Henriette&Sam

2 posters

Go down

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Stała absolutnie wymęczona tym całym balem. Nudziło już ją to szykowanie kiecki miesiąc, by się pokazać na dosłownie parę godzin. Może to zmęczenie sprawiło, że nachodziły ją takie okrutne myśli. Naprawdę zaczynała się robić zmęczona tym wszystkim. Ile można się wbijać w sukienkę, iść opijać się szampanem i wracać. Nudne to już się po prostu robiło, uciążliwe, takie niepotrzebne koszty. Oczywiście nie musiała się przejmować tymi kosztami, ale i tak. Dorien poszedł z kimś porozmawiać, a ona została. Nie nalegała, by z nim iść, a teraz tak jej jakoś źle bez niego było. Już chciała się rozejrzeć w poszukiwaniu go, ale dostrzegła kogoś innego. Sam Whittaker, składał aplikacje do szpitala, prawda? To był chyba on. Chciała się już wycofać, ale ich spojrzenia się spotkały. No i się stało. Odstawiła swój talerz z przekąskami, otrzepała się z okruchów i postanowiła podejść się przedstawić tak oficjalnie.  
- Dzień dobry- zaczęła po francusku, nie miała ochoty mówić innym językiem, byli we Francji w końcu- Sam Whittaker? Jestem Henriette de Rouvroy. Miło mi Pana spotkać tutaj.  
Rozejrzała się szybko czy nie ma gdzieś jej partnera, miło by było gdyby on tez przy tym był. W końcu zagaiła z powodów zawodowych. Warto by było jakby on był z nią podczas tego spotkania. Zadzwoniłaby do niego, ale przecież on miał jej telefon. No nic, pozostało jej się uśmiechnąć i liczyć na jego szybki powrót.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Jego date gdzieś zniknął, cóż nie mieli na sobie obróż ani smyczy, by się pilnować ciasno i łazić za sobą cały ten wieczór. Jako, że czuł sie wyjątkowo niezręcznie na tym całym party i nie miał totalnie ochoty integrować się z kimkolwiek, umknął do sali z jedzeniem, gdzie zawsze można było sobie podpierać ścianę i degustować przygotowane jedzenie z drugim kieliszkiem
Och I am sorry, to dla mojej partnerki, zaraz powinna przyjść. – mówił z nieco kwaśnym przepraszającym uśmiechem i skupiał się na jedzeniu unikając kontaktu wzrokowego. To dawało mu odrobinę przestrzeni osobistej, którą w miejscu gdzie tak jej brakowało, cenił ponad wszystko.

Ale jej nie mógł odmówić, w końcu niedawno złożył z błogosławieństwem swojej alfy aplikację na staż do szpitala Świętego Łukasza. Wytarł utytłane ręce w serwetkę czyniąc ją bardzo brudną, poprawił szybkim ruchem włosy. W oczach widać było lekkie zdenerwowanie, ale na twarzy szybko zakwitł uśmiech nieco mniej sztuczny niż te, którym raczył przypadkowych gości tej przeklętej imprezy.

– Och... miło mi poznać, nie spodziewałem się, że pani też tutaj będzie. – odkaszlnął, wyciągając dłoń aby ją przywitać mocnym, zdecydowanym uściskiem, trochę niepasującym do wycofanej postawy. Przełknął nerwowo ślinę i w pewnej niezręczności sięgnął po kieliszek, który ponoćbył zarezerwowany dla jego partnerki, aby zaproponować go Henriettcie.

– Wspaniała impreza, świetna muzyka, nie ma co, Paryż wie co i jak. – wyrzucał sobie coś co można było określić mianem niezręcznego small talku.

@Henriette de Rouvroy
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
On ją chciał zabić tym uściskiem dłoni? Od razu zwróciła uwagę na to. Wydawało jej się to przeciwstawne do jego postawy. Przyglądała się mu próbując dostrzec coś, przyjrzała się jego ubioru, czy był na pewno czysty. Przyjrzała się jego fryzurze. Wyglądał dobrze, obiektywna opinia. Nie odstraszałby pacjentów, zdecydowanie dobra cecha. Naprawdę przydałby się jej telefon, spojrzałaby raz jeszcze w jego cv. Zmarszczyła brwi słysząc jego słowa, pierwsza reakcja. Druga reakcja rozbawienie. Musiała się ugryźć w język, by się nie zaśmiać.
- Wypadałoby żeby dyplomatka rodu pojawiła się na takim balu- odpowiedziała mu z uśmiechem, ale takim uprzejmym. Szczerze wolałaby tutaj nie być, minusy jej zawodu. Stojąc teraz tutaj przed Samem zaczęła kwestionować swoją decyzję o przejęciu szpitala. Na pewno dobrze zrobiła? Nie miała dla siebie prawie w ogóle czasu. Musiała jeszcze chodzić na takie bale. Naprawdę mogła zostać w domu, wymyśleć jakąś wymówkę, że kot jej się pochorował albo wszystkie trzy i wymagają pilnej opieki. Cokolwiek.
- Do wspaniałości trochę mu brakuje, muzyka mogłaby być lepsza, a Paryż obecnie nie sięga do pięt dawnemu miastu. Ostatni bal był świetny...pomijając utrudnienia. Była lepsza organizacja, więcej kreatywności, widać było, że ktoś dużo pracy w to włożył- zaśmiała się. Nie była pewna czy to takie small talk i mężczyzna mówił byle mówić czy naprawdę mu się podobało, ona nie zamierzała ukrywać swojego rozczarowania.

@Sam Whittaker
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
– Och dyplomatka, to brzmi bardzo poważnie – wypowiedział miękko, upijając łyk, trochę ze współczuciem. Jego ruchy były miękkie i sprężyste, zdawał się w ludzkiej postaci bardzo wycofany, lecz spolegliwy. – Przyznam, że nie byłem, to... to pierwsza moja impreza tego typu. Dyplomatka naszej watahy wyciągnęła mnie na to party grożąc poważnymi konsekwencjami politycznymi a teraz... przepadła jak kamień w wodę – jego ton sugerował oczywisty żart, choć rzeczywiście nigdzie nie było widać barwnego ptaka Manteau'blanców. – Niemniej... mm... nie dostałem jeszcze terminu ewentualnej rozmowy kwalifikacyjnej, ale ten... to pewnie nie jest odpowiednie miejsce, żeby o tym rozmawiać? – Europa mimo dwóch dekad spędzonych na jej skostniałym gruncie wciąż go zaskakiwała. Była tak śmiesznie ciasna, zarówno terytorialnie jak i w umysłach niektórych... zwłaszcza studia wśród ludzi na elitarnej uczelni nauczyły go szybko panowania wszystkim jak leci i dokładnemu odtwarzaniu długich tytułów profesorsko habilitowanych, jakby w ostatecznym rozrachunku to miało jakiekolwiek znaczenie. – Utrudnienia? Zaraz, czy to nie był bal u Scalettich? Mój serdeczny przyjaciel też tam robi w dyplomacji. Co się stało? – zapytał Sam, któy ostatnie tygodnie spędził pod kamieniem.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
- Papierkowa robota- machnęła ręką. Oczywiście jej praca polegała na zupełnie czymś innym, ale ostatnio umiała podejść do tego z pewnym dystansem. Wiele się zmieniło w poprzednim roku. Wiele rzeczy zrozumiała.  Mogła z duma powiedzieć, że prawie się pozbyła kołka w dupie. Nic nie miało znaczenia, wszyscy i tak kiedyś trzeba było na coś umrzeć. Może ten bal nie był taki zły i powinna się nim cieszyć? Cieszyć się z ulotnych chwil, czas tak szybko przemija i inne morały? Musiała o tym powiedzieć Dorienowi. Uśmiałby się, ale skubany się gdzieś schował, wziął uciekł. Uśmiechnęła się do niego, pierwszy bal, jak poważnie.  
- Spokojnie, przywykniesz. To nie będzie twój pierwszy. Z czasem je nawet polubisz. Zawsze warto poczekać do toastu, pokazać się trzem osobom, porozmawiać z tą od której dostałeś zaproszenie, a potem bierzesz butelkę alkoholu, który lubisz, chowasz pod marynarkę i uciekasz. Bez stresu- rzuciła mu luźną poradą. Aż sama się zdziwiła ile w niej otwartości było. Chyba nie chciało się jej silić na nie wiadomo jak poważną rozmowę. Naprawdę się zmieniła, ale chyba na lepsze. Jego pytanie ani trochę jej nie zdziwiło. Czemu Dorien sobie poszedł? Bardzo, by się jej teraz przydał. Wpadła na genialny pomysł.  
- Czemu nieodpowiednie? Możemy ją odbyć nawet tutaj. Dla mnie najważniejsze jest punktualność, staranność i zaangażowanie w pracy. Nawet mi miło, że zapytałeś o to, mam nadzieję, że to dlatego, że ci zależy- odpowiedziała ze spokojem. Mógł przecież mieć inną prace na oku i pytał, by wiedzieć jaką odpowiedź dał. Chciała usłyszeć jego zapewnienia, że będzie się starał i angażował, będzie wiedziała jeśli będzie kłamał. Byle skarg na niego nie było. A pacjenci? Nieszczególnie jej zależało żeby żyli. Może nawet lepiej jak poumierają z różnych przyczyn.  
- Był trup- odpowiedziała bez wzruszenia i napiła się wina. Balu może lepiej nie wspominać.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
– Jasne, to nie mój pierwszy szpital, w którym pracuje, znam zasady. – odpowiedział miękko uśmiechając się na tyle ciepło, by ukryć zmieszanie i mały atak paniki, że coś do czego w sumie wolałby zdecydowanie lepiej się przygotować, teraz dzieje się... teraz.– Wiadomo, że w okolicy pełni różnie bywa, ale poza tym... melduje się na rozkazy. – spróbował zażartować upijając kolejny łyk z kieliszka i nieco bezmyślnie oblizując wargi, w zamyśleniu nad kolejnymi słowami.
– Jeszcze nie zastanawiałem się nad specjalizacją, ostatnio, po wojnie robiłem dla świętego spokoju w kostnicy, ale teraz... od niedawna, mogę mieć normalną temperaturę, więc nie będę niepokoił pacjentów, co do mego stanu zdrowia. – zapewniał, wymieniając swoje przymioty. Przynajmniej te, które na świeżo przychodziły mu do głowy.
– Trup? Ale że... ktoś kogoś zabił? – zdziwił się otwarcie, bardzo jasno pokazując, że nie ma za bardzo pojęcia co się dookoła dzieje. W tym zaskoczeniu znaleźć można było też pewne przypuszczenie, że Sam nie trzyma się na tyle blisko watahy, by dotarły do niego choćby plotki czy opowieści o poprzedniej imprezie.

@Henriette de Rouvroy
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
- Gdy zdecydujesz się na to gdzie konkretnie chcesz pracować, daj mi znać. Nie będę cię poganiać. Chyba, że chcesz bym ja decydowała- puściła mu oczko i uśmiechnęła się. To oblizanie wart zignorowała. Miał zbyt wycofaną postawę, by być na tyle śmiały, by ją prowokować tym. W dodatku była tutaj z Dorienem. Dzisiaj wyjątkowo nie zamierzała rozglądać się za nikim innym skoro on był dzisiaj z nią. No i gdzie on był? Miał coś szybko załatwić. Ale opierdol od niej zbierze, poważnie.  
- Jesteś ze Stanów, prawda?- zapytała. Tutaj już jej wrodzona ciekawość wzięła górę i miała zamiar popytać jak komuś się tam żyło. Stany same w sobie były tak bardzo odpychającym miejscem, że nie wybierała się tam w najbliższej przyszłości, a najlepiej to nigdy. Nie rozumiała dlaczego nie mogli funkcjonować normalnie tylko musieli tak wszystko komplikować. Darmowa służba zdrowia? Po co to komu. Normalnie rozwieszone ceny w sklepach? Zrób sobie szybką matematykę ile zapłacisz. Legalna broń, nieletnie osoby mogące prowadzić auto, ale nie napić się piwa. To był tylko początek długiej listy powodów dlaczego USA powinno zostać usunięte.  
- Można tak powiedzieć. Może to nie za dobry temat do rozmowy, nie tutaj i nie teraz.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Och, ów malutki gest, warstwa śliny na spierzchnięte wargi, to był tylko odruch, może nawet nerwowy, z powodu rozmawiania ze swoją przyszłą być może przełożoną. Postawa Samuela była dość swobodna, choć nienachalna, wycofana, dająca dużo przestrzeni rozmówcy. Jedną rękę ukrył w kieszeni spodni, odchylając połę garnituru. W drugiej trzymał kieliszek który kołysał, też nie dokońca świadomie.
– Owszem. Tam trzykrotnie kończyłem medycynę, specjalizowałem się w protetyce, chirurgii, służyłem też jako sanitariusz na wojnie. Czasy się jednak zmieniły, wszystko idzie na przód i zamiast ucinać nogi, często się je jednak leczy. Ostatnia moja praca grawitowała wokół kostnicy, chociaż teraz, kiedy otrzymałem od Lucy dar, myślę, że... że pacjenci znów będą czuć się komfortowo w kontakcie bezpośrednim. Te ostatnie studia były sporym wymaganiem... konieczność nauczenia się języka, totalnie mnie zabijała. Oczywiście... to piękny język. – dodał pospiesznie, kłamiąc kurtuazyjnie, w strachu, że przecież Henrietta mogła być francuską, a oni byli tacy wrażliwi, biedaczki, na punkcie swojego tutkowego języka. Banda mrówkojadów, ale mieli swoje zalety.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Wysłuchała go uważnie. Jak dla niej to nogę mógł uciąć, zawsze ktoś ją zje. Po prostu, by nikt się nie zorientował, że można było ją uratować. Ją ludzie naprawdę mało interesowali. Szpital miał pełnić inne funkcje i na tym jej zależało. Oczywiście zależało jej, by to był szpital z klasą, by było czysto i na poziomie. Chciała, by obsługa była miła, a kolejki jak najmniejsze. Jednak to jej miejsce, a ona o swoje miejsca bardzo dobrze dbała. Niektóre szpitale to wołały o pomstę do nieba. Zazwyczaj to były publiczne placówki. Przypominały jej metro, a to bardzo złe skojarzenie. Na samo wspomnienie przeszedł ją dreszcz.
Na kolejne jego słowa wywróciła oczami. Z tym francuskim to była kwestia sporna, zdawała sobie z tego sprawę, ale w ich środowisku była taka mieszanka kulturowa, że już zluzowała temat trochę. Nie obrażała się jak ktoś od razu zaczynał do niej mówić po angielsku, ale nadal uważała to za niegrzeczne. Skąd pewność, że znała ten język? Owszem znała, ale skąd ktoś to mógł wiedzieć?  
- Nie musisz kłamać- upomniała go. Zrobiła to w jednak zwyczajny sposób, nie ganiący. Wolała żeby mówił prawdę, ale była wstanie docenić to. Uznała to za oznakę tego, że mu zależało. Jest nowy rok, trzeba celebrować.  
- Kiedy mógłbyś zacząć?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Jej pytanie zaskoczyło go niepomiernie, ale kurcze czemu nie?
– Choćby od poniedziałku. – rzucił z trudem ukrywając ekscytację. Nie zależało mu aż tak na tym konkretnym miejscu i tym konkretnym stażu, w swoim życiu dość swobodnie podchodził do niemalże wszystkiego. Ale było to miłe, że go chciała i to tak szybko. Czuł spięcie przed rozmową kwalifikacyjną, która dopiero miała nadejść, głównie przez wzgląd na barierę językową i tą właśnie wrażliwość na punkcie własnego języka francuzów. Jego twarz miała konkretne problemy, natury fizjologicznej by oswoić się z tym niekończącym się ściągnięciem do centralnego punktu ust. Tymczasem... nowy rok przyniósł nowe możliwości. A fakt, że ich rasa potrafiła się w tak doskonale szybki sposób regenerować...

– Do kogo miałbym się zgłosić? – zapytał jeszcze, żeby nie wparować na oddział w kitlu i szarogęsić się, bo dyrektorka go zatrudniła na imprezie. Wrażliwy również na kwestie różnych zależności władnych i podwładnych, wyciągnął ku Henriettcie, dłoń kłaniając się szarmancko:
– Uczynisz mi ten honor i zatańczysz ze mną nim układ zatrudnienia będzie mnie zbyt onieśmielał, by o to prosić? – cóż, Natsume na pewno ma co robić teraz, a taką okazję ciężko byłoby przegapić.

@Henriette de Rouvroy
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Od poniedziałku, dało się zrobić. Jej partner poszedł w las to trudno. Nie zamierzała czekać na jego, po prostu zaprosi go na zatrudnienie. W poniedziałek to ona na sto procent będzie w pracy, nie było innej opcji. Zamierzała zająć się samodzielnie zatrudnieniem. Później ktoś, by już go zgarnął. W sumie to chirurgia potrzebowała dodatkowej pary dłoni. Najbardziej oblegany oddział. No i izba przyjęć zawsze miała braki. Z jakiegoś powodu medycy woleli na oddziale pracować jak na izbie. Zastanawiała się czemu.  
- Do mnie. Zrobisz zatrudnienie ze mną, oprowadzę cię po całym szpitalu, a następnie przedstawię naszej kadrze. Jeśli mogę prosić, wyślij na naszego maila swoje wymiary, bym dobrała dla ciebie ubranie. Dobrze?  
No nie mogła mu nie dać fartucha i odpowiedniego obuwia. To w jej obowiązku leżało, by mu to zapewnić. Zależało jej, by każdy jej pracownik był dobrze ubrany to musiała zadbać o to sama. Nie mogła tylko wymagać i od siebie nic nie dawać.  
Zaskoczyło ją jego pytanie, ale bardzo pozytywnie. Co prawda ona w planach miała tylko przyjście tutaj i wyjście, ale skoro zapraszali ją do tańca? No nie mogła odmówić. W sumie zmarnowałaby się wtedy jej sukienka, a to byłby grzech niewybaczalny. Odłożyła swój kieliszek z alkoholem.  
- Oczywiście z wielką przyjemnością- uśmiechnęła się i podała mu dłoń.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Odpowiedział jej łagodny uśmiech, chłód stalowo-błękitnych źrenic łagodniał w wianuszku mimicznych zmarszczek, które zdradzały, że nie ma w tym fałszu. On również pozostawił wszystko, wziął jej dłoń i szarmancko oplótł swoje przedramię dla wsparcia. Przeszli ledwie kilka kroków, do sali w której smooth jazz miękko kołysał swoim standardem uszy.
– Bardzo nie lubię tego typu spendów, ale jest coś miłego w tym, że akurat wzięto muzykę z moich rodzinnych stron. Co prawda w latach dwudziestych daleko było mi do salonów, jednak słyszało się to i owo. Nowy orlean... to jest marka sama w sobie. – podjął, niespiesznie wprawiając jej ciało w adekwatny ruch. Nie był wytrawnym tancerzem, tyle, żeby wiedzieć jakie obowiązki ma "mężczyzna" w parze. Jego kroki były proste, figury absolutnie podstawowe, ale pomagało to w skupieniu na sobie nawzajem i small talku, który prowadzili.

– Byłaś kiedyś po drugiej stronie oceanu? – zagadnął miękko, ześlizgując się po arystokratycznej twarzy z amerykańską bezpośredniością, nieskrępowanie podziwiając urodę kobiety.

@Henriette de Rouvroy
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Dawno jej nie było w stanach. Nowy Orlean było rzeczywiście pięknym miejscem. Wspominała je właśnie jak miasto w którym zawsze grała muzyka. Bardzo uprzejmi ludzie. Luizjana była ciekawym miejscem, pamiętała wycieczkę do parku narodowego, pięknie tam było. Inaczej jak u nich w Europie, ale ciekawie. Zdecydowanie dobre wspomnienie.  
Henriette nie zwracała uwagi na to jak tańczy, to nie były zawody. Liczyła jedynie, że nie podepta jej sukienki, ale nawet o to nie byłaby zła. Podobał jej się Sam, jego determinacja do pracy. Było to zdecydowanie na plus. Śledziła jego spojrzenie, nie będąc ani trochę skrępowana jego spojrzeniem. Nie można było go winić.  
- Owszem byłam, nawet w Nowym Orleanie. Nie mogę sobie przypomnieć konkretnej daty, ja dość późno zaczęłam podróżować. Teraz żałuję, bo nie mam na to czasu. Czemu akurat Paryż?  
Miał tyle miejsc do wyboru, a jednak zdecydował się przyjechać tutaj. Oczywiście dla nich to było bardzo atrakcyjne miejsce. Było ich tutaj dużo, łatwo było nawiązać zdolności. Może miał jakieś inne powody? Była ciekawa jego odpowiedzi. Przyglądała się mu tak jak ona, trochę zaintrygowana jego osobą. Uśmiechnęła się zadziornie jak na kokietkę przystało, dając się prowadzić w tańcu.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
– Całkiem nieźle sprawdza się jako baza wypadowa, skoro jest na środku Europy. – odpowiedział rozbawiony, po czym odsunął ją od siebie i obrócił, przechodząc w kilku krokach na przeciwległą stronę, by znów powrócić do "figury podstawowej". – Moja rodzina zna się z Maunte'blancami. Kilka lat po przyjechaniu z Ameryki podróżowałem, patronaż Lucy pozwalał mi nie dostać w głowę, a teraz, cóż, trzeba jakoś się odwdzięczyć za opiekę. – Co mógł poradzić na to, że tak wymyśliły to Duchy: alfę trzeba było mieć nad sobą, choćby wilkołak był najdojrzalszym z całej wsi, najsamodzielniejszym rangerem. Prędzej czy później trzeba było powrócić i oczyścić się w woni kadzidła, pod czujnym okiem swego ojca, a teraz Lucy. Zabawne jak o tym pomyślał, że więcej czasu spędził poza stadem niż razem z nim. Wiedza sama jednak nie mogła się zdobyć i cenił studia we Francji. Europejczycy myśleli ciasno, ale też myśleli dłużej, bardziej... szczególancko. To było ciekawe, żeby nie powiedzieć unikatowe doświadczenie. – A też teraz jak jest to niemalże nasza stolica, to regularnie i tak wpadam na kogoś znajomego. Cóż, może dopiero zaczynam staż, ale nie jestem lekarzem od wczoraj. – uśmiechnął się, po prostu stwierdzając fakt, nie było w tym pyszałkowatości czy nadmiernej pewności siebie.

Potańczyli jeszcze przez moment, lecz gdy muzyka ucichła nie chciał nadużywać czas swojej przyszłej szefowej bardziej. Podziękował za czas i zaufanie, po czym ruszył przechadzać się po wampirzej rezydencji by - bezskutecznie - poszukać Saori i zapytać ile jeszcze muszą tu siedzieć, żeby bylo eligancko.

KONIEC
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach