Liczba postów : 1122
First topic message reminder :
W kunszt zwyczaju o nieprzychodzeniu na suchy pysk z pustymi łapkami, pod wskazany adres Jun przyjechał z małym poczęstunkiem: pysznym ciastem zakupionym nigdzie indziej jak w Jacusiowej cukierni. Ubrany na modłę zwykłego Kowalskiego: w proste jeansy, koszulkę, kurtkę i sportowe obuwie zaparkował jedno z mniej rzucających się w gałki oczne aut grzecznie na poboczu, czyli tam, gdzie bozia zezwoliła znakiem odpowiedniej literki.
Wyjąwszy siebie i pakunek z metalowej puszki (pojazdu), podreptał grzecznie pod wskazany adres: bloku, kamienicy – jednym słowem: budynku, w którym pomieszkiwał powód przybycia, młody wilkołak Theo.
Stuk, puk, dzyń, dzyń - grzeczność przede wszystkim i kultura też. Wampir nie od razu wbił na tak zwaną chatę: na dobry początek ładnie zadzwonił, odczekał, przywitał, przedstawił i dopiero po dopełnieniu obowiązków wszedł na klatkę, a następnie pięterko, na którym urzędował gospodarz. Po zapukaniu do drzwi zrobił przysłowiowy krok w tył, aby młody nadnaturalny ze swobodą mógł ujrzeć sylwetę przybyłego przez oczko wizjera.
- Dobry wieczór Theo... - rzekł z uśmiechem Jun. - Zgodnie z obietnicą, mały poczęstunek. - po czym dokończył w równie przyjaznym geście oraz tonie. Do mieszkania wszedł dopiero po otrzymaniu zezwolenia, a i przedtem zdjął obuwie, które zgodnie z tradycją zostawił przed drzwiami.
@Theo Lacroix
_________________
W kunszt zwyczaju o nieprzychodzeniu na suchy pysk z pustymi łapkami, pod wskazany adres Jun przyjechał z małym poczęstunkiem: pysznym ciastem zakupionym nigdzie indziej jak w Jacusiowej cukierni. Ubrany na modłę zwykłego Kowalskiego: w proste jeansy, koszulkę, kurtkę i sportowe obuwie zaparkował jedno z mniej rzucających się w gałki oczne aut grzecznie na poboczu, czyli tam, gdzie bozia zezwoliła znakiem odpowiedniej literki.
Wyjąwszy siebie i pakunek z metalowej puszki (pojazdu), podreptał grzecznie pod wskazany adres: bloku, kamienicy – jednym słowem: budynku, w którym pomieszkiwał powód przybycia, młody wilkołak Theo.
Stuk, puk, dzyń, dzyń - grzeczność przede wszystkim i kultura też. Wampir nie od razu wbił na tak zwaną chatę: na dobry początek ładnie zadzwonił, odczekał, przywitał, przedstawił i dopiero po dopełnieniu obowiązków wszedł na klatkę, a następnie pięterko, na którym urzędował gospodarz. Po zapukaniu do drzwi zrobił przysłowiowy krok w tył, aby młody nadnaturalny ze swobodą mógł ujrzeć sylwetę przybyłego przez oczko wizjera.
- Dobry wieczór Theo... - rzekł z uśmiechem Jun. - Zgodnie z obietnicą, mały poczęstunek. - po czym dokończył w równie przyjaznym geście oraz tonie. Do mieszkania wszedł dopiero po otrzymaniu zezwolenia, a i przedtem zdjął obuwie, które zgodnie z tradycją zostawił przed drzwiami.
@Theo Lacroix
_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!