SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3
SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)
MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]
MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Nie przebierając się, jedynie bez butów, które odruchowo zrzuciła z nóg po przestąpieniu progu mieszkania, ruszyła w stronę dachu. Nie chciała być sama w pustym pomieszczeniu, nie, kiedy jedyne czego potrzebowała w tej chwili to jego silnych ramion przyciskających ją ciasno do siebie, przytulając i w ten sposób też pocieszając. W końcu ostatnio za każdym razem, kiedy coś się działo, to właśnie tak znajdowała ukojenie. Teraz nie mogła sobie na to pozwolić. Zepsuł ją, a ona nie potrafiła w tak szybkim tempie sama siebie naprawić, żeby stanąć na nogi. Wiedziała, że na wszystko potrzeba czasu, ale wiedziała też, że jutro będzie tylko gorzej, kiedy dogoni ją zrozumienie, że to wszystko nie było tylko złym snem.
Siedziała i upijała coraz więcej cieczy z butelki, wspominając i cicho płacząc, kiedy spoglądała na wydarzenia z innej perspektywy. Nieświadomie sięgnęła do szyi. Myślała o jego urodzinach, o momencie kiedy dzielili się krwią w basenie. Wtedy naprawdę myślała, że coś do niej czuje, albo chociaż zaczyna czuć, że czeka ich wiele lat przy sobie. Chciałaby wtedy wiedzieć, że jej wyobrażone na zawsze skończy się tak szybko. Następnie wspomniała ich kłótnie u niego na balkonie. Powinna była wtedy wyjść, a ona naiwnie przy nim została. Czy dlatego mówił, że tak uwielbia jej dobroć? Żeby się pod tym względem nie zmieniała? Bo gdyby straciła tę cechę, przestała darzyć takim ciepłem, to dostrzegłaby, że on wcale jej nie traktuje tak jak ona sobie to wyobrażała, że jest dla niego tylko miłym dodatkiem, a nie kimś z kim poważnie można myśleć o przyszłości?
Może gdyby patrzyła na to trzeźwo to zrozumiałby, że trochę się nakręca i przeinacza fakty. Widziałaby, że nie powinna tak o tym myśleć, że widziała iskry w jego oczach kiedy na nią patrzył, że obdarzał ją wyjątkową dla siebie delikatnością, że gdyby faktycznie między nimi był tylko seks, to nigdy nie opowiedział by jej o rodzicach, o Miami. Nie pokazałby jej tej strony swojej duszy, zakurzonych zakamarków swojego serca. Teraz jednak ciężko było jej dojść do takich wniosków, po wszystkim co jej powiedział. Nie chciał z nią dzielić życia, to nie, poradzi sobie sama.
Usłyszała jak ktoś wchodzi na dach, więc speszona podniosła się na proste nogi i zatoczyła. Wytarła ręką zapłakaną twarz, jakby próbując udawać, że wcale nie czuła się tak źle jak wyglądała.
— O hej Silvan, coś się stało? — Powiedziała, a raczej wydukała, bo język jej się strasznie plątał. W podartej sukience, oblepiona już wyschniętą krwią Maurice'a, z opuchniętą twarzą i rozmazanym makijażem wyglądała jak siedem nieszczęść. A czuła się jak ósme.