czas na hormon szczęscia, serotoninę oraz testosteron, słodycz z odrobiną pikanterii. Cóż, sen jego ofiary potrwa nieco dłużej. Gdy położył swoją ofiarę koło nieprzytomnej dziewczyny ruszył wraz z Valerie do zabawiającej się parki.
Idąc z chłopakiem pod ręką, przyglądał się Valerie, jak z finezją w ruchach rozprawiła się z dziewczyną. Skinął Wampirzycy głową i powoli ruszył za nią, w kierunku zabawiającej się parki. Co jakiś czas zerkał za siebie, sprawdzając, czy ich poprzednie ofiary nie wybudzają się przypadkiem z niekontrolowanego snu. W końcu nie chcieliby, żeby im nagle wyskoczyli na plecy czy co bardziej prawdopodobne zwiali. Gestem wskazał Valerie cieszącą się sobą parkę, dając do zrozumienia "Panie Przodem".







Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Valerie von Rosenthaler

Valerie von Rosenthaler
Liczba postów : 270
Ona akurat nie przejmowała się ewentualnym nazbyt szybkim przebudzeniem kogokolwiek. Przy obecnej, zabużonej percepcji u ludzi i ogólnie ograniczonych funkcjach ruchowych spokojnie szło by położyć ich na matę bez żadnego wampirzego udogodnienia. Podobnie z resztą jak dogonić i uciszyć raz jeszcze. Takie tam skutki picia no może nie wódki ale innych napoi oprocentowanych.
Widząc jak chłopaczek znajdował się na górnej pozycji miała już pewną koncepcję. Wyczekała chwili aż odklei się od szyjki pannicy i gdy tylko zabrali się za daslze pocałunki, zakradła się bliżej i... bach! Lewą ręką "założyła" za jego gardło, zaś prawa ulokowała się na karku, taki tam klasyczny chwyt podduszający połączony z oderwaniem go od niewiasty. Tę zszokowaną laskę pozostawiła dla Alexandre do posłania w spanko. Raczej nie będzie niczym dziwnym, że opór i tak był w najlepszym razie mierny. Ot taki podchmielony facecik z erekcją to żadna przeszkoda, zwłaszcza że nie miał okazji do nabrania oddechu i został uśpiony szybko.
- To bardzo miły gest z ich strony, gdy przekąska sama pozbawia się opakowania... częściowo - skomentowała bo warto też wspomnieć o drobnym detalu, jeden do dwóch ruchów i ta parka byłaby już w niemalże połowicznym negliżu. Bez żadnych perwersji, to przecież odsłaniało soczyste żyły, w których tak smakowicie szumiała krew...

@Alexandre Van der Eretein
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Sesja przerwana

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach