24 XII 22 On the second day of Switzerland my chemist sent to me

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
First topic message reminder :

W tym roku Święty Mikołaj przyszedł do Sahaka ze świątecznym prezentem nieco wcześniej. A raczej nie Święty Mikołaj, a Silvan i nie ze świątecznym prezentem, a paraliżującym środkiem, a to że miał go dostać na chwilę przed świętami było czystym zbiegiem okoliczności. Prawdę mówiąc, Silvan naprawdę miał nadzieję, że przyjaciel nie uzna, że to było właśnie to, co zamierzał mu dać z tej okazji. Dobrze o tyle, że prawosławne obchody miały zacząć się dopiero w styczniu. 
Miał pewność, że środek zadziała poprawnie, nawet po przygodzie z testowaniem go na sobie, zbyt długim czasem paraliżem i wymownym spojrzeniem Idy. Wampir dokładnie zadbał o to, by jego projekt był jak najlepszy i musiał przyznać, że wciąż był nieco podekscytowany na myśl o tym, co zrobił, chociaż jednocześnie liczył na to, że Sahak nigdy nie będzie musiał doświadczyć efektów jego pracy ma własnej skórze.
Stanął przed drzwiami do pokoju drugiego wampira i zanim zapukał przystanął na chwilę.
Tak. Był podekscytowany samym projektem, który ostatecznie przyniósł mu wiele satysfakcji, ale czym innym była radość płynącą z pracy nad nowym preparatem, a czym innym było wręczenie go przyjacielowi, doskonale wiedząc po co mu był on potrzebny i czemu w ogóle o niego poprosił. Świadomość tego sprawiała, że entuzjazm w nim nieco gasł, a jego samego ogarniały mieszane uczucia. Jednocześnie, chociaż i tak miał pewny opory przed wręczeniem czegoś takiego bliskiej, zarówno jemu, jak i innym zgromadzonym w tym domu wampirom, osobie, to cieszył się, że może jakoś pomóc. Przynajmniej mógł naprawdę coś zrobić, a nie jedynie stać z boku i mamrotać marne słowa pocieszenia.
Wreszcie zapukał do pokoju i jeśli Sahak go wpuścił, wszedł do środka, ostrożnie kładąc na jednej z szafek zamknięty, czarny, materiałowy pokrowiec, w którym znajdowały się wypełnione substancją wstrzykiwacze. Dziesięć ze środkiem paraliżującym, i pięć z usypiającym, gdyby jednak Sahak zmienił zdanie. Oczywiście dla bezpieczeństwa odróżnił je od siebie kolorami opakowania. 
- Uznałem, że lepiej nie dawać Ci tego pod choinkę - wysilił się na głupi żart, udając  że nie ma żadnego problemu z tą sytuacją.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Posłał Silvanowi spojrzenie wypełnione smutkiem i jakimś ciężarem. Głównie rodzicielstwa, obowiązku, na który zdecydowanie Sahak nie był gotowy, gdy przemieniał Tahirę, chociaż nigdy nie żałował, że podarował jej długowieczność. Jego usta skrzywiły się, jakby nie dowierzał, że omotała nawet Silvana swoim kokonem opowieści o Tahirze Darbinyan. Już to słyszał, miesiąc wcześniej, z innych ust. Wtedy przetoczyła się przez niego mniejsza fala niedowierzania. Wtedy nie sprostował niczego.
Teraz to zrobił.
Ona tylko udaje. Nie wiem, co nią kieruje, ale lubi stawiać się w opozycji do wszystkiego, co wyznaję, jakby próbowała zwrócić moją uwagę. Czasami myślę, że najszczęśliwsza była w pierwszych latach wampirzego życia, jeszcze, gdy nosiła hijab albo burkę, wiecznie w drodze, tylko we dwoje. Nie trzymałem się wtedy blisko rodziny. Tahira lubi restrykcje i prawa. Jak myślisz, dlaczego pomimo swojego szaleństwa, jest taka metodyczna w sprzątaniu po sobie? Dbaniu o maskaradę? Czemu nadal nosi moje nazwisko? Imię, które jej dałem? Ona nie jest wolna, ona staje jedynie w kontraście, w opozycji. Pod wielobarwnych chaosem, którym się oplata, znajduje się bardzo twardy kręgosłup.
I potrzeba miłości, której on nie mógł jej dać. Zupełnie jakby w jej duszy zapisano nienawiść i cierpienie całą swoją miłością i furią. Jakby mu mówiła: będę się spalać, a ty będziesz patrzył.
Pokiwał głową. Może córki zgodzą się na kolację z nim.
Oboje byli dla siebie okrutni, chociaż Sahak bardzo tego nie chciał.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Zauważyłem - odpowiedział, po czym doprecyzował, bo przecież to nie było też tak, że zauważył wszystko o czym mówił Sahak. - Za każdym razem, gdy jest ze mną w laboratorium jest… zadziwiająco przepisowa i uważna - uśmiechnął się pod nosem - A tymczasem Ida, która zazwyczaj krzyczy na mnie, że nie mam rękawiczek ostatnio wbrew mnie postanowiła przetestować na sobie ten usypiacz. Wyobrażasz sobie? - Ah tak. Moja podopieczna testuje na sobie nowe substancje było kolejnym wychowawczym zmartwieniem do kolekcji zaraz po syn wykrzyczał mi w twarz, że go nie kocham. Na myśl o tym, że przyjaciel przechodzi przez mniej lub bardziej podobne problemy, położył mu dłoń na ramieniu i lekko uścisnął.
Zmarszczył brwi, bo coś w tym co mówił Sahak, chociaż niewątpliwie nie było kłamstwem, nie pasowało mu do jego ostatnich doświadczeń z wampirzycą.
- Wiesz… Też tak zawsze o niej myślałem. Jako o wielobarwnym chaosie, jak to ująłeś, a jednak ostatnio… - przeczesał palcami włosy, próbując jakoś ładnie ubrać  w słowa swoje myśli. - Ostatnio spędzamy ze sobą sporo czasu. Głównie przez synthmix, nawet nie wiesz ile jest z tym czasem roboty. Nie tylko tej laboratoryjne, a związanej z opakowaniami, wyglądem, jak to zaprezentować. I próbuje zrobić coś, by te opakowania były praktyczniejsze. Na razie to strasznie dużo silikonu i… - urwał, bo zdał sobie sprawę, że zaczął zmieniać temat. - Nie ważne. Przepraszam. Wracając do Tahiry. Po prostu chciałem powiedzieć, że mimo tego co mówisz ostatnio wydaje mi się być spokojniejsza - Może to była tylko cisza przed burzą, a może mu się jedynie wydawało. Nie miał pojęcia.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak siadał ze swoją żałobą na kanapie. Troszczył się o nią jak o dziecko. Trzymał jej małą, gorącą dłoń. Nie uciszał, nie mówił, że jest już dobrze. Czekał, aż przepłyną przez niego te emocje. Wtedy wstaje, on i jego żałoba, myją dwie filiżanki po gęstej jak smoła kawie. W jego jest cukier. Otwierają razem drzwi sypialni, czuwają nad snem dziennym. Bardzo często Sahak jest zmęczony, jakby miał zakwasy po długim biegu. Żałoba zapewnia go, że zawsze z nim będzie, a on uśmiecha się do niej. Żałoba wygląda jak on sam, patykowaty nastolatek z burzą czarnych sprężynek na głowie. Wchodzą do łazienki, przemywają jednocześnie twarz, jeden ogromny cień, drugi mały.
Po chwili łączą się w jedno.
Dotyk Silvana zawsze miał w sobie coś kojącego. Tak, jak mężczyzna unikał jakiegokolwiek kontaktu fizycznego, tak pewnym dłoniom naukowca ufał. Jego racjonalny osąd pozwalał uziemić się w sytuacji. Braterstwo między nimi leżała na wielu poziomach, nie tylko bycia przyjacielem Renaty, ale też wspólnych przeżyć i problemów. W tym momencie jednak Sahak spojrzał nieco innym spojrzeniem na Zimmermana, bardzo analitycznym i trudnym do rozszyfrowania.
Myślę, że znajduje w tobie prawdziwego przyjaciela. Przy którym nie musi udawać. Wie, że ma twoją uwagę — powiedział. — A co do Synthmixu… myśleliście o jakichś biodegradowalnych opakowaniach?
Zapytał. Ludzie mieli komfort niezastanawiania się nad tym, jak świat będzie wyglądał za sto lat, a jedynie spoglądania na profit danego dnia. Wyrzucania, kupowania w sklepach fast fashion. Jednorazowe chusteczki, jednorazowe foliówki, jednorazowe papierosy. Jednorazowe sukienki. Jednorazowi ludzie. Wampir zdawał sobie sprawę, że ich, istoty długowieczne, dotyczy kwestia środowiska bardziej, niż kiedykolwiek, bo co im po wiecznym życiu, gdy nie będzie gdzie żyć?
Odłożył jeden, inny prezent na bok, po czym zebrał resztę w dwa stosiki, większy dla siebie, mniejszy dla Silvana. Mógłby je w teorii zabrać samemu, ale nie chodziło o wagę, a balans wieżyczek, aby nie rozsypać setek stron dokumentów po domu, potykając się o jakiś dywan. Na przykład ten przy kominku.
Pomożesz mi? — zapytał, łapiąc większą kupkę prezentów. — Chciałem je ułożyć pod choinką.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Na pewno chciałbym by tak było - powiedział szczerze. Chciał, by ludzie dobrze się przy nim czuli, a Tahirę zdecydowanie dostrzegał i nie chciał, by udawała przed nim kogoś kim nie jest. Pracowali w końcu razem nad synthmixem. Próbował rozgryźć dziwne spojrzenie, którym właśnie obdarował go przyjaciel. Powiedział coś nie tak? Sahak próbował ocenić na ile jego opis Tahiry, tak sprzeczny od tego co mu o niej powiedział, był prawdziwy, a na ile Silvan źle odczytał działania jego córki?
Całe szczęście rozmowa bardzo szybko zeszła na zupełnie inne tematy. Pokiwał głową uśmiechając się na tę myśl. Silvan nigdy nie miał szczególnie dużo hamulców, gdy chodziło o opowiadanie o sztucznej krwi, ale przy Sahaku zazwyczaj nawet nie czuł, że powinien ich szukać. Wiedział, że drugi wampir bez ważnego powodu nie urwałby mu w połowie zdania, każąc zmienić temat na inny. Zwłaszcza, że Darbinyan sam się teraz zapytał o ich plany. I jasne, biodegradowalne opakowania nie były w połowie tak fascynujące, jak cokolwiek na bazie sztucznej krwi, ale i tak stanowiły dobry temat do rozmowy.
Biorąc więc mniejszą stertę prezentów od przyjaciela, zaczął opowiadać o swoich pomysłach, jak rozwiązać problem silikonowych jabłuszek, będąc jednocześnie gotowy na wysłuchanie jakichkolwiek sugestii Darbinyana. Schodząc razem z nim do salonu, gadając niemal bez przerwy, pilnował się jednak, by niechcacy nie poruszyć tematu eutanazolu. Jeszcze ktoś by zadawał pytania, a oni im chyba i tak wystarczyło rozmów na ten temat.
Koniec
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach