Liczba postów : 453
First topic message reminder :
Sytuacja była coraz bardziej napięta wśród nadnaturalnych. Ich zniknięcia wcale nie pomagały załagodzić już wcześniej napiętej sytuacji. Głowę Weia jednak zaprzątał nie tylko ten Chaos. Martwił się też o ukochanego, który często za dużo brał na siebie względem obowiązków w Radzie. Nie raz i nie dwa, a więcej, upominał go, że powinien się podzielić zadaniami... Wszak nie mógł robić wszystkiego.
Dzisiaj jednak było inaczej. Wei złapał go i uziemił u swojego boku, poniekąd na z pozoru luźniejszym wieczorze, jednak miał parę pytań do swojego Stwórcy, któy akurat nie miał jak się wymigać i uciec od odpowiedzi.
Dopadł go więc bezczelnie gdy siedzieli na kanapie. Usiadł mu przodem na kolanach i oparł dłonie po bokach jego głowy na oparciu kanapy. Minę miał poważną i tak też chciał wyglądać, jakby szykował się do iście poważnego tematu.
- Musimy pozmawiać Jun... - powiedział do niego tonem dość surowym, jakby miała zaraz nadejść burza, ale czy były ku niej powody? Tatuaż na szyi się zagoił i teraz zdobił pięknie zdobił szyję Azjaty.
- Co się dzieje Jun? Czy na pewno jesteś bezpieczny będąc w Radzie i czy znowu się nie przepracowujesz? - wyrzucił z siebie pierwsze pytania, w dłonie ujmując jego twarz, by patrzyli sobie w oczy. Martwił się o niego.
@Jun
_________________
Sytuacja była coraz bardziej napięta wśród nadnaturalnych. Ich zniknięcia wcale nie pomagały załagodzić już wcześniej napiętej sytuacji. Głowę Weia jednak zaprzątał nie tylko ten Chaos. Martwił się też o ukochanego, który często za dużo brał na siebie względem obowiązków w Radzie. Nie raz i nie dwa, a więcej, upominał go, że powinien się podzielić zadaniami... Wszak nie mógł robić wszystkiego.
Dzisiaj jednak było inaczej. Wei złapał go i uziemił u swojego boku, poniekąd na z pozoru luźniejszym wieczorze, jednak miał parę pytań do swojego Stwórcy, któy akurat nie miał jak się wymigać i uciec od odpowiedzi.
Dopadł go więc bezczelnie gdy siedzieli na kanapie. Usiadł mu przodem na kolanach i oparł dłonie po bokach jego głowy na oparciu kanapy. Minę miał poważną i tak też chciał wyglądać, jakby szykował się do iście poważnego tematu.
- Musimy pozmawiać Jun... - powiedział do niego tonem dość surowym, jakby miała zaraz nadejść burza, ale czy były ku niej powody? Tatuaż na szyi się zagoił i teraz zdobił pięknie zdobił szyję Azjaty.
- Co się dzieje Jun? Czy na pewno jesteś bezpieczny będąc w Radzie i czy znowu się nie przepracowujesz? - wyrzucił z siebie pierwsze pytania, w dłonie ujmując jego twarz, by patrzyli sobie w oczy. Martwił się o niego.
@Jun
_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down
You can’t shut me down
Run without hesitation
Until it burns up
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!