Zacznijmy od zera

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Regis

Regis
Liczba postów : 484
First topic message reminder :

Czas imprezy zakończył się "dawno temu". Nie liczył go wilk, zajęty gośćmi, zabawami i figlami, których planowanie w ogóle nie miało miejsca. Heh, niby nic, niby były zwykłą zabawą dla urozmaicenia - no big deal, no harm done: żyj i korzystaj - powtarzał sobie, zmywając zapachy kobiet i ognia, przy którym spędził sporo czasu po igraszkach. Z jednej strony luźny tryb życia niespecjalnie mu wadził, z drugiej zaś coraz mniej przynosił zadowolenie, którym przez lata zapychał dziwną dziurę. Matka przestrzegała, a on słuchał, jednak w końcu pojawiły się pytania.
Zaproszenie musiało trochę poczekać - wpierw przed Azjatą stała sesja, potem powrót i ogarnięcie knajpy, a na końcu siebie: obmycie ciała, narzucenie nowych ciuchów i takie tam. O zgrozo - podróż do Paryża nie imała się temu, co zastały oczy po przekroczeniu progu. W wiadomościach aż huczało o niespokojnych sytuacjach wielu dzielnicach. Bunty, zamieszki i niezadowolenie niezrzeszonych nadnaturalnych, a do tego zagrożenie dostaw. Te ostatnie najbardziej przejęły Regisa, choć ten nie raczył marudzić, nie po dotarciu na miejsce i wejście do gniazda pijawki.
Wystrój wnętrz przyciągał spojrzenie, zwłaszcza przepychem. Szczęśliwie cygan potrafił poskromić zapędy, toteż zamiast spuszczenia rączek, trzymał je grzecznie przy sobie, gdy zapukał do drzwi, ciekaw, po co tak naprawdę wampir go zaprosił

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Na pewno nikt się tym osobiście nie chwalił na prawo i lewo, bo na takie zbliżenia pozwalał wilkołak bardzo rzadko i na pewno nie byle komu. No przynajmniej w rozumieniu Hyuna i tego jak pytał inne wilkołaki. Nie wnikał jeśli ktoś postępował inaczej. Kot wylegiwał się z pomrukiem na ciepłych kolanach Wilka, znacznie bardziej przyjemnych od tych zimnych wampira. Co jak co ale jak mógł wybrać to wybrał lepszą opcje.
- Zgadzam się, ale ze starszym będzie o wiele łatwiej. Może wybiorę się do schroniska za jakiś czas. - mruknął spokojnie do niego, bo skoro wpłacał datki na ich utrzymanie, to powinien bez problemu otrzymać jakiegoś kociaka. Miał na to odpowiednie warunki. Hyun korzystał jednak z okazji do tego, że wilkołak nie mógł się ruszyć. Służył teraz za wygodne łóżko i niewolnika do głaskania.
- Hmmm... Są nieodpowiednie osoby posiadające zwierzęta w domu. Biedne maleństwa w roli zwykłych maskotek czy niewolników. Bardzo smutne. - westchnął cicho Hyun, bo nie potrafił wybaczać taki występków. A znęcania się to już w ogóle nie rozumiał i karał jeśli miał ku temu okazję.
- Bardzo rozluźniające zajęcie, składanie modeli, aktualnie jestem w procesie składania Gwiazdy Śmierci. Niestety w połowie, ktoś uznał, że to wspaniałe miejsce na legowisko... - odparł z rozbawieniem zerkając na Draculę, który kompletnie nie przejmował się nimi choć jakby w odpowiedzi miauknął im.
- Hmmm... Coś za coś mówisz? - Hyun zastanowił się chwilę, bo nie był jakoś przekonany do jedzenia. - Niech będzie. Ale mój garaż i jego zawartość też zostaw w spokoju. - napomniał go, bo wyłapał, że ten zmyślnie chciał uniknąć tej kwestii. Wyciągnął komórkę i wysłał wiadomość, na którą godzinę mają przynieść do pokoju posiłek.
- Proponuje więc po kolacji zrelaksować się na tarasie i skorzystać z basenu. Co ty na to? Woda jest podgrzewana więc jest tam przyjemnie.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Zaskoczenie zawitało na twarzy, kiedy do kolejnej rzeczy Azjata mógł z łatwością podczepić się pod nieśmiertelnego, a było tym któreś już skinienie głową w przytaknięciu na słowa o szkodzie zwierząt pod wpływem złych opiekunów. On również się z tym nie zgadzał - on również tego nie popierał, ale też ten sam on nie był tym, któremu przypadło berło władzy nad życiem i śmiercią w motywie kata z kosą w dłoni, któremu nadano obowiązek wymierzania kary. Wilk świata uratować nie mógł - ludzi w nim żyjących tudzież zwierząt za wyjątkiem tych, które faktycznie przypełzły pod granice jego ziem: dzikie, oswojone, zdrowe, chore, przynależne i bezpańskie - żadnym z nich pomocy nigdy nie odmówił i nigdy nie odmówi. Póki pomieszkiwał w Paryżu, póty i stała otworem jego maleńka klinika, gotowa do przyjęcia każdego potrzebującego - nie mniej i nie więcej wbrew temu, o co mogli niewłaściwie odebrać przypadkowi śmiertelnicy.
- Podobno koty takie są - chodzą, gdzie chcą, śpią, gdzie chcą i robią, co chcą, z kim chcą i kiedy chcą. Pod tym względem mocno różnią się od psów. Te są bardziej stadne, podobnie jak ich myśli i czyny. - inaczej natomiast wyglądała sprawa relaksu. Tutaj, prócz odbicia werbalnego, Azjata spuścił z metaforycznego tonu i myśli, przechodząc na całkowicie luźną postawę: z delikatnym uśmiechem na twarzy i wzruszeniem ramion, bo chociaż wierzył na słowo, to sam nigdy nie odnalazł w układaniu klocków większej frajdy – przede wszystkim z powodu braku obycia z nimi.
W dzieciństwie niespecjalnie miał na to czas, ba, same aktywności skupiały się bardziej na obcowaniu z dziką naturą na tak zwanym powietrzu, a potem nie było ku temu okazji. Długie podróże, liczne szkolenia, wejście w skórę Alfy. Dla niektórych 300 lat żywota stanowiło odbicie maleńkiej iskierki, nic niewartej w obliczu istnienia leciwszych długowiecznych - dla niego natomiast były całym życiorysem spisanym na papierowym rulonie, na którym miejscami brakowało pola do naniesienia kolejnych liter, a na innych wręcz się prosiło, strasząc smutną pustką. Takich dziur było wiele, podobnie jak tych, które stopniowo pożerały osamotnione wampirze serce tego, który pomimo swojej nieudolności w kontaktach z innymi, bardzo ich pragnął, co czasami zdradzały dziwne anomalie wśród drobin zapachu.
- Zgoda, ale pod warunkiem, że spróbujesz. Co do basenu, czemu nie, ale ciepłą wodę zostawiam Tobie. Potem chętnie popatrzę na te Twoje klocki lego. - a te i u niego zmieniały się jak w kalejdoskopie. Obecnie niosły za sobą przyjazne nastawienie - może odrobinę mniej wobec wspomnienia o ciepłej wodzie, acz w bardziej komicznym tonie niżeli nasyconym niechęcią. Z oczywistych względów i różnic, wilkołak zaśmiał się dźwięcznie na wyobrażenie siebie w bulgoczącej wodzie niczym baza pod rosół.
Plusy i minusy Panie drogi – w lato wygrywaliście Wy, w zimę My.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun się starał robić co mógł, ale wynikało to raczej z tego powodu, ze właśnie był tak osobliwym wampirem. Nie czuł ani przynależności do ludzkiego świata, ani Rodu. Czuł się tak nijak. Jego oboje rodziców było z Ereteinów więc dlatego do tej rodziny należał. Gdyby nie musiał pewnie by się to inaczej potoczyło, ale potem dziwnym trafem awansował i no tak już zostało. Nie żeby narzekał, nie miał nic ku obowiązkom póki nie zagrażały one jego swobody albo nie kłóciły się z jego własnymi planami.
- To prawda, choć dlatego mam tego oto kochanego odmieńca. - mruknął z uśmiechem wskazując skinieniem głowy na Draculę. Maine coony były bardzo specyficznymi kotkami. Hyunowi też bardzo podobały się ragdolle. Poniekąd też taka spokojna i towarzyska mieszanka. Może by do siebie pasowały? W schronisku pewnie coś znajdzie.
Kloski stały się pasją wampira od momentu ich pojawienia się około 1939 roku. Tak. Hyun ma w swojej kolekcji nawet te stare pierwsze modele, które importował wprost z Danii. Wewnętrzne dziecko w końcu chciało się bawić i nadrobić stracone dzieciństwo, którego w sumie nigdy nie miał.
- Nie obiecuje, że będzie to dużo, ale tak, spróbuję. - wyjaśnił spokojnie i zaraz zaśmiał się cicho do niego. - Mogę zmniejszyć temperaturę Regisie i z chęcią pokaże ci moją kolekcję. - rzucił luźno, choć wampir nie marzł tak prędko skoro miał tak niską temperaturę. Lubił się grzać, ale łatwo było się im przegrzać.
W końcu rozległ się dzwonek do drzwi i wampir wstał, by odebrać zamówienie dla swojego gościa, starannie zapakowane tak by nie zaparowało nic. Restauracja była jednak dość blisko apartamentu Hyuna. Byłą to dobra miejscówka z widokami na wieżę.
- Proszę. - mruknął do Regisa, wykładając wszystko ładnie na stół. Nawet było już podane na zastawie. Był to stek zrobiony na słabe medium, czyli bardzie surowy w środku w ziołach wraz z sosem diane oraz dobrze doprawionym puree ziemniaczanym. Do tego zapiekane w glazurze z syropu klonowego i kapką sosu sojowego świeże szparagi.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Obietnice miały do siebie to, że łatwo szło je złamać, co czyniło z nich kruche zapewnienie, w większości niewarte uwagi. Wilk pokręcił głową, ponieważ nie chciał takiego fundamentu – zamiast tego, gdy już przyszło jedzenie, zgarnął tacę, zastawę, czy cokolwiek, na czym ułożono potrawę, zabrał do kuchni, otaksował, a następnie poczynił magię, zdobiąc na swój sposób, a nawet układając na współczesną modłę w sprawdzoną myśl, że jadło się nie tylko ustami, ale przede wszystkim oczami. I właśnie dlatego, jeżeli stek zaserwowano w całości, pokroił na równiutkie kawałki, a szparagi ułożył w schludny bukiet obok, dzięki czemu zieleń przepięknie komponowała się z różowym kolorem mięsiwa. Tak zmodyfikowane danie przyniósł z powrotem i położył na stół, mając trochę w poszanowaniu potencjalny nietakt spowodowany wparowaniem do cudzej kuchni. Gość czy nie, w tamtej konkretnej chwili, no i dla dopięcia swojego, na wierzch wyszła persona kuchmistrza, a przecież ten, nie mógł pozwolić na to, aby druga osoba jedynie “patrzyła”.
Poza tym umówmy się, nie każdy śmiertelnik radził sobie z krojeniem steku w wersji medium rare.
- No to co? A nie, czekaj... - przerwał, niemalże uderzając się ręką w czoło.
- Masz jakieś wino? Najlepiej delikatne, aby zamiast burzenia kompozycji smaku, pogłębiło je jeszcze bardziej. - tym razem nie było mowy o szarogęszeniu się w obcym mieszkaniu, bynajmniej nie w kwestii buszowania po szafkach z alkoholami, które po obejrzeniu zaraz na wstępie, były warte całkiem pokaźną sumę.
Rzecz istotną stanowił kompromis, a więc balans: On chciał zachęcić do jedzenia, zatem w geście tamtego było dobranie odpowiedniego napoju. Wtedy i dopiero wtedy, po rozlaniu rzeczonego trunku do kieliszków z zachowaniem wszelkich norm całego procesu przed nalaniem, obaj mogli przystąpić do konsumpcji.
- Smacznego. - wampiry pierwsze, on poczeka na wypadek niepożądanej reakcji lub właśnie pożądanej. Pierwsze kęsy były bowiem najważniejsze.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Ani Hyun nie chciał by ich znajomość potoczyła się w taki sposób. Od początku z Wilkiem był szczery i choć nie mówił całej prawdy to nigdy nie kłamał. Był jednak niesamowicie zainteresowany tym, jak zabrał tacę do kuchni i zaczął przygotowywać posiłek. Ku zdumieniu Regisa, kuchnia był a pełni wyposażona, czysta i praktycznie nowa. Wszelkie sztućce były praktycznie nie używane. Tak samo i talerze... Wilk był więc ich pierwszym użytkownikiem.
Po powrocie jego gościa, zerknął na tak sprawnie i wprawnie przygotowany posiłek. Miał co do tego mieszane uczucia. Nie zamierzał jednak przecież się tak wycofywać przed takim wyzwaniem, choć bardzo go kusiło.
- Ach... Wino. - mruknął i wstał powoli, kierując się do swojego barku. Otworzył i przyglądał się chwile butelkom, ale zaraz wyciągnął ze stojaczka butelkę różowego wina. Wziął jeszcze po drodze dwa kryształowe kieliszki i postawił na stoliku.
- Wydaje mi się, że te będzie najlepsze. Jest w istocie delikatne, półwytrawne o mocnej kwiatowej nucie. - mruknął spokojnie i otworzył wino by im polać. Czerwone był niezwykle intensywne w smaku. Choć pewnie wampirowi by to ułatwiło konsumpcje zabijają posmak potrawy. Nie zamierzał jednak się sprzeciwiać ocenie tak wprawnego smakosza.
- Się okaże... - odparł na jego słowa dość sceptycznie, a z uwagi na brak doznać niżeli brak wiary. Chwycił za widelec i westchnął cicho. Naprawdę miał nadzieję, że nie będzie od tego chorował... Wampir nigdy nie miał tej przyjemności, by doświadczyć choroby. Nie znał swoich alergii. Ociągając się nieco nabił kawałek steka i powąchał. Zapachy w smaku były mu kompletnie obce.
Z takim samym ociąganiem się zbliżył ów kawałek mięska do usta, by po chwili ostrożnie ugryźć. Mięsem była polędwica wołowa, a więc najdelikatniejsze mięso, które nawet surowe, rozpadało się w ustach. Wampir nie miał więc problemu z odgryzieniem kawałka steku. Dla Regisa mogło być to zabawne, bo jednak wampirów takich jak on, wychowanych w przeświadczeniu, że są ponad ludźmi, nie jest tak znowu dużo.
Powoli jednak zaczął gryźć, zerkając na Regisa spokojnie, choć konsystencja posiłku była tak samo nowym doznaniem, jak i walory smakowe. Kulturalnie jednak zjadł i przełknął, popijając odrobiną wina.
- To jest dziwne... Nie mówię, że złe, ale... No nie spotkałem się nigdy z taką konsystencją... Nie wiem czy mi to podejdzie... - oznajmił szczerze, bo nie był przyzwyczajony. Dla niego to wszystko było nowe i póki co skosztował tylko mięsa. Nie wykluczał, że w miarę ilości zjedzonych potraw, by się do tego przyzwyczaił. Z kim jednak miałby je jeść? Samemu by się nie zmusił.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Pierwsze wrażenie zawsze odbijało się z największym impetem – kolejne nieco mniejszym, acz równie ważnym w odniesieniu do tego pierwotnego. Słowo “dziwne” tylko pozornie zwiastowało porażkę - nie było bowiem ani złe, ani dobre – w palecie odczuć i doświadczeń stało gdzieś pomiędzy - no wiesz, idealnie pośrodku dwóch dróg prowadzących w zupełnie odmienne rejony. To już było coś, tak zwany zacny początek na pewną bazę, na której można było pracować - bez pośpiechu, bez nacisku - metodą baby steps, a więc małych kroczków do przodu, aby przypadkiem nie zniechęcić pacjenta. Heh, skąd on to znał?
- Szczerze, spodziewałem się wyplucia. Jego brak to już całkiem dobry początek. - widok zagubionego dziecka we mgle był całkiem zabawny dla oka – na tyle, aby wypuścić lekko tłumiony urywany śmiech. Po nim nastała cisza – nie z powodu niezręczności, po prostu wilczymi łapami gość otarł czyjąś facjatę, a uściślając, kącik ust, na którym pozostała niesforna resztka jedzenia.
- No ale nie powiesz, że jest niedobre, albo że prowadzi do odruchu wymiotnego. - na zaś, aby już nie marnować czasu i aromatu potrawy, póki gorąca, sam sięgnął po kawałek. Z przymkniętymi ślepiami pozwolił smakom rozlać się po języku: wyczuł wspaniałą fakturę włókien, ich elastyczność, miękkość oraz orzechowy posmak szparagów dorzuconych przy drugim chwycie.
Na koniec wszystko oczywiście przełknął, instynktownie odchylając nieco łepek do tyłu, po czym popił winem: nie za dużo, zaledwie niewielkim łykiem jak na konesera przystało, aby broń boże nie zabić nim całej wcześniej rozlanej palety smaków. Mruknięcie aprobaty tylko potwierdzało zadowolenie, podobnie jak uśmiech wymalowany na buzi, zarówno przed odlotem jak i po powrocie na ziemię.
- Chcesz jeszcze? - zaś pytanie, rzucone czysto z grzeczności, miało za zadanie oczywiście zachęcić. Znów oczywiście w myśl: nic na siłę. Tym razem porcję wilk trzymał na swoim widelcu.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
- Heee? Bez przesady. To byłoby wielce niekulturalne z mojej strony. - odparł do niego poważnie, ale nawet jakby chciał to pewnie by tego nie zrobił. Jednak musiał przyznać, ze nie było to takie złe i straszne jak zakładał na początku, ale sama faktura mięsa była bardzo osobliwa dla niego. W końcu poza wgryzaniem się w czyjeś ciało, to nie miał nic takiego w ustach.
- Ale nie jest aż tak złe. Myślałem, że naprawdę mnie odrzuci. Jednak masz rację. Take nie jest. - przyznał szczerze Regisowi, bo choć kuchnie miał to w niej nie miał produktów spożywczych. Tylko coś dla kotka i dla siebie krew oraz właśnie herbatki czy kawę. Patrzył jednak na wilka nieco zbity z tropu widząc jak się śmieje. Nie wiedział jak to odebrać. Wampir czuł się niezwykle zagubiony, tak jak to trafnie pomyślał Regis. Po chwili jednak patrzył jak to Wilk zabiera się za swój kęs z o wiele większym entuzjazmem niż on. Nie dziwił się w sumie. To on był tutaj tym niedoświadczonym. Podobał się mu jednak uśmiech Wilka. Był przyjemny. Miło się na niego patrzyło. W sumie o wiele milej niż w kasynie... Wiedział, że tamto było pracą, a on chciał go poznać jakim jest naprawdę.
Wino miało delikatny posmak i nie było ciężkie. W sam raz do steku, by nie zabić jego smaku. Co jak co ale wampir na alkoholu się znał.
Zerknął na widelec i propozycję Regisa. Przygryzł na chwilę dolną wargę, zastanawiając się nad tym czy dalej ryzykować. Z lekkim ociąganiem sięgnął i ukradł mu ten kawałek, powoli i w dość zmysłowy sposób, zabierając go z jego widelca. Oj no... Musiał się trochę z nim podroczyć. Nie byłby sobą gdy tak nie było. Zaczął powoli przeżuwać, starając się określić smak i czy mu to odpowiada. Do smakosza było mu daleko, w końcu do tej pory żywił się głównie krwią. Niektóre smaki rozpoznawał, bo miał okazję je kiedyś niuchać. Nie sądził, że smakować będą podobnie i w takiej kompozycji nawet są interesującym połączeniem.
- Osobliwe, nie powiem i jak mniemam spożywasz takie potrawy codziennie? Czy to pewien sposób na upodobnienie się do ludzi, by nie nabrali podejrzeń? - spytał się go spokojnie, gdy przełknął i ten kawałek. Oblizał odruchowo usta i napił się wina, relaksując się w obecności Wilka. Był jednak ciekaw skąd Wróżka o nich wiedziała. O Hyunie i Regisie. Skąd wiedziała, że tamtej pełni go dotknął? Nęciło go nieco te pytanko, bo żadnego innego Crinosa nie głaskał w Paryżu ani w okolicach. Nie mogła być więc to przypadkowe porównanie. Nie wiedział jednak czy pytać. W końcu Regis mówił, że jemu przepowiedziała coś nieprzyjemnego...

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Wilki proste stworzenia, a cyganie jeszcze bardziej: gdy takiemu było niedobrze, nie przepraszał za to, po prostu wstawał, opuszczał miejsce, grono i szedł na tak zwaną stronę, aby oswobodzić ciało ze zbędnego balastu. Inni nie oceniali, nie komentowali, a co ważniejsze - nie wytykali palcami, zajęci własnymi sprawami, rozmowami i ucztowaniem przy wspólnym ognisku: symbolu wspólnoty i jedności ich niewielkiej cywilizacji, którą łączyło o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać.
Obcym drzwi do siebie nigdy nie zamykali, choć nim pozwolili przejść, poddawali wielu próbom, aby móc poznać ich intencje, cele – jestestwa. To przynależne Alfie w istocie różniło się między tym w klubie, a siedzącym obecnie przy stole przed talerzem pełnym dobrego jedzenia. Pomijając wrodzoną głupotę, niekiedy nazywaną brakiem zdolności do rozumienia polityki, opadła garda, niechęć i leciutkie uprzedzenie wobec upierdliwej umiejętności. Na ich miejscu pojawiła się serdeczność, uwieczniona obrazem uśmiechniętej buzi i rąk, które chętnie karmiły niedoświadczoną, osobliwą duszę. Cygan pokazał swoje prawdziwe (lepsze) oblicze, gdy już oswobodził się z myślami i zaakceptował osobę Hyuna, po części uznając go za “swojego”.
- Nie, ja zwyczajnie lubię jeść. Na przestrzeni lat nauczyłem się przyrządzać praktycznie każdy rodzaj mięsa, od ludziny, przez koninę, baraninę, a na innych zwierzętach kończąc. Dla mnie nie ma znaczenia, skąd pochodzi, a jak smakuje po obrobieniu. To sztuka sama w sobie, która nie ma nic wspólnego z zatarciem podejrzeń, zresztą umówmy się: co mi kto powie i jakie rzuci podejrzenie? Polujemy raczej rzadko, ponieważ dostawy otrzymujemy z fabryk, a jeśli już to wyłącznie na pewnym obszarze, poza miastem, i tylko na wyselekcjonowane jednostki. Nie wiem, jak zachowują się inne wilkołaki, ale my raczej stronimy od problemów. Poza tym nie muszę się upodabniać: żyjemy praktycznie na takich samych zasadach. - wróżka wiedziała wiele rzeczy i jeszcze więcej, jeżeli chciała.
Do swojej cygańskiej Alfa nie żywił żadnej urazy, bo to nie ona przepowiedziała mu przyszłość. Tamta była o wiele gorsza, choć finalnie i na nią nie mógł się specjalnie złościć, ponieważ sam zawinił. Zaśmiał się natomiast na słowa i przypomnienie o gorących ploteczkach na temat namiętnego numerku między Gospodarzem, a rzeczoną wróżbitką. Czy Regis w jakikolwiek sposób odebrał to jako obelgę lub brak szacunku? Przeciwnie! Gdyby mógł, rzuciłby serdeczne: na zdrowie! Póki co jednak milczał, taksując wzrokiem Azjatę z lekko uniesioną brwią na próbę kokieterii. Z aurą czy bez – bez wątpienia miała swój smaczek.
- Muszę przyznać, że wybrała dobrze. - no aż w końcu wypalił z zawadiackim uśmieszkiem.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun nigdy nie doświadczył czegoś takiego. W sensie dużej takiej jedności z jakąś grupą. Nie miał ku temu zapędów. Nie czuł się tak dobrze w tłumach. Zwykle unikał takich sytuacji. Był tym milczącym typem jeśli nie miał większego planu na siebie czy tych wokoło. Dla wilkołaków był też typem dość nieszkodliwym. Regis miał wiele ku temu okazji. Hyun był z nim całkiem szczery i grał w otwarte karty. Tak było od początku i wampir tylko czekał, aż wilkołak zrozumie, że nie jest mu wrogiem. Ani żadnemu wilkołakowi, ani żadnemu zwierzęciu. Jak już wiele razy napominał. Od nich nie spotkała go żadna krzywda. Można by rzec, że Hyun miał wyjątkowe szczęście do wilkołaków. Zwykle nie trafiał na żadnych rasistów, choć i wtedy po większym poznaniu akceptowały wampira.
- Ciekawe. Więc lubisz ten rodzaj takiej bezcelowej konsumpcji. Mam na myśli to, ze nie zaspokoi twojego głodu, a raczej doznania smakowe, jak ja to robię z alkoholami i innymi trunkami. Staram się jednak pożywiać z ludzi, krew ma wtedy inny smak niż ta z woreczków. Syntetyków nie toleruję, są bardzo jałowe w smaku i kompletnie nie zaspokajają mojego głodu. Zostaje mi więc ta staromodna metoda, choć i tak ostatnio pożywiam się wtedy kiedy muszę, bo nie mam czasu na więcej przyjemności. - westchnął spokojnie, ale nie, nie żalił się. Praca to praca i nie spodziewał się takiego burdelu jaki się rozpęta w Paryżu.
- To dobrze, że nie musicie się narażać. Ja poniekąd nie muszę zabić ofiary by się nasycić. Wilkołaki nie mają takiego wyboru niestety, co jest pewnie niezwykle uciążliwe i na pewno nieciekawe dla młodych wilczków. Rozumiem, ze teraz macie fabryki i jest to łatwiejsze, ale nadal... Nie jest to przyjemny moralnie wybór dla kogoś świeżego. Jak sobie z tym radzicie? - zapytał ciekawy, po prostu poznania jego strony, jego cygańskiej paczki, która na pewno co jakiś czas wdrążała do swojego składu kogoś młodego. Był ciekaw jak to wygląda i jak Regis jako Alfa sobie z tym radzi.
- Coooo? Dobrze wybrała? Ale muszę przyznać, temperamentna z niej kobieta... - odparł do niego rozbawiony, bo rzadko takie spotykał. Zwykle były bardzo uległe, a tu proszę jaka miła niespodzianka. Hyun lubił drapieżność. Choć i niekiedy miał ochotę na coś innego. Wszystko zależało od to z kim i w jakim nastroju.
- Nie było takie złe, ale resztę ty wcinaj. Mam ci jeszcze do pokazania kolekcję i do zaoferowania wypoczynek przy basenie z pięknym widokiem. - puścił mu oczko.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Stek jak szybko się pojawił, tak szybciej zniknął wraz ze szparagami oraz winem, którym wilk wypełnił wolne przestrzenie w brzuchu, a tych o dziwo było niewiele. I one więc utonęły pod słodkim napojem, tak jak samotność mnóstwa istnień, które ten sam "zwierz" przygarnął pod dwóch dach. Nie wszyscy byli cyganami, nie wszyscy też zajmowali piedestał nadnaturalnego - wśród jednostek grupy nie brakowało śmiertelnych, a więc ludzi, którzy mimo rzekomej słabości, zajmowali specjalne miejsce w rodzinie.
-Bezcelowa czy nie, tak jak mówisz, jest przyjemna. Dla mnie, wilkołaka urodzonego polowanie jest niczym innym jak tym, czym brzmi. Nie nienawidzę ludzi, nie zabijam ich również dla zabawy. Robię to, aby przeżyć, by zaspokoić głód, tak jak oni go zaspokaja swoim pokarmem lub na potrzeby obrony przed intruzami. W obu przypadkach rasa nie gra większej roli, co już wiesz, bo i wampirem się nasycę. Nie tykamy dzieci, nie rzucamy się zbłąkane duszyczki, przeważnie pożeramy groźne jednostki, ale nigdy swoich. Jeżeli więc kiedyś spotkasz człowieka z charakterystycznym tatuażem wilka, miej na uwadze, że jest nasz i że nie wolno Ci go dotknąć. - i właśnie dlatego podkreślił ich znaczenie w słownym wywodzie. Był on bez wątpienia trudny, ba, miejscami może nawet straszny, lecz Hyun nie miał podstaw do obaw, ponieważ wilcza odpowiedź prócz kilku ostrzeżeń, nie niosła w sobie ani grama nuty wrogości, przeciwnie, poza powyższym, stanowiła przysłowiową radę na wypadek konfrontacji z kimś innym, człowiekiem lub wilkołakiem o podobnym znamieniu, takim, które i on nosił i pokazał, po odsłonięciu solidnie umięśnionej ręki.
- Fakt, nie jest to łatwe dla przemienionych, dlatego staramy się przemieniać z głową, chociaż kto to mówi. W sumie to nie wiem: rozmowa, małe kroki, wspomogą mocy Alfy, instynkt... - finalnie choćby i wypuścił potok argumentów, i tak prawie zawsze wygrywał jeden: rozmowa. Często działała cuda i tylko czasami psuła dobre pomysły. Jako przywódca w teorii powinien sobie z tym radzić i często tak było. Natomiast Christina...
Była jednym z tych przypadków, które wykraczały poza zakres jego kompetencji, ale, ale! Nie poddał się po kilku porażkach, ha, wręcz uparł, że zdoła jeszcze pomoc dziewczynie, jak tylko przestanie na niego fuczeć.
-I to jak. - Hyun po części też już mógł liczyć na wsparcie z jego strony, a z nim delikatne szturchnięcie w odbitce na komentarz, bo o ile wilk nie tolerował mordowania i posilania się na jego pociechach obu ras, o tyle nie żywił urazu wobec upojnie spędzonych nocy, o ile nie godziły w honor którejś ze stron.
- Nie marudziła, że pachniałeś mną? - jak już to dorzucił szczyptę zaczepnego żartu w odniesieniu do ich rozmowy na zabawie i chwilowej bliskości wtedy na drzewie. Było to dość nietypowe zjawisko z uwagi na miejsce, ale bez wątpienia interesujące - na tyle, aby serio opróżnić talerz.
- To Twoje LEGO, pamięta. - zaraz odstawiony na boczek wraz z odpowiednio ułożonymi sztućcami.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Przyglądał się więc jak danie szybko zniknęło z talerza, poniekąd zadowolony, że mu smakowało. Wybierał wszak względem recenzji, bo kompletnie się na tym nie znał, ale była to bardzo dobra restauracja, liczył więc, że i dania będą porządne.
- Rozumiem, ja też jestem wampirem od urodzenia. Nigdy nie widziałem słońca, posilanie się krwią było dla mnie czymś naturalnym więc ciężko mi wyobrazić sobie jakie potworności musi przechodzić ktoś kto dopiero wchodzi w ten nasz mroczny świat. - odpowiedział spokojnie, ale skinął głową na wspomnienie tatuażu. Liczył, że takie osoby bardziej wyniucha nim będzie za późno. Niemniej nie miał ostatnio okazji pożywić się z kogoś. Ot nie miał czasu na swoje podchody. Przyjrzał się znamieniu na ręce Regisa, ale raczej bez problemów je rozpozna.
Co do rozmowy to poniekąd to rozumiał. Po co kogoś zmuszać, powodować traumę, jak można przekonać. Mniej szkód, a więcej pożytku. Na kolejne słowa tylko pokręcił głową i zaczesał dłonią włosy opadające na twarz do tyłu.
- Nie. Nie wspominała też o tym bezpośrednio, ale nawiązywała do tego w przenośni. Szczególnie do naszego spotkania w czasie pełni. - westchnął cicho i dopił wino z pomrukiem.
- Dobrze, chodź. Pokażę ci, a potem basen. - mruknął dość pogodnie i wstał udając się w kierunku jednych z drzwi, za którymi był spory pokój wypełniony gablotami modelów lego i to tych większych poza pierwszymi, które były dość małe ale jakże cenne. Był też tutaj stół i krzesła oraz owy model Gwiazdy Śmierci w połowie zbudowany. Kot wszedł za nimi i właśnie na tym modelu się uwalił w środku. Cała ta konstrukcja stała na specjalny stelażu.
- No właśnie nie mogę dokończyć, bo ktoś chce tam leżeć...

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Uśmiech nie schodził z twarzy, głównie na wzgląd rzeczonej wróżki, plotek i tego, w jaki sposób opowiadał o niej Hyun. Kwestii świeżaków już nie poruszał: kiwnięcie głowy z pewnością niosło wystarczający przekaz z cyklu: oj tak, nawet nie wiesz, jak.
- Pokaźna kolekcja. - co innego wyraz podziwu po przekroczeniu drzwi pokoju. Dwukolorowymi ślepiami wilk dokładnie wszystko otaksował: każdy mebel, ozdobę, roślinkę i konstrukt zbudowany z rzeczonych klocków lego, w tym i model Gwiazdy Śmierci, na której ułożyło się beztrosko dumne kocisko.
- Wiesz, że możesz go zwyczajnie zdjąć. - dźwięczny śmiech odbił się od ścian i szklanych gablot, w których kolekcjonerzy miewali zwyczaj trzymać swoje umiłowane eksponaty. Regis ani myślał o brudzeniu ich paluchami – nawet gdy podszedł bliżej, aby przyjrzeć się rzeczom za drzwiczkami, był bardzo ostrożny, aby przypadkiem nie dotknąć paluchem delikatnej powierzchni, jakże podatnej na skazę widocznymi odciskami.
- Musiałeś wydać na to wszystko fortunę. - rzucił raczej luźno, ponieważ patrząc po sposobie i poziomie życia Hyuna, nie sądził, aby ten kiedykolwiek posmakował goryczy biedy – on czy inny nadnaturalny.
- Fajnie mieć jakieś hobby, moim jest właśnie gotowanie, pozowanie, a do niedawna był nim też taniec. Pytałeś, czemu rzadziej pojawiam się w klubie - otóż przestała mnie bawić atencja i jednoznaczne spojrzenia, które pragną wyłącznie jednego. Znudziły mnie też jednorazowe numerki – nie twierdzę, że były nieprzyjemne, niemniej zaczęły nieść monotonię. - tak, wcześniej wilkołak świadomie pominął temat, a teraz do niego wrócił, pokrótce wyjaśniając genezę, pod którą nie kryła się żadna większa ideologia.
Przyjdź, zatańcz, oczaruj, zalicz – nawet tak luźne duchem istnienia miały po pewnym czasie dość, czując się jak zwykła zabawka.
Co innego przyjść, podejść i pogłaskać kota na rzecz uniesienia go i zamknięcia w ramionach, o ile ten raczy przystać na współpracę.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Zadowolony przeszedł się po pokoju i obserwował Regisa uważnie. Nie, nie obawiał się, że coś zwinie, byly w całym apartamencie kamery, po prostu był ciekaw jego reakcji.
- Mógłbym. Masz rację, ale jak robi te swoje kocie oczka to nie mam siły... - zaśmiał się rozbawiony, bo i Dracula potrafił być czarujący, jeśli naprawdę tego chciał. Swoją drogą obserwował ich teraz uważnie. Wcześniej nie było tu gości więc był niezmiernie ciekaw nieznajomego.
- Hmmm... Można tak powiedzieć. Zacząłem zbierać i kolekcjonować je od chwili, w której o nich usłyszałem. Dobrze, że przynajmniej miałem je już za co skupować. - odparł do niego z uśmiechem, ale tutaj Regis się mylił. Hyun całe swoje dzieciństwo, a nawet dłużej spędził w skrajnym ubóstwie. Cela, a w niej łóżko, szafa i tyle, ciuchy były też nijakie, takie by tylko mógł coś na siebie założyć. Matka kompletnie o niego nie dbała. Nie widziała w nim swojego syna, a utrapienie i rzecz, narzędzie do zemsty.
- No tak... Ileż można żyć takim życiem? Nawet ja ostatnio nie mam ani czasu, ani chęci, ani siły, by się w to bawić jak kiedyś. Czy za tym tęsknię? Za takim życiem? Niekoniecznie. Potrafię zając się czymś innym, mniej zwracającym uwagę. Szczególnie teraz... Może przyszedł u ciebie czas na wyciszenie? Refleksję? Zapytanie samego siebie, co chcesz więcej od życia, by nadać mu większą wartość? - mruknął w odpowiedzi do Wilka, zerkając na kota, który nieco się ociągał, miauknął, ale dał się zdjąć i ułożył się wygodnie w ramionach Regisa. Zaczął cicho pomrukiwać, swoim łbem szturchając jego brodę.
- Pieszczoch... - zaśmiał się cicho, ale poniekąd przypominał Hyuna. Ponoć zwierzęta odzwierciedlają właścicieli i w tym wypadku nie jest to błędne. Hyun podświadomie szukał czegoś więcej od życia, ale nie wiedział czego i gdzie, ani w kim to szukać.
Zaraz jednak podszedł bliżej i postawił stolik z klockami oraz instrukcją obok nich, skoro stali przy Deathstarze.
- Może spróbujesz skoro nigdy tego nie robiłeś? Jest to odprężające i zajmujące.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Kamery – huh? To Ci dopiero rarytas! Gdyby nie fakt, że Regis prezentował MINIMALNY stopień obycia, mógłby buchnąć śmiechem, a nawet rzucić tekstem w czymś na zasadzie: no stary, nie wiedziałem, że jara Cię podglądanie gości oraz nagrywanie scen erotycznych. Szczęśliwie nic z tego nie padło, natomiast to, czy oczy wilkołaka zdołały wychwycić któreś z urządzeń rejestrujących, bo na pewno nie wszystkie, niech pozostanie tajemnicą.
- To się nazywa sztuka dominacji. - jawnie zaś rzucił słowa pełne żartu i luźnego tonu w czasie głaskania futerkowca.
Skąd on to znał - przecież wcale nie miał dwóch Samoyedów, które uciekały się do podobnych zagrywek, a nawet gorszych, gdy do gry wkraczało upierdliwe szczekanie! Szczęśliwie czas obycia z tymi bestiami nauczył cygana cierpliwości oraz zaznajomił z odpowiednim podejściem, dzięki któremu zwierzęta nie wchodziły mu na głowę, no może czasami, bo faktycznie wraz z biegiem lat coraz bardziej upodabniały się do niego.
Przed kolejnymi słowami cygan nie potrafił się obronić. Zamiast odpowiedzi, buchnął śmiechem na dobre kilka sekund, kapkę stłumionym po schowaniu twarzy w futro dla stłumienia poziomu rozbawienia.
- Nah, nie sądzę, mnie to zwyczajnie znudziło. - rzucił dopiero po uspokojeniu się i wzięciu głębszego wdechu. Czy kryła się pod tym dodatkowa ideologia? Jeśli tak, to nie potrafił jej dostrzec u siebie, bo co innego u kogoś drugiego.
W zachowaniu Hyuna i kota w istocie dostrzegał wiele podobieństw. Oba stworzenia były łase na pieszczoty i szukały “ciepła”. Regis nie byłby zdziwiony, gdyby wampir podświadomie szukał bliskiej osoby na rzecz załatania dziury powstałej z powodu braku odpowiednich wzorców ze strony rodziny.
Smutny był to motyw i historia dziecka, których on sam mimo nieobecności ojca nie uświadczył jakoś specjalnie. Chociaż nie pałał ogromną miłością do wampirów, temu konkretnemu życzył dobrze. Jeżeli zechce, zawsze chętnie przyjmie go u siebie, dając w ten sposób namiastkę poczucia przynależności do rodzinnego grona.
- Może innym razem, ale nie krępuj się, popatrzę. - dodał luźno. Chwilowo nie chciało mu się bawić, ale zawsze mógł usiąść i poobserwować artystę w szale tworzenia.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Oh Hyun nie miałby nic przeciwko nagraniu sobie ich scen erotycznych... Niemniej nie po to go tutaj zaprosił, a kamery był tylko względem bezpieczeństwa jego drogocennych zabaweczek oraz kotka.
- Oczywiście. Dracula opanował to do perfekcji... Gdybyś dłużej z nim pobył to uwierz... Nawet ty byś chodził jak ci zagra. - zaśmiał się cicho zerkając na łobuzerskiego kota, który wcześniej dumnie siedział na Gwieździe Śmierci jak jakiś Lord Sithów.
- Znudziło. Takie proste. - rzucił z uśmiechem, bo dla Hyuna nigdy nic nie było proste. Jego myśli zawsze pędził dalej, doszukiwały się, kombinowały, planowały... Dlatego niekiedy nie potrafił się zrelaksować, bo w jego głowie panował Chaos, który on sam ledwo ogarniał.
Obydwoje, kot i jego właściciel, poszukiwali czegoś więcej w życiu. Kot zaspokajał się pieszczotami i głaskaniem, ale wampir? Za wiele mu to nie dawało. Chwila szczęścia ot co, w morzu przepełnionym smutkiem acz nie tylko. Kłębiły się tam różne potwory i zmory.
- Na pewno? Nie chcę samemu się bawić, a uwierz, potrafi mnie to pochłonąć, więc wolę nie zatracić się w tym. Wszak jesteś moim gościem. To o ciebie tu chodzi... Może więc basen? Co ty na to? Jest tam piękny widok... - zaproponował mu pogodnie. Nie chciał skupiać się na sobie. Na klocki przyjdzie czas, kiedyś dokończy Gwiazdę. Nie była jednak teraz na to pora, by zignorować Regisa. Co to to nie.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach