Dziedziniec - niespodzianka

+8
Yueying
Elisabeth Riche
Egon Cadieux
Sahak Darbinyan
Sonia Evans
Constanza Moreau
Sam Whittaker
Amelia Van der Eretein
12 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Zabawa trwała w najlepsze. Każdy z gości mógł znaleźć odpowiednie dla siebie miejsce. Jedni tańczyli, inni rozmawiali pod ścianą, jeszcze inni zaś spędzali czas na posilaniu się i smakowaniu dostępnych trunków. Muzykę było słychać bez ustanku, jednak wraz z wybiciem godziny 23:00, wszędzie nastała cisza, która mogła wprawić zebranych w nie lada zdziwienie. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo, a po chwili wszyscy zebrani mogli usłyszeć nieco zestresowany kobiecy głos, zapraszający do wyjścia na dziedziniec, wszystkich zainteresowanych tajemniczą niespodzianką.

Wychodzącym z budynku nadnaturalnym, ukazał się widok kilku rzędów wygodnych krzeseł, ustawionych w półkolu. Siedzenia były skierowane w stronę niewielkiego podestu, i ustawionego na nim stołu. To co spoczywało na blacie mebla, było jednak zasłonięte złoto-białym materiałem. Służba rodziny van der Eretein, każdemu proponowała ozdobne kubki z parującym grzanym winem, a co wrażliwsi na niskie temperatury, mogli liczyć na miękkie koce. Dołożono wszelkich starań, by goście czuli się komfort podczas owej atrakcji.

Na uboczu dziedzińca stała Amelia, otulona ukochanym białym futrem i ukradkiem paliła wiśniowego papierosa. przeglądała się wychodzącym, ciekawa ilu gości skusi się na tajemniczą atrakcję na zewnątrz budynku. Była zdenerwowana, chociaż bardzo próbowała to ukryć. Technologia była jej pasją, wielokrotnie operowała dronami, jednak nigdy na taką skalę. Już wcześniej jak robiła próby, coś się psuło i chociaż dopieściła wszystko do granic możliwości, obawa pozostała. Poczeka jeszcze trochę, by dać wszystkim czas na decyzję i zajęcie dogodnego miejsca.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Uroki przyspieszonego metabolizmu sprawiały, że cały czas mu było mało procentów. Dobrze, że alkoholu były dosłownie rzeki, co nie zmieniło postaci rzeczy, że z przyjemnością przyjął i ten kubek grzanego wina. A nawet dwa kubki - "tak tak, to dla towarzyszki, ona zaraz tu przyjdzie" - z czego pierwszy opróżnił od razu, a drugim raczył się niespiesznie. Trzymał się raczej na uboczu, taksując otoczenie stalowo-błękitnymi oczyma. Nie wdawał się w rozmowy, ewentualnie wymieniał uprzejme skinienia głową, albo kilka zdań, których wartość kaloryczna była na rozpaczliwie beznadziejnym poziomie. Rozglądał się za Saori, ale nie był w swoich poszukiwaniach desperatem. Odmówił koca, nie usiadł też na krześle, choć zatrzymał się przy krańcu jednego z tylnych rzędów, jakby chciał zarezerwować sobie miejsce. Z zaciekawieniem też poświęcił uwagę barwnej personie, która najwidoczniej ich tu wszystkich ściągnęła. Nawet nie próbował zgadywać co się w jej głowie urodziło. Fontanny przypadły mu do gustu, więc może tutaj też nie będzie miał zbyt wielu okazji do marudzenia?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Connie chętnie przyjęła i wino, i koc. Zimno nie dokuczało jej równie mocno, co ciepłokrwistym, to prawda, lecz wampirzyca nie widziała najmniejszego powodu, dla którego miałaby sobie odmawiać cielesnych przyjemności, nawet jeśli tak zwyczajnych i poczciwych jak smak owoców cytrusowych i korzennych przypraw (bardzo kojarzyło jej się to ze Szwajcarią i z górami, swoją drogą), czy miętoszenie przyjemnego w dotyku materiału narzuty. Mimo kilku już przeżytych stuleci Constanza nadal miała w zwyczaju podtrzymywać w swoim życiu takie „ludzkie” udogodnienia, drobne elementy, których wcale robić nie musiała, ale lubiła. Po prostu. Bo mogła.
Uzgodniła ze swoim towarzyszem, czy powinni usiąść oraz gdzie, a zauważywszy Amelię oczekującą na wszystkich gości, poczekała na moment, w którym ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą – wówczas uśmiechnęła się do dziewuszki pokrzepiająco i podniosła w górę obydwie dłonie, pokazując skrzyżowane palce, sympatyczny gest życzący powodzenia i jednocześnie talizman chroniący przed zapeszeniem.
Gdyby tylko wiedziała, jak gigantycznym magnesem na kłopoty była Amelka... w sumie, jak tak teraz jej się przyglądała, to... twarz młodej Eretheinówny o czymś Renacie przypominała... hmmm.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Również i Sonia postanowiła pojawić się na obiecanych atrakcjach. Wyszła na dziedziniec i przysiadła na zewnętrznej stronie tak, by nie musiała przeciskać się przez inne wampiry, czy też wilkołaki. Swoją drogą...ciekawe, kto jest z obecnych gości na balu wilkołakiem. Ciekawość aż zżerała Sonię ale nie miała w zwyczaju wyskakiwać z pytaniami żądając ujrzenia na własne oczy dowód istnienia wilkołaków. Już samo to, że istnieją było nie lada radochą. Przyjęła parujący kubek ciekawa tego, co w nim się znajduje. Po zapachu poczuła wino. Jeśli jest równie dobre co to, które piła od początku to na pewno będzie równie zachwycona. Pierwsze koty za płoty w smakowaniu alkoholi choć delikatnych to jak bardzo smacznych! I pomyśleć, że za życia nie mogła nic takiego pić. Owszem, mogłaby sobie kupić i wysłuchiwać paplania babci ale wolała nie ryzykować i mieć święty spokój. Pokiwała Amelce dostrzegając ją stojąca i palącą papierosa. Zaraz potem skupiła się na tym co znalazło się na podeście zakryte pod pięknym materiałem.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak jak cień, tym razem błyszczący złotem i brokatem, podążył za Constanzą. Usłużnie opatulił jej ramiona kocem, chociaż sam nie przyjął swojego. Faktura materiału, chociaż doskonale miękkiego, puchatego i dla większości przyjemnego, jemu nastręczała zgrzytających skojarzeń, których nie mógł się pozbyć z głowy (oraz uzębienia). Zasiadł obok kobiety, obniżył temperaturę swojego ciała do wampirzych standardów.
Patrzył na stolik, nie na Amelię, aby nie peszyć jej swoim spojrzeniem, chociaż życzył jej powodzenia. Przynajmniej ona nie musiała zmagać się z trupią atrakcją prosto z sufitu, a czymś, co zdecydowanie nie było ziemską skorupą czyjegoś istnienia. Ile bali minie, zanim przestanie myśleć o Thomasie? Zapewne dużo.
Wcześniej szukał go spojrzeniem w otoczeniu jego obecnej opiekunki, Elizabeth Richie, ale znalazł przy niej Egona, a nie dawnego familianta Szczęściarza. Otulił dłońmi grzane wino, doprawione pod kubki smakowe wampirów. Musiał przyznać, że wyglądali dość szczególnie, w eleganckich kreacjach, godnych czerwonego dywanu, z litrami lakieru do włosów i pomady na włosach, ekstrawaganckim makijażem, aby na końcu usiąść w półkolu w bardzo przaśnej atmosferze.
Գոնե մենք երաշխիք ունենք, որ սրանք չինուհիների կապված ոտքեր չեն — powiedział bardzo cicho do Constazy.

@Constanza Moreau

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
No wiadomo, że jak miała być jakaś niespodzianka to nie mogło i zabraknąć Egona. Można powiedzieć, że Cadieux wręcz żył dla takich rzeczy. Kiedy tylko padło ogłoszenie, że coś ma się dziać na dziedzińcu, udał się w tamtym kierunku. Cóż podest i zakryte coś raczej rozwiało jego nadzieje na taniec brzucha czy coś w tym guście. Zresztą… to można było przeprowadzić w Sali balowej. Przez moment też podejrzewał, że to może czeka ich niezwykły pokaz fajerwerków, ale na to było raczej za wcześnie. Co u licha wymyślili Eretinowie?
Nie pogardził grzanym winem, co jak co, ale pacierza i alkoholu nie odmawiał, Sahak mu świadkiem. Zresztą, skoro już o braciszku mowa, to młody wampir usadowił swój zadek w pobliżu Darbinyana. Może to z przyzwyczajenia, a może się stęsknił, ale przecież się nie przyzna. Miał w końcu ponad 100 lat a nie 10. Chociaż niektórzy chyba mieli co do tego wątpliwości. Przynajmniej czasami.

@Sahak Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Elisabeth Riche

Elisabeth Riche
Liczba postów : 635
Skoro zapraszano na zewnątrz, no to należało z owego zaproszenia przecież skorzystać. Poprawiła jeszcze sobie fryzurkę i wyszła na zewnątrz. Rozejrzała się po istotach, które już wyszły na zewnątrz. Posłała ciepły uśmiech w kierunku Amelii. Obserwując dalej zauważyła i Egona. Puściła oczko w jego kierunku, jeśli akurat na nią spojrzał. Jeśli nie no trudno.
Po dłuższej chwili stania w bezruchu postanowiła w końcu obrać jednak jakieś miejsce by przycupnąć. Z przyjemnością przyjęła kubeczek z grzanym winkiem i kocyk. Może i nie było jej zimno, ale kocyka nie odmówi. Zwłaszcza, że był przyjemny w dotyku. Kocyk zarzuciła sobie na ramionka skrywając tym samym swą złocistą sukienkę. Ot nieco mniej rzucała się teraz w oczy. Z kubeczkiem w łapkach poszła na sam tył ustawionych krzeseł. Właściwie nawet tam nie usiadła, tylko jeszcze nieco się cofnęła i przycupnęła na ziemi podwijając pod siebie kocyk i popijając winko. Tak nieco w odosobnieniu. Ot taki kaprys blondwłosej.

@Amelia Van der Eretein @Egon Cadieux - wspominam was tam w międzyczasie
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Północ była chyba czymś, na co wszyscy czekali w dniu końca roku. Oczywiście umownym, bo w końcu kiedyś funkcjonowało kilka kalendarzy, lecz nie zmieniało to faktu, że właśnie dzisiaj moment wybicia północy był bardziej magiczny niż kiedykolwiek wcześniej. Słysząc zaproszenie grzecznie wyszła na zewnątrz, bardzo chętnie przyjmując zarówno kocyk, którym natychmiast się owinęła jak i grzańca. Podziękowała za podarunki i ruszyła w stronę krzeseł. Jeśli zauważyła znajome twarze, na pewno przywitała się ponownie skinięciem głowy i ciepłym uśmiechem. Dopiero wtedy przysiadła na krześle, z brzegu rzędu i gdzieś po środku zbiorowiska wszystkich krzeseł, skupiając się na podeście, na którym zapewne miała mieć miejsce główna atrakcja zabawy.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Słysząc nagłą ciszę, zastanawiał się, co się dzieje. Zaczął obawiać się powtórki z Balu Sojuszowego. Jednak słysząc głos Amelii, uspokoił się nieco. Dziewczyna jakiś czas wcześniej przyniosła mu osobiście zaproszenie na bal Sylwestrowy. No cóż, grzechem byłoby nie przyjść prawda?
Ruszył na dziedziniec. Gdy tylko wyszedł, z daleka dostrzegł znajome osoby. Jednak tym razem postanowił udać się do @Amelia Van der Eretein , którą słyszał chwilę wcześniej. Idąc w jej kierunku, minął po kolei @Selena , którą uraczył delikatnym, nieco dłuższym cmoknięciem w policzek, @Sahak Darbinyan oraz @Constanza Moreau Do których podszedł. Zatrzymał się na chwilę kłaniając się delikatnie kobiecie po czym powiedział do Sahaka - Witajcie. Oby ten nowy rok był spokojniejszy niż poprzedni. Nie wiem, czy później będzie okazja złożyć sobie życzenia - Uśmiechnął się do obojga, po czym mijając @Egon Cadieux szturchnął go delikatnie w ramie, puszczając do niego oko. Dostrzegł też @Sonia Evans, którą pamiętał z Balu u Scalletich, oraz @Sam Whittaker którego jeszcze nie miał okazji poznać. Skinął im obojgu, po czym ruszył już bezpośrednio do Amelii.
- Dobry wieczór. - cichy basowy głos odezwał się tuż obok Dziewczyny. - To cóż ciekawego dla nas szykujesz? hmm?

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Widząc Constanze i Sahaka, wampirzyca bardzo się ucieszyła. może nie znali się zbyt dobrze, jednak Amelia polubiła ową parkę. Na gest starszej, uśmiechnęła się szeroko, unosząc w górę swój kubek z grzańcem w geście podziękowania. Nie do końca rozumiała, czemu Darbinyan nawet nie spojrzał w jej kierunku. Może później bo zapyta? Wśród przybywających gości wyłapała wzrokiem również Egona i Sonię, której odpowiedziała skinieniem. Przyjaciel zdawał się jej zauważyć, ale nie zdziwiło hej to. Cadieux był dość żywiołowy, podobnie jak ona sama. A przy zawsze miała takie wrażenie.

Gości przybywało z każdą chwilą, a to oznaczało, że zbliżała się pora rozpoczęcia pokazu. Wdech i wydech. Dasz radę Mela dopingowała sama siebie w myślach, sięgając do torebki, po kolejnego papierosa, którego zaraz odpaliła. Przez to nie zauważyła Marcusa, który do niej podszedł. Jego głos przyprawiał ją o przyjemne dreszcze, niemal od początku ich krótkiej znajomości.

- Dobry wieczór - w typowy dla Koreańczyków sposób, skłoniła się z szacunkiem, po czym posłała mężczyźnie pogodny uśmiech. - Wkrótce się Pan dowie. Nie można zawczasu zdradzać niespodzianki prawda? Swoją drogą, najwyższa pora zacząć. Za moment wrócę. - uśmiechnęła się przepraszająco, zgasiła papierosa, by po chwili wyjść na podest. Odczekała chwilę, czekając aż wszyscy zwrócą na nią uwagę i dopiero gdy nastała cisza, odchrząknęła zmieszana i odezwała się.

- Witam serdecznie wszystkich. Pragnę wam powiedzieć, że niezwykle się cieszę, że zechcieliście świętować nadejście nowego roku, wraz z moją rodziną. Liczę na to, że każdy z was, spędza dobrze ten czas. Zaprosiłam was tutaj, by pokazać wam efekt mojej pracy. Każdy z nas, niejeden raz oglądał pokazy fajerwerków. Jednak w tym roku, postanowiliśmy zrezygnował z takiej atrakcji, na rzecz innej. Atrakcja, w której główną rolę odegrają takie cudeńka. - przy tych słowach, pociągnęła za materiał, ukazując zebranym wysokiej jakości drona. - Dzięki uprzejmości firmy DJI, kilkadziesiąt tych cudeniek, zapewni wam niezapomniany pokaz. Zapraszam. - nie chcąc przedłużać oczekiwania, odpaliła w komputerze program, który sterował dronami. Z głośników umieszczonych dookoła, popłynęła delikatna melodia a drony zaczęły unosić się nad ziemię, przyjmując konkretne kształty. Wszystko było tak zaprogramowane, że maszyny dzięki zbudowanym ledom, obrazowały dokładnie tekst piosenki.

Amelia zeszła z podestu i wróciła na swoje poprzednie miejsce, gdzie zostawiła Marcusa. Po drodze zgarnęła dwa kubki grzanego wina, jeden podając mężczyźnie.
- Nie sądziłam, że przemówienia mogą być tak stresujące. - odezwała się do niego cicho z lekko nerwowym uśmiechem. Dziewczyna uwielbiała być w centrum uwagi i sama nie rozumiała, dlaczego akurat teraz, publiczne wystąpienie tak ją zdenerwowało.

(Dla leniwych,tłumaczenie piosenki można przeczytać tu https://www.tekstowo.pl/piosenka,zaz,la_f_e.html )
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Na dziedziniec owszem, wybierał się, ale a to ktoś miał z nim do zamienienia uprzejmości, a to akurat kieliszek był pusty. Wiadomo jak jest z tymi całkiem przypadkowymi sytuacjami, gdy akurat człowiek się śpieszy. Był spóźniony? Oczywiście, ale to nie powstrzymało go przed wyjściem dotarciem do celu.
Zanim jednak wyłonił się na wypełniony delikatną melodią dziedziniec, zauważył samotnie stojącą kobietę, która trzymała kieliszek, chyba bardziej bawiąc się nim, niż rzeczywiście planując opróżnić. Pióra, cekiny, ozdoba we włosach, oświetlenie sali oraz to docierające z dziedzińca, wszystko sprawiało, że @Leticia Torres lśniła. Właściwie bardziej poprawnym określeniem byłoby skrzenie się. Każdy, choćby i najdelikatniejszy ruch sprawiał, że połyskliwy materiał ożywał na nowo. Dobrze dobrała kreację do tego, by ściągać na siebie uwagę. Niedobrze dobrała do tego okoliczności, stojąc samotnie, jakby już zamierzała ich opuścić.
Ze smukłym kieliszku w dłoniach, podszedł bliżej, zrównał się z nią ramieniem, jak czujny kot, który przysiada najpierw na skrawku ławki, obserwując, czy go kto nie przepędzi. Czarne oczy najpierw patrzyły w tym samym kierunku, co Leticia, a dopiero potem przeniosły się na nią. Sekundy mijały, by wreszcie zaowocować słowami. Jack swoją obecność obwieszczał stopniowo, badając grunt, wyczuwając nastrój zaczepianej osoby.
- Nie chcesz wyjść na dziedziniec? - Słowa wybrzmiały, a on jeszcze w głowie analizował, czy można było to powiedzieć w lepszy sposób. - Będzie to dla mnie zaszczyt.
Uniósł dłoń w taki sposób, by mogła na niej oprzeć własną, tuż przed wyjściem na dziedziniec wypełniony krzesłami, muzyką, a i niedługo również całą inscenizacją zorganizowaną przez pannę Van der Eretein. Decyzja należała do Leticii. Da się skusić czartowi?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Sonia siedziała i słuchała tego co działo się dookoła. Gdy muzyka zaczęła lecieć w tle i drony zaczęły się unosić jakoś nie specjalnie ją to zainteresowało. Dopiero po chwili, gdy zaczęły przybierać różne kształty postanowiła przyjrzeć się temu. Musiała przyznać, że było to całkiem ciekawe. No i co ważne...Amelia musiała sporo pracy w to włożyć. Jednak niewygodnie jej się tutaj siedziało więc podniosła się i skierowała się w stronę samotnie siedzącej kobiety, której nie kojarzyła za bardzo...przysiadła się nieopodal i zagadnęła.
- Piękna melodia, nie sądziłam, że tym sprzętem można tak...manewrować.
Zagadnęła z uśmiechem przenosząc wzrok na kobietę.
- Zajęła Pani idealne miejsce, gdybym wiedziała od początku przysiadłabym właśnie tutaj. Lepszy widok.
Przyznała bo faktycznie, z oddali lepiej było widać to wszystko niż wyciągać kark i przyglądać się temu co się dzieje, a tak...widziała wszystko doskonale bez problemu.

@Elisabeth Riche - zaczepiam Cię xD
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Ostatecznie nie zajął miejsca, do samego rozpoczęcia pokazu rozglądając się za swoją parą. Uśmiechnął się tylko, z lekkim smutkiem, ale przecież nie rozczarowaniem, spodziewał się, że Saori może być zajęta swoimi sprawami, też wcale to nie wykluczało, że w każdej chwili się pojawi. Postąpił jednak dwa kroki w tył, nie chcąc siadać, a tylko zadarł głowę, patrząc na pokaz. Zdziwił go dobór melodii, tylko przez moment. Świetliste drony sprawiły mu niemałą przyjemność, ponieważ od czasu drugiej wojny światowej bardzo nie lubił huków w zbyt intensywnym natężeniu. A jeszcze jak pełnia wypadała w okolicach sylwestrowych zabaw, stawało się to dla niego prawdziwą męką. Tym bardziej docenił wizualia okraszone delikatną melodią.
– Ten francuski nawet nie brzmi tak źle. – mruknął do siebie po angielsku upijając szampana z kieliszka, który przyniósł ze sobą. Odprężał się na tyle na ile to było możliwe, pozwalając sobie poczuć się trochę samotnym wilkiem w tym wielkim paryskim tłumie.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Na komentarz ojca Darbinyana Connie jedynie szturchnęła go dyskretnie w łokieć, usiłując się nie roześmiać w głos. Co prawda okoliczności przyrody były radosne, ale nie chcieli wywołać żadnego głupiego skandaliku. Uśmiechnęła się życzliwie do Egona, który usiadł po drugiej stronie Sahaka, a także do Seleny, która wyszła niedługo po nich.
Dla Marcusa specjalnie wstała z krzesła, dziękując za życzenia i jemu również winszując nieustających sukcesów na polu profesjonalnym, oraz pomyślności dla całej jego watahy, oby przyszły rok dopisał Wilkom obfitością. I chociaż miała przeczucie, że pan Radny podszedł do nich głównie za sprawą Sahaka, z którym chyba zaczynali nawiązywać ździebko ciaśniejsze relacje zawodowe, to nie zamierzała swojemu balowemu partnerowi ustępować pola i zachowywała się tak, jak gdyby była z nim tu na równi. Może nie była liderem klanu tak jak Sahak, ale jedną z najstarszych przedstawicielek swojej rodziny – i jedyną w tej chwili jej reprezentantką liczącą się pod kątem dyplomacji. Sonia była jeszcze przecież dzieckiem. Powinna zażywać beztroskiej zabawy, dopóki mogła.
Po wymianie uprzejmości z Alfą Connie z powrotem usiadła na krześle, przykryła się kocem niczym ponczo i poświęciła całą swoją uwagę powietrznemu spektaklowi.


Świetne wykorzystanie technologii. Bawiła się przednio, nawet jeśli czasami, zamiast patrzeć na całokształt formy, na duży obraz malowany na niebie przez robotyczne muchy, uciekała myślami i przyglądała się poszczególnym, indywidualnym maszynom, zastanawiając się nad ich zachowaniem od strony bardziej technicznej i pilotażowej, niż estetycznej. Jeśli Amelia wszystko zaprogramowała samodzielnie, całkowicie bez niczyjej pomocy, to należały jej się owacje na stojąco i gorące gratulacje. Chciała podejść do dziewczyny później, gdy ta będzie na sekundkę wolna.


@Selena @Egon Cadieux - tylko się uśmiecham
@Marcus Wijsheid - wstaję i wymieniam z Panem życzenia
@Amelia Van der Eretein - dobra robota <3

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Leticia Torres

Leticia Torres
Liczba postów : 57
Nie wiedziała jak reszta, ale Leta do niespodzianek na imprezach zaczęła podchodzić sceptycznie. Szczególnie po tej ostatniej, ich własnej, z wielką pompą. Jeszcze się okaże, że  Van der Ereteinom przyszło do głowy zrzucić swych braci Scaletti ze stołeczka niechlubnej sławy i zaserwują gościom nie jednego a kilka trupów, w dodatku równo o północy. Kto ich tam wie.
Mimo wszystko, zamiast czuć dreszcz ekscytacji na wieść o niezapowiedzianych nowinkach, miała raczej wrażenie, że wylano jej na głowę kubeł zimnej wody. Całkowicie zagubiona w akcji czuła się niezwykle osamotniona w tłumie ludzi, wypatrując wręcz z desperacją znajomych twarzy, żeby wiedzieć gdzie są jej najbliżsi w razie kłopotów. Jednak mimo, że w jej wnętrzu się kotłowało, fasadą przypominała jeden z posągów, równie nieruchoma i cicha. Zapomniany kieliszek, którego chęć opróżnienia nieodwracalnie przeminęła, zwisał w jej ręce.
Z amoku wyrwało ją dopiero pojawienie się wampira, którego to też zauważyła dopiero po dłuższej chwili. Przynajmniej nie zlękła się na jego widok i nie odskoczyła jak jakaś dziewica. Pobudka przypominała raczej wynurzanie się z wody, kiedy ponownie zaczynają docierać do ciebie bodźce, nietłumione dłużej ciężarem wody.
- Z przyjemnością. – odparła z lekkim uśmiechem, jakby chwilę wcześniej feeria emocji nie rozegrała się w jej wnętrzu.
- Tak prędko postanowił Pan zrekompensować mi się za to jak wiele o mnie wie bez wzajemności? – odparła chwytając podane ramię i prowadząc ich raczej na ubocze dziedzińca, aniżeli w stronę naszykowanych krzeseł. Miała nadzieję, że Jack nie będzie miał jej tego za złe pozbawienia go ciepłego trunku i kocyka.
Nie przyszło im długo czekać na główną atrakcję, a kiedy nadeszło jej ogłoszenie i przestała być tajemnicą, z Leticii widocznie uszło napięcie, a na jej twarzy jakby doszło rumieńców, tak rzadkich wśród większości wampirów. Mimo że nie była aż tak wielką fanką tychże nowinek technologicznych, obserwowała pokaz z błyskiem w oku, niczym kot wpatrujący się w lampki choinkowe.

@Jack Riche

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach