24.XII | Po Wigilii | Twarze z fotografii

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
First topic message reminder :

Cerise od wielu lat nie przywiązywała szczególnej wagi do Wigilii. Może nawet nigdy? Tegoroczna była jednak z pewnością najlepszą w ostatnim dziesięcioleciu, i to wcale nie z powodu tych wszystkich pięknych prezentów, które dostała.
Jeżeli jednak mowa o prezentach...
Wampirzyca przetransportowała je do domku gościnnego na dwie raty, obawiając się, że coś jeszcze upuści w śnieg. Godzinę po zakończeniu kolacji torebka od Silvana leżała porzucona na łóżku obok stroju jednorożca, tablica, którą Cerise chwilę się "bawiła" została oparta o ścianę, prezent od Sahaka został starannie ukryty w torebce, a cała reszta piętrzyła się wciąż w paczuszkach, dokładnie tam, gdzie wcześniej stały rzeczy, jakie przywiozła dla innych.
To znaczy: prawie cała reszta.
Klocki lego od Renaty zostały bowiem wyciągnięte, otworzone i wyrzucone na podłogę. Lego było trochę układanką, trochę zagadką, trochę wyzwaniem, czymś, czemu nieodrodna córka Draculów po prostu nie mogła się oprzeć. Miałaby pozwolić, aby czekało to na powrót do domu? Oczywiście, byli w Saint Moritz, powinna cieszyć się chwilą, ale dziś i tak miała przeczucie, że większość będzie w ten wieczór odbywać poważne rozmowy albo spędzać czas z tymi najbliższymi krewnymi, więc narty, łyżwy i wspólne wyprawy mogły poczekać do jutrzejszej nocy.
Lepienie bałwanów, które planowała, takoż.
Wciąż ubrana w tę samą tunikę, co na Wigilię, z okularami osuwającymi się po nosie, pochylała się nad tysiącami elementów, metodycznie je rozkładając i przygotowując się do tego, by później zostały odpowiednio złożone. Przewidywała, że jeżeli spędzi nad tym całą noc, a sen w dzień ograniczy do trzech godzin, zdoła ze wszystkim uporać się do wieczora. Chociaż za oknami panował mrok, pozasłaniała je już, tak na wszelki wypadek, gdyby zaaferowana przegapiła świt. Jej własne mieszkanie nie miało okien, mogła więc o tym zapomnieć...
- Proszę! - zawołała, słysząc pukanie, chociaż nie uniosła głowy znad lego. Niby mała dziewczynka, która właśnie dostała zabawkę i była nią całkowicie pochłonięta.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Ciągle jeszcze pamiętała, przy jakiej ulicy w Bazylei stała kamienica, w której mieściła się jej pracownia, chyba nawet byłaby w stanie powiedzieć, która konkretnie to była – o ile, rzecz jasna, architektura nie zmieniła się tam za bardzo. Lecz już te we Włoszech, jej pierwsze manufaktury, po których oprowadzał Constanzę jej mistrz, tych nie była pewna. Nie wiedziała, czy te miejsca w ogóle jeszcze istniały. Stworzone przez ludzi i stracone przez ludzi, za geniusz płaciło się wysoką cenę, bo wraz z umiejętnością tworzenia fantastycznych narzędzi, które zbliżały ludzkość do gwiazd, przychodziły także środki straszliwego zniszczenia. Pomyślała, że może powinni z Sahakiem wybrać się do Włoch i jeszcze raz przejść starymi szlakami Kobiety Wielu Imion, od jej pierwszych kroków w Italii po ucieczce z Yerewanu, aż po wyjazd do Bazylei. Powstrzymywały ją dwie rzeczy: Sahak miał teraz nowe obowiązki i mnóstwo problemów z reorganizacją, to raz, a dwa, ich ostatnia taka wycieczka „do źródeł”, z podobnym zamysłem, nie skończyła się dobrze. Właściwie to skończyła się bardzo źle.
Lekki, rozmarzony uśmiech nie schodził z twarzy Constanzy, chociaż przez pewien detal jej urody – czyli kąciki ust naturalnie opadające mocno ku dołowi – uśmiech ten jawił się bardziej jako wyraz pogodnego ukontentowania, niż radość. Wyglądała bardzo melancholijnie.
Czasami bywała tak bardzo sentymentalna, że aż ją samą wprawiało to w zakłopotanie.
W pewnym momencie Connie włożyła fotografię z powrotem między strony i zamknęła książkę. No tak, przecież to był tylko element prezentu. Oprócz niego dostała fantastyczną paczkę książek, wyselekcjonowanych kryminałów, groteski i literatury pięknej. To nie tak, że one były mniej ważne, ale to chyba zrozumiałe, że zdjęcie i historia jego zdobycia (a potem strzeżenia jego sekretu) wywołały w Renacie większe emocje. Emocjami po przeczytaniu książek z pewnością nie omieszkała podzielić się później, kiedy już je przeczyta.
— Czas płynie — powiedziała trochę poetycko. I można było sądzić, że to stwierdzenie odnośnie nie-wiadomo-czego, gdyby zaraz po chwili wampirzyca nie wskazała ręką na rozłożone klocki, a potem na tarczę zegarka. Oczy błysnęły jej rozbawieniem. — Rekord świata sam się nie pobije, prawda?



[ KONIEC ]




_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach