Sun is sinking in the west

2 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
First topic message reminder :

Tytuł: Sun is sinking in the west
Data: październik 1796
Miejsce: gdzieś na Dzikim Zachodzie
Kto: Selena & Sam


Był dzikim włóczęgą, dla wszystkich z zewnątrz w tym kolejnym obcym mieście, jednym z wielu... Najmował się do zaganiania bydła, ale tak naprawdę szukał. I nie chodziło o zapomnienie, wręcz przeciwnie – poszukiwał wiedzy. Napotkani cyrulicy jednak nie zaspokajali jego głodu, rychło odkrywał, że wie więcej od nich z samego tylko doświadczenia polowania. Szarlatanów zwykł pożerać za rogiem, gdy tylko opuszczali miasto, w imię brutalnej sprawiedliwości jego powierzchownie dobrego kręgosłupa moralnego. Kto wie, może w tym zapomnianym przez boga i prawo mieście znajdzie się ktokolwiek wykształcony?

Wszedł do saloonu brudny, z kilkudniowym zarostem, rozglądając się spod ronda kapelusza swoimi szklistymi, mroźnie błękitnymi oczyma. Tylko one były czyste, jego skórę znaczył bród przebytych kilometrów i smród krowiej sierści. Duch pozostawał w nim silny, mimo zmęczonego ciała. Niedawno opuścił ojca, uczył się cyklu rotacji wokół własnego stada tak, aby zawsze błogosławieństwo duchów tej ziemi spoczywało na nim ukojone i nasycone rytuałem. Rozejrzał się pobieżnie po miejscu, jakich widział już setki. Wyłapał momentalnie tych, od których powinien trzymać się z daleka, złodziei i szulerów, pijanych zastępców w kącie, skinął głowę wykidajle i ruszył do barmana. Panienki były jakoś bogaciej ubrane niż ostatnio, szeleściły zszarzałymi falbankami przemykając obok klienteli, kusząc różnymi atrakcjami, które były dostępne "na pięterku". Gdzieś w tle cicho przygrywał czarnoskóry  Sam podszedł sprężyście do barmana czyszczącego brudną ścierą kufel, łysiejącego jegomościa pod pięćdziesiątkę, z parą zaczepianych o nos binokli.

– Whisky i... pokój chciałbym jakiś. Na tydzień. – rzucił lekko, wypluwając tytoń do spluwaczki, który międrolił od kilku godzin dla zabicia nudy. Odłożył obok siebie kapelusz i poprawił kamizelkę oraz pas z bronią i lassem. Nie zamierzał jej używać, ale teraz bez peacemakera jak bez ręki... Takie czasy. Ciekawe.


@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Chiński medyk wydawał się być osobą cichą i milczącą. Pozwalał wilkołakowi rozejrzeć się, chłonąć oczami wyposażenie gabinetu, nawet jeśli dosyć ubogie. Kilka rzeczy tak naprawdę było tylko po to, żeby ładnie wyglądać, ale to taka typowa tajemnica medyków. Czasem najwięcej dawało pierwsze wrażenie, pokazujące nieznany i obcy świat współczesnej medycyny.
Na wargach Azjatki pojawił się bardzo oszczędny uśmiech, komentujący czyste zaskoczenie wilkołaka. Wcale się nie dziwiła jego reakcji, ale w końcu tutaj nie było wymogu aż tak uważać na słowa. Zresztą jeśli chciała się dowiedzieć, czego konkretnie chciał, musiała z nim rozmawiać. A gdyby przy tym miała udawać ten łamany angielski… Prędzej zrzuciłaby go z jakiejś skały, niż poszła na coś takiego.
- Wyglądasz na inteligentniejszego niż tamci, więc ufam, że potrafisz dochować tajemnicy. – powiedziała spokojnym, wyważonym głosem, dbając, by jego tembr był odpowiednio obniżony. Panowanie nad wysokością głosu było łatwiejsze, niż pilnowanie do tego jeszcze swojego akcentu, który nawet dla niej w takiej wersji brzmiał idiotycznie. – Potrafię wyciągać kule i zszywać rany, tak. A co do wybijania zębów… Potrzeba na to o wiele większej siły, niż posiadam. – mruknęła, patrząc jednak na wilkołaka z zaintrygowaniem. Zastanawiała się, jak szybko przyznać się do zauważenia pewnych anomalii  w wilkołaku i uznała, że każdy lekarz zwróciłby uwagę na to od razu.
- Twoja opuchlizna już zniknęła. – powiedziała spokojnie, tonem bardzo przyjaznej konwersacji, nawet niczym dygresję, wplecioną w pozostałe swoje wypowiedzi. Celowy był to zabieg, była po prostu ciekawa wilkołaka, ciekawa tego, czy powinna obdarzyć go kredytem zaufania. Ot przynajmniej na razie miała pewność, że nie zrobi jej krzywdy, ale kto mógł przypuszczać, jaki konkretnie miał stosunek do wampirów? Był zafascynowany jej umiejętnościami medycznymi, ale nic więcej. – Mogę nauczyć Cię zszywać rany, ale bez znajomości odpowiednich ziół i substancji to nadal będzie jedynie zszywanie ran. – ostrzegła też lojalnie, chcąc dać mu do zrozumienia, że taka nauka jest długa. I przede wszystkim żmudna. – Uważaj, w tym słoiczku jest coś, co w zbyt dużym stężeniu uśmierca. – dodała szybko, widząc, jak zbliża się niebezpiecznie do szczelnie zakorkowanego słoiczka, pełnego tojadu. Wolała, żeby nie rozbił naczynka i nie rozsypał wszędzie proszku, zwłaszcza,  że gdyby przypadkiem się zranił, miałby poważny problem z regeneracją.

@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Słowa medyka mile łechtały ego młodego mężczyzny, który jeszcze swojej pierwszej setki nie osiągnął. Podróżowanie po stanach wciąż było dla niego ekscytujące, chłonął wszystko jak gąbka, a twarz nieumiejąca za bardzo kłamać emanowała wręcz idealistycznym zachwytem.
– Dziękuję, umiem dochować tajemnice. – skinął głową, na moment tylko kierując spojrzenie do swego rozmówcy, bo cały wystrój tego miejsca hipnotyzował go orientalizmem, ale też możliwościami, które ze sobą niósł.

Zignorował wzmiankę o opuchliźnie, by rozmawiać o tym, co rzeczywiście było interesujące:
– Moja rodzina wędruje, to traperzy, wysoko w górach. Ojciec nauczył mnie tego i owego. Tak jak zaprzyjaźnione plemiona, czasem... za drobną przysługę odpłacają się wiedzą. Duch daje roślinom moc. Ale.. trucizna? Jak ona może pomagać w leczeniu? Chodzi o dawkę? A może, wzywanie duchów w trakcie transu? - zapytał, nie reagując ciałem jakkolwiek impulsywnie na tę informację, wręcz przeciwnie, sięgnął po słoik, jakby fakt, że stał się tematem rozmowy, uznał za przyzwolenie, by móc przekręcić go, bo zdawało się, że po drugiej stronie była etykieta. I rzeczywiście była... szkoda, że cała w chińskim szlaczku.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Cóż, prosiło się, by odpowiedzieć, że to się dopiero okaże. Łatwo było rzucać słowa, których nikt nie sprawdzi. Nie obawiała się jednak tego, co by mogło się dziać, gdyby zdradził ten drobny „sekret”. I tak planowała wynieść się z tego miasta i ruszyć dalej, bo choć teraz nie było pytań odnośnie unikania słońca, to prędzej czy później się zaczną. Jej jedyną reakcją mogło więc być skinięcie głowy, powiązane z czujniejszym oglądaniem wilkołaka.
Jak się domyślała, zignorował pytanie o opuchliznę. Mogła je ciągnąć, jasne, że mogła. Albo mogła na chwilę przemilczeć i wrócić po chwili. Za to na twarzy Azjatki pojawił się delikatny, eigmatyczny uśmiech, kiedy zaczął wypytywać o truciznę.
- Mam od razu zdradzać Ci swoje sekrety? Trochę za szybko, nie uważasz? – spytała niewinnym tonem, patrząc, jak ten dosłownie idiota zaczyna się bawić słoiczkiem tojadu. Powiedz wilkowi, żeby czegoś nie ruszał, to akurat zacznie się tym bawić. Nie przewidziała tylko jednej konkretnej sprawy. Słoiczek wcale nie był szczelnie zamknięty, jak wcześniej myślała i delikatnie przekręcony natychmiast się otworzył i rozsypał caluteńką zawartość. Na dłonie wilkołaka, na jego ubranie i przy okazji na podłogę. Z ust Seleny wydobył się potok przekleństw, gdy zerwała się z miejsca i w ekspresowym tempie doskoczyła do mężczyzny. O dziwo nie były to przekleństwa po angielsku, o nie – Sam został uraczony mieszanką chińskiego, ruskiego i dawnej wersji kazachskiego, doprawionym kilkoma słowami w postaci „fucking idiot” i podobnymi, które mógł akurat zrozumieć. Miała jedynie nadzieję, że nie ma na skórze żadnych ran, bo w innym przypadku tojad mógłby mu zrobić solidne kuku.
- Mówiłem uważaj! – krzyknęła już bardziej po ludzku, zabierając mu z dłoni słoiczek. Gdzie ona znajdzie tojad na tej zatęchłej dziurze, żeby uzupełnić zapas? Odkąd Iza zaczął ją ścigać, zawsze nosiła przy sobie zapas w celach obronnych. Dalszy ciąg wiadomości był stekiem chińskich jedynie inwektyw pod jego adresem, gdy przykucnęła przy podłodze próbując odzyskać jak największą ilość proszku.
 
@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
On naprawdę nie chciał. Jego celem było tylko obrócenie słoiczka, ale gdy poczuł ten zapach, uchylając przypadkiem wieko... instynkt zadziałał sam. Impuls gwałtownie nakazywał mu się odsunąć, warczeć, atakować zagrożenie. I trzeba było go jak najszybciej stłumić, sprzeczne sygnały zalały wilkołacze, młodzieńcze ciało. Efeky? Sam stał zastygły obsypany suszonym kwieciem, a słoik był pusty.
Kurwa
W okolicy nadgarstka miał dość srogie cięcie, które nie zdążyło się zregenerować i doskonale wiedział, że już nie zdąży... Szczypało jak diabeł. Że też akurat to musiała być TA trucizna.

– Mmm... monkshood. Strasznie łatwo pylący się. – uśmiechnął się, próbując w odrętwieniu nie oddychać zbyt głęboko. Najlepiej wcale. Czuł, jak lodowata strużka potu cieknie po jego rozpalonych plecach. Nienawidził mnichów całym sercem. Jebane dupki żołędne.
– Coś czuje, że wrócimy do tej rozmowy, jak nazbieram Ci go i przyniosę jutro co? Co prawda będzie świeży, a nie ususzony, ale no... w ramach przeprosin? Dorzucę spirytus. Najczystszy w okolicy, będzie nawet dziewięćdziesiątka.– zaproponował, gdy przekleństwa, chociażby się ściszyły. Nerwowo oblizał się i momentalnie pożałował, czując wżerajacy się w język pyłek.

– Masz może coś do... popicia, chyba trochę dostało mi się do ust.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Przeklęty, nie słuchający nikogo wilkołak! Przekleństwa nie pomagały ani troszeczkę, może tyle tylko, że wilk jako tako zaczynał rozumieć, w jakie gówno się właśnie wpakował. Nie zmieniało to jednak faktu, że właśnie wtedy dostrzegła ranę na jego nadgarstku i pierwszy raz w życiu miała ochotę zawyć. Niekoniecznie do księżyca rzecz jasna, ale żeby po prostu upuścić pary. Czy ta noc w ogóle mogła być w jakikolwiek sposób gorsza?
Ranny koń? Check. Ranny wilkołak? Check. Rozsypany cały zapas najlepszej obrony na wilkołaka? Check. Płynąca krew? Another fucking check.
Wkurzona wmpirzyca i pachnąca, ciepła krew to było kiepskie połączenie. Jedynym szczęściem Sama było to, że jej zwyczajem było pożywiać się w miarę codziennie w niewielkich ilościach, dzięki czemu nie miała jak na razie chęci zatopienia w nim kiełków. Mogła mieć już tylko nadzieję, że tych pechowych wydarzeń na tę noc było wystarczająco, a głupota wilkołaka na tym się skończy. Myliła się i to jeszcze jak.
Nie wyrobiła nerwowo. Po prostu nie wyrobiła, wyszczerzyła kły w wersji wkurzona Selena i syknęła, dając mu odczuć całą swoją złość. Walić konspirację, jak wylezie sam po tojad, to patrząc na jego zdolności manualne wróci w jeszcze gorszym stanie. Kto go wypuścił samopas po świecie?!
-  Wyjdziesz stąd durniu, jak ja Ci pozwolę. – wycedziła przez zęby, popychając wilkołaka na krzesło. Dla własnego dobra lepiej, żeby jej się w tej chwili nie sprzeciwiał, bo naprawdę była gotowa go nieco osuszyć, żeby został na dupiu, jak go ładnie proszą. Zaraz wcisnęła mu w rękę butelkę whisky, alkohol dobry jak każdy inny, do dezynfekcji się doskonale nadawał. – Pij. Tylko kurwa wypluj, bo zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę. – nawet nie musiała przejmować się tembrem głosu, była tak wściekła, że jej ton i tak się obniżył, a do tego zrobił zachrypnięty. Położyła na stole z trzaskiem kolejną butelkę alkoholu, nóż, a do tego bandaże.
- Nic nie będziesz przynosił, a już na pewno nie świeżego tojadu. Przy Twoich zdolnościach albo zatrujesz się zapachem albo narobisz jeszcze więcej ran. – powiedziała oschle, dosyć brutalnie łapiąc go za rękę i ciągnąc nad świeżo przyniesione wiadro. Nie bawiła się w ostrzeganie, że zaboli, zwyczajnie zaczęła wylewać na ranę alkohol prosto z butelki, chcąc tym samym wypłukać jak najwięcej proszku z rany. Jak się uchleje, to nie będzie jej wina. Co do blizny nie była pewna, ale jeśli jeszcze się tego nażarł, to kaplica. – Gdybyś uważał, jak było powiedziane, nie byłoby tego problemu. Ale nie, lepiej wziąć pierwszy lepszy słoiczek z brzegu i całość wysypać, genialnie wręcz. Umiesz w ogóle myśleć, szczeniaku? A przynajmniej słuchać, co się do Ciebie mówi? – zrzędziła. Oczywiście, że zrzędziła i miała do tego pełne prawo. Kły wprawdzie już dawno zdążyła schować, a jej ciało miało temperaturę człowieka, ale szkody zostały wyrządzone. Jak sobie pomyślała, że będzie jeszcze trzeba z niego wytrzepać ten tojad… Zamknęła oczy, robiąc głębokie wdechy. Jeden. Drugi. Trzeci. Po wylaniu na ranę całej butelki alkoholu zawinęła mu to porządnie bandażem. Nic więcej nie dało się już zrobić, mogła jedynie ranę zabezpieczyć.

@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Wiele rzeczy mogło się stać. Mógł się przemienić, chociażby w samoobronie. Mógł zacząć też na nią krzyczeć, bo kto to widział mnisi kaptur w takiej ilości niedokręcony. Z drugiej strony... cośtam słyszał o pijawkach, które toczyły z wilkołakami odwieczną wojnę... o coś. Nigdy żadnej w życiu nie widział i kurcze no... jak zobaczył to uzębienie to oczy mu się zaświeciły... Ze szczypiącym proszkiem w buzi trochę bał się mówić, ale gdy tylko dostał whisky, bez większego zażenowania przepłukał sobie bimbrem usta i wypluł zgodnie z instrukcją.

Jej temperament i energia usadzały go z zupełnie innych powodów niż zastraszanie. Obserwował jej ruchy coraz bardziej rozmaślanionym wzrokiem. Mógł obsypywać się tojadem codziennie, jeśli tylko pozwoliłaby mu do siebie przychodzić i patrzeć jak pracuje. Pozwoliłaby. Nie wciągał zapachu, nie ryzykował zaciągania się w okolicznościach pylącej się wkoło śmierci. Ale oczy ześlizgiwały się po drobnej sylwetce mającej siłę cisnąć nim o krzesło.
– Masz piękne zęby... – szepnął w końcu w odpowiedzi, nie kryjąc zachwytu. – I w ogóle nie zmieniają rysów Twojej twarzy... I Twoje opanowanie tam przy koniu... chyba że nie lubisz zwierzęcej, ona w ogóle jakkolwiek Cię syci?  Ale te zęby, tak prędko wysunięte jak u węża. Niesamowite... Potrafisz też wytworzyć błoniaste skrzydła? Albo wydłużyć swoje paznokcie? Och... Albo zamienić się w mgłę...? – dopytywał z amerykańską butą i brakiem ogłady, które hamowałby jęzor w sytuacji dość kryzysowej dla niego. To ta whisky. Na pewno nie wypluł wszystkiego.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Zmierzyła wilkołaka wzrokiem, ciesząc się, że chociaż teraz zaczął jej słuchać. Być może rozsypany pył nie zrobi mu aż tak dużej krzywdy. Jednak reszta spraw była zupełnie inną historią. Podniosła się z klęczek, gdy naprawiła tyle szkód, ile była w stanie. Teraz musiała się jedynie zastanowić, jak wytrzepać z niego resztę tojadu, choć chyba najlepiej byłoby po prostu kazać mu pójść pod pompę z wodą i spłukać resztę suszu. Przynajmniej póki się nie odezwał. Odwróciła się w jego stronę, kładąc obie ręce na biodrach i patrząc na niego gniewnie, choć zaraz potem złość zaczynała zamieniać się w rozbawienie. To było oczywiste, że zamiast wypluć cały alkohol, to się go napił, jak na faceta przystało. Nie zdziwiło jej to wcale.
- Jesteś pijany, Sam. – wytknęła mu, obniżając głos, by zachować chociaż tę część swojej przykrywki. Licho wiedziało, jak mężczyzna zareaguje na to, że na dodatek wszystkiego była jeszcze kobietą. Uśmiechnęła się za to złośliwie, słysząc te wszystkie pytania i podeszła do mężczyzny, ponownie wysuwając kły. – Przede wszystkim potrafię ugryźć, do tego boleśnie, więc polecam trzymać gębę na kłódkę. – zagroziła mu, ustawiając się niejako w zasięgu wilkołaka i przyglądając się jego odzieży, szukając wzrokiem miejsc, gdzie trafił tojad. – Musisz się wypłukać z tojadu. Tam masz pompę. – pokazała mu palcem. – Skąd się tu w ogóle wziąłeś? – spytała w końcu, zgarniając wiadro z jego krwią wymieszaną z alkoholem, by wylać to wszystko na zewnątrz.

@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Sam zachował na tyle resztek rozsądku, by nie wyciągnąć palucha coby sprawdzić ostrość tych kłów. Niemniej wpatrzony był w nią jak w obrazek, lekko co prawda zahulnym spojrzeniem osoby, która nigdy wcześniej nie wypiła whisky z tojadem. Był przyzwyczajony, że alkohol nie robił na nim żadnego wrażenia, teraz tymczasem ta głowa była całkiem przyciężkawa. Uśmiechał się do niej, kiwając się przy tym jakby byli na łódce na jeziorze. W skali Beauforta jakieś nędzne 2.
– Em... mam iść tam pod pompę, a potem wrócić tutaj mokry i ociekać na Twoją podłogę? – ściągnął brwi w zamyśleniu. – W sumie myślałem w ogóle o tym, żeby się umyć, bo te krowy to mi dają tak, że pewnie przez miesiąc nie oga...– zatrzymał dłoń w połowie drogi, bo chciał nią sobie przejechać pod nosem, a przecież taka tojadowa tabaka, to też nie byłoby najrozsądniejsze prawda? – Nie ważne. Słuchaj, przepraszam za ten słoiczek, myślałem, że jak to taka groźna trucizna to nie będzie otwarty. Mm... Wiem, gdzie w okolicy rośnie to ustrojstwo z samego rana mogę Ci przynieść serio. Może nie w zębach, ale... – coś mu nagle zaświtało w głowie, zmęczony młody umysł tygodniem przeganiania stada po preriach, bójką, zdychającym na rękach koniem i teraz tą całą draką tojadową, zdał sobie sprawę z jednego tyci aspektu ich konwersacji.
– Ej bo Ty... Ty wiesz prawda? Ty wiesz, że ja to ja i skoro Ty masz te sprawy z zębami wiesz, no że ja też mam te swoje sprawy i to nie tylko z zębami? - i pach! kolejna myśl, kolejna rzecz dotarła do niego, o czym koniecznie musiał powiedzieć od razu: – O rany, przecież nie przyniosę Ci tego rano, bo Ty będziesz wtedy w swojej... – nagle zreflektował się, że może mówi jakoś za głośno i ściszył głos do konspiracyjnego szeptu – ...w swojej trumnie czy coś.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Dobrze, że nie 10 w skali Beauforta, bo na taką łódkę Selena by w życiu nie wsiadła. I tak wystarczająco ciężko było tutaj dotrzeć, co uprzejmie wymazała z pamięci.
- Nie. Iść pod pompę, wymyć się, wysuszyć i dopiero wtedy wrócić. Chociaż patrząc po Twoim stanie prędzej się utopisz… – w zasadzie obserwowała go z coraz większym zainteresowaniem, czy faktycznie przetrze sobie twarz ręką unurzaną sproszkowanym kwiecie tojadu.  – Pewnie nie był dobrze dokręcony. Tylko kto by się spodziewał, że na hasło „uważaj” postanowisz zacząć się bawić zakrętką. – powiedziała oschłym tonem, krzyżując ręce na piersi. Ale nadal łypała na niego wzrokiem, zdając sobie sprawę z pewnej rzeczy. On był pijany. Co potwierdzała butelka whisky, praktycznie pusta. No, przyłożył się do wypłukiwania z ust tojadu, ciekawe tylko, ile z tego trafiło do jego żołądka. Stawiała, że dosyć sporo.
- Czy wiem, że co miesiąc zamieniasz się w futrzaste monstrum? Oczywiście, że wiem. Niełatwo to ukryć. – prychnęła wymownie, by zaraz potem stanąć w bezruchu, wgapiając się w niego z szokiem wymalowanym na twarzy. W swojej… trumnie? TRUMNIE? Ten cholerny futrzak wmawiał jej, że sypiała w cholernej trumnie?! Syknęła. – Słuchaj mnie uważnie, szczeniaku. Nie sypiam w żadnej cholernej trumnie, preferuję wygodne łóżka. Z poduszkami. Nawet, jeśli się tutaj żadne nie uchowało. Jesteś kompletnie napruty, więc nie zamierzam teraz z Tobą rozmawiać. Tam masz łóżko, idź się wyspać. – wskazała mu odpowiednie miejsce, burcząc coś pod nosem. Wilcze zmysły Sama mogły jednak jasno wychwycić treść burczenia – „nienawidzę cholernych wilkołaków”. Jednak kiedy zdecydował się jej posłuchać, dostał poduchę, koc i nawet ziołowy specyfik, gdyby po obudzeniu się miał kaca. Nie była aż taka świnią w końcu…
 
Ale to wcale nie znaczyło, że miała ochotę nawiązywać z nim bliższy kontakt. Zdecydowała się wcześniej zgarnąć go do siebie w ramach podzięki za pomoc i żeby uniknąć linczu miejscowych. Po sytuacji z tojadem zdała sobie jednak sprawę, że cała sprawa z Izą mimo wszystko nadal była zbyt świeża i wcale nie chciała zacieśniać kontaktów z żadnymi futrzakami. A tym bardziej nie wśród ludzi, nawet jeśli dni robiły się coraz krótsze. Wątpiła, żeby wilkołak wytropił jej zapach. Zresztą trochę specjalnie nie starła tojadu z podłogi, żeby ułatwić sobie sprawę. Nie miała problemu, by zgarnąć swoje rzeczy. Nie było ich tak wiele, a miasto zasnęło. Sprawdziła stan konia, który został postrzelony, przytroczyła do siodła własnego wierzchowca sakwy z rzeczami i ruszyła w dalszą drogę, kierując się do kanionu, gdzie powinna zdążyć ukryć się przed świtem. Wątpiła, żeby Sam zdążył się obudzić, ale nie weszła do chaty, tak w razie czego. Wampir i wilkołak to bardzo złe połączenie towarzyskie. Na szczęście miała jeszcze przynajmniej kilka godzin do świtu.

@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Och jakże on słuchał uważnie, zapatrzony w nią jak w obrazek. W niego. Płeć nie miała takiego znaczenia wobec kłów, charyzmy, ognia jaki na moment zapłonął i który mógł oglądać, gdy wściekle jego potencjalny nauczyciel ciskał się i klął na rozsypany tojad. Powinien przejmować się zdecydowanie faktem, że może nici z nauki skoro tak nabroił, ale nie miał przestrzeni na to, by się tym obecnie przejmować. Zamiast tego pokornie wykonał polecenia, które otrzymał i położył się grzecznie spać w miękkiej pościeli, śniąc o wspólnych autopsjach i nici zaszywającą się regenerującą klatkę piersiową. Obudził się wypoczęty, młody wilczy organizm nie oberwał takim kacem, jak można było się spodziewać. Była jednak zmiana, jakościowa zmiana przestrzeni w której się znalazł. Nie było jej gospodarza... Nie był zły, raczej rozsadzało go zaintrygowanie i ciekawość pchająca w objęcia nieznanego losu. Był dzień, a jej nie było. Teraz gdy mógł wsadzić nos w porzucone rzeczy był pewien, że to kobieta. I to jaka kobieta... Niezwykła, niebywała, nieśmiertelna... Dreszcz ekscytacji przeszedł mu przez kręgosłup. Króliczek ruszył i miał dzień przewagi. On jednak mógł poruszać się za dnia. Chyba, że dzień był tak samo dostęny dla wampirów, jak łóżka zamiast trumien. Cóż... przyjdzie mu się przekonać. Pospiesznie spakował swoje rzeczy, które pozostawiła. Usłużnie, może to wraz z bukietem mnisiego kaptura przekona ją o jego dobrych intencjach. Szczególnie kiedy ją wytropi...

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Zabawy w kotka i myszkę w zasadzie nie brała pod uwagę, sądząc, że natychmiastowa ewakuacja jest wystarczająco czytelnym sygnałem. Kluczyła tu i tam, szukając miejsca wystarczająco dobrego na ukrycie się przed światłem dnia. A potem nocna podróż, szukanie następnego miejsca, następnego i jeszcze jednego…
Aż w końcu po kilku dniach wędrówki znalazła idealne miejsce na dłuższy pobyt. Chatka musiała być po jakimś myśliwym albo innym pustelniku, w samym środku lasu bogatego w multum zielska, którym mogłaby uzupełnić swoje zapasy, zużyte albo w trakcie drogi, albo rozsypane przez tamtego szczeniaka. Do tego obok było eleganckie jeziorko i działająca studnia, więc więcej jej do szczęścia nie było potrzebne. Gorsza rzecz miała się z alkoholem, ale zapas uzupełniła po drodze w jakimś miasteczku. Nie zatrzymywała się tam, ot tyle tylko, że wstąpiła do Saloonu i to na tyle – w końcu też musiała coś jeść.
W chatce rozgościła się tak, jakby była jej własnością. Wierzchowiec został puszczony samopas w obrębie zagrody, a sama wampirzyca porozwieszała sobie wewnątrz chatki mnóstwo różnych ziół do ususzenia, w tym tego nieszczęsnego tojadu, którego mimo wszystko i tak było jak na lekarstwo. W razie potrzeby zdecydowanie zbyt mało, by się obronić. Czuła się tu jednak bezpiecznie, więc nie kłopotała się już z ukrywaniem swojej prawdziwej tożsamości. Włosy upięła za pomocą dwóch ostrych szpil, a żeby nic nie tamowało jej ruchów, na sobie miała po prostu zwykłą halkę. Nie spodziewała się tu nikogo, więc bez skrępowania weszła do wody, przepłukując w niej część ziół, które zamierzała wykorzystać do leczniczych nalewek.

@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Dni płynęły, a on czuł rozpierającą w piersi euforię. Był tylko on, koń i trop... Zmylony, zakluczony, wciąż jednak miał tę przewagę wynikającą ze słońca, które nie paliło mu skóry. A był pewien, że choć trumna była wykreślona z listy, to słońce niekoniecznie. Delektował się każdym sukcesem, porażka i zgubienie jej na jakiś czas wywoływało frustracje podsycające pragnienie łowcy - znaleźć... za wszelką cenę. Ostatni etap był najtrudniejszy, więc wytresowany koń przyjął ze spokojem formę, jaką przyjął jego ludzki towarzysz. No... nie tak do końca ludzki...


Stał nad brzegiem jeziora. Zziajany umoczył pysk w chłodnej wodzie niosącej ulgę wędrówce. Jej woń zapraszała go, w obsesji znał ją już lepiej niż własną. Delikatność orientalnego kwiatu ukrytego pod kadzidłem dymu trzaskających suchych palonych w ognisku gałęzi, suchością stepu i nieustannej wędrówki. Czuł coraz to nowe zioła ścierane przez jej dłonie, mieszające się z naturalnym ciepłem skóry, nadające zielonej świeżości unikatowego połączenia, dopełniającego figury umykającej przed nim nocnej zjawy. Zastrzygł uchem gdy usłyszał plusk i podniósł czarny, futrzasty łeb. Odetchnął głęboko kierunkiem, jedynym słusznym jakim winien teraz pójść. Już nie cwałem, nie na oślep gdy chwycił trop osadzony na leśnym poszyciu. Och nie, teraz spokojnie przemieszczając się bliżej, ze stalowymi błękitami otkwionymi w nimfie. Zastrzygł uchem znów, a jeśli tylko obróciłaby się w jego kierunku przysiadłby w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń.

Sun is sinking in the west - Page 2 8437-black-wolf

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Chodzenie w mokrej odzieży było nieprzyjemne, tak chyba najlepiej było to ująć. Nie sposób jednak było tego uniknąć, skoro zdecydowała się na wejście do wody, a sama "suknia" sięgała jej do kostek. Dlatego zrobiła jedną solidną rzecz, którą mogła - ponieważ woda sięgała jej do kolan, podciągnęła halkę aż do ud, odsłaniając ich część i zabezpieczyła kilkukrotnie zwinięty materiał sznurkiem, by się nie zsunął do wody. W razie potrzeby wystarczyło też pociągnąć sznurek jednym ruchem, by zakrył ciało. Ale przecież nie było takiej potrzeby, czyż nie? Nie była świadoma bycia pod czyjąś obserwacją, zajęta wypłukiwaniem z liści i korzeni ziemi i ewentualnych insektów. Całość trwała dobrą, długą chwilę, zanimw końcu wyszła na brzeg, całkowicie boso stąpając po trawie i zaczęła rozkładać mokre rośliny na rozpostartym prześcieradle. Wprawne oko dostrzegłoby tam babkę szerokolistną, krwawnik, pokrzywę czy nawet nieco mięty pieprzowej. Nie brakowało też kilku kwiatów tojadu, ale było ich zdecydowanie mało.
W końcu jednak wampirzyca podniosła się, rozciągając i pokazując tym samym, jak ładnie góra halki przylega do jej ciała, ukazując idealnie całą sylwetkę i odsłonięte bose nogi. Dopiero wtedy jej wzrok dostrzegł futrzaste stworzenie wgapiające się w nią. Zaklęła ogniście, oczywiście że rozpoznając w cholernym obserwatorze wilkołaka.
- Nienawidzę wilkołaków. - mruknęła do siebie, zastanawiając się, czy próbować z nim rozmawiać, czy od razu rzucać się do ucieczki. Przypomniała sobie też o sznurku, który zaraz szarpnęła, zasłaniając nogi całkowicie. - Dobra, coś za jeden? - spytała nieufnym tonem, patrząc na wilka. Był większy od zwierzęcia, stąd wiedziała, że ma do czynienia z wilkołakiem. Jej serce zdecydowanie przyspieszyło w wyrazie delikatnej paniki. Znowu była ścigana... Nawet jeśli Iza już dawno nie żył, sprawa była zbyt świeża i zrobiło jej się zimno w środku. Możliwe, że nieco pobladła, ale odważnie wpatrywała się w wilkołaczą formę lupusa, świadoma faktu, że to dosyć rzadka umiejętność. Nie znała zbyt wielu, którzy to potrafili.

@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Wilk, zgodnie ze wcześniejszym planem, momentalnie przysiadł, kiedy usłyszał jej głos. Zastrzygł futrzastym uchem i przekrzywił łeb widząc jej kolejne działania. Wywalił też ozór lekko zziajany tym całym pościgiem, łypiąc bez ustanku na króliczka, który był na końcu wonnej ścieżki. Wilczy móżdżek był zdecydowanie mniejszy niż ten pod ludzką czaszką, instynkty w tej formie częstokroć przejmowały nad nim kontrolę i to nie były bynajmniej tylko instynkty mordercze. Wręcz przeciwnie, cenił sobie możliwość cwału przez las, istnienia w świecie woni i dźwięków. Możnaby powiedzieć, że miał serce i patrzał sercem, tylko że w tym konkretnym przypadku był to nos. Jej pytanie było takie słodkie, jak biel skóry, odsłoniętej w prywatnej chwili. Pewnie czułby się bardziej zażenowany, kto wie, może nawet by się zarumienił, że tak ją nakrył podczas zażywania ablucji, ale teraz był wilkiem. Teraz po prostu się cieszył. Dlatego też na pytanie o to kim jest przewrócił się i zaczął tarzać. A potem poderwał się i szczeknął radośnie, bynajmniej nie jak wilk co pragnie tylko rozerwać Ci aortę, a raczej pies domagający się rzucenia patyka. Syn alfy. Szczeniak. Wysunął do przodu przednie łapy z zadartym zadem, futrzasty ogon wachlował powietrze zadowolony, że go zauważyła. Nie podchodził bliżej, tyle przynajmniej zachował rozumu. Raczej witał się z nią i zapraszał do wspólnej zabawy, to podskakując, to upadając znów na trawy. Tańczył. Czy byli jednak na tyle zaznajomieni, by zatańczyła razem z nim?

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Sznurek zwinięty w dłoniach miał być zarówno ostrzeżeniem jak i obroną. W końcu zawsze mogła zarzucić mu to na szyję i byłby wilkołak na sznurku. Samoobrona była w końcu najważniejsza. Tyle, że zachowania wilczka nie szło przewidzieć. Spodziewała się w sumie wszystkiego. Ataku, powrotu do ludzkiej postaci, ucieczki, ewentualnej próby zajścia jej od boku, tyłu czy cokolwiek... Ale na pewno nie wpadło jej do głowy, że futrzak zacznie tarzać się po trawie i merdać ogonem. I ogólnie po wilczemu odstawiać dzikie pląsy.
Zatkało ją. Na dobrą chwilę po prostu nie miała pojęcia, co powinna z nim zrobić. Zasłoniła dłonią usta, zagryzając wargę, by stłumić cisnący się na usta śmiech. No nie powinna nabijać się z wilkołaka, naprawdę nie powinna... Ciszę rozdarł śmiech Azjatki, ciepły i pełen rozbawienia. I ona się miała bać pląsającego szczeniaczka? Żaden dorosły wilkołak nie zrobiłby czegoś takiego, tego akurat była pewna. Wprawdzie nie była na tyle niemądra, by podchodzić do niego i zacząć go drapać za puchatym uchem, ale chyba patyk mogła mu rzucić, nie?
- Domyślam się, że odpowiedzi to się nie doczekam, co szczeniaczku? - zaśmiała się, ale bardziej brzmiało to ciepło i z czułością, niż złośliwie czy kpiąco. Przykucnęła, szukając ładnego, dużego patyka. Kimkolwiek był ten wilkołak, ewidentnie był tylko dzieckiem chcącym się bawić. W końcu udało jej się znaleźć wystarczająco duży i gruby patyk, którym cisnęła daleko przed siebie.
- No, łap patyczek! - zachichotała, na wszelki wypadek jednak cofając się do swojej płachty z kwiatkami tojadu. Na zimne lepiej dmuchać.

@Sam Whittaker

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach