Somewhere in the space...

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
First topic message reminder :

Sytuacja była coraz bardziej napięta wśród nadnaturalnych. Ich zniknięcia wcale nie pomagały załagodzić już wcześniej napiętej sytuacji. Głowę Weia jednak zaprzątał nie tylko ten Chaos. Martwił się też o ukochanego, który często za dużo brał na siebie względem obowiązków w Radzie. Nie raz i nie dwa, a więcej, upominał go, że powinien się podzielić zadaniami... Wszak nie mógł robić wszystkiego.
Dzisiaj jednak było inaczej. Wei złapał go i uziemił u swojego boku, poniekąd na z pozoru luźniejszym wieczorze, jednak miał parę pytań do swojego Stwórcy, któy akurat nie miał jak się wymigać i uciec od odpowiedzi.
Dopadł go więc bezczelnie gdy siedzieli na kanapie. Usiadł mu przodem na kolanach i oparł dłonie po bokach jego głowy na oparciu kanapy. Minę miał poważną i tak też chciał wyglądać, jakby szykował się do iście poważnego tematu.
- Musimy pozmawiać Jun... - powiedział do niego tonem dość surowym, jakby miała zaraz nadejść burza, ale czy były ku niej powody? Tatuaż na szyi się zagoił i teraz zdobił pięknie zdobił szyję Azjaty.
- Co się dzieje Jun? Czy na pewno jesteś bezpieczny będąc w Radzie i czy znowu się nie przepracowujesz? - wyrzucił z siebie pierwsze pytania, w dłonie ujmując jego twarz, by patrzyli sobie w oczy. Martwił się o niego.

@Jun

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei dawno z Ryuu nie rozmawiał. Nie zamienił też teraz za wiele słów. W Anglii również tak było. Niezbyt do siebie ciągnęli, a niby nic do siebie nie mieli. Oczywiście zaufania una względem brata nie zamierzał kwestionować, ale po prostu sam mu nie ufał. Mógł szczerze powiedzieć, że był dla niego tak samo obcy jak i Selena. Wszystko się zmieniło.
- Czyli nie za wiele wiemy, skoro nie można otworzyć grobowca. Nie ma tam jakiegoś tylnego wejścia? - spytał z lekką ironią, ale rozumiał jego przywiązanie do przysięgi. Nie rozumiał jednak skąd Selena miała wiedzieć o krwi Pierwszego skoro to ona miała go zabić w razie konieczności. Nie miało to dla Weia sensu, bo skoro wie o lokacji to musi być jakiś cel w tym. Niemniej Wei na pewno nie zamierzał dopuścić do śmierci ukochanego. Co to to nie.
- To oczywiste, że ci nie powie. - odparł do niego poważnie, bo przecież chciała za wszelką cenę nie dopuścić Juna do zbliżenia się do owego miejsca. Masaż był bardzo przyjemny, koił te zmęczone trudami nocy ciało, bo powoli nastawał "dzień", a Wei nie miał siły, by nawet podnieść się z łóżka. Było mu tak dobrze... Na ucałowanie dłoni, zarumienił się intensywnie. Zawstydzały go takiego gesty i pieszczoty. Sprawiały, że serce biło mu mocniej z rozczulenia i radości. Nadal nie mógł nacieszyć się zaręczynami.
- Nie martw się. Zobaczę co da się zrobić. Nic nie obiecuję, bo nasza relacja jest niczym widmo, ale może jednak... - powiedział i uśmiechnął się delikatnie. Przecież obiecał, więc nie zamierzał się wycofywać. Co prawda jego relacja i Yue nie była idealna, zwłaszcza ostatnio, ale może uda mu się zdobyć cokolwiek? Będzie go to kosztować trochę wysiłku, ale na pewno się opłaci. Czy czuł się zmanipulowany? Nie. Ufał Junowi i ciężko by było mu uwierzyć, że ten go wykorzystał. Mógł przecież inaczej zdobyć te informacje, przez kogoś innego. Po chwili jednak wtulił się mocniej z głośnym pomrukiem zadowolenia.

@Jun

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Jun szczerze miłował partnera i o ile czasami dla dobra sprawy był skory do wystosowania małej nieszkodliwej manipulacji, o tyle tu i teraz nie pozwalał sobie na choćby gram kłamstwa - co najwyżej gestami na poczet niewinnego odwrócenia uwagi od oczu, którymi na nieszczęście w szczęściu teoretycznej nieświadomości Weia, Smok w "spokoju” mógł bezczelnie podziwiać piękno słabości, od której nie potrafił i w sumie nie chciał uciec.
- To przykre. - a jednak i pod jej wpływem, gdy tak chętnie odpowiadał na dialog, nie zrywał tak ważnego kontaktu wzrokowego ni pieszczot nieustannie spadających przyjemnymi kroplami metaforycznego deszczyku na wycieńczone ciało.
Dotykiem nadal błądził, ba, trzymał także ucałowaną rękę, którą niedługo potem przytulił do własnego serca.
- Od czasu balu u Scaletty wiele relacji się rozerwało. Selena... Yueying też ma sporo za uszami. Niezależnie od słów i obietnic, jej niekiedy nieprzemyślane i niekontrolowane zmiany oraz decyzje wprowadzają chaos, którego objęcie umysłem wykracza poza kompetencje niemalże każdej istoty, nawet jej samej. Nie żywię już do niej urazy za tajemnice, to był jej wybór, niemniej inni, w tym Ty, mają pełne prawo go czuć. Ryuu jeszcze długo nie wybaczy jej oddania ich syna i pewnie sama Elisabeth za te wszystkie kłamstwa. Momentami obie były siebie warte, ale nie mnie się w to mieszać czy oceniać. Ja sam natomiast zawiodłem się na Marcusie. W dobie tylu rzeczy ciężko o zaufanie czy śmiałość w prośbie o pomoc. Dlatego nie czuj się do niczego zmuszony. Jeśli jednak Twoja decyzja się nie zmieni, przyjmę ją, uszanuję i podziękuję. - pominięcie Marr w ustach Azjaty nie było przypadkowe.
Wobec niej bowiem nie istniał żaden logiczny argument czy powód do użycia na poczet wystosowania winy. W oczach Cesarza wampirzyca stała na całkowicie neutralnym gruncie, niejako jak Ryuu wobec Weia. Obojga ich otulała aura obojętności wobec dwóch jestestw naprzeciwko, ale czy w takiej sytuacji Jun miał prawo określić to mianem zła?
- Odpocznijmy. - nie, ponieważ nie istniała ku temu żadna potrzeba. Wyższy priorytetem był spoczynek dla zdrowia: regeneracji ciała, ducha oraz przeczekania niepożądanego dnia. Po nim miała nastać nowa noc, nowe rozmowy, zagadki i przygody, a przedtem porządne obmycie jestestw ze wszelakich dowodów odbytego grzechu.

@Wei Liu

/ będziemy kończyć? :3

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei skutecznie pozwalał mu na odwracanie dłońmi uwagi, przymykając lekko swoje rozmarzone oczy i rozkoszując się tym jak ten go rozpieszcza. Masaż był niezwykle rozluźniający, więc Smok nie musiał długo czekać aż Feniks lał się w jego dłoniach od przyjemności masażu. Było to niezwykle odprężające.
Wysłuchał go jednak uważnie, każdego słowa na temat osoby, do której w tych czasach żywił mieszane uczucia. Uspokajało go jednak to, ze nie był w tym osamotniony. Nie tylko on wyczuwał, że coś było nie tak i się zmieniło. To już nie ta sama osoba, z którą kiedyś przyszło mu spędzać chwilę na wspólnym tworzeniu pięknych utworów, melodii czy tańców.
- Nie wiem Jun. Wiem, że sporo przeszliście i o tym co działo się z Seleną, ale tylko od ciebie. Nie przyszła i nie wyjaśniła mi tego osobiście. Nie oczekiwałem nigdy spowiedzi, nigdy nie chciałem dokładnych wyjaśnień, ale Jun... Oboje byliście dla mnie ważni. Oboje byliście dla mnie przyjaciółmi i jedynymi bliższymi osobami jakie mi zostały, komu mogłem ufać. Jak nadal czuję lekką gorycz za twoją decyzję odesłania mnie, tak sobie to wyjaśniliśmy i nie mam ci tego za złe. Z Yue nic nie wyjaśniłem. Zmieniła się i choćbym chciał ją wpierać to nie mogę, bo nie mam ku temu podstaw skoro nawet nie wiem co się dzieje, a kim ja jestem, by wchodzić komuś w życie? Wybrała co wybrała, zamiast zaufać mi, postanowiła milczeć. To są jej decyzje i jej konsekwencje. W tym masz rację. Jednak nie zamierzam ciągle udawać, że wszystko jest w porządku. To ma swoje granice, bo nie ukrywajmy, lepiej wiedzieć na czym się stoi. - powiedział do niego poważnie, bo długo myślał o tym co się stało z Yue. Czy się przejmował? Może z początku. Naprawdę chciał odbudować więzi między nimi. W końcu nikogo innego tak długo nie znał. Spędził z nimi spory kawał swojego życia. Ciężko mu więc było słyszeć o tym wszystkim z ust osób trzecich. To było podłe uczucie. Bardzo niewygodne i gorzkie. Jednak był świetnym aktorem i zachowywał niewzruszoną twarz, kumulując jednak to wszystko, by kiedyś powiedzieć dość. Jakby łudząc się, ze może coś się zmieni, ale za dużo było już tych szans i czekania. - Nie zmieni się. Obiecałem ci pomóc i w porównaniu do innych, ja nie łamię danego słowa. Możesz na mnie liczyć.
Ucałował go więc w usta delikatnie, by ułożyć się wygodniej na łóżku w objęciach ukochanego. Rzeczywiście musiał odpocząć, bo oczy mu się już kleiły, a i okoliczności zachęcały do przyjemnego spoczynku. W końcu teraz oboje mogli się przyjemnie ogrzać. Nie tylko fizycznie, ale i na płaszczyźnie psychicznej, dzięki uczuciu, które ich łączy.

Koniec wątku

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach