13 XI The Emperor

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Tahira jechała na spotkanie z Marcusem z duszą na ramieniu. Gdyby to była tylko kwestia balu... chociaż, z drugiej strony to aż potrójnie była kwestia balu, przynajmniej z jej strony. Tango zainicjowało piękną katastrofę, przez trupa z sufitu, który ostatecznie okazał się nie być trupem. Okazał się też ostatnią wiadomością od głowy rodu, która gdzieś zniknęła. Ach i jeszcze wizja z osobą, która zupełnym przypadkiem potraktowała Thomasa tą samą torturą, co znajdowane znasakrowane zwłoki w paryżu. Doskonale. To były świetne warunki na wspólne lekkie pogawędki, kąpiele i myślenie o niebieskich migdałach.

Westchnęła ciężko, słysząc żwir pod kołami swojej nowej wiśniowej Tesli. Ubrana była bardzo swobodnie, nie chcąc może sugerować staremu przyjacielowi, że zamierza mu mydlić oczy wywalonymi cyckami na wierzchu. Za bardzo go szanowała. Na t-shirt o lekkim ezoterycznym posmaku, narzuciła ramoneskę w dyniowym odcieniu. Czarne spodnie dość luźno zasłaniały jej nogi, pokryte były słońcami i księżycami zywcem wyciągniętymi z tarotowej talii. We włosach lśniły gdzieniegdzie koraliki opalowe, agatowe i złote. Rzuciła okiem w lusterko samochodowe, na swoją lekko zszarzałą od stresu twarz i spróbowała uśmiechem wymusić, wykrzesać z siebie więcej optymizmu. W końcu jednak sięgnęła po skórzaną aktówkę i ogromny koc, który robił jej za szalik w dużą szachownicę operującą pomarańczą, szarością i czernią i wysiadła z wozu.

@Marcus Wijsheid

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Dostrzegł jak jego słowa zaczęły trafiać w jakąś czułą nutę Tahiry. Czyżby udzielając mu wyjaśnień, stawianego mu tarota jednak nie wierzyła w swoje przepowiednie? - Nie wiem, jak mam to interpretować. Mówię, tylko że takie wydarzenia miały miejsce. Może to jedynie podłożenie słów, które wtedy padły, pod wydarzenia, które później miały miejsce. - uśmiechnął się. - Może to jedynie zbieg okoliczności i jedynie interpretacja. - no cóż, witamy niszczyciela dobrej zabawy prawda? Najpierw zrobił nadzieje, mówiąc że kobieta mogła faktycznie przepowiedzieć przyszłość Marcusa, a teraz zdmuchnął, jak na wilka przystało, słomiany domek z bajki o trzech świnkach.
- Z drugiej może właśnie tak było, a mój umysł nie podłożył wcale wydarzeń, bo tak mu było wygodnie i racjonalnie. Może faktycznie przewidziałaś moją przyszłość. Nie mi maluczkiemu oceniać. - Dodał. Oj nie ładnie Panie Wilku tak bawić się uczuciami drugiej osoby. Najpierw niszczyć, a potem znów stawiać chwiejną konstrukcję. - Nie wiem słoneczko. Mogę zapytać. - dodał - Ale niczego ci nie mogę obiecać. To jedynie luźna interpretacja która może, ale nie musi być prawdą. Niezbadane są wyroki Prządek. - uśmiechnął się. - Wróćmy proszę jednak do tematu jabłek z balu. - dodał pochylając się w stronę kobiety.







  

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Może...– powiedziała głucho, jeszcze nieobecna, jakby jego słowa nie miały aż takiego znaczenia teraz, kiedy powiedział jej precyzję wróżby. Ona była dziwna, znaczenia układały się dziwnie, kontekst przyszłość... Ostatecznie jednak, gdy "nie mógł nic obiecać", to wystarczyło jej, dało nadzieję na spotkanie, które mogło odwrócić los. Które mogło powiedzieć, że kiedyś nastąpi kres zmagań. Być może. Karty w tej kwestii były bowiem kurewsko złośliwe.

Wtuliła się w niego, chcąc już przestać myśleć. Mdliło ją od czosnku, osłabienie bardziej uderzało w głowę niż ciało, ponieważ to od dekad miała słabiutkie, niemal ludzkie, poza przyspieszoną regeneracją. Jabłuszka... uśmiechnęła się nieco krzywo, to miał być tylko dodatek, a taki hit z tego wyszedł. Pomilczeli chwile, gdy zbierała myśli. A trochę ich było.
– Schlebiasz mi i mojej malusieńkiej manufakturze, wielki monopolisto. Taśmowa produkcja i udziały w tym biznesie brzmią jak całkiem niezły plan emerytalny, z dala od tego syfu, który się narobił, ale... no właśnie to nie jest tylko moja manufaktura, a jabłuszka nie mają li tylko matki, ale też ojca. – Zabawna ułożyła się z tego metafora. W tym konkretnym przypadku role tylko były nieco odwrócone, bo ona zapładniała pomysłami, a on płodził kolejne dzieci chorej fantazji łączenia korony medycznej kreacji, jaką była syntetyczna krew z przeróżnymi narkotykami rozkrojonymi na czynniki pierwsze, tak by imitować krew ćpuna. Żadnych niechcianych wspomnień narkomana, żadnych problemów natury moralnej. Czysta przyjemność
– Cały czas dopracowujemy metodę, szukamy optymalnych rozwiązań. Lepsze efekty mamy w alkoholu. Marcus kurwa... wiem, że jesteś wilkiem, ale mi serio marzy się, by w końcu nie mieszać alkoholu z krwią, by dawała efekt. By nie musieć jebać czosnkiem, żeby w ogóle to działało mocniej i dłużej. – odchyliła głowę w tył, odsłaniając swoją szyję, tak kruchą, tak łatwą do rozszarpania. – Ale to cały czas nie moja praca. Moje pomysły tak, ręce cudze. Jeśli mielibyśmy cokolwiek dogadywać, to tylko we troje.

@Marcus Wijsheid

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Objął kobietę, widząc, jakie targają nią emocje. - Mocne słowa, żaden ze mnie monopolista. Po prostu staram się sprostać oczekiwaniom moich klientów. A nie chcę robić niczego wbrew tobie. Chcę docenić twój, znaczy wasz pomysł. - uśmiechnął się zerkając na Tahirę. - Z kim prowadzisz badania? Z Silvanem? - zapytał bez ogródek. Słyszał, że ten prowadził badania nad krwią i nad stworzeniem syntetycznego mięsa. Zastanowił się chwilę. - A co gdybym udostępniłbym wam swoje Laboratorium? - uśmiechnął się, zerkając na kobietę. - Oczywiście wszystkie prawa patentowe są dla was, ja chce jedynie móc z nich korzystać. - ucałował kobietę tuż za uchem. - Dam fundusze na badania. Jedyne co chcę to prawo do korzystania z technologii, oczywiście w zamian za procent z dochodu, żebyście też coś z tego mieli. - uśmiechnął się, wyciągając telefon i podając go kobiecie. - Dzwoń, kto wie, może wspólnymi siłami osiągniecie coś niesamowitego.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Niewątpliwie Marcus kuł żelazo, póki gorące i sam fakt pojawienia się tej myśli zaowocował dziką fantazją ujrzenia rosłego mężczyzny w swoim małym, tradycyjnym warsztacie, przy kowadle z młotem w ręku i kawałem bezkształtnego jeszcze metalu, który kiedyś miałby stać się orężem godnym wojownika. Po ociekający z osmalonej żarem skóry, nieprzejednany chłód błękitnych oczu, jak woda hartująca stal. Imię które padło, nie zdziwiło jej zupełnie, albowiem przed kilkoma miesiącami odwiedzali z Silvanem Henriettę, u której Tahira chciała przetrzeć szlaki w poszukiwaniu funduszy na badania na większą skalę. Kto by pomyślał, że ta przeklęta impreza mogła na cokolwiek dobrego się przydać. Łagodnie odsunęła jego telefon. I tak jakby miała zadzwonić to od siebie, bo jej przyjaciel nie odbierał nieznajomych numerów.

– Chodź do biurka, spiszmy Twoją ofertę, żeby nic mi nie umknęło. Pojadę od Ciebie do niego. I tak nie odpowiedziałby dzisiaj, na pewno nie przez telefon, bez obejrzenia laboratorium, zasobów, bez ułożenia sobie tego w głowie. To wampir starej daty. Może i obsługuje bez trudu najnowocześniejsze maszyny, ale takim decyzjom z pewnością daje więcej czasu niż trzy minuty. – to powiedziawszy odsunęła się i podeszła do biurka stojącego w bibliotece. Przez moment mogła porobić za sekretarkę, było w tym coś zabawnego w kontekście kilku filmów, które niedawno nadrobiła.

@Marcus Wijsheid

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Niewątpliwie, bo w biznesie liczyła się każda chwila. Czas to pieniądz, a w tym wypadku pieniądz uciekał im przez palce. Nie bez powodu też myślał w liczbie mnogiej. Marcus miał dobrze wyposażone Laboratorium, fundusze to była kwestia zupełnie drugorzędną, więc to były jedynie same korzyści dla nich. Drugą sprawą było, że mógł zapewnić im gotową sieć dystrybucji, oszczędzało to im to sporo pracy. Skłonny był podzielić się z nimi sporą częścią dochodów z tego przedsięwzięcia i opłacić znaczną część dalszych badań. Niestety Tahira myliła się w jednej kwestii. O Silvanie Marcus wiedział już dawno. Umówmy się Osoba, która wniosła wiele do badań nad syntetyczną krwią, technologia, z której sam korzystał, nie miała prawa umknąć komuś w jego biznesie. Zresztą Marcus był jednym z płatników na prawo do wykorzystywania technologii, której Silvan był współautorem? A może i autorem. Czy Sam Silvan o tym wiedział? Nie sądzę, wiele rzeczy załatwiał pod innymi nazwiskami. Henrietta nie miała tutaj swojego udziału. Sam nie raz planował skontaktować się z Silvanem w kwestii współpracy, jednak zawsze było coś ważniejszego do zrobienia, a Wspólne spotkania takie jak Bal u rodu Tahiry to nie było miejsce na rozmowę na takie tematy.

- Dużo łatwiej byłoby, gdyby po prostu tu przyjechał. Nie sądzę, że chciałoby ci się bawić chłopca na posyłki, żeby tylko dostarczyć wiadomości od jednego do drugiego. Poza tym łatwiej jest jednak dogadać się oko w oko. - Powiedział bez ogródek. - Nie oczekuje odpowiedzi dziś, jednak wolałbym porozmawiać z nim osobiście, choć by i dziś. Choć by i zaraz. - zaśmiał się - No ja do najmłodszych nie należę, konserwa ze mnie straszna. Skamielina, jak raczy nazywać mnie twój wujaszek. - uśmiechnął się. - Zgodzę się, to nie są decyzje, do podjęcia w trzy minuty dlatego chcę z nim porozmawiać jak najszybciej. - dodał. Wizja Sekretarki przypadłaby Marcusowi zdecydowanie do gustu, szczególnie jeśli mówimy o wizji z filmów, które mogła mieć kobieta na myśli.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Konserwa, a jaka napalona! – skwitowała to ze śmiechem, a skoro nie miała nic pisać, to bezceremonialnie dźwignęła się na dłoniach i usiadła na biurku bimbając wahadłowo nogami. Brakowało tylko ostentacyjnego żucia gumy, bo prowokacyjne spojrzenie dwustuletniej lolity nie pozostawiało złudzeń. – Załatw nam zwiedzanie labu, a potem u Ciebie w gabinecie omówimy detale. Dwa trzy, dni, to nie jest dużo w kontekście całego roku. Całego choćby i ludzkiego życia. Nie będę dzisiaj doktora Zimmermana odciągać z ramion jego ukochanej... – miała na myśli oczywiście syntetyczną krew, której wiekowy wampir oddał duszę i ciało. Cóż nie oceniała tego w żaden sposób. Tak na prawdę była ostatnią osobą, która oceniałaby swoich znajomych przez pryzmat ich fetyszy. No kinkshaming. – Skoro nie mam pisać, to może wykorzystamy biurko w inny sposób? – uśmiechnęła się zawadiacko wyciągając do niego rękę, mając nadzieję, że tak jak go podjarała myśl innowacji w biznesie, który prowadził, tak uda jej się objąć ten żar w innej dziedzinie wiecznego życia.

@Marcus Wijsheid

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Od razu napalona. Po prostu przy tak urodziwej i czarującej kobiecie ciężko opanować się prostemu mężczyźnie. - Uśmiechnął się i przyglądał się, jak bezceremonialnie go prowokowała. -Choć by i zaraz - skwitował. - To jak planujesz spędzić resztę tego wieczoru? - zapytał sięgając po szklankę stojącą tuż obok Tahiry, cały czas patrząc kobiecie w oczy, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Słysząc jej kolejne słowa zapytał jedynie - Tak? A w jaki? - filuterny ton głosu również nie pozostawiał złudzeń.



Tak jak się umówili, tak też się stało. Przysłał samochód po  @Tahira Darbinyan oraz  @Silvan Zimmerman. Nie chciał, by musieli dojeżdżać na własną rękę. Oprowadził ich po swoim Laboratorium, Pokazując po kolei wszystkie pomieszczenia. Cóż nie szczędził pieniędzy na badania, tym bardziej że od wyniku pewnych badań zależeć mogła przyszłość pewnej Wampirzycy. Po wszystkim zajechali do biura a tam - Usiądźcie, proszę. - mówiąc to, wskazał im skórzane wygodne fotele. - Zanim przejdziemy do konkretów, napijecie się czegoś? Alkohol? Kawa, Herbata? Krew? - zapytał, odbierając od nich płaszcz kurtki czy co tam mieli założone, po czym ruszył do stojącego za biurkiem barku. - Ja sam napiję się szkockiej. Jak trafiłem do Anglii pierwszy raz, zakochałem się w tym trunku. - dodał by, po chwili podać im to, co poprosili, o ile oczywiście wykazali ku temu chęć, po czym zasiadł do biurka - Zanim porozmawiamy o Waszej decyzji, czy macie jakieś jeszcze pytania. - dodał, przyglądając się im z uśmiechem i serdecznością, jak by nie rozmawiali wcale na temat biznesu.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Iskra przeskakiwała, Tahira trzymała się na uboczu tej wycieczki, dając prym temu, kto w tym laboratorium miałby pracować. Jej robota skończyła się w momencie zwrócenia na jego pracę uwagi i nawet jeśli sama miałaby z tego mieć profity, to nie ona była tu głównym aktorem. Czułą się nieswojo pośród bieli, stukając obcasami niknących pod szarymi szortami skórzanych butów. Dopasowana garsonka pozbawiona była kokardki do kompletu, a spod jej rozłożonych poł wystawał print na t-shircie przedstawiający zachodzące krwawe słońce z dwójką idącą ku niemu - wojownikiem i małą istotą o dużych, rozłożystych uszach.

Jej oczy mimochodem tylko ześlizgiwała się po dwóch męskich sylwetkach, analizowała za fasadą swobodnego uśmiechu słowa i gesty obojga, pilnując by w odpowiednim momencie rzucić żartem, czy mile połechtać ego. Zdawała sobie sprawę, że Marcus jest podekscytowany możliwością współpracy, nie dlatego, że Tahira, a dlatego, że dzieło ich rąk niosło ze sobą doskonały potencjał rynkowy. Zdawała sobie również sprawę, że Silvan nigdy nie szukał rozgłosu, pracował bardziej dla idei i to nawet nie wegetarianizmu wśród wiecznych. Nie nastawiała się więc na to, czy rezultat będzie pozytywny, czy negatywny. Miała tylko nadzieje, że nie będzie po tych negocjacjach za dużo sprzątania.
– Czerwone wytrawne poproszę. – uśmiechnęła się swobodnie, czekajac na kieliszek. Po tym odsunęła się o kilka kroków, nie chcąc siadać. Wolała przysłuchiwać się rozmowie, studiując grzbiety książek. Przynajmniej na razie.

@Marcus Wijsheid @Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Prawdę mówiąc nie zakładał, że będzie brać udział w tych rozmowach osobiście. Tak, jak on zajmował się syntmixami i wszystkim co laboratoryjne, tak Tahira zajmowała się tym, co wymagało dogadywania się z innymi. Układ idealny, zwłaszcza że przecież ufał wampirzycy i nie czuł potrzeby, by brać bezpośredni udział w negocjacjach. Niestety najwyraźniej Radny Wijsheid miał inne zdanie na ten temat, więc kilka dni po otrzymaniu informacji od Tahiry, Silvan zjawił się wraz z nią we wskazanym miejscu.
Podczas oprowadzania, przyglądał się wszystkiemu dokładnie, co jakiś czas zadając pytania, głównie o laboratorium i sprzęt, który się w nim znajdował. Musiał przyznać, że to wszystko prezentowało się naprawdę imponująco, chociaż daleko temu było do kameralności jego własnego laboratorium, czy też atmosfery podziemnych pracowni Dracul, do których był przyzwyczajony.
- Kawa wystarczy. Dziękuję - powiedział, sam siadając na jednym ze skórzanych foteli, gdy wreszcie trafili do biura Marcusa.
Zerknął na Tahirę, sprawdzając, czy sama ma coś do powiedzenia, a gdy jego przyjaciółka się nie odezwała, zabrał głos.
- Właściwie to tak. Chciałbym porozmawiać jeszcze o kilku aspektach naszej współpracy. Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że zarówno ja, jak i Tahira jesteśmy naprawdę zadowoleni z tego, jak obecnie prezentują się nasze jabłka, ale chyba zrozumiesz, że zawsze jest coś, co można ulepszyć. Chciałbym na pewno mieć możliwość dalszej pracy nad substancją i ulepszaniem jej w sposób jaki uważam za słuszny. Z pewnością twoje laboratorium może w tym pomóc. Zgodziłbyś się na potencjalne wysyłanie zleceń na badania twoim pracownikom przeze mnie, gdyby zaszła taka potrzeba? Byłoby to niezwykle przydatne, zwłaszcza, że możliwości rozwoju syntmixu jest wiele. Chciałbym chociażby zastąpić silikonowe opakowania czymś o podobnych właściwościach, ale znacznie bardziej ekologicznym - A że ten temat nie interesuje mnie aż tak, jak krew, to w tym przypadku z chęcią podzielę się rozważaniem nad tym problemem z kimś innym, dokończył w głowie, patrząc na Marcusa z przyjemnym uśmiechem na ustach, czekając co odpowie.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Prawdę mówiąc, to Tahira nalegała na rozmowę z Slivanem, a on nauczony doświadczeniem, wolał być przy tego typu rozmowach. Dlaczego? Ot zwyczajnie by uniknąć jakichkolwiek nieporozumień, czy możliwości odpowiedzenia od razu na wszelkie pytania, czy nieścisłości.
Podał Tahirze kieliszek z winem, a Silvanowi gorącą kawę wprost z ekspresu. Zasiadł do biurka i wyciągnął papierosa. - Palisz? - Zapytał jeszcze mężczyznę, wyciagając najpierw papierośnicę w stronę Tahiry wiedząc, że ta prawdopodobnie nie odmówi, potem do Silvana. Zostawił ją na biurku otwartą by w każdej chwili mogli sięgnąć po kolejne, jeśli będą chcieli.

Z uwagą wysłuchał, co mężczyzna miał do powiedzenia, po czym odpowiedział. - Mój drogi, mnie interesuje jedynie możliwość produkcji jabłek. W wasze badania i ewentualne poprawki się nie mam zamiaru mieszać. To twoje dziecko nie moje. Ze swojej strony mogę jedynie zaoferować pomoc w postaci laboratorium, ludzi, ich wiedzy, i finansów. Jeśli uda się wam cokolwiek ulepszyć, to będzie jedynie korzyść dla nas wszystkich. Nie wiem, po co miałbym mieszać się wasze badania. - uśmiechnął się, opierając się o fotel. - Oczywiście otrzymasz wszelkie upoważnienia do zasięgania pomocy z innych działów mojej działalności. Silvan twoja praca jest nieoceniona dla całej społeczności, mam na myśli, chociażby pracę nad syntetyczną krwią. Jeśli mogę pomóc przy udoskonalaniu tego, dołożę wszelkich starań, aby ci w tym pomóc. A że produkcją i badaniami nad krwią paradoksalnie zajmuje się Wilkołak cóż to przypadek. - zaśmiał się. - W skrócie, masz pełną swobodę działania. Nie zamierzam cię w żaden sposób ograniczać, a nawet wspomóc, jeśli tylko zaistnieje taka potrzeba.


@Tahira Darbinyan @Silvan Zimmerman





  

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Papierosa odmawiała niezwykle rzadko, nawet jeśli nie były to jej wiśniowe cygaretki. Tylko intensywna woń kadzidłowo-balsamicznych perfum ratowała ją przed śmierdzeniem jak najrzadziej sprzątana popielniczka. Korzystała jednak z dobrodziejstw rekwizytu, którym można było zająć tak dłonie, jak i usta, korzystała z płuc, które nie miały szans zalegnąć czarną flegmą - one umarły dawno temu, tylko zapomniały przestać wtłaczać powietrze dalej w krwioobieg.

Zaćmiła nieznacznie mrużąc oczy i uśmiechając się na rozmowę obu panów. Silvan był geniuszem, ale potrzebował swojej przestrzeni, która była jego królestwem i ograniczeniem jednocześnie. Za każdym razem, gdy próbowała dmuchnąć w jego skrzydła, by zaczął myśleć masowo, jeśli nie globalnie, ten zapadał się w sobie, zasłaniał ograniczonymi możliwościami lub też w ogóle podnosił gardę milczenia. Ale Marcus był tymi możliwościami i syntmix - tak narkotyczna jego wersja, jak i potencjał syntetycznej krwi alkoholowej - gwarantowały dotarcie do każdego wiecznego domu. Paryż, Europa - stały przed nimi otworem, a potem kto wie, może eksport w zależności od wilkołaczego cesarza siedzącego na tronie swojego imperium.

– Kto wie, może w wolnej chwili uda się opracować też alkohol dla wilkołaków, który nie będzie pachniał ziołową nalewką o gorzkim posmaku jagodowej trucizny. Co powiesz na taki projekt Silvan? Mały projekt na boku w roku 2023? – listopad był już zwieńczeniem tego roku, przygotowania do urodzin trwały, więc tu nie widziała przestrzeni w jego grafiku, który znała zaskakująco dobrze jak na fakt, że nie byli nawet z tych samych rodów.

@Marcus Wijsheid @Silvan Zimmerman

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Nie. Dziękuje, ale nie palę. - Nigdy nie przepadał za papierosami i chociaż jako wampir należał do tej stosunkowo nielicznej grupy istot, które mogłyby się nimi cieszyć bez przykrych konsekwencji, to nie planował przekonywać się do palenia. Nie przeszkadzało mu jednak, by pozostała dwójką się nimi raczyła.
Wysłuchał uważnie tego, co miał do powiedzenia Marcus i skinął głową, wyraźnie zadowolony z tego co właśnie usłyszał w kwestii jego warunków. Prawdę mówiąc nie zależało mu aż tak, na masowej produkcji jabłek. Jasne, cieszył się, że pomysł jego i Tahiry się sprawdził, ale ważniejsze było dla niego, czy nikt nie będzie mu się wtrącał do dalszych badań, niż na ilu wampirzych imprezach w Europie, będzie można raczyć się ich produktem.
- Świetnie. W takim razie cieszę się, że tę część mamy już dogadaną - powiedział uśmiechając się do ich dwójki.
Słowa Tahiry wywołały u niego natomiast nieznaczne zmarszczenie brwi. Rzeczywiście podobny specyfik dla wilkołaków brzmiał jak ciekawe wyzwanie, ale jednocześnie nie leżało to w rejonie jego obecnych zainteresowań. W końcu syntmix nie pochłonął go ze względu na alkohol i różne narkotyczne substancje zawarte w "jabłkach", a łączenie ich ze sztuczną krwią, na której bazie pracował. Istniało więc ryzyko, że jeśli teraz zdecyduje się na zajęcie się czymś podobnym, może po jakimś czasie zapomnieć o projekcie, pochłonięty innymi badaniami.
- Myślę, że możemy wrócić do tego tematu, gdy 2023 się zacznie, a ja nie będę zbyt zajęty innymi sprawami - powiedział ugodowo, nie chcąc ani niczego obiecywać, ani kategorycznie odrzucać podobną możliwość.


@Tahira   @Marcus Wijsheid
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Jabłka dla wilkołaków? Brzmi ciekawie, jednak gdybyś zechciał popracować nad syntetycznym mięsem, takie badania mógłbym w pełni sfinansować. - uśmiechnął się. - Udoskonalenie syntetycznej krwi też leży w interesie nas wszystkich. Myślę, że mógłbym porozmawiać z Elisabeth, nad jakimś zastrzykiem gotówki z ramienia Rady. To daje wam naprawdę spore możliwości. - dodał

Skinął głową na słowa Silvana - Ja lubię czasem zapalić, uspokaja mnie to. - Dostrzegł nieznaczne oznaki zadowolenia na twarzy Silvana. - Wierz mi, jestem ostatnią osobą, która podkładałaby kłody pod nogi. - dostrzegł również reakcje mężczyzny na słowa Tahiry. - Coś mi się widzi, że On wolałby zajmować się jedną rzeczą naraz. - uśmiechnął się w stronę Wampirzycy. Skinął im obojgu głową, nieco niezadowolony, że decyzja została odłożona na tak odległy termin, jednak potrafił zrozumieć pobudki takiej decyzji. - Oczywiście nie ma pośpiechu. Wrócimy do tego po nowym roku. - wzniósł delikatnie szklankę w niemym Toaście, a potem pozwolił sobie wejść w nieco swobodniejsze tematy, jeśli tylko mieli na to czas i ochotę. W końcu, biznesy nie musiały być jedynymi tematami rozmów prawda?

[zt x 3]




_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach