W całym porządku dni i tygodni, ten dzień miał być całkiem wyjątkowy. I to całkiem z prostego powodu - a mianowicie dzisiaj miała przyjąć w progach swojego skromnego, no mniej lub bardziej, salonu tatuażu tak interesującą personę jak Selena. Dzień też stanowił też wyzwanie, ponieważ Mikayla wiedziała, że musi dać z siebie wszystko, zarówno jeśli chodzi o dokładny szkic, jak też i dokładną realizację własnego projektu, który przez Selena zostanie zatwierdzony. Dlatego też wcześniej wzięłą po prostu gorącą kąpiel i najadła się, tak aby po prostu się maksymalnie zrelaksować. Co więcej zadecydowała, że będzie sama w tym salonie, żeby nikt nie przeszkadzał jej i jej skupieniu, i tak miało zresztą pozostać już przez resztę dnia. Będą tylko one same na prywatnej bądź co bądź sesji. Mikayla również sprawdziła wszystkie swoje przyrządy zarówno do tatuażu jak i do piercingu. Również najlepszy czarny kolor był przygotowany, Mikayla wiedziała, że Selena gustuje w czarnych tatuażach. W oczekiwaniu na jej wizytę przysiadła by dodać ostatnie kreski do swojego projektu tatuażu, który miał być zatwierdzony. Jeśli się tak nie stanie, to po prostu będzie zmieniać na miejscu aż Selena będzie zadowolona. Miały w końcu przed sobą całą noc.
Z pomysłem na tatuaże nosiła się od dawien dawna. Nie kryła się nigdy z tym, że jakieś tam robiła na sobie, miała ich nawet kilka i to robione w naprawdę różnych czasach. Tyle, że jeśli robić tatuaże, to tylko i wyłącznie u swoich. O Mikayli słyszała, nawet sporo dobrego, jak to niektórzy mówili, „nasi chodzą tylko do niej”. A w takim razie, why not? W końcu to nie tak, że pójdzie do pierwszego lepszego salonu dla ludzi. Za dużo wyjaśnień, za wiele tłumaczeń… Wcześniejsze rozorane plecy coś jej podsunęły. Dlatego zapytana o wstępny projekt podała od razu, co by ją interesowała, także do salonu szła praktycznie całkowicie przygotowana i na gotowe. Tyle, że nie do końca – po drodze wpadło jej do łebka coś jeszcze, ale do tego wymagała już konsultacji z samą Mikaylą. Dotarcie do salonu nie zajęło jej wiele czasu, więc o odpowiedniej godzinie grzecznie zapukała i weszła do środka, od razu z fascynacją rozglądając się po salonie. Wstyd było przyznać, ale do tej pory jeszcze nigdy nie była we współczesnym salonie do tatuażu, jej własne były robione bardzo starymi technikami. Przynajmniej nie musiała ich w ogóle poprawiać. - Cześć! – przywitała się z kobietą, ścigając od razu płaszcz i wyłączając swoją umiejętność aktora. Z doświadczenia wiedziała, że wtedy było trochę prościej uporać się z krwawieniem, choć musiała przyznać, że było lepiej niż kiedyś. Chyba właśnie dlatego uznała, że to najlepszy czas na dodatkowe modyfikacje w ciele. – Czasem się w razie co nie przejmuj, zarezerwowałam sobie całą noc, to w końcu dosyć duży projekt. A jak będzie trzeba, to o ile masz osłony na okna, to i dzień też może być. – dorzuciła wesoło, w końcu wilkołakom słońce nie przeszkadzało aż tak. Oczywiście Sel jak to Sel, niespecjalnie bawiła się w jakieś większe formalności i z miejsca z kim się dało przechodziła na „ty”. - I w sumie jadąc tu zaczęłam się zastanawiać nad czymś jeszcze… - lekko się zawahała, ale potem wzruszyła ramionami. Sama nie będzie sobie robić kolczyków przecież! – Rozważam jeszcze kolczyk. Nie wiem tylko, czy jeden czy dwa i jaki konkretnie.
Co by nie mówić udanie się do normalnego salonu tatuażu przez wilkołaka albo wampira mogło być bardzo problematyczne i rodzić bardzo wiele trudnych do wytłumaczenia pytań, czego było lepiej unikać. Pomijając już fakt, że niezbyt wiele salonów tatuażu operowało w nocy, a w razie czego miało osłony na okna i osłonięte miejsce na drzemkę w ciągu dnia, gdzie wampir może się przespać, jeśli czuję, że tego potrzebuje. Mikayla dbała by ktokolwiek do niej przejdzie miał zapewnioną kompleksową usługę, stąd również dysponowała na stanie pewnym wyborem alkoholi. Także istniało wiele powodów by unikać salonów dla zwykłych ludzi. Tym bardziej, że Mikayla wkładała wiele wysiłku, serca i umiejętności by być najlepszą, przynajmniej jeśli idzie o wampiry i wilkołaki, choć przyjmowała też ludzi, za naprawdę duże sumy, a kiedy w Paryżu były jakieś prezentacje najlepszych tatuatorów również sama brała w nich udział. I gdyby Mikayla wiedziała, że Selena nigdy nie była we współczesnym salonie, to zapewne by sie bardziej zestresowała, bo jeszcze bardziej chciałaby zrobić dobre wrażenie, może więc dobrze, że takiej wiedzy nie posiadała. -Cześć! odpowiedziała entuzjastycznie i uśmiechnęła się szeroko. Swoich klientów zawsze traktowała na równi ze sobą. Sama była też mimo wszystko Amerykanką, więc to całe francuskie zadęcie, do używania form grzecznościowych, było dla niej obce, zdecydowanie wolała bezpośredniość i zwracanie się do siebie na 'ty'. -Jestem przygotowana na każdą ewentualność powiedziała wskazując na szafki przy oknie. -Tutaj mam osłony na okna, i nastawiony budzik na pół godziny przed wschodem słońca, żeby je spokojnie założyć w razie czego. dorzuciła wesoło. Chciała by Selena się całkowicie zrelaksowała i wiedziała, że wszystko jest pod kontrolą i nie musi sie o nic martwić. Słysząc kolejne słowa skinęła głową. -To zacznijmy od kolczyków, będzie od razu zrobione powiedziała po czym podprowadziła Selenę do gabloty gdzie miała spory wybór różnych kolczyków. -Wybierz który chcesz i powiedz gdzie. Na Twoim miejscu zrobiłabym dwa, do pary zawsze fajniej wyglądają powiedziała kiedy sama zaczęła ubierać rękawiczki i szykować sprzęt do przekłucia. -A potem przejrzyj mój szkic i powiedz co myślisz. wskazała na biurko, gdzie leżał zeszyt z projektem tatuażu.
Ogólnie pokazywanie się ludziom na oczy w kwestii jakichkolwiek ran było głupotą. Wyjaśnij zbyt szybką regenerację komukolwiek… Chociaż aktualnie Selenie było łatwiej wyjaśnić, czemu jej nie ma. Nawet miała już przygotowaną odpowiednią historyjkę dla Mikayli, choć miała sporą nadzieję, że wilczyca nie będzie zadawała zbyt wielu pytań. Ale pomijając to, nigdy w życiu nie poszła do tatuażysty, który nie czuł tego, co robił, albo robił je na odwal się. Dlatego każdy z jej obecnych tatuaży był wykonany bardzo starannie. Najstarsze były fazy księżyca, wykonane jakąś pradawną techniką, ale bardzo, bardzo starannie. Potem był symbol nieskończoności, wyryty na nadgarstku. Następny tatuaż między piersiami, jako pamiątka szczęśliwych lat z taborem i pewnej przepowiedni. W XVIII wieku doszedł do tego karp koi na biodrze, a już w XX dwa charakterystyczne chińskie symbole. Każdy z tatuaży coś dla niej znaczył, nawet jeśli teraz tatuaże traktowano jako zwykłe ozdóbki. Wystarczyła jej więc sława, jaką posiadała Mikayla, by to właśnie do niej podejść. Rozpromieniła się cała widząc, jak wilczyca bez wahania przechodzi na ty. No w końcu ktoś normalny w tym bajzlu formalności! Chwalmy wszelkie bóstwa, aż specjalnie odpali w jej intencji kadzidełko. Podeszła do kobiety, rozglądając się uważnie i znajdując wszelkie osłony, dostosowane te do jej rodzaju. Naprawdę szanowała taką zapobiegliwość. - No to tym bardziej nie musimy martwić się czasem. – posłała jej szeroki uśmiech, zacierając dłonie. Nie musiała się więc obawiać, że dosięgną ją promienie, a to było bardziej niż relaksujące. Grzecznie poszła za kobietą do gabloty i zawahała się lekko. – Szczerze nie znam się aż tak… Myślałam o kolczyku w sutku dokładniej. Jakiś pomysł, który się najbardziej nada? – zaciekawiła się, przeczesując włosy palcami i uśmiechając się lekko. – Jasne, zaraz się zrobi! Swoją drogą, trochę nażarłam się czosnku, żeby ułatwić proces, ale przesadziłam z ilością, więc moja regeneracja jest ogólnie solidnie upośledzona, ale nie przejmuj się. – dodała szybko, żeby nie przerazić Mikayli. Tak najprościej było wyjaśnić, czemu jej regeneracja jest tylko troszeczkę lepsza niż zwykłego człowieka i to z hemofilią. Chociaż w tej chwili można to było uznać po prostu za problemy z krzepliwością. Uważnie zaczęła oglądać wszystkie kolczyki, zagryzając wargę i nie mogąc się na żaden zdecydować.
Tak, wyjaśnianie szybkiej regeneracji to zawsze był duży problem, tak samo zresztą jak większej siły niż wskazywałaby na to ludzka postura. Dlatego też im mniej przebywało się wśród ludzi, poza najbardziej nudnymi codziennymi czynnościami, w których nie było możliwości zauważyć żadnej różnicy, było jak najbardziej zalecane. I cóż, Mikayla nie miała raczej zamiaru zadawać pytań, na tematy, które w ogóle jej nie dotyczą i nie są jej sprawą, a na które Selena nie będzie chciała rozmawiać sama z siebie. To miało być jednak relaksujące spotkanie, a nie wymiana najnowszych plotek i sensacji bez większego celu. Ale jeżeli już, to pewnie również z zawodowej ciekawości Mikayli trudno będzie się powstrzymać przed pytaniami na temat istniejących już tatuaży, przynajmniej tych, które będzie miała okazję zobaczyć. Stare techniki tatuażu, to bardzo ciekawy temat, jeden z tych, który interesuje Mikaylę na tyle, by go zgłębiać w miarę możliwości. Oj tak jeżeli chodzi o sztywne zasady, to nie raz i nie dwie Paryż i rodowici Francuzi, czy w ogóle Europejczycy sprawiali, że potrafiła czuć kilkakrotnie w ciągu dnia, że traci rozum, przez śmiertelnie nudne formułki i ma dużą ochotę rozwalić jakąś najbliższą ścianę. Także bardzo dobrze, że się pod tym względem i tak się dobrze dobrały. -Pomieszczenie przygotowałam tak, żebyś naprawdę dobrze się czuła i nie musiała się niczym martwić. stwierdziła z szerokim uśmiechem, zadowolona, że jej wysiłku okazały się odpowiednie i zostały docenione. Mikayla spojrzała na nią i przez chwilę się zastanowiła nad najlepszą możliwą odpowiedzią w kwestii kolczyków w sutku. -No ja bym zrobiła dwa, a nie jeden, a jeżeli chodzi o konkretny model... tutaj rozciągnęła własną bluzkę na boki, by Selena mogła zobaczyć jak wyglądają jej własne przebite sutki. Cóż problemu ze swoim ciałem nie miała i się nie wstydziła. Zresztą niedługo będzie trzymać całą pierś Seleny w ręce, więc nie sądziła by to jej przeszkadzało. W każdym z nich było półkole i to nie gładkie a zdobione wzorami. -Jestem zwolenniczką takich solidnych, a nie takich małych, że ledwo je widać, niczym miejscowe licealistki. Ale wybór jest Twój oczywiście. stwierdziła, dając oczywiście Selenie tyle czasu ile będzie potrzebowała na wybór.
Dyskusje o tatuażach czy każdej innej formie sztuki były zawsze mile widziane. Rozmowy bez względu na poglądy potrafiły znacznie zbliżyć innych do siebie, a Selena miała wrażenie, że nie będzie trudno osiągnąć z Mikaylą porozumienie. Prawdą było, że Amerykanie byli bardzo bezpośredni, co czasem mogło nawet szokować. Ale przecież dla jednych odwaga była głupotą, a dla innych to głupota była odwagą. Jakby na to nie spojrzeć, pierwsze lody zostały w pełni przełamane. Wampirzyca od razu poczuła się swobodnie, cieszyła się z tego, że Mikayla również. Jednak czy to wampiry czy wilkołaki dziwnie reagowali na Radnych, niektórzy nawet uważali ich za relikty przeszłości... Równość, wolność i tolerancja natomiast było tym, co Sel lubiła. Zwłaszcza, że trochę trudno udawać pełnię formalności, gdy zamierzała się przed nią rozebrać. - Oddaję się w Twoje sprawne łapki! - roześmiała się, upinając wysoko włosy tak, żeby nie przeszkadzały potem wilczycy w pracy. - Martwię się tylko tym, że wystraszę Ci klientelę ewentualnymi krzykami. - wyszczerzyła białe ząbki, ewidentnie strojąc sobie żarty. - Swoją drogą nie uważasz, że francuski brzmi strasznie jakoś tak... formalnie? - zerknęła na nią z zaintrygowaniem. O językach i ich brzmieniu też lubiła dyskutować, więc dlaczego nie? Opinia kobiety wbrew pozorom miała spore znaczenie dla Seleny. To w końcu właścicielka salonu lepiej znała się na wzorach zarówno kolczyków jak i tatuaży oraz ich odpowiednim umiejscowieniu. Ona sama mogła mówić tylko o tym, co właściwie chciała mieć, a przynajmniej podrzucać pomysły, by w trakcie rozmowy znaleźć coś odpowiedniego. Dlatego też bez najmniejszego skrępowania wgapiła się w piersi drugiej kobiety, śledząc wzrokiem jej kolczyki. W końcu mruknęła cicho pod nosem i przeniosła wzrok na jej twarz. - Są prześliczne. Co to właściwie za wzory? - zaciekawiła się. Faktycznie nie była w ogóle skrępowana sytuacją, umiała docenić urodę czy to ciała czy przedmiotów, a poza tym należało też odróżnić od siebie sytuacje. Ta była najprawdopodobniej dosyć klasyczna w salonach piercingu, a i sama Sel nie uważała, by którakolwiek z nich miała się czego wstydzić. - Hmmm, myślę, że jednak potrzebuję czegoś... mniej odznaczającego się pod ubraniami. Jakkolwiek to nie brzmi, formalne kiecki z reguły odrzucają obecność staników. A nie odmówię sobie dopasowanych ciuchów... Dobra, te będą świetne. I masz rację, robię dwa. - zatarła ręce, wskazując odpowiednią parę kolczyków, a potem podchodząc do biurka, by móc zerknąć na projekt tatuażu. Najpierw formalności, a potem robić, tak będzie najprościej.
Być może wiele czy to wampirów czy wilkołaków miałoby jakieś duże obawy przed swobodną, wręcz wyluzowaną rozmową z Radnym czy Radną. Jednak Mikayla nie należała do tego grona, o ile nie będzie to ktoś, kto będzie się zachowywał jakby połknął kij, to nie miała zamiaru ani trochę dokładania do jakiegoś sztucznego dystansu. Z Marcusem rozmawiała zupełnie normalnie i swobodnie, tak i teraz Selena zachowywała się tak, na szczęście, jakby etykieta i konwenanse to było coś zupełnie ostatniego na co miała ochotę. Dla Mikayli taka sytuacja byłą wręcz wyborna. Pewnie duże znaczenie miało to, że Mikayla była Amerykanką i bezpośredniość w kontaktach była jej znakiem rozpoznawczym. Właściwie to Mikayla starała się stworzyć wokół siebie taką małą Amerykę pośrodku Paryża, gdzie czułaby się jak w domu, a inni mogliby czuć się swobodnie. -Klientela i tak jest poinformowana by dziś nie przeszkadzać, możesz więc krzyczeć do woli. Od krzyków z bólu, lepsze są chyba tylko krzyki z przyjemności. rzuciła puszczając oko, z szerokim, nieco szelmowskim uśmiechem. -Tak, zdecydowanie. Wielu uważa, że francuski jest romantyczny, ja uważam, że jest nudny do bólu, ze wszystkimi swoimi formami grzecznościowymi. stwierdziła z przekonaniem i nawet wywróciła oczami na potwierdzenie swoich słów. Mikayla natomiast bez zskrępowania za to z uśmiechem, pozwalała podziwiać Selenie swoje własne kolczyki w sutkach, do woli, tyle ile będzie potrzebowała. -Te wzory to wyrazy z mojego pierwszego języka Cherokee, w oryginalnym alfabecie. Na jednym życzenie szczęścia, na drugim siły. powiedziała w ramach wyjaśnienia tego co się na nich znajdowało. -Masz rację... sama miała coś zaproponowac kiedy Selena już dokonała wyboru. -Świetny wybór, naprawdę te są jedne z moich ulubionych. Wydają się zdecydowanie do Ciebie pasować. to miały załatwione. Mikayla wyjęła więc kolczyki z gabloty, po czym ruszyła do biurka za Seleną i wskazała parę wzorów. Swój główny, oraz kilka pomniejszych, gdyby Selenie nie przypadła do gustu za bardzo główna koncepcja.
Formalność była wskazana tylko i wyłącznie w sytuacjach stricte formalnych, a kij w tyłku był jej zdecydowanie obcy. I nie tylko jej, ale to już było coś, o czym każdy musiał się sam przekonać. Zresztą na logikę, kto normalny chciałby cały czas chodzić sztywny niczym grobowa deska? A jedyną odpowiednią etykietą w takiej sytuacji było grzeczne przywitanie na wejściu, a potem pożegnanie przy wyjściu. Reszta? Traktowanie Mikayli jak dawno niewidzianej znajomej było w pełni akceptowalne, a nawet i wskazane. W końcu spięta niczym agrafka byłaby beznadziejnym materiałem do tatuowania i tym bardziej robienia kolczyków. W końcu rozluźnienie się chociaż trochę łagodziło ból. Roześmiała się głośno na komentarz kobiety i pokręciła głową. - Nie no, jasne. Po co krzyczeć z bólu, jak można zdzierać gardło od przyjemności! Z tym się w pełni zgodzę. – przyznała jej rację, unosząc do góry kącik ust. – Także mam nadzieję, że opanowałaś jakąś technikę przyjemnego robienia tatuaży, bo poprzednie jednak trochę bolały. – stwierdziła beztrosko, również puszczając jej oczko. Sugestie, wszędzie sugestie, ale po tylu latach to już ją jedynie bawiło i nawet chętnie wdawała się w takie niezobowiązujące rozmówki, ot tyle, by język nie zardzewiał. - Brzmi bardzo specyficznie. Znam wiele języków, ale francuski nigdy nie należał do moich ulubionych. On się nawet do przekleństw nie nadaje… - wykrzywiła się z rozbawieniem. – No bo… Jak tu przepraszam upuścić pary, jak nawet przekleństwa brzmią jakoś tak dziwacznie. Nope. Jeśli chcesz zmienić język na jakiś inny nie widzę problemu. – dodała z humorem, rzucając bardzo luźną propozycję. Wzory na kolczykach ją fascynowały, zwłaszcza, że nie miała zielonego pojęcia, co oznaczały. To było pewnego rodzaju wyzwanie dla Seleny, zetknąć się z językiem, którego nie poznała. Kiwnęła głową, słysząc o znaczeniu napisów, ale nadal mimo wszystko czuła niedosyt. Uznała jednak, że chwilowo nie będzie zadawać o to więcej pytań. - Czyli kolczyki mamy, to teraz główny punkt wizyty. No co my tu mamy. – oparła się o biurko, uważnie studiując projekty. Milczała długą chwilę, coś obliczając sobie w głowie, po czym posłała kobiecie uśmiech. – Są piękne. Wszystkie! Ale ten jeden jest najlepszy. – wskazała na główny projekt, wracając jednak zaraz do niego spojrzeniem. – Tylko tak się zastanawiam. Nie lepiej byłoby odrobinę rozsunąć skrzydła na boki? Jednak mam tatuaż na kręgosłupie i po co mają na siebie zachodzić. Wprawdzie jeszcze w dole mam dwa następne, ale nie powinny już ze sobą kolidować – to po prostu chińskie znaki. I tak myślę… Czy ten tutaj rząd piór, to będą chyba… cztery? Nie mógłby tymczasowo nie zostać zakolorowany? Zostałyby wypełnione po prostu za jakiś czas. – wyjaśniła, patrząc uważnie na Mikaylę. Nie chodziło jej o to, by dorzucać jej pracy, po prostu ten tatuaż jak i każdy inny miał swoje znaczenie.
Mikayla nie była zbyt dobra w formalnych sytuacjach, była dziką dziewczyną z amerykańskiej prowincji, o dużych związkach z naturą, przepełnioną opowieściami rdzennych Amerykanów, a nie dyplomatką z urodzenia czy też z krwi i kości, przyzwyczajoną do oficjalnych rozmów i wystąpień. Miała nawet swoją małą watahę, jednak nawet z nimi utrzymywała bardzo nieformalne stosunki, bardziej jak jedna wielka rodzina. Gang Wild Thunders był zapewne zbyt małą watahą, by Mikayla jako szefowa była zapraszana na każdy oficjalny event. Szczerze mówiąc jej to pasowało, dopóki interesy jej i jej watahy byłyby zabezpieczone. A i jej samej traktowanie swoich klientów jak całkiem dobrych znajomych bardzo pasowało, to by styl relacji, który sama preferowała i zazwyczaj tak właśnie postępowała. -Zdzieranie gardła z przyjemności jest dużo lepsze. Obawiam się jednak, że moje umiejętności doprowadzenia do takiego stanu nie przekładają się na robienie tatuaży, dużo lepiej radzę sobie bez igły w tej kwestii. Tutaj, przy tatuażach, jest bardziej klasycznie. powiedziała śmiejąc się lekko i puszczając do swojej obecnej klientki oko. -Masz rację, zdecydowanie niepraktyczny język... zdecydowanie preferowałabym coś gdzie można lepiej przeklinać. drugą część wypowiedzi już zakończyła po angielsku, dając wyraźną sugestię, który język by preferowała. Mikayla teraz czekała na werdykt, które skrzydła spodobają się Selenie, wersji było bowiem kilka, od bardziej klasycznych anielskich, aż po takie piekielne, aż po nawet nieco bardziej metaliczne czy zwierzęce. Główny projekt to były jednak takie bardziej klasyczne, z piórami, jednak takimi sztywnymi bardziej, a nie delikatnymi. Pokiwała głową kiedy wybór został dokonany. -W porządku. Po dwa centymetry na boki powinno być dobrze. I jasne, nie będziemy zakolorowywać. Będę z niecierpliwością czekać na kolejną wizytę. powiedziała, robiąc notatki w zeszycie o większym rozstawie skrzydeł, po czym wróciła po urządzenie do robienia piercingu. -Wygląda na to, że, czas na Twój ruch. powiedziała z szelmowskim uśmiechem i czekała na to, aż Selena będzie gotowa.
Gdyby mogła, Sel bardzo chętnie zamieniłaby się z kobietą. No bo co to za przyjemność siedzieć na formalnych spotkaniach, gdzie wszyscy się zachowują, jakby mieli kijek w tyłku. O wiele bardziej wolała te nieformalne spotkania, gdzie można się było pośmiać, pobawić, pożartować, a przy okazji załatwić to, co było celem spotkania. Zaczynała tęsknić za takimi swobodnymi popijawami, gdzie stanowiska nie miały znaczenia, a liczył się jedynie fun i dobra zabawa. Coś miała też wrażenie, że jakby szukała towarzystwa na wyjście do jakiegoś podrzędnego nawet klubu, to chyba takowe znalazła. Ale po kolei. Na insynuacje nie wypadało nie odpowiedzieć, zwłaszcza gdy były one pełne dwuznaczności. - Wiesz, gdzieś słyszałam, że odpowiednia dawka bólu potrafi jedynie wzmocnić przyjemność. Ale gdzie tam wiedzieć takie rzeczy, ja tylko słyszałam to i owo w różnych dziwnych miejscach. - podchwyciła temat, bo i czemu nie. A przy tym zaczęła się zastanawiać, czy Mikayla czasem czegoś nie sugeruje dodatkowego. Najpierw skupiła się jednak na innych kwestiach. - O proszę. No widzisz. Nic nie łączy tak jak wspólne wyklinanie na okoliczności. Tak się najlepiej nawiązuje znajomości. - roześmiała się wesoło, również przechodząc grzecznie na angielski. Wprawdzie jej własny miał bardziej brytyjski niż amerykański akcent, ale nadal szło ją całkiem dobrze zrozumieć. Przynajmniej miała nadzieję, że Mikayla nie będzie mieć z tym większego problemu. Pióra zawsze były piękne, zwłaszcza te od skrzydeł, ale czarne skrzydła kojarzyły się przede wszystkim z upadłymi aniołami. Uznała więc, że będą najbardziej odpowiednie. Musiała też przyznać, że wilkołaczyca idealnie oddała w tatuażu osobowość Seleny, bo miękkie pióra absolutnie do niej nie pasowały. - Tak teraz myślę. Kiedyś chciałam zrobić sobie jeszcze wilka, ale nie mam zielonego pojęcia, gdzie powinnam go umieścić. - przyznała, pokazując kobiecie projekt jeszcze jednego tatuażu. Uważała, że jest naprawdę piękny i odpowiedni, ale nie miała zielonego pojęcia, gdzie właściwie powinna go umieścić. Skoro już wszystko uzgodniły, zostało tylko przygotować "materiał" do zrobienia tatuażu, czyli po prostu ciało wampirzycy. Bez większego skrępowania więc zdjęła z siebie bluzkę, nie przejmując się kompletnie tym, że po pierwsze, nie miała pod spodem stanika, a po drugie właśnie świeciła przed kimś de facto obcym nagimi piersiami. W sumie bądź co bądź zaraz miała pozwolić drugiej kobiecie je zmacać, więc czemu miałaby się czymkolwiek przejmować. - Materiał gotowy, oddaję się we wprawne ręce. - roześmiała się lekko, siadając sobie wygodnie na krześle i czując, jak na widok maszynki do piercingu jej tętno zdecydowanie przyspiesza. Po części z ekscytacji, po części z lekkiej obawy przed bólem, ale w końcu ma się jedno życie!
Tutaj trzeba przyznać, że Mikayla gdyby mogła to raczej z Seleną by się nie zamieniła ani na chwilę. Nie miałaby po prostu cierpliwości, by wysiadywać nieskończone godziny na przydługawych spotkaniach i debatować o losie wszystkich zainteresowanych w tak sztywnej atmosferze. Dla niej naturalne były rozmowy przy czterech złączonych stolikach w pubie, wśród kłębów papierosowego dymu, alkoholi, czasem nawet szemranej produkcji, byle mocnych, z plakatami króliczków Playboya na ścianie, a i nie raz kartami pokera na stole. Każdy mógł się wypowiedzieć kiedy chciał, nieraz żartując, bądź waląc pięścią w stół. Dopiero kiedy nie mogli dojść do porozumienia, to Mikayla przejmowała dedycujący głos. Może nie był to najbardziej sprawny system rządów, ale na potrzeby jej watahy zdecydowanie się sprawdzał. A podrzędne kluby, zasługujące również na określenia takie jak speluna czy mordownia, to był świat, w którym Mikayla czuła się najlepiej, więc na rajd po takich klubach Selena może się czuć zaproszona. -Wydaję mi się, że coś, jakieś ziarenko prawdy może tkwić, w tej zasłyszanej teorii. powiedziała, a szelmowski uśmiech nie znikał jej z twarzy. Cóż Mikayla nie była nigdy daleka od tego by sugerować obrót wydarzeń na nieco przyjemniejsze tory, tak było i tym razem. -Zdecydowanie wspólne narzekanie na języki potrafi zbliżać, szczególnie kiedy ma się ich kilka do dyspozycji. Choć zapewne bijesz mnie na głowę pod względem tych używanych współcześnie, nie mówiąc już o tych bardziej antycznych, o których nie mam pojęcia. komplement, szczególnie w takiej oczywistej sytuacji wydawał się być jak najbardziej na miejscu, szczególnie, że był całkowicie zgodny z prawdą. Teraz przyjrzała się dostarczonemu projektowi i pokiwała z uznaniem głową. -Faktycznie solidna robota. Moim skromnym zdaniem najbardziej pasuje na udo, z boku, albo z przodu, lub na boku, powyżej bioder, a poniżej żeber. Żeby miało odpowiedni efekt musi też być odpowiedniej wielkości odparła pewnym siebie tonem znawcy już planując odpowiednie rozłożenie i czekając na ewentualną decyzję Seleny. Trzeba przyznać, że piersi radnej były zdecydowanie przyjemnym widokiem dla oczu, a ponieważ pozbyła się bluzki bez skrępowania, był to dobry znak. -Przeszła mi przez głowę myśl, by przetestować teorię sprzed chwili. Ból i przyjemność razem... powiedziała kiedy już ujęła pierś radnej w dłoń, w drugiej trzymała już maszynkę do piercingu. Zanim jednak zaczęła nią działać, nachyliła się lekko i bez kolejnego słowa polizała sutek, by potem zassać się na sutki i części piersi przez chwilę, o ile radna się nie wyrywała i dopiero po takim zabiegu, przystąpić do działania właściwego czyli przekłuwania. Kiedy było już po wszystkim i tymczasowy piercing był włożony, przeniosła spojrzenie na Selenę. -I jak, czy teoria się sprawdza?
Wprawdzie w pokera nie grała i zasadniczo w miarę gardziła hazardem - ciekawe jak na właścicielkę sieci kasyn - ale nie zmieniało to faktu, że takie spotkania były o wiele ciekawsze i bardziej interesujące. A przede wszystkim dlatego, że każdy się wypowiadał, było wesoło i najwyżej mogło się skończyć mordobiciem. Pamiętała to zresztą z czasów, gdy dosyć długo bujała się z tą czy inną wilczą watahą. Choć lubiła swoje aktualne ja - zazwyczaj - to nie ukrywała, że zdarzało jej się tęsknić za tamtymi czasami, nawet jeśli wtedy krzywiła się na zapach wszelkich cygar czy innych używek. A teraz sama kopciła ile wlezie. - Wydaje Ci się, czy wiesz na pewno? - spytała, ale brzmiało to trochę bardziej jak mruczenie. Sugestie Mikayli były coraz bardziej wyraźniejsze, a ona sama nie była w stanie powstrzymać się, by nie ciągnąć tematu coraz mocniej i mocniej. Była strasznie ciekawa, do czego dotrą w tej dyskusji. - Zależy których, ale tak, znam ich całkiem sporo. Wiesz, bądź co bądź pominąwszy to, że jestem tą od pierdzielenia, całkowicie hobbystycznie zajmuję się też historią naszych ras. A to niestety wymaga znajomości języków. Dlatego... Byłabyś skłonna pouczyć mnie trochę Twojego języka? Mogę się odwdzięczyć rzecz jasna tym samym! Wachlarz możliwości całkiem spory. - zaproponowała, wdzięcznie przyjmując komplement i uznając, że jest to idealny moment, by wysunąć się ze swoją własną ciekawością i chęcią poznania nowego języka. Im znało się ich więcej tym lepiej, a jakie piękne wiązanki szło z tego robić... Chyba nie o tym powinna myśleć w pierwszej kolejności, gdy dochodziło do myślenia o nauce nowego dialektu. - Na boku myślę, że nie - przysłoni te, co już mam. Plecy zaraz będę miała całkiem przykryte, pomiędzy piersiami mam jeden i mi wystarczy, jedno biodro też ma rysunek... Także zostaje tylko udo w takim razie. Na boku chyba będzie wyglądał najlepiej? Sama już nie wiem. - roześmiała się miękko, patrząc przepraszająco na kobietę. Naprawdę, czasem bywała strasznie niezdecydowana, gdy chodziło o miejsce na dziary. Zwłaszcza, że faktycznie, wilk powinien być duży. Mały malunek na ramieniu nie dawałby takiego znaczenia. Ugh. Był to idealny tatuaż na plecy, ale te miała już zajęte. Fuknęła przez nos, wyglądając na obrażoną na własne myśli, bo przecież na pewno nie na Mikaylę. Kobieta nie była tu niczemu winna. - Tak mówisz? Brzmisz intrygująco... - mimowolnie cicho syknęła, czując ciepłą dłoń wokół swojej piersi. Spróbowała się nawet rozluźnić, choć wcale nie było to takie łatwe. Oczywiście, że nie wyrywała się kobiecie, raz, że była porządnie zaskoczona jej działaniem, a dwa, że musiała przyznać, że kobieta miała bardzo utalentowane usta, sprawiające naprawdę dużo przyjemności. Wygięła się lekko w tył, nie dość, że nie oponując, to jeszcze niejako się nadstawiając. Jej oddech trochę przyspieszył i kiedy tylko kobieta przekłuła jej sutek, z ust wampirzycy uciekł jęk, miękki i słodki. Po takiej sesji pieszczot ból był elektryzujący wręcz, zwłaszcza, że krótkotrwały. - Chyba... - odchrząknęła, zbierając się jako tako do kupy. - Myślę, że tak. - powiedziała spokojnie, dosyć świadoma, że wilkołaczyca jest w stanie bez problemu usłyszeć jej szybciej bijące serce.
A tutaj akurat się różniły, bo akurat Mikayla za grami hazardowymi przepadała, tak jak za bilardem zresztą, i często brała w nich udział. No, ale przecież nikt nie mówił, że kobiety będą miały identyczne zdanie na wszystko. A co do właścicielki sieci kasyn... cóż to kolejny powód by się spotkać, tym razem na terytorium Seleny. A co do spotkań, które kończyły się mordobiciem, to święte słowa, Mikayla pozwalała swojej watasze na dużo, nawet wobec siebie, wychodząc z załozenia, że tłumienie ich natury i instynktów na dłuższą metę nie przyniosłoby nic dobrego, szczególnie, że do Wild Thunders, dołączają specyficzne, nawet jak na wilkołaki osobniki, które przez niektórych mogą być widziani jako najlepsi kandydaci do wyrzucenia poza nawias społeczności. Jedyne czego wymagała Mikayla to lojalność, a w drugiej kolejności nauka jej języka Cherokee, po to by mogli się porozumiewać ze sobą bez zrozumienia kogokolwiek postronnego. W odpowiedzi na jej pytanie, jedynie uniosła lewą brew do góry , jak i uniosła kąciki ust, nie udzielając żadnej werbalnej odpowiedzi. -Historia naszych ras, całkiem ciekawa. Wśród Cherokee zawsze staramy się pamiętać historię by uniknąć błędów przeszłości. Kiedyś chętnie posłuchałabym wykładów. A jeżeli chodzi o język... niech to będzie Twój pierwszy. Ten, w którym czujesz się najlepiej. A ja oczywiście z chęcią nauczę Cię języka Cherokee. stwierdziła wiedziona ciekawością. Nie miała pojęcia na dobrą sprawę, czy będzie to chiński, japoński czy koreański. Któryś z tych trzech, bo na tajski Radna miała raczej za jasną skórę. Niemniej nie dopytywała przecież nigdy Radną o dokładnie pochodzenie. Zazwyczaj zachowywała naukę Cherokee dla członków gangu, niemniej nawet jeżeli będzie go znać Radna, to przecież nie będzie spędzać swoich dni na śledzeniu poczynań gangu. -Bez obaw, sprawię, że będzie wyglądał na boku uda naprawdę znakomicie. Dopóki jest w jednym z trzech najlepszych miejsc, nie ma najmniejszego problemu. stwierdziła uspokajającym tonem, nie chcąc dać Selenie najmniejszych powodów do nerwowości. Pozytywna reakcja na działania Mikayli jedynie ją zachęciły, wiedziała po reakcji ciała Seleny, że jest na dobrej drodze i zamierzała ją kontynuować. -Cieszę się, że nasza teoria okazała się prawdziwa. przeniosła spojrzenie między piersi Seleny i przejechała palcem wzdłuż tatuażu, który tam widniał. -Ciekawy wzór... Opowiedz mi o nim, kiedy zajmę się drugą piersią. powiedziała i tym razem przysunęła się bliżej i przechyliła się tak, by Selena miała dobry widok na jej własne piersi. Tym razem jeszcze bardziej zdecydowanie złapała za piers i zassała się na sutku i części piersi ustami, również tym razem przyjemna część trwała dłużej, by w końcu zakończyć się kolejnym przekłuciem.
Jak to mówią, brak odpowiedzi to również odpowiedź. Sel uśmiechnęła się kątem ust, ale już nie drążyła tematu, przynajmniej w aktualnej chwili. Może za jakiś czas jeszcze podchwyci dyskusję, ale to zdecydowanie nie teraz. Oczywistym też było, że zanim przyszła do kobiety podpytała tych czy owych, chcąc mniej więcej zorientować się, dokąd idzie. Nie szukała oczywiście żadnych haków i sekretów, ot delikatne upewnienie się, jak w razie czego się zachować i czego nie robić. Uznawała to za podstawę w kontaktach z innymi osobami, obojętnie jakiej rasy by nie byli. Mniej więcej więc orientowała się, jakich osobników Mikayla ma w watasze i tym bardziej podziwiała ją, że tak dobrze dawała sobie z nimi radę. W inne rzeczy się nie wtrącała, raz, że to nie była jej sprawa, dwa, że nie miała nawet takich kompetencji. Trzy? Każdy miał własny sposób na rozładowanie emocji a mordobicie wcale nie było tym najgorszym. - To dobry zwyczaj, chociaż nie powiem, jest to trudne. Bo jednak kilka pokoleń w przód robi się drobny problem - inaczej jest widzieć historię na własne oczy i robić wszystko, by się nie powtórzyła, a inaczej gdy tylko słuchasz nudnego psorka. Bycie starym też ma swoje minusy. - roześmiała się lekko, ale jej oczy ewidentnie rozbłysły radością na wieść, że kobieta się zgodziła. Oczywiście, że nie zamierzała śledzić gangu czy cokolwiek takiego, ot radość z poznania nowego języka, a i pewnie Mikayla chętnie porozmawia z kimś w ojczystym dialekcie. - Hmmm... Stoi. Nie pogardzę przypomnieniem sobie języka mojej matki. Raczej nie wyglądasz na kogoś, kto zna kazachski. - zaśmiała się, zapewne zaskakując tym kobietę. Na pewno spodziewała się któregoś z azjatyckich języków - które oczywiście Sel jak najbardziej znała, ale mimo wszystko prościej było znaleźć kogoś, kto mówi po chińsku, nawet tu w Paryżu. - Trzech najlepszych? Zdaję się na Ciebie, bo ja prawdę mówiąc umiem dobierać tylko wzory pod siebie. Z miejscami zawsze mam problem. - roześmiała się, okazując Mikayli pełne zaufanie w tym zakresie. I nawet nie tylko w tym, co miało się za chwilę okazać. - Ja też. - zamruczała, zwilżając wargi czubkiem języka i unosząc kąciki ust, kiedy kobieta zainteresowała się jej tatuażem. To chyba jedyny, który miała całkowicie z przodu. - Nie wiem, czy to będzie takie... ah... proste. Skutecznie... ah... rozpraszasz myśli. - tym razem bardziej spodziewała się przyjemnych działań, ale wcale to nie oznaczało, że jej reakcja była jakaś słabsza. Zwłaszcza że sama miała czym sycić oczy, a dłoń raz czy drugi zacisnęła się w chęci złapania czegoś... czy raczej kogoś. Nie chciała jednak rozpraszać swojej towarzyszki, dlatego zwyczajnie poddała się jej działaniom do momentu przekłucia. Wtedy też jedną dłonią uniosła jej podbródek, całując głęboko prosto w usta w ramach podziękowania, a wolna dłoń Azjatki wkradła się przez dekolt pod bluzkę Mikayli, zaciskając się delikatnie na jej piersi, którą zaczęła masować. Niedługo potem dołączyła drugą dłoń, bo przecież nic nie mogło zostać zaniedbane. - To tatuaż z końca XVI wieku. Podróżowałam wtedy z cygańskim taborem. To taka moja mała pamiątka tamtych chwil, gdy cieszyłam się życiem z nimi i jednocześnie milczące przypomnienie. Takie typowe co nas nie zabije to nas wzmocni. Wprawdzie robiłam ten tatuaż, zanim wszystko się mocno skomplikowało, ale nadal. - przez całą swoją wypowiedź obydwie jej dłonie zajmowały się piersiami Mikayli, masując, czasem podszczypując sutki a raz nawet delikatnie pociągnęła za kolczyk.
Czasem brak odpowiedzi jest lepszy niż jakakolwiek odpowiedź. Zawsze można wrócić do tematu, a zawieszenie przez chwilę w niepewności może być ciekawym zabiegiem przynoszącym efekty. A zapoznanie się z podstawowymi informacjami dotyczących osoby, do której się idzie, jej miejsca i zwyczajów tam panujących, to jedna z najbardziej rozsądnych rzeczy jaką można było zrobić, dlatego to nic dziwnego. Sama często posługiwała się tą metodą, pozwalało to potencjalnie uniknąć wiele błędów. W przypadku Mikayli najważniejsze było dawanie innym, w tym należącym do jej watahy po prostu wolności i spokoju, dopóki będą lojalni. Nadmierna kontrola na dłuższą metę zazwyczaj przynosiła odwrotne skutki do zamierzonych. A i sama Mikayla była wychowywana w duchu rdzennych Amerykanów, dla których wolność była bardzo ważna. -Przeżywanie wydarzeń, które przechodzą później do historii, może być nie raz bardzo traumatyczne. Czasem jest lepiej jednak posłuchać wydarzeń z ciepłego fotela, przysypiając czasem z nudów. Jeśli o mnie chodzi, żałuję, że nie przeżylam czasów, zanim biały człowiek przybył do Ameryki. Musiało być dużo spokojniej niż teraz. rzuciła nieco zamyślonym tonem, bo i podzieliła się z Seleną swoją szczerą refleksją. I tak jak najbardziej chętnie Mikayla poprowadzi konwersacje z kimś jeszcze w języku Cherokee. Trzeba przyznać, że z językiem kazachskim wzięła Mikaylę z zaskoczenia, może dlatego, że jednak nie jest to kraj, o którym myśli się w pierwszej kolejności kiedy mowa jest o Azji. -Kazachski? Świetnie i oryginalnie. Podoba mi się. Choć muszę przyznać, że nie mam nawet pojęcia jak brzmi, zapewne tak jak Ty z językiem Cherokee. cóż wyglądało na to, że sa na takiej samej pozycji względem siebie jeśli chodzi o języki. -Tak, to są trzy najlepsze miejsca jeśli chodzi o duży tatuaż, poza plecami oczywiście, ale te masz już zajęte stwierdziła. Uwielbiała robić duże tatuaże w każdym z tych miejsc, wtedy mogła najlepiej wykazać się swoim kunsztem i przywiązaniem do detali. Każdy jej tatuaż mógł wtedy przypominać bardzo żywe dzieło sztuki. Z niemałym żalem wypuszczała z ust sutek Seleney, gdyż piersi miała piękne, prawdziwe dzieło sztuki. W dodatku najwidoczniej robiła to dobrze, patrząc na reakcję jej towarzyszki co tylko zachęcało ją do dalszych działań.-Jeszcze nie wiesz jak skutecznie potrafię rozpraszać myśli. Ale do tego musielibyśmy się przenieść na kilka innych punktów na ciele. wyszeptała jej do ucha tuż po namiętnym pocałunku, który oczywiście oddała. -Wow, XVI wiek, cygański tabor... nawet nie do końca potrafię to sobie wyobrazić, ale z pewnością brzmi to jak podróż życia. z każdym pociągnieciem za kolczyk Radna mogła bez problemu odczytać z twarzy Mikayli, że zdecydowanie jej się to podoba. Skoro była jednak mowa o innych punktach, to trzeba było podjąć jakieś kroki w tym kierunku, wobec czego dłonie Mikayli zjechały po plecach Seleny i zatrzymały się na biodrach, na razie gładząc je rękami przez materiał, ciekawa jej reakcji.