Miał pewność, że środek zadziała poprawnie, nawet po przygodzie z testowaniem go na sobie, zbyt długim czasem paraliżem i wymownym spojrzeniem Idy. Wampir dokładnie zadbał o to, by jego projekt był jak najlepszy i musiał przyznać, że wciąż był nieco podekscytowany na myśl o tym, co zrobił, chociaż jednocześnie liczył na to, że Sahak nigdy nie będzie musiał doświadczyć efektów jego pracy ma własnej skórze.
Stanął przed drzwiami do pokoju drugiego wampira i zanim zapukał przystanął na chwilę.
Tak. Był podekscytowany samym projektem, który ostatecznie przyniósł mu wiele satysfakcji, ale czym innym była radość płynącą z pracy nad nowym preparatem, a czym innym było wręczenie go przyjacielowi, doskonale wiedząc po co mu był on potrzebny i czemu w ogóle o niego poprosił. Świadomość tego sprawiała, że entuzjazm w nim nieco gasł, a jego samego ogarniały mieszane uczucia. Jednocześnie, chociaż i tak miał pewny opory przed wręczeniem czegoś takiego bliskiej, zarówno jemu, jak i innym zgromadzonym w tym domu wampirom, osobie, to cieszył się, że może jakoś pomóc. Przynajmniej mógł naprawdę coś zrobić, a nie jedynie stać z boku i mamrotać marne słowa pocieszenia.
Wreszcie zapukał do pokoju i jeśli Sahak go wpuścił, wszedł do środka, ostrożnie kładąc na jednej z szafek zamknięty, czarny, materiałowy pokrowiec, w którym znajdowały się wypełnione substancją wstrzykiwacze. Dziesięć ze środkiem paraliżującym, i pięć z usypiającym, gdyby jednak Sahak zmienił zdanie. Oczywiście dla bezpieczeństwa odróżnił je od siebie kolorami opakowania.
- Uznałem, że lepiej nie dawać Ci tego pod choinkę - wysilił się na głupi żart, udając że nie ma żadnego problemu z tą sytuacją.