17.05.2023 the less I know the better | Kjellmar & Loretta

2 posters

Go down

Lorette Manteau'blanc

Lorette Manteau'blanc
Liczba postów : 6
Wystarczyło kilka miesięcy nieobecności we Francji by Loretta poczuła się, jakby ktoś wyrwał jej dywan spod nóg, no może spod jednej, bo drugą stałą pewnie na swoim poletku przypilnowanym przez familiantów, wspólników i ród. Niemniej nie czuła się komfortowo, niby najbardziej stałym elementem w jej długowiecznym (tak sobie poważnie to określmy) życiu była zmienność, jednak co innego umiejętność dostosowania, a całkiem co innego niedoinformowanie - to już było mocno irytujące uczucie swędzenia w niedostępnym do podrapania miejscu, tak gdzieś z tyłu mózgu. Może nakaz siedzenia na tyłku i cichej obserwacji miało być karą za przewiny, których na pewno nigdy nie popełniła, gdyż była krystalicznie uczciwa.
Czas by jednak małe frustracje trzeba było odłożyć na bok, bo czekały obowiązki. Manteau'blanc od ponad tygodnia nawiedzała swój dom aukcyjny wzbudzając naturalny popłoch pracowników, gdy w polu widzenia się pojawiają najwyżsi zwierzchnicy. Teraz zeszła do foyer znajdującego się na parterze dwupiętrowej kamienicy, która stanowiła siedzibę jej biznesu. Na tym samym poziomie znajdowała się najbardziej reprezentacyjna i największa sala licytacyjna, na piętrze, na które osobiście miała poprowadzić swojego gościa, były mniejsze gabinety i sale konferencyjne, które zapewniały odpowiednią dyskrecję ubijanych tutaj interesów, które potrafiły być z całego wachlarza szarości. Powitała Kjellmara szerokim, prawie szczerym, a na pewno służbowym uśmiechem. Na tle jasnych piaskowców i marmurów, którym były wyłożone podłogi i ściany, jej czarna sukienka z długimi koronkowymi rękawami sprawiała wrażenie rozlanego atramentu.
- Zanim przejdziemy do tematu spotkania, czy podać coś do picia? - zapytała w duchu small talku ciągnącego się od progu, gdy zasiedli w gabinecie o wystroju minimalistycznym, w którym znajdowały się tylko to, co niezbędne, poza jednym obrazem, zajmującym prawie całą ścianę, a który przedstawiał miejski pejzaż Paryża.

_________________
I'm not sure what I'm looking for anymore
I just know that I'm harder to console
But the key is a question of control.

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Tak to już w życiu bywało, jeszcze pal licho jak się wyjechało, wróciło i nic się nie zmieniło, gorzej jak wypadki, w czasie naszej nieobecności, nabierają szaleńczego wręcz tempa. Sam Kjellmar parę razy w swoim życiu przeżywał coś podobnego. Na razie na szczęście udawało mu się trzymać rękę na pulsie i w mniejszym lub większym stopniu orientował się co dzieje się w interesujących go miejscach.
Anyway skoro już odzyskał nieco czasu dla siebie postanowił zająć się rzeczami ważnymi. Przypomniał sobie o toporkach, które dostali od Marcusa i pomyślał, że jego siostra chętnie przytuliłaby drugi podobny, do kompletu. Własnego nie zamierzał jej oddawać. Cholera wie do czego mógł się przydać i jakie drzwi, metaforycznie bądź nie, mógł otwierać. No a skoro to był staroć i to ładny, to naturalnym się wydawało, że mogą mieć takie cuda właśnie w domu aukcyjnym, a przynajmniej mogą się na nie napatoczyć. Może nawet trafiłoby się coś od tego samego rzemieślnika? Kto wie.
Na uśmiech Loretty odpowiedział tym samym, jednak ten w wykonaniu Kjellmara był oszczędny i nie obejmował oczu. Ten typ już tak miał i tak dobrze, że zachował jakąkolwiek mimikę twarzy. Ubrany był jak zwykle elegancko, tym razem jego wybór padł na szary garnitur, oczywiście szyty na wymiar. Ze sobą miał eleganckie pudełko, w którym oczywiście trzymał swój egzemplarz toporka otrzymanego od Marcusa, tak żeby nie było niejasności, czego szukał.
-Dziękuję, czarną kawę poproszę- odpowiedział i siłą rzeczy jego wzrok skupił się na pejzażu wiszącym na ścianie. -Wyjątkowy- ocenił. W sumie to sam powinien pomyśleć nad czymś takim do swojej willi. Czasem miał wrażenie, że niektóre ściany były po prostu łyse.

@Lorette Manteau'blanc
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Lorette Manteau'blanc

Lorette Manteau'blanc
Liczba postów : 6
Ledwo jej gość wypowiedział życzenie, a Loretta wezwała jedną z pracownic, która cicho pojawiała się w gabinecie by wraz z wydanymi dyspozycjami zniknąć i wrócić za jakiś czas z kawą dla Kjellmara i zwykłym miętowym naparem dla niej.
- Zgadza się - odpowiedziała na uwagę odnośnie obrazu, jednocześnie uśmiechnęła się bardziej szczerze, niż biznesowo. - Właściwie ciekawostka, tego rodzaju panoramy miejskie Paryża nie były zbyt powszechne, mało się zachowało wedut francuskich miast z osiemnastego wieku. Autor tego pejzażu nie zyskał sławy wychodzącej poza jego czasy, pewnie poza zapaleńcami historii sztuki i kustoszem Petit Palais nikt go współcześnie specjalnie nie zna. Mogę odsprzedać i w przeciwieństwie do płótna wiszącego w Petit Palais, będzie to oryginał - uśmiechnęła się całkiem niewinnie, ale faktycznie obraz z jej gabinetu był oryginałem, gdy z kolei ten, którym szczyciło się muzeum, był falsyfikatem, który do tego wyszedł spod jej ręki. - Ćwiczyłam na nim pracę z ciemnią optyczną ponad sto lat temu - wyjaśniła, gdyby jej rozmówca miał wątpliwości, skąd też mogła mieć informację o historii pejzażu. Dopowiedziała to prawie obojętnie, nie było tam odrobiny dumy czy próżności, ponieważ fałszerstwo czy też, jak się wielokrotnie upierała określać swoją działalność, kopiowanie było tylko rozrywką i działalnością hobbystyczną, dzięki której czasem wpadło parę groszy to tu, to tam. Całkiem to przecież był niewinne i nieszkodliwe.
- Oczywiście pozostawiam temat do przemyślenia, tym bardziej, że nie spotkaliśmy się w tym celu - zawiesiła swój wzrok na pudełku, z którym przyszedł. Prawie jej się oczy zaświeciły. Jak rzadko Loretta, jedynie w takich momentach pozwalała sobie na ukazanie oblicza najbliższego tego autentycznego.
- Mogę zobaczyć? - skinęła na pakunek.

@Kjellmar Storstrand

_________________
I'm not sure what I'm looking for anymore
I just know that I'm harder to console
But the key is a question of control.

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Co jak co, ale Kjellmar szczerze podziwiał dobrze dobrany personel, a taki zdaje się miała na podorędziu Lorette. Wszystko wydarzyło się szybko i sprawnie i zanim Storstrand się zorientował, przed nim stała filiżanka z zamówionym napojem.
-Hmmm- mruknął trawiąc informacje przekazane mu przez kobietę. W sumie nie zdawał sobie sprawy z tego, że dzieło było tak unikatowe. Zresztą, nic dziwnego. Kjellmar nie miał zbytnio okazji rozszerzyć zainteresowania na sztukę, musiał zawierzyć opinii blondynki.
Zerkał jeszcze przez chwilę na obraz, w międzyczasie upijając nieco z filiżanki i słuchając wywodu wilkołaczycy. Nie odzywał się zbytnio, ale… ten typ tak miał. Kto go znał, raczej nie spodziewał się po nim wylewności.
-Sto lat temu? Ciemnia optyczna nie była wtedy nowinką?- zmarszczył nieco brwi jakby próbując sobie przypomnieć kiedy to było. -Tak czy siak, imponujące- dodał jeszcze chociaż nie dało się poznać czy to jedynie grzeczność czy może faktyczny podziw.
-Myślę, że będzie mi pasować do wystroju. Wezmę je. – oznajmił w końcu. Ceną za bardzo się nie przejmował. Jaka by nie była byłby w stanie zapłacić. Nie miał zamiaru też się długo zastanawiać nad tematem. Jeśli chodzi o zakupy to albo ich dokonywał albo nie, a obraz mu się spodobał.
-Proszę- powiedział i podsunął pudełko w stronę kobiety. Miał nadzieję, że ta będzie w stanie w miarę szybko zorganizować coś pasującego do tego toporka który był w środku.

@Lorette Manteau'blanc
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach