O pięć kroków za mało lub za dużo

3 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
First topic message reminder :

Tajemnicze zamczysko


O pięć kroków za mało lub za dużo - Page 2 Knock-Castle-7315
(inspiracja terenami, na których stoi zamek)

O pięć kroków za mało lub za dużo - Page 2 A-photograph-of-Kilchurn-Castle-at-Sunset-in-Autumn-1
(mniej więcej tak wygląda zamek, który znajduje się na terenach ze zdjęcia wyżej)

Rzekł Smok – na północy szkockich “wzgórz” znajdziecie zamek, w nim ukryte dobra o zaklętej weń historii, co przechodziła z rąk do rąk przeklętego Zakonu Inkwizycji. Ciężko jest ustalić, komu ograbili skarbiec lub kto zaprzedał duszę, złoto i kamienie, aby zostawili go w spokoju – jedno Smok rzekł pewnym tonem: ten kruczec można było oczyścić, przetopić i uformować na “swoje” podobieństwo, w tym i pięć masek dla pięciu mistrzów z kręgu pięciu żywiołów pod szponami opiekuna: Jadeitowego Smoka.
Rzeczony zamek znajdował się na północy Szkocji – ukryty pośród wzgórz, otoczony zielenią i wodą, ogromny, w całości zbudowany z kamienia, a miejscami dotkliwie muśnięty palcami czasu. Główne wejście blokowały mosiężne drewniane drzwi wraz z metalową bramą, których nie otwierano przez wieki. Boczne ścieżki prowadziły do zachodniej wieży lub przez podziemia – korytarzami z dołu do kilku komnat rozsianych po zamczysku.
Wnętrze niestety nie zachwycało wystrojem: uśpione pod naporem wspomnień minionych stuleci już nie oślepiało blaskiem przepychu bogactwa niesławnego zakonu, choć miejscami dawało o sobie znać: czy to sztandarami w sali głównej, czy zardzewiałym orężem, które wciąż stało na stojakach dawniej bogato wyposażonej zbrojowni.
Podziemia nie wymagały opisu: już sam smród stęchlizny wraz ze śladami krwi nasuwały obrazy tego, co mogło i niejako działo się w czasach świetności. To, przed czym przestrzegł Smok, to niezliczone pułapki ukryte w kamieniu ścian, sufitu i podłogi, które choć leciwe, nadal niosły ze sobą śmierć. Zalecił więc ten sam Smok ostrożność, aby nikt nie ucierpiał i przeprosił, ponieważ nie znał rozmieszczenia rzeczonych pułapek, albowiem dopiero od niedawna poznał istnienie zapomnianego zamczyska, w związku z czym nie zdołał go jeszcze zbadać.
To, co jednak mógł i zrobił, to zapewnienie bezpiecznej podróży, zakwaterowania, niezbędnych upoważnień oraz asysty lokalnych przewoźników, którzy mieli się zająć transportem Tahiry, jej towarzyszy oraz potencjalnego sprzętu na miejsce.  
Po dotarciu byli niestety zdani na siebie.  
Tyle dobrego, że budowli nikt nie pilnował i nie patrolował.  

(rozkład zamczyska, rodzaj pułapek, rozmieszczenie oraz inne rzeczy - do dowolnej interpretacji graczy. W razie pytań: tyrpać na DC Juna)

MG na jeden post xD
MG z/t
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Uśmiechnęła się na wzmiankę o Egipcie, przyjemnie łechtało ją wspomnienie swojej rodzinnej ziemi, chociaż zaraz ów uśmiech przeszedł w grymas bólu, gdy znów spróbowała się przejść.
– Chciałabym powiedzieć, że to nic takiego. – bolało jak diabli – Porcelanowa ze mnie kurwa laleczka, nienawidzę tego, w czasie wojny miałam totalnie przesrane. Jak mnie raz dopadli to dwa tygodnie z tego wychodziłam. – próbowała, żeby brzmiało to jak żart, tymczasem brzmiało to gorzko, z niechęcią do siebie.

– Prosiłam Cię o pomoc, nie chcę żebyś był moim środkiem transportu. Zaraz powinno... zaraz powinno przejść. – osunęła się po chropowatej powierzchni i usiadła wyraźnie roztrzęsiona. W głowie kalkulowała ile mają jeszcze czasu, rozpaczliwie też próbowała przypomnieć sobie drogę do kaplicy wiodącą przez sieć korytarzy zamkowych lochów i katakumb. W emocjach zdawała się to zamazana plama światła z tabletu, a skoro regeneracja postępowała tak wolno, Tahira zapętlała się w panice przed dniowaniem w ruinach. Czas nie był aż tak naglący, ale serce szarpała jej obawa, ze jeśli nie zadzwoni, nie da znać Silvanowi, ten zagniewa się na nią, albo - co bardziej prawdopodobne - będzie zamartwiał się z tego powodu. Obie opcje zaciskały się na szyi, dociążały klatkę piersiową odbierając dech.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Dorien opuścił wzrok, gdy usłyszał 'w czasie wojny'. Doskonale pamiętał, z jakim przekąsem i wyrzutem wytknęła mu jego pochodzenie, w kontekście najazdów zbrojnych na kraj, który nazywała domem. Skrzywdzili ją jego bracia. Nawet czas miał trudność w leczeniu takich ran.
- W zdrowiu i w chorobie, hm? - nikły uśmiech wpłynął na usta Doriena. Nawiązał oczywiście do ich poprzedniej wycieczki, gdzie przez krótki moment odgrywali role małżonków, zakochanych w sobie, gdyby była taka potrzeba, na zabój. Zabój przeciwników, rzecz jasna.
Wilkołak emanował wręcz spokojem. Okej, jedna ze ścieżek, która była ewakuacyjnym pewnikiem, jest niedostępna. Ale musi być więcej opcji i Dorien był pewien, że odkryją więcej niż jedną drogę na zewnątrz. Poza tym, przecież ktoś wiedział, że para zeszła w podziemia. Zorganizują akcję poszukiwawczą, jeśli ci nie wyjdą w przeciągu kilkunastu godzin, prawda?
Prawda?
- Heej - Dorien przyklęknął przy Tahirze jeszcze raz, gdy ta znów zmieniła pozycję z w pełni pionowej na przykurczoną przy poziomie podłogi i, z lekką obawą i zawahaniem, położył dłoń na jej ramieniu, tak w geście dodania otuchy - Poradzimy sobie. Możemy jeszcze poczekać. Albo jeśli chcesz, to mogę się przejść i zobaczyć, co nas czeka dalej. Obiecuję, że nie pójdę daleko. I serio mogę cię nieść, jeśli nie mogę pomóc w inny sposób.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Uśmiechnęła się szerzej, doceniając jego dowcip. W porównaniu do ich poprzedniej wycieczki, nawet teraz gdy była ranna, zdawała się przy tym zdecydowanie bardziej responsywna, znów "na zewnątrz" w gestach a nie tylko "do środka".
– Widzisz taka jestem wybrakowana, potrzebuję więcej krwi, bo regeneracja bardzo szybko mi siada. Z jednej strony to dobrze, bo może to gówno trzeba nastawić zanim zacznie się zrastać z drugiej... Wkurwia mnie totalnie, że jestem takim chuchrem. – siedząc na ziemi zdjęła buta treckingowego i zsunęła ze stopy skarpetkę. Jej kostka była opuchnięta z rozchodzącą się brzydko fioletowo-siną plamą pod skórą. Wampirzyca westchnęła. – Szkoda, że ze skórą nie wymienił się też mózg, ja pierdole... – stęknęła, próbując się uspokoić. W torbie były też jej leki. Nie to, że ich brak tak szybko zaczął działać, ale sam fakt ominięcia dawki wzbudzał u niej duszności.
– Idź się rozejrzeć jak bardzo w dupie jesteśmy. Jakby co ostatecznie, pokazywałeś mi mapę, więc – głupio było jej to proponować, była to kwestia sporego zaufania między dwojgiem osób, a przecież nie mogła wymagać od swojego kolegi by wykładał jej całe swoje życie na talerzu. – ... więc mogę ją odtworzyć z Twoich wspomnień. W duchu wolności, nie kazdy to potrafi, chciałam po prostu dać znać że jest taka możliwość.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Wilkołak brał pod uwagę taką opcję. Był wręcz przekonany, że posiłek w postaci intensywnie czerwonego płynu pozwoli Tahirze na szybszy powrót do formy, natomiast jedynym dawcą mógł być tylko i wyłącznie on sam, a mimo wszystko taka propozycja się jeszcze ze strony Doriena nie pojawiła. Dlaczego? Dobre pytanie. Może w końcu odpaliła mu się jakaś forma instynktu samozachowawczego, otrzeźwienia z zauroczenia, albo chociażby zwyczajnej dumy, która nie pozwoliłaby mu tak się przed wampirzycą płaszczyć.
- Wygląda na bardzo mocno stłuczoną - skomentował stan wampirzej nóżki - Ale lekarzem nie jestem, diagnozy nie postawię.
Ale jednak poruszyła kwestię zanurzenia kłów w wilkołaczym karku. Czy tam szyi. Nadgarstku. Udzie. Cokolwiek lubiła najbardziej. Natomiast cel miał być inny. Chciała się z niego napić, ale nie dla własnej, a dla wspólnej korzyści. Szczerze mówiąc, to sam był ciekaw jak to wygląda, jaki jest poziom bólu albo czy skala, zamiast w cierpienie, przesuwa się w rejony przyjemności. Interesowało go też, czy te wspomnienia, które Tahira może wyciągnąć, to tylko gołe obrazy, suche fakty, czy film nacechowany emocjami, z którego wyczyta, jak bardzo mu się podobała.
Przeszedł się faktycznie w tę i z powrotem, ale, jak zadeklarował, zaledwie kilkanaście metrów i tam był tylko korytarz, a potem jakaś wyrwa w dół. Nieistotne.
- Jeśli to nam pomoże się stąd wydostać i widząc mapę będziesz spokojniejsza, to zróbmy to. Czego mogę się spodziewać? Tak jeszcze nikt mnie nie gryzł.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira miała oczywiście swoje preferencje picia krwi. Było to: jak najwięcej, na oślep, najlepiej podczas seksu. To rozwiązanie jednak absolutnie nie wchodziło w grę z powodów zobowiązania na jakie zdecydowała się sama przed sobą. Otworzenie się na uczucia było trudne i ryzykowne, ale zyskała dzięki temu dostęp do dziewiczych terenów wzajemnej koegzystencji w związku, który miał pewne podstawy do tego, by być szczęśliwym. Z drugiej strony oznaczało to stratę dawnego życia i przyzwyczajeń, sposobów na rozładowanie napięcia i ułudnej myśli, że miało się nad tym wszystkim kontrolę. Koleina ta była mocno wyżłobiona w jej umyśle i odruchach, wypracowanie nowych ścieżek wymagało czasu. A przecież jeszcze w grudniu na imprezie urodzinowej, gdyby tylko Dorien nie powstrzymałby jej swoim ówczesnym zobowiązaniem... kto wie co zadziałoby się w ciemniejszych zakamarkach tętniącego narkotykowym życiem magazynu?

Zawahała się, bezmyślnie oblizując wargę.
– Ja... khm...– Może to dlatego, że nie sądziła, że się zgodzi? Na tyle na ile znała Wijsheidów wiedzała jak dumni potrafili być. To było ciekawe, tak dawno nie piła wilkołaczej krwi. Czy dalej lepkim wrzątkiem rozlewała się po gardle? Czy i w jego wspomnieniach trafiłaby na ślad polowania, rozrywania człowieka na strzępy, nieskrępowanego cwału przez las. Były powody dla których ostatnie 70 lat Tahira przebywała głównie wśród wilkołaków i nie była to kwestia tylko dyplomatyczna. Jej czarne oczy na dłuższy moment zawiesiły się na tej przestrzeni między uchem i barkiem Doriena, potem ześlizgnęły się w dół ku nadgarstkom, aż w końcu ujęła nasadę nosa w dwa palce, besztając się w duchu za to, że w ogóle rozważała te opcje.
– Wiesz no... 10 mililitrów wystarczy ja... tak na prawdę nie muszę Cię gryźć możesz rozciąć skórę i nie wiem... nie dało się ukryć, że w tych warunkach gryzienie byłoby optymalne, każdy by to zrozumiał, że nie czas na wyciąganie manierki z plecaka– Nie chcę, żebyś czuł się niekomfortowo. Może... może to był zły pomysł, jakoś sobie poradzę, pójdę sama przy ścianie, szybko znajdziemy drogę. – powiedziała nieco zbyt szybko próbując się podnieść.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
- Obydwoje wiemy, że 10 mililitrów to stanowczo za mało.
Mina Doriena mówiła wprost - ty wiesz, że to bullshit, ja wiem, że to bullshit. Czy potrafiłaby odpuścić, gdyby tylko skaleczył palec lub wnętrze dłoni, czy rzuciła się na niego, żądna krwi? Zresztą, rana na dłoni wilkołaka zagoiłaby się szybciej niż u zwykłego śmiertelnika, ale wciąż sprawiałaby dyskomfort. Potrzebował sprawnych rąk. Wkłucie w szyję czy nadgarstek (uda czy pachwiny nie proponował przez wzgląd na relację - a ta przyjacielska musiała mu wystarczyć) pozwoli na dalszą eksplorację bez utraty na jakości. Tylko jak to zrobić, kiedy Tahira miała problem z utrzymaniem się na nogach? Mógł ją podsadzić i przyprzeć do ściany, unieruchomić w powietrzu. Objęłaby go ramionami za obręcz barkową, sprawną nogę ugiętą w kolanie przytuliłaby wzdłuż biodra Doriena, może smagnęła dłonią w kark, wsunęła palce we włosy, a zęby wbiła w szyję. Mógł posadzić ją na głazie, a sam przy niej przyklęknąć, pomiędzy jej rozszerzonymi udami, przybierając iście służalczą pozycję. W końcu mógł też usiąść pod ścianą, przybierając kąt nieco większy niż prosty i zaprosić wampirzycę, by usiadła na nim okrakiem i dorwała się do jasnej, ciepłej skóry.
- No nie wstydź się. Umówmy się, że będziesz miała u mnie mały dług.
A to akurat bardzo, bardzo było Dorienowi na rękę. Totalnie nie w złym znaczeniu czy z niecnymi zamiarami. Ulegał jej, ale niech Tahira wie, że Dorien zna wartość swoich czynów.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Oboje wiemy, że gówno znasz się na umiejętnościach wampirów – odparowała mu od razu rozbawiona, nie zastanawiając się czy zrobił to celowo, żeby ją rozbawić, czy rzeczywiście aż tak mało wie o umiejętnościach jej rasy. Cóż, przy częstszym kontakcie mogło to ulec zmianie. Pokręciła głową z niedowierzaniem uśmiechając się lekko, na pograniczy zawadiackości i flirtu. – Aż, tak chcesz, żebym cię pogryzła? No dobrze. Masz papier i ołówek? Usiądź koło mnie, spróbuję od razu odtworzyć dojście do kaplicy, jak wyjdę z transu – obiecała, dławiąc własne popędy jako absolutnie nieodpowiednie do tej sytuacji. Gdyby tylko był tu zasięg, mogliby Dorienowi pobrać mapę chociażby na telefon, ale tak... musieli radzić sobie inaczej.

Usadziła go obok siebie, tak, że był do niej odwrócony plecami. Ciepłe palce odgarnęły kołnierz koszuli, odsłaniając jeszcze cieplejszą wilkołaczą skórę u nasady szyi. Pulsująca aorta tylko czekała, na jej kły.
– Tutaj, powinno mniej boleć niż na nadgarstku... – powiedziała lekko otumaniona jego zapachem i przyspieszającym pulsem, racjonalizując w głowie, jak dobry to był pomysł. Bardzo rzadko piła z rąk, jako tancerka, która w orientalnym tańcu operowała dłońmi i nadgarstkami podskórnie bała się uszkodzenia sieci skomplikowanych ścięgien. Ugryzienie szyi było mniej - w jej mniemaniu - ryzykowne i zdecydowanie bardziej kojarzone z wampirami per se.
Nieznacznie pociągnęła go ku sobie, mając przygotowaną kartkę z ołówkiem na kolanach, jednocześnie pochylając się na to międzygatunkowe spotkanie. Poczuł jej oddech, dłoń bardzo delikatnie odgięła mu głowę, by znaleźć odpowiednie miejsce. Poczuł w końcu miękkie, delikatne wargi całujące przestrzeń przyszłej uczty, łagodne, fałszywie czułe. A końcu poczuł też ten moment, tą chwilę, gdy w mgnieniu oka pocałunek stał się bolesnym wgryzieniem, promieniującym bólem aż do czaszki, obejmującym niemal całą klatkę piersiową. To że zgodnie z niewypowiedzianym wyobrażeniem jej dłoń zsunęła się na włosy i zatopiła w nich, by przypadkiem się nie wyrwał, nie było tak ważne jak fakt, że atak jak przyszedł tak ustąpił, a Tahira zgodnie z zapowiedzią zapadła w trans, który czynił z niej bezbronną kukiełkę opartą o ścianę i tylko jej oczy wędrowały w poszukiwaniu odpowiednich wspomnień.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Dla takiego uśmiechu nawet książę zmieni się w błazna.
Oczywiście, że nie wiedział i sądził, że to wstyd, albo może nieśmiałość kieruje Tahirą. Dodał ten punkt do listy interesujących faktów na temat wampirów. Miło, że była z nim szczera, zamiast perfidnie wykorzystać nieświadomość i skorzystać z atrakcyjnego krwiopoju. Sam nalegał.
Znów znaleźli się w wyjątkowo intymnym względem siebie położeniu. Co prawda poza, którą przyjęli, nijak nie miała się do tych z wyobrażeń wilkołaka, ale sama bliskość kobiety, która była nieosiągalna, dawała pewien rodzaj złudnej satysfakcji. To drugi raz, gdy dotknęła go ustami. Aż ciarki przebiegły mu wzdłuż kręgosłupa i dobrze, że nie widziała jego rozanielonej miny, która w ułamek sekundy zmieniła się w grymas bólu, brwi ściągnęły, czoło zmarszczyło, a szczęki zacisnęły się tak mocno, że gdyby było to możliwe, wyłamał by sobie zęby jedne o drugie.  

Przeraźliwa ciemność i głucha cisza. Pustka. Nicość. Powiew grozy. A pośrodku niej dryfująca w przestworzach Tahira, równie niematerialna.
Najpierw pojawiło się stabilne podłoże, na którym miękko wylądowała, niczym na dywanie z weluru lub alcantary, choć to, że faktycznie stała, było bardzo umowne. Potem dźwięki. Słyszała wiatr rozbijający się o roślinność, choć nie czuła jego podmuchów. Ciche, hipnotyzujące cykanie owadów. Stukot kopyt. W końcu wilcze wycie, daleko w oddali. Srebrzysta łuna zapewniła nieco światła, choć po uniesieniu głowy, bohaterka tego horroru bez powodzenia szukałaby gwiazd i księżyca. Cienie wyraźnie wskazywały, że obiekty wyłaniające się z próżni były drzewami. Azyl. Las. A wokół lasu niebyt, niepokój, niepewność.
Wbrew pozorom, miała towarzystwo. Postacie niczym duchy mieniły się poświatami o różnych barwach. Pojawiły się znikąd, a może cały czas tam były? Pierwszy plan chwilowo nikł, jakby osoba, która miała zająć główny tron, dopiero się kształtowała. Dostrzegła znajome twarze. True alfa, skąpany w czarnych płomieniach sięgających mu klatki piersiowej, wlepiał w nią wzrok jak obłąkany, ale ani drgnął. Jego twarz była szara, nijaka. Obok zaledwie zarys postaci, cały spopielony, w którym mogła rozpoznać ex-przyjaciółkę. Bliżej dwa inne osobniki, blondynka i młody, bardzo szczupły chłopak o półdługich, ciemnych włosach, obydwoje lśniący jak lapis lazuli. Z tyłu więcej niewyraźnych zjaw, a dalej zaledwie rozmyte zarysy, które spadały w nicość. Wilkołaki. Naprzeciw nich znane jej osoby. Widziała Sahaka i Constanzę, bardzo wyraźnych, błyszczących pięknym szkarłatem. Za nimi Silvan, a za jego plecami trochę bardziej zamglona, pastelowa, jakby zawstydzona Ida. Z tyłu również mnóstwo bliżej nieokreślonych postaci, błąkających się w dalekich przestworzach. Było też dwoje ludzi, których nie tylko nie znała, ale w tej całej irracjonalności, nie potrafiłaby umieścić na planszy. On, posturą podobny do Doriena, ona o identycznych, lodowobłękitnych oczach. Ich ubiór wskazywał, że byli nie z tej epoki, a kościste dłonie kobiety i wystające, gołe żebra mężczyzny wskazywały, że zapewne nie żyli.
Ścieżka, która dzieliła dwa obozy, usłana była różami ciałami broczącymi brudnoczerwoną rzekę - martwymi, na wpół zjedzonymi, wyciągającymi kończyny w desperackiej próbie otrzymania pomocy. Krzyczeli bezgłośnie, a z wyrazu ich twarzy mogła wnioskować, że darli się wniebogłosy w paskudną nieskończoność.
I w końcu ona sama objawiła się niczym lustrzane odbicie przed Tahirą próbującą opanować najgłębsze zakamarki umysłu Doriena. Wystarczyło, że mieniąca się perłowym blaskiem złączyła palce wyciągniętej przed siebie dłoni z tymi po drugiej stronie, by zdradzić wszystkie tajemnice.
Mapa. Miała znaleźć mapę, której razem się przyglądali. I owszem, mapa była, na zaledwie kilku niewyraźnych klatkach. Znów widziała siebie, tym razem oczami Doriena. Zamiast na rysunku, ewidentnie skupiał się na swojej towarzyszce. Oczy, długie rzęsy, usta Tahiry-odkrywczyni wyglądały dużo ostrzej, niż podgląd ścieżki, którą mieli podążać. Potem znów ujęcie obrazu, chociaż to dłoń kobiety, która wodziła po ekranie, skupiała cały focus. Słowa, które wypowiadała - bardziej słyszał, niż słuchał, skupiał się na głosie, którego chciałby doświadczać częściej, niż mogła mu zaoferować. Ciche, niskie ‘mhm’, które zarezonowało w aparacie gębowym wilkołaka, jakby odbiło się i w klatce piersiowej, zarówno jego, jak i Tahiry, która była w środku. Mogła sobie przypomnieć, że właśnie w ten sposób skomentował przedstawiony zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej przez nią samą plan.
Mogła oglądać dalej, mogła zerknąć w przeszłość. Mogła również wycofać się do ambient lasu i wybrać inną postać lub opuścić umysł mężczyzny, który wynosił ją na piedestał.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Krew. Lekko gorzkawa, doskonale wrząca, dzika, pachnąca lasem i mchem, pachnąca śmiercią zastraszonych, zagnanych w pułapkę ofiar. Miała problem, by przestać, ale trans podjął decyzję za nią, ostatecznie pozostała więc wierna słowom - nie wypiła dużo, tylko tyle, ile trzeba było. Proces leczenia przyspieszył, gorejąca noga traciła na temperaturze i opuchnięciu, gdy umysł wampirzycy poszybował w głąb dorienowej duszy...

Twarze. Znajome i nieznajome. Nie dziwiła się, ani nie zastanawiała nad tym co widzi. Wizje wciąż były dla niej odrealnione, nierzeczywista potęga, która szła wraz z możliwością odczytywania, świadomego odczytywania wspomnień, syciła ją wystarczająco i pozostawiała tylko ciekawość i doświadczenie.

Mapa...

To miał być cel, wniknięcie w lustrzaną siebie zdawało się być oczywistym krokiem a potem... Rozkojarzenie. Ciekawość wzbraniała, wraz z cieniem irytacji. Przewijała kilkukrotnie tą scenę, starając się możliwie zgodnie zapamiętać drogę. Przy którymś razie jednak padło pytanie, które rozproszyło jej uwagę i zatopiła głębiej w przeszłości ich wspólnej, w końcu bardzo profesjonalnej relacji.

Dlaczego?

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Uczucia, w których pływała świadomość Tahiry to złość, ale nie taka wynikająca z agresji, a z niemocy. Oczami Doriena widziała siebie prowadzącą vana przez pustkowie, w czarną noc, gdzie tylko dwa reflektory wskazywały drogę. Tahira siedząca na miejscu kierowcy wyrzucała właśnie mężczyźnie, że ten nic o niej nie wie, że są sobie praktycznie obcy, a on jest z nią w tej niewielkiej przestrzeni tylko dlatego, że zrobił interes z Constanzą. Tahira w postaci iskierki żyjącej aktualnie gdzieś za żebrami wilkołaka, czuła dokładnie to, czego on doświadczył w tamtej chwili - dużą przykrość, żal, degradację z, jak mu się do tej pory wydawało, stopnia ‘dobrzy znajomi z perspektywą na zacieśnienie przyjacielskich więzi’ do kontrahenta, chłopaka na posyłki, który zrobi swoje i zgarnie zapłatę. Chwilę później poczuła ciepło, dokładnie to samo, które rozlało się po wilkołaku, kiedy rozstawali się pośród gorących piasków. Ale to nie miałkie, mineralne ziarenka spowodowały ten nagły przypływ, a dłoń Tahiry ze wspomnień, kiedy chwyciła go za kark i pozwoliła, by zetknęli się czołami. Wypowiedziała słowa, których Dorien nie zrozumiał w realnym świecie, ale na poziomie metafizycznym przyniosły ukojenie, które sekundę później zamieniły się w obezwładniający strach, że drogi tych dwojga już nigdy więcej się nie przetną. Palce Tahiry wciąż obejmowały górne odcinki kręgosłupa mężczyzny, ale otoczenie z przejmującej ciszy zmieniło się w dzikie szaleństwo, głośną muzykę, jednak przytłumioną przez zalewające Doriena czyste pożądanie. To był ten moment, kiedy ich usta się od siebie oderwały, spojrzenia pomiędzy czarnymi, błyszczącymi kryształkami zakleszczyły w uścisku razem z tymi zimnymi jak lód, a świat się na moment zatrzymał.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Szczęściara odchodząc pozostawiła smętną wiadomość - Mniej wiesz, lepiej śpisz. Tahira jednak działała w antytezie do tego, rozsmakowana we własnym cierpieniu, uciekając i tapirując jednocześnie swój emocjonalny kołtun, chciała wiedzieć, chciała wbijać te srebrzyste igły pod paznokcie. Zupełnie jak teraz, odzierając nieświadomego Doriena z prywatności, ze świętego prawa wyboru do tego by nie mówić o niektórych sprawach, o uczuciach szarpiących jego trzewiami.

Wampirzycą uwielbiała niegdyś zczytywać wspomnienia ze swoich kochanków, licząc na szczęśliwy traf, na wspólny moment uniesienia. Lubiła smak wspomnień, miękkość własnych ust, wprawność delikatnych dłoni, własną pomysłowość i pasmo rozkoszy, świadomość tego jak potrafiła doprowadzać kunsztem ciała swoich partnerów do szaleństwa. Jej ciotka zadbała o edukację w tym zakresie, wbiła jej do głowy używanie ciała jako narzędzia do osiągania celu, a te krótkie chwile, mignięcia kliszy pozwalały toksycznie podbić poczucie wartości Tahiry. Nie sposób było zaprzeczyć, że była w tym na prawdę dobra. Teraz jednak świat wygladał inaczej, a wspomnienie narkotycznego pocałunku totalnie wybiło Tahirę z transu.

szlag

Ciemne oczy zawiesiły się na białej kartce, migoczącej wspomnieniami ekstatycznej imprezy, gdzie pocałunek z Dorienem był bardzo niewinnym okruszkiem. Tahira żałowała, że nie może napić się własnej krwi i odtworzyć punkt po punkcie gdzie z kim i co robiła. Zbyt wiele chwil tego wieczoru zlewało się w jedno. Zbyt wiele wszystkiego było wszędzie na raz.

szlagszlag

Mapa czekała. Ujeła ołówek wypychając ze swojej głowy podniecenie. To nie były jej uczucia, tylko jego, stare, dawno przebrzmiałe choć tak świeże we wspomnieniu zachowane w dziwnym detalu. W milczeniu zaczęła rysować. Tak krótko mogła zobaczyć właściwą drogę. Przymknęła oczy próbując skupić się na właściwym momencie, ale za łatwo przychodziło mu odwracanie się do niej. I ten uścisk w klatce...

szlagszlagszlag

Przygryzła wargę, nieświadomie rozcinając sobie skórę. Czerwona struga ściekała po brodzie kąpiąc na koszulę, nie miała jak inaczej się otrzeźwić i nie powiedzieć kilku słów za dużo. Było kilka ścieżek, ale odtworzyła tylko jedną. Chyba... przynajmniej orientacyjnie wiedzieli gdzie iść, przynajmniej mogą przestawała boleć. Czy wolałaby nie wiedzieć i lepiej spać? Jeszcze przed chwilą odpowiedziałaby bez wahania. Teraz?

Podniosła czarne oczy na Doriena, z poczuciem winy nadającym mat przygaszonej sadzy. Szybko ześlizgnela się ku miejscu gdzie go ugryzła.
- Mam nadzieję, że nie bolało za bardzo? - zapytała chrapliwie i szybko odchrząknęła zmieszana. - Emm... tyle udało mi się zapamiętać. To długa droga ale bez znaków zapytania. Powinniśmy dotrzeć prosto do krypty i patrz... z nogą lepiej. - tłumaczyła siebie przed nim, a może przed samą sobą. Świadomie obniżyła temperaturę ciała, by nie dać rumieńcom zdradzić burzy myśli która wywołało to "niewinne" ugryzienie.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Błoga nieświadomość. Gdyby wiedział, pewnie poczułby się w pewien sposób zdradzony. Skoro nie powiedział jej o swoich uczuciach, to zapewne miał ku temu powód. A ten, to chociażby utrzymanie relacji.
- Myślałem, że będzie gorzej - takie kłamstwo mogła mu wybaczyć, tym bardziej, że nie widziała, jak przez kilka sekund rozmasowywał sobie obszar wokół ugryzienia.
Zerkał przez ramię gdy była w transie. Niby chciał zapewnić jej jakąś formę odizolowania, komfortu, może nawet prywatności, albo obawiał się, że jeśli będzie się za bardzo wpatrywał, to wampirzyca się wybudzi i wszystko trafi szlag. Ale ciekawość była zbyt silna, więc podglądał jednym okiem. No i była tak blisko, taka piękna.
- Brawo, ocaliłaś nas - uśmiechnął się ciepło i spojrzał w stronę jeszcze przed chwilą zranionej nogi - Cieszę się, że mogłem pomóc. Jesteś gotowa?
W żywych oczach żywego Doriena, Tahira mogła dostrzec przede wszystkim szczerość i jakąś taką dobroć. Naprawdę uszczęśliwiło go, że dzięki swojemu chwilowemu cierpieniu odjął jej bólu, trudu i nieprzyjemności. Uniósł się z ziemi pierwszy i wyciągnął do niej rękę, by pomóc jej się dźwignąć. Nie pierwszy raz. Ale może tym razem go nie odtrąci.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Ale Ty wiesz, że ja wiem kiedy kłamiesz prawda? – odpowiedziała mu uśmiechając się ciepło. A potem odetchnęła głęboko ponownie, bo choć jej natura była ognista, to jednak wychowanie przez mnicha, pokora, którą otrzymała od pustyni i lata spędzone nad księgami sprawiły... że to było wszystko co zdradziła z tajemnicy, która została odkryta. Zupełnie, jakby Dorien jej się zwierzył, jak przyjaciółce, a ona obiecała nawet jemu nie zdradzić tego. Tak było z fascynacjami - pocieszała się w myślach – to minie kochany przyjacielu, a wtedy będziemy sięgnąć do prawdy relacji, która jest między nami – arabskie słowa tkały się w niej, gdy sięgała do niego ręką i pozwoliła mu być gentelmanem.

– Bez Ciebie by mi się nie udało. Kolejny raz. – przyznała z wdzięcznością, stając przy tym na nodze, która jeszcze przed chwilą była obolała, a teraz... teraz miała się już całkiem dobrze. – Wielu uważa, że wampiry są samotnikami, które nie potrafią docenić innych, ale mój ojciec nauczył mnie i świat nauczył mnie, że samotni wędrowcy, samotne wilki są słabe. Dobrze jest mieć przyjaciół i dobrze jest mieć przyjaciela w Tobie. – uśmiechnęła się do niego ciepło, spokojna na zewnątrz, ale bardzo niespokojna w środku. Dorien był dla niej niczym drogocenna perła, będąc wsparciem w wielu działaniach. Wiedziała jak przysłużył się Constanzie, jak pracował na zaufanie pod czarnym spojrzeniem jej ojca. Wiedziała, że zwinął jej szpital w dzielnicy Temple niemalże sprzed nosa, ale posiadanie Doriena jako sojusznika, zwłaszcza teraz, gdy mogła przez moment dotknąć jego duszy...

– Chodźmy co prędzej. Bez sprzętu czuje się jak bez ręki. Jestem tak kurewsko słaba i bezużyteczna... – żachnęła się ruszając w dal korytarzem.

+++

Mimo mapy, zajęło im to bardzo dużo czasu. Znaleźli jeszcze kilka puszek, kilka szkatułek, a plecak Doriena stawał się coraz cięższy. Tahira też próbowała zbierać dobra do prowizorycznie uczynionego plecaka ze swojej kurtki, była zaskakująco skuteczna jeśli chodzi o takie survivalowe ruchy, jednak i tak nie mogła dostatecznie wiele w nie zgarnąć. Nadawało się to jednak na poduszkę, gdy zmęczeni musieli zatrzymać się na niespokojny odpoczynek w katakumbach.

W końcu jednak dotarli. W końcu... pocałowali kolejną klamkę.
– No nie! Kolejna zagadka?! – zdenerwowała się dopadając do ścian, sczytując wskazówki. – Uduszę go jak wrócimy, jak Theotokos kocham...

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Dorien Crawley

Dorien Crawley
Skrót statystyk : S: 4/5
SPT: 2/5
PRC: 2/5
OP: 3/5
WT: 1/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Myślistwo (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Konserwatysta [-1 skup]
— Potępiony [Chrześcijaństwo, Judaizm, -1 skup]
— Wybrakowany [-1 ukrywanie nadnat.]
— Fagofobia [-2 OP]
— Alergik [soja, -1 PRC]
— Alergik [penicylina, -1 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
— Uczony [wilkołaki]
Liczba postów : 1037
Wytknięcie, że wampirzyca wie, kiedy kłamie, skomentował tylko głupim uśmieszkiem, a następne słowa jednocześnie dawały ukojenie (nazwała go przyjacielem) ale i zadały subtelne ukłucie (tylko przyjacielem), jednakże sumarycznie wyszedł na plus. Początkowo, bardzo hedonistycznie, patrzył na nią jedynie przez pryzmat cielesności. Potem zobaczył w niej coś więcej, niż atrakcyjne opakowanie. Szkoda, że tak późno. Może gdyby nie klapki na oczach...
Przez kilka kolejnych godzin oczy eksplorerów miały nie dostrzec niczego nadzwyczajnego, ot stare, wybrakowane mury, pył, obrzydliwe pajęcze sieci. Znaleźli kilka kolejnych skarbów, ale już bez ekscesów. Racjonalnie robili przerwy, i w końcu mogli pogadać, tak jakby to intymne, ale pozbawione erotyzmu przeżycie zrzuciło kurtynę dystansu.

Wydawało się, że schodzą w dół, choć pod bardzo niedużym kątem, aż natrafili na spad i na jego końcu uskok, który wyglądał jakby prowadził do niższej kondygnacji. Zaoferował pomoc, a potem sam się poślizgnął i mało brakowało, a spadłby w tę małą przepaść. Mimo wszystko wyciągnął rękę, którą najpierw wytarł w bluzę, w stronę wampirzycy, prosząc tym samym, żeby nie skakała, bo już wystarczy uszkodzonych kończyn.
I wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że na dole nie było przejścia. Przed ślepym zaułkiem stał za to cokół albo zniszczony filar, strasznie brudny, ale mimo wszystko zainteresował podróżników. Dojrzeli zerkające jednym oczkiem w ich stronę inskrypcje, które, po wyczyszczeniu poziomej powierzchni, głosiło:

To knowe the name of God a man moot first be jugged by the wulver
So seith the man
‘Wulver of blake quartz judge myn avow’
The wulver judgeth the avow brend
yet the name of God is unknowe

Po dokładniejszej analizie dojrzeli, że cały filar składa się z siedmiu dysków, a na wszystkich wyryte były dokładnie te same znaki, ale na każdym w różnej, chyba przypadkowej kolejności.

ᚹ ᚾ ᚴ ᚢ ᛟ

Dorien zrobił wielkie oczy, ale, doświadczony kanałową wyprawą (tym razem tą z samą Constanzą), zdał się na siłę własnych ramion. Zakładał, że nie ruszane od wieków kamienie są zastane na amen. Zdziwił się, ale, gdy mocniej się zaparł i pchnął jeden z dysków, ten zaczął się kręcić.
- Zapraszam, królowo zagadek.

_________________
Forever can spare a minute
Once upon a time, in the hidden heart of France a handsome young prince lived in a beautiful castle. Although he had everything his heart desired  the prince was  selfish and  unkind.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Mała rozmowa, small talk, to było coś w czym Tahira była kiedyś dobra, a co po doświadczeniu popiołu nie przychodziło już jej z taką łatwością. Ciężko było nie wpaść w starą koleinę mało subtelnego flirtu, po dwakroć myślała nim wypowiadała kolejne słowa, filtrując je z flirtu bardziej subtelnego tak na wszelki wypadek. Z drugiej strony afekt Doriena mile łechtał jej lekko nadwrażliwe ego, Tahira mimo wewnętrznej przemiany i oświecenia otrzymanego pośród diun Sahary, wciąż pozostawała głodna atencji. Powinna się zdystansować, aby go nie ranić i nie czynić nadziei, ale jej umysł podczas wspólnego błąkania się po korytarzach bardzo sprawnie racjonalizował jej uczucia i plany względem wilkołaka i głaskał je mówiąc, że wszystko będzie ok, jeśli utrzyma status quo. Kiedyś mu przejdzie, prawda? Dlaczego miałaby rezygnować z jego towarzystwa z powodu kilku hormonów więcej? Z resztą... wrócą do Paryża i znów będą się widzieć raz na pół roku, prawda?

... Prawda?

Zagadka sprawiła, że jej myśli uciekły od tych dywagacji palcem po piasku pisanych. Przyjrzała jej się z uwagą, potem obejrzała odnalezione dyski. Głos Doriena zaskoczył ją w momencie, gdy liczyła miejsca i runy porównując je do treści zagadki.

– Ja? To Twój język i Twoje regiony Królewiczu. – parsknęła, uśmiechając się do niego z błyskiem w oku. Lubiła zagadki, choć ta trochę ja przytłoczyła. Być może ze wzgledu na barierę językową. Angielski nigdy nie był jej mocną stroną, a co dopiero jakiś jego stary dialekt.
– Wulver to z tego co pamiętam jakaś lokalna nazwa dla wilkołaka. Ciekawe, że to akurat on ma nas osądzić. Wiesz... wydaje mi się, że w tych stellach, mamy odtworzyć imię boga, żeby przejść dalej. Siedem miejsc, więc słowo powinno mieć siedem liter. Obstawiałabym UNKNOWE ale tylko "n" się powtarza, a znaków mamy pięć. W tej sentencji z trzeciej linii jest siedem słów, ale tu też kiepsko, każde zaczyna się na inną literę. Hmm... Może gdzieś niedaleko są te runy na ścianach, w jakimś układzie zdradzającym ich konieczność... No chyba, że wyciągniesz coś z treści...? – zapytała, już przeczesując ściany w poszukiwaniu run tudzież sposobów na to, by wulver ocenił jednak penitenta na plus.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach