Theo & Silvan

2 posters

Go down

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Pracy było zdecydowanie dużo nawet i bez złośliwości rzeczy martwych. Oczywiście na pracę nie narzekał, w końcu kochał to co robił i trudno by znalazło się cokolwiek, co mogło mu tę radość odebrać. Niestety najwyraźniej technologia, którą tak na co dzień doceniał postanowiła zrobić mu na złość i jego laptop po prostu odmówił działania, akurat gdy potrzebował go najbardziej dzisiejszej nocy. Musiał pilnie otworzyć i przeanalizować dane, które przed chwilą mu przesłano i… I nic, bo urządzenie jak na złość nie chciało się za nic włączyć. Nie pomagało nagminne wciskanie guzika startu, nie pomagało ładowanie, nic nie pomagało, a on, przy całym swoim spokoju, zaczynał się niecierpliwić, zwłaszcza, że naprawdę chciał zająć się tym jeszcze dzisiaj. Westchnął, gdy zrozumiał, że laptop dalej nie współpracował i najwyraźniej współpracować nie zamierzał. A miał być taki piękny dzień. Wstał ze swojego miejsca i wyszedł na korytarz szpitala, w którym odbywały się badania na synthmięsem. Miał nadzieję na to, że albo uda mu się dostać na szybko inny sprzęt, albo spotka kogoś kto pomoże mu w rozwiązaniu tego problemu. Wreszcie natknął się na kogoś, wilkołaka, do którego szybko podszedł.
Znasz się może na laptopach? – rzucił zaaferowany, zdając sobie sprawę, że jego nagłe pytanie, rozczochrane włosy, a także fartuch laboratoryjny sprawiały, że wyglądem mógł przypominać stereotypowego szalonego naukowca.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Trudno było powiedzieć co tu robił, sam nie do końca wiedział. Na pewno zaszedł tu, bo mieli darmową łazienkę, a że miejsce było przyjazne dla wilkołaków, to później jedna osoba go zagadała, potem inna i jakoś tak wyszło, że spędził tu więcej czasu niż planował. Sam też trochę zabarłożył, bo rośliny w szpitalu były ciekawe, a on planuje poniekąd trochę przeprowadzkę. W nowym miejscu na pewni przydadzą się mu rośliny. Tak miał zamiar planować już w drodze do domu, ale został zaczepiony przez jakiegoś faceta. Trochę go kojarzył, ale czy z imienia rozpoznawał? Syntmięso na pewno go interesowało, jak dobrze pamiętał... No teraz jednak sprawa dotyczyła czegoś innego. Spojrzał na niego zdziwiony, chwilę kminiąc o co chłopowi chodzi. Ma problem z laptopem? Ale to na pewno do niego? Może inni są zajęci? Możliwe, tak czy inaczej coś tam niby wiedział i nie miał zamiaru zostawiać faceta samego sobie.
-Emm, no trochę tak, coś tam ogarnę.-o ile nie jest to problem z włączeniem rzutnika, to powinien sobie poradzić, coś w końcu wiedzy od Enzo skubną, sam też skąpił na wysyłanie komputera do informatyka, bo wolał robić sam, albo właśnie... Enzo. Popatrzył na boki nie do końca pewien co to za koleś i głupio było mu zapytać o imię. Sytuacja była na pewno niecodzienna, ale co miał ją negować? Najwyżej sobie nie poradzi.-W czym właściwie problem?-zapytał, gotów iść za nim. Może to był jakiś kod tajny? Chociaż po co kody, jak nikogo obok nie ma?

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan nawet nie ukrywał ulgi, jaka pojawiła się na jego twarzy, gdy usłyszał, że jego rozmówca mu pomoże nawet jeśli ten powiedział, że coś tam ogarnie.
Dopiero teraz miał okazję bliższego przyjrzenia się zaczepionemu przez niego mężczyźnie. Na pewno kojarzył go ze szpitala, musiał przewinąć się tutaj parę razy, już po rozpoczęciu pracy nad syntmięsem, ale był przekonany, że nigdy nie poznał jego imienia. W końcu zapamiętałby je.
Świetnie. Dziękuję. – powiedział, posyłając mężczyźnie ciepły uśmiech i odruchowo przeczesując palcami swoje już i tak zmierzwione włosy. – Niestety sam nie wiem. Nie chcę się włączyć. Wczoraj w nocy jeszcze wszystko działało, a dzisiaj… No cóż. Ewidentnie coś jest nie tak. – Zmarszczył brwi, wyraźnie niezadowolony z takiego obrotu sprawy. Oczywiście nigdy nie zamykał się na postępy technologiczne i nie był typem wampira, który kląłby na nowe urządzenia, z wyjątkiem mikrofalówki, ale musiał przyznać, że dzisiaj wyjątkowo miał ochotę ponarzekać, że kiedyś to było lepiej. Oczywiście nie było, ale przynajmniej sto lat temu nie miałby problemu z laptopem. – Chociaż gdy go próbowałem włączyć któryś raz miałem wrażenie, że przez chwilę zaczął działać… Wiesz co. Może najlepiej będzie jeśli ci to po prostu pokażę – stwierdził, a potem ponownie zmarszczył brwi. – Swoją drogą chyba powinienem był zacząć od spytania się, jak masz na imię.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Aż tak potrzebował jego pomocy, że się tak ucieszył? Trochę mu to schlebiało, ale dużo bardziej czuł się teraz pod mocną presją. Co jeśli go zawiedzie? Wtedy go zje i nie będzie świadków. To dobry plan.
Poszedł za nim, słuchając go i jego tłumaczeń, które niewiele mu dawały. Gdyby tylko był Enzo, to by już wiedział o co chodzi. Czy to jednak dziwne, ze komputer działa wieczorem, a po nocy przestał odpowiadać na prośby, błagania i rozkazy biednego wampira? Ot złośliwość rzeczy martwych. Wszystkie ważne dane... Ich życie wisi na włosku.
W końcu komputer znalazł się przed nimi i zwierz mógł przystąpić do pracy, zanim jednak to zrobił spojrzał na mężczyznę, trochę zaskoczony.
-E... Mmm... Theo.-uśmiechnął się niepewnie, patrząc na niego.-A Pan?-zapytał gotów zebrać bęcki za to, że nie zna tak ważnej osobistości, jaką jest... no właśnie on.
Kliknął przycisk włączania się komputera, ale nic z tego, zero reakcji.
-W sumie nad czym Pan pracował ostatnio?-popatrzył na niego krótko, zaraz wracając do laptopa i oglądania go oraz kolejnych prób znalezienia tajemnicy niedziałania.-Są jakieś postępy?-zapytał trochę matowo, ale gdzieś z tyłu kryła się nadzieja. Może będzie mógł skończyć z jedzeniem ludzi, w końcu, akurat teraz gdy zaczynało mu to powoli być obojętne.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan uśmiechnął się sympatycznie do Theo.
Silvan. Miło cię poznać. Pracujesz tutaj? – rzucił pogodnie, na chwilę zapominając o tragedii, jaka właśnie działa się z jego laptopem. Chyba powinien przedstawić się z tytułem naukowym, zwłaszcza tutaj, ale w sumie jakoś nie zawsze przychodziło mu to do głowy.
Spochmurniał, gdy zobaczył, że laptop dalej się nie włącza i sam spróbował ponownie użyć przycisku. Jak się można było spodziewać, nie dało to najmniejszych efektów. Niedobrze. Może to był znak, aby wrócił do domu i darował sobie dalsza pracę dzisiaj? Tahira pewnie, by się z tego ucieszyła, zwłaszcza, że ostatnio, głównie z winy jego pracy, spędzali razem mało czasu. Spojrzał na laptopa po czym na prowadzone przez siebie analogowe notatki, które spoczywały w położonym przed nim zeszycie. Nie, musiał dzisiaj zrobić chociaż trochę więcej. Niech chociaż spróbują.
Zawahał się, zastanawiając się jak najlepiej będzie wyjaśnić wilkołakowi co właśnie robili, a potem nadeszło drugie, nieco łatwiejsze pytanie, nawet jeśli poczuł się po nim nieco nieswojo. Tak, postępy były, ale on i tak z każdym dniem coraz bardziej stresował się tym, że coś pójdzie nie tak. Nerwowo przeczesał włosy, wprowadzając na nich jeszcze większy chaos i skinął głową.
Tak, robimy postępy. Chciałbyś wiedzieć coś konkretnego? Obecnie miałem przyjrzeć się wynikom dotyczące winogron z ludzkimi komórkami macierzystymi, ale no cóż… – Tu wskazał na laptopa.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Silvan? Naukowiec Silvan? Lekarz Silvan? Trudno było powiedzieć, kimś tu na pewno był, ale póki co Silvan, to po prostu Silvan.
-Nie, nie bardzo, znaczy... No nie, pracuję w salonie gier.-pokiwał głową.-I na cmentarzu.-dodał po sekundzie, bo nie mógł zapomnieć o swojej drugiej, ale ważniejszej dla niego pracy.
Laptop został przemacany tak i tak, jednak póki co nie reagował, a rozmowa powoli toczyła się dalej. Pokiwał mu głową na odpowiedź, zaraz przysuwając laptop do siebie, żeby obejrzeć go od boków i spodu. Może coś się przypaliło, rozgrzało za mocno i wygięło? Śladów takich nie było, ale coś innego przykuło jego uwagę. Odpowiedź jednak sprawiła, że z palcami na końcówce kabla ładowarki zastygł w miejscu.
-Oh, robicie wino z człowieka?-rzucił, patrząc na niego wyraźnie zmieszany i zaniepokojony takimi myślami i słowami ze strony. Może i był jak ta typowa część populacji, co to usłyszą coś i od razu przychodzą im do głowy pochopne wnioski, ale cóż, ktoś szarym obywatelem musi być.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan zmarszczył brwi, próbując zrozumieć co w takim razie Theo tutaj robił. Może Dorienowi po prostu udało się załatwić jakieś wilkołaki do pomocy?
O. Muszę przyznać, że nigdy nie ciągnęło mnie do tego typu miejsc, ale rozumiem czemu niektórzy lubią tam przesiadywać. Dobrze wiedzieć, że jeszcze nie wypadły z użytku na rzecz innych technologi – rzucił, obserwując jak Theo próbuje reanimować urządzenie. A potem się zreflektował. – Mówię o salonach gier oczywiście. – Chociaż do cmentarzy go też nieszczególnie ciągnęło. Tylko, że te raczej nigdy nie miały wypaść z użytku.
Gdy usłyszał pytanie najpierw uniósł wysoko brwi, a potem roześmiał się krótko. Nie był to jednak złośliwy śmiech, naśmiewający się z pomysłu wilkołaka.
Nie, nie. Nic z tych rzeczy. To znaczy... – Zmarszczył brwi. – Rzeczywiście może można byłoby nazwać syntmiksy winem z człowieka, ale krew jest w nich syntetyczna, więc działałoby to jedynie w ramach jakiegoś żartu. Zresztą nieważne. I tak teraz nie mówimy o sztucznej krwi. Nie, nie próbujemy zrobić wina z człowieka. Próbujemy... – Zastukał palcami o blat, zastanawiając się jak najlepiej będzie to wyjaśnić komuś, kto chyba w ogóle się na tym nie znał. – Testujemy różne metody. W tej nie chodzi o robienie wina, a o materiał, do którego można przeszczepić ludzkie DNA, a nie wykluczamy opcji, że to właśnie o to chodzi w waszej potrzebie jedzenia ludziny. Widzisz, winogrono po deceluryzacji, pozostawia jedynie tkankę łączącą, na której można wyhodować ludzkie komórki. Zresztą nie tylko winogrono. Jedni amerykańscy naukowcy wyhodowali tkankę serca na liściu szpinaka.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Zaczął się porządnie zastanawiać nad jego słowami, bo jakie technologie są na cmentarzu? Poszli wyraźnie różnymi ścieżkami myślenia, a sprostowanie ze strony wampira wywołało w wilku pokiwanie głową i westchnienie ,,Ahaaa".
-Czy ja wiem czy wypadnięcie im aż tak grozi? Dużo się zmieniło, nowe technologie wchodzą i do salonu, VR, śledzenie ruchów ciała, gałek ocznych, nowe gry. Właścicielka salonu ma pieniądze, to i wpycha w niego co może.-wzruszył ramionami. Jak jej się chciało i wierzyła, że to przetrwa to czemu nie? Na jej wiek, to na pewno nawet jakby salop upadł, nie zaszkodziłoby to jej budżetowi.
Tłumaczenie na wino z człowieka przyszło. Czy jak to tylko komórki, to to dalej człowiek? Czym jest człowiek? Bez świadomości to dalej my, nawet jeśli nigdy jej nie mieliśmy? Słuchał uważnie, oderwany od roboty i zapatrzony w mężczyznę, gdy ten mówił swój mądry bełkot. Tkanka łączna? O to chodzi organizmowi? O DNA? Siedział tak i patrzył na niego i nawet nie wiedział jakie pytanie mógłby zadać. Zerknął w bok, wrócił wzrokiem do faceta i zabrał rękę w końcówki kabla ładowarki wczepionej do laptopa.
-To... Mam nadzieję, że się wam uda.-rzucił, żeby nie było takiej niezręcznej ciszy i zaraz wstał od stolika, żeby przejść bliżej gniazdka do jakiego ładowarka została wczepiona.-I jak będzie hodowane to mięso na roślinach i będzie sztuczna krew, to to w ogóle będzie smaczne?-zerknął na niego, upewniając się, że wtyczka siedzi w gniazdku poprawnie.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Naprawdę? Ciekawe. I co byś polecił komuś kto nieszczególnie się w tym wszystkim orientuje, a chciałby się tam przejść pierwszy raz? – spytał zaciekawiony, poważnie rozważając, czy może nie wybrać się tam kiedyś z kimś. Na przykład w ramach rekompensaty za długie godziny przesiadywania w laboratorium. Oczywiście jeśli będzie miał chwilę wolną od pracy, a na to się w tym momencie raczej nie zapowiadało.
No dobrze, nie wiedział co Theo kombinuje, ale zdecydowanie coś kombinował, a to chyba wieszczyło sukces, albo przynajmniej to, że miał jakieś pomysły, jak tę całą sytuację naprawić.
Uśmiechnął się do niego.
Wszyscy mamy taką nadzieję – Niestety to była prawda. Wszyscy zaangażowani w ten projekt liczyli, że okaże się on sukcesem co było… Co najmniej bardzo stresujące.
Możliwe że nieco zbyt gwałtownie odwrócił się w stronę wilkołaka, zaskoczony tym co właśnie powiedział, a raczej częścią tego co powiedział. I będzie sztuczna krew
Czy on zakładał, że sztuczna krew jeszcze nie istniała? Chyba, że coś źle zrozumiał. Niemniej zdecydowanie go to zabolało, nawet jeśli zdawał sobie sprawę, że Theo najprawdopodobniej był młody, był wilkołakiem, którego krew pewnie nie interesowała i nie miał pojęcia, że stał przed nim wampirzy naukowiec, który ostatnie dekady swojego życia spędził na pracy i rozwoju sztucznej krwi.
To znaczy… To drugie już istnieje od dość dawna. Jej historia tak naprawdę sięga 1958 roku. Kojarzysz badania Johna Gurdona? Albo znacznie późniejsze sklonowanie owcy Dolly? Wtedy odkryliśmy, że… – Zamilkł na chwilę, próbując powstrzymać się przed zrobieniem wykładu na ten temat, nawet jeśli bardzo tego chciał. – Mniejsza o to. To nie odpowiada na twoje pytanie. Tak, naszym celem jest to, by zamiennik, nieważne czy powstanie w ten sposób, czy którąś z innych metod, smakował dobrze. Czy będzie smakował wszystkim tak samo? To ciężkie pytanie, na pewno powiedzią nam to testy, ale trzeba mieć na uwadze, że nawet syntetyczna krew nie przypada każdemu do gustu.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
-Ee... Chyba Beat Saber? Taniec, muzyka, można na tym fajnie wyczuć jak się ruszać z goglami. Ale bywa męczące, bo cały czas trzeba się ruszać.-musiał się nad odpowiedzią chwilę zastanowić i zreflektował się, że sam długo w tę grę nie grał. Może powinien do niej wrócić.
Informatykiem nie był, ale komputery piłował nieźle. Coś podpatrzył od Enzo, coś mu podpowiadało doświadczenie. Czasami problem krył się w pierdołach o których zapominamy, których nigdy byśmy nie podejrzewali o zdradę.
Macał kable dalej, zaraz patrząc na faceta. ,,To drugie istnieje?" Wiedział to, ale... Chodziło mu o to, że skoro mięso będzie wypełnione sztuczną krwią, to czy będzie dobre? Czy sztuczna krew jest smaczna? Sztuczne plus sztuczne da dobry efekt? Niby jej pić nie będzie, ale coś zawsze między zęby się wślizgnie. Ale trudno z tym, po prostu kolejne nieporozumienie nad jakim nie warto się dłużej zastanawiać.
Zastanowił się, łapiąc za zasilacz ładowarki, zimny, co nie było odkrywcze, ale ta mała diodka powinna się świecić, więc czemu nie błyska?
-Jak koniec końców to nie będzie smaczne, to dla mnie to różnicy nie zrobi.-wzruszył ramionami, wyciągając wtyczkę laptopowej ładowarki ze ściany.-Czyli jak jest już krew syntetyczna, to wampirom ona wystarcza?-zapytał, machając w zamyśleniu dłonią z kablem, zaraz rozglądając się za innym gniazdkiem.-Chociaż i tak picie krwi przez wampiry jest trochę mniej inwazyjne niż jedzenie mięsa.-wymamrotał niepocieszony tym co mówił.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Brzmi dobrze. Dziękuję – Skinął głową, wiedząc, że jeśli kiedyś rzeczywiście zajrzy do tego miejsca, na pewno skieruje swoje kroki do wymienionych przez Theo gier. W końcu podobno należało próbować w życiu nowych rzeczy, o czym się dość dobrze przekonał podczas tych wielu dekad.
Spojrzał z ciekawością na Theo. Czyli najwidoczniej był jednym z tych wilkołaków, którym nie zależało szczególnie na syntetycznym miesię. Też dobrze.
Możliwe że przytaknął jego kolejnym słowom nieco zbyt entuzjastycznie.
Tak, wystarcza. Pijąc ją nie musisz posilać się ludzką. Chociaż i tak cały czas, no może nie teraz oczywiście, ale tak ogólnie, pracuję by ją jeszcze bardziej ulepszyć. A opcji jest dużo, chociaż głównie skupiam się na tym, by smakowała większej ilości wampirów. No i zawsze można odwzorować krew poszczególnych grup osób, na przykład cukrzyków. Chociaż muszę przyznać, że ostatnie prace nad jej alkoholizowaną wersją, też były dość ciekawe. No i oczywiście… – Zaraz co on miał? A tak, nie kierować całej rozmowy na temat syntetycznej krwi. – Umh, zdecydowanie mniej inwazyjne. No i jesteście znacznie większą tajemnica jeśli chodzi o wasze zapotrzebowanie na ludzinę, niż my i nasza potrzeba krwi. I co? Jak laptop? Masz jakiś pomysł – dodał na końcu, nie do końca skutecznie kryjąc nadziei w swoim głosie.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Trochę formalne te podziękowanie, ale bywało i tak. Jeśli przekona go do zabawy z technologią, to czemu nie? Sam z chęcią pokaże mu co i jak, już nie raz to robił ze starszymi nadnaturalnymi.
Czy nie zależało mu na syntetycznym mięsie? Kłamstwo, zależało mu strasznie, jedzenie ludzi było okropne. Jeśli mięso syntetyczne okaże się paskudne w smaku będzie je jadł, bo smak nie zrobi mu różnicy, żadne mięso mu nie smakowało, ale chociaż syntetyczne da mu poczucie, że nikt przez niego nie cierpi.
Słuchał go nie narzekając na schodzenie z tematu. Wszystko było bardziej skomplikowane niż myślał, a jego wiedza o chemii, biochemii i takich tam leżała i kwiczała.
Rzucił jeszcze myśl o wilkołakach i tak po prostu zapytał się co z komputerem. W sumie... faktycznie dlatego tutaj byli i ze sobą rozmawiali. Priorytety i Theo to pochwalał.
-Oh, no...-wsadził wtyczkę w inny kontakt. Dioda na baterii się nie świeciła, komputer dalej nie reagował.-Wydaje mi się, że laptop się po prostu całkowicie rozładował.-spojrzał na niego.-Kabel się musiał popsuć, nie świeci, nie grzeje się, nic, zero reakcji na podłączenie.-wytłumaczył mu.-Kiedyś tak miałem ze swoim, panika była, laptop do naprawy i płaciłem srogo za to, że mi go naładowali.-zaśmiał się.-Ale to wejście jest popularne, nie będzie problemu kupić nowy, no i na pewno ktoś w szpitalu ma taki, żeby pożyczyć i sprawdzić czy to na pewno to.-spojrzał na niego s kablem z rękach.-Więc Pańskie dane o winie z człowieka powinny być bezpieczne.-uśmiechnął się do niego rzucając żartem. Czy Jezus nie miał podobnej historii? Chlebem jest i winem? Może ta cała wiara faktycznie miała masę sensu, jak Sahak opowiadał.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Silvan wpatrywał się w wilkołaka w milczeniu, próbując przyswoić to czego właśnie się dowiedział.
Oh… – rzucił, wpatrując się to w ładowarkę, to w swojego wybawiciela z laptopowej sytuacji. Przez jego myśli, z subtelnością stada rozemocjonowanych szczeniaków goniących za przysmakami, przebiegły te wszystkie wspomnienia, kiedy to nie obchodził się z ładowarką z odpowiednią starannością, wrzucając ją na szybko do plecaka, czy też pozostawiając gdzieś, by plątała się po podłodze, a inni się o nią potykali. Tak. To mogło mieć sens. Sens miałoby też to, by zamiast od razu panikować, najpierw sprawdzić, czy awaria nie była winą ładowarki. Technologia. Niby był pewny, że ją rozumiał, a potem do głowy nie przychodziły mu najoczywistsze rozwiązania. A może po prostu był zmęczony i przepracowany?
To… Dziękuję bardzo. Przepraszam w takim razie, że musiałem zabrać ci czas takim głupstwem. Może… Hm, może uznajmy, że jestem ci winny kawę? Albo coś innego? – Zakładał, że wilkołak był tu w jakimś celu, a on mu w tym celu przeszkodził przez takie głupstwo. – No cóż, przynajmniej następnym razem będę wiedział od czego zacząć tagowanie sprzętu w sytuacjach, takich jak ta. – Uśmiechnął się ciepło, chociaż wciąż trochę przepraszająco.

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 830
Rzucił rozwiązanie nie do końca się go spodziewając, z resztą wampir również nie brał pod uwagę takiej opcji. Mimo wszystko zepsucie się ładowarki było dużo lepszą opcją niż zepsucie się komputera, narażało na o wiele mniejsze straty jeśli chodzi o postęp rozwoju technologii wytwarzania sztucznego mięsa.
Widział jego zmieszanie, a w końcu to olśnienie na znalezienie powodu dla którego stało się to co się stało. Każdy ma coś za uszami, jeden szapie za ładowarkę, inny za kable od słuchawek. Gdyby filmom elektronicznego sprzętu zależało na poprawie trwałości ich produktów, to by dostosowali je do strasznych męki jakie ludzie im serwują, ale im nie zależy, bo jak się zepsuje, to trzeba kupić nowe.
Uśmiechnął się i skinął głową słysząc podziękowania.
-Nie, nie ma potrzeby i tak miałem wolną chwilę. Grunt, że problem został rozwiązany. Ale jak już to może mi Pan podrzucać czasami informacje na temat postępów, czy porażek. Śledzę sytuację wytwarzania syntetycznego mięsa z dość sporą nadzieją.-skoro tak bardzo chciał się zrewanżować, to taka metoda by Theo pasowała.
-No, czasami psuje się coś niby oczywistego i na widoku, ale się to pomija, bo zazwyczaj pierwsze niszczy się coś innego.-zaśmiał się. Pozostawiając za sobą wszelkiego rodzaju sprzęty i popsucia.
-Tak czy inaczej, cieszę się, że mogłem pomóc.-skinął mu lekko głową.-To w takim razie będę się zbierać i... powodzenia.-uśmiechnął się do niego na pożegnanie i jeśli nie miał żadnych innych spraw, to ukłonił się znów subtelnie i opuścił pokój, a po chwili cały szpital.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Wystarczy Silvan. Naprawdę – oznajmił, gdy dotarło do niego, że w tej całej dyskusji coś za często padało słowo pan. Silvanowi naprawdę nie zależało na tego typu formułach grzecznościowych. Już prędzej jego przyjaciele naciskali na niego, by przedstawiał się jako doktor, lub co gorsza profesor, którym przecież oficjalnie nie był. – Zajrzyj kiedyś w wolnej chwili. Na pewno do tego czasu pojawią się nowe informacje. – A przynajmniej taką miał nadzieję. Chociaż wolałby, by nie były to porażki. Naprawdę wolał, by nie były to porażki. Logika Theo miała oczywiście dużo sensu, ale jemu i tak było strasznie głupio, że wilkołak musiał sobie zawracać głowę.
Tak, pewnie masz rację. Przynajmniej wiem na co uważać w przyszłości. – odpowiedział i sam się zaśmiał nieco w odpowiedzi na śmiech drugiego mężczyzny.– Do widzenia. Ale i tak uważam, że kiedy następnym razem się spotkamy, będę ci winny jakąś kawę, lub cokolwiek innego, co akurat będzie do picia. I postaram się zajrzeć do salonu gier, jeśli będę miał jakąś okazję. – Oczywiście ta okazja długo miała się jeszcze nie przytrafić, bo był wręcz przekonany, że prace nad sztucznym mięsem będą jeszcze pochłaniać go przez długi, długi czas. Przez chwilę przyglądał się, jak Theo opuszcza pomieszczenie, zerknął na swojego laptopa, a potem westchnął cicho i ruszył szukać kogoś, kto mógł go uratować kablem do ładowarki. Przy okazji jeszcze uznał, że kupi kawę. Kawa była dobra na wszystko.
Ztx2

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach