14 II - Ce désespoir, cette douleur pleine de nostalgie - c'est l'amour

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
First topic message reminder :

14 II - Ce désespoir, cette douleur pleine de nostalgie - c'est l'amour - Page 2 1200px-Le_Ciel_de_Paris_restaurant%2C_Tour_Montparnasse%2C_Paris_20_May_2014

Chociaż nie minęło dużo czasu, każda noc była ostatnio udręką. I wcale nie chodziło o samotność, bo przecież Claude Van der Eretein przyzwyczaił się do niej i kiedy tylko miał okazję, uciekał w jej objęcia. Całe swoje "życie" skryty w mroku, znajdował w nim nie tylko ukojenie ale i bezpieczny kąt, w którym mógł pobyć sam na sam ze sobą. Tak, w pewnym momencie pokochał samotność.
Zupełnie inaczej mijały mu noce gdy w głowie echem odbijały się ostatnie słowa Ayato. Przez oczyma cały czas miał jego twarz, pamiętał złość i tę dziwaczną iskrę, jaka przeskakiwała między nimi. Elektryzującą, ale i bardzo niebezpieczną.
Wtedy to Wilk odszedł zostawiając za sobą ostatnie słowo, stawiając Claude'a w bardzo niekomfortowej sytuacji i... wcale nie chodziło o te plotki, które mu wytknął. Mimo iż młody Van der Eretein w pewnych kręgach był sławny, aż tak nie zależało mu na opinii swoich pobratymców. Rada i tak miała o nim swoje zdanie, czy zmieniłby je w jakikolwiek sposób?
Gdy wreszcie noce stały nie nie do wytrzymania, spacerował, w poszukiwaniu... Ayato. Miał wrażenie, że czuje jego zapach, że mijani ludzie są skąpani w jego woni. Widział w ich twarzach znajomą twarz... Obsesyjnie szukał w nich tego, co tak bardzo przypominało mu Japończyka. W jakim celu? By się umartwiać? By wycisnąć z bólu który wypalał go od środka jeszcze więcej?
Źle się czuł z tym co powiedział. Nie pomagało przelewanie żalu na papier, uciekanie w pisarstwo. Nie pomagało łapczywe pożywianie się w ciemnych uliczkach. Tęsknił tak, jak tylko on potrafił.

List napisał pod wpływem emocji. Mógł wysłać SMSa, przecież mieli XXI wiek... Pamiętał jednak jak wymieniali z Shinem myśli z pomocą tradycyjnej korespondencji. Było w tym coś magicznego, coś pięknego. Intymnego.
W liście poprosił o spotkanie, o zachodzie słońca w Le Ciel de Paris. Dołączył malutką mapkę, bo przecież Azjata miał prawo nie znać Paryża tak dobrze, by kojarzyć które to miejsce. Czekał na umówiony dzień a gdy wreszcie nadszedł, wyszykował się odpowiednio - ubrany w czarny zestaw, składający się z koszuli, ciasno opinającej go kamizelki, spodni i marynarki, prezentował się zwyczajnie, jak zawsze, dlatego postanowił dodać parę dodatków, które być może podkreślą wagę tego spotkania. Jasne, stalowoszare oczy podkreślił subtelnym smokey eyes, włosy związał połowicznie w kucyk a na uszy założył jedyne ozdoby, które w tym zestawieniu odznaczały się odpowiednio - srebrne nausznice imitujące elfie uszy. Z powodu podekscytowania jego zęby nie chciały się schować, toteż przy każdym słowie jakie wypowiadał do samego siebie, seplenił lekko. Pięć razy sprawdził, czy wszystko ze sobą ma: portfel, telefon, klucze do samochodu, małe zgrabne pudełeczko...
Gdy był już gotów, spryskany swoimi perfumami o drzewnym zapachu, udał się do samochodu by dotrzeć na miejsce. Musiał bardzo uważać, bo wyjechał w chwili, gdy słońce jeszcze nie skryło się za horyzontem. Jadąc, unikał miejsc w jego świetle, trochę kluczył ale gdy wreszcie dojechał, od razu wpadł do budynku, by następnie wskoczyć do windy i wyjechać na 56 piętro.

Dotarł pierwszy. Widząc, że sala nie jest przesadnie zaludniona, podszedł do ubranego elegancko pracownika i poprosił o wskazanie zarezerwowanego miejsca. Trząsł się lekko ze stresu, z podekscytowania, a może ze strachu, że Shin nie przyjdzie? Sam nie wiedział...
Dwie pary długich kłów nie ułatwiały komunikacji. Claude sięgnął więc do swojego wnętrza i wydobył swój dar, powodując że dla każdego w swoim otoczeniu stał się bardziej atrakcyjny, a co za tym idzie mniej podejrzany.
- Bonsoir. - powiedział głębokim tonem - Lefèvre. - celowo użył nazwiska, pod jakim był znany jako autor powieści - Rezerwowałem stolik dla dwóch osób. Ze specjalną obsługą. - dodał, posyłając rozmówcy iście czarujący, mimo nienaturalnych zębów uśmiech.
Jeśli został zaprowadzony na miejsce, podziękował kulturalnie i od razu zamówił lampkę dobrego, czerwonego wina.

@Ayato Shin
@Tahira
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Emocje młodego jak na wampirze standardy pisarza sięgały zenitu, a wraz z nimi rozgorzała na dobre aura, lśniąca niewidocznym światłem, niczym rozpostarty pawi ogon. Byli tak zajęci sobą, że nie usłyszeli ani nie zauważyli narastającego wokół nich napięcia. Ściszonych głosów kłócących się między sobą par, tęsknych westchnień, czy prychnięć oburzenia, wynikających z faktu posilania się publicznego w miejscu, które nominalnie, chociaż udawało przestrzeń bardzo ekskluzywną. Lśniące oczy osadzone w trupiobladej twarzy wykrzywionej dodatkowo łapczywym grymasem okraszonym wilkołaczą czerwienią, nie natrafiły bynajmniej na przystojnego blondyna, który wcześniej tak gwałtownie zabiegał o możliwość obsługi van der Ereteina. Zamiast tego przy stoliku stała posągowa sylwetka odzianej na czarno kobiety, zdecydowanie wilkołaczycy, choć jej woń przykrywała odpowiednio dobrana mieszanka perfum z dominującymi nutami piżma i jaśminu. Stała tam już wcześniej, czekając tylko, aż para rozłączy się, podeszła o krok z zimnym uśmiechem obmalowanym na szczupłej twarzy.

14 II - Ce désespoir, cette douleur pleine de nostalgie - c'est l'amour - Page 2 16552347995488_asdert

– Szanowni Państwo, przepraszam serdecznie, ale wskazano Wam niewłaściwy stolik. Posiłek już czeka w innym miejscu, pozwolą Państwo, że Was zaprowadzę. – Czy było to kłamstwo? Spowiednik nie powinien nawet zadrżeć, bo choć rzeczywiście stolik był z tym na nazwisko van der Eretein, tak zdecydowanie nie był to właściwy stolik dla kogoś, kto nie potrafił opanować swojej aury. Kobieta pozostawała w pełni opanowana, czekając, aż mężczyźni wstaną i podążą za nią.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Mimo że wampir nie zareagował od razu, Shin nie musiał interweniować i w końcu ciemnowłosy odsunął się od niego. Osłabienie przez zbyt dużą utratę krwi, mocno dało mu się we znaki, dlatego ufnie oparł się o tors partnera. Nie miał mu tego za złe. Mieszkając z nim i znając go tyle czasu, rozumiał, że niekiedy ciężko pohamować pragnienie. Zwyczajnie potrzebował chwili odpoczynku i bez wątpienia posiłku, by nieco odzyskać siły.

- Nie przepraszaj mnie najmilszy. Dobrze wiem, że tego potrzebowałeś. - uśmiechnąłem się słabo, podnosząc dwukolorowe oczy na twarz ukochanego. W jego ramionach było mu tak dobrze. Silne objęcia dawały mu gwarancję bezpieczeństwa i gdyby mógł, został by na jego kolanach już na zawsze. Oboje jednak wiedzieli, że nie było to możliwe. Jakby na potwierdzenie, tuż obok nich, za plecami wilka, odezwał się kobiecy głos. Zmieszany Ayato poderwał się z miejsca, jednak osłabienie organizmu, wciąż było zbyt duże, tak, że chłopak niemalże upadł. Zawstydzony i zdenerwowany tym, że ktoś śmiał przerwać im to pewnego rodzaju intymne zbliżenie, unikał wzroku kobiety, decydując się podążyć za nią do właściwego stolika. No chyba że Claude go powstrzyma. Czy to niekompetencja kelnera czy całej obsługi, że poprowadzono ich do złego stolika, czy może coś zupełnie innego? Shin nie miał siły o tym myśleć.

@Claude Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Stety, albo niestety, Claude miewał momenty kiedy to zapominał o otaczającym go świecie. Zatracał się w przyjemności picia słodkiej, ciepłej krwi. W przypadku posoki Shina nie było mu trudno odlecieć, nie tyle przez to, że miał do czynienia z krwią Wilka, co przez samo znaczenie Azjaty w jego życiu. Każdy taki moment celebrował, na nowo uzależniając się od życiodajnego nektaru, zupełnie jak narkoman po każdej kolejnej dawce.
Zachowanie Ayato było do przewidzenia, był przecież taki grzeczny, prawda? Claude ukrył go w ramionach jak największy skarb, otoczył opieką i pozwolił mu na odpoczynek. Czy Shin mu ufał? Na to wyglądało, bo nie dość, że pozwolił się ugryźć w miejscu publicznym, to jeszcze pozwalał na to, by to Claude był panem tego wieczoru. Jak nazwać to inaczej? Van der Eretein zaprosił go do tego miejsca i decydował o kolejnych posunięciach, nawet jeśli nie bezpośrednio, to jednak. Wprawny manipulant? Cóż, wampirza natura była mu przecież przekazana w genach.
Napotykając spojrzeniem kobietę zjeżył się, z trudem panując nad odruchami. Nie był wrogo nastawiony do nikogo konkretnego, jednak bywało i tak, że po posiłku stawał się...wrażliwy.
Jej słowa sprawiły, że uniósł brew i przez kilka uderzeń serca po prostu na nią patrzył. Jej spojrzenie było wyniosłe, dlatego też Van der Eretein od razu przyjął podobne.
Przytrzymując Shina, pomógł mu stanąć na własnych nogach po czym sam podniósł się, nie spuszczając wzroku z kobiety. Być może zachowali się niestosownie, ale czy wymagali kary? Na świecie działy się o wiele gorsze okropności niż publiczne picie krwi z kochanka. No chyba, że faktycznie chodziło o stolik.
Nie odezwał się ani słowem, ruchem dłoni wskazał kobiecie by szła przodem. Ścierając czerwień z ust posłał Shinowi przelotne spojrzenie. W jasnych oczach błyszczał niepokój a ciemne brwi były ściągnięte.
W zasadzie miał gdzieś, że doszło do pomyłki, bo w jego mniemaniu nie był to powód do czucia się urażonym. Bardziej interesował go powód podejścia Wilczycy. Jej subtelny zapach pomieszany z ciekawymi perfumami był całkiem kuszący.
Podążyli za kobietą a Claude nie zadawał pytań. Postanowił jednak zachować podwójną czujność, odruchowo szukając spojrzeniem znajomego kelnera. Mężczyzna miał przecież jego własność.

@Ayato Shin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Wilkołaczyca nie tylko wytrzymała spojrzenie młodzika, ale też skomentowała je lekkim uniesieniem brwi, błyskiem w oku mówiącym "no spróbuj tylko"... Nie padło jednak żadne słowo, żadne wyzwanie poza tym niewerbalnym, między rozbuchanym wampirem, a wilkołaczycą, która do perfekcji panowała nad ciałem i instynktem sugerującym rozwiązania o zgoła odmiennej, karminowej palecie. Widząc, że obaj męzczyźni wstali, ruszyła na powrót ku wejściu, gdzie podjął ich blondyn. Jak na złość Claude nie mógł go nigdzie wypatrzeć, tak jak wcześniej był on na wyciągnięcie ręki, tak teraz zapadł się jak kamień w wodę. Tymczasem ich kroki odbiły w lewo, ku schodom na antresole, obok sporej grupy tych, którzy nie mieli ochoty oglądać zachodu i obecnie czekali na zaprowadzenie do właściwego stolika. Górne piętro było nie mniej urokliwe od pierwszego, stonowane oświetlenie dawało wrażenie ciepłej, niemal przytulnej atmosfery w miejscu jednak na wskroś eleganckim. Wilkołaczyca zaprowadziła ich do jednej z trzech zamykanych szczelnie lóż przylegających do okna, których ściany stworzone były z przezroczystej pleksy tylko na dole delikatnie rzeźbionej w bujne kwiecie. Stolik był zastawiony analogicznie do dolnej kondygnacji, drzwi prowadzące do środka zdobiła złocista klamka.
W kieliszkach oddychał już zamówiony wcześniej szampan, którego butelka chłodziła się w kubełku ustawionym na przewoźnym barku obok miejsca ich kolacji.
– Dania główne za moment zostaną podane. W tym miejscu nikt nie będzie panom przeszkadzał z wzajemnością, prosiłabym jednak mieć na względzie, że przestrzeń jest dobrze widoczna z każdego miejsca antresoli. – uśmiechnęła się szeroko, jednak uśmiech ów kończył się na linii policzków i nie sięgał chłodnych oczu. W tym momencie z windy wyszedł mężczyzna w białym fartuchu z drugim wózkiem uginającym się od potraw i przyjechał do nich, gdy zajmowali miejsce.
– O wilku mowa... – skwitowała miękko pojawienie się kucharza, po czym skinęła mu głową pozwalając na odejście, a samemu wprawnymi ruchami nałożyła zamówione, dymiące i pachnące obłędnie bukietem przypraw danie, by finalnie nalać im dopasowanego wina. Pomimo przepychu i aromatycznych woni wirujacych między nimi, atmosfera pozostawała napięta. Butelka wina została odstawiona na barek, obok kubełka z lodem i szampanem, a kobieta ukłoniła się zgodnie ze sztuką obsługi.
– Życzę smacznego, obie butelki pozostawiam do panów dyspozycji. – wycofała się z wózkiem na którym znajdowały się garnki po czym szczelnie zamknęła drzwi.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Przez całą drogę do nowego stolika, unikał wzroku kobiety, trzymając się blisko kochanka. Starał się iść samodzielnie, jednak niekiedy potrzebowała się wesprzeć o wampira. Z cichym westchnieniem ulgi usiadł przy stoliku, a po chwili pojawiły się przed nimi zamówione dania. Gorące i kusząco pachnące, wręcz wołały o to by je zjeść. Ayato nie ruszył się jednak, dopóki wilkołaczyca nie zostawiła ich samych. Dopiero po około minucie od jej wyjścia sie odezwał.

- Szczerze mówiąc, to miejsce bardziej mi się podoba. - uśmiechnął się delikatnie, powoli sięgając po sztućce. Jego towarzysz wydawał się być zdenerwowany. Nie umknęło uwadze azjaty, że Claude nieco nerwowo rozglądał się dookoła.

- Wszystko w porządku najdroższy. Nie ma powodu do denerwowania się tą pomyłką. Każdy popełnia błędy. - starał się uspokoić partnera, nie zdając sobie sprawy z tego, że zdenerwowanie wampira dotyczy czego innego, a nie błędnego stolika. Spokojnie zabrał się do jedzenia, smakując z rozkoszą gorący gulasz.

- Mmm...przepyszne. Miałeś rację polecając to danie. - uśmiechnął się chcąc skierować jego uwagę na inne tory. To miał być ich wieczór. Nie chciał by Claude się denerwował niczym.

Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Kobieta nie sprawiała wrażenia sympatycznej, lecz z pewnością była profesjonalna. Poprowadziła ich w inną część restauracji co samo w sobie może nie było niczym strasznym, lecz lubujący się w porządku Claude odebrał to jako coś, co wcale mu się nie spodobało. Wzmożona czujność nakazywała mu zachować dystans, dlatego też obserwował każdy ruch kobiety i instynktownie otaczał Ayato opieką, podtrzymując go gdy było trzeba i oferując ramię.
Kiedy wreszcie zajęli miejsca, Van Der Eretein rzucił Wilkołaczycy nieprzychylne spojrzenie, lecz nie powiedział nic. Atmosfera w loży była przyjemna, sprzyjała zbliżeniom. Wampir zauważył kieliszki z szampanem i zmarszczył brwi, szukając w jednym z nich pierścionka.
Postanowił już, że jeśli kelner nie wykona swojej pracy na czas lub wcale, marny będzie jego los.
Odprowadził kobietę spojrzeniem i przez chwilę rozglądał się, szukając mężczyzny. Z zamyślenia wyrwały go słowa kochanka.
- Cieszę się. - powiedział cicho - Nie spodobały mi się te przenosiny, poruszę ten temat z moim ojcem. Może powinniśmy podnieść ceny wina, skoro w takim lokalu nie można liczyć na profesjonalną obsługę. - skrzywił się zirytowany i poprawił kołnierzyk.
Czujnemu spojrzeniu Wilka nie umknęło zachowanie Van Der Ereteina, dlatego też Claude uśmiechnął się przepraszająco słysząc jego słowa. No tak, może nie powinien tak się denerwować? Tylko... gdzie ten przeklęty kelner!?
Zamówione jedzenie było wyśmienite i gdy Ayato zachwycił się smakiem, Francuz skinął głową. Jedną ręką sięgnął ku dłoni ukochanego i nakrył ją czule.
- Dla ciebie wszystko co najlepsze. - mruknął i uniósł drugą dłonią kieliszek w niemym toaście.
Przez chwilę jedli w milczeniu. Porcje nie były przesadnie duże, dlatego cisza nie przedłużała się w nieskończoność.
- Jestem szczęśliwy, że znowu mogę spędzać czas w twoim towarzystwie. - powiedział nagle Wampir, patrząc prosto w oczy Shina - Ja... popracuję nad sobą, byś czuł się przy mnie jeszcze lepiej. - dodał pochylając się lekko w jego stronę - Nigdy nie pożałuję dnia, w którym napisaliśmy do siebie pierwszy list. Dnia kiedy cię poznałem.


@Ayato Shin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Ironią losu był fakt, że w głowie wilkołaczycy, formowała się podobna myśl do tej, którą Claude wyraził w niezadowoleniu do swojego partnera, choć treść skargi która jeszcze tej nocy miała wpłynąć do ojca obsługiwanego wampira, miałaby zupełnie odwrotną treść od "podnieście nam ceny wina".

Tymczasem obaj panowie nie wiedzieli o tym, toteż wieczór upływał im dalej, pośród woni wytrawnych potraw i doskonałego smaku czerwonego wina. Przez przezroczystą pleksę mogli obserwować kunsztowne otoczenie, oświetlone ciepłym blaskiem świec i kandelabrów. Mogli patrzeć na panoramę Paryża, zachwycając się migotliwym blaskiem stolicy, z dala od jej smordu i problemów. Mogli w końcu patrzeć na siebie, zwłaszcza teraz, gdy słowa tak ciasno wiązały ich ze sobą. Zwłaszcza teraz, gdy Claude mógł odetchnąć z ulgą widząc w kieliszku ofiarowany przez kelnera błyszczący pośród bąbelków fant, a po tym mało istotnym incydencie, wszystko wróciło na swoje miejsce...

ZT z tematu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Skupiony na jedzeniu i słowach ukochanego, początkowo nie zwrócił szczególnej uwagi na zawartości kieliszków. Oczy miał utkwione w twarzy Claude, a z jego spojrzenia wylewała się ogromna miłość. Oczy wilkołaka zaszkliły się, gdy wampir wspomniał chwilę kiedy się poznawali.

- A ja nigdy nie pożałuję tego, że odważyłem się do Ciebie napisać. Chociaż nie spodziewałem się odpowiedzi...W końcu jako znany pisarz, dostajesz pewnie mnóstwo listów od fanów... Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaka radość mnie ogarnęła, gdy otrzymałem twoją odpowiedź... - całkowicie się rozkleił pod wpływem tych wspomnień. Nigdy nie przestał dziękować światu, losowi, czy co tam jeszcze kierowało ich życiem. Claude był ucieleśnieniem jego marzeń o idealnej miłości. Nawet kiedy pojawiały się między nimi zgrzyty tak silne, że rozdzielały ich na długi czas, nie przestał go kochać i pragnąć jego obecności. Uzależnił się od niego, jego głosu, fizycznie zimnych ramion, które wbrew wszystkiemu, wlewały ciepło do jego wnętrza.

- Oboje będziemy nad sobą pracować. - uśmiechnął się delikatnie, ściskając dłoń wampira. Chociaż nie padło żadne podobne słowo, była to obietnica między nimi. Bo oboje powinni pracować, by pielęgnować uczucie. Na potwierdzenie tego chwycił kieliszek z szampanem, chcąc przypieczętować obietnicę. Dopiero wtedy dostrzegł przedmiot na dnie kieliszka. Nie przyglądał mu się, tylko oburzony odłożył kieliszek.

- Chyba masz rację. Twój ojciec powinien podnieść im cenę wina. Skoro w napojach znajduję dziwne przedmioty...Kto wie czy w jedzeniu również nie zjadę czegoś dziwnego. - po tych słowach gwałtownie odsunął talerz. Stracił cały apetyt, a magia chwili, jaka się między nimi wytworzyła, teraz całkowicie uleciała.

@Claude Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
W ocenie Claude'a, Ayato zawsze pięknie operował słowami, mimo tego iż operował obcym. Francuz słyszał czasami jak chłopak mówi po japońsku i chociaż szalenie mu się to podobało, uwielbiał gdy Shin używał obcego. Dlaczego? Bo wtedy uważnie dobierał słowa, ważył je i układał zanim opuściły usta. I chociaż nie raz zdarzyło się, że Japończyk rzucił w emocjach coś, co przyjemne nie było, Van der Eretein mógłby go słuchać godzinami.
Posłał chłopakowi uśmiech. Teraz, gdy atmosfera stała się odrobinę luźniejsza, urok Ereteina zelżał, ale trzeba było pamiętać, że Claude z natury był  przystojnym mężczyzną, dlatego też zwracał na siebie uwagę. Zwłaszcza kiedy się uśmiechał, co robił dość rzadko poza towarzystwem osób, które uważał za bliskie.
Kiedy w pewnej chwili dojrzał błysk od strony kieliszka Shina, od razu skierował w tamtą stronę spojrzenie jasnych oczu. Cóż, wyglądało na to, że kelner dotrzymał danego słowa. Może ten lokal nie był taki zły, jaki jeszcze przed chwilą wydawał się być?
Czujnym okiem obserwował spoczywającą na dnie szkła błyskotkę, jak sowa która w ciemności dojrzała mysz.
Gdy nagle Shin skomentował zawartość kieliszka, Claude poczuł jak wszelkie kolory odpływają mu z twarzy. Subtelny błysk w oku zdradził, że mężczyzna zaczął się stresować. Bardzo.
Wolnym ruchem wyciągnął rękę i przesunął naczynie w stronę Wilka. Było w tym tyle samo nieśmiałości co stanowczości, co sprawiło że ruch ten był ciekawy. Ayato mógł poczuć się zaintrygowany. Mógł, ale czy poczuł?
- Ayato, muszę cię o coś zapytać. Chcę cię o coś zapytać. - powiedział spokojnie i wstał.
W przyjemnym półmroku jego oczy lśniły prawie tak, jak srebrne ozdoby uszu. Aura jaką wokół siebie roztaczał była wyjątkowo silna bo Claude po prostu był z natury tajemniczy. Od zawsze.
Brunet obszedł stół, podchodząc do Ayato po czym pochylił się i sięgnął do jego kieliszka. Smukłym palcem wyłowił piękny, połyskujący od wilgoci pierścionek. Z powagą na twarzy i zastraszająco szybko bijącym sercem (przynajmniej w przenośni), przyklęknął na jedno kolano. Czas jakby się zatrzymał a wszystko dookoła stało się intensywniejsze - światło, kolory, zapachy, ich oddechy... Dziś Claude był pewien swych uczuć jak nigdy dotąd.
- Ayato... Czy uczynisz mnie najszczęśliwszą istotą na świecie i spędzisz ze mną wieczność?

@Ayato Shin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ayato Shin

Ayato Shin
Liczba postów : 249
Shin spojrzał zaintrygowany na ukochanego, gdy ten przesunął kieliszek znów w jego stronę. Nie rozumiał z początku czemu to wszystko ma służyć i dopiero gdy Claude sięgnął do kieliszka i wyciągnął z niego pierścionek... Zaskoczony wilkołak poderwał się z miejsca, zasłaniając dłońmi usta. Nagle wszystko zaczęło mieć sens. Nerwowość Francuza, te niespokojne spojrzenia rzucane dookoła, aż w końcu błyskotka w jego dłoni i to, że przyklęknął przed nim. Łzy wzruszenia niekontrolowanie popłynęły po jego twarzy. Jak długo to planował? Jak mógł od razu nie zauważyć co się święci?

- Tak, tak, oczywiście że tak. - słowa były urywane, kiedy Japończyk powstrzymywał się by nie rozkleić się całkowicie. Gwałtownie objął szyję Claude, wtulając się w niego mocno, też znajdując się teraz na kolanach. Chwilę później odsunął się nieco, by móc spojrzeć w jego oczy, jednocześnie opierając dłonie na jego policzkach. - Będzie to dla mnie niesamowity zaszczyt... - powiedział z uśmiechem i łzami w oczach, by po chwili złączyć ich usta w namiętnym pocałunku. Promieniał szczęściem i nie obchodziło go, czy wilkołaczyca znów przyjdzie ich upomnieć. Mogła spadać na drzewo. Był teraz najszczęśliwszą istotą pod słońcem i absolutnie nic tego nie zepsuje.

- Tak bardzo cię kocham, mój Claude

@Claude Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
O emocjach Claude Van der Eretein potrafił pisać naprawdę pięknie, wyciskając łzy czytelników, sprawiając, że jego historię zostawały w pamięci na bardzo długo. Tak, potrafił pisać. Nie potrafił mówić.
Chociaż słowa układały się w jego głowie w spójne zdania, wampir milczał, patrząc wyczekująco na swojego partnera. Była to jedna z najważniejszych chwil w jego żywocie, miał już na karku prawie sto lat a jednak trząsł się jak osika. Czego się obawiał? Odmowy? Przecież był prawie pewien odpowiedzi. Istniała naprawdę bardzo niewielką szansa, że Ayato zmienił się na tyle, by zapomnieć o tym co ich łączyło.
Jasnymi oczyma wpatrywał się więc w twarz Japończyka a gdy tamten poderwał się na równe nogi by zaraz później opaść na kolana, po raz pierwszy od bardzo długiego czasu (żeby nie powiedzieć że od wielu, wielu dekad), Claude poczuł jak emocje biorą górę. Nastąpiła sekwencja, która mogła wydawać się dziwna, lecz dla osoby emoatycznej w zupełności zrozumiała. Wampir bowiem najpierw zaśmiał się krótko z odpowiedzi Shina, na wydechu po czym pochylił się jakby na jego plecy spadł wielki ciężar i wsparł się na chłopaku, który postanowił go przytulić i... ukrywając twarz w materiale jego ubrania, rozkleił się totalnie, choć cicho. Chłodnym ciałem wstrząsnął dreszcz. Czy Ayato wiedział, jak wiele to dla niego znaczyło?
Początkowo nie powiedział nic, po prostu nie był w stanie. Ściskając mocno swojego ukochanego, pozwalał sobie na słabość albo może... szczerość.
Potrzebował chwili by się uspokoić i gdy to nastąpiło, odsunął się od chłopaka I drżącymi dłońmi chwycił jego dłoń. Ostrożnie, powoli wsunął pierścionek na jeden ze smukłych palców. Obserwując to wszystko, szarpany przez wzruszenie jakiego nigdy nie doświadczył, uniósł głowę i patrząc na niego z góry, zacisnął mocno szczękę, lekko uchylając zęby. Łzy płynęły po policzkach rujnując makijaż.
- Nie ma na świecie słów którymi mógłbym opisać, co teraz czuję. - powiedział rozedrganym od emocji głosem.
Pocałunek tym razem był inny, śmielszy i był w ocenie Claude'a ostatecznym przypieczętowaniem decyzji. Trwał długo, może dla niektórych za długo. Po nim, Van der Eretein, ujął rękę na której był już pierścionek i pocałował jej wierzch.
- Jeśli przez te wszystkie lata miałem prawo do marzeń, jesteś spełnieniem największego. - powiedział cicho, patrząc mu w oczu.
Dopiero po chwili wstał z podłogi i ujmując dłoń ukochanego, pociągnął go za sobą. Rozejrzał się po sali dyskretnie i jeśli napotkał czyjś wzrok, skinął lekko głową. W podzięce za zrozumienie, bowiem mimo iż byli w mieście miłości, nie każdy musiał akceptować oświadczyny w miejscu publicznym.
- Chodźmy stąd. - powiedział cicho po czym przeszedł w bok, nie z zamiarem wyjścia z restauracji lecz znalezienia tarasu bądź balkonu, z którego będą mogli oglądać rozgwieżdżone niebo. Jeśli go znaleźli, Claude przepuścił Ayato, by zaraz później zająć miejsce przy barierce, oprzeć się o nią i unieść głowę ku górze.
- Chcę pamiętać każdą chwilę z tobą. - powiedział cicho - Ale dzisiejszy wieczór i noc najbardziej. - odwrócił się ku Japończykowi i delikatnie ujął jego twarz, chwytając za podbródek.
Zdawać by się mogło, że chce go pocałować, lecz on zatrzymał usta tuż przy jego i ledwie muskając wargami jego wargi, uśmiechnął się tak, jak jeszcze nigdy.
- Po wsze czasy będę cię kochał tak, jak jeszcze nikt nie kochał. Miłością nadnaturalną, przełamującą wszelakie bariery. - powiedział głębokim tonem - W zamian chcę tylko, lub aż, tego samego.

@Ayato Shin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach