1.04 Wampir wampirowi wampirem

2 posters

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Dochodziła północ, gdy potężny członek klanu Tremere przemierzał brudne i śliskie od deszczu uliczki Paryża. Na co dzień Alexey był zamkniętym w sobie chłopakiem, sprzedawcą w sklepie z planszówkami i grami RPG, po godzinach Axe dla zabawy włamywał się na serwery ONZ. Ale dziś mógł być Alexiosem, prominentnym wampirem, który jest całkiem sprawny w dziedzinach magii krwi. Nie pociągała go umiejętność dominacji i usuwania wspomnień, nie tak jak zakrzywianie praw wizyki i gotowanie mózgów swoich przeciwników. Gdy zakładał kostium wchodził w rolę, a wszystkie problemy codzienności jak niezapłacony czynsz czy zbyt często wysiadające w kamienicy korki z powodu jego potężnych maszyn na które wydawał ostatnie pieniądze, odchodziły na dalszy plan. Wracał więc dostojnie, wywijając laską emanującą przyjemnym ledowym fioletem. Czarne soczewki nie przeszkadzały mu w drodze do domu, znał ją na pamięć, a humor mu dopisywał, bo słodka Mari95 być może znów wpadnie na serwer i będą za moment kopać demonom dupy razem. Czy Mari95 była rzeczywiście kobietą, czy też mężczyzną ukrywającym się za syntezatorem mowy, Alexowi nie robiło to zbyt wiele.


1.04 Wampir wampirowi wampirem Ef994006d6171d400658d73e026aa81f3f37ca94

W końcu doszedł do właściwej kamienicy i już miał otwierać drzwi, gdy zobaczył nadchodzącą z przeciwległej strony Agentkę Carter sąsiadkę z piętra. Ukłonił się przed nią, szarmancko zamiatając wampirzą peleryną.
– Serdeczne uszanowanie madame. Piękny wieczór dziś mamy. – przywitał ją głosem, który zdawał się niższy niż normalnie, głębszy, adekwatny do wizerunku, wymalowanej na twarzy bladości i bardzo profesjonalnie zarysowanych żył. Magicznych żył oczywiście.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Po drugiej stronie kurtyny, to znaczy tej, gdzie istnienie wampirów było niezaprzeczalną rzeczywistością, a nie jedynie mokrymi snami erpegowców oraz miłośników kina klasy B, Constanza – to znaczy, pani Rebecca Belanger - wracała właśnie do domu z wyprawy do sekretnych siedzib krwiopijców, gdzie zdawała raporty dotyczące bardzo świeżej, bo zaledwie wczoraj rozwikłanej sprawy tajemniczego Ansela Romilly. Głowę miała zapchaną po brzegi listą rzeczy do wykonania, trzeba było przecież zrobić coś z autem Everarda Sartre i wybrać najkorzystniejszy sposób na zatuszowanie jego zniknięcia, tak, by jego żona nie zaczęła drążyć, należało także uporządkować sprawy ze wspólnotą mieszkaniową… niewesołe rzeczy działy się pod czaszką kobiety, chociaż zewnętrznie zupełnie nic na to nie wskazywało. Zamyślona jak zawsze, elegancka jak zawsze, sztywna również: jak zawsze.
Pierwsze spotkania z nowym sąsiadem, tuż po tym, jak Sahak i Renata wrócili do swojego mieszkania i zaczęli remontować je po długim zaniedbaniu, były, delikatnie mówiąc, niezręczne. Wampirzyca przez długi czas miała wrażenie, że mężczyzna bardzo wytrwale ich unikał; czasami słyszeli, jak otwierał drzwi z zamiarem wyjścia na klatkę schodową, lecz orientując się, że ktoś schodzi z górnych pięter, wycofywał się do mieszkania i zamykał się w nim na powrót, dopóki nie przeszli i nie oddalili się na jakąś odległość. To było jednak prawie pół roku temu, do tej pory – co było rzecz jasna nieuniknione – widzieli się już kilka razy i nawet mieli okazję porozmawiać przez chwilę, gdy narada sąsiedzka, niczym wiec entów, zebrała się pewnego razu pod centralą elektryczną budynku po jednej z awarii prądu. Rebecca zagadnęła go wówczas o jego ciotkę, panią Renard, którą obydwoje z Izaakiem lubili i dobrze wspominali za jej nieszkodliwą ekscentryczność (i opowieści o pośladkach Baryshnikova), a która wyruszyła w rejs po jakichś tropikalnych wyspach, bogowie wiedzą, dokąd, zażywać radości życia, na które nikt na świecie nie zasługiwał bardziej niż ona.
Dochodząc do drzwi klatki schodowej, Rebecca podniosła nos znad telefonu i zdawało się, że potrzebowała jakichś dwóch czy trzech sekund, żeby w ogóle zrozumieć, z kim ma do czynienia. Od razu wsunęła komórkę w torebkę i poprawiła na głowie czerwony kapelusz z minionej epoki.
— Panie Mitroi, dobry wieczór. — Nim przeszła przez drzwi, łypnęła na mężczyznę lekko z ukosa i zamrugała. — Co pan ma na sobie...? — spytała tonem niszczyciela dobrej zabawy. — To na prima aprilis?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
– Och, zauważyła Pani jaki doskonały materiał. A jak Pani wnosi purpurową podszewkę? – zamiótł pelerną raz jeszcze, tym razem by pokazać imitujące nietoperze skrzydła w bardzo eleganckim i równie kiczowatym wydaniu. Uśmiechał się przy tym szeroko, a jego zęby... cóż, kły był niewątpliwie powiększone, choć nie tandetnym plastikiem, a najwidoczniej jakiegoś rodzaju masą dentystyczną. – Wracam właśnie ze spotkania towarzyskiego, na którym moim przyjaciołom znów nie udało się pokonać Hrabiego Strahda. Byli zbyt wolni nieszczęśnicy. Kto wie, może w następnym miesiącu lepiej zbalansują drużynę. – rozmarzył się na moment, lecz szybko przyszła doń refleksja, że może sąsiadka nie ma ochoty wysłuchiwać tych fantasmagorii. Umilkł więc i podążył za nią do wnętrza, pozwalając na ewentualny dystans, gdyby nie miała ochoty z nim rozmawiać lub co gorsza, nawiązać do ubiegłotygodniowych problemów z siecią elektryczną.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Oooch, a więc o to chodziło. Gra towarzyska, no jasne. Tak naprawdę dopiero wzmianka o drużynie uderzyła w znajomy dzwon, ale wtedy już wampirzyca połączyła kropki. Dzięki młodocianym oraz młodym duchem podopiecznym Renata była stosunkowo na topie z grami i fantastyką, wiedziała, czym są konwenty i cosplaye, a w drodze do piwnicy Weylanda często mijała sklep z grami, gdzie od czasu do czasu wybierała coś dla dziewczyn.
- Kim jest hrabia Stradha? - spytała bardzo poważnie, oglądając się na Alexa przez ramię, nie dość, że źle odmieniając miano to jeszcze kalecząc wymowę.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
– Och... Hrabia Strahd von Zarovich był człowiekiem, o wielkim sercu i oddaniu ludności Borovii lecz... – umilkł nagle, a potem uśmiechnął się przystając na klatce schodowej. Przebranie, choć na swój sposób kuriozalne, dodawało mu lat, a gdy tylko wchodził w rolę zdawało się, że jest zdecydowanie pewniejszy siebie. – jest jeden bardzo dobry sposób by poznać jego historię. Najlepszy, bowiem empiryczny. Myśli pani, że mogłaby odkryć tajemnicę mrocznej Borovii i ocalić jej mieszkańców przed straszliwym tyranem lubującym się w ich słodkiej krwi? – przyjemny uśmiech, kilka chwil dłużej zawieszony wzrok w okolicach smukłej szyi sąsiadki. – Bawiła się kiedyś Pani w ten sposób?– dodał zaciekawiony, unosząc dłoń w zapomnieniu, że nie ma w nim kieliszka wypełnionego czerwonym winem, czy raczej sokiem pomidorowym. Preferował nie pić w czasie sesji, to zbyt rozpraszało.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Pani Belanger przystanęła na stopniu i odwróciła się przodem do sąsiada, jeszcze raz taksując jego pelerynkę z fioletowym podszyciem i kostur z ledową kulą. Nie widać było na jej twarzy kpiny, raczej zaintrygowanie pomieszane z rozbawieniem. Doprawdy, człowiek ten w normalnych warunkach nie zachowywał się w ten sposób, nie zwykł mawiać dramatycznym głosem konferansjera, ledwie dawali radę z utrzymaniem kontaktu wzrokowego na dłużej niż jedną sylabę grzecznościowego „dobry wieczór”. Skoro już o alkoholu mowa, to właśnie w tamtej chwili Connie zadała sobie w myślach pytanie, czy to z siły procentów płynie ta nadzwyczajna pewność siebie.
- Czy ja wyglądam panu na kogoś, kto w moim wieku bawiłby się w ratowanie świata? Jakiegokolwiek ze światów…? – zaśmiała się lekko. Nie zamierzała mu mówić, że chyba mieli odrobinę inną definicję zabawy, ona celowała w inne gatunki akcji, a przy tym starała się też brzmieć jak najżyczliwiej, żeby mężczyzna nie czuł się bezlitośnie zgaszony. Przecież nie jej oceniać teatralne przebieranki, jako osoba, która miała setki twarzy, każdą na inną okazję i inny kraj pobytu, czuła w tym jakieś dziwne pokrewieństwo umysłowe. Zaciekawił ją.
To znaczy, oczywiście zaciekawił ją już wcześniej, ale bardziej jako podmiot skrupulatnej obserwacji szpiegowskiej, nie jako osoba z bogatym charakterem.
Jej pytanie było pokrętne, ponieważ pani sąsiadka wcale nie wyglądała na aż tyle lat, ile zwykła dodawać sobie staromodnym ubiorem i mocnym makijażem. Czerwona szminka doskonale maskowała niefortunnie przeoczone ślady po pożywianiu się, i to bynajmniej nie pomidorowym sokiem.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
W powietrzu bynajmniej nie unosiła się woń alkoholu. Wręcz przeciwnie, była to przyjemna ziołowa woń eleganckiej minimalistycznej wody kolońskiej. Alex nie palił również, prędzej w normalnych warunkach pachniał farbą akrylową i rozpuszczalnikiem, dłonie miał niekiedy lekko ubrudzone od farb, które służyły mu do malowania figurek miniaturowych dzieł sztuki. Przyjrzał jej się uważnie i z zastanowieniem.
– Cóż, jako Agentka Carter czyniła to pani wielokrotnie, z pewnością była też pani całym światem Kapitana Ameryki. Choć... tu w Paryżu to dość kontrowersyjne. – Stany niewątpliwie traciły na mocy. Cóż też dostęp do Internetu robił ze zbiorową świadomością.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

- Agentka…? - Znowu nastało kilka sekund niezręcznej ciszy, zanim kobieta zrozumiała, o czym mowa. – Ach. Miłość Kapitana Ameryki… hmm. Chyba raczej Kapitana Armenii – wymamrotała pod nosem, bezwiednie zadzierając głowę i zerkając na górne piętra przez wąski prześwit zawijasa klatki schodowej, jakby spodziewała się zobaczyć tam Sahaka w kuchennym fartuchu, z tasakiem w ręku i swoim urzekającym, arcyprzystojnym uśmiechem mordercy numer siedemnaście. Za ten uśmiech dałaby się pokroić, chociaż miała przeczucie, że narzeczony wolałby raczej pokroić sąsiada, niż ją. – Nic nic, nieważne. To znaczy, że mówimy o Marvelu, tak? Moja córka i jej kuzynki za tym szaleją, gdyby mogły, wciągałyby nosem. No i co z tą Borsowią? To też Marvel? Nie przypominam sobie… jedyne, co kojarzę, to Wakanda… - zmarszczyła brwi. Obróciła się bokiem i już zaczęła stawiać kroki w górę schodów, w końcu obydwoje mieli kawałek do przejścia.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Westchnął z uśmiechem nauczyciela, który możliwie skutecznie hamował się przed tym, by nie poprawiać jej usłużnie w każdym błędzie, który popełniła i bardzo ostrożnie dobrać wszystkie informacje, którymi chciałby ją zalać, a jednak... trochę nie wypadało.
– Inne światy. Marvel, DC czy inni superbohaterowie to opowieść raczej o bohaterach współczesnych, zaś opowieść hrabiego jest z zupełnie innej rzeczywistości, pełnej magii i... hmm... zbioru ludowych podań i zabobonów w popkulturowej aurze czosnku, żywych trupów i cygańskich sztuczek. Gry wyobraźni mają jednak to do siebie, że swobodnie można dobierać świat. Ulubiony okres historyczny? Książka? Film? Tylko jeden krok dzieli od zostania bohaterem swojej własnej historii w ulubionym świecie. – trochę zapraszał, trochę wpadał w tryb sklepikarza małego piwnicznego przybytku przepełnionego instrukcjami obsługi.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Renata bardzo lubiła świat, w którym żyła. Ten świat. Jeden, jedyny, rzeczywisty. Świat usłany martwymi filozofami i poetami, świat cudów natury, tętniących życiem metropolii całego globu, pełen zjawisk, które nie przestawały ewoluować ani szokować, niedoskonały, brudny, bolesny i śmiertelny. Czytywali z Tigranem wiele książek, również tych osadzonych w fikcyjnych światach, ale w żadnym nie było jej tak dobrze, jak w tym właśnie. Tu, gdzie przeżyła swoją nieprawdopodobnie zawiłą historię, gdzie straciła wszystko i miała wszystko, gdzie ekscytowała się, pociła i krwawiła, ocierała się o koniec. Trzystuletnia perspektywa zmieniała spojrzenie na wyjątkowość naszego wymiaru, nawet jeśli nie było w nim czarów, pegazów ani psów-transformerów.
- Już rozumiem. A więc czy to jest pańska ulubiona… epoka? – Przez moment zastanawiała się, czy dokładnie tego słowa chciała użyć. Bardziej pasowało jej „setting” z angielskiego, bo czyż można mówić o epokach w fantastyce? Przecież mówienie o „średniowieczu” tam, gdzie nie obowiązują historyczne ani fizyczne prawidła naszego świata, mijało się z celem. – Czy przebrał się pan właśnie za tego hrabię?
Trochę głupio było pytać wprost, "czy jest pan wampirofilem?" więc obydwoje trochę niezdarnie krążyli dookoła tematu, to Alex rzucił coś o krwi, to coś o czosnku, a ona udawała, że nie pojmuje jego fascynacji, że nie widziała bardzo udanej protezy zębów, prawie białej twarzy i wprost popkulturowego odzienia, i dalej ciągnęła go za język.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
– Ulubiona? – zdziwił się, jakby na moment zapominając w co właściwie jest ubrany, jak czarne są jego oczy, a twarz przeorana niebiesko-fioletowymi nitkami. Uśmiechnął się chwilę po tym, koniuszkiem języka dotykając wcale nie tak ostrych kłów. – Nie do końca. – odkaszlnął – Jestem dość swobodny w doborze światów, szczególnie kiedy zamiast roli bohatera, można chwycić za sznurki i po prostu być tym światem. – Teraz, gdy mówił o czymś co dawało mu wolę do życia, co odrywało się od taplania się w tym smutnym świecie pozbawionym magii... Odetchnął zamyśliwszy się na moment. To jak wybór ulubionego dziecka, ale jakbym miał wybrać jedną przestrzeń, to chyba byłby to jednak Wampir Maskarada. To brzmi może zabawnie dla kogoś tak poważnego jak szanowna pani sąsiadka, ale opowieści o życiu nieśmiertelnych, którzy walczą o zachowanie człowieczeństwa, z trudem utrzymując się na powierzchni politycznych intryg. Ten płaszcz i laska to atrybuty jednego z klanów, tremere, którzy zgłębili tajniki wiedzy tajemnej. Wynik nieporozumienia z moim pracodawcą, który nie uściślił którym wampirem mam być. Dobrze, że nie obsypał mnie na miejscu brokatem. – parsknął rozbawiony, a potem spojrzał w twarz sąsiadki, która tak radośnie myliła podstawowe pojęcia, że o Zmierzchu prawdziwie nie chciało mu się już mówić. – Spodobałoby się to pani. Z tą twarzą, nie trzeba byłoby nic mówić, tylko patrzeć na zgromadzonych i delektować się tym jak się topią. Dałbym pani postać od razu dwustu, może nawet trzystuletnią. Ventrue... tak, to urodzeni władcy. – poddawał się rozmyślaniom zatrzymując się przy swoich piekielnie nudnych, sosnowych drzwiach, które zmieniły cudownie eklektyczne, bogato rzeźbione drzwi siostry jego babci. Cosplay pozostał na tyle praktyczny, by posiadać kieszenie. Alex zaczął szukać właściwego klucza w całkiem sporym pęku. Świecąca laska poszła w kąt usłużnie jednak wciąż świecąc fioletowym mdlistym światłem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Spowolnione bicie serca kobiety na moment zwolniło jeszcze bardziej, doprowadzając do zbyt długiej organicznej pauzy. Cała krew uderzyła w okolice dekoltu i policzków, szyja zapłonęła, jak we wszystkich tych momentach, gdy zagrożenie czyhało tuż za rogiem. Miewała czasem takie przeczucia, pozwalały one Renacie unikać niebezpieczeństw w ostatniej chwili, ale teraz miała wrażenie, że już wpadła w jakieś sidła.
Czy Alexy Mitroi próbował porozumiewać się z nią jakimś kodem?
Spojrzała znów na niego przez ramię, kiedy z taką ekscytacją opowiadał, i całą swoją potencją kognitywną próbowała rozgryźć, czy ta pozornie luźna gadka o wampirach, wiedzy tajemnej, politycznych intrygach i trzystuletnich postaciach to nie było czasami przekorne mrugnięcie okiem przez osobę, która już zdążyła zostać przez kogoś wtajemniczona, albo, co gorsza! na własną rękę odkryła sekret państwa Belanger…
Ileż to razy kręcili się po budynku późną porą, nigdy nie widziano ich w dzień, obydwoje byli trochę nietutejsi (a może powinnam powiedzieć „nieteraźniejsi”?), nie wspominam już nawet o tym, że Sahakowi zdarzało się znosić ciężkie sprzęty AGD po schodach w pojedynkę, zarówno w dół jak i do góry, bez nawet jednego sapnięcia po drodze. Zawsze robili to w środku nocy, dodajmy. A jak wszyscy wiemy, licho nie śpi.
Doprawdy, prawie zwątpiła w siebie przez chwilę. Nie mogła jednak nagle połknąć języka, należało zachowywać się jak najnaturalniej.
— To jeden z najładniejszych komplementów, jakie usłyszałam od obcych — odparła trochę z przekąsem w głosie, siląc się na żartobliwy ton. No bo co to w ogóle znaczy „z taką twarzą”? Chodziło mu o zblazowanie? Twarz zimnej suki? Może tylko o bladość i szlachetne rysy, co było określeniem nieco na wyrost, jako że Narine wywodziła się z rodziny farmerów i za dzieciaka wychowała się z kozami.
Stanęli oboje przy tych nowomodnych drzwiach, „prostokącie z klamką”, i pani Belanger oświadczyła rezolutnie:
— Mówi pan o tym wszystkim tak plastycznie i barwnie, jakby to było coś prawdziwego. Zachęcił mnie pan. Czy to znaczy, że pan zaprasza do siebie?
I ze wzrokiem ptaka padlinożercy patrzyła na jego ucharakteryzowaną twarz, oczekując reakcji.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
To spojrzenie. Było doskonałe i perfekcyjnie oddawało to o czym mówił Alex. Wraz z tym spojrzeniem, które powinno go stopić i co najmniej wypróbować możliwości trzymania moczu i kału ofiary czekającej zagłady, mężczyzna rozpłynął się w zachwycie, który bezsprzecznie obmalował się na pomalowanej twarzy. Biedak, pomyślał, że Constanza stroszy przed nim swój naturalny aktorski talent i był zdecydowanie niezdrowo podniecony myślą o tym, jaki naturalny skarb przyprowadzi do swoich kolegów na następne spotkanie potężnych wampirów knowających nad losami nieśmiertelnych w Paryżu.
– To... doskonale – nie krył entuzjazmu, niemal chorobliwego, szybko wyciągnął z eleganckiej kieszonki swojego ajfona. – Czy możemy wymienić się kontaktem mm.. whatsup? Podesłałbym materiały, opis i agendę spotkania. Tak na prawdę wystarczy, że przyszłabyś... znaczy, przyszła by pani i milcząco patrzyła na nich z tym złowieszczym błyskiem w oku. – nagle podniósł głowę na wdechu z pewnym pochmurnym zmartwieniem obmalowanym na twarzy. – A pani partner? Może też byłby zainteresowany? Mamy w sumie obecnie pewną fabułę, do której pasowałaby potężna para zatroskanych rodziców spoza Paryża. – jego oczy błyszczały, a czaszka dymiła od mnogości pomysłów, które przychodziły mu do głowy. – To byłaby epicka sesja. Mogę ogarnąć Wam przebrania, chociaż szczerze, wystarczy że przyszłabyś tak i połowa ekipy jadłaby Pani z ręki... – cały czas się motał w formach grzecznościowych, jego policzki płonęły pod białym makijażem. Przyjdzie jeszcze mu trzymać fason za te dwa tygodnie, ale teraz wszystko tak pięknie się układało.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Miał szczęście, że trafiło na Renatę, która, po pierwsze, z racji wrodzonej jej ciekawości, czy może raczej wścibstwa, była o wiele bardziej skora do takich spontanicznych wybryków, a po drugie, orientowała się w technikaliach i wiedziała, co to WhatsApp. Sahak nie dość, że z niemal niezbitą pewnością surowo spławiłby chłopaka, to jeszcze pewnie irytowałby się, że znowu wymyślają jakieś apki, zamiast po ludzku zadzwonić jak człowiek do człowieka. I tak ostatnio bardzo starał się trochę wgryźć w nowoczesne gadżety, a poza tym miał całe mnóstwo innych zalet, toteż Renata nie miała nic przeciwko, by robić za bufor w tej sytuacji. Bo, oczywiście, sama iść nie zamierzała. Jak miałaby szpiegować bez porządnych pleców?
Podała więc Alexowi numer, jeden z kilku, jaki posiadała, ten na użytek – o ironio – maskarady, ten sam, który pani Rebecca Belanger podała wspólnocie mieszkaniowej, żeby mogli spamować ją newsami z sąsiedztwa. Czyli najczęściej sensacyjnymi plotkami o sprawcach stłuczek, prośbami o wyjazd autem z bramy, pytaniami o to, kto znowu zajął czyjeś miejsce parkingowe i czy to tylko u nich nie ma prądu, czy przy całej ulicy, skargami na śmieci pozostawione na chodnikach i oskarżeniami o to, że „ktoś” znowu zdjął z drzewa karmnik dla ptaków, po raz drugi tego tygodnia.
— Niech zda się pan na nas. Lubimy z mężem... — ...przebieranki, chciała powiedzieć, ale zdała sobie sprawę z tego, że mogło to zabrzmieć cokolwiek fetyszystycznie. — ...starą modę, zrobimy wam niespodziankę. To ilu osób powinniśmy się spodziewać? Wie pan, żebyśmy się uzbroili emocjonalnie. To zawsze trochę stres, być nowicjuszem wśród starych wyjadaczy... — bajerowała gładko. Tak jakby ona i Sahak wcale nie mieli więcej doświadczenia w udawaniu ludzi niż Alex i jego ekipa mieli w udawaniu wampirów.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
– Wszystko Wam wyślę, całe wprowadzenie fabularne i mechaniki tyle co kot napłakał, bo przecież nie o to chodzi w byciu wampirem, żeby zmagać się z cyframi. Mam kilka pomysłów, skonsultujemy to już na whatsappie, ustalimy termin. A ludzi... hmm, pewnie około ósemka, ale tak przypadnie Wam rola znamienitych zagranicznych gości, więc tak naprawdę rozmawiać z Wami będą pewnie trzy, góra cztery osoby, no i ghule to... mm... ludzcy służący, którzy będa obsługiwać całą zabawę, a tak na prawdę to przebrani w kostiumy lokajów mistrzowie gry, którzy pilnują aby rozgrywka miała właściwy przebieg i rozliczają użycie mocy – urwał nie chcąc jej zamęczać. Zamiast tego spojrzał na nią z niekłamanym podziwem i wdzięcznością, co wyglądało kuriozalnie w tej nekromantycznej otoczce. – Pani Belanger, mam nadzieję, że wszystko się uda, a Państwo będziecie bawić się znakomicie. Jesteśmy w kontakcie! – nie chciał dłużej jej zatrzymywać, zamiast tego wkroczył energicznie do mieszkania wyglądającego jak pokoje żywcem wyjęte z katalogu ikei. Sterylny porządek nie był jednak tak zaskakujący - za swoje miejsce przecież obrał wypchaną sprzętem piwnicę. Dziś jednak piwnica poczeka, wiedział, że myśl o pani Rebece i jej mężu nie pozwoli mu zasnąć. Musiał napisać tę fabułę, póki mu zakwitała czerwonym kwieciem w głowie. Mari95 będzie musiała poczekać.

[KONIEC]
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach