Gwiazda — Rozlewa rzeki, rozpoczynając transformację

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Gwiazda — Rozlewa rzeki, rozpoczynając transformację

1 III 2023


Nadzieja ⁠¤ Wiara ¤ Samopoznanie

W znaczeniu Egipskim, Gwiazda reprezentuje Gwiazdę Isis-Sothis-Hathor, przewodniczki zmarłych. Po prawej stronie nagiej Cesarzowej wyrasta Drzewo Życia, a po jej lewej Drzewo Poznania Dobra i Zła, jako świat, który wyłonił się po ciemności i pustce. Gwiazda rozlewa rzeki, rozpoczynając transformację z jednej energii do drugiej, zmieniając przyziemne myśli dzięki boskiemu światłu.
~ Tarot Zakonu Złotego Świtu


Wyruszyła dusza w drogę… Dzwonią już we dzwony.
"Gdzie są teraz moje wydmy? Gdzie są moje schrony?"

Zawołały wszystkie palmy, pełne cnych motyli:
"Spocznij, duszo, w naszym cieniu, nie zwlekaj ni chwili!"
"Jakże mogę w waszym cieniu spocząć tak niezwłocznie,
Kiedy sama jestem cieniem, gdzie nikt już nie spocznie?"

Zawołała wonna diuna, zelśniona kwarcu blaskiem:
"Ruszaj ku mnie na bezkresy przed złocistym brzaskiem!"
"Jakże mogę przez Cię ruszać, pustynio gorąca —
Kiedym sama już spalona, w popiół dziecię słońca?"

I zawołał Bóg zjawiony: "Miłuj Ty mnie w niebie,
Gdzie radością niecierpliwy czekam już na ciebie!"
"Jakże mogę cię miłować w twym szczęścia pobliżu,
Gdym smutnego pokochała niegdyś na dróg krzyżu?"

"Pozbawiłem ciebie świata i oaz schronienia,
Byś nie miała, oprócz Boga, innego istnienia!"
"Zagnałeś mnie z mojej drogi w ciemności mogiły,
Gdzieżeś ukrył te kielichy, co mnie wnet zabiły?"

"Nie ukryłem tych kielichów, mam je przy mym boku,
Jeno zechciej — nieszczęśliwa — spocząć tu w obłoku!"
"Jakże spocznę w twym obłoku — z mą ziemią w rozłące,
Kiedym palmom odmówiła i piaskowej łące?"

"Otrzyj oczy zapłakane szat moich czernidłem,
A rozkażę mym aniołom, by ci dały weselną malignę!"
"Jakże mogę się weselić z tobą hen w przestworze,
Kiedy śmierci twej pożądam — Boże, mój ty Boże..."

I zamilkli, i patrzyli nawzajem w swe oczy —
A ponad nim i ponad nią wieczność wciąż się toczy.


Światłość i ciemność stapiały się ze sobą w jedną bezkształtną masę, podobnie jak czas i przestrzeń, które w obliczu pustyni traciły na znaczeniu. Pierwsza dziecinna próba znalezienia odosobnienia pod czujną kuratelą życzliwej duszy zakończyła się fiaskiem z wielu powodów, dała jej jednak przestrzeń na ukojenie pierwotnych autodestrukcyjnych zapędów. Wypłakane oczy nie były już niezbędne, podobnie jak próżne piękno. Szorstki głos pozostał dla wybranych, którzy wiedzieli, którą drogą się z nią skontaktować - nieliczne rozmowy nie naruszały jednak postnego miru, w zrujnowanym domu, który, choć nie należał do niej, był bardziej domem niźli paryskie zgliszcza, które pozostawiła za sobą. Na powierzchni - kilka cegieł, nadżarty zębem czasu i srogą burzą kruszącą słabości. Pod ziemią wciąż suche, a jednak schronienie, w którym mogła za dnia podczas zenitu szukać ulotnych chwil regeneracji i snu przypominającego bardziej trans ciała poddawanego najwyższej próbie. Tylko ogień mógł oczyścić duszę, tylko gorące, saharyjskie słońce mogło przynieść upragniony spokój przez ból. A ten uszlachetniał, hartował, zabierał gnuśność i zepsucie, któremu poddawała się w bezsilności tyle dekad swojego istnienia.

Zmrok zastał ją na wschodniej ścianie zrujnowanej kryjówki. Od kilku godzin medytowała już, pozostając w bezruchu, pozwalając myślom i uczuciom odchodzić i przychodzić wedle ich upodobania. Okryta od stóp do głów kilkoma warstwami czarnej lnianej materii, uprószona złocistym piachem, wydawała się upiornym duchem, choć prawda była taka, że od dawna nie odbierała swojego istnienia tak dosadnie w chwili obecnej. Trwała w tym uczuciu, w tym stanie, który dawał jej bezkresy rozmyślań. Chłód wieczoru przyszedł jak przyjacielskie objęcie ukojenia, była obecnie zbyt słaba, by ruszyć na wędrówkę łowcy. Może jutro...

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Unikatowe wrażenie podróży astralnej, duszy w duszy złączonej, we komunii krwi zaklętej była tak unikatowa jak chaotyczna. Zatopiona we wszechogarniających woniach, w mglistych obrazach w słowach, w odczuciu rzeczywistości uszeregowanym zapachami. Łapała wszystko łapczywie, żarłocznie i bez opamiętania unosząc się i zatapiając w kolejnym wspomnieniu, kolejnym okruchu życia kolejnej metalicznej czerwieni, w jego cierpieniu tak innym od jej, tak podobnym w intensywności i natężeniu. Zachłysnęła się wrażeniem, oszołomiona gnała coraz prędzej, w mniejszym detalu a szczerym pragnieniu objęcia ich wspólnej historii, korzeni, których chciała się wyrzec, a za którymi tęskniła każdej bezsennej nocy. Gnała myślą na oślep, aż wypadła poza krawędź Tahiry i znalazła się przez moment na jałowej ziemi mieszających się kolorach farb i posoki. Dezorientacja trwała moment, gdy niczym strażnicy świętego żywota ojca Sahaka rzuciły się wspomnienia bolesne, rozrywające dłonie i nadgarstki. W zmęczeniu, w zaskoczeniu pierwszego doświadczenia, Tahira współodczuła ów gwałt, jakby jej delikatnym rękom został zadany, narzędziom pracy, gładkiej, delikatnej skórze, wrażliwym tkankom. Wrzask przerażenia i rozpaczy dobył się z gardła minionego ojca i na wskroś teraźniejszej córki, krzyk narodzin i śmierci, życia i czerni która nadeszła po zerwaniu transu, okryła swoim całunem ciało, które niespiesznie podjęło trud regeneracji.


Gdy się ocknęła, leżała nieruchomo niepewna tego gdzie, kiedy i kim jest. Ciało zdawało się obce, cudze, jakby niewłaściwe. Wpierw drgnęły palce, paznokcie zachrobotały o wilgotną,kamienną posadzkę pustynnej piwniczki, jamy w której się chroniła przed całkowitym unicestwieniem. Powolnym do cna ruchem, wstrzymując oddech, sięgnęła do swoich powiek. Nadszedł czas by zacząć widzieć prawdziwie...

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Bo każdy z nas zasługuje na wszystko, na każdy luksus, jaki kiedykolwiek składano w grobowcach zmarłych królów, i każdy z nas nie zasługuje na nic, nawet na łyk chleba z głodu. Czyż nie jedliśmy, gdy inni głodowali? Ukarzesz nas za to? Czy wynagrodzisz nas za cnotę głodu, podczas gdy inni jedzą? Żaden człowiek nie zasługuje na karę, żaden człowiek nie zasługuje na nagrodę.
Trwał z nią, w nieruchomym niewzruszeniu. Rana na przedramieniu zagojona, dłoń na głowie w opiekuńczym geście. Sahak stał się katafalkiem jej dawnego istnienia po raz wtóry i ołtarzem odrodzenia, znów, ponownie. Ormiańska kołysanka dawno zamilkła, zamknięta w królewskim grobowcu, w jakim trwali razem, niewolnik i egipska władczyni zmumifikowana z pełnym sakramentem. Ojciec poświęcony, aby służyć w podróży na papirusowe pola wiecznej szczęśliwości.
Milczał. Złamanie ciszy narodzin należało do dziecięcia.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Drżąco dotknęła powiek, wypełnionych teraz ciałem szklistym, nerwami, krwią... Odetchnęła, zsuwając z głowy opaskę, zdając sobie sprawę z tego, że jej policzek nie jest złożony na kamieniu, a miękkim ciele, dla niepoznaki przyobleczonym w szorstką materię. Jej ciało nie napięło się, nie potrzeba było już ani walki ani obrony. Transformacja dokonała się, czuła ponad wszelką wątpliwość, że przeszłość udało się w końcu oddzielić linią. Nie była to czerń, wspomnienia wciąż były widoczne, teraz jednak z nabraniem innej perspektywy, znalazła błogosławiony dystans. I pewność, której tak rozpaczliwie szukała, albowiem był tutaj, obok, czuła ciężar jego dłoni na swojej głowie.

Milczenie trwało, jej ciało unosiło się spokojnie, czerpała z dotyku, z bliskości, którą jej pozbawiał przez te wszystkie lata. Teraz niespiesznie obrała nowymi wspomnieniami, które jej ofiarował, gryzącą terpentyną, suchym piaskiem, chlorem i krwią. Nie potrafiła powstrzymać uśmiechu z myślą o zmianie, którą była w jego życiu, o pustce, którą wypełniła, o własnej niezbędności. O tym, że przyjechał, że przeprosił, że ruszył jak prorok między krzewy w poszukiwaniu zaginionej owcy. Nie ważne było to, że sam zamierzał to czynić po raz ostatni, podobnie do niej szukając rozwiązań ostatecznych. Nie było to istotne teraz, w obliczu w końcu skutecznie nawiązanego porozumienia.
Rozmyślała o tym co mu powiedzieć, wszystkie słowa bowiem padły, on powiedział słowo, a jej dusza została uzdrowiona. Dziwne, niecodzienne wrażenie spokoju otuliły jej wątłe barki, w końcu uniosła się i spojrzała nań bliźniaczo czarnymi odmętami duszy, oczyma drewna pokrytego sadzą. Spojrzała na jego umęczoną twarz, na cierpienie ciągnące się dekadami, troski, które nakładała na jego barki krzycząc i szarpiąc się w klatce niedopowiedzeń. Spojrzała i uśmiechnęła się lekko, po czym pochyliła ku niemu, opierając czoło o czoło.
– Wracajmy ojcze. Wracajmy zjeść razem wieczerzę.

[KONIEC]

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach