Zacznijmy od zera

2 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Czas imprezy zakończył się "dawno temu". Nie liczył go wilk, zajęty gośćmi, zabawami i figlami, których planowanie w ogóle nie miało miejsca. Heh, niby nic, niby były zwykłą zabawą dla urozmaicenia - no big deal, no harm done: żyj i korzystaj - powtarzał sobie, zmywając zapachy kobiet i ognia, przy którym spędził sporo czasu po igraszkach. Z jednej strony luźny tryb życia niespecjalnie mu wadził, z drugiej zaś coraz mniej przynosił zadowolenie, którym przez lata zapychał dziwną dziurę. Matka przestrzegała, a on słuchał, jednak w końcu pojawiły się pytania.
Zaproszenie musiało trochę poczekać - wpierw przed Azjatą stała sesja, potem powrót i ogarnięcie knajpy, a na końcu siebie: obmycie ciała, narzucenie nowych ciuchów i takie tam. O zgrozo - podróż do Paryża nie imała się temu, co zastały oczy po przekroczeniu progu. W wiadomościach aż huczało o niespokojnych sytuacjach wielu dzielnicach. Bunty, zamieszki i niezadowolenie niezrzeszonych nadnaturalnych, a do tego zagrożenie dostaw. Te ostatnie najbardziej przejęły Regisa, choć ten nie raczył marudzić, nie po dotarciu na miejsce i wejście do gniazda pijawki.
Wystrój wnętrz przyciągał spojrzenie, zwłaszcza przepychem. Szczęśliwie cygan potrafił poskromić zapędy, toteż zamiast spuszczenia rączek, trzymał je grzecznie przy sobie, gdy zapukał do drzwi, ciekaw, po co tak naprawdę wampir go zaprosił

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
O dziwo Hyun był wyjątkowo grzeczny, tak samo na imprezie, tak i w codziennym życiu. Nie wiedział skąd to się brało, ale polował rzadziej niż kiedyś i poniekąd nie wiedział co o tym myśleć, ani co mogło być tym powodem. Nie zamierzał jednak nad tym rozpaczać. Skądże. Jego celem na dziś był spędzenie miłego wieczoru z Regisem, który dał się skusić na przyjazd.
Miał nadzieję, że właśnie żadne strajki, zamieszki czy incydenty mu nie przeszkodziły. Mieszkał nie w samym centrum, ale nieco na obrzeżach z widokiem na Wieżę. Apartamentowiec był ściśle chroniony, więc ochrona grzecznie zapytała o imię i do kogo się udaje, a potem sprawdziła czy jest na liście. Został wpuszczony i pokierowany gdzie się udać. Wampir cenił sobie spokój więc był zadowolony z większego poczucia bezpieczeństwa.
Gdy tylko usłyszał pukanie, otworzył drzwi i uśmiechnął się wpuszczając go do holu.
- Witaj Regisie. Mam nadzieję, że nic nie przeszkodziło ci w podróży... Ostatnio coraz więcej nieprzewidywalnych utrudnień. - powiedział spokojnie z cichym westchnięciem. Zaraz jednak Wilk mógł usłyszeć głośne miauczenie, a po chwili i właściciela tego głosu. Dorosły maine coon, sporych rozmiarów kocisko o pięknie zadbanym i lśniącym futrze oraz bursztynowych oczach. Mimo, że mimika jego pyszczka nie była zbyt przyjazna, kocisko nie miało wcale złych zamiarów. Wręcz przeciwnie. Podszedł do nieznajomego i obwąchał go spokojnie, ciekawski.
- Ach... To Dracula. Mój współlokator. - oznajmił Hyun i zaprosił Regisa do salonu. Apartament był spory i do tego miał dwa poziomy. Parter służył za strefę "dzienną", towarzyską, a pierwsze piętro miało sypialnie oraz przybytki rekreacyjne jak wyjście na basen na balkonie.
- Napijesz się czegoś? - spytał się go uprzejmie, ale zaraz podszedł do barku i otworzył go ukazując Regisowi kolekcję dość nie-tanich alkoholi. Chciał z nim tylko miło spędzić czas i poznać się lepiej. Nic więcej. Żadnych ukrytych motywów. Kot za to obserwował Regisa jakby lustrował czy może mu zaufać czy nie...

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Jak pies z kotem – to chyba najtrafniejsze określenie na niecodzienne spotkanie czworonoga z wilkołakiem. Jego zapach z pewnością nie umknął zwierzęciu, wszak te od wieków uchodziły za wybitnych niuchaczy. I tym razem nikt nie byłby zdziwiony tym faktem, na pewno nie gość po przekroczeniu progu wejścia po otrzymaniu stosownego zaproszenia. Nim postawił następne kroki dalej, przykucnął, wyciągając do futra rękę, aby to mogło dokładnie zapoznać się z jego ludzką oraz nadnaturalną osobą, a także w zamiarze ukazania pokojowych zamiarów wobec niego i lokatora tutejszego przybytku.
O tym, czy takie coś miało zadziałać, Azjata nie wiedział, co wynikało z braku obycia z kotami na rzecz gromadzenia wiedzy na temat psów. W ich przypadku zrównanie się poziomem oraz wyciągnięcie dłoni bardzo często zachęcało do samoczynnego podejścia i obwąchania, a w najlepszych przypadkach do pogłaskania, jeżeli zwierzę samo zaczynało się łasić. Oba przypadki stanowiły bezsprzecznie urocze widoki, na które warto było zwrócić większą uwagę niżeli materialne bogactwa, które nie daj boże, doprowadzą do odpalenia trybu cygana.
- Ładny, przypomina lwa. - o czym poza słowami świadczyło wyprostowanie sylwety i przechadzanie się po lokum, rzecz jasna po zdjęciu obuwia, co miało miejsce jeszcze przed wejściem do środka.
- Czemu mnie nie dziwi przepych? - zaśmiał się Regis - ilość “biednych” wampirów mógłbym zliczyć na palcach jednej ręki. Nie wiem, czy był to dobry pomysł, aby zapraszać do siebie cygana. Nie boisz się, że coś przypadkiem “zniknie”? - dokończył, nie kryjąc rozbawienia wraz z podzięką za poczęstunek.
- Jeśli można, to wystarczy zwykła herbata. - przy tym prosząc o inny napój, gdyż chwilowo stronił od trunków procentowych, których od czasu imprezy miał lekki przesyt, podobnie jak wielu innych rzeczy. To jednak nie wpływało na swojski nastrój nasączony ciekawością zrodzoną z chęci poznania powodów zaproszenia. Odkąd wilk pamiętał, nikt z “Klientów” nie kwapił się na wysyłanie mu propozycji prywatnych spotkań poza tak zwaną “pracą”.
- No to skąd to zaproszenie, hm? Tylko mi nie mów, że mam Cię chronić przed ludźmi. - kolejny śmiech uciekł z ust, gdy ciało za zgodą opadło zadkiem na fotel lub pobliską sofę - oczywiście z zachowaniem pełnej kulturki.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Dracula był bardzo ufnym stworzeniem i bardzo dobrze wychowanym. Był też przyzwyczajony do wilkołaków więc ni sobie z jego pochodzenia nie robił. Przyglądał się uważnie Wilkowi, ale obwąchał jego dłoń ostrożnie, po czym głową otarł się o nią. Potem podszedł bliżej, ocierając się o jego nogi z ogonem w górze. Pomrukiwał sobie cicho, akceptując gościa jego Pana i zaraz czmychnął gdzieś zwinnie.
Apartament miał bowiem wiele udogodnień dla kota. Kładki na ścianach, jakieś tunele... Wszystko wykonane z drewna oraz materiału. Każda ściana była swoistym torem przeszkód dla futrzaka. Nie zaburzało jednak to wystroju. Kładki były bowiem ozdobne, niekiedy ścianę pokrywały sztuczne rośliny, by nadać im głębi. Nim więc Regis się zorientował, bursztynowe oczy obserwowały go z oddalonego piedestału na ścianie. Kot był ewidentnie mruczkiem domowym.
- Tak. To maine coon. Rasowy kociak o temperamencie psa. Uwielbia aportować. - odparł do Regis z uśmiechem i na jego kolejne słowa zaśmiał się cicho.
- Mała ciekawostka. Pół mojego życia spędziłem w pokoju wyglądającym jak cela. Należy mi się chyba trochę luksusu. - rzucił luźno, nie przejmując się swoją przeszłością, a raczej tym, że matka nie należała do tych co by go rozpieszczali. Skinął jednak głową na jego słowa i skierował się do kuchni gdzie postawił wodę w czajniku.
- A jaką? - spytał się Regisa ciekawy, bo otworzył półkę, a w niej herbat ci dostatek. Najróżniejsze kombinacje smakowe. Może i Hyun nie jadł ludzkiego jedzenia, ale pijał herbaty, kawę oraz alkohole. Po wybraniu przez wilkołaka herbaty, wrócił do salonu i postawił dwie filiżanki na stoliku oraz czajnik na podgrzewaczu.
- Chronić? Przed ludźmi? Czemu miałbym ciebie o to prosić Regisie? - spytał się go z rozbawieniem, bo nie o to mu chodziło, ani nawet nie przyszedł mu taki pomysł do głowy.
- Powód mojego zaproszenia jest banalny. Chcę cię poznać. Ot co. Nie jest to chyba nic zakazanego. Jeśli oczekujesz za to pieniędzy, nie ma problemu. Mogę zapłacić. - mruknął spokojnie i usiadł niedaleko niego na kanapie. Zachowywał jednak pewien dystans, dając Wilkowi przestrzeń osobistą.
- Nasze "oficjalne" spotkania niewiele mówią i mają inny cel. Niemniej nie zawsze mamy oboje na to ochotę, prawda? Uznałem, że skoro byłem u ciebie, to zaproszę cię do siebie. - wyjaśnił mu, choć zaraz Regis dostał jedną z zabawek Draculi. Pluszową myszkę. Kot usiadł i czekał... Ewidentnie oczekiwał od Regisa jakiejś reakcji.
- Ostrzegam, że jak dasz mu atencji, on nie przestanie tak prędko. - zaśmiał się cicho, ale kot chciał się bawić, a konkretniej aportować. W odpowiedzi na słowa Hyuna nawet miauknął i podsunął myszkę bliżej Regisa, niemal rzucając mu na kolana.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Czytał wilk o kotach rasy psiej, a fascynacja nie schodziła mu z twarzy na myśl o stworzeniach, które wbrew założeniom natury, wychodziły przed szereg, pokazując jak wiele łączyło ich ze osobnikami rzekomo wrogimi – czy, aby przypadkiem nie przypominało to nam relacji Wilkołak/Wampir? Historia znała wiele zawirowań podobnej maści, nie tylko tych toczących się wokół dram rodzinnych. Ironia to wielka, niekiedy zabawna – On nie miał matki, a ojca znał tyle, co nic, Tamten natomiast ową matkę miał, lecz prawdziwego ojca nie znał nawet z kart dokumentacji. Smutna to była zależność, lecz nie na tyle, aby zmusić kark do ugięcia, co najwyżej w podzięce za herbatę o posmaku limonki dla przełamania kontrastu ostatnich dni. Było to kolejne zaskoczenie dla oczu – jej widok w szafkach kogoś, kto nie lubował się w ludzkim pokarmie oraz napitku: tak przynajmniej do tej pory uważał gość.
- Poznać? To mi przypomina Twoje słowa z czasu naszego poznania. Wtedy też coś o tym wspominałeś, a ja do dziś się głowie, dlaczego? - rzecz to prosta, wręcz prozaiczna w zwierciadle ludzkiego życia, jednak nie potrafił ukryć swojej zadumy pytający, zarówno słowami, jak i spojrzeniem znad kubka wypełnionego gorącą aromatyczną herbatą, której smak przyjemnie rozchodził się po powierzchni języka. Podobnym tonem płynął także dialog: ni to złośliwy, ni słodzący do porzygu – ot stawiający zwykłą tłuściutką kropkę pod znakiem, który od “dawna” widniał nad cygańską łepetyną, nie to, co ręce po odstawieniu naczynia na poczet przejechania wzdłuż włosia miękkiego futra złaknionego atencji kota.
- Złota zasada: nigdy nie zabieraj ze sobą pracy po wyjściu z przybytku. Opłaty pobieram za taniec, prywatne pokazy taneczne, mody, sesje zdjęciowe i usługi mojej knajpy, ale nie za zwykłe towarzyskie spotkania, toteż grzecznie odmówię. Nawet jak na cygana, aż tak pazerny nie jestem. - następnie z podobną myślą i czynem spotkała się pluszowa mysz: przyniesiona i ujęta przez wilczą dłoń na rzecz rzucenia zniecierpliwionemu zwierzęciu w trakcie trwania puenty dialogu, której nijak nie przeszkadzały ruchy ciała, przeciwnie, wręcz pomagały na lepszy dobór słów.
- Jedyne, z czym możesz się odbić, to częstotliwość uświadczenia występów. Ostatnimi czasy nie ciągnie mnie do nich aż tak bardzo. - tak zwany urlop: w mordę strzelił, bez ściemy! No ale jakby się nad tym zastanowić, to od chwili remontu w klubie, obecność tancerza ograniczała się do absolutnego minimum, zupełnie jakby świadomie unikał świateł tych konkretnych reflektorów bądź innego czynnika, który po ocenie tonu i gestu wzruszenia ramion, zaczął mu kapkę wadzić.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun nigdy nie zaznał rodzicielskiej miłości. Zawsze był tylko narzędziem w czyichś rękach. Nigdy też nikt nie obdarzył go uczuciem, bo kto by chciał? Był osobliwym wampirem, który nie szukał stałych związków. Przynajmniej na takiego się kreował choć ostatnimi czasy jego intuicja i instynkt, mówiło mu kompletnie co innego. Nie rozumiał sam siebie, a to było kluczek do prawidłowego działania. Przynajmniej w jego mniemaniu.
- Dlaczego...? Ciągle zadajesz mi to pytanie, a ja nie znam na nie konkretnie odpowiedzi. Podążam za moim instynktem, który ciągle ciągnie mnie w twoją stronę. Czemu? Nie wiem. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułem względem drugiej osoby. Po prostu spędzanie z tobą czasu sprawia, że wewnętrznie się wyciszam. - wyjaśnił mu spokojnie, ale nie oczekiwał, że zrozumie. Hyun doskonale siebie znał, przynajmniej do poznania Regisa. Wiedział jaki chaos w nim panuje i jak ciężko ten cały sztorm ujarzmić. Jednak przy Regisie cały ten huragan się uspokaja. Nie całkowicie, jakby czegoś brakowało do tego pełnego spokoju, ale osłabia na tyle, że daje wampirowi odetchnąć.
- Rozumiem i nie mam nic przeciw temu. Zamierzam i tak się odpłacić strawą, która zostanie dostarczona za jakiś czas. Nie znam się na jedzeniu więc kierowałem się recenzjami oraz prestiżem. Mam nadzieję, że będzie zjadliwe. - oznajmił uprzejmie, bo choć tyle mógł mu zaproponować skoro nie chciał pieniędzy. Hyunowi były one obojętne. Nadal ważył ich wydawanie, ale nigdy nie był na pierwszym miejscu. Nawet po odziedziczeniu fortuny matki. Kot jednak zadowolony rzucił się za myszką w pogoń. Zręcznie, miękko i cicho przeskakiwał i biegał między meblami. Chwilę szarpał myszkę, aż wrócił do Regisa i rzucił mu ją na kolana. Patrzył na Wilka z zaciekawieniem, ale i zadowoleniem z uwagi na atencję.
- Zauważyłem, że jesteś tam rzadziej. Coś się stało? - spytał się go spokojnie choć i nieco zmartwiony tym. Wszak do owego miejsca przychodził tylko dla Regisa. Bez niego nie miał po co się tam zapuszczać.
- Podejrzewam, że cała ta afera z zamieszkami nadnaturalnych bardzo na to wpłynęła? Ja ostatnio mam ręce pełne roboty z tego powodu. Czy twoją osadę też ta sytuacja dotyka?

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Instynkty potrafiły utrudniać i ułatwiać życie w zależności od intencji, potrzeb oraz niektórych preferencji ich odwiecznego nosiciela - człowieka, wampira oraz wilkołaka. Rzeczonym pytaniem ów przedstawiciel trzeciego z wymienionych nie miał w zamiarze uderzyć gospodarza ironią, ni złośliwością czy czymkolwiek, co niosłoby negatywny wydźwięk. Ciekawość, to właśnie ona kierowała pytającym, tym mocniej, gdy odpowiedź nie przyniosła pożądanej informacji. Z jednej strony słowa brzmiały jak wyraz pragnienia przynależności wilka do watahy – z drugiej zaprzeczały idei wampiryzmu i wampirów, które przeważnie słynęły ze swojego zamiłowania wobec pielęgnacji indywidualizmu i niezależności definiowanej kroczeniem ścieżkami bezkastowca. To tylko mocniej skonfundowało wilka w czasie zabawy z czworonożnym futrzakiem, bo jeżeli nie pragnienie dołączenia do grupy, to co kierowało nieśmiertelnym?
- Chyba nie rozumiem. - chyba właśnie z tego powodu odpowiedź wypluta z ust była tak krótka, a wyraz twarzy blisko przypominający ten z serii: derpów. Temu wszystkiemu towarzyszyło dodatkowo przechylenie głowy, w efekcie czego półdługie ciemne włosy przysłoniły część skóry: polik oraz fragment oka.
- Jedzenie? Ale wiesz, że nie musiałeś, co nie? No i ten... Masz momentami zabawny dobór słów: strawa. - to jednak nie przeszkodziło przybyłemu na buchnięcie śmiechem po ponownym rzuceniu pluszowej myszki, a także wyprostowaniu sylwety i poprawieniu kudłów, poprzez ich zaczesanie do tyłu.
- Czy ja wiem... Nazwałbym to zmęczeniem materiału? Zabawianie publiki i wprawianie jej w urocze zakłopotanie było zabawne, ale w końcu przestało przynosić upojenie. - kolejna odpowiedź wbrew temu, co przeważnie reprezentował Azjata, padła z wyraźnie enigmatycznym akcentem – nie dlatego, że chłopak nie chciał rozmawiać - głównie z powodu nieznajomości źródła problemu, który pojawił się stosunkowo niedawno: jakoś tak po zakończeniu prac porządkowych w przybytku z nasileniem się po hucznej imprezie w osadzie.
- Oglądałem i czytałem newsy, za ciekawie nie jest, ale nie: wyjątkowo problem ludzi w miastach nie dotyczy nas w aż tak dużym stopniu, chociażby z uwagi na fakt, że staramy się nie wchodzić w zawiłe interakcje z mieszkańcami. Jedyny mankament to uszczuplone dostawy, ale to jakby już mój problem. Swoją drogą coś mi się obiło o uszy, że niektórzy przywódcy rodzin mobilizują swoje pociechy. Nie myślałeś, aby poprosić kogoś o pomoc, jeśli tyle jest faktycznie pracy? - bycie outsiderem miało swoje plusy – jednym z nich było oczywiście odejście od problematyki trapiącej Paryż. Wilkołak nie byłby zdziwiony, gdyby jego spostrzeżenie okazało się trafne.
- Ale wiesz, że nie będę jadł sam? - natomiast dla rozluźnienia rozmowy, specjalnie rzucił krótkim tekstem z tak zwanej “dupy”.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Nie wiadomo było co chodziło po głowie Hyunowi. Sam nie wiedział. Może był jak ten kot, który po prostu nie pasuje do reszty swoich pobratymców? Wampir był osobliwy, to trzeba było przyznać, ale nikomu jeszcze celowo krzywdy nie zrobił... Poza własnemu ojcu, ale to już sobie poniekąd wyjaśnili na Sylwku. Nikomu jednak innemu źle nie życzył ani nie zamierzał tego robić.
- Widzisz... Ja też nie. Dlatego staram się pojąć. Nie pojmę tego będąc z dala od ciebie, skoro to poniekąd i ciebie dotyczy. Nie wiem, jednak nie musisz się obawiać. Sam jestem ciekaw. - mruknął luźno, bo nie ukrywał, że chętnie by poznał odpowiedź o co chodziło z tym dziwnym uczuciem. Dręczyło go wielce.
- Miałem taką ochotę, skoro się tutaj pofatygowałeś tak późno i przepraszam. Uczę się francuskiego poprzez książki oraz poezję. Czasami coś mi się wymknie. - przeprosił go szczerze, ale widząc, że Regisowi to nie przeszkadza to też się nieco rozluźnił. Kot w tym pomagał, bo zręcznie jak akrobata aportował myszkę. Po chwili jednak wrócił z czym innym. Przyniósł mu samemu piórka na sznurku i kijku. Podał Regisowi na kolana i czekał na jego ruch.
- Hmmm... Upojenie? A co szukałeś w tych występach. Z twojej wypowiedzi odnoszę wrażenie, że nie było to tylko dla pieniędzy. Co więc pchnęło cię do takiego zawodu? - spytał się go ciekawy, bo nigdy nie miał okazji spytać. Ciekawiło wampira czemu zdecydował się na taki, a nie inny zarobek. Hyun by raczej nie potrafił. Za dużo atencji względem jego osoby. Nie przepadał za tym.
- To dobrze, chociaż wam się nieco lżej żyje. W mieście nie jest tak łatwo. Są plusy i minusy, choć ostatnio więcej minusów. Mała ilość członków Wielkich Rodów angażuje się w ogarnianie tego burdelu. Nie wiem czemu tak dużo osób jest bezczynnych. - mruknął wzruszając ramionami i zaśmiał się rozbawiony.
- Kogo? Wszyscy są zajęci. Problem się powiększa, a rąk do pracy nie przybywa Regisie. Mobilizacja się przyda, bo niekiedy nawet i zwykłym mieszkańcom nie będzie łatwo po prostu egzystować. - odparł nieco bezsilnie, ale nie w jego geście było rozprowadzanie zadań. Robił co mógł, ale nie zamierzał się przepracowywać, bo to nikomu nie wyjdzie na dobre.
- Co...? Jak to nie będziesz jadł sam? - mruknął zaskoczony do niego, bo przez chwilę nie ogarnął tematu w ogóle. Złapał przechodzącego kota i postawił go na kanapie.
- Masz towarzysza... - rzucił rozbawiony do wilkołaka. - A tak na serio... Nie jem ludzkiego jedzenie Regisie. Nigdy nie jadłem tak szczerze. Matka uważała, że to nie godne wampira... A potem jakoś weszło w nawyk po prostu zaspokajanie się krwią i co najwyżej jakimiś herbatami, kawą czy alkoholem.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Czas, tylko on mógł zweryfikować czym tak naprawdę było dziwne pragnienie i dlaczego prowadziło Dziecię Nocy wprost w objęcia największego wroga rasy. On się tego nie bał, ni nie obawiał konfrontacji z nieśmiertelnym w wierze własnych sił, wsparcia watahy i niejako przekonaniu wobec słów, którymi Azjata nakłaniał do przyjęcia swojej racji – do pokojowych zamiarów i chęci zwykłego poznania. Niech i tak będzie: ze spuszczoną gardą podarował wampirowi wilk kredyt zaufania, a także atencję kocisku, który czekał cierpliwie na poruszenie piórek na sznurku.
Ich “szelest” w mig zwrócił uwagę, wytrącając ciało ze stagnacji, na poczet wprawienia w ruch: skoku, chwytu i znów skoku z ustawieniem jak do polowania na bezbronne zwierzę. Piękny był z czworonoga drapieżnik w pełni swojej chwały - tym piękniejszy, gdy rzucał się na szamoczące piórka w czasie rzekomej zabawy. Ludzkie ślepia mogły tego nie dostrzec, wampirze z trudem, lecz dziki zwierz w środku doskonale znał te postawy, pragnienia – to właśnie był zew prawdziwego łowcy: dziki i nieposkromiony, wyzbyty podtekstów, politycznego bagna słów - dlatego też połyskiwał tak wielkim pięknem i dlatego tak mocno zachwycał zabawiającego, bo był... Prawdziwy.
- Czy ja wiem, czy lepiej? Zwyczajnie stronimy od skomplikowanych struktur, sytuacji i tego wszystkiego, czym żyje świat ludzi i wampirów. To też ma swoje plusy i minusy i właśnie dlatego nie mnie oceniać powodów, dla których tak niewielu nadnaturalnych robi coś z bałaganem.
Póki nikt nie prosi nas o pomoc - póki problemy nie dotykają naszych granic jakoś mocno, póty raczej się nie wtrącamy - nie bardziej niż to konieczne, a na naukę języka mogę polecić jakiegoś “Native speakera”. To o wiele lepsze rozwiązanie niż sucha nauka z książek oraz poezji. Patrząc po tym, z jakiego “rodu” pochodzisz, to nie powinieneś mieć z tym problemu.
- dobra rada i tyle, lecz wtedy w głowie zapaliła się lampka, która ściągnęła lekko brwi ku środkowi, tworząc iluzję niby grymasu na twarzy.
- Jeśli nikogo nie znajdziesz, to mogę Ci pomóc, ale na dobry początek prośba: wyłącz w końcu aparycję. - bo właśnie wtedy wilcze dziecię przypomniało sobie, jak pomimo tolerancji i w miarę przyjaznego podejścia, żywił szczerą niechęć wobec ubezwłasnowolniającej magii zdolności pochodzącej od rodziny, w której zakorzeniło się jestestwo gospodarza. Pomimo przyzwyczajenia, wilk chciał ujrzeć ukrytą prawdę pod warstwą fałszywej iluzji - tą prawdziwą, a nie podkolorowaną przez kredki fałszywości.
- Wiesz... - tak więc czekał cierpliwie, zabawiając kota oraz popijając herbatę w czasie krótkich przerw, pomiędzy które wkradła się słowna kontynuacja myśli.
- Wedle takich samych “praw”, nie powinienem z Tobą rozmawiać, bo to godzi w honor Wilkołaka. Zawsze możesz spróbować, do czego zachęcam. Dobrze przyrządzone jedzenie kryje w sobie inny rodzaj magii, bardziej przyziemny i przyjemny. - od które i przez którą to się zaczęło: na twarz wpełzł uśmiech, a ciało pogrążyło w przyjemnym transie na myśl o kompozycji smaków rozlanych po calutkiej powierzchni języka. Towarzystwa kocura nie miało, jak wytrącić marzyciela ze snu – co najwyżej zachęciło do odstawienia kubka oraz zabawki na rzecz usadowienia kociego kuperka na ciepłych kolanach. Wtedy ręką usłany na łożu marzeń koneser począł gładzić miękkie futro, chwilowo zapominając o  temacie klubu.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Jedno było pewne. Hyun nie wykazywał żadnych złych intencji względem niego. Co do tego Regis mógł być pewny. Co prawda nie znali się, ale spuszczenie gardy przy wampirze nie skończy się dla wilka źle. Sam był ciekaw co to w jego głowie się zrodziło i nie dawało mu spokoju. Z początku było to niepokojące, ale zdążył się przyzwyczaić i zamiast z tym walczyć, postanowił to poznać.
Kocisko było zadowolone z atencji jaką dawał mu gość wampira. Było łase na wszelkie zabawy, a tych mu nie brakowało, bo wszędzie miał pełno różnych zabawek, tuneli, a i Hyun poświęcał mu sporo czasu. Po prostu był bardzo atencyjny, a i wampir rzadko kogoś do siebie zapraszał. Co jak co, ale Regis na pewno nie wyczuje tutaj obcego zapachu. Tylko zapach wampira i kotka.
- Jestem typem osoby, co bardzo lubi osiągać cel własnymi rękami. I tak jest lepiej niż było. Na początku mój francuski był dość... Prosty. Z miesiąca na miesiąc jest lepiej. - mruknął z uśmiechem, ale tak. Wampir miał w apartamencie wiele książek i różnych tomików. Nie tylko francuskiego pochodzenia, ale przetłumaczone na francuski oraz ich koreańskie odpowiedniki jakby jakiegoś słowa nie znał. Wiele też wyłapywał z kontekstu. Na jego kolejne słowa nieco spoważniał i uśmiech zniknął z jego twarzy. Aparycji używał odruchowo. Urodził się z nią. Nigdy jednak nie używał jej w pełnej sile chyba, że na wyjątkowo opornych, jak miał w tym jakiś nieprzyjemny cel. Skinął jednak głową, rzucił do niego słowem "Przepraszam" i zrzucił tą zasłonę, pozwalając Regisowi nieco odetchnąć, ale napięcie z jego strony i tak nie było spore. Nie to co innych Ereteinów. Doskonale zdawał sobie sprawę, że niektórzy mogli tego nadużywać.
- Myślałem, że takie nieprzyjemności mamy za sobą... - odparł z rozbawieniem na temat stereotypów. W sumie nigdy nie doświadczył nieprzyjemności związanych z wilkołakami. Było niekiedy blisko, ale nigdy dosyć gorąco. Unikał konfrontacji z nimi jak się dało.
- Jesteś do tego przyzwyczajony, ja natomiast nigdy nie miałem niczego takiego w ustach. Owszem, piję różne trunki poza oczywiście krwią, ale nigdy jakoś nie ciągnęło mnie by jeść ludzkie pożywienie. Nie wiem czemu. Nie wiem jak zareaguje. Może się boję? - mruknął tajemniczo, ale czy się bał? Nie, bardziej czuł po prostu podejrzliwość względem tego, bo w końcu za wiele takie jedzenie mu nie daje... Nie znał się na tym, że mogłoby to być smaczne.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Jak pies z kotem – tak wiem, to już było, ale nie moja wina, że w tym krótkim stwierdzeniu kryło się tak wiele ziaren dosadnej prawdy, pięknie odzwierciedlonej w dzisiejszym spotkaniu wampira z wilkołakiem. Jednym z nich z pewnością była zdolność obycia ze zwierzętami: pies, kot, świnka morska, królik czy szynszyla – rasa nie miała znaczenia, albowiem każde stworzenie prędzej czy później, mniej lub bardziej domagało się atencji.
Puchate futro nie stanowiło wyjątku od reguły - sprzedażą przyzwolenia, dostało to, na co tak długo czekało: przyjemne gładzenie futra wzdłuż cielska, pseudo mizianie wrażliwego spotu za uchem, a także delikatne drapanie pod brodą, czyli tym, gdzie niemalże tam, gdzie każdy zwierz uwielbiał. Powiedzieć, że stanowiło to żmudny proces byłoby kłamstwem - wbrew temu, co mógł reprezentować sobą gość, miał całkiem sporo doświadczenia z równie atencyjnymi stworzeniami i to w liczbie mnogiej. Chmurki bowiem bardziej niż kociska domagały się uwagi i to nie tylko ze strony właściciela, ale niekiedy i osób trzecich. Dla takich kilkukrotny zrzut bomb futerkowych potrafił uderzyć przytłoczeniem, lecz dla wprawniejszego oka krył cenną informację.  
Niewielu zdawało sobie z tego sprawę, ale tak naprawdę tylko nieliczne osoby faktycznie mogły rezydować obok zwierząt. Problem nie stanowiły alergie, brak miejsca, pieniędzy czy niechęć, nie były przecież niczym, czego nie dałoby się przeskoczyć. Fundament stanowiło serce, bo to właśnie z niego te tylko z pozoru głupiutkie istotki potrafiły sczytać intencje danej osoby. Złych ludzi unikały jak ognia, do dobrych natomiast lgnęły pełne ufności, co w żarcie, prawdzie i powadze, pozwoliło wilkołakowi poniekąd złagodzić pierwsze wrażenie o wampirze na temat jego zapachu i krwiożerczej naturze.
Mógł być i zapewne był potworem, jak zresztą oni wszyscy, ale fakt posiadania pupila ukazywał drugą, cieplejszą, rzadszą i o wiele prawdziwszą naturę, taką, którą on, istota prosta cenił najbardziej. To właśnie dzięki niej nie żywił większej urazy wobec aparycji, a gardę spuścił do absolutnego minimum z pozostaniem na wypadek ataku kocich pazurów, które z uwagi na charakter tych stworzeń od wieków słusznie uchodziły za nieprzewidywalną broń masowej zagłady.
- Ja tam niczego nie narzucam, zostawiam jedynie propozycję, a to, czy z niej skorzystasz, pozostaje Twoją wyłączną kwestią. Podobnie stawiam sprawę z nieprzyjemnościami: to było tylko zwrócenie uwagi do tematu “zasad”. Co prawda nie pałam ogromną miłością do pijawek, ale mogę powiedzieć, że jesteś w porządku - NO PRZYNAJMNIEJ DO MOMENTU WPAKOWANIA MI SIĘ KOLEJNY RAZ POD PAZURKI W CZASIE PEŁNI. - drugą machiną o podobnej mocy i sile rażenia były oczywiście słowa. Ich tembr, sposób ułożenia oraz dźwięczne echo śmiechu jednoznacznie stawiały obraz luźniejszego podejścia wilkołaka, ba, wyrażały nawet chęć kontynuacji dialogu z domieszką komizmu, przynajmniej do czasu zejścia na temat jedzenia.
Wtedy czoło raz jeszcze przyozdobiła nikła zmarszczka, acz tym razem nie z powodu urazy, a wyraźnego skupienia.
- Jak? - do tego wszystkiego wkrótce dołączyło niskie “hmm”. - Na pewno zaskoczeniem. Szokiem? Być może, ale niekoniecznie. Wszystko zaczyna się od sposobu podania potrawy oczom, bo to właśnie nimi zaczynamy jeść. Gdy natomiast weźmiesz pierwszy kęs, reszta popłynie sama. - chyba tylko tyle Azjata mógł rzec drugiemu Azjacie w kwestii jedzenia, albowiem nie było to czymś, co potrafił i nawet chciał obierać w piękniejsze słowa. Tak naprawdę Hyun musiałby sam spróbować i sam się przekonać, a miał ku temu idealną szansę oraz towarzystwo, które w razie czego znało się na podstawach medycyny, aby w razie potrzeby pomóc mu wypluć niechciany kęs mięsiwa.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Hyun dogadywał się z każdym zwierzęciem. Roztaczał taką aurę wokół siebie. Od dziecka tak miał. Zawsze względem innych istot był bardzo życzliwy i pomocny. Tak jakoś to naturalnie mu to przyszło. Oczywiście, ze był potworem, ale nie tak wielkim jakim można było go uważać. Miał wiele istnień na koncie, ale czy to miało duże znaczenie? Nie zabijał tylko dla zabawy, przy okazji nasycał głód, a często jego ofiarami były osoby, które w jakiś sposób przyczyniły się do krzywdy mniejszych braci. Chyba, że naprawdę musiał się posilić to nie miał wyboru. Mało kiedy posilał się krwią z woreczków. Była dla niego taka bez smaku. powiedziałby, ze jałowa w smaku, bo jednak gasiło to pragnienie, ale nie sprawiało przyjemności z pożywiania się.
- No wiesz co... Będziesz mi to teraz ciągle wypominał? a ja za każdym razem odpowiem ci, ze było warto... Jesteś pięknym wilkołakiem. Raz czesałem Crinosa... Zajęło to kilka godzin, ale raczej oboje byliśmy zadowoleni. - mruknął pogodnie, bo miękkość uszek Regisa była wspaniała, a sierść zadbana, choć chętnie by mu ją wyczesał. Tylko raz miał okazję wyczesywać wilkołaka. Sprawiło mu to wiele radości i chyba nie tylko jemu wtedy...
- Nie wiem, nie chciałbym ci zepsuć posiłku jeśli do czegoś by doszło. W końcu to ma być dla ciebie wszystko. Nie zamierzam ci podjadać. - powiedział do niego uprzejmie, choć kocisko zaraz zaczął mruczeć jak mały traktorek uwalając się centralnie na kolanach Regisa. Został uziemiony... Kot zdecydował się wybrać go na swoje miejsce do drzemki. Tak, drap i głaskaj Wilczy niewolniku.
- Nie pozwalam mu wychodzić na dwór. Raz, mieszkamy za wysoko, dwa, nie chcę by ktoś go ukradł bądź potrącił i trzy... Nie chcę by na coś zachorował. Czasami wychodzimy razem na spacery, ale wtedy jest na szelkach. - rzekł do Regisa, zerkając uważnie na swojego towarzysza. Kocisko było bardzo łagodne z charakteru i dobrze ułożone. Czasami Hyun przynosił mu żywe myszki i wypuszczał, by polował, bo rozumiał, że kot jako drapieżnik miał swoje potrzeby łowcy i nie zamierzał ich negować. Nie chciał go całkowicie oswajać. Chciał być jego przyjacielem i póki co działało to idealnie. Kot nigdy nie próbował uciec.

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Czesanie wilkołaka - to Ci dopiero rozrywka! Wśród stosów komiksów, książek, gier czy filmów dziecko księżycowej matki nie znalazło choćby wzmianki o podobnym występku, tym bardziej w wykonaniu jej drugich dzieci. Dziwny był to wybryk - dziwny i całkiem zabawny po krótkim namyśle, przymknięciu oczu oraz potarciu nosa koniuszkiem palca aż do momentu uziemienia przez osobliwego kota.
Nie wiedział, czy sam podpisałby ów pakt na podobny spektakl, bo i wtedy w czasie pełni podszedł do mężczyzny z dużą dozą nieufności. A jednak dziś siedział tutaj na sofie, pił herbatę i głaskał kota, pochylony nad jego ciałem w pragnieniu zapoznania się z cząstkami woni, także tej którą zostawił i on, nie, nie ten on, tamten on: wampir o instynktach mordercy, umyśle masochisty i sercu, które nie do końca potrafiło poradzić sobie z samotnością.
-Wolałbym abyś nie skończył jako przekąska któregoś z nas. Nie każdy wilkołak panuje nad swoją naturą na co dzień, a co dopiero w czasie pełni. Nie każdego też nawet jako Alfa będę w stanie uspokoić.- słowami wcale nie straszył, jeno przemówił troską, bo jeśli nawet daleki był od miłości, tak nie żywił palącej nienawiści, przez którą chciałby widzieć uziemione ciała, zdane na łaskę lub niełaskę głodnego Crinosa.
Sam miał kilka ofiar na sumieniu, tym nieśmiertelnych i właśnie dlatego... Ostrzegł.
- Nie myślałeś, aby kupić drugiego kota? Czytałem, że towarzystwo innego potrafi uchronić przed uczuciem samotności. Ta zasada sprawdza się wśród psów, uwierz mi, mam takie dwa. Tobie towarzystwo też dobrze robi. Pachniesz... Inaczej. - tym razem obyło się bez podejścia, pochylenia i obniuchania. Wystarczyło to, co swoim nosem wychwycił w czasie zbliżenia go do kota. Już wtedy zauważył zmianę i to wcale niemałą.
- Nie nalegam, zwyczajnie zachęcam. Niczego nie popsujesz, zaufaj cyganowi. - i to właśnie z jej powodu wyszedł z propozycją - szczerą i ciepłą jak uśmiech i herbata - jak nie on, ten, który do tej pory pokazywał ostrzejszą stronę osobowości.
Nie było łatwo zdobyć zaufanie wilkołaka a co dopiero Alfy. Kiedy jednak to się udawało, było czymś wyjątkowym i trwałym.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jin Hyun-woo

Jin Hyun-woo
Liczba postów : 150
Wbrew pozorom był to niezwykle przyjemny zabieg dla wilkołaka. Hyunowi też wtedy się podobało. No ale to zdarzyło mu się raz i była to osoba, której wielce ufał. Poza tym nie ryzykował choć akurat miał coś nieprzeczucie, że Regis go nie zje... I nie zjadł wtedy.
- Wiem, postaram się być bardziej ostrożny, dobrze? - mruknął do niego spokojnie, ale doceniał troskę i na pewno nie zamierzał zbagatelizować jego prośby. - A właśnie... Dowiedziałeś się coś więcej o tym wampirach? - spytał się go ciekawy, kogo tam w sumie pożarł Regis i kto tam spłonął. Do tej pory nie miał czasu zasięgnąć informacji i musiał przyznać, że wypadło mu to z głowy, a na imprezie nie chciał pytać.
- Myślałem, ale to dopiero jak się uspokoi już w Paryżu i będę miał więcej czasu by nawiązać relację. Myślałem nad adopcją jakiegoś z lokalnego schroniska. Nie mam poniekąd czasu układać małego kociaka, a Dracula wolałby na pewno starsze towarzystwo. - odparł do Regisa spokojnie i zaraz zerknął na zadowolone kocisko. Oj tak, było mu dobrze, bo wyłożył się na całych kolanach Wilka. Na pewno odczuł te parę kilogramów wagi zwierzęcia. - I jak to pachnę inaczej? Jak?
- Jesteś tego pewny? Słyszałem, że nawet wampiry mogą mieć alergię. Poniekąd dlatego unikałem jedzenia... A nóż jestem uczulony na życie... - rzucił całkiem luźno, ale znał przypadki u ludzi, że mieli nie lada problemy z przyjmowaniem dużej liczby pokarmów właśnie przez takie niedogodności jak alergia.
- Swoją drogą, jestem fanem klocków lego... Mam wiele modeli w tym pokoju, również tych limitowanych serii. - wskazał na drzwi za nimi. - Mam też wiele ciekawych samochodów czy motorów w garażu... Oczywiście ufam, że nigdzie nie zaginą. - oj podroczył się z nim troszkę, dobrze?

@Regis

_________________
Everyone lives hiding themselves like a sealed tornado
if you think I'm just pure and innocent.
you're wrong.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Miły, niemiły, nie nam dane było ocenić, ni publice, acz ta z pewnością spojrzałaby z dezaprobatą na taki eksces, choć nie to było w tym najgorsze. Tym bowiem powinny stać się palce, którymi ów Ci sami obserwatorzy niemalże natychmiast zaczęliby wytykać winnych oskarżenia o zniesławienie. Jak to tak! Wampir czeszący wilkołaka? Ba! Wilkołak dający się czesać, jak jakiś podrzędny podwórkowy pies?! Wielka to była igła godząca w honor nadnaturalnego, tym większa dla tych, którzy respektowali “stare drogi” i zasady, a największa wobec tych, którzy poza nimi do skrajności trzymali się przeświadczenia o wyjątkowości pochodzenia – tak zwanej “błękitnej krwi”.
Choć nie potępiał pomysłu, czynności i doznań, Regis nie chciał znaleźć się w “ich” skórze, bynajmniej nie z powodu niechęci, a z racji potępienia, z którym mógłby się potem spotkać, w szczególności na piedestale Alfy, gdyby nie daj boże, ktoś to w ogóle zobaczył. Właśnie z tego powodu wolałby grzecznie odmówić niż potem tłumaczyć siebie i wampira lub gorzej: borykać się z niezadowoleniem wśród paczki czy wersją gorszą: niesubordynacją.
- W obu przypadkach i tak będziesz musiał go przyzwyczaić do nowego towarzystwa. - z dwóch nieprzychylnych scenariuszy trzeci rokował najlepiej, a była nim obietnica ostrożności, którą gość zaakceptował poprzez skinienie głowy. Potem oczy raz jeszcze zeszły w dół, na futrzaste kocisko, które rozmruczało się na dobre.
- Inaczej. - powtórzył miękko. - mniej “krwiście”, bardziej “ludzko” w ten inny sposób, a to oznacza, że nie jesteś “aż” taki zły, bo żadna zła osoba nie mogłaby mieć zwierzęcia w domu. - zaś przy zakończeniu, wyjaśnił sens wypowiedzianej myśli na wypadek, gdyby jej początek był zbyt niezrozumiały dla nieśmiertelnego.
- Lego powiadasz? Nigdy się nimi nie “bawiłem”, niemniej słowo harcerza, że nic nie zginie, JEŚLI, zgodzisz się spróbować jedzenia. O ile jestem w stanie uwierzyć w alergię, bo coś mi się obiło o uszy, o tyle mogę zapewnić, że w razie wystąpienia sytuacji kryzysowej, coś tam znam się na medycynie i mam również dobrego fachowca, tak więc, w taki czy inny sposób będę wiedział, jak Ci pomóc. - serdeczny śmiech umknął z ust, obietnica też, no przynajmniej wobec oszczędzenia klocków Lego. O pojazdach nie powiedział ani słowa... Heh, kek.

@Jin Hyun-woo

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach