Jak to miło, gdy rodzina w komplecie...

3 posters

Go down

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
po domowemu

Ten dzień niemal w całości spędzał w domu, nie wyglądając na zewnątrz nawet przez okno. Ostatnio, przez chwilę nieuwagi, przypadkiem prześwietlił sobie oczy, przez co jaśniejsze światło przyprawiało go obecnie nie tylko o ból oczu, ale też o nieznaczny oczopląs. Potrzebował kilku dni na regenerację, więc przy okazji zostania w domu, zajmował się córką. A to zaś przypomniało mu o tym, że wypadałoby zapoznać Amelię z jego rodziną. Ostatnio wiele się wydarzyło, więc to chyba była najlepsza pora, by rodzina nareszcie spotkała się w komplecie. Nie licząc oczywiście jego rodziców, którzy gdzieś tam sobie byli. Wysłał więc wiadomości do Amelii i Claude’a. prosząc ich o przyjście do posiadłości. Godziny co prawda nie określił, ale podejrzewał, że (jak to wampiry) pojawią się najpewniej wieczorem lub w nocy.
Czekając na ich przybycie, otworzył sobie wino. Zanim nalał go do kieliszka, rozejrzał się. Florki nigdzie nie było, więc po chwili namysłu korek odłożył na bok, na wypadek, gdyby miała się nagle pojawić. W końcu jedyne co jej teraz pozostawało, to wąchanie czy podgryzanie korka od wina. Dopiero potem nalał sobie trunku do kieliszka, po czym upił łyk. Po dłuższej chwili skinął głową. Dosyć dobre, choć dla przeciętnego klienta najpewniej zbyt ciężkie. Podejrzewał jednak, że zwolennikom win wytrawnych przypadnie do gustu. Oczywiście, musiał jeszcze do oceny i wyceny tej partii zatrudnić niezależnego sommeliera, ale odstawiał, iż ów wino znajdzie się na średniej półce cenowej.
Tym razem siedząc przy fortepianie nie grał żadnej swojej improwizacji, a jedną z piosenek, którą ostatnio często usypał Claire. Mała robiła się jeszcze spokojniejsza, gdy jej śpiewał, więc zamierzał korzystać z tego przywileju, by szybko i skutecznie ją usypiać. Muzykowanie przerwał mu jednak dzwonek do drzwi. Najwidoczniej pierwszy z gości właśnie przybył.

@Amelia Van der Eretein
@Claude Van der Eretein
@Flore Cerise [Florka wpadnie poza kolejką, gdy trochę zejdzie z postów]
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
W związku z tym, że ostatnimi czasy działo się dużo i szybko, naturalnym dla Claude'a było to, że musi odreagować. Miał kilka sposobów z czego najbezpieczniejszym dla otoczenia było zamknięcie się na kilka dni w mieszkaniu i poświęcanie pisaniu. Nigdy nie miał z tym problemów, dlatego kiedy tylko usiadł przy biurku i położył przed sobą pustą stronę, zanim się spostrzegł, była już zapisana. Potem kolejna, i kolejna... Po kilku dniach miał już pełną powieść. Na blacie leżała sterta zapisanych kartek, obok kilka pustych butelek atramentu oraz kulki zwiniętego papieru. Ot, normalny widok, przecież zawsze to tak wyglądało, prawda?
Dopiero gdy wstał poczuł jak bardzo skostniałe jest jego ciało. Zawrót głowy sprawił, że mężczyzna zachwiał się i prawie potknął o leżącą na podłodze butelkę.
No tak. Sporo wypił w czasie pisarskiego szału. I chyba... chyba nadal był pijany.
Ostrożnie, unikając potknięcia o walające się po mieszkaniu puste butelki, udał się do łazienki by doprowadzić się do porządku. Całe szczęście nie śmierdział jak menel, ale i tak czuł się brudny, dlatego niewiele czekając, wziął prysznic.
Było ciężko, bo pod strumieniem wody chwiał się co chwilę i śmiał z samego siebie, co było dowodem na to, że daleko mu do trzeźwości. Ciepło sprawiło, że poczuł się jeszcze lepiej, dlatego gdy wyszedł i zaczął się ubierać, cały czas się uśmiechał.
Do domu rodziców dotarł samochodem, jedynie chyba cudem unikając po drodze wypadku. Rozsądek gdzieś się schował, lub wypalił, bo gdy Claude zaparkował byle jak pod posiadłością, zamiast wyjść z auta i udać się do budynku, westchnął przeciągle i przejechał dłonią po twarzy.
Na szczęce miał lekki zarost, ogarnięty po kilkudniowym maratonie pisarskim. Półdługie, czarne jak noc włosy lśniły nawet w półmroku, pachniały szamponem o zapachu sosny. Jasne oczy niestety zdradzały upojenie, podobnie jak unoszący się dookoła mężczyzny zapach wina. Claude wcale nie polepszył swojej prezencji tym, że przed wyjściem z samochodu, łyknął potężnie z butelki, jaką wiózł na siedzeniu pasażera.
Gdzie się podział jego spokój i ostrożność? Może schowały się za stresem. Tak, tak duża ilość nowości, których nie przewidział, wpłynęła ogromnie i zachwiała w posadach stabilnym życiem Van der Ereteina. Związek z Shinem, zainteresowanie Radnych a teraz jeszcze pojawienie się Claire... Co jeszcze przygotował dla niego los?
Stojąc przed drzwiami i naciskając dzwonek, drugą ręką wygładził czarną koszulę, by w razie czego ją poprawić. Umknęło mu niestety to, że zapiął ją krzywo. Czekał na kogokolwiek, uśmiechając się lekko i trzymając futryny, by nie zaliczyć spotkania z glebą.

@Merlot Chardonnay
@Flore Cerise
@Amelia Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Cóż, Claude był już właściwie dorosły, więc to, że przez kilka dni nie pokazywał się w domu rodzinnym, właściwie ich nie dziwiło. Miał swoje życie, pracę, swoich znajomych i przyjaciół. Nie musiał im przecież ze wszystkiego się spowiadać. To normalne że chciał żyć po swojemu i Merlot całkowicie to rozumiał. Miał jedynie nadzieję, że syn pojawi się na spotkaniu. W końcu chciał mu przedstawić ciotkę. I wypadałoby powiadomić go też o innych rewelacjach, które zadziały się w życiu jego i Flore… Nie spodziewał się jednak, że Claude w tak nietypowy sposób spędza ten czas, gdy nie pokazywał się w domu. Nie żeby dziwiła go skłonność syna do picia, bo akurat ona była dosyć oczywista, jeśli patrzeć na niego samego i Flore. Ale to w jakim był stanie…
Słysząc dzwonek odsunął się od fortepianu, i ruszył do drzwi, zerkając kontrolnie na Claire przysypiającą w łóżeczku stojącym przy kanapie. Leżała spokojnie, i nawet nie próbowała się podnieść, jak to zazwyczaj robiła na dźwięk dzwonka. Ciekawski był z niej wampirek.
Przed drzwiami ujrzał syna. Posłał młodemu wampirowi serdeczny uśmiech, a chwilę później również pytające spojrzenie, gdy rzucił mu się oczy stan Claude’a. Krzywo zapięta koszula, delikatne chwianie się na nogach i niezaprzeczalne upojenie alkoholowe. No i ten uderzający zapach wina… Bo chociaż Merlot ciągle był otoczony tym trunkiem, to bez problemu wyłapywał jego woń na nowoprzybyłych. Postanowił jednak o to nie pytać. Na to jeszcze przyjdzie czas. A już na pewno wtedy, gdy Flore postanowi do nich dołączyć.
- Witaj, synu. Miło cię widzieć. Wydaje mi się, czy ostatnio byłeś nieco zapracowany? - zapytał, odsuwając się w bok, by Claude mógł swobodnie wejść do środka.

@Claude Van der Eretein @Amelia Van der Eretein @Flore Cerise
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Raz na jakiś czas, zdarzało jej się opuścić swoją norkę przepełnioną technologią. Tym razem, powodem było zaproszenie od brata. Nie wypadało się jednak pojawić z pustymi rękami, dlatego Amelia odpowiednio przygotowała się do wizyty. Z elegancko zapakowaną butelką wina, o którym widziała wiele pozytywnych komentarzy w Internecie, oraz sporą bombonierką, pełną przeróżnych, ręcznie robionych czekoladek, udała się do domu brata. Na miejsce dojechała dość szybko, parkując swój wóz niemal pod samymi drzwiami. Cieszyła się na to spotkanie, gdyż od przeprowadzki, nie miała zbytnio okazji spędzić z Merlotem dużo czasu. Miał on w końcu swoje własne życie, a młoda wampirzyca naprawdę chciała być częścią tego. Nic na siłę oczywiście. Trzymając podarunki w jednej ręce, kobieta w kolorowej sukience i snieznobiałym futrze, podeszła do drzwi i wcisnęła dzwonek. Budynek robił spore wrażenie, a że z tego co wiedziała, jej brat nie narzekał na brak pieniędzy, nic dziwnego, że mógł sobie na takie mieszkanie pozwolić. Podobnie jak ona. Dom który kupiła dla siebie Amelia, był niewiele mniejszy, ale wystarczająco duży by pomieścić wszystkie jej zabawki. Być może następne spotkanie zaproponuje u siebie? Kto wie.

@Merlot Chardonnay
@Flore Cerise
@Claude Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Nie czekał długo na odzew. Spodziewał się, że to właśnie ojciec mu otworzy, bo Flore ostatnimi czasy bywała... zajęta. Nie miał do niej pretensji, wszak ich rodzina powiększyła się dość niespodziewanie o małe, wampirze dziecko, którym należało się dobrze zająć. Po początkowych zapewnieniach o pomocy, Claude usunął się w cień, obserwując z odległości jak jego rodzice przeżywają drugą młodość.
Tak, był zazdrosny. Jak cholera. I zły na siebie, że daje sobą pomiatać zazdrości. Claire była przesłodka ale... zabierała całą uwagę Merlota i Flore. Uwagę, którą przecież mogli poświęcić choćby i sobie nawzajem. Claude bardzo chciał, by pomiędzy nimi było dobrze.
- Dzień dobry, tato. - powiedział, posyłając mężczyźnie uśmiech i robiąc krok w przód. Chwiał się, to prawda, ale na szczęście gdy przytulił ojca, zachował pion i wyszło mu to nawet całkiem nieźle. Czy był wylewny? Tylko w stosunku do bliskich. A niesamowita więź która łączyła go z rodzicami sprawiała, że wprost uwielbiał wszelaki kontakt fizyczny z tą dwójką. Przytulanie, głaskanie, czułe gesty... W głębi duszy Claud był po prostu spragnionym kontaktu młodzikiem, który dopiero co wkraczał w dorosłe życie.
- Hmm... T-tak. - odpowiedział, puszczając Merlota i przechodząc dalej - Pracuję nad kolejną książką. Jak wpadnę w pisarski ciąg to bywam... nieobecny. - wzruszył ramionami - Gdzie reszta? - zapytał rozglądając się na boki nieco zamglonym wzrokiem - Swoją drogą, tato, chciałbym kupić od ciebie kilkanaście butelek. Skończyły mi się zapasy... - zdawał się być rozkojarzony. Dlaczego? Bo był pijany. A że wampiry upijały się inaczej i potrzebowały o wiele większej ilości alkoholu, Merlot mógł sam sobie odpowiedzieć ile jego syn musiał w siebie wlać.
Claude przestępował z nogi na nogę, wyraźnie nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji, takiej by się lekko nie chciał. Tu, a rodzinnym domu mógł być sobą, toteż nieskrywane kły sprawiały, że seplenił odrobinę.
- Otworzyłeś już jakąś butelkę? - zapytał nagle, jakby porzucając poprzednie pytania. Co alkoholizmu było mu daleko, ale trzeba było przyznać, że bardzo lubił wypić. A że z każdą minutą tutaj stresował się coraz bardziej, suszyło go niesamowicie. Nigdzie nie widział Flore, żal byłoby nie skorzystać z jej obecności i namówić ojca na łyk, czy dwa.
Gdy nagle rozległ się dzwonek, brunet odwrócił się w stronę drzwi i zmrużył oczy.

@Merlot Chardonnay @Amelia Van der Eretein @Flore Cerise
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Nie miał pojęcia o uczuciach syna, które obudziły się w młodym wampirze po pojawieniu się małej siostry. W końcu Claude nie musiał martwić się o to, że jego rodzice oddalą się od siebie, czy chociażby od niego. Na tym spotkaniu Merlot chciał podzielić się ze swoimi bliskimi wieściami, które wyrażały coś zupełnie przeciwnego. No i oczywiście chciał przedstawić rodzinie swoją nowopoznaną siostrę!
Przytulając syna postarał się również delikatnie pomóc mu w odzyskaniu równowagi. Cóż, gdy pierwszy szok minął, musiał sam przed sobą przyznać, że nie ma prawa zbyt surowo oceniać tego stanu. W końcu jakiś rok wcześniej sam znalazł się najwidoczniej w o wiele gorszym stanie, bo z pamięci wyleciał mu dosyć istotny fragment życia... Gdy syn znalazł się blisko, na ustach Merlota pojawił się nawet wyraźny uśmiech. Bliskość rodziny była jedną z niewielu rzeczy, które potrafiły przebić się przez charakterystyczną dla niego obojętność.
- A tak. Praca potrafi naprawdę pochłonąć człowieka - powiedział, kiwając głową. W końcu sam niejednokrotnie spędzał kilka dni na nieprzerwanym komponowaniu kolejnych melodii. Albo na komponowaniu smaków nowych win w winnicach. - Reszta? Cóż, właściwie to mam nadzieję, że dołączy do nas jeszcze jedna osoba. A mama... Ona dołączy do nas, jeśli będzie mogła. Trochę się ostatnio... pochorowała - odpowiedział wymijająco, nie chcąc jeszcze zdradzać wszystkiego. - Jakie kupić, Claude? Nie obrażaj mnie. Możesz korzystać do woli z naszych zapasów. Wychodząc wybierz sobie z piwnicy jakie tylko wina chcesz - polecił, z niedowierzaniem kręcąc głową. No jeszcze tego brakowało, żeby jego syn kupował od niego wina. W piwnicach posiadłości kryły się takie ilości wina, jakie mogłyby zaopatrzyć ze cztery winiarnie na rok albo i dłużej. A to wszystko na użytek własny. Jego rodzina mogła korzystać z tych dobrodziejstw wedle uznania, i bez żadnych opłat.
- Oczywiście. Na stoliku przy fortepianie. Czerwone, wytrawne, z lekką, owocową nutą. Ach, to chyba ostatni z dzisiejszych gości - dodał, gdy nagle rozległ się dzwonek. Zajrzał jeszcze do leżącej w łóżeczku Claire, a potem ruszył do drzwi.
- Witaj, Amelio - przywitał siostrę z usmiechem, gdy ujrzał ją po otworzeniu drzwi. Odsunął się w bok, by wampirzyca mogła wyjść do środka.

@Claude Van der Eretein @Amelia Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Nie musiała czekać szczególnie długo, by drzwi posiadłości otworzyły się przed nią. Uśmiechnęła się do stojącego w progu brata i przytuliła go na powitanie, nie bacząc na to czy zaprotestuje czy też nie. Taka już była, uwielbiała kontakt fizyczny w każdej możliwej formie. Czy to przez przytulanie, czy coś zupełnie innego.

- Witaj staruszku. - jak zwykle nie omieszkała podroczyć się nieco z bratem. - Miło Cię widzieć. Bardzo mnie ucieszyła wiadomość od Ciebie. - z nie schodzącym z twarzy uśmiechem, przekroczyła próg, rozsiewajac dookoła słodką woń cukierkowych perfum. Zapach ten mógł się kojarzyć z watą cukrową lub słodkimi piankami. Więcej cukru w cukrze. Wręczyła bratu przygotowany podarunek, po czym zrzuciła z ramion futro, chwilowo przewieszając je na swojej ręce. Przeniosła spojrzenie ciekawskich radosnych oczu, na Claude'a, któremu również posłała uśmiech.

- My się chyba nie znamy, prawda przystojniaku? - zwróciła się do młodego wampira z uśmiechem, po czym spojrzała na brata. "Chyba nas sobie przedstawisz, prawda?" zdawały się mówić jej oczy, gdy wodziła wzrokiem między jednym A drugim. Zapach wina wyczuwała już od drzwi wejściowych, a teraz gdy znalazła się bliżej, intensywność woni skupiała się wokół nieznajomego. Ten to dopiero musiał zabalować. Ciekawiło ją z jakiej to okazji, jednak nie zamierzała jeszcze o nic pytać.

@Claude Van der Eretein @Merlot Chardonnay
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Jego ojciec miał wiele fantastycznych cech a jedną z nich było to, że nie wpychał nosa tam, gdzie nie wypadało. Znał swojego syna od wielu lat i doskonale wiedział, że Claude w szale tworzenia bywał... trudny. I wcale nie ułatwiał tego fakt, że był synem właściciela winnic z wolnym dostępem do szlachetnych trunków.
Przytrzymany przez Merlota, posłał mu leniwy uśmieszek w ramach podziękowania. Zazwyczaj wycofany, przy bliskich robił się momentami nad wyraz wylewny. Lubił kontakt z rodziną i kiedy tylko miał okazję, odwiedzał ich w wolnych chwilach. Odkąd pojawiła się Claire bywał tu trochę rzadziej. Nie dlatego, że nie lubił małej (w końcu sam nadał jej imię) czy z powodu zazdrości. Dzieci po prostu bywały irytująco głośne. Poza tym miał sporo własnych problemów.
Czy Merlot i Flore wiedzieli już o jego wybryku? Wiedzieli, że użarł Radnego? Może Louis nie wystawił faktury, o której wspominał... Claude wiedział, że był to tylko żart, jednak po Radzie mógł się spodziewać wszystkiego.
- Pochorowała. - spojrzał w oczy ojcu, zaskakująco trzeźwo i poważnie. Nie musiał pytać o nic więcej, wiedział, że mężczyzna dobrze się nią zajął. Tak, jak miał to w zwyczaju, prawda?
Przestąpił z nogi na nogę, lekko chwiejąc się na boki. Było wiele powodów dla których przyjechał pijany. Nie powinien, bo przecież stwarzał zagrożenie nie tylko dla siebie ale i dla innych.
Kiedy starszy wampir wytknął mu błąd, jakim było pytanie o zakup, Claude zaśmiał się krótko i odsłonił zębiska w uśmiechu. Gdyby nie okoliczności, wyglądałby naprawdę niepokojąco.
- Wiesz, ojcowie zazwyczaj przykręcają synom kurka, kiedy ci przesadzają. - powiedział z rozbawieniem po czym położył dłoń na jego ramieniu - Jesteś najlepszym ojcem, jakiego mógłbym mieć. - wyznał szczerze. Nie dlatego, że Merlot "wspierał go" w chlaniu. Powiedział to, bo mógł. Bo tak czuł. Ot, i wszystko.
Pukanie ściągnęło jego uwagę a gdy Azjata wpuścił do środka gościa, Claude uniósł delikatnie twarz przez co patrzył na przybysza z góry. W sumie... cokolwiek by nie zrobił a patrzyłby z góry, bo przecież był nieprzeciętnie wysoki.
Kolorowa kobieta początkowo wzbudziła jego nieufność, zwłaszcza gdy rzuciła się Merlotowi na szyję. Następnie pojawiła się ciekawość, gdy nazwała go "staruszkiem". Znali się.
Zapach jaki ze sobą przyniosła był bardzo słodki ale... przyjemny. Cukierkowy, kojarzący się z zabawą. Kiedy postanowiła go skomplementować, wampir ruszył ku niej powolnym krokiem i zatrzymał się tuż przy niej, górując nad nią. Dominując.
Wyszczerzył zęby w uśmiechu a jego oczy, mimo pijaństwa, błysnęły gdy ją sobie oglądał z tej perspektywy. Odczekał chwilę, wdychając jej zapach. Tak, pachniała przyjemnie.
- W każdej chwili możemy to zmienić. - mruknął, ujmując jej dłoń i przystawiając do ust by złożyć na skórze chłodny pocałunek - W zasadzie... nalegam, byśmy się zapoznali. Iskierko. - w jego oczach mieniła się tysiącami kolorów i skojarzył jej postać z kolorową iskrą.
Kim okaże się ta kobieta? I co łączyło ją z Merlotem?


@Amelia Van der Eretein
@Merlot Chardonnay
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Cóż, wampiry również miewały trudne charaktery, co chyba nie powinno nikogo dziwić, skoro, teoretycznie, miały przed sobą do przeżycia całe wieki, co mogło różnie wpływać na psychikę. Sam Merlot był... specyficzny. I to pod wieloma względami. Nic więc dziwnego, że Claude również miewał zmienne nastroje. I dlatego starszy wampir go nie oceniał. Akceptował syna takim, jaki był. Zamiast próbować cokolwiek zmienić - wolał go wspierać. Nawet jeśli nie zawsze było to widoczne przez jego emocjonalne kalectwo.
- Spokojnie, to nie taka choroba, jak może się wydawać - uspokoił syna, posyłając mu nawet lekki uśmiech. Choć Claude mógł postrzegać to nieco inaczej. W końcu niecodziennie wampir dowiaduje się, że będzie miał jeszcze więcej rodzeństwa...
- Ach tak? Ci ojcowie chyba nie są wampirami, i nie prowadzą winiarskich biznesów. W takich okolicznościach ciężko przykręca się kurek - stwierdził z rozbawieniem. Póki nic nie wskazywało na to, że syn ma poważny problem, a nie tylko chwilowy kryzys, nie zamierzał podejmować drastycznych kroków. Chociaż o tej jeździe pod wpływem musieli porozmawiać. A jeszcze lepiej było przekazać sprawę Flore, która ostatnio bywała momentami w iście bojowym nastroju. - Cieszę się, że tak uważasz, synu - odpowiedział, posyłając młodszemu wampirowi szczery uśmiech.
Na ogół raczej nie okazywał swoich uczuć zbyt wylewnie, i nie gonił za kontaktem fizycznym z innymi. Rodzina była dla niego pod tym względem wyjątkiem, a skoro Amelia również do niej należała... dosyć spokojnie przyjął jej wylewne powitanie, samemu posyłając jej lekki uśmiech. I unosząc wymownie brew po usłyszeniu przytyku co do swojego wieku.
- Tak, to chyba najwyższy czas zapoznać cię z moją rodziną - powiedział, kiwając głową, i wskazując siostrze drogę do salonu, gdzie były jego dzieci.
Słysząc wymianę zdań pomiędzy dwójką wampirów, uniósł sceptycznie brew. Wewnętrznie nawet odetchnął głęboko. Nie chciał nawet myśleć, jak wyglądałoby to spotkanie, gdyby wydarzyło się w innych okolicznościach - a już szczególnie bez niego, który znał całą prawdę. Odchrząknął.
- Amelio, poznaj proszę mojego syna, Claude'a - powiedział, przerywając tę, dla niego strasznie niezręczną, wymianę zdań. - Synu, ów Iskierka to moja siostra, a Twoja ciotka, Amelia - kontynuował, odruchowo posługując się usłyszanym przed chwilą określeniem. - A tutaj śpi sobie Claire. Twoja bratanica, Amelio - dodał, podchodząc do stojącego przy kanapie łóżeczka córki.

@Claude Van der Eretein @Amelia Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Gdy nieznany jej chłopak podszedł bliżej, musiała nieznacznie unieść głowę, by patrzeć na jego twarz. Odpowiedziała mu uśmiechem, a gdy dostrzegła dwie pary kłów, uśmiechnęła się szerzej, prezentując swoje dwie pary. Wypełniała ją dziecięca radość, gdy zobaczyła że mają coś wspólnego. Nie przeszkadzało jej w ogóle, że był wyraźnie pijany. Po alkoholu jest się bardziej szczerym, stąd też wiedziała, że jego słowa i gesty nie były maskaradą.

Tak, zdecydowanie zechce go poznać znacznie bliżej. Nie dość, że przystojny to jeszcze dobrze wychowany dżentelmen. Zaśmiała się cicho, zasłaniając dłonią usta, gdy nazwał ją iskierką. Jakiż on uroczy.
- Będzie mi niezmiernie miło. - odpowiedziała brunetowi, a słysząc odchrząknięcie, zwróciła wzrok na brata, słuchając co ma do powiedzenia. Jej oczy rozszerzały się coraz bardziej, z każdym kolejnym słowem, a usta zastygły w niemym "o".

- Ciocią...jestem ciocią? - potrzebowała chwili, by przyswoić tą informacje. Szokiem było dla niej jak po stu latach dowiedziała się że ma brata, a teraz jeszcze dowiaduje się, że jest ciocią. - Mogłeś mnie wcześniej uprzedzić staruszku. - zaśmiała się, szturchając brata w ramię, ponownie się z nim drocząc. Chwilę później znów zwróciła się do bratanka. - Nie można zaprzeczyć, że jesteś niezwykle przystojny. I do tego uprzejmy. Jestem pewna, że nawet bez rodowej zdolności, dziewczyny się za tobą oglądają. Miło cię poznać Claude. - poklepała chłopaka po ramieniu, a chwilę później również przytuliła. Następnie podeszła do łóżeczka, by przyjrzeć się małej wampirzycy. - A to dopiero urocza kruszynka. Ależ ona słodka. Ile już ma? - nie chcąc budzić małej Claire, odsunęła się od łóżeczka, by usadowić się na jednym z foteli. Bo chyba nie będą tak stali całą noc czyż nie?

@Merlot Chardonnay @Claude Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Przez prawie sto lat Claude miał sporo czasu by przyzwyczaić się do tego, że jest specyficzny. Wiele osób nazywało to aurą tajemniczości, inni mówili, że jak przystało na syna bogacza jest po prostu ekscentryczny. Jakkolwiek by tego nie nazwano, młody Van der Eretein często stawiał innych w trudnych, niezręcznych sytuacjach, dając świadectwo temu, że po prostu nie potrafi się dopasować. Dobrze, że wiele mu wybaczano, głównie przez urok osobisty.
Na wieść, że ma do czynienia z ciotką, spojrzał na ojca z rezygnacją. Na jego twarzy pojawił się wyraz "Serio...?" ale nie powiedział ani słowa, bo najzwyczajniej w świecie zrobiło mu się głupio, zw właśnie przed chwilą podrywał własną ciotkę.
Amelia nie miała z tym problemu bo od razu wykorzystała sytuację by jeszcze bardziej się zbliżyć.
Objął ją w odpowiedzi na przytulasa i odkrył... że bardzo mu się to podoba. Nie dlatego, że działała na niego pobudzająco, po prostu zdał sobie sprawę, że była kolejnym członkiem rodziny. A on kochał swoją rodzinę. Czy zatem i ona nie zasługiwała na jego miłość?
Uśmiechnął się ściskając ją mocniej. Dziewczyny się za nim uganiają...? Chciał uświadomić ją, że cieszy się zainteresowaniem wszelakich płci a jego oczy kierują się w stronę każdej istoty, która wyda mu się być atrakcyjna. Postanowił jednak że poczeka i w stosownym momencie powie jej o Shinie. Nie wstydził się go, ale uważał, że na jeden dzień wystarczy tych rewelacji.
- Bardzo miło mi poznać, przepraszam za... bezpośredniość. - powiedział puszczając ciotkę i patrząc również na ojca - Jak powinienem się do ciebie zwracać? - zapytał od razu, przechodząc za kobietą w stronę małej wampirzycy.
Wykorzystując moment, zrobił krok ku Merlotowi. Był pijany, ale kontaktował na tyle by wiedzieć, że zachował się po prostu niestosownie.
- Przepraszam tato. - powiedział cicho, zawstydzony.
Amelia w międzyczasie przeszła dalej i usadowiła się w jednym z foteli. Wyglądała jak kolorowy ptak, jak widoczna po burzy tęcza. Jak iskra wyskakująca z ogniska, by przez chwilę być po prostu wolną.
Ostrożnie zajął miejsce nieopodal. W głowie mu szumiało od alkoholu, ale ani myślał by dać sobie spokój i sięgnął po swój kieliszek, który przeniósł gdy ruszał za ciotką.
- Nie chciałbym być wścibski... - mruknął grzecznie - Ale to chyba naturalne, że mam wiele pytań. Chciałbym cię poznać. - wyjaśnił swoim naturalnie niskim tonem - Od jak dawna jesteś w Paryżu?

@Merlot Chardonnay
@Amelia Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Patrząc na to, jakich miał rodziców, nie było nic dziwnego w tym, że Claude był specyficznym młodzieńcem. Biorąc pod uwagę zamiłowanie Merlota do wina, i upodobanie Flore do roślin, mógł być nawet wampirzym hipisem, a nikogo w rodzinie by to za bardzo nie zdziwiło. Jako ojciec i tak byłby z niego dumny. A jednak! Claude nie został żadnym wyrzutkiem, tylko pisarzem, czym idealnie wpasował się w rodowe zamiłowanie do sztuki (szeroko pojętej). Jego syn szedł własną ścieżką (jak on sam wieki wcześniej, wybierając winiarstwo), więc nie mógłby być z niego bardziej dumny.
Zniósł bez mrugnięcia okiem te pierwsze zszokowane i niedowierzające spojrzenia, oraz słowa zdziwienia. W chwili obecnej sam był nadal nieco zaskoczony rewelacjami związanymi z jego własną rodziną. Bo miał Claude’owi i Amelii do zakomunikowania jeszcze kilka rodzinnych newsów. Równie szokujących.
- Spokojnie, synu. Dla mnie to też było zaskoczenie - odpowiedział młodemu wampirowi, uspokajająco kładąc mu dłoń na plecach, gdy stali przy łóżeczku Claire. Tyle nowości, tyle zmian i nowych informacji. - W kwietniu skończy roczek. I tak właściwie sam dowiedziałem się o córce już po naszym pierwszym spotkaniu - powiedział, spoglądając z lekkim uśmiechem na siostrę. Szczegółów poczęcia i pojawiania się Claire wolał póki co nie zdradzać. Nawet dla niego były one nieco… niecodzienne i zaskakujące.
Odetchnął i rozejrzał się po pomieszczeniu. No to chyba przyszła pora porozmawiać o kolejnych rewelacjach.
- Amelio, mam nadzieję, że niedługo uda mi się zapoznać cię również z moją żoną, Flore, która tymczasowo… nie czuje się najlepiej. Claude, to trochę zagmatwane, ale ostatnio wyszły na jaw pewne fakty, według których ja i mama jesteśmy od prawie roku po ślubie - powiedział spokojnie, nieco wcinając się w rozmowę bliskich, wyciągając jednocześnie z barku butelki wina oraz kieliszki dla gości. Czuł, że trochę alkoholu im się przyda. Nawet jego synowi, który już był pijany. W końcu dla niego to wszystko było najbardziej szokujące. - A skoro mówimy o niedyspozycji Flore… Wynika ona z ciąży. Spodziewamy się dziecka. A właściwie to bliźniaków - dodał szybko, by niczego nie przedłużać, podnosząc do ust swój kieliszek, i pokornie czekając na czekającą go burzę. Bo pewnie czekał go niezły sztorm ze strony syna.

@Claude Van der Eretein  
@Amelia Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Przyglądała się swojemu bratankowi z delikatnym uśmiechem. Młody wampir sprawiał wrażenie wycofanego i zażenowanego zaistniałą sytuacją. Ona zaś przeciwnie. Dlaczego miałaby czuć się niezręcznie z powodu niewiedzy? Gdyby Merlot od razu powiedział, że odwiedził go syn, sytuacja wyglądałaby zdecydowanie inaczej.

- Och, nazywaj mnie jak ci pasuje. - machnęła obojętnie dłonią, uśmiechając się do Claude. - Ciocia, Amelia, Iskierka... - przy ostatnim słowie puściła do młodszego oczko. - Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Nazywaj mnie tak jak jest dla ciebie wygodnie. - uśmiechnęła się przyjaźnie, biorąc do ręki kieliszek z winem, jaki podał jej brat, jednocześnie słuchając jego kolejnych słów. Bardzo ciekawych swoją drogą, bo jak inaczej nazwać fakt, że rok był po ślubie nawet o tym nie wiedząc? Jej rodzina była bardzo specyficzna i najwyraźniej miała wielkie zamiłowania do tajemnic. Ona po stu latach dowiaduje się, że ma brata, Merlot po roku odkrywa, że ma żonę... Jakie długo skrywane tajemnice odkryje jej bratanek? Być może kiedyś się dowie.

- Widzę braciszku, że nie próżnujesz. Dwójka dzieci, kolejna dwójka w drodze... - zaśmiała się cicho, wyraźnie zadowolona. Tyle dzieci do rozpieszczania. Kręciła przez chwilę kieliszkiem w dłoni, po czym wstała i przesiadła się bliżej Claude.

- Nie musisz przepraszać, jak sam powiedziałeś, to naturalne, więc pytaj o co chcesz. Do Paryża przeprowadziłam się, jakoś początkiem października, krótko przed balem sojuszowym. - odpowiedziała na pierwsze pytanie, opierając się wygodniej i popijając wino z kieliszka.

@Merlot Chardonnay @Claude Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Claude Van der Eretein

Claude Van der Eretein
Liczba postów : 119
Ojciec należał do tych wyrozumiałych, dlatego też gdy położył mu dłoń na plecach, Claude skinął głową w podziękowaniu. Był jaki był, ale starał się nie wykorzystywać tolerancji Merlota. Ogólnie rzecz biorąc zawsze był grzecznym dzieckiem. Nie dało się inaczej, bo chociaż Flore był najlepszą matką na świecie, potrafiła dać popalić, gdy coś jej się nie spodobało.
Posłał kobiecie uśmiech, przytakując na taki obrót wydarzeń.
- Skoro tak, to będę mówił po imieniu. - powiedział wprost - Amelia to piękne imię. Poza tym, byłoby trochę niezręcznie mówić "ciociu" do kobiety, która wygląda na młodszą ode mnie. - zaśmiał się cicho.
Gdy zajęli już miejsca, Merlot postanowił podzielić się z nimi przygotowanymi smaczkami. Na wieść, że jego rodzice są rok po ślubie, uniósł lekko jedną brew ale przemilczał ten fakt. Gdyby ktoś w tej chwili zapytał go co czuje, skłamałby, że wszystko jest w porządku. Przez lata nauczył się ukrywać prawdziwego siebie.
Było mu po prostu przykro. Nie co dzień rodzice biorą ślub. Może liczył, że będzie obecny na tym wydarzeniu? Że jakoś pomoże w samej organizacji a potem z uśmiechem będzie słuchał przysięgi swojego taty i mamy? Głupie, dziecinne dyrdymały.
Postanowił zapić gorycz, dlatego po prostu opróżnił kieliszek i pochylił się ku stoliczkowi by polać sobie więcej. W zasadzie... czekał, aż ktoś zwróci mu uwagę, by tyle w siebie nie wlewać. Wiedział, że przesadzał, lecz sam z siebie jakoś nie miał motywacji by przystopować.
Akurat unosił naczynie do ust kiedy Merlot powiedział o ciąży Flore i bliźniakach. Szkło pękło w smukłych palcach a zawartość kieliszka chlusnęła na koszulę młodszego z mężczyzn.
Claude przeklął i spojrzał w dół, na plamę a potem na dłoń, w którą powbijało się sporo odłamków szkła. W jego jasnych oczach pojawiła się niebezpieczna iskra a brwi ściągnęły się w gniewie.
- Spodziewacie się dzieci!? - warknął, co z pewnością było reakcją dość zaskakującą zwłaszcza dla Merlota pamiętającego jak Claude zareagował na pierwszą siostrzyczkę - Jeśli oczekujesz gratulacji, to nie tym razem. Próbujecie w ten sposób wypełnić ten dom? Zapełnić pustkę po mnie? A może zrekompensować sobie brak wnuków? - jego głos ociekał jadem. Był pijany i przez to podwójnie niebezpieczny, jeśli w ogóle można było odbierać go w takich kategoriach.
- Podzieliłem się wami z Claire. - wyszczerzył zęby, które wydłużyły się mocno i poderwał się na równe nogi - Myślisz, że będę tak chętny dzielić się z kimś jeszcze? - spojrzał na ojca z góry, rzucając spojrzeniem wyzwanie - Jesteście samolubni. Ty i matka! - krzyknął po czym przeszedł w stronę kuchni, by poszukać jakiegoś ręcznika i doprowadzić się do ładu. Po drodze potknął się kilka razy, zachwiał czując jak alkohol szumi w głowie. W ustach czuł smak goryczy. Czy to zepsute wino, czy tak smakuje odrzucenie?


@Amelia Van der Eretein
@Merlot Chardonnay
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Każda rodzina miała jakieś swoje tajemnice i sekrety, a także największe przeboje, jakie przywołuje się po latach przy okazji rodzinnych spotkań. Ich rodzina najwidoczniej szczególnie upodobała sobie te właśnie przeboje; a przynajmniej tak mogło się wydawać, jeśli spojrzeć na obecną sytuację samego Merlota. Sam wampir momentami zastanawiał się, jak do tego wszystkiego doszło. Nigdy nie przypuszczał, że w jego życiu nagle tyle się zacznie dziać…
- Wiem, że wiadomość o naszym ślubie jest… szokująca. Jeśli mam być szczery, to nas również to zaskoczyło. Wstyd się przyznać, ale znaleźliśmy ostatnio dokumenty świadczące o tym, że nasz wyjazd biznesowy do Vegas w zeszłym roku był o wiele bardziej… szalony, niż oboje to zapamiętaliśmy - powiedział po chwili. W końcu jeśli już wyznać komuś prawdę, to najlepiej rodzinie, czyż nie? Domyślał się, że syn nie jest zbyt szczęśliwy z takiego obrotu spraw. Właściwie szybki ślub w Vegas, w stanie skrajnego upojenia, nie był szczytem jego marzeń, ale nie narzekał. Najwidoczniej Flore była skłonna wyjść za niego za mąż jedynie w takich warunkach. Claude jednak najpewniej postrzegał to wszystko z zupełnie innej perspektywy.
Uśmiechnął się do Amelii w odpowiedzi na jej słowa. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo rozległ się dźwięk pękającego szkła. Spojrzał na syna z troską. Właściwie nie oczekiwał od niego dzikiej radości, ale widocznego w jego spojrzeniu gniewu również się nie spodziewał. Wysłuchał słów młodego wampira czując, że jest chyba jeszcze gorszym ojcem niż mu się wydawało.
- Claude, nic nie próbujemy wypełnić, ani zrekompensować. Nie planowaliśmy powiększenia rodziny. To po prostu się stało - powiedział, odstawiając swój kieliszek i ruszając za synem. Żałował, że Flore do nich nie dołączyła. Ona była o wiele lepsza w kontaktach z innymi, i na pewno potrafiłaby porozumieć się teraz z ich synem. On sam był raczej ułomny w takich kwestiach.

@Amelia Van der Eretein @Claude Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach