O pięć kroków za mało lub za dużo

3 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Tajemnicze zamczysko


O pięć kroków za mało lub za dużo - Page 3 Knock-Castle-7315
(inspiracja terenami, na których stoi zamek)

O pięć kroków za mało lub za dużo - Page 3 A-photograph-of-Kilchurn-Castle-at-Sunset-in-Autumn-1
(mniej więcej tak wygląda zamek, który znajduje się na terenach ze zdjęcia wyżej)

Rzekł Smok – na północy szkockich “wzgórz” znajdziecie zamek, w nim ukryte dobra o zaklętej weń historii, co przechodziła z rąk do rąk przeklętego Zakonu Inkwizycji. Ciężko jest ustalić, komu ograbili skarbiec lub kto zaprzedał duszę, złoto i kamienie, aby zostawili go w spokoju – jedno Smok rzekł pewnym tonem: ten kruczec można było oczyścić, przetopić i uformować na “swoje” podobieństwo, w tym i pięć masek dla pięciu mistrzów z kręgu pięciu żywiołów pod szponami opiekuna: Jadeitowego Smoka.
Rzeczony zamek znajdował się na północy Szkocji – ukryty pośród wzgórz, otoczony zielenią i wodą, ogromny, w całości zbudowany z kamienia, a miejscami dotkliwie muśnięty palcami czasu. Główne wejście blokowały mosiężne drewniane drzwi wraz z metalową bramą, których nie otwierano przez wieki. Boczne ścieżki prowadziły do zachodniej wieży lub przez podziemia – korytarzami z dołu do kilku komnat rozsianych po zamczysku.
Wnętrze niestety nie zachwycało wystrojem: uśpione pod naporem wspomnień minionych stuleci już nie oślepiało blaskiem przepychu bogactwa niesławnego zakonu, choć miejscami dawało o sobie znać: czy to sztandarami w sali głównej, czy zardzewiałym orężem, które wciąż stało na stojakach dawniej bogato wyposażonej zbrojowni.
Podziemia nie wymagały opisu: już sam smród stęchlizny wraz ze śladami krwi nasuwały obrazy tego, co mogło i niejako działo się w czasach świetności. To, przed czym przestrzegł Smok, to niezliczone pułapki ukryte w kamieniu ścian, sufitu i podłogi, które choć leciwe, nadal niosły ze sobą śmierć. Zalecił więc ten sam Smok ostrożność, aby nikt nie ucierpiał i przeprosił, ponieważ nie znał rozmieszczenia rzeczonych pułapek, albowiem dopiero od niedawna poznał istnienie zapomnianego zamczyska, w związku z czym nie zdołał go jeszcze zbadać.
To, co jednak mógł i zrobił, to zapewnienie bezpiecznej podróży, zakwaterowania, niezbędnych upoważnień oraz asysty lokalnych przewoźników, którzy mieli się zająć transportem Tahiry, jej towarzyszy oraz potencjalnego sprzętu na miejsce.  
Po dotarciu byli niestety zdani na siebie.  
Tyle dobrego, że budowli nikt nie pilnował i nie patrolował.  

(rozkład zamczyska, rodzaj pułapek, rozmieszczenie oraz inne rzeczy - do dowolnej interpretacji graczy. W razie pytań: tyrpać na DC Juna)

MG na jeden post xD
MG z/t
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Już wtedy podskórnie czuł, że tych dwoje nie jest dla siebie stworzonych. Minęli się ledwie o cal, ale linie życia obojga płynęły zaledwie równolegle, blisko siebie, nigdy mając się nie przeciąć. Może gdyby spojrzeli na siebie inaczej wcześniej… nie. Potencjalna chwila uniesienia w przeszłości przekreśliłaby to, co mają teraz. Byliby dla siebie nie wartym zapamiętania rozbłyskiem w niekończącej się ciemności. Kto zabrałby ją do Egiptu, z kim przemierzałaby właśnie podziemia wiekowych ruin?
Ktoś by się znalazł.
Wystarczyło, że mógł jej towarzyszyć. Prawda?
- Jeśli myślisz, że jestem fanem The Canterbury Tales, to nie - pozwolił sobie zażartować - Ale jest tam postać kobiety-wilka. Gdzieś te legendy musiały mieć swój początek.
Język sprzed wieków różnił się od dzisiejszego angielskiego, ale też od tego, który Dorien znał z ludzkiego żywota. Mimo wszystko nie na tyle, by był kompletnie niezrozumiały. Większą trudność sprawiłyby mu te runy, zupełnie niepasujące do reszty. Może podwaliny zamku to jakieś zaszłości jeszcze z czasów najazdów wikingów.
Szukali więcej wskazówek, ale ściany były gołe, niczego pod nogami, niczego nad głowami. Co i rusz zaglądali do wyrytych słów, które milczały jak zaklęte.
- Wiesz, możesz mieć rację, że odpowiedź jest w treści zagadki, szczególnie jeśli możemy to słowo ułożyć. Musisz mi tylko powiedzieć, który znaczek mam ustawić, P, krzyżyk, rybka. Na resztę wymyśl opis. Jeśli nie zgadza ci się tylko jedna, to możemy strzelać.
Ślizgońskie podejście.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Żeby to tylko o jedną literę chodziło... – burknęła Tahira, wracając uwagą do tekstu. Dawno już nie odczuwała takiej nienawiści do języka angielskiego. Unknowe wydawało jej się najlogiczniejszą opcją. Myślała jeszcze, żeby przeskoczyć po wielkich literach, ale ich było tylko sześć. No i w obu przypadkach było W, które nie pasowało do żadnej runy. Siedem znaków a imię bóstwa jako bezimienny, było akceptowalne. Zastanawiała się też na ile to przejście do - było nie było - kaplicy, jest złośliwym prztyczkiem w nos jej zleceniodawcy, znanego z kapryśnego poczucia humoru. Może ustawił on jako imię boskie odmianę któregoś ze swoich przydomków w wersji runicznej? Westchnęła i potarła końcówkami nasadę swojego nosa.

– No dobrze, kto nie próbuje ten nie ma, nawyżej mój wulverze uznasz mnie za niegodną. Zdarza się. Daj od góry dwa razy N, potem to K bez dolnej nogi, znowu N, rybe na ogonie jako o, mmm no przecięty krzyż i p na koniec. – jej głos był pełen rezygnacji i braku wiary w powodzenie tej odpowiedzi. – Na pewno nie widziałeś nigdy tych run? Nie dzwoni Ci w uszach ich brzmienie?

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
- Może nie mieli w swoim alfabecie znaku odpowiadającego literze E i dlatego teraz mamy N. Nie wiem, nigdy nie lubiłem historii.
Aż pomyślał o tym, że teraz pewnie dzieciaki w szkole uczą się o zamierzchłych wydarzeniach, w których oni brali czynny udział. Dziwne. Dziwne i niepokojące.
Zaprzeczył, żeby znał się na jakichś starych alfabetach, językach i ich zależnościach. Nie umniejszając swojemu intelektowi i analitycznemu umysłowi, jego siła i zmysły były na szczycie listy istotnych umiejętności. Gdyby miał na sobie bluzę, pewnie zakasałby rękawy. Zaparł się mocno o cokół i pchnął jeden z talerzy, ten sam, który ruszył wcześniej. Obawiał się, że te niżej nie puszczą tak łatwo, natomiast po kilku minutach, kilku małych zadrapaniach i paru niecenzuralnych słowach ustawił dyski według instrukcji od ślicznej wampirzycy. Potem popatrzył na nią z konsternacją, gdy otrzepywał dłonie z pyłu, bo nic się nie stało. Dopiero po chwili ściana znajdująca się w ciemnym korytarzu za nimi puściła, odkrywając przejście.
- Sprytne.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Mina Tahiry byłaby może bardziej zabawna, gdyby nie kluczyli bezimienne bóstwo wie ile. Patrzyła na to jak otwiera się przejście i nie dowierzała. A potem przypomniała sobie żeby mrugać i może jeszcze wypadałoby się uśmiechnąć a nawet skomentować jakoś ten nieoczekiwany tryumf.
– Haha! No oczywiście, że się otwiera, dlaczego miałoby się nie otworzyć. – wyszczerzyła szereg równiutkich białych zębów pozbawionych obecnie dwóch wysuniętych kiełków. Jej policzki lekko się zaróżowiły i była bardziej ludzka niż kiedykolwiek wcześniej, kiedy dłonią uwaloną pyłem i podziemnym brudem tarmosiła sobie włosy, tak dla rozluźnienia w geście.

– No to idziemy tylko... mm... to będzie kaplica. Dasz sobie radę? – zapytała z troską, bez oskarżenia w głosie, ale też i z nadzieją, że Dorien jednak da sobie radę, bo przecież kurwa ile jeszcze mieli kluczyć po tym zapyziałym grobowcu pobrzękując złotem i znalezionymi kamieniami szlachetnymi?

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Zaledwie mrowienie. Nic więcej. Tyle czuł, gdy stał dosłownie o krok przed tajemnym przejściem do kaplicy. Zaczęło się od palców, tych u rąk, jak i tych schowanych w butach, potem rozlało się po całym ciele. Ale to nie były takie przyjemne dreszcze, które wywoływane są czułym głaskaniem, drapaniem, na przykład z tyłu głowy, za uchem czy na karku. Bardziej jakby stado mrówek wędrowało po skórze, pod ubraniem, gotowe pokąsać go, gdy tylko się poruszy. Nic takiego się nie wydarzyło, to nie plaga, a przekleństwo, które dostał wraz z likantropią. Da radę. Pokiwał głową.
Przestąpili do kaplicy, a ściana za nimi się zamknęła. Chyba też słyszeli, jak dyski samoistnie się obróciły do, jak podejrzewał, losowej konfiguracji. Jak to działało? Pewnie jakaś starożytna magia. Skoro oni istnieli, zarażeni dziwacznym, niezbadanym wirusem, to wszystko jest możliwe. Albo to po prostu jakiś mechanizm. Nieistotne.
Kaplica była zrujnowana. Krzyże połamane, ołtarz zniszczony. Może dlatego Dorien nie odczuwał dolegliwości, natomiast swoje skupienie skierował gdzieś indziej. Mieli a) znaleźć więcej fantów i b) odszukać wyjście.
- Wszystko ok - odezwał się tylko cicho, potwierdzając swój stan - Gdzie zaczynamy? Myślisz, że tu też szukamy jakiejś wajchy albo ukrytej skrzyni?

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Skinęła głową uśmiechnięta, choć wciąż skupiona na zadaniu.
– Przejrzę okolice ołtarza i biskupiego tronu, rozejrzyj się proszę za wyjściem i na litość dziewięciu piekieł powiedz mi, że słońce już zaszło.. – poprosiła i od razu ruszyła do centrum kaplicy w poszukiwaniu poszlak, które szczwany lis co ich wysłał w podziemne korytarze mógł zostawić. Fakt, że się tu znaleźli napawał ją optymizmem i entuzjazmem. Niemalże zapomniała co się wydarzyło w podziemiach, niemalże zapomniała te bardziej i zdecydowanie mniej subtelne napięcia w jego mięśniach wyczytane z jego krwi, wspomnień, które nie były jej przeznaczone. O nie, myśli Tahiry już wybiegały w przód, do telefonu, który uspokoi z pewnością zaniepokojonego Silvana, do drogi powrotnej, której zwieńczeniem był sen w ramionach kochanka.
Nagle jej palone drewnem oczy rozbłysły.
– Coś widzę! – krzyknęła do Doriena stojąc przy wielkim kamiennym tronie, opuszkami delikatnie pieszczac zdobne runy utkane w łacińskich inskrypcjach. Poczucie humory, kaplica, nie będąca kaplicą, a bluźnierstwem samym w sobie. Unholy przestrzenie, kto wie jakie historie skrywało to miejsce. Okrążyła tron kilkukornie aż w końcu zaczęła szarpać się z podłokietnikiem.
Bezskutecznie.
– Kurwa to jest niesprawiedliwe... – rzachnęła się wściekle przeklinając swoją siłę człowieka. Obrażona na świat opadła na siedzisko z naburmuszoną, umorusaną katakumbowym brudem twarzą.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Przejście ukryte za na wpół oberwaną z karnisza kotarą. To takie oczywiste. Obszedł dookoła całe pomieszczenie, obejrzał podłogi, czy nie ma w niej jakiejś klapy - chociaż raczej woleliby uniknąć ponownego schodzenia w dół, a może jakieś schody, tym razem w górę. Ale nie. Po prostu drzwi, a za nimi, zapewne, jakieś bardziej cywilizowane od tych, którymi przyszli, korytarze. Wspaniale. Teraz jeszcze znaleźć to, po co tak naprawdę tu przyszli.
Królowa zagadek, jak nazwał ją poprzednio, uważnie przyglądała się każdemu elementowi wystroju, tym bardziej i mniej zniszczonym. Przecież nie mogło być za łatwo, skarb nie leżał od tak na srebrnej tacy. Dorien był tak przejęty powierzonym mu zadaniem, że nie dość, że przestał zwracać uwagę na niedogodności związane z własnym przekleństwem, to i na wampirzycę, która tak mu się podobała. Aż w końcu go zawołała.
Podszedł powoli, otrzepując dłonie jedna o drugą. I tak były trochę brudne, ale trudno. Nie było już czasu ani cierpliwości na wyciąganie z plecaka choćby chusteczek. Będąc kilka kroków od tronu przyjrzał się mu, szukając bystrym okiem ukrytego mechanizmu, ale nic z tego. Gdy tak opadła zrezygnowana… your time to shine, Mr. Wolf. Stawiał powoli kroczek za kroczkiem, obserwując, czy Tahira poczuje się nieswojo, gdy znów się do niej zbliży, być może, zbyt mocno. A to dlatego, że nie przegonił jej z tronu, na którym zresztą, pomimo okoliczności, w których się znajdowali, wyglądała całkiem pociągająco, a w kilka sekund dzieliły ich od siebie milimetry, tak jak wtedy, gdy go ugryzła. Dorien pochylił się, rozłożył ręce, dłonie umieścił na obu podłokietnikach i przycisnął je mocno, sądząc, że napięte mięśnie ramion, zmarszczone czoło i zaciśnięte zęby znów wybawią ich z opresji. Przez sekundę mógł patrzeć w te piękne, ciemne oczy, które kryły tak wiele sekretów.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
To było dziwne uczucie. Znajome i nieznajome jednocześnie, kiedy energia przechodziła płynnie pomiędzy jego dłońmi a jej ciałem. Trwał wrośnięty w tron na którym siedziała, jego skóra dawała przepłynąć prądom starszym niż rozum, niż wola. Tahira instynktownie napięła się, wpatrzona w jasne oczy. W oczy pełne błękitu, pozbawione ciepła orzechowej przystani. Dorien był zagrożeniem. Po raz pierwszy od setek lat znalazla miejsce, w którym czuła się bezpiecznie, ale stare szlaki, morskie wydmy kusiły ją bardziej niż kiedykolwiek chciałaby przyznać. Jego oczy hipnotyzowały, rozchylały wargi. Robił to nieświadomie, ale pokusa była jednoznacza. Tu, teraz... Wystarczy, że skiniesz głową a zatopi w Tobie swe usta, wystarczy że powiesz "tak", a jego ciepło zawłaszczy Cię bezpowrotnie. Czuła wciąż, mimo upływu godzin, posmak jego gorącej krwi w ustach. Był doskonały, idealnie wybijający skalę, wrzące złoto spływające wprost przez gardło. Pamiętała siebie w jego wizjach. Wyidealizowaną, obcą i bliską w tym samym momencie. Przełknęła ślinę. Bardzo głośno.

– Musisz oderwać podłokietniki. Tam jest skarb. – powiedziała sucho i metodycznie, zabierając z tego miejsca łokcie, przyciskając je tym samym do ciała. Jej spalone tęczówki wciąż jednak lustrowały Doriena. Wyzwanie? Bunt? Niemalże miała wrażenie, że elektryczne iskry przeskakiwały między nimi.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
O tak, to było dziwne uczucie. Zapadli się w sobie na kilka sekund, które zdawały się trwać dłużej, niż w rzeczywistości. Zupełnie tak jak wtedy, gdy pląsali po parkiecie. Liczyły się wyłącznie dwie pary oczu, tak skrajnie różnych, utkwionych w sobie, pożerających się nawzajem. 'Gdybyś tylko się odważył, Dorien' mówił jeden z cichych głosików, który smagał go w ucho. Nie. Nie teraz. Nie, już nigdy. Obchodził się z bronią palną jak zawodowiec, a nie potrafił się wstrzelić w okienko, gdy mogła być jego. Mogła być jego ofiarą, lub polować u jego boku, jak równy z równym. Może na chwilę, może na dłużej, może na wieczność. Takie krzywdzące myśli kolejny raz nawiedziły głowę Doriena, uderzyły go, przebijając się z nieświadomości, a głębia czarnych oczu potęgowała zatracenie w marzeniach. Silna i pewna siebie osobowość dzikiego wilkołaka stawała w szranki z cichym, wyobcowanym, zagubionym stworzeniem, które żyło w środku, przelęknione, wrażliwe, zduszone. A wniosek był taki sam, jak za każdym razem. Najpierw rozluźnione, a za moment zaciśnięte w niemocy szczęki były znakiem porażki. Tak było po prostu lepiej dla obojga.
Posłuchał i zamiast dociskać, szarpnął za podłokietniki i posłusznie się odsunął, przerywając tę jeszcze jedną, wykradzioną losowi chwilę. To tyle. To koniec.
- Oby zadziałało - odpowiedział, czekając na efekt uszkodzenia krzesła, tak jakby nic przed chwilą nie zaszło. Bo nic nie zaszło. Nic się nie stało. Dorien po prostu się pomylił. Wybrał złą ścieżkę, złą opcję z wielokrotnego wyboru.
Zaraz stąd wyjdą.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Moneta toczyła się, by finalnie zakręcić bączka na chłodnym marmurze rzeczywistości. Kręciła się i kręciła, pozostawiając w niepewności co do finału. Orzeł czy reszka? Ryzyko zmiany statusu quo w relacji, czy może jednak pasywne przyjęcie rzeczywistości. Nogawki rzeczywistości rozgałęziły się, jeden z tuneli prowadził do kolejnych i kolejnych... pełnych emocji, pasji, płaczu i nienawiści, złamanego serca prawdziwie, w potwierdzony i dosłowny sposób, a może serca otumanionego zpaadnięciem się w sobie na spękanym ołtarzu zrujnowanej kaplicy. Szepty ekstazy, zdrady i rozdarcia umilkły omentalnie, gdy z łomotem oderwanych podłokietników moneta zatrzymała się na krawędzi i opadła. Reszka. Niewesoły uśmiech wisielca, który pozwala by czas rozwiązał sprawy, nigdy decyzja, nigdy transparentne światło.

– Ha! Rozbiliśmy bank wspólniku! – głos Tahiry, pełen lekkości i światła, tak niepasujący do momentu, który mieli... Głos wypełnił przestrzeń, a potem do jego echa dołączył brzęk złota i kosztowności. Wesołośc Tahiry była maską, popękaną Egiptem, ale znaną twarzą barwnej dandyski, która nie dba ani o cudze uczucia, ani o jakiekolwiek głębsze zobowiązania. Ukryła się za tą tarczą, ukryła to, że nie tylko zależy jej na miłości, która zakwitła w niej niepostrzeżenie przez ostatnie lata, ale też zależy jej na przyjaźni, na Dorienie i uczuciach o które powinna zadbać, a nie tańczyć na ich grobie. Musiała sobie to wszystko poukładać, potrzebowała czasu i
strategii...
– Wracajmy do domu. Mamy co świętować. Ale zanim to nastąpi... wpadniemy do jakiegoś pubu? Czytałam kilka książek o tym, a w sumie to mój pierwszy raz na wyspach. Co Ty na to... – potrząsnęła swoją wypchaną kabzą – Ja stawiam.

[KONIEC]

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach