24 XII 22 On the second day of Switzerland my chemist sent to me

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
W tym roku Święty Mikołaj przyszedł do Sahaka ze świątecznym prezentem nieco wcześniej. A raczej nie Święty Mikołaj, a Silvan i nie ze świątecznym prezentem, a paraliżującym środkiem, a to że miał go dostać na chwilę przed świętami było czystym zbiegiem okoliczności. Prawdę mówiąc, Silvan naprawdę miał nadzieję, że przyjaciel nie uzna, że to było właśnie to, co zamierzał mu dać z tej okazji. Dobrze o tyle, że prawosławne obchody miały zacząć się dopiero w styczniu. 
Miał pewność, że środek zadziała poprawnie, nawet po przygodzie z testowaniem go na sobie, zbyt długim czasem paraliżem i wymownym spojrzeniem Idy. Wampir dokładnie zadbał o to, by jego projekt był jak najlepszy i musiał przyznać, że wciąż był nieco podekscytowany na myśl o tym, co zrobił, chociaż jednocześnie liczył na to, że Sahak nigdy nie będzie musiał doświadczyć efektów jego pracy ma własnej skórze.
Stanął przed drzwiami do pokoju drugiego wampira i zanim zapukał przystanął na chwilę.
Tak. Był podekscytowany samym projektem, który ostatecznie przyniósł mu wiele satysfakcji, ale czym innym była radość płynącą z pracy nad nowym preparatem, a czym innym było wręczenie go przyjacielowi, doskonale wiedząc po co mu był on potrzebny i czemu w ogóle o niego poprosił. Świadomość tego sprawiała, że entuzjazm w nim nieco gasł, a jego samego ogarniały mieszane uczucia. Jednocześnie, chociaż i tak miał pewny opory przed wręczeniem czegoś takiego bliskiej, zarówno jemu, jak i innym zgromadzonym w tym domu wampirom, osobie, to cieszył się, że może jakoś pomóc. Przynajmniej mógł naprawdę coś zrobić, a nie jedynie stać z boku i mamrotać marne słowa pocieszenia.
Wreszcie zapukał do pokoju i jeśli Sahak go wpuścił, wszedł do środka, ostrożnie kładąc na jednej z szafek zamknięty, czarny, materiałowy pokrowiec, w którym znajdowały się wypełnione substancją wstrzykiwacze. Dziesięć ze środkiem paraliżującym, i pięć z usypiającym, gdyby jednak Sahak zmienił zdanie. Oczywiście dla bezpieczeństwa odróżnił je od siebie kolorami opakowania. 
- Uznałem, że lepiej nie dawać Ci tego pod choinkę - wysilił się na głupi żart, udając  że nie ma żadnego problemu z tą sytuacją.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
W swoim pokoju Sahak nie miał nawet swojej walizki. Tak naprawdę poszedł przenieść tam prezenty, które leżały teraz na idealnie zaścielonym łóżku, malutkie, jednakowe pudełeczka oprócz jednego, mniejszego, aksamitnego, gdy reszta krzątała się w kuchni. Przed przyjściem zastanawiał się, czy ułożyć je pod choinką, niczym brodaty święty Nikolaj, do którego już niewiele mu brakowało czy jednak podarować sobie to na rzecz wręczenia wszystkiego do ręki. Zmarszczył brwi na pukanie, po krokach poznał, że to nie Renata, która cofnęła się po zapomnianą parę pończoch. Jak nastolatek, przyłapany na paleniu fajek, wetknął je do kieszeni spodni, w pauzie pomiędzy podejściem do drzwi i zapukaniem.
Powitał Silvana uśmiechem, który pasował do potarganych loczków. Już po feralnym balu miał je przyciąć, bo fryzjer narzekał, że nie może dość dobrze ich zaczesać, ale jakoś nie miał do tego głowy i teraz straszył wczesnymi wieczorami gawiedź aureolą z czerni i srebra, odstającą na wszystkie strony. Teraz mieli dziki plan z Constanzą na nową odsłonę Darbinyana na przyjęciu Sylwestrowym, więc już nie było sensu robić czegokolwiek.
Zerknął na położony na blacie pokrowiec. Silvan nie musiał mówić konkretnie, co to było, Sahak wiedział, po minie, po tej niepewności przyjaciela ukrytej pod żartem. Tak gdzie jednak naukowiec był sztywny, tam opadły ramiona mnicha, odpłynęło jakieś zmęczenie. Rozwinął się jakiś supeł na jego karku.
Lepiej nie — powiedział, podchodząc do prezentu. Delikatnie otworzył pokrowiec i rozwinął materiał, odsłaniając strzykawki. — Czym się różnią? — zapytał, wskazując na ampułki o różnych kolorach. Nie było w Sahaku ekscytacji, raczej ulga, widoczna na pierwszy rzut oka. Nie skrzywdzi już nikogo więcej. Nie kusiło go, aby już przetestować, w imię nauki, jak w przypadku dietyloamidu kwasu D-lizergowego, gdy ten pojawił się w periodykach chemicznych.
Sahak, gdy czuł się z kimś pewnie, nie mówił aż tak wiele, przynajmniej nie monologi. Inaczej było, gdy się stresował lub czuł niekomfortowo. Wtedy zaczynał mówić i mówić, jak ostatnio podczas spotkania z Louisem lub na haju na imprezie, chociaż tam mieszało się to z niepewnością działa narkotyków i zwyczajnym rozbawieniem.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Zachęcony pytaniem Sahaka Silvan podniósł ostrożnie jedną ze oznaczonych na zielono strzykawkoampułek, których było więcej. 
- To jest ta o którą prosiłeś. - odpowiedział, a w jego oku mimowolnie pojawił się błysk ekscytacji. Tak, okoliczności były średnio przyjemne, ale to dalej był jego nowy projekt. Projekt, nad którym spędził dużo czasu, który działał i to jeszcze wykorzystywał sztuczną krew. Nie mógł podchodzić do niego neutralnie, nawet jeśli bardzo się starał i chociaż okoliczności powstania substancji nie pozwalały mu się cieszyć praca, tak jak zazwyczaj, to jednak co jakiś czas entuzjazm i tak brał nad nim górę. Tak jak w tej chwili. - Jest w niej wekuronium, z którego korzysta się przy znieczuleniach ogólnych. Substancja spowoduje, że przez jakiś czas nie będziesz mógł się ruszać. Dodałem też coś na uspokoje, co powinno ci nieco pomóc, gdy będziesz sparaliżowany, ale nie stracisz przytomności. Niebieskie z kolei - powiedział, odkładając zielony wstrzykiwacz na miejsce. Starał się mówić rzeczowym tonem, chociaż najchętniej już wziąłby kartkę papieru, długopis i wszystko rozrysował, ale chyba jeszcze entuzjazm nie dopadł go w takim stopniu. - Co fajne, tu dodałem ketaminy, więc całość powinna cię uśpić. Tak, jakbyś jednak postanowił rozważyć i tę opcję. Oba środki przy jednej dawki powinny działać jakieś 15 minut - Tu skrzywił się nieco na wspomnienie tego, jak w jego przypadku podczas testów, paraliż trwał dłużej niż wskazany czas. Całe szczęście teraz był pewny, że Sahakowi nie trafi się podoba przygoda. Silvan chciał coś jeszcze dodać, nawet otworzył usta, ale powstrzymał się, nie chcąc zarzucić przyjaciela zbyt duża ilością informacji na raz, co pewnie już i tak zrobił. - Oczywiście mam nadzieję, że nigdy nie będziesz musiał tego użyć na sobie - dodał pośpiesznie, bo po pierwsze naprawdę tak myślał, a po drugie nie chciał, by Sahak wziął jego entuzjazm za znak, że bardziej zależy mu na nowej substancji, niż o tym co ona oznaczała dla drugiego wampira.  Gadanina Silvana nie wynikała jednak jedynie z czerpania radości z opowiadania o tym co zrobił. Chciał w przystępny sposób dokładnie wyjaśnić Sahakowi, co będzie sobie wstrzykiwał, bo wiedział, że sam też, by tego chciał, gdyby był na jego miejscu. Nie przy każdym jednak czułby się na tyle komfortowo, by o tym wszystkim opowiadać. Silvan o swojej dziedzinie nauki potrafił rozmawiać długo z każdym, nawet nieznajomym, ale wtedy zazwyczaj nie wdawał się w duże szczegóły dotyczące jego własnych badań. Nie. Dokładne wyjaśnienia , opowiadane w najprzystępniejszy sposób w jaki tylko potrafił, było zarezerwowane dla bliższych mu osób, których darzył prawdziwą przyjaźnią. Dla nich mógł nawet powtarzać coś oczywistego kilka razy i nie odczuwać przy tym najmniejszej irytacji, rysować sekrety i pokazywać wszystkie zapiski. Dlatego też spojrzał na Sahaka, wyczekując jego reakcji, gotów odpowiedzieć na wszystkie zadane mu pytania.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak potaknął. Piętnaście minut. Dość, aby osoba, która ma uciec, zrobiła to, dość, aby on się opanował, aby czerwień spłynęła z jego umysłu. Wyciągnął jedną fiolkę, obejrzał dokładnie, położył kciuk na tłoku, obrócił nią, tak aby powietrze znalazło się u góry, przy kanaliku z igłą, a substancja na dnie. Zamiast ją odłożyć, włożył ją do kieszeni spodni. Zamierzał poprosić krawcową, aby wszyła mu we wszystkie specjalną, właśnie na strzykawkę i przerobiła jego marynarki, aby mógł tam też trzymać porcję substancji.
Co zrobią połowiczne dawki? Powiedzmy, wyrwę się i ktoś nie zdąży wcisnąć do końca tłoku albo sam zdecyduję o tym. I jaki jest zakres mojego czucia? W pełnej dawce i częściowej? Będę odczuwał ból? A zakres ruchów, na przykład gałek ocznych? Ile czasu od podania, zanim zadziała? Jest jakieś preferowane miejsce podania? Lepiej w brzuch czy w udo? Może w żyłę? Ktoś jeszcze wie?
Denerwował się. Mówił szybciej niż zwykle, potykał się trochę na rodzimym języku Silvana, nawet nie próbował ukryć miękkiego akcentu, jaki mu towarzyszył, gdy nie przykładał specjalnej troski do wypowiadanych słów. Mówił tak, z naleciałościami melodii Ormiańskiego, gdy był podekscytowany i gdy był zdenerwowany. Teraz odczuwał oba po równo. Mowa ciała nie wyrażała strachu, raczej fascynację nowym nabytkiem, natomiast głos odkrywał zdenerwowanie perspektywą. Stąd tyle pytań.
Usiadł, pozornie spokojnie, na brzegu łóżka. Myślał, że bestia w jego wnętrzu będzie się szarpać, warczeć na jego decyzję, ale nie, nie czuł niczego w sobie. Żadnej tęsknoty za wolnością. Tylko ulgę, że to koniec i nie musi to być koniec dla niego, jako istoty, ale dla tej części, która mogła rozedrzeć swoich ukochanych na strzępy.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Wysłuchał z uwagą wszystkich jego pytań, pilnując się by nie zacząć odpowiadać mu nie, gdy tamten jeszcze nie skończył mówić. Zanim odpowiedział, przemyślał w głowie wszystko o co został zapytany. Rozważanie tego na ile jego przyjaciel zostanie pozbawiony władzy w kończynach, co będzie czuł, a czego nie, sprawiło  że znowu poczuł się z tym tematem trochę nieswojo.
- Środek zadziała tak samo, ale krócej. Trudno stwierdzić o ile krócej, zależy od tego ile płynu pozostanie w ampułce. W obu przypadkach nie będziesz nic czuł, nawet bólu. Oczy pozostaną ruchome, ale to tylko tyle. - Na każde z pytań odpowiadał spokojnym i rzeczowym tonem, jakby wykładał właśnie przed dociekliwym studentem, a nie opowiadał dobrze mu znanemu wampirów o tym czego może się spodziewać, gdy w kryzysowej sytuacji zostanie zmuszony do użycia substancji. - Pierwsze efekty zaczniesz odczuwać od razu, ale środek osiągnie swoje pełne działanie na minutę, półtorej po podaniu, ale - Tu wziął głęboki oddech, zastanawiając się, jak najlepiej powiedzieć, to co właśnie chciał powiedzieć - Ale pewnie i już wtedy łatwiej cię będzie… powstrzymać, lub uciec od ciebie. - Dopiero teraz dotarło do niego, że oboje, zamiast używać przypuszczeń, mówią o tym tak, jakby z góry zakładali, że to się prędzej, czy później wydarzy, a przecież Silvan dalej miał nadzieję, że środek nie okaże się potrzebny. - Bez różnicy, gdzie dostaniesz zastrzyk… Gdybyś kiedyś miał go dostał. Nie musisz się kłopotać szukaniem żyły. To by było strasznie niepraktyczne. Zwłaszcza w takich okolicznościach. Wiedzą dzieciaki. Ida pomagała mi w pracy i testach, to ona wpadła na pomysł, by dodać środki uspokajające, a Maurice… Chciałem mu dać coś, czym będzie mógł się bronić, gdyby w pracy coś poszło nie tak. Oczywiście oboje nie wiedzą o tobie. Tylko o samej substancji.
W głosie Sahaka dało się słyszeć zdenerwowanie. Przez chwilę Silvan poczuł wątpliwości, czy na pewno powinien był zgadzać się na jego prośbę. Nawet jeśli sam środek był bezpieczny, za co mógł ręczyć, to użycie go w niepewnej sytuacji i tak niosło za sobą pewne ryzyko. Ktoś mógł wykorzystać to, że wampir nie będzie mógł się ruszyć i zaatakować. A co jeśli komuś wstrzyknięcie środka nie wystarczy i postanowi zabić "napastnika"? Pamiętał jednak wyraz twarzy Sahak, gdy prosił go o pomoc. Wiedział, że tak go może wesprze i wolał, by Darbinyan powierzył to zadanie jemu, a nie jakiemuś przypadkowemu naukowcowi, który jeszcze zrobiłby coś głupiego. Dlaczego więc dalej nie mógł przejść nad tą sytuacją do porządku dziennego? Czemu co jakiś czas ogarniał go dyskomfort na myśl o tej sytuacji?
Dosiadł się do niego na łóżko.
- Jeśli chcesz się jeszcze o coś spytać to nawet się nie wahaj - odezwał się po francusku, zakładając, że drugiemu wampirowi łatwiej będzie zebrać myśli w języku, którego używał obecnie na co dzień. Nie wiedział z czego dokładnie brało się zdenerwowanie Sahaka. Była to po prostu kwestią dostania środka? Niepokój, czy na pewno zadziała? Czy jest bezpieczny? Niewielki uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy odezwał się w próbie poprawienia nastroju swojemu rozmówcy. - Spójrz na to z tej strony. Teraz możesz mówić, że były twojej partnerki specjalnie opracował środek, który miał cię zwalić z nóg. Kilku na pewno zacznie się ciebie bać.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Wyciągnął notesik i zaczął pisać, elegancko stawiając fantazyjne literki w szeregach, jak żołnierze, po ormiańsku, to co mówił mu przyjaciel, aby jego dużo mniej perfekcyjna pamięć niż ta Silvanowa nie musiała się w trakcie rozmowy skupiać na detalach, które i tak za chwilę umkną. Trochę żałował, że nie ma możliwości słabszego działania, tylko zero jedynkowe podejście. Będzie musiał trochę zmienić swój plan testowania, ale jakoś sobie poradzi. Później zamierzał omówić całość jeszcze z Constanzą, chociaż z innych powodów. Wiele lat polowali wspólnie i tak jak Tahira, była świadoma wszystkich niebezpieczeństw oraz tego, jak należy się zachować, gdy Sahak jest w szale. Problem wtedy polegał na tym, że to nie było polowanie. Przełknął ślinę.
Nie chciał o tym myśleć, ale nie mógł ukryć, że nie odczuwa ulgi, widząc fiolki w pomieszczeniu.
Rozsądne — przyznał, gdy wspomniał o Maurice. Wątpił, aby większość miała taki problem. — Ale ty mnie zwalasz z nóg swoją osobą, nie potrzebujesz do tego wspomagaczy — zażartował, kończąc zapiski. Zamknął notes, zaraz jednak go zamknął, bo przyszło mu do głowy coś, o czym rozmawiał z Constanzą wcześniej. Dużo wcześniej, bo jeszcze w listopadzie, gdy świeżo zaczął pełnić obowiązki Głowy Rodu. Nagle preparat Silvana zaczął jawić mu się jako rozwiązanie absolutnie wszystkim problemów, jakie miał wcześniej z niektórymi kwestiami logistycznymi przejęcia władzy. Były pewne ofiary, jakie należało ofiarować mrocznym bóstwom niewiedzy i tajności. Sekrety nie były dobre, dla funkcjonowania rodu, nie takie wewnętrzne, bo na zewnątrz należało nakładać tak wiele warstw makijażu, że odpadało, gdy zastukasz, aby nie było wiadomo, co jest prawdą, co iluzją.
Cel uświęcał środki. Dlatego Sahak zamierzał prać pieniądze nie tylko przed ludźmi, ale i Radą. Bardzo cieszył się, że Silvan nie taplał się w politycznym błocie i skupiał się na nauce. Tylko dobre z tego przyjdzie, był tego całkowicie pewien. Zimmerman, jedyna rozsądna osoba w tym całym grajdołku.
Czy jeśli podam to człowiekowi, to umrze? To jest całą dawkę? Czy indukuje śpiączkę? — zapytał.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Parsknął śmiechem na jego komentarz.

- Chyba jednak wolę, by to moje wynalazki zwalały z nóg, niż ja - zażartował, czując się już nieco bardziej komfortowo w tej rozmowie, przy okazji kontrolnie zerkając na notatki Sahaka, jeśli ten mu na to pozwolił, by upewnić się, że nie wkradnie się do nich żaden błąd. I już chciał chętnie odpowiadać na dalsze pytania przyjaciela, gdy ten spytał się o coś, czego w ogóle Silvan się nie spodziewał. 
Zmarszczył brwi i spojrzał na niego zaskoczony, próbując po jego samej brodatej twarzy wywnioskować czemu przyszła mu do głowy akurat taka myśl. Chciał wstrzykiwać to swoim ofiar, by łatwiej na nie polować? Nie. Przecież to by było bez sensu. Sam by się przy okazji uśpił, a przynajmniej mocno otumanił pijąc taką krew. Zresztą istniały łatwiejsze sposoby na spacyfikowanie swojej ofiary, niż to, nawet jeśli wstrzykiwacze, były dość intuicyjne w użyciu. 
Pokręcił głową i przejechał palcami po włosach, jakby nie były już wystarczająco zmierzwione.
- Nie przeżyłby. Dawka substancji dla nas i tak jest silniejsza, niż dla zwykłego człowieka, a pomijając to istniałoby ryzyko konfliktu serologicznego. To w końcu krew. - Nie. Zdecydowanie szanse na przeżycie nie byłyby duże, a raczej były zerowe. Ponownie obrzucił Sahaka zaciekawionym spojrzeniem, w którym jednak dało się dopatrzeć jakąś podejrzliwość. - Czemu się o to pytasz? - Nie mógł się pytać o to jedynie z czystej ciekawości, prawda? Pytanie o efekt działania jego substancji na człowieku, raczej nie było czymś, co pierwsze przychodziło do głowy wampirowi, dla którego ta substancja docelowo była przeznaczona. Zresztą nie po to łączył to wszystko ze sztuczną krwią, by teraz odpowiadać na pytania o ludzi i sprawdzać jak działa to na nich.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Zmiana władzy wymaga zmianę służby. Poza tym nie mogę przestać myśleć o tamtej sprawie z inkwizycją — wyjaśnił. — Takiego nieruchomego łatwiej związać i poczekać, aż pojawi się ktoś, kto może czytać we krwii. Ja zawsze blokuje wspomnienia ofiar, nie chcę tego widzieć, dlatego nigdy specjalnie nie rozwinąłem tej umiejętności. Przez nowe obowiązki chyba będę musiał się nauczyć.
Pomachał nieco bezradnie jedną ręką, uzbrojoną w wieczne pióro od Constanzy, jakby ten prospekt bardzo go denerwował. Sahak nie był mistykiem, Sahak był tarczą, protektorem. Nawet agresorem, niektórzy by powiedzieli. Jego decyzje, akcje, wywoływały reakcje, których nikt by się nie spodziewał w skali. Czasami radna rezygnowała z mocy, dającej jej przewagę nad nim, w jej mniemaniu prostym samcem, czasami wywoływał domino nienawiści przez szpilkę wbitą w napompowany balon ego. Zabawne, wszystko przez to, jak się nosił.
Uwierzysz, że dostałem rachunek za gabinet radnej Seleny, bo Egon i radna Elizabeth postanowili się tam zabawiać i zniszczenia osiągnęły pięć zer?
Powiedział z niemałym obudzeniem. Gdy opowiadał to Constanzie, na zabawie Tahiry, bawiło go to niesamowicie przez narkotyki. Teraz był zwyczajnie poirytowanych i to bynajmniej Egonem. Skoro radna tak szastała pieniędzmi na prawo i lewo, mogła zapłacić za zniszczenia we własnym domu, poczynione przez własne kościste dupsko, nie zrzucać na chłopaka, który ledwie wkroczył w wampirzą dorosłość.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- I do zmiany służby jest ci potrzebny akurat środek, który stworzyłem dla ciebie w jednym konkretnym celu? - spytał spokojnie bez żadnych potencjalnych oskarżeń, czy domysłów. Po prostu, chociaż oczywiście ufał Sahakowi i wątpił, by to się kiedykolwiek zmieniło, wcześniej zakładał, że wampir będzie używać go jedynie do celów prywatnych, i wolał wiedzieć jeśli ten plan się jakkolwiek miał zmienić. - Nie potrzebujesz usypiacza dla wampirów, by uśpić człowieka - prychnął nieco rozbawiony. Jakby nie było miliona innych substancji, które świetnie działałyby na nieopanowanym przez wirus organizmie. Zaraz jednak spoważniał, gdy pomyślał o tym, co dokładniej mogły oznaczać jego słowa. - Maciej kolejne potwierdzenia? O Inkwizycji? A czytanie z krwi jest… Hm… Na pewno przydatne, ale i irytujące. - Ich ostatnia rozmowa na ten temat skończyła się tym, że nic nie było wiadomo, a sama Rada jednocześnie wykluczała tę możliwość, nie wykluczała jej, mówiła by nie panikować, ale może jednak trochę tak. A skoro już o samej Radzie była mowa…
Uniósł do góry jedną brew w wyrazie wielkiego niedowierzania.
- Czyli mówisz, że stara i doświadczona wampirzyca, członkini Rady, chce wziąć od waszej rodziny pieniądze, bo inna Radna zabawiała się z młodym wampirem w jej gabinecie? - spytał, nie wiedząc czy jego reakcją na to, jakie takie zachowanie było żenujące, powinno być przewracanie oczami, czy nieco pogardliwy śmiech. - To jakiś nieznany mi zwyczaj, by pokrywać koszty fantazji erotycznych Rady? - Pokręcił głową. Przecież to nie tak, że Radne nie dysponowały pieniędzmi, by pokrywać takie szkody na własną kieszeń. Chyba. Zmarszczył brwi. - Chyba, że ich sytuacja finansowa nie jest tak dobra jak wszyscy zakładamy, więc chwytają się wszystkiego, by wyjść z tego z twarzą. - rzucił, rozmyślając nad tą sprawą. - Zresztą widzę, że Radni szczególnie upodobali sobie członków twojego rodu - dodał, bo w tym momencie przypomniał sobie o relacji między Tahira, a Marcusem, którą zaobserwował w kuchni po balu.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak pokiwał głową. Silvan miał rację, byłoby to całkowite marnotrawstwo. Szybciej, taniej i wygodniej jest poskręcać im karki, jeden po drugim. Śmierć była wpisana w ryzyko zawodowe familiantów. Swoją drogą, Darbinyan nie rozumiał nadal tego, dlaczego część osób się na to decydowała. Rozmawiał o tym z Constanzą, ale to, że akceptował ten wybór i był mu wdzięczny, nie oznaczało pojmowania takich kroków. Niektórzy nie mieli wyboru lub było to najlepszy wybór, na jaki mogli sobie pozwolić. Tak było z Tahirą i Halide. Wybrały życie jego udawanej żony i wędrowca w mroku, aby uwolnić się od biedy, braku perspektyw dla kobiety w muzułmańskim świecie,
Cisza i to mnie niepokoi. Nie wiem, czy coś się nie stanie na sylwestrze Ereteinów. Mam nadzieję, że nie.
Parsknął na reakcję Silvana. Nie dziwił się jej, bo miał dokładnie taką samą.
Początkowo myślałem, że to sam Egon postanowił zagrać komuś na nerwach, wiesz, jaki on jest, płomień tańczący na końcu żagwi, może dać światło, ale też spalić cały las. Na urodzinach Tahiry rozmawialiśmy chwilę i wyjawił mi, że był tam współwinny. Już opłaciłem... — wzruszył ramionami. — I tak się nie przyznają, że jest jakiś problem.
Sahak lekko zmrużył oczy, ale musiał przyznać Silvanowi rację. Najpierw na balu Selena uwiesiła się jego ramienia przez chwilę, później Marcus udał się na randkę z Leticią, Egon spędził Haloween z Seleną, Tahira kręciła z Marcusem i Louisem, on sam miał z nimi kontakty. Chyba powoli nadszedł czas odciąć pępowinę, ale nie teraz, powoli. Potrzebowali jeszcze jednego daru, aby przestać być marionetkami.
Cieszę się, że na urodzinach spędziłeś czas z Tahirą, obawiałem się, że radny Wijsheid znów będzie ją oblepiał.
Sahaka toczył nie lada problem. Troszczył się o córkę, ale nie zamierzał mówić jej nie, tylko dlatego, że personalnie nie przepadał za wilkołakiem. Gwiazda Zaranna była w wielu aspektach tak różna od ojca, a w innych tak podobna. Nie wiedział, gdzie popełnił błąd, czy dał jej zbyt wiele wolności? Dawał jej to, czego sam pragnął, a nie to, czego ona chciała? Przecież dzielili razem kamienicę i okazało się, że i tak nic to nie zmieniło.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Myśl, że na kolejnym balu coś miałoby się stać wywołała grymas na jego twarzy, bo on też naprawdę liczył, że Renata i Sahak po powrocie nie powitają ich słowami Inkwizycja powróciła, było morze krwi, wszyscy nie żyją, a z sufitu spadli trzej kolejni Thomasi, wszyscy nazwani tak samo i tak samo zakochanie w którejś głowie rodu. Takie małe noworoczne życzenie. Jeden normalny bal, u którejś z wampirzych rodzin bez przykrych niespodzianek pod koniec. Prawdę mówiąc, o ile tak duże imprezy, nieszczególnie mu przeszkadzały nie zdecydowanie nie należały też do jego ulubionego typu wydarzeń towarzyskich i naprawdę cieszył się, że tego Sylwestra spędzi w mniejszym gronie tutaj na miejscu. 
Wzruszył ramionami.
- Jeśli coś się dzieje, prędzej czy później i tak to wyjdzie na jaw. - W końcu trudno było utrzymać wszystkie swoje sekrety, skoro nie potrafiło się nawet utrzymać stanu gabinetu po stosunku. - I miejmy nadzieję, że Egon jest tym typem wampira, który z wiekiem mądrzeje, a nie wręcz przeciwnie. Chociaż muszę przyznać, że to jak nietrzeźwy próbował rzucić się na Thomasa z tasakiem było nieco godne podziwu - przynajmniej próbował załatwić sprawę szybko i efektownie, a ręką, czy cokolwiek próbował wtedy uciąć Egon i tak by odrosła. Gorzej, gdyby nie trafił i wcelował w niego samego, lub Tahire, którzy stali obok.  
Ponownie wzruszył ramionami.
- Nie byłem z nią przez cały czas. - odpowiedział zgodnie z prawdą. Na urodzinach wiele się działo, a sama Tahira często zmieniała swoje miejsce przebywania. Uśmiechnął się na wspomnienie zachwyconej przebiegiem swojej imprezy i pełnej energii wampirzycy, biegając od sali do sali z błyskiem w oku. Aż do czasu. Zmarszczył brwi i na chwilę spoważniał. Właściwie to nie rozmawiał już potem z kobietą o tym co dokładnie się stało, gdy on widział kolorowe trójkąty, a ona… Sam dalej nie wiedział co. - Czy… Wszystko z nią w porządku po urodzinach? Wiesz po… tym grzybowym torcie tuż przed toastem. 
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Co ciekawe, z tym morzem krwi to Silvan nieszczególnie się pomylił, ponieważ w jednej ze sal umieszczono wielkie, kryształowe serce z kranikami, wypełnione krwią, którego zbicie mogłoby spowodować niemały chaos pośród wampirzej socjety, jakże dystyngowanej, gdy pierwotne instynkty wezmą górę nad zdrowym rozsądkiem. Na szczęście Sahak został wyposażony przez Silvana w niesamowitą substancję, dzieło jego geniuszu, która pozwoli mu uniknąć nieprzyjemności, związanych z niepohamowaną rządzą krwi. Duży był, poradzi sobie.
Egon nie jest takim idiotą, na jakiego się kreuje. Nie lubi zobowiązań związanych z postrzeganiem go jako dorosłego. Osobiście nigdy nie miałem z nim problemu. Jedynie konsekwencje pośrednie jego akcji — wyjaśnił Sahak. Egon wywiązywał się z obowiązków Łowcy, pomagał mu w zadaniach pod przykrywką i współpracowało się im naprawdę dobrze. Dopiero gdy chłopak znajdował się z dala od bezpośredniego radaru starszego brata, dostawał małpiego rozumu. Rada? A co tam, mogę broić. Starszy brat? Nie ma mowy! Jestem aniołem.
Wrócił jednak do kwestii Tahiry. Tak jak Halide, mimo swojego specyficznego gustu do stanu wdowieńskiego oraz ostrego dowcipu, wiodła bardzo spokojne życie, zajmując się rzeczami podobnymi do zainteresowań ojca, kancelarią i rachunkowością, Tahira była... Benzyną, która mieniła się kolorami, czarną, złotą, wielobarwną, płynem i płomieniem.
— Nie rozmawiamy za dużo o niczym poza kwestiami politycznymi obecnie. Wydaje się znów wchodzić w swoją manię ekscytacji, ale wyczuwam w tym fałsz. Nigdy nie była zwolenniczką mojej relacji z Renatą, nie jest zadowolona, że do siebie wróciliśmy, na dodatek radni uczynili jej afront. Jej życie buzuje, jak w garnku, w którym ktoś siłą trzyma pokrywkę. Z obawą czekam, aż wybuchnie.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Uroki posiadania młodszego rodzeństwa - mruknął jedynie z niby szerokim, ale jednak trochę gorzkim uśmiechem. Chyba wolałby, by Charlotte rujnowała razem z którąś z Radnych biurko w jakimś erotycznym uniesieniu, niż udawała przed nim, że nie istnieje bez żadnego znaku, czy dalej żyje.
Sprawa siostry jednak szybko zeszła na drugi plan, gdy poruszyli Tahiry. Wysłuchał tego co Sahak miał do powiedzenia o swojej córce, marszcząc jedynie brwi w kilku momentach. Najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy ile problemów obecnie trapiło młodszą Darbinyan i chociaż słowa Sahaka wywołały w jego głowie wiele dodatkowych pytań, chociażby co takiego zrobiła jej Rada, ale nie zadał na razie żadnego, bojąc się, że przekroczyłby nimi granicę prywatności przyjaciółki, którą pewnie i tak już naruszył dowiadując się o tym co ją dręczyło za jej plecami. W myślach powrócił do jego ostatnich spotkań z wampirzycą, poza tym na jej urodzinach, próbując sobie przypomnieć, czy dostrzegł w jej zachowaniu oznaki, które ze swoją obecną wiedzą mógł interpretować jako sygnały, że coś było nie tak. Do głowy przyszła mu jedynie pewna rozmowa, przez którą teraz zamierzał dać jej na Święta drewniany wisiorek w kształcie płomienia, ale nie czuł, że to było coś o czym mógł opowiadać Sahakowi bez jej zgody.
- To… Naprawdę dużo na głowie jednej osoby. - powiedział w końcu, ostrożnie dobierając słowa w duchu obiecując sobie, że sprawdzi co u niej, chcąc jakkolwiek pomóc wampirzycy. - Zmartwienie jest normalne, ale myślę, że da sobie radę. W końcu to Tahira, a ty po prostu… możesz spróbować jej pomóc w tym jak potrafisz… - nagle urwał i parsknął cichym śmiechem, któremu jednak daleko było do oznaki prawdziwego rozbawienia. - Mówię jakbym sam jakkolwiek się znał na wspieraniu własnych dzieci - pokręcił głową i wbił spojrzenie we własne dłonie, po czym bez unoszenia wzroku, wyrzucił z siebie własne obawy - Nie wiem co robić z Mauricem. Renata pewnie ci mówiła, ale ostatnio naprawdę wyrzucił nam sporo żali. I niby teraz jest wszystko dobrze, normalnie rozmawiamy, sam zaproponował dzisiaj założenie identycznych swetrów, ale przecież takie rzeczy nie znikają magicznie po jednej kłótni. Poza tym… Nie wiem. Boję się, że coś się z nim dzieje, ale nie powie co.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Właśnie tak starałem się je obie wychować, aby dawały sobie radę. Tahira ma mi to chyba za złe. Nie rozumiem jej — Przyznał. — Kocham je i czuję się winny, bo nie umiem zapewnić jej tego, co potrzebuje. Nie wiem, czy Renata ci kiedyś opowiadała, ja jestem sierotą i nigdy nie miałem prawdziwych rodziców. Nie do końca rozumiem to, co odczuwacie wy dwoje. Dałem jej to, czego mi nie dano, wolność. I myślę często, że to nie była dobra decyzja.
Przeczesał włosy palcami, układając je do porządku, zaczesując kosmyki do tyłu i rozprostowując je do nieco lepszej fryzury, w której nie wygląda jak aniołek Botticellego. Nie wiedział, co zrobić z rękoma, więc zaczął obracać obrączkę-różaniec na palcu serdecznym. Nosił ją tak długo, że gdyby mógł wychodzić na słońce, miałby tam ślad po opalenizny.
Poklepał przyjaciela po ramieniu, próbując dodać mu otuchy.
Nie znikają, a ciągłe zamiatanie pod dywan powoduje, że w końcu coś się przesypie. Wierz mi — powiedział Sahak, myśląc o sobie i o Adonisie. Zwary dzieci, pokoleniowe bitwy oraz złości istniały, czy to śmiertelni, czy nieśmiertelni. — Fascynujące, że urodzili się w tak krótkim odstępie. Ciekawe jak podobne są ich kosmogramy... Tak, wiem, że to już nie te czasy.
Zaśmiał się pod nosem, co brzmiało trochę jak parsknięcie z samego siebie.
Znajdziecie drogę, wierzę w was wszystkich. Całą trójkę. Może powinniście skorzystać z tego czasu, może po sylwestrze i spędzić go trochę we trójkę?
Zasugerował. Może on powinien pójść na kolację z córkami, ot tak, żeby z nimi porozmawiać.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Sięgnął po ramię przyjaciela i ścisnął je w geście wsparcia. I co? I siedzieli tak obaj, jak te bałwany zza okna, starsi od pierwszej rewolucji francuskiej, zagubieni we własnym ojcostwie, chociaż ich dzieci w tym miesiącu kończyły 200 lat. A mówili, że z wiekiem nabywało się doświadczenia.
- Myślisz, że byłoby lepiej? Gdybyś nie dał jej wolności? - Pokręcił głową. - Nie wiem. Nie znam, aż tak waszej relacji, by wydawać opinie, ale… Ale myślę, że Tahira jest osobą, która gdyby jej nie dostała i tak wziąłby ją sobie, więc chyba lepiej, że nie musiała o to z tobą walczyć. - Myślami ponownie wrócił do grzybowej sytuacji. - Jeszcze à propos jej urodzin… Wiesz, nie wiedziałem, że tak to się skończy z tym tortem. Myślałem, że jeśli się zgodzę poprawię jej tym humor a nie, że… jej nastrój się tylko pogorszy.
Tekst o kosmogramach, nawet jeśli niezamierzenie, sprawił, że Silvan parsknął śmiechem.
- Mówisz nie te czasy, jakby teraz i tak nie było szału na znaki zodiaku, czy przypisywanie koloru aury do czyjejś osobowości. Ale tak. To ciekawe. Zwłaszcza, że z tego co wiem o planach Maurice'a gust do imprez urodzinowych też mają podobny - uśmiechnął się tajemniczo, nie chcąc psuć przygotowanej przez syna niespodzianki.
Propozycja Sahaka nie była głupia. Czasu było jeszcze sporo, a gdyby nawet nie udało im się zgrać przez ten czas to przecież cała trójka i tak przebywała na stałe w Paryżu. Może jakieś wspólne wyjście? Albo kolacja? Kawa? A może po prostu powinni posiedzieć razem w tym wypoczynkowym domu i cieszyć się swoim towarzystwem.
- Tak. To dobry pomysł. Chyba tak zrobię, a ty… Może ty też powinieneś gdzieś zabrać Tahirę i z nią porozmawiać? Na spokojnie. O wszystkim co was teraz dzieli?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach