Dziedziniec - niespodzianka

+8
Yueying
Elisabeth Riche
Egon Cadieux
Sahak Darbinyan
Sonia Evans
Constanza Moreau
Sam Whittaker
Amelia Van der Eretein
12 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
First topic message reminder :

Zabawa trwała w najlepsze. Każdy z gości mógł znaleźć odpowiednie dla siebie miejsce. Jedni tańczyli, inni rozmawiali pod ścianą, jeszcze inni zaś spędzali czas na posilaniu się i smakowaniu dostępnych trunków. Muzykę było słychać bez ustanku, jednak wraz z wybiciem godziny 23:00, wszędzie nastała cisza, która mogła wprawić zebranych w nie lada zdziwienie. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo, a po chwili wszyscy zebrani mogli usłyszeć nieco zestresowany kobiecy głos, zapraszający do wyjścia na dziedziniec, wszystkich zainteresowanych tajemniczą niespodzianką.

Wychodzącym z budynku nadnaturalnym, ukazał się widok kilku rzędów wygodnych krzeseł, ustawionych w półkolu. Siedzenia były skierowane w stronę niewielkiego podestu, i ustawionego na nim stołu. To co spoczywało na blacie mebla, było jednak zasłonięte złoto-białym materiałem. Służba rodziny van der Eretein, każdemu proponowała ozdobne kubki z parującym grzanym winem, a co wrażliwsi na niskie temperatury, mogli liczyć na miękkie koce. Dołożono wszelkich starań, by goście czuli się komfort podczas owej atrakcji.

Na uboczu dziedzińca stała Amelia, otulona ukochanym białym futrem i ukradkiem paliła wiśniowego papierosa. przeglądała się wychodzącym, ciekawa ilu gości skusi się na tajemniczą atrakcję na zewnątrz budynku. Była zdenerwowana, chociaż bardzo próbowała to ukryć. Technologia była jej pasją, wielokrotnie operowała dronami, jednak nigdy na taką skalę. Już wcześniej jak robiła próby, coś się psuło i chociaż dopieściła wszystko do granic możliwości, obawa pozostała. Poczeka jeszcze trochę, by dać wszystkim czas na decyzję i zajęcie dogodnego miejsca.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Natsume Saori

Natsume Saori
Liczba postów : 26
Właściwie nic sobie nie obiecywali poza wspólnym powrotem, który byłby gdziekolwiek sobie zamarzą.
Zamierzała popracować, zwłaszcza gdy nadarzyła się tak idealna sposobność, w jednym miejscu zebrane zostały osobistości ze wszystkich rodów. Grzechem byłoby nie skorzystać i być może coś na tym ugrać, choćby wyszarpnąć, w uprzejmy i dystyngowany sposób, jakąś garść pomocnych informacji. Nie lubiła jednak pozostawiać swoich towarzyszy zbyt długo samym sobie, zwłaszcza gdy był to wyjątkowo nietowarzyski Amerykanin usiłujący przełknąć wszędobylskich Francuzów.
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz spóźnienie. – ponoć przychodzić o te kilka minut później było eleganckim zwyczajem, ale wciąż pozostawał posmak niezadowolenia, że kazała mu na siebie czekać. Wsunęła dłoń na ramię mężczyzny i pocałowała go w policzek w formie drobnego zadośćuczynienia temu przeokropnemu przewinieniu.
- Zbierajmy się, nic już ciekawego się nie zadzieje poza coraz większą dysproporcją procentów we krwi. – powiedziała po dłuższej chwili oglądaniu dronów z laserowym pokazem zastępującym dobre, stare fajerwerki. Być może i nie był ich wielką fanką, ale wciąż zdecydowanie bardziej je preferowała niż wszędobylską cyfryzację i robotyzację.
Dłoń przesunęła się po ramieniu zjeżdżając w dół, by złapać mężczyznę za rękę i pociągnąć go w stronę wyjścia. W tak zwanym międzyczasie zabrała mu pusty kieliszek, by odstawić go na pierwszej napotkanej tacy niesionej przez kelnera.

[oboje zt] @Sam Whittaker

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Obserwowanie pokazu było doprawdy zachwycające, ale nie zachęcało Riche do uskuteczniania rozmowy. Jedyne, co zdradził Leticii, było to zaprzeczenie na jej pytanie.
- Długi spłacam z nawiązką. - I chociaż w trakcie całego pokazu raczej wydawał się bardziej skupiony na tym, co przygotowali Ereteinowie, tak pilnie obserwował, czy towarzyszce niczego nie brakuje. Po prostu nie zagadywał, choć trwał przy jej boku.
Kiedy pokaz zbierał żniwo w zachwycie innych, spojrzał kontrolnie na Leticię. Nie spodziewał się, że to właśnie z nią spędzi samą północ. Kąciki ust uniosły się powoli w uśmiechu, którego daleko było od ledwo uprzejmego grymasu. Wyglądał młodziej, kiedy to prawdziwe rozbawienie napinało mięśnie mimiczne, prezentując dołek w policzku.
- Wszystkiego najlepszego w nowym roku, madame Torres. - Chyba nawet on nie był na tyle bezwstydny by ukraść buziaka krewnej kumpla. Gdyby wiedział o tym i owym, powieka by mu nie drgnęła. Niestety, był tym słodkim letnim dzieckiem, jeszcze nie wiedzącym o tym, że mu kumpel i macocha niespodziankę szykują.

@Leticia Torres
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak przywołał na twarz najbardziej sztuczny uśmiech, kierując go w stronę Constanzy. Technologią była polem, na którym najbardziej się nie zgadzali, bo Sahak odmawiał nauki angielskiego (już nie, zaczynał nosić ze sobą rozmówki i słuchać muzyki angielskojęzycznej), a co za tym idzie, odkrywanie cudów techniki operujących na anglojęzycznych kodach i nazewnictwie, było wyzwaniem. Na dodatek zwyczajnie nie lubił tego, jak dotykowa przestrzeń na smartfonie wydawała się uginać i drgać pod jego palcami. Jego sensoryka w niektórych kwestiach była dość dziwaczna. Z tego samego powodu nie wziął koca.
Szczęśliwego nowego roku, Seleno i dziękuję. Tahira postanowiła być duchem, w postaci mojej marynarki. Pani strój jest równie udany, aż ciężko uwierzyć, że mamy 2022... 2023 rok. — powiedział do Radnej Kartal. — Powinniśmy zdecydowanie podejść do Amelii, niedługo musimy jechać na lotnisko. Obawiam się o zdrowie psychiczne Silvana.
Sztuczny uśmiech zmienił się w rozpraszającą minę w stronę Seleny. Musieli jeszcze dotrzeć do samolotu i wylądować w st. Mortiz zanim któreś z ich progenitury uzna, że pora na remont w posiadłości Maurice i należy wyburzyć ścianę lub dwie. Lub wysadzić coś w powietrze. Brak obecności Egona nie gwarantował spokoju w żaden sposób, nie gdy astralne bliźnięta, Maurice i Tahira, znajdowali się w pobliżu.
Pożegnali się z Radną i popłynęli w stronę gospodyni pokazu, Amelii.
Piękny pokaz Amelio — pogratulował Sahak. — Początkowy pokaz przypominał mi świetliki w mojej rodzinnej dolinie. Tylko dużo bardziej skoordynowany i kolorowy. Doceniam brak fajerwerków, po nich przez tydzień dzwoni mi w uszach.
Z uwagi na obecność Marcusa nie wspomniał o futrzakach, które potrzebowały usypiaczy, aby opanować strach przed wybuchami.

@Selena piękny strój i do zobaczenia w galerii
@Amelia Van der Eretein Amelka, wtrącam się w rozmowę
@Constanza Moreau idę z Tobą do Amelii
@Marcus Wijsheid nie wiem czy tam dalej jesteś

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Uważnie słuchała słów radnego, a z każdą kolejną pochwałą, czuła jak promienieje wewnątrz. Słyszeć i widzieć jak inni doceniają ciężką pracę, było bardzo miłym doświadczeniem. Dnie i noce spędzone nad owym pokazem, ogrom nerwów i mała ilość snu nie poszło na marne, co niezmiernie ją cieszyło.

- Jest mi naprawdę bardzo miło i cieszą mnie twoje słowa. - uśmiechnęła się uprzejmie i skinęła głową w geście podziękowania. Zaraz później roześmiała się serdecznie rozbawiona. - Będę zaszczycona, Marcusie. Jednak powinieneś wiedzieć, że moje usługi do tanich nie należą. - z trudem utrzymywała swobodną powagę. Był to oczywiście żart, ale co stało na przeszkodzie, żeby się nieco potoczyć z wilkiem?

Uśmiechnęłam się spokojnie, gdy zaczął opowiadać o powstaniu i początkach sojuszu. Zdążyła poznać tą historię i zapewne każdy wiedział jak trudne to było do osiągnięcia. Wielkie zmiany, ciągną za sobą wielkie trudności. Taki już był ten świat.

- Może jestem młoda, jednak poznałam tą historię. Niestety nie mogłam tego przedstawić inaczej. Musiałam brać pod uwagę fakt, że pokaz mogą zobaczyć także ludzie, dla tego skupiałam się na tym, by całość wyglądała jak bajeczka dla dzieci. Ubolewam nad tym, jednak nie zawsze można dogodzić wszystkim. Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony. - powiedziała spokojnie, patrząc w przestrzeń, po czym upiła nieco trzymanego przez siebie alkoholu.

Po chwili dołączył do nich Sahak w towarzystwie Constanzy. Ukłoniła się grzecznie, uśmiechając się do obu wampirów. Kolejne komplementy i kolejny powód na to że opłacało się trochę pomęczyć, żeby wszystkim się podobało.
- Dziękuję staruszku. Cieszę się, że przyszedłeś zobaczyć pokaz. I ty również... - tu spojrzała na Constanzę i wykonała teatralny ukłon - Moja bogini zniszczenia - wyprostowała się i zachichowała. Ciekawe czy Pani Moreau załapie o co chodzi.

@Sahak Darbinyan @Marcus Wijsheid @Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Pięknie zaznaczone kreską eyelinera oczy Constanzy rozwarły się szerzej, a brwi powędrowały do góry, tak samo jak kąciki ust.
— Panowie wybaczą na sekundę — przeprosiła Sahaka i Marcusa z promiennym uśmiechem, po czym delikatnie objęła Amelię za ramię, wprawdzie ledwie dotykając dziewczyny, ale odgradzając ją opiekuńczo od reszty publiczności. — Potrzebujemy chwili na damskie plotki.
Pozwoliła sobie odejść z Amelią parę kroków na ubocze, gdzie w końcu puściła ją by stanęły naprzeciw siebie i porozmawiały cicho.
— A więc to byłaś ty. Tak mi się zdawało… Jak szyja, lepiej? — spytała tonem, który był może nieco suchy, bo oficjalny jak na Matkę Draculę przystało, ale można było uznać, że w pytaniach pani Moreau przebrzmiewa jakaś troska. W końcu to ona była tą, która skręciła Amelce kark i wyniosła ją nieprzytomną na zewnątrz magazynu. Czy czuła się winna? Nie. Absolutnie nie. Zrobiła to co trzeba było zrobić, zadziałała efektywnie i szybko, wykorzystując swoje doświadczenie wychowawcy. Czy było jej szkoda młodziutkiej wampirzycy? A, to już inna sprawa. Owszem, było szkoda. Constanza znała kilka osób, włączywszy siebie samą, które miały problem z tolerancją krwi. Nie winiła ich za zwierzęce instynkty, przeciwnie, winiła raczej otoczenie, które nie sprzyjało ich ułomności. Poza tym nadszarpnięte mięśnie szyi pewnie trochę bolały, zanim wszystko się porządnie zagoiło.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Widząc jej uśmiech, rozpromienił się nieco. Oczywiście, że doceniał jej pracę, pochwały nie były na wyrost. Wielu z wampirów czy wilkołaków, miało problemy z technologią, a tu trzeba było wykazać się niemałą wiedzą i obeznaniem w dziedzinie. - Oczywiście, Przecież nikt nie mówi, że chciałbym cokolwiek od ciebie za darmo. - uśmiechnął się, puszczając do niej oczko.

- Szkoda, że wszyscy nie podchodzą tak do tej kwestii. Pomogłoby to uniknąć powtórki z przeszłości. A wiedza naszej przeszłości pomogłaby w tym, nie uważasz? Obserwuje naszą społeczność i przez naszą pychę raz doprowadziliśmy do tego, że ludzie zbuntowali się przeciw nam. Sami spowodowaliśmy powstanie inkwizycji. Przez nasze wywyższanie się ponad nich zbuntowali się przeciw nam, A pamiętam czasy, kiedy koegzystencja z niektórymi ludźmi, tak jak odbywa się to i teraz była czymś normalnym. Traktowanie ludzi z pogardą, jak pokarm, jak bydło na rzeź, doprowadziło do naszej zguby. Nie mówię, że mamy traktować ich z miłością i uwielbieniem, ale pewna doza szacunku za służbę i dochowanie naszych tajemnic im się należy. - Mówił spokojnym tonem, jednak na tyle głośno, że wszyscy w pobliżu mogli go słyszeć. Skinął głową Sahakowi i Constanzie - To prawda. Wiele rzeczy, które chcielibyśmy pokazać, mogłyby doprowadzić do powtórki z historii. A sojusz powstał po to, żeby chronić nas, przed nimi i nami samymi. Na pewne ruchy jest jeszcze za wcześnie. Kto wie może za kilka pokoleń, dałoby się pewne rzeczy zmienić. - zamyślił się. - Sam nie byłem święty, jednak wyciągnąłem lekcje z historii, dlatego dołączyłem do sojuszu. Pomogłem go stworzyć, po to, żeby uniknąć tej pychy. - Po tych słowach jeden z Familiantów podszedł i ukłonił się Radnemu. - Amelio dziękuję za miłą rozmowę. Mam nadzieje, że jeszcze się zobaczymy. - ukłonił się wszystkim - Żegnam was i życzę udanej zabawy - po tych słowach oddalił się niespiesznie.

[zt]

@Constanza Moreau  @Sahak Darbinyan  @Amelia Van der Eretein

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Nie miała zbytnio możliwości pociągnąć z Marcusem tematu sojuszu. Być może przy kolejnej okazji powróci do tego tematu. Pożegnała się jeszcze z radnym, którego najwyraźniej wzywała jakaś ważna sprawa, skinęła głową Sahakowi i podążyła za Constanzą. Znalazły się same na uboczu i młoda wampirzyca uśmiechnęła się uprzejmie na jej pytanie.

- Szyja w porządku. Trochę bolało przez dwa, trzy dni, ale teraz jest ok. Sonia mi opowiedziała co nieco o tym, co się wydarzyło. Ponoć mocno poharatałam jakiegoś chłopaka, niestety nie powiedziała kogo... - zakłopotana podrapała się po karku. Nie miała śmiałości pytać, jednak miała nadzieje, że Pani Moreau, będzie bardziej zorientowana odnośnie tożsamości nieszczęśnika.

- Mówiłaś, że masz do mnie jakąś sprawę? To chyba odpowiedni moment. Za chwilę muszę zwijać sprzęt, a ogarnięcie tego wszystkiego trochę mi zajmie... - zerknęła w stronę stołu, na którym miała rozłożone większość rzeczy. Pokaz co prawda się zakończył, jednak drony były zaprogramowane tak, by jeszcze przez jakiś czas znajdywały się w powietrzu i wyświetlać randomowe obrazy. Głównie proste symbole graficzne. Słoneczko, księżyc, kwiatek i tym podobne. Powróciła wzrokiem do Constanzy i uśmiechnęła się, oczekując jej odpowiedzi na zadane pytania. Bardzo była ciekawa, z czym przyszła do niej starsza wampirzyca.

@Marcus Wijsheid @Sahak Darbinyan - żegnam się
@Constanza Moreau - idę na ploteczki
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przekonanie Amelii było słuszne, jednakże nadzieje - płonne, jak się bowiem okazało Constanza jedynie uśmiechnęła się współczująco, bolejąc nad przygodami biednej młodej wampirzycy, lecz imienia poszkodowanego nie wyjawiła. Zdecydowała w duchu, że Egon sam powinien do Amelii przyjść, jeśli miał do niej żal bądź pretensje odnośnie tego, co się wydarzyło. Tak byłoby fair, rozwiązać sprawy między sobą. Jeśli chłopak nie porozmawiał z młodą Ereteinówną, to znaczyło, że albo nie był jeszcze gotów na konfrontację, albo zwyczajnie machnął na to ręką i nie żywił urazy.
Shit happens, jak to się mówi.
— Owszem. Pan Darbinyan opowiedział mi o pomocy, jakiej mu udzieliłaś w pewnym dochodzeniu… twoja renoma cię wyprzedza, Amelio — powiedziała, nadając swojemu głosowi ton pochwały. — Słyszałam już wcześniej, że jesteś zdolną programistką, a twoja dzisiejsza sekwencja tylko to potwierdziła. Świetna choreografia, swoją drogą, doskonałe, równe odstępy między szeregami. — Oglądała bardzo uważnie, zachwycona nie tyle samą opowieścią, co techniczną stroną występu: synchronizacją poszczególnych modułów względem siebie jak i świateł do muzyki, doceniała nawet to, że wszystkie obrazy były dostosowane do oglądania ich pod wysokim kątem, bo zwykle pokazy odbywały się jednak w pewnej odległości od publiki - na przykład po drugiej stronie rzeki, zatoki, oddzielone jakimś otwartym placem i tak dalej. Tak robiono na przykład pokazy w Londynie czy Hongkongu; publiczność oglądała taniec dronów z poziomu, a nie tak jak wampiry dzisiaj, zadzierając głowy wysoko do góry przez to, że znajdowali się jednak w środku miasta. To też wymagało pewnej wyobraźni, aby dostosować płaszczyznę i rzuty techniczne.
Wszystko to powiedziała Amelii, żeby dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego, że ktoś doceniał nie tylko finalne kolorki i obrazki, lecz całą niesamowicie ciężką umysłową pracę, jaką włożyła w programowanie tego wszystkiego. Uważała, że ci, którzy nie docenili pokazu, byli zwyczajnymi technicznymi ignorantami. Słowa uznania padały kiedy dziewczyna zaczęła powoli sprzątać swój sprzęt.
— Pomyślałam, że przydałby mi się ktoś z twoją ekspertyzą do mojego projektu. Tworzę pewną aplikację, którą zamierzam wykorzystać do promocji przybytków posiadanych przez przedwiecznych, a jednocześnie do lepszej ich ochrony dla zachowania maskarady. Właśnie pertraktuję z właścicielami takich miejscówek, włączając w to twojego brata, pana Chardonnay, z jego winnicą. W tym projekcie jest… hmmm… zdecydowanie więcej celów, niż tylko reklama, ale o tym chciałabym porozmawiać z tobą na spokojnie, wyjaśnić wszystkie szczegóły przy lepszej sposobności… jeśli byłabyś zainteresowana współpracą, oczywiście. Mam w zanadrzu kilka pomysłów, byłabym zaszczycona gdybym mogła przedyskutować je z tobą. — Sięgnęła do małej, zgrabnej torebeczki i wyciągnęła z niej prostą wizytówkę. Twardy kartonik w czarnym kolorze, z tłoczonym, złotym tekstem napisanym bardzo minimalistycznym, cienkim fontem: Constanza Moreau, Développeur et investisseur, adres e-mail i numer telefonu poniżej: +33 xxx xxx xxx. — Zatrzymaj, proszę. Może się przyda.
Tym sposobem dała Amelii całkowitą wolność, jeśli dziewczyna zechce się z nią skontaktować, mogła napisać lub zadzwonić, a jeśli nie - cóż, oczywiście nikogo nie można było zmusić siłą do współpracy. Connie zrozumiałaby.
Po tej krótkiej rozmowie Constanza życzyła Amelii szczęśliwego nowego roku, dalszego rozwoju i sukcesów na polu technologicznym, a także brak skręconego karku, po czym wróciła do pana Darbinyana, ujęła go elegancko pod ramię i obydwoje, pożegnawszy się, odeszli.


[ Z / T dla Connie i Sahaka ]

Bardzo dziękuję wszystkim za sesję, a w szczególności Amelii, Selenie, Marcusowi i Egonowi za interakcje! :3



_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach