26/05/2023 - i kawałeczek dla Theo

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
First topic message reminder :

W kunszt zwyczaju o nieprzychodzeniu na suchy pysk z pustymi łapkami, pod wskazany adres Jun przyjechał z małym poczęstunkiem: pysznym ciastem zakupionym nigdzie indziej jak w Jacusiowej cukierni. Ubrany na modłę zwykłego Kowalskiego: w proste jeansy, koszulkę, kurtkę i sportowe obuwie zaparkował jedno z mniej rzucających się w gałki oczne aut grzecznie na poboczu, czyli tam, gdzie bozia zezwoliła znakiem odpowiedniej literki.
Wyjąwszy siebie i pakunek z metalowej puszki (pojazdu), podreptał grzecznie pod wskazany adres: bloku, kamienicy – jednym słowem: budynku, w którym pomieszkiwał powód przybycia, młody wilkołak Theo.
Stuk, puk, dzyń, dzyń - grzeczność przede wszystkim i kultura też. Wampir nie od razu wbił na tak zwaną chatę: na dobry początek ładnie zadzwonił, odczekał, przywitał, przedstawił i dopiero po dopełnieniu obowiązków wszedł na klatkę, a następnie pięterko, na którym urzędował gospodarz. Po zapukaniu do drzwi zrobił przysłowiowy krok w tył, aby młody nadnaturalny ze swobodą mógł ujrzeć sylwetę przybyłego przez oczko wizjera.
- Dobry wieczór Theo... - rzekł z uśmiechem Jun. - Zgodnie z obietnicą, mały poczęstunek. - po czym dokończył w równie przyjaznym geście oraz tonie. Do mieszkania wszedł dopiero po otrzymaniu zezwolenia, a i przedtem zdjął obuwie, które zgodnie z tradycją zostawił przed drzwiami.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
- Myślę, że to kwestia spojrzenia. Ja tam bym się chętnie wybrał na wakacje i rozwalił plackiem na plaży w słońcu, ale niestety nie mogę. Wyprawa przy tym do kosza na śmieci to faktycznie pikuś, o ile dobrze się Pan zabezpieczy od stóp po czubek głowy. Niestety już nawet małe spotkanie z dziennymi promieniami pali jak jasna cholera, a co dopiero jeśli kosz jest daleko... Leczenie poparzeń nigdy nie było miłe. - podobnie jak wojna argumentów w Sejmie. Szczęśliwie obaj Panowie w takowym nie zasiadali i chociaż dyskusja zeszła na nieco luźniejszy ton, nie należała do grupy tych, które usilnie broniły swojej racji.
Drogą słowa i doświadczenia stanowiła jedynie wymianę poglądów na temat rasowej przynależności. W jednym natomiast Azjata zgadzał się z Theo – pod niektórymi aspektami wampiry faktycznie miały kapkę łatwiej: pod względem pokarmu oraz możliwości odtwarzania odciętych kończyn.
- Ogień to i każdego zeżre niezależnie od przynależności, a urzędowe sprawy w większej ilości można załatwić internetowo lub podać się za wyznawcę Islamu, ewentualnie udawać chorego. - czyli mówiąc prościej: w obu przypadkach wybrać się na poranny spacer w burce.
- Pan to chyba rozmyśla na poważnie, prawda? Cóż... Połączenia hybrydowego rodem z filmu Underworld się nie stworzy, ale nie twierdzę, że na wirusa nigdy nie zaistniał lek lub jego koncepcja. Niestety poza zwykłym gdybaniem nie wiem niczego więcej. Wampiry z rodu Dracula byłyby najprawdopodobniej bardziej obeznane w temacie. - i być może chętne do współpracy za odpowiednią opłatą - nie powiedział nigdy żaden urzędnik - he, he – za to Jun, czemu nie? Było to rozwinięcie jednej z dwóch sugestii (tej związanej z szukaniem alternatyw jedzeniowych), której podjęcie i pociągnięcie dalej nie wymagało boskiego wykształcenia ani tytułu Doktora.
Wystarczyła odrobina chęci i pełnego brzuszka po zjedzeniu słodkiego ciasta.
No i może znajomości kogoś wpływowego, kto byłby gotów sfinansować potencjalne badania.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Zastanowiłem się nad jego słowami.
-Widać los nigdy nie daje tam tego co byśmy chcieli mieć. Typowe.-nie pierwszy, nie ostatni raz takie rzeczy się dzieją, ale przyjdzie się przyzwyczaić do ciągłych rozczarowań.
Niemo przytaknąłem mu na to, że da się zrobić wszystko nawet jeśli trzeba unikać słońca. Zakupy, sprawy urzędowe, już nie mówiąc o wspierających familiantach i pieniądzach na służbę. Co prawda to nie średniowiecze, ale dalej można wynająć sobie gosposię.
Spojrzałem na niego, nie do końca rozumiejąc pytanie z początku.
-Tak, wiem. Rozmawiałem o tym z Panią Constanzą. Nie mówię o hybrydach, tylko raczej o... zmianie drużyny.-rozjaśniłem.-Choć nie wiem na ile miałoby to sens.-Odrzucić jedną bestię, żeby wybrać inną? Czy bym chciał? Wizja tego, że ja umieram, a mój brat żyje dalej... Przed chwilą śmierć mi nie przeszkadzała, ale co innego być zabitym, a co innego świadomie wybrać śmierć. Miałem zagwozdkę. Czy bycie pod rozkazami alfy mi aż tak przeszkadzało? Owszem? Może w takim razie powinienem sam zostać alfą tylko po to żebym nie musiał mieć nikogo ponad sobą? Albo żebym nie musiał mieć aż tyle osób nad sobą.
Wzruszyłem ramionami ma swoje własne myśli i usiadłem jeszcze wygodniej, trochę osuwając się na kanapie.
-Dokładki?-zagadałem. Nie bardzo miałem o czym z nim rozmawiać, żalić się problemami zamiaru nie miałem aż takiego, a nie wiedziałem czy cisza byłaby dla niego niezręczna, dlatego jedzenie.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Z domu pod deszcz, a z deszczu pod rynnę - perspektywa powrotu do stanu ludzkiego wcale nie była taka daleka – na pewno widniała na papierze realnego scenariusza. To, czego jednak mu brakowało to kruczki – takie maleńkie i niewinne, o których nie wspominał nawet sam Diabeł. Przynależność - otóż kto raz weń wstąpił, zostać w niej musiał.
Uświadomiony człowiek nigdy nie był i nie będzie w pełni wolny, ponieważ zawsze będzie zagrażała mu śmierć, jeśli nie z ręki innego człowieka, to wampira lub wilkołaka: za sprawą głodu, chęci mordu lub z racji tajemnicy, która zgodnie z odgórnymi zasadami nie mogła pozostać w łapkach śmiertelnika, nie takiego, który nad sobą nie miał nadnaturalnego pracodawcy.
W taki czy inny sposób twarz Theo zawsze mogła zostać rozpoznana, chociaż jeśli się nad tym zastanowić? W sumie jako wampir czy wilkołak również mógł kiepnąć w kalendarz – tutaj akurat surowa mateczka śmierć nigdy nie wybrzydzała i sądziła każdego równo, tym bardziej Alfy.
Bycie nim w teorii wiązało się ze swobodą i rozwiązywało wszelkie problemy - szkoda, że praktyka narzucała na takich dodatkowe obowiązki. Konieczność przynależności do stada oraz ryzyko dziczenia niestety nie znikały, do tego pojawiało się błędne koło zamknięte, bo skoro ktoś nie lubił nad sobą szefa, to jak mógł oczekiwać, że ktoś inny będzie lubił go w takiej samej roli, a już gorzej, gdy ten nie potrafił nad sobą zapanować.
- Z perspektywy naukowej byłoby to do zrobienia. Wszystko zależy od tego, czego Pan oczekuje. - tutaj znowu większość wskazywała na to, że wampiry plasowały się na lepszym piedestale – pozornie.
Burdel intryg, wzajemna rywalizacja, uliczne gangi niezrzeszonych no i w końcu rosnąca stagnacja wraz z wiekiem i tęsknotą za słońcem często pisały dla nich szare scenariusze – no za wyjątkiem tych, które topiono we krwi, bo ktoś nie potrafił się opamiętać i zamiast pożywiania się z głową, mordował na lewo i prawo, przyciągając w ten sposób na siebie masę kłopotów.
- A poproszę i dziękuję. - przy takiej perspektywie cisza była zbawienna, podobnie jak słodycz stopniowo zjadanego ciasta.
- Będę się powoli zbierał. Mam nadzieję, że herbata nie była aż tak straszna i że Pańska małżonka nie przeklnie mnie we wszystkich językach piekieł. - kruchego, wodzącego na pokuszenie lub rzucenie niewinnego żartu dla chwilowego rozproszenia chmurek znad głów i tak aż do zjedzenia ostatniego kawałeczka, po którym doszło do wymiany kolejnych uprzejmości i pożegnania.

z/t 2x

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach