26/05/2023 - i kawałeczek dla Theo

2 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
W kunszt zwyczaju o nieprzychodzeniu na suchy pysk z pustymi łapkami, pod wskazany adres Jun przyjechał z małym poczęstunkiem: pysznym ciastem zakupionym nigdzie indziej jak w Jacusiowej cukierni. Ubrany na modłę zwykłego Kowalskiego: w proste jeansy, koszulkę, kurtkę i sportowe obuwie zaparkował jedno z mniej rzucających się w gałki oczne aut grzecznie na poboczu, czyli tam, gdzie bozia zezwoliła znakiem odpowiedniej literki.
Wyjąwszy siebie i pakunek z metalowej puszki (pojazdu), podreptał grzecznie pod wskazany adres: bloku, kamienicy – jednym słowem: budynku, w którym pomieszkiwał powód przybycia, młody wilkołak Theo.
Stuk, puk, dzyń, dzyń - grzeczność przede wszystkim i kultura też. Wampir nie od razu wbił na tak zwaną chatę: na dobry początek ładnie zadzwonił, odczekał, przywitał, przedstawił i dopiero po dopełnieniu obowiązków wszedł na klatkę, a następnie pięterko, na którym urzędował gospodarz. Po zapukaniu do drzwi zrobił przysłowiowy krok w tył, aby młody nadnaturalny ze swobodą mógł ujrzeć sylwetę przybyłego przez oczko wizjera.
- Dobry wieczór Theo... - rzekł z uśmiechem Jun. - Zgodnie z obietnicą, mały poczęstunek. - po czym dokończył w równie przyjaznym geście oraz tonie. Do mieszkania wszedł dopiero po otrzymaniu zezwolenia, a i przedtem zdjął obuwie, które zgodnie z tradycją zostawił przed drzwiami.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Mienie gości nie jest moją pasją, to muszę zaznaczyć całym sercem i bez wyrzutów sumienia. Trzeba było mi posprzątać w domu, zgarnąć moje rzeczy wszystkie z salonu i zanieść do sypialni, co było bezsensowne patrząc na to, że później będę musiał to wszystko znów do salonu nieść. Do tego wampir zabierał mój cenny czas jaki mogłem spędzić z moją waifu w komputerze. Wszystko przemawiało za tym, żeby go nie zapraszać, ale jakoś tak totalnie mnie złapał swoim esemesem z zaskoczenia i wyszło jak wyszło, że teraz, jak ten baran wyjmowałem serniczek z lodówki. Nocą niewiele aut jeździło w okolicy, więc słysząc przez uchylone okno dźwięk silnika, wyjrzałem przez szybę i choć nie widziałem już kto z samochodu wysiada i jak wygląda, nastawiłem na wszelki wypadek już wodę. Moje wróżby były słuszne, bo niedługo po tym dzwonek się rozległ w moim mieszkaniu. Czyli w końcu go naprawili, albo sam się naprawił i zaraz znów przestanie działać. Podszedłem, nic nie mówiąc do słuchawki nacisnąłem przycisk otwierania drzwi, żeby wampir dostał się na klatkę. Przez sekundę rozważałem otwarcie zamków i uchylenie przejścia, dając mu znać, że może sobie sam wchodzić, ale po ostatnich koszmarach wolałem nie mieć tego typu przygód. Dlatego też woda się gotowała, a ja czatowałem przy Judaszu i wypatrywałem mężczyzny. Oczywiście poczekałem aż zapuka, żeby nie pomyślał, że wariatem jestem i czekam na niego, aby mu otworzyć. Westchnąłem sobie jeszcze cicho i drzwi zostały otworzone.
Spojrzałem na mężczyźnie dość neutralnie, choć była w tym doza nieufności. Ktoś go nasłał, jak nic, będę musiał uważać na słowa.
-Dobry...-skinąłem mu głową, uchylając szerzej drzwi, aby mógł wejść, a gdy to zrobił przejście zamknąłem na dwa zamki.
-Też coś upiekłem. Mam sernik, dla bezpieczeństwa bez rodzynek i innych dodatków.-a bo to ja wiem po której stronie barykady on stoi? Gestem zaprosiłem go do salonu gdzie przywitał go mój kot urzędujący na poduszce kanapowej. Otworzył oczka, spojrzał i zaraz wrócił do spania. Miał dzisiaj masę hałasów w domu przez to moje pieczenie. Zastrzygł jeszcze tylko uszkiem na dźwięk wyłączającego się czajnika.
-To o czym chce Pan porozmawiać?-zapytałem, może licząc, że zakończymy sprawę tu i teraz, w końcu mamy czas na kilka zdań, aż kamień w czajniku na nowo opadnie na dno.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Wystrój mieszkania, choć skromniejszym przepychem, przypominał Junowi kogoś znajomego, kto lubił chaos a przede wszystkim dobrą rozrywkę. Mimowolny uśmiech zdradził myśl tak jak oczy neutralność wobec gospodarza – w tym i nieufności. Jej obecność nie dziwiła, przeciwnie, stanowiła element wystroju jestestwa, coś, czego relikt przeszłości się spodziewał, a niekiedy nawet wymagał od każdego rozmówcy, bo tylko wtedy w jego pokrętnym mniemaniu druga strona nie traciła głowy, dzielnie trzymając ją na karku.
- No i od razu widać, że dusza prawilna, bo nie deprawuje serniczka obecnością dzieła Szatana. Ja postawiłem na klasyk: proszkowiec o lekko cytrynowym aromacie. - słowo się rzekło, a pakunek został przekazany z najszczerszą nadzieją na pozytywny odbiór, w tym i również przez... Och?
- Moja znajoma też ma kota. Piękne cwane bestie potrafią nie tylko przeszyć wzrokiem osobę na wskroś. Wiele kultur do dziś przypisuje im mistyczne zdolności, w tym umiejętność rozpoznania duszy i intencji człowieka. - no a wampirów? Powiedzmy, że Jun dobrowolnie przyjął pozycję testera – nie tylko zasiadł na sofie po geście właściciela mieszkania, przede wszystkim w czasie “czynu” nie posunął się do naruszenia przestrzeni futra w myśl lekkiego obycia z kocurami - jeśli zechce, przyjdzie/powącha samo.
- A tak... O tym jak się czujesz, co myślisz, w co lubisz gierczyć. - zdziwienie – nie, to raczej stary nawyk taksacji obserwatora: mowy jego ciała, mimiki twarzy no i przestrzeni wokół, w tym sprzętu, który przecież nie mógł ujść niezauważony, tak samo jak luźna postura i gadka wampira. Obie nie były przypadkowe i świadczyły o całkowicie casualowym stanowisku, a więc takim, które nijak nie podpisywało się pod banderę radnego, ani osoby wysłanej przez jednostkę trzecią.
- Chociaż chyba powinienem przeprosić za zajmowanie czasu, co nie? Mocno nadwyrężyłem Twoje plany? - a skoro o takowych mowa: nich skrucha i niewinny żart dołożą kolejnej cegiełki do stosiku pod tytułem - ten leciwy pryk o dziwo nie cierpiał na przypadłość sztywnego kija w dupie.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Dogadaliśmy się jeśli chodzi o ciasta, a on się zdradził z tym, że raczej się nie dogadamy jeśli chodzi o poprawność sernika. Ciasto rozdam wraz herbatą, niesłodzoną oczywiście, reszki cukry dodałem do ciasta, a słodkości napoju i tak nie bezie czuć po zjedzeniu pysznych smaczków.
Wysłuchałem jego monologu o kotach i nie umiałem na to nic odpowiedzieć. Według niektórych ludźmi nie jesteśmy, a czy duszę mamy, to tez kwestia mocno dyskusyjna. Kot jednak dał usiąść wampirowi na kanapie, a gdy ten się już wygodnie usadowił, to sierściuch wstał, schodząc z poduszki przeciągnął się potężnie i powolnym, zgrabnym krokiem podszedł do Juna, zaraz wąchając go nieśmiało, po czym pozbył się oporów i uderzył jego rękę z baranka, zaznaczając tym samym teren. Nowy sługa został zaakceptowany.
Zadałem proste pytanie i liczyłem ba bezpośrednią odpowiedź, ale on nie chciał współpracować. Niech mu będzie, niech ten cyrk trwa. Zawsze się wszyscy budzą, jak już chałupa płonie, co? Widać niewiele się różnimy od ludzi, co? Tyle lat doświadczenia i na co im wszystkim one? Te same błędy, nie ma dla nas nadziei.
Szczególnie się zdziwiłem kiedy zapytał się ,,w co lubisz gierczyć". Czy on nie jest za stary na takie teksty? Z drugiej strony też swoje lata na karku mam, a się jaram narysowanymi laskami, jak jakiś zboczuch z piwnicy mamusi. Tak czy inaczej mieszał w moich odczuciach mówieniem mi na ,,ty". Rozumiem, że na określenie ,,Pan" sobie na pewno nie zasłużyłem swoim zachowaniem według standardów starszych.
-Trochę.-odpowiedziałem trochę beznamiętnie, zaraz odwracając się i idąc do kuchni, żeby nałożyć ciasto. Może powinienem więcej szacunku okazać radnemu, ale czy zasłużył? Czy było warto? Teraz dla mnie to wszystko nie miało znaczenia. Wyciągnąłem dwa talerze, dwa kubki, zalałem herbatę, nałożyłem ciacha i po chwili znów pojawiłem się w salonie. Odstawiłem jedzenie i napoje na stolik i siadłem na kanapie po turecku, biorąc swój talerzyk i patrząc na kota, co to już do mnie podchodził, aby powąchać co tam dobrego mam i próbować liznąć trochę twarożku sernikowego.
-To o co chodzi z tą wizytą?-ponowiłem pytanie parafrazą, licząc, że tym razem przejdziemy do sedna sprawy.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Nuta niepewności unosiła się coraz wyżej i wyżej - trochę jak aromat świeżo zaparzonej herbaty, za którą Azjata podziękował słowem oraz skinieniem głowy. Wtedy też ponownie i na krótko nawiązał kontakt wzrokowy z gospodarzem, aby raz jeszcze podumać we własnych myślach. Wystarczyło zwykłe prychnięcie, skrzywienie noska czy ściągnięcie brwi, aby na dzień dobry zwrócić uwagę na pewien mały, acz istotny detal.
- No w sumie też byłbym zły, gdyby i mi ktoś przerwał oglądanie dobrego filmu, animca czy gry, a trochę ich się namnożyło w ostatnich miesiącach, niemniej... Widzę, że czujesz się nieswojo nie tylko z powodu mojej wizyty. Jeśli sobie tego zażyczysz, jak najbardziej możemy przejść na formalny ton per Pan. Ze swojej strony mogę jedynie poprosić, abyś nie odbierał mojego luźnego tonu jako oznaki braku kultury lub nie daj złoty szekl, braku szacunku wobec Ciebie. Od razu zaznaczę, bo czasem to umyka, nie czuję się lepszy ani wyższy od nikogo. Finalnie jestem człowiekiem: omylnym i momentami kruchym no i lubiącym dobrą rozrywkę. - a o doborowym towarzystwie nie wspominając - co najwyżej uśmiechem po otrzymaniu wizy niewolniczej przez mości łaskawego Panicza Kocurosława Futrzastego I.
- O tym, co się ostatnio działo, począwszy od naszego pierwszego spotkania. Już wtedy, w czasie mojej wizytacji w Rodzie zauważyłem Twoje wzburzenie i zmieszanie. Nie będę próbował ich naprostowywać, bo były jak najbardziej słuszne. Pewnie sam byłbym równie wkurzony, o ile nie “wkurwiony” i mogę jedynie gdybać, że to właśnie one doprowadziły do następstw, o których usłyszałem, mianowicie Twojego odejścia. Chyba tak po ludzku, dla siebie samego, a nie w imieniu żadnej Rady chciałbym zwyczajnie poznać powód i Ciebie, Twój punkt widzenia, zrozumieć, jeśli oczywiście zechcesz porozmawiać. - w myśl: nic na siłę, powolutku, małymi kroczkami do przodu na poczet wybadania gruntu.
Pal licho indywidualne podejście do rasy - było różne i różnie zależnie od osoby. Poprzez swoje prawdziwe słowa Azjata wyłożył talię na stół i to w sposób odwrotny do klasycznego. Temu gestowi bowiem nie towarzyszyły żadne tajemnice, a każda karta była odsłonięta.
Tym bardziej również nieśmiertelny nie naciskał, ba, nawet o niej wspominał o konieczności dyskrecji. Nie przejmował się potencjalnym scenariuszem, w którym ich dzisiejsza rozmowa szła dalej w świat. I właśnie z tego powodu wampir skusił się też na zaznajomienie smakowe z serniczkiem.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Moja kobieta przez niego musi na mnie czekać! Oburzające! Do tego rzucał jakieś propozycje dziwne, samo to, że rozmawiał na ten temat było dla mnie nieswoje. Nikt normalny nie porusza takich tematów, co za brak oporu, zupełnie jak u dziecka, które jeszcze nie wykształciło w sobie pewnych granic, jak Sahak o doznaniach erotycznych. U starszych wilkołaków nie widziałem tego aż tak, czyżby była to domena tylko wampirów?
-Brzmi Pan, jak Marcus na zebraniu.-powiedziałem znużony gdy tylko zamilkł.-Koniec końców jest Pan i tak radnym, nawet jeśli nie chce być Pan formalny. Przy policjancie w cywilu też trzeba się pilnować.-skwitowałem. Nie znam go, ani on mnie, widzieliśmy się raz? Tak? Tylko raz? Chyba tak. Dalej był dla mnie obcą osobą, która znalazła mój numer i przyszła tutaj jak na swoje, zachowując się niezwykle luźno i oczekując magicznie otwartości i szczerości. Obecnie takie rzeczy w sposób szczery i pogłębiony mogą dostać jedynie cztery osoby na tym świecie.
Mężczyzna jednak nie tyle naciskał, bo odpowiadał w końcu jedynie na moje pytanie, ale na pewno nie chciał odpuszczać tak łatwo. Ja już wiem co się stanie, jak wkurzy się tych starszych. Byłem gotów na konsekwencje i ich rozpieszczone wiekiem reakcje, ale mimo wszystko wolałem ich uniknąć, bo narażony na złość był mój kot i wszystkie moje rzeczy.
-Nie wydaje mi się, że jest tutaj co poznawać. Jak w szkole zapisze się Pan do klubu, a się okazuje, że nie lubi Pan nauczyciela co go prowadzi, a z resztą klubowiczów nic Pana nie łączy, to się odchodzi, proste.-wzruszyłem ramionami, podsuwając kawałek sernika kotu, który z chęcią zaczął zlizywać smaczek z mojego palca.-Przestało mi na nich zależeć o ile kiedykolwiek mi zależało, a nie było to czystą naiwnością i wiarą w to całe pierdolenie o byciu rodziną. Marcus świetnie trafił w moment gdy brakowało mi rodziny.-uśmiechnąłem się krzywo. Kot po zjedzeniu zaczął dopraszać się więcej, a ja jak grzeczny sługa odkroiłem kolejny kawałek i znów mu podałem.-Poza tym mam do kogo iść, mam Pana Sahaka, Panią Constanzę, Doriena. Najwyżej zdziczeję kiedyś i mnie zabijecie, bo to nie tak, że będziecie mieć przez tym opory.-nie wzbudzało to we mnie większych emocji, od śmierć w przyszłości po każdego kiedyś przyjdzie.-Coś jeszcze Panie Radny?-popatrzyłem na niego spokojnie, z kotem na nogach wylizującym serniczek.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
A więc słowo się rzekło - niech i tak będzie.
- Cytując pewien klasyk w formie żartu: Panie Ferdku, nie obrażaj Pan. - niech się ziści i zezwoli na odrobinę śmiechu przed kontynuacją.
- Hmm... Broń mnie ręka gamerska, aby tak samo “biadolić”. Poczuwanie się do roli Radnego, hah, to wątpliwe stwierdzenie, tym bardziej, kiedy jak Pan wspomniał, uczeń, nieważne jak zdolny czy “wiekowy” nie żywi sympatii wobec nauczyciela, jego tworu lub tworów oraz innych uczniów. To tylko zwykła rola, do tego odgórnie narzucona pod częściowym przymusem – rola, pod którą nie zawsze chciało i chce się podpisywać, przeciwnie, której pragnie się pozbyć. - nie wspominając już o przyjmowaniu wylanego gówna czy hejtu dla samej zasady bycia i to z powodu wieku, posady, rasy, kichnięcia, beknięcia i ewentualnie za winy kogoś stojącego obok.
Jedynie Niebiosa znały odpowiedź - on się niejako jej domyślał, szczególnie po naniesieniu poprawek na szkielet scenariusza, którego założenie także obmywało go falą hejtu z powodu “powodów”, jeśli nie teraz, to z pewnością później, gdy wieść o spotkaniu rozniesie się na jednostki trzecie. Pewnie dlatego Jun grał tak a nie inaczej, zupełnie jakby właśnie na to liczył: twardo z uniesioną głową, bez żałosnego skomlenia o litość czy zrozumienie.
- Z wymienionej trójki przyszło mi poznać Pana Sahaka. Potencjalne podarowanie zaufania komuś takiemu jak on, osobie z wizją, doświadczeniem i charyzmą, to bez wątpienia słuszna decyzja z Pana strony. Z kolei odebranie Panu życie... Byłoby głupie, zraniłoby wymienione przez Pana osoby, osoby bliższe, na przykład rodzinę, którą mamy przecież tylko jedną no i umiłowanego zwierza. No i po co, skoro zawsze można szukać innych rozwiązań? - ostatniemu pytaniu towarzyszyło lekkie wzruszenie ramion. Po ich powrocie do pozycji wyjściowej na usta wpełzł uśmiech, tym razem definiowany aprobatą smakiem zaserwowanego sernika.
- Bez młodych zbuntowanych jednostek byłoby w życiu diabelnie nudno. A tak? W taki czy inny sposób poznaję Pański punkt widzenia, przynajmniej do czasu wypicia herbaty, aby urodziwa małżonka nie musiała długo czekać. Swoją drogą, czy kotom wolno spożywać słodkie? - niskie poczucie wartości lub jakkolwiek je znano: znany to był motyw.
Azjata nie poczuwał się do roli nauczyciela, ojca czy kogokolwiek. Posiadał dostatecznie dużo świadomości, aby wiedzieć, że nawet przy najlogiczniejszych argumentach, nie zmieni zdania młodego Theo, zresztą, po co? Zaufanie nie przychodziło na pstryknięcie palcami - budowało się je tygodniami, miesiącami a niekiedy latami. Póki co liczyło się tylko to, że swoim nieproszonym bytem pokazywał drugą stronę, o której raczej się nie mówiło.
- Niewiele ponad rzecz jedną: czy jest coś, co ja mógłbym zrobić dla Pana? Jakoś pomóc, bardziej wprowadzić w świat, w którym zdaje się, że jest Pan od niedawna? - spytał wampir ze szczerymi chęciami, acz bez nacisku.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Słaby jestem w klasyki, co innego jakby zarzucił cytatem z Naruto. Przejście na ,,Pan" od razu w mojej głowie naprawiło dystans między nami. Na równi, nie jako podopieczny i wielki, mądry nayczyciel, co to zawsze wszystko lepiej wie.
-Pozbycie się nie brzmi jak coś trudnego. Niedawno dano nam świadectwo, że lepszy jasny brak przywódcy niż taki lider co jest niekompetentny.-nie to, że go zachęcałem, ale jak nie chciałem być w watasze, to odszedłem, po chwili namysłu, ale jednak.
Zaaprobował Sahaka. Bałem się tego kolesiostwa, ale ufałem pobożnemu mężczyźnie. Nawet jeśli z deszczu pod rynnę, to na razie tę rynnę akceptuję. Uśmiechnąłem się na jego słowa.
-Przecenia mnie Pan.-uśmiechnąłem się lekko.-Każde z was straciło już tyle, że kolejna śmierć nie zrobi nikomu różnicy. Bratu byłoby przykro, ale musi się w jakiś sposób obyć z tematem. A kot... To tylko kot, zapomni o mnie jak tylko dostanie smaczka od kogoś innego.-pogłaskałem mojego pupila po puchatym łebku. Nie miałem mu nic za złe.
Młodzi i zbuntowani są potrzebni? Śmieszne.
-Jak na razie młodzi i zbuntowali to przeszkoda i oszołomy z naiwnymi ideami w głowach.-odpowiedziałem, jedynie podsuwając kotu więcej sernika w ramach odpowiedzi czy koty mogą słodkie jeść.
-Nie ma potrzeby pomagania mi. Jak mówiłem mam osoby od których pomoc przyjmę i tylko od nich i jedynie gdy będzie to konieczne.-sięgnąłem po herbatę aby upić kilka jej łyków, bo już odrobinkę przestygła.-Z resztą nie ma Pan nic do załatwienia wśród swoich ludzi, że interesuje się Pan wolontariacko jakimś bezpańskim psem?-to wszystko było coraz bardziej podejrzane im mocniej o tym myślałem.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Cytowana forma z serialu – spokojnie, w oczach, którymi Jun tak bacznie taksował otoczenie oraz wilkołaka nie brakowało dróg oraz rąk gotowych do podjęcia prób i retrospekcji setek scenariuszy, również tych, w których zarzucał formułkami z wielu produkcji Anime. Naruto, Bleach – polityczne gówno i chaotyczny świat pozwalały niekiedy stosowanie słów ze sławetnych Pokemonów, a przecież to niby bajka dla niby dzieci!
- Być może ma Pan racje, być może pozbycie się kogoś nie jest takie trudne, a być może źle Pan ocenia swojego brata i innych. Na pewno większość myśli osób bliżej związanych z Panem krążyłaby wówczas wokół zasadnego pragnienia zemsty potęgowanego przez emocje smutku oraz gniewu, chociaż jest to wyłącznie moje gdybanie, a koty wbrew pozorom są pamiętliwymi bestiami i kochającymi. Tak samo psy, konie... - jednym słowem: stworzenia prawdziwie niewinne, takie, którymi nie kierowały brudne myśli, pragnienia czy grzechy, przez które upadały calutkie mocarstwa, a tym bardziej zaraźliwa głupota.
- W oczach wyjątkowo starego “pryka” albo surowego nauczyciela młodzi pewnie tacy są, ale przecież tacy Genialny Żółw, albo Szatan Serduszko mieli swoje epickie momenty i wcale nie zaliczali się do tych wybitnie “zdziadziałych” pod pewnymi aspektami. W taki czy inny sposób bez Pana byłoby smutniej. - jeśli nie dla samego Juna, który dopiero poznawał wilkołaka, to dla wielu innych osób, z którymi młodzieniec zawiązał niteczkę znajomości, nie zapominając i nie wspominając nawet o puchatym futerkowcu, którego wampir ośmielił się nawet przywołać, ot z czystej ciekawości.
- Zgadzam się z Panem, czasami brak przywódcy jest lepszy od przywódcy głupiego lub jeszcze inaczej: czasami brak głupiego przywódcy jest odpowiedni do tego, aby poszukać dla siebie przywódcy mądrego. Raczej niewiele mam do zrobienia, a czasami zdarza mi się wpadać z wizytą tu i tam. Jeśli to coś wniesie, to nie postrzegam Pana przez pryzmat bezpańskiego, tym bardziej psa, raczej młodzieńca, który dopiero szuka swojego miejsca. Pod tym kątem gram z Panem w otwarte karty, aby móc się upewnić, że w razie “W” będzie Pan miał się do kogo zwrócić, a skoro tak, to mogę jedynie czuć “ulgę”. Co nie zmienia faktu, że moja propozycja zawsze pozostanie otwarta. - tak jak cyk, kolejna karta, którą Jun metaforycznie wysunął w kierunku Theo, a bardziej realnie – w czasie popijania herbaty, o ile kocisko nie raczyło ruszyć zadka w jego stronę.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Że niby źle oceniam Enzo? Ja go znam, to mój brat, choć prawdą jest, że zmienił się bardzo od przemiany, czy powinienem raczej powiedzieć od śmierci matki, bo wtedy się rozdzieliliśmy, nagle przestaliśmy być ,,Theo i Enzo" a staliśmy się ,,Theo" i ,,Enzo".
-Mamy widocznie różne opinie na ten temat, ale zapewniam Pana, znam swojego brata i swojego kota też.-zbędne uczłowieczanie zwierzęcia i próba wytworzenia we mnie wyrzutów sumienia na podstawie wróżb i tego co każdy człowiek chciałby usłyszeć, że nie umrze sam, że na pewno ktoś go kocha, ktoś by za nim tęsknił. Do tego produkował się później dalej. Beze mnie byłoby smutniej? Beze mnie Katrine i jej brat nie musieliby się stresować i wykręcać przed tłumem. Beze mnie Shin nie spadłby wtedy ze schodów. Beze mnie Amelia miałaby stabilnego pracownika. Beze mnie Pan Sahak i Pani Constanza mieliby spokojne wieczory, a nie nagłe telefony o pomoc ode mnie. Beze mnie Marcus nie musiałby się wkurzać i tłumaczyć. Beze mnie dziewczyna z cmentarza nie musiałaby przeżywać tyle stresu. Wiele rzeczy przebiegałoby dużo lepiej i spokojniej beze mnie, czy to jeśli odwołamy się do moich umiejętności, taktowności czy pożal się boże buntowniczości. Spojrzałem jedynie na wampira wymownym wzrokiem mówiącym ,,rozumiem twoją grę pocieszania i nie będę brać w niej udziału". Koniec końców nie wiedział ile problemów innym narobiłem, jak nieodpowiedzialny byłem i dalej jestem pomimo starań. Przyszedł do mnie kompletnie nieprzygotowany na egzamin, a ja bardzo nie lubię rzucania złotych myśli z instagrama.
Mówił dalej i tak śmiało mówił, że nic do roboty nie ma. Cóż, zazdroszczę, gdyby był naszym alfą, trochę inaczej by jego życie wyglądało. Czy chciałem być postrzegany przez niego, jak zagubiony młodzieniec? Na bogów, bliżej mi do trzydziestki już, a dalej jak dziecko traktują. Sam się utrzymuję, sam za wszystko płacę, a dalej... Widać nie różni się niczym od innych starszych nadnaturalnych, tylko ubiera to wszystko w nieco ładniejsze słowa. Młodzieniec szukający swojego miejsca, żebym w razie "W" miał kogoś. W skrócie gówniarz, co nie ma pojęcia co robi i trzeba się upewnić że na pewno ktoś ma go pod kontrolą.
-Nie ma takiej potrzeby, już teraz mówię, że nigdy z niej nie skorzystam.-nigdy to bardzo dużo czasu, szczególnie w życiu nadnaturalnego, ale ile czasu mi zostało? Dwa lata? Na oko, do zdziczenia, oczywiście już wcześniej będzie trudno, ale chociaż tyle, że wiem ile mam czasu na ogarnięcie swoich rzeczy.
Na tym zdaniu poprzestałem, siedząc w ciszy, zrzucając teraz odpowiedzialność tematu ewentualnej rozmowy na niego. Przyszedł porozmawiać, porozmawiane zostało, więc uważam spotkanie za zakończone, pytanie teraz kiedy gość zauważy sygnał do wyjścia i czy go uszanuję.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Ziarno zostało zasiane i Jun nie miał co do tego najmniejszej wątpliwości. Chłopak kipiał gniewem, niechęcią i wszystkim tym, co charakteryzowało chaos. Nie nienawidził Radnego – to dużo powiedziane - był nim znudzony, podirytowany – od tego do złości kroków było niewiele. Azjata nie potrzebował większych zapewnień do tego, aby wiedzieć, że prędzej czy później zbuntowane “szczenię” poleci dalej – do Sahaka, Constanzy, Doriena, Enzo – do kogokolwiek, kogo uznawało za swojego przyjaciela. I tyle w zupełności mu wystarczyło - niech wiedzą, komentują i oceniają - niech w finalnym rozrachunku nie boją się przyjść i skonfrontować z wielkim złoczyńcą, co to prawił złote myśli o byciu nierozumianym przez świat. Problem jawił się jedno w maleńkim detalu...
Nie wszystko złote, co się świeciło.
- Skoro Pan tak twierdzi... - nie każdy kamień nazywano szlachetnym a słowo miodem. Nawet jeśli rozlany łyżką, nie zawsze przynosił ulgę. Niekiedy swoją słodyczą sprowadzał na człowieka mdłości, czasem piętnował reakcją alergiczną, zaś tu?
- I zanurza się w morzu głębokich myśli na temat własnej wartości... Kierowanie ich ku śmierci niekoniecznie przyniesie rozwiązanie problemów, nawet jeśli czynem jest takie... Proste... - tutaj dalej rozgrywała się gra: szeleściły karty, padały słowa.
Nieśmiertelny w żadnym z nich nie kłamał - żadnego też nie ubierał w drugie dno. Dopiero po ostatnim zgrabnym przetasowaniu talii wstał, wyprostował się, po czym podszedł kapkę bliżej wilkołaka. Świadomy gestu oraz konsekwencji nie zawahał się, aby po pochyleniu: czy to bliżej twarzy, czy ucha, uraczyć go jednym z praw i prawd świata - szarą i gorzką jak herbata, którą zaparzono w zbyt gorącej wodzie z czajnika.
- Ale czy odpowie na Pana pytania? Wątpliwości? Na to, czy po pańskim zniknięciu, znikną również wszystkie powstałe problemy? - tą samą, w której diabeł umoczył język tylko po to, aby zasiać nim kolejne ziarno lub sprowokować do odbicia piłeczki młodszego wilkołaka który, choć wiekiem był o wiele młodszy, w błękitnych przeszywających ślepiach wcale nie uchodził za mniej istotnego.
Po wszystkim zapadła cisza - sygnał został poprawnie odczytany. Wtedy też Diabeł w wampirzej skórze się odsunął, o ile miał ku temu sposobność, ukłonił, po czym odwrócił, aby dopić smaczną herbatę, tym sposobem odsłaniając swoje plecy: rzekomo podatne na atak.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Ciężko mówić o złości, gdy człowiek siedzi już od jakiegoś czasu po pachy w obojętności. Do zebrania jeszcze czekałem w napięciu, a później okazało się, że to i tak nie miało znaczenia. Włożyłem w oczekiwanie cały sens swojego życia, a gdy to przeminęło, straciłem cel. Namieszali mi w głowie, jak sekta, bez której nie widzę co będzie dalej. Kiedyś miałem plany, ambicje i marzenia, a po przyjechaniu do Paryża utknąłem w tym świecie gryzienia się, przemian, krwi i mięsa. Moja wina, przyznaję, spocząłem na laurach idiotycznie wierząc, że szczęśliwe życie jakie mi zaoferowali będzie trwać i trwać. Byłem głupi, bardzo głupi.
-Może gdyby Pańskie życie stale zależało od tego, że ktoś umrze, patrzyłby na to Pan trochę inaczej.-pobranie krwi było dużo mniej inwazyjnym zabiegiem niż odgryzienie ręki. Patrzenie na śmierć się zmieniło w moim przypadku. Teraz wiem, że jeśli umrę, to ktoś na mnie czeka po drugiej stronie, o ile mam duszą, która pójdzie do nieba, do piekła, gdziekolwiek. Zabijam, gryzę, ile już rodziców, dzieci i rodzeństwa komuś zabrałem, nawet nie myśląc o tym, że jem kogoś konkretnego, bo to tylko średnio smaczny kotlet.
Zostawiłem go z zadaniem zrobienia czegoś z ciszą, a on wybrał najgorszą możliwą opcję. Z początku myślałem, że wstał, aby wyjść, jednak on podszedł zdecydowanie za blisko, a we mnie na swój sposób wezbrała panika. Bycie rzuconym na ziemię, chwyconym za fraki, patrzenie na mnie z góry, szarpnięcie i złość bez powodu, groźby i dezaprobata. Wszystko to ponownie w ułamku sekundy widziałem oczami wyobraźni, więc gdy podszedł do mnie tak nagle, poderwałem się z kanapy, nie przejmując się upadkiem talerzyka na ziemię i pchnąłem mężczyznę mocno, żeby się odsunął. Kot wystraszył się i zeskoczył z kanapy odchodząc kawałek, gdy ja obserwowałem uważnie wampira. Nie miał powodów żeby tutaj być, a jednak przyszedł i o ile przed chwilą był zwykłą niedogodnością, drobną przeszkodą, która ukradnie trochę czasu, tak teraz powoli prześlizgiwał się do kategorii mocno podejrzanych i niechcianych osób w moim otoczeniu. Zaufanie budowane latami? Przekraczając tak nagle granice ciała bez zgody na pewno nie przyspieszy procesu.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Młodzi gniewni, zobojętniali, zamknięci w swoich światach - nieprzystosowani do istnienia w domach opartych na zupełnie innych zasadach funkcjonowania. Smutny to był los i obraz szarości, na którą patrzył Jun, a która powoli zjadała młodego wilkołaka - z definicji żywego, emocjonalnego, gotowego na nieznane podboje.
No, a potem przyszło apogeum oraz dłoń, którą w panice odepchnął wampira.
- Krew, mięso - w obu przypadkach mierzymy się z codziennością walki o życie naszych ofiar. - a której to ręce wcale nie oponował. Odsunięty w tył mężczyzna szybko odzyskał równowagę, po czym kontynuował, nie siląc się już na żadne uśmiechy, pozostając w pełni na neutralnym gruncie zarówno wzrokiem jak i głosem otulonym ramionami żalu.
- Jedni mordują, bo to lubią, inni szukają alternatyw dla spokoju własnego ducha i sumienia, a tych jest kilka. Brzuch nie rozróżni dobra czy zła, nasyci się każdym, po kim nie zapłaczą oczy, a kto dopuścił się niewybaczalnego okrucieństwa wobec innego człowieka, czy nieśmiertelnymi bez rodziny lub rodu, którzy w swojej dzikości i nieopanowaniu bezmyślnie napadają na niczemu winne śmiertelne byty. Co więcej, nie żałują swoich decyzji także ci, którzy po wyjściu ze skorupek, pozbawieni przywileju wyboru i odmowy przemiany, wkroczyli na drogę poszukiwawczą w nadziei na odnalezienie leku, który na powrót sprowadziłby ich do świata życia codziennego lub uwolnił od ciężaru głodu. Łatwo jest nasączyć umysł obietnicami o lepszym bycie i trudniej, gdy dochodzi do tych mniej przyjemnych aspektów istnienia po przejściu na drugą stronę. Panika w niczym Panu nie pomoże, ale mogę się mylić. Wbrew temu, co sobie teraz Pan myśli, nie jestem Panu wrogiem i nawet jeśli postawił Pan sprawę jasno, ja swoją propozycję pozostawię otwartą, gdyby kiedyś mimo wszystko zechciał Pan poznać wszystko to, czego nie powiedzieli Panu tam w “rodzie”. - a gdy językiem Diabeł skończył tkać monolog, wyjął z kieszonki karteczkę, na której widniał prywatny numer, po czym położył ją ostrożnie na stoliku.
- Przepraszam, że naraziłem Pana na niepotrzebny stres. Dziękuję za ciepłą gościnę oraz możliwość rozmowy. Życzę Panu spokojnego wieczoru w objęciach wyczekującej niewiasty. - na zakończenie potwór ukłonił się wilkołakowi i jeśli nie został w żaden sposób zatrzymany, zgodnie z pragnieniem, opuścił jego lokum, pozostawiając mu słowa oraz ukryte w nich alternatywy, z których być może kiedyś Theo zechce skorzystać lub też nie.

/jeśli nie znajdzie się nic do dodania, to chyba z/t

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Może to i racja, chociaż jeśli wampir panuje nad sobą w jakimś stopniu, to nie ma zagrożenia dla życia ofiary. Sam nie wiem, na pewno inaczej bym na to patrzył, gdyby ten rodzaj mięsa mi smakował, a on mi ani trochę nie podchodził.
Wystraszony odepchnąłem go, zapominając, że taki gest z mojej strony również może być prowokujący, ale było już za późni. Byłem gotów na każdą reakcję, przynajmniej psychicznie gotów, choć zdecydowanie bardziej nastawiony byłem na odpowiedź w postaci krzyku, oburzenia i oddania mi. Pewnie dlatego się tak zdziwiłem gdy zamiast tego dostałem tłumaczenie i spokojne słowa, których słuchałem uważnie, zdając sobie sprawę z tego, że moje myśli nie potrafią się skupić. Słuchałem, ale nie słyszałem, można tak to ująć. A czy panika mi pomoże czy nie? Do tej pory inne odczucia też mi niewiele pomagały, więc co to za różnica. Poza tym nie patrzyłem na niego jak na wroga. Był mi obcy, nie pojmowałem jego motywów i gdy jedna z bardziej zaufanych osób mnie zawodzi, jak mam zaufać komuś przypadkowemu? Może za bardzo myślę jak zwierzę, ale zmęczenie materiału towarzysz mi już od dłuższego czasu, a to w niczym nie pomaga. Wykończony chaosem dookoła nie miałem głosy, siły ani chęci zwierać nowych znajomości, zastanawiać się i analizować czy na pewno słusznie oskarżam kogoś o nieszczerość.
Zaraz mężczyzna zaczął się żegnać, a zaślepiony umysł ponownie przewidywał tutaj podstęp. Za gładko uznał, że wyjdzie, bez obrażania się, z przeprosinami? Za dużo zakładam... Do tego dopadały mnie dziwne wyrzuty sumienia i poczucie braku umiejętności wybrnięcia z sytuacji. Może to przez sprzeczności jakie się we mnie zrodziły. Bycie samemu brzmiało dobrze i bezpiecznie, chociaż czy na pewno? Wyrwanie mnie z domu rodzinnego, śmierć rodziców i problem z przywiązaniem się bardziej do kogoś z watahy nie dały mi za wiele czasu przyzwyczaić się do samotnego życia. Na pewno dokładam tutaj masę teorii, ale chociaż mężczyzna był mi obcy i chciałem się go pozbyć z mieszkania, to jego odejście niespecjalnie mi pasowało.
-Ona sobie może poczekać, gorzej z ciastem, to się zepsuje w dwa dni. Sam tego wszystkiego nie zjem przecież.-ponarzekałem schylając się po talerz i zaraz kucając, żeby podbierać to co zrzuciłem w akcie ucieczki.-Chce Pan spróbować innej herbaty?-zagadałem, patrząc na niego trochę spode łba, licząc, że zrozumie, że jak chce, to może zostać. Oczywiście to była tylko kwestia niechęci do marnowania jedzenia, wiadomo.

@Jun

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Odwrócony plecami, wystawiony na atak, jednocześnie spokojny i cierpliwy słowem a zaraz potem czynem przed ruszeniem przed siebie. Postawił krok jeden, potem drugi, gdy nagle przy trzecim jego ucho drgnęło, sylweta zamarła, a twarz delikatnie obróciła się w kierunku młodego wilkołaka. Ni to z rozczarowaniem, triumfem czy złością - ukradkowym spojrzeniem otaksował gospodarza, po czym skinął głową, by na koniec odwrócić się do niego przodem, a także uszanować słowa ukłonem na modłę rodzimej kultury jako formy okazania szacunku.
- Jeśli wyrazi Pan chęć i zgodę, to chętnie zaparzę Panu herbatę według tradycyjnych zasad w wyrazie podzięki. - wypuszczone słowa nie tańczyły same, lecz w towarzystwie akcentu pod postacią delikatnego uśmiechu na znak metaforycznego rozejmu oraz obietnicy o nienaruszeniu przestrzeni osobistej z klauzulą o nieufności, bo jeżeli do czegoś Diabeł zawsze zachęcał to tego, aby nigdy, nawet po zbudowaniu twardego fundamentu, w pełni nie pokładać tak ważnego kredytu w dłoniach kogokolwiek.
Co innego podarowanie szansy, ot wyjątkowo drugiej po odebraniu pierwszej w roli już oficjalnego zaproszenia do degustacji i konsumpcji ciasta. Mężczyzna przyjął ją nie tyle z upierdliwości ile grzeczności wobec Theo oraz dezaprobaty na myśl o zmarnowaniu tak dobrego łakocia. Niewiele więc czekając, poprawił koszulkę, lecz zamiast zająć miejsce na sofie, kucnął i wyciągnął rękę w stronę kota z zamiarem podjęcia próby przywołania go i to z użyciem broni ostatecznej: kawałka słodkiego ciasta na zachętę ku zaznajomieniu futra z zapachem i smakiem poprzez pojedyncze polizanie i niczego więcej. Szanujmy się, kociaki takich rzeczy ciamkać nie powinny.
- Jeżeli Pan zechce, może mi mówić po imieniu. - co innego ludzie i ludziska – ot niech krótkim zdaniem wilkołak wybaczy śmiałość i zechce rozważyć propozycję. W tej partii metaforyczną pałeczkę dyrygenta przysunął bliżej dłoni wilkołaka. Mógł raz jeszcze zadać odpowiednie pytanie lub milczeć, albo zejść z tematu i wejść na inny.
Oby tylko wirtualna małżonka nie była zła.

@Theo Lacroix

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach