Czy nie ma innej możliwości?
2 posters
Altera Mundi :: i w proch się obrócisz :: Archiwum :: Fabularne :: Lokacje :: Stare Domeny :: Domostwa wampirzych rodzin :: Dracula
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Sonia Evans
Liczba postów : 239
Mówią, że powinno się zapamiętać sen w pierwszym nowym domu. Ale nie ona, ona nie śniła w ogóle dzisiejszej nocy...czy może raczej dnia. Zmęczona w ogóle nie odpoczęła. Leżała z oczyma wbitymi w sufit zastanawiając się czy jej babcia sobie poradziła. Czy da sobie sama teraz radę. Wiedziała, że nie mogła ryzykować tego, by pójść do niej, kobieta była śmiertelnie chora, a pójście tam i poczucie chociażby odrobiny krwi mogłoby się źle skończyć. Pamiętała ten moment na cmentarzu i gdyby nie Mihail pewnie zabiłaby każdego napotkanego człowieka. No i pytanie, które ciągle jej w głowie siedziało, kim był ten, który ją przemienił. Jej...stwórca, ojciec...nie wiedziała jak go nawet nazwać. Z westchnięciem podniosła się siadając na łóżku. Rozejrzała się dookoła nie mogąc pojąć, że to jej dom, jej pokój. Bogactwo tego miejsca nieco ją przytłaczało, nie była przyzwyczajona do takich luksusów. Ale teraz to wszystko również było jej. Przygryzła dolną wargę z przyzwyczajenia nieświadomie nieco rozcinając ją. Zaklęła pod nosem i zlizała czując krople własnej krwi. Ostatecznie zsunęła nogi z łóżka i boso przeszła do kuchni, miała zamiar się napić. Jak jej powiedziano, niczego jej tutaj nie zabraknie, musi po prostu dostosować do siebie rodzaj krwi. Ona i krew...jasne. Nic z tego. Nie miała zamiaru pić krwi. Nie chciała by ktoś przez nią zginął. Chociaż słyszała od swego opiekuna, że to nie tak działa, że musi się posilić krwią bo inaczej ludzki posiłek nie pomoże jej ugasić tego wewnętrznego pragnienia. Pech. Mimo to podreptała do kuchni, wszyscy jak sądziła pewnie spali jeszcze chociaż pewności nie miała, to jednak nie chciała za bardzo nikogo jeszcze poznawać. Nie chciała ciekawych spojrzeń, pytań...byłoby jej dziwnie. Jednak musiała wyjść z pokoju, musiała coś też zjeść. A im bardziej myślała o posiłku tym bardziej czuła pieczenie w przełyku. Orientacyjnie szła przed siebie zaglądając ostrożnie w każde pomieszczenie. Fakt, że wszystko zostało jej pokazane nie oznaczało, że Sonia pewnie i bez obaw zacznie pałętać się po posiadłości. O nie...nie ona. Nim zacznie czuć się pewnie w tym miejscu minie kilka tygodni, albo i miesięcy. To wszystko w końcu było dla niej całkiem nowe, nieznane. Tak też, po dłuższej chwili znalazła się w kuchni. Pierwsze co sięgnęła delikatną szklaneczkę do wody. Nalała sobie nieco i popiła. Najpierw odrobinę, potem więcej. Wypiła całość, a że to nic nie dało nalała sobie kolejną, potem jeszcze jedną ale to nic nie pomagało. Zrezygnowana umyła szklankę i odstawiła na miejsce.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise nie mieszkała na stałe w rezydencji Draculów. Miejsce było po prostu nieco zbyt duże i zbyt wspaniałe jak na jej charakter: dodatkowo mieszkanie pod księgarnią ułatwiało prowadzenie interesu. Wciąż jednak miała tutaj swój kąt i bywała w posiadłości od czasu do czasu.
Tak jak dziś.
Jedna z krewnych zadzwoniła do niej, podzieliła się ploteczkami - w tym o nowej lokatorce - i poprosiła, aby Cerise wpadła naprawić jej komputer. Trudno powiedzieć, co sprawiło, że ta pojawiła się w domu z torbą termiczną pełną syntetycznej krwi w woreczkach: może akurat transportowała ją do siebie, a może słysząc o nowej ptaszynie, pomyślała, że spróbuje przedstawić jej zalety fabrycznego pożywiania. Idy przekonać nie zdołała, ale kto wie... Nie szukała jednak jej specjalnie i to, że stanęła na progu kuchni akurat, gdy Sonia piła, piła i piła, było czystym przypadkiem.
Dzieciak, pomyślała, obserwując wampirzycę. Młodziutką. Ile ona mogła mieć lat, z siedemnaście? Sto pięćdziesiąt lat temu byłaby już dorosła, a może i miała własne dzieci, ale standardy powoli się zmieniały i teraz Cerise zrobiło się dziewczyny trochę żal. XXI wiek miał te zalety, że nawet wampiry mogły sobie pozwolić na odrobinę empatii.
- Cześć - rzuciła wreszcie, dając znać o swojej obecności.
Wyglądała na starszą od Soni zaledwie o parę lat (złudne wrażenie: tak łatwo ulec pozorom...) Wrażenie potęgował strój: różowa, długa tunika i getry, włosy zaczesane w byle jaki kucyk, okulary na nosie. Staranny makijaż i krycie całego ciała poza twarzą i dłońmi sprawiało, że dość łatwo było wziąć ją za człowieka... Jeśli nie było się wampirem. Sonia była jednak jeszcze pewnie zbyt młoda, aby rozpoznać zapach, nieludzki, dostrzec, że makijaż nie ma upiększać, a kryć trupią bladość. Zauważyć, że Cerise trochę za rzadko mruga, nie wykonuje zbędnych gestów, właściwym ludziom - którzy tu się podrapią, tu drgną...
- Jeśli jesteś spragniona, to woda nie pomoże - ostrzegła. - Mam na imię Cerise. Pewnie ty jesteś Sonia? Słyszałam o tobie.
Wprawdzie tylko tyle, że "istnieje", "mieszka teraz tutaj" i "jest bardzo młodziutka", ale to zawsze był jakiś początek.
@Sonia Evans
Tak jak dziś.
Jedna z krewnych zadzwoniła do niej, podzieliła się ploteczkami - w tym o nowej lokatorce - i poprosiła, aby Cerise wpadła naprawić jej komputer. Trudno powiedzieć, co sprawiło, że ta pojawiła się w domu z torbą termiczną pełną syntetycznej krwi w woreczkach: może akurat transportowała ją do siebie, a może słysząc o nowej ptaszynie, pomyślała, że spróbuje przedstawić jej zalety fabrycznego pożywiania. Idy przekonać nie zdołała, ale kto wie... Nie szukała jednak jej specjalnie i to, że stanęła na progu kuchni akurat, gdy Sonia piła, piła i piła, było czystym przypadkiem.
Dzieciak, pomyślała, obserwując wampirzycę. Młodziutką. Ile ona mogła mieć lat, z siedemnaście? Sto pięćdziesiąt lat temu byłaby już dorosła, a może i miała własne dzieci, ale standardy powoli się zmieniały i teraz Cerise zrobiło się dziewczyny trochę żal. XXI wiek miał te zalety, że nawet wampiry mogły sobie pozwolić na odrobinę empatii.
- Cześć - rzuciła wreszcie, dając znać o swojej obecności.
Wyglądała na starszą od Soni zaledwie o parę lat (złudne wrażenie: tak łatwo ulec pozorom...) Wrażenie potęgował strój: różowa, długa tunika i getry, włosy zaczesane w byle jaki kucyk, okulary na nosie. Staranny makijaż i krycie całego ciała poza twarzą i dłońmi sprawiało, że dość łatwo było wziąć ją za człowieka... Jeśli nie było się wampirem. Sonia była jednak jeszcze pewnie zbyt młoda, aby rozpoznać zapach, nieludzki, dostrzec, że makijaż nie ma upiększać, a kryć trupią bladość. Zauważyć, że Cerise trochę za rzadko mruga, nie wykonuje zbędnych gestów, właściwym ludziom - którzy tu się podrapią, tu drgną...
- Jeśli jesteś spragniona, to woda nie pomoże - ostrzegła. - Mam na imię Cerise. Pewnie ty jesteś Sonia? Słyszałam o tobie.
Wprawdzie tylko tyle, że "istnieje", "mieszka teraz tutaj" i "jest bardzo młodziutka", ale to zawsze był jakiś początek.
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
Ściskała niezdarnie szmatkę, którą dopiero co przetarła szklankę zdając sobie sprawę, że za diabła się nie napije. Chociażby nie wiem co! Próbowała ale nic nie dawało. Ostatecznie pozostała jeszcze kawa. Fuj, nigdy nie lubiała jej smaku. Ale co jej pozostało? Skoro woda nie pomagała to może kofeina? Już miała sięgnąć po dzbanek do wody gdy usłyszała za sobą głos. Owszem jakiś tam zapach poczuła, ale przekonana że to przecież nic zwykłego, taki zapach czuła ciągle i wszędzie w tym miejscu. To mocniejszy, to słabszy czasem zanikał jednak nie zwracała na to uwagi. Odwróciła się w stronę głosu i dostrzegła dziewczynę niewiele starszą od niej, bo jednak ona miała ledwo osiemnaście lat. A ona ile mogła mieć? Dwadzieścia dwa, a może dwadzieścia pięć. Nie wiedziała, jednak świadomość że wampir żyje bardzo długo, uświadomił ją już w szczególności teraz, gdy w końcu zmuszona była uwierzyć w to wszystko co uważała za bajki, że stojąca dziewczyna przed nią, nie koniecznie musi być w przybliżonym wieku.
- Fakt. Właśnie się przekonałam.
Westchnęła nieśmiało i uśmiechnęła się delikatnie.
- Miło mi. Em...tak, Sonia.
Przyznała zakłopotana. Słyszała o niej? Od kogo? Przecież nikogo tutaj nie widziała nie licząc Mihaila, który to ją przyprowadził tutaj uprzednio pokazując domostwo, a potem jej pokój.
@Cerise Dracula
- Fakt. Właśnie się przekonałam.
Westchnęła nieśmiało i uśmiechnęła się delikatnie.
- Miło mi. Em...tak, Sonia.
Przyznała zakłopotana. Słyszała o niej? Od kogo? Przecież nikogo tutaj nie widziała nie licząc Mihaila, który to ją przyprowadził tutaj uprzednio pokazując domostwo, a potem jej pokój.
@Cerise Dracula
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Nikt nie miał może okazji porozmawiać z Sonią, ale nie dało się pojawić w głównej siedzibie jednego z trzech największych wampirzych rodów, mieszkających we Francji, tak, by cię nie zauważono. Źle wróżyłoby to ich społeczności, jeśli nie potrafiliby upilnować swojego własnego gniazda.
A nowe wampiry, mimo wszystko, były czymś rzadkim. Decyzja o posiadaniu potomka, choć czasem przemyślania, czasem podejmowana spontanicznie, stanowiła coś... bardzo poważnego. Dlatego Cerise intrygowało, kim był nowy nabytek Draculów i z jakiego powodu dziewczynę przemieniono.
Nie była jednak na tyle niegrzeczna, by zadać pytanie.
- Kiedy ostatni raz piłaś krew? - spytała, chociaż jeszcze nawet nie brała pod uwagę, że dziewczyna mogła pościć. Pytanie wyrwało się jej ot tak, z głupia frant, bo przecież nie wątpiła, że stwórca Soni nie zapomniał o tym, aby zostawić jej krew. Zresztą, to była posiadłość Draculów, w lodówkach z pewnością poza krewetkami, kurczakiem i co tam jeszcze ktoś może mieć fantazję zjeść dla samej przyjemności jedzenia, nie zabraknie woreczków z krwią...
Ale to... właśnie się przekonałam...
- Zwykle trzeba przynajmniej raz na siedem dni, ale niektóre wampiry miewają większy apetyt - powiedziała, marszcząc lekko brwi. Może o to chodziło? Sonia była jak Maurice z Draculów, którzy potrzebował więcej krwi i stąd dręczyło ją pragnienie, niemożliwe do ugaszenia wodą?
Podeszła do lady, by przejąć szklankę, dopiero co umytą przez Sonię. I wyciągnąć ze swojej torby woreczek krwi, chcąc przelać część zawartości do naczynia.
A nowe wampiry, mimo wszystko, były czymś rzadkim. Decyzja o posiadaniu potomka, choć czasem przemyślania, czasem podejmowana spontanicznie, stanowiła coś... bardzo poważnego. Dlatego Cerise intrygowało, kim był nowy nabytek Draculów i z jakiego powodu dziewczynę przemieniono.
Nie była jednak na tyle niegrzeczna, by zadać pytanie.
- Kiedy ostatni raz piłaś krew? - spytała, chociaż jeszcze nawet nie brała pod uwagę, że dziewczyna mogła pościć. Pytanie wyrwało się jej ot tak, z głupia frant, bo przecież nie wątpiła, że stwórca Soni nie zapomniał o tym, aby zostawić jej krew. Zresztą, to była posiadłość Draculów, w lodówkach z pewnością poza krewetkami, kurczakiem i co tam jeszcze ktoś może mieć fantazję zjeść dla samej przyjemności jedzenia, nie zabraknie woreczków z krwią...
Ale to... właśnie się przekonałam...
- Zwykle trzeba przynajmniej raz na siedem dni, ale niektóre wampiry miewają większy apetyt - powiedziała, marszcząc lekko brwi. Może o to chodziło? Sonia była jak Maurice z Draculów, którzy potrzebował więcej krwi i stąd dręczyło ją pragnienie, niemożliwe do ugaszenia wodą?
Podeszła do lady, by przejąć szklankę, dopiero co umytą przez Sonię. I wyciągnąć ze swojej torby woreczek krwi, chcąc przelać część zawartości do naczynia.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
Okazja może i by była, gdyby nie to że ona sama stroniła na razie od towarzystwa. To co się wydarzyło ledwo licząc kilka dni temu, może dwa, może trzy...było...dziwne. Mówiono jej, że może być tak, że głód przyciśnie ją prędzej, owszem ale nie miała zamiaru pić krwi. Przekonana że to jakiś sen, koszmar z którego się obudzi i będzie wszystko dobrze. Ale nie było...obudziła się ale to wszystko trwało dalej. Plusem tego wszystkiego było to, że nie musiała się o nic martwić. Wystarczyło, że będzie trzymać się zasad, no i co ważniejsze...będzie żyła jak żyć powinna w rodzinie. Rodzinie, której na dobrą sprawę bała się poznać.
- Em...dwa, może trzy dni temu. Słyszałam właśnie, ale...sądziłam, że da się jakoś to przeskoczyć, czy coś...ostatnio piłam gdy zostałam ugryziona.
Wyjaśniła dając tym samym odpowiedź, że jest cholernie świeżym pisklakiem. Obserwowała uważnie co robi kobieta a widok i zapach krwi sprawił, że znów poczuła to dziwne pieczenie. Jęknęła cicho pod nosem czując jak kły same się wysuwają. Co u diabła?! Wzdrygnęła się lekko.
- Czy to jest konieczne...
Wydukała mając wrażenie, że zamiast woreczka widzi żywą osobę, która właśnie wyciągnęła w jej stronę swoją żyłę częstując ją swoim życiodajnym płynem. Nie sądziła, że będzie to takie trudne!
@Cerise Dracula
- Em...dwa, może trzy dni temu. Słyszałam właśnie, ale...sądziłam, że da się jakoś to przeskoczyć, czy coś...ostatnio piłam gdy zostałam ugryziona.
Wyjaśniła dając tym samym odpowiedź, że jest cholernie świeżym pisklakiem. Obserwowała uważnie co robi kobieta a widok i zapach krwi sprawił, że znów poczuła to dziwne pieczenie. Jęknęła cicho pod nosem czując jak kły same się wysuwają. Co u diabła?! Wzdrygnęła się lekko.
- Czy to jest konieczne...
Wydukała mając wrażenie, że zamiast woreczka widzi żywą osobę, która właśnie wyciągnęła w jej stronę swoją żyłę częstując ją swoim życiodajnym płynem. Nie sądziła, że będzie to takie trudne!
@Cerise Dracula
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Jeśli czujesz się bardzo spragniona, to owszem - przyznała Cerise, spoglądając na Sonię z namysłem. Młody wampir zawsze był pewną niewiadomą. Mogło się okazać, że jakiś rodzaj krwi nie zaspokaja jego głodu. Albo że musi jeść częściej niż inne wampiry. - Nie ma mowy o żadnym przeskakiwaniu, ptaszyno. Twój ojciec ci nie powiedział? Głód w końcu sprawi, że przestaniesz nad sobą panować. Pójdziesz polować i rzucisz się na pierwszą osobę, którą spotkasz. Będziesz pić, póki jej nie zabijesz. A wtedy i ty, i twój stwórca zostaniecie ukarani.
Brzmiało to może brutalnie i pewnie takie było. Niewykluczone, że Cerise w ogóle nie powinna tego mówić. Problem polegał na tym, że dla niej picie krwi było równie naturalne, jak oddychanie. Jakiekolwiek opory Soni mogła zrozumieć wyłącznie częściowo. I tylko dlatego, że naczytała się książek, w tym urban fantasy i romansów paranormalnych.
Niepewna, jak Sonia zareaguje na ten konkretny smak krwi, nalała jej do szklanki tylko odrobinę. Niektóre wampiry nie tolerowały syntetyka - nie zaspokajał ich głodu wcale albo po prostu nie przepadały za smakiem.
- Piłaś już syntetyk? - spytała, podsuwając dziewczynie szklankę. Nie przyszło jej nawet do głowy, że opory mogą wynikać z niechęci wobec mordowania. Raczej podejrzewała, że może ludzkiemu dziecku idea picia krwi wydaje się trochę straszna...
@Sonia Evans
Brzmiało to może brutalnie i pewnie takie było. Niewykluczone, że Cerise w ogóle nie powinna tego mówić. Problem polegał na tym, że dla niej picie krwi było równie naturalne, jak oddychanie. Jakiekolwiek opory Soni mogła zrozumieć wyłącznie częściowo. I tylko dlatego, że naczytała się książek, w tym urban fantasy i romansów paranormalnych.
Niepewna, jak Sonia zareaguje na ten konkretny smak krwi, nalała jej do szklanki tylko odrobinę. Niektóre wampiry nie tolerowały syntetyka - nie zaspokajał ich głodu wcale albo po prostu nie przepadały za smakiem.
- Piłaś już syntetyk? - spytała, podsuwając dziewczynie szklankę. Nie przyszło jej nawet do głowy, że opory mogą wynikać z niechęci wobec mordowania. Raczej podejrzewała, że może ludzkiemu dziecku idea picia krwi wydaje się trochę straszna...
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
Dla Soni było to coś nowego, coś czego nie miała pojęcia zrozumieć. Jaka syntetyczna krew? To coś takiego w ogóle było możliwe? No i jak to tak...przecież to jednak nadal była krew. Nie bardzo pojmowała sens tego wszystkiego. Pamiętała doskonale słowa Mihail'a ale nie sadziła, że to wszystko...nie no nie mogła tego pojąć w pełni.
- Ojciec?
Uniosła brew zaskoczona i dopiero po chwili do niej dotarło o co chodziło wampirzycy.
- Nie wiem kto jest moim stwórcą. Przemienił mnie i zostawił. Gdyby nie Pan Mihail...nie wiem co by ze mną było.
Wyjaśniła po krótce rozwiewając wszelkie pytania przynajmniej te niewypowiedziane jeszcze odnośnie jej stwórcy. Przyjęła szklaneczkę z krwią i powąchała nieco. Nie pachniała jakoś...specjalnie. Czuć było krwią, owszem ale nieco...inną.
- Nie piłam...bo...ja czytałam jako człowiek dużo o wampirach...Czy to prawda, że każdy ma wybraną grupę krwi? Jak to jest?
Wypaliła nagle zaciekawiona i upiła nieco by posmakować. Nieco skrzywiła się czując smak krwi w ustach. Dziwny posmak, nieco różniący się od tej krwi, którą piła prosto z żył tamtego człowieka. Zdecydowanie inny...
- Wybacz...nie przywykłam do...tego.
Uniosła lekko szklaneczkę jakby wznosiła toast.
@Cerise Dracula
- Ojciec?
Uniosła brew zaskoczona i dopiero po chwili do niej dotarło o co chodziło wampirzycy.
- Nie wiem kto jest moim stwórcą. Przemienił mnie i zostawił. Gdyby nie Pan Mihail...nie wiem co by ze mną było.
Wyjaśniła po krótce rozwiewając wszelkie pytania przynajmniej te niewypowiedziane jeszcze odnośnie jej stwórcy. Przyjęła szklaneczkę z krwią i powąchała nieco. Nie pachniała jakoś...specjalnie. Czuć było krwią, owszem ale nieco...inną.
- Nie piłam...bo...ja czytałam jako człowiek dużo o wampirach...Czy to prawda, że każdy ma wybraną grupę krwi? Jak to jest?
Wypaliła nagle zaciekawiona i upiła nieco by posmakować. Nieco skrzywiła się czując smak krwi w ustach. Dziwny posmak, nieco różniący się od tej krwi, którą piła prosto z żył tamtego człowieka. Zdecydowanie inny...
- Wybacz...nie przywykłam do...tego.
Uniosła lekko szklaneczkę jakby wznosiła toast.
@Cerise Dracula
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Że co? - Cerise stanęła jak wryta, przypatrując się Soni ze zdumieniem.
Przemienił.
Zostawił.
Nie znała żadnych szczegółów, poza tym, że do siedziby rodu sprowadzonego nowo stworzonego wampira. I te okazywały się zaskakujące. Dla wampirzycy ta historia była równie szokująca, jak dla zwykłego człowieka matka porzucająca noworodka w śmietniku. Cerise przymknęła oczy, starając się powstrzymać falę pytań, cisnącą się na usta.
Ktoś już na pewno szukał stwórcy. Prawda?
Odnotowała, by zająć się tym później. Dowiedzieć się więcej o przypadku, który okazywał się dużo bardziej skomplikowany niż się jej wydawało.
- Większość to bzdura. Nie świecimy w słońcu na przykład. Zdecydowanie nie - oświadczyła, zmuszając się do uśmiechu. Sonia była za młoda, i jako człowiek, i jako wampirzyca, aby teraz zrzucać jej od razu na głowę wszystkie informacje o prawach wampirów i te pytania o okoliczności stworzenia, jakie Cerise miała na końcu języka. - Jeśli chodzi o ulubione grupy krwi, to zależy od wampira. Ja mogę pić wszystko. Ale są tacy, którzy pożywiają się tylko określoną grupą krwi albo na przykład nie są w stanie zaspokoić głodu syntetyczną... Trzeba sprawdzić, jak jest z tobą.
Mówiła o krwi syntetycznej po prostu zwyczajnie, nieświadoma, że panienka nic o istnieniu takiej nie wie. Cerise, nawet gdy próbowała, miała pewien problem z postawieniem się w sytuacji dziewczyny. Liczyła sobie prawie dwieście lat i nigdy nie była człowiekiem. Niby na logikę zdawała sobie sprawę z tego, że kilkudniowy wampir wielu rzeczy nie wie, ale bardziej to przeczuwała niż rozumiała w pełni.
Przekrzywiła lekko głowę, obserwując reakcję Soni na podany jej "napój". Poczekała, aż ta opróżniła jej zawartość.
- I jak? Lepiej?
@Sonia Evans
Przemienił.
Zostawił.
Nie znała żadnych szczegółów, poza tym, że do siedziby rodu sprowadzonego nowo stworzonego wampira. I te okazywały się zaskakujące. Dla wampirzycy ta historia była równie szokująca, jak dla zwykłego człowieka matka porzucająca noworodka w śmietniku. Cerise przymknęła oczy, starając się powstrzymać falę pytań, cisnącą się na usta.
Ktoś już na pewno szukał stwórcy. Prawda?
Odnotowała, by zająć się tym później. Dowiedzieć się więcej o przypadku, który okazywał się dużo bardziej skomplikowany niż się jej wydawało.
- Większość to bzdura. Nie świecimy w słońcu na przykład. Zdecydowanie nie - oświadczyła, zmuszając się do uśmiechu. Sonia była za młoda, i jako człowiek, i jako wampirzyca, aby teraz zrzucać jej od razu na głowę wszystkie informacje o prawach wampirów i te pytania o okoliczności stworzenia, jakie Cerise miała na końcu języka. - Jeśli chodzi o ulubione grupy krwi, to zależy od wampira. Ja mogę pić wszystko. Ale są tacy, którzy pożywiają się tylko określoną grupą krwi albo na przykład nie są w stanie zaspokoić głodu syntetyczną... Trzeba sprawdzić, jak jest z tobą.
Mówiła o krwi syntetycznej po prostu zwyczajnie, nieświadoma, że panienka nic o istnieniu takiej nie wie. Cerise, nawet gdy próbowała, miała pewien problem z postawieniem się w sytuacji dziewczyny. Liczyła sobie prawie dwieście lat i nigdy nie była człowiekiem. Niby na logikę zdawała sobie sprawę z tego, że kilkudniowy wampir wielu rzeczy nie wie, ale bardziej to przeczuwała niż rozumiała w pełni.
Przekrzywiła lekko głowę, obserwując reakcję Soni na podany jej "napój". Poczekała, aż ta opróżniła jej zawartość.
- I jak? Lepiej?
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
Wszystko byłoby zdecydowanie prostsze, gdyby wampir który ją przemienił, pozostał z nią i sprowadził do swojego rodu, ale nie. Ten po prostu zabawił się nią i zniknął. Pozostawił samotną, przerażoną i zdezorientowaną. Gdyby nie to, że pojawił się w tym miejscu i czasie mężczyzna, którego znała z imienia pewnie skończyłaby jako skwarka i tyle, albo zaatakowałaby nieświadomego człowieka zabijając nieświadomie. W sumie zawdzięczała dwa życia swojemu wybawcy. Jedno tego nieszczęśnika, którego zaatakowała oraz swoje. Pamiętała z tego co jej mówiono i dano do zapamiętania, że zabicie na ziemiach jakichś tam...skutkuje zerwaniem sojuszu jakiegoś tam...w sumie...o co im chodziło to nie do końca łapała jeszcze. Ale to kwestia czasu, na razie to ona tylko miała nadzieję, że nikogo więcej nie skrzywdzi. Krew jak na razie nie bardzo jej podchodziła, ani ta woreczkowa jaka była, ani ta ze szklaneczki, którą właśnie dopiła.
- No...przemienił mnie i zostawił. Gdyby nie Pan...Mihail?
Chciała się upewnić że dobrze kojarzy imię jakie jej podał.
- Gdyby nie on, pewnie wszystko skończyłoby się nie tak jak powinno...znalazł mnie na cmentarzu w dość...dziwnej sytuacji.
Przyznała zakłopotana i nieco zmieszana. Mówienie o tym, że niemal kogoś zabiła nie było fajnym początkiem. Na szczęście nieznajoma dziewczyna, czy raczej już znajoma zażartowała sobie z książki jaką niegdyś czytała o świecących się wampirach. Co sprawiło, że Sonia nieco się roześmiała.
- To bajki dla dzieci, dużo czytałam wampirach...Fakt, nie wiem czy to wszystko jest prawdą, ale z tego co mówił mi ten mężczyzna co mnie przemienił to słońce jest faktycznie niebezpieczne.
Przyznała nieco odważniej. Na pytanie o grupy krwi dostała odpowiedź i szczerze...nieco ją to zaskoczyło, czyli jednak...będzie musiała smakować która lepiej...skrzywiła się na samą myśl i przyjrzała się z ciekawością zawartości, czy raczej temu co po niej zostało, odrobina kropel nadal znajdowała się w szkle.
- Jeśli mam być szczera to ehm...nie do końca mi ona smakuje. Ma taki...dziwny posmak. A swoją drogą...też inni mają po...dwie pary kłów?
Zapytała wskazując na te dziwne uzębienie jakie wyczuła pod językiem, dziwne, bardzo dziwne.
- Czy lepiej...może nieco...sama nie wiem.
Przyznała nie mogąc odróżnić uczucia jakie w niej nadal tkwiło, na samą myśl o pragnieniu nadal czuła pieczenie, nie tak duże ale jednak.
- Poza tym, o co chodzi z krwią...syntetyczną? To jest to coś, co piłam tak? Smakuje prawie jak ta co piłam ale...nie do końca.
Nie mówiąc, że ani jedna ani druga jakoś jej nie podchodziła, ale co tam. Może kiedyś się uda...
@Cerise Dracula
- No...przemienił mnie i zostawił. Gdyby nie Pan...Mihail?
Chciała się upewnić że dobrze kojarzy imię jakie jej podał.
- Gdyby nie on, pewnie wszystko skończyłoby się nie tak jak powinno...znalazł mnie na cmentarzu w dość...dziwnej sytuacji.
Przyznała zakłopotana i nieco zmieszana. Mówienie o tym, że niemal kogoś zabiła nie było fajnym początkiem. Na szczęście nieznajoma dziewczyna, czy raczej już znajoma zażartowała sobie z książki jaką niegdyś czytała o świecących się wampirach. Co sprawiło, że Sonia nieco się roześmiała.
- To bajki dla dzieci, dużo czytałam wampirach...Fakt, nie wiem czy to wszystko jest prawdą, ale z tego co mówił mi ten mężczyzna co mnie przemienił to słońce jest faktycznie niebezpieczne.
Przyznała nieco odważniej. Na pytanie o grupy krwi dostała odpowiedź i szczerze...nieco ją to zaskoczyło, czyli jednak...będzie musiała smakować która lepiej...skrzywiła się na samą myśl i przyjrzała się z ciekawością zawartości, czy raczej temu co po niej zostało, odrobina kropel nadal znajdowała się w szkle.
- Jeśli mam być szczera to ehm...nie do końca mi ona smakuje. Ma taki...dziwny posmak. A swoją drogą...też inni mają po...dwie pary kłów?
Zapytała wskazując na te dziwne uzębienie jakie wyczuła pod językiem, dziwne, bardzo dziwne.
- Czy lepiej...może nieco...sama nie wiem.
Przyznała nie mogąc odróżnić uczucia jakie w niej nadal tkwiło, na samą myśl o pragnieniu nadal czuła pieczenie, nie tak duże ale jednak.
- Poza tym, o co chodzi z krwią...syntetyczną? To jest to coś, co piłam tak? Smakuje prawie jak ta co piłam ale...nie do końca.
Nie mówiąc, że ani jedna ani druga jakoś jej nie podchodziła, ale co tam. Może kiedyś się uda...
@Cerise Dracula
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Przemienianie i zostawianie młodych też jest... nielegalne - powiedziała powoli Cerise, starając się zamaskować odczuwane emocje. Nielegalne, ale też niebezpieczne, naganne. Narażające nie tylko wampira, lecz cały ich świat. W przeszłości taka istota w najgorszym razie zabijała parę osób i sama ginęła wkrótce potem.
Teraz ktoś mógłby ją nagrać. Albo trafiłaby w ręce policji, która wykonując jakieś badanie toksykologiczne odkryłaby, że coś jest nie tak.
Ich maskarada stała się obecnie tak krucha, a same wampiry naruszały ją świadomie...
- Czy... Mihail pytał... o tego, kto cię przemienił? - spytała ostrożnie. Obowiązkiem ich rodu było zapolowanie na niego. Albo przynajmniej zgłoszenie sprawy wyżej.
Gdy Sonia przyznała, że krew niezbyt jej smakuje, Cerise mruknęła tylko "hmmm" i wydobyła kolejny woreczek. Miała jednak wrażenie, że dziewczyna mogła woleć po prostu "autentyczną" krew...
- Czy ta, którą piłaś pierwszy raz ci smakowała? - zapytała, nalewając nową porcję do szklanki, by podsunąć jej dziewczynie. - Może równie dobrze chodzić o to, że krew syntetyczna jest dla ciebie niesmaczna, jak że potrzebujesz określonego rodzaju, żeby zaspokoić głód. W lodówce jest na pewno kilka rodzajów... A syntetyk to... - ugryzła się w język, powstrzymując cały wykład, który cisnął się na usta. - Krew tworzona w naszych laboratoriach. Nie pochodzi od ludzi.
Na pytanie o kły po prostu otworzyła usta i wysunęła własne, demonstrując je Soni. Były pojedyncze i znikały, posłuszne woli Cerise.
- Tylko niektórzy mają dwie pary. Podobno ułatwia to pożywianie.
@Sonia Evans[/b][/b]
Teraz ktoś mógłby ją nagrać. Albo trafiłaby w ręce policji, która wykonując jakieś badanie toksykologiczne odkryłaby, że coś jest nie tak.
Ich maskarada stała się obecnie tak krucha, a same wampiry naruszały ją świadomie...
- Czy... Mihail pytał... o tego, kto cię przemienił? - spytała ostrożnie. Obowiązkiem ich rodu było zapolowanie na niego. Albo przynajmniej zgłoszenie sprawy wyżej.
Gdy Sonia przyznała, że krew niezbyt jej smakuje, Cerise mruknęła tylko "hmmm" i wydobyła kolejny woreczek. Miała jednak wrażenie, że dziewczyna mogła woleć po prostu "autentyczną" krew...
- Czy ta, którą piłaś pierwszy raz ci smakowała? - zapytała, nalewając nową porcję do szklanki, by podsunąć jej dziewczynie. - Może równie dobrze chodzić o to, że krew syntetyczna jest dla ciebie niesmaczna, jak że potrzebujesz określonego rodzaju, żeby zaspokoić głód. W lodówce jest na pewno kilka rodzajów... A syntetyk to... - ugryzła się w język, powstrzymując cały wykład, który cisnął się na usta. - Krew tworzona w naszych laboratoriach. Nie pochodzi od ludzi.
Na pytanie o kły po prostu otworzyła usta i wysunęła własne, demonstrując je Soni. Były pojedyncze i znikały, posłuszne woli Cerise.
- Tylko niektórzy mają dwie pary. Podobno ułatwia to pożywianie.
@Sonia Evans[/b][/b]
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
- Tak, tak wiem Pan Mihail mówił mi, że ten który mnie przemienił musi ponieść karę za pozostawienie mnie. Ale niestety nie mogę w tym pomóc bo nie pamiętam za bardzo jak wyglądał. Ale obiecał, że wróci jak będzie czas. Zakazał mi wychodzić na słońce...pamiętam tylko rysy jego twarzy nic więcej.
Wyjaśniła to samo, co mówiła swemu opiekunowi. W końcu nie widziała powodu jakoby nie mówić co i jak się działo. Chciała dowiedzieć się, czemu ją przemienił i zostawił. Czemu tak postąpił a nie inaczej, przecież równie dobrze mógł powiedzieć jej, że potrzebuje czasu czy coś, wyjaśnić wszystko i potem zniknąć.
- Owszem pytał. Ale nie znam go, jakiś młody...chyba. Z tego co się dowiedziałam, wygląd nie zawsze jest równy z wiekiem.
Wyznała przyglądając się kobiecie z ciekawością zastanawiając się też czy jest w jej wieku, może kilka lat starsza czy może wręcz przeciwnie.
- Nie była najgorsza. Zdecydowanie lepiej się napiłam niż tą...tamtej wystarczyła odrobina no i była taka...em...nie wiem inna.
Przyznała zgodnie z prawdą. Smak prawdziwej krwi był o niebo lepszy niż ta, którą miała możliwość smakować.
- Jak to rodzaju...znaczy grupy krwi, czy może wartościowości krwinek?
Zapytała zaciekawiona unosząc brew. Przez myśl przebiegło jej to, że może faktycznie powinna spróbować od każdego odrobinę. Wówczas mogłaby dostosować do siebie potrzebę ugaszenia pragnienia.
- Widziałam, ale nie sądziłam że będę musiała po nią sięgnąć. Dziwnie się tutaj czuję...ponoć to mój dom, ale...sama nie wiem...
Przyznała się nieco skrępowana. Potrzebowała czasu by czuć się jak u siebie, w końcu nic dziwnego. Brutalnie została wyrwana ze świata ludzi, by odrodzić się w mroku nocy. To była duża zmiana.
- Czyli produkowana przez zdolnych chemików...nie odróżnia się mocno od prawdziwej krwi...może...może uda się mi przerzucić na syntetyczną. Z czasem.
Dodała zaraz bo jednak nie wiedziała jak będzie w stanie przełknąć syntetyczną krew. Dla niej było to wszystko inne i nowe. Wpierw musiała spróbować wszystkiego co tylko miała pod ręką i co bardziej ją pociągało. Gdy Cerise wysunęła kły, Sonia uśmiechnęła się lekko i otworzyła szerzej usta by pokazać swoje.
- Tak jak te? To normalne? Czy ze mną jest coś nie tak?
Zapytała bo jednak czytanie o wampirach z jedną parą kłów, a ujrzenie własnych podwójnych dało jej dużo do myślenia. No i dodatkowo stos pytań, czy aby wszystko z nią dobrze, czy to jest normalne, czy może jest coś nie tak...nie wiedziała jak to ująć.
- Coś w tym jest...gdy wgryzłam się...w tamtego człowieka...wystarczyła chwila bym się nasyciła...Wie Pani, zaraz po przemianie, jak tylko doszłam do siebie...
Urwała nieco nie wiedząc co o tym sama powinna myśleć.
@Cerise Dracula
Wyjaśniła to samo, co mówiła swemu opiekunowi. W końcu nie widziała powodu jakoby nie mówić co i jak się działo. Chciała dowiedzieć się, czemu ją przemienił i zostawił. Czemu tak postąpił a nie inaczej, przecież równie dobrze mógł powiedzieć jej, że potrzebuje czasu czy coś, wyjaśnić wszystko i potem zniknąć.
- Owszem pytał. Ale nie znam go, jakiś młody...chyba. Z tego co się dowiedziałam, wygląd nie zawsze jest równy z wiekiem.
Wyznała przyglądając się kobiecie z ciekawością zastanawiając się też czy jest w jej wieku, może kilka lat starsza czy może wręcz przeciwnie.
- Nie była najgorsza. Zdecydowanie lepiej się napiłam niż tą...tamtej wystarczyła odrobina no i była taka...em...nie wiem inna.
Przyznała zgodnie z prawdą. Smak prawdziwej krwi był o niebo lepszy niż ta, którą miała możliwość smakować.
- Jak to rodzaju...znaczy grupy krwi, czy może wartościowości krwinek?
Zapytała zaciekawiona unosząc brew. Przez myśl przebiegło jej to, że może faktycznie powinna spróbować od każdego odrobinę. Wówczas mogłaby dostosować do siebie potrzebę ugaszenia pragnienia.
- Widziałam, ale nie sądziłam że będę musiała po nią sięgnąć. Dziwnie się tutaj czuję...ponoć to mój dom, ale...sama nie wiem...
Przyznała się nieco skrępowana. Potrzebowała czasu by czuć się jak u siebie, w końcu nic dziwnego. Brutalnie została wyrwana ze świata ludzi, by odrodzić się w mroku nocy. To była duża zmiana.
- Czyli produkowana przez zdolnych chemików...nie odróżnia się mocno od prawdziwej krwi...może...może uda się mi przerzucić na syntetyczną. Z czasem.
Dodała zaraz bo jednak nie wiedziała jak będzie w stanie przełknąć syntetyczną krew. Dla niej było to wszystko inne i nowe. Wpierw musiała spróbować wszystkiego co tylko miała pod ręką i co bardziej ją pociągało. Gdy Cerise wysunęła kły, Sonia uśmiechnęła się lekko i otworzyła szerzej usta by pokazać swoje.
- Tak jak te? To normalne? Czy ze mną jest coś nie tak?
Zapytała bo jednak czytanie o wampirach z jedną parą kłów, a ujrzenie własnych podwójnych dało jej dużo do myślenia. No i dodatkowo stos pytań, czy aby wszystko z nią dobrze, czy to jest normalne, czy może jest coś nie tak...nie wiedziała jak to ująć.
- Coś w tym jest...gdy wgryzłam się...w tamtego człowieka...wystarczyła chwila bym się nasyciła...Wie Pani, zaraz po przemianie, jak tylko doszłam do siebie...
Urwała nieco nie wiedząc co o tym sama powinna myśleć.
@Cerise Dracula
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise pominęła milczeniem wszystkie informacje o stwórcy Soni, nawet jeżeli w duchu gotowała się ze złości. Mogła powypytywać później, a skoro Mihail zajął się sprawą...
- Jeśli by się z tobą skontaktował, powiedz komuś z nas. Nie ufaj mu. Porzucenie ciebie świadczy o tym, że to... bardzo paskudny osobnik - powiedziała w końcu, zadowalając się takim stwierdzeniem. Wróci, jak będzie czas! A gdyby w międzyczasie Sonia zgotowała krwawą rzeźnię masie ludzi i została ujęta przez policję?
Nawet wampir o najgorszym charakterze powinien mieć dość rozumu, aby dbać o swoje potomstwo.
- Szkoda - stwierdziła z autentycznym żalem, kiedy Evans powiedziała, że wolała "tę wcześniejszą krew". - To może oznaczać, że syntetyk nie jest dla ciebie, ale spróbuj jeszcze tego - powiedziała, podsuwając jej szklankę, po czym ruszyła do lodówki, by wydobyć stamtąd butelki. Nie poddała się od razu, bo naprawdę przyszłość wampirów widziała w sztucznej krwi. Ale też nie mogła pozwolić, aby dzieciak był po prostu głodny.
- Jeżeli to nie zadziała... tu jest krew... no z ludzi. Widzę A plus, B plus, zero. Nalej każdej po odrobinie i zobaczymy, czy jesteś tym przypadkiem, który ma... konkretne preferencje.
Uśmiechnęła się do niej: raczej pocieszająco niż wesoło, kiedy ta spytała, czy coś z nią nie tak. I wspomniała o przemianie...
- Nie, ptaszyno, takie dodatkowe kły są rzadkie, ale to właściwie zaleta, nie wada. Jak wspomniałam, pomagają się pożywiać. A jeżeli chodzi o ich używanie i polowanie... Myślę, że o tym trzeba będzie porozmawiać, kiedy będziesz gotowa.
Cerise nie widziała tego dzieciaka polującego. Nawet w ten sposób, w jaki robiła to kiedyś ona, nim wynaleziono syntetyczną krew: wybierając osoby zbyt pijane, aby mogły zapamiętać ugryzienie. Albo szukając celowo problemów, aby ktoś zaatakował ją pierwszy, sam wybierając swój los.
Nie. Na razie lepiej, by piła z woreczków niż zmuszać ją do łowów osobiście... Może i była to hipokryzja, ale wypuszczenie jej na polowanie było po prostu niebezpieczne.
@Sonia Evans
- Jeśli by się z tobą skontaktował, powiedz komuś z nas. Nie ufaj mu. Porzucenie ciebie świadczy o tym, że to... bardzo paskudny osobnik - powiedziała w końcu, zadowalając się takim stwierdzeniem. Wróci, jak będzie czas! A gdyby w międzyczasie Sonia zgotowała krwawą rzeźnię masie ludzi i została ujęta przez policję?
Nawet wampir o najgorszym charakterze powinien mieć dość rozumu, aby dbać o swoje potomstwo.
- Szkoda - stwierdziła z autentycznym żalem, kiedy Evans powiedziała, że wolała "tę wcześniejszą krew". - To może oznaczać, że syntetyk nie jest dla ciebie, ale spróbuj jeszcze tego - powiedziała, podsuwając jej szklankę, po czym ruszyła do lodówki, by wydobyć stamtąd butelki. Nie poddała się od razu, bo naprawdę przyszłość wampirów widziała w sztucznej krwi. Ale też nie mogła pozwolić, aby dzieciak był po prostu głodny.
- Jeżeli to nie zadziała... tu jest krew... no z ludzi. Widzę A plus, B plus, zero. Nalej każdej po odrobinie i zobaczymy, czy jesteś tym przypadkiem, który ma... konkretne preferencje.
Uśmiechnęła się do niej: raczej pocieszająco niż wesoło, kiedy ta spytała, czy coś z nią nie tak. I wspomniała o przemianie...
- Nie, ptaszyno, takie dodatkowe kły są rzadkie, ale to właściwie zaleta, nie wada. Jak wspomniałam, pomagają się pożywiać. A jeżeli chodzi o ich używanie i polowanie... Myślę, że o tym trzeba będzie porozmawiać, kiedy będziesz gotowa.
Cerise nie widziała tego dzieciaka polującego. Nawet w ten sposób, w jaki robiła to kiedyś ona, nim wynaleziono syntetyczną krew: wybierając osoby zbyt pijane, aby mogły zapamiętać ugryzienie. Albo szukając celowo problemów, aby ktoś zaatakował ją pierwszy, sam wybierając swój los.
Nie. Na razie lepiej, by piła z woreczków niż zmuszać ją do łowów osobiście... Może i była to hipokryzja, ale wypuszczenie jej na polowanie było po prostu niebezpieczne.
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
Sonia nie chciała myśleć o tym co będzie jeśli go złapią, jeśli w ogóle go znajdą. Na razie nawet nie miała chęci wdrażać się w to wszystko. Obecność tutaj to jedno, ale rzucenie się na głęboką wodę i nadmiar informacji, była niezdrowa, nawet dla tak młodego wampira. Sonia od zawsze wpajała sobie wszystko stopniowo i powoli, niespiesznie. Najważniejsze rzeczy jakie powinna wiedzieć by nie zrobić sobie krzywdy już wiedziała jeszcze w sumie od własnego stwórcy. A pozostałe informacje przekazał jej Mihail. Uśmiechnęła się delikatnie i skinęła głową. Jeśli się z nią skontaktuje na pewno kogoś z nich powiadomi, jednak wpierw dowie się, co się z nim stanie. Po części zawdzięczała mu to, że była teraz tutaj z nimi, w tym miejscu i w tym świecie. Żyła cały czas niby to na uboczu a zarazem tak blisko nich. On dał jej nowe szanse, nowe życie. Gdyby nie jego postępek nie byłoby jej teraz w tym miejscu. Fakt, że postąpił nierozsądnie pozostawiając ją samą ryzykując wydanie ich gatunku było bardzo nieroztropne. Jednak Sonia potrafiła mu wybaczyć znajdując w nim ni jak szansę na to, że nie zrobił tego by zaryzykować bezpieczeństwo innych...może się przestraszył kogoś. Tak sobie to tłumaczyła. Gdy podsunięto jej kolejną szklankę z krwią niepewnie ale upiła, niestety i tym razem było to samo. Ten sam niesmak w ustach. Jak można w ogóle to pić...nie chcąc być niegrzeczna przełknęła ciecz i chrząknęła nie chcąc robić przykrości nowo poznanej dziewczynie.
- Ta...ta jest...całkiem dobra.
Przyznała wbijając wzrok w szkło, jednak nie dopiła od razu wszystkiego. Wzięła natomiast inną szklankę i postanowiła spróbować krwi z butelek. Wpierw wzięła B plus, odrobinę tyle by posmakować na raz. Niestety nie podeszło jej, ale była już nieco lepsza niż syntetyczna. Zaraz potem wlała sobie zerową, też nie za dużo na jeden łyk. Tutaj było inaczej, zdecydowanie inaczej. Smak był niczym nektar. Jęknęła cicho nieświadoma własnego pragnienia, przyjrzała się szklance i wypiła duszkiem zawartość szkła, zaraz potem dolała sobie jeszcze zerowej. Czuła w końcu ulgę, brak pieczenia w gardle, uczucie...sytości. Odetchnęła z ulgą jakby właśnie wciągnęła coś naprawdę pysznego. Oblizała usta i chrząknęła.
- Em...przepraszam...ale to było takie...dobre.
Przyznała z westchnieniem ulgi. Tak, zdecydowanie tylko ta...chociaż świadomość, że to nadal krew ni jak nie poprawiała jej nastroju.
- Polowanie...chyba nigdy...tamten człowiek...nadal mam go przed oczyma...
Przyznała wzdrygając się nieco na samą myśl. Nie, zdecydowanie nie miała zamiaru polować, nie wyobrażała sobie by miała kogoś ugryźć i się posilić na nim...nie, zdecydowanie nie. Nie przez to, że bała się utraty panowania bo to było oczywiste, ale tego, że skrzywdziłaby go świadomie.
@Cerise Dracula
- Ta...ta jest...całkiem dobra.
Przyznała wbijając wzrok w szkło, jednak nie dopiła od razu wszystkiego. Wzięła natomiast inną szklankę i postanowiła spróbować krwi z butelek. Wpierw wzięła B plus, odrobinę tyle by posmakować na raz. Niestety nie podeszło jej, ale była już nieco lepsza niż syntetyczna. Zaraz potem wlała sobie zerową, też nie za dużo na jeden łyk. Tutaj było inaczej, zdecydowanie inaczej. Smak był niczym nektar. Jęknęła cicho nieświadoma własnego pragnienia, przyjrzała się szklance i wypiła duszkiem zawartość szkła, zaraz potem dolała sobie jeszcze zerowej. Czuła w końcu ulgę, brak pieczenia w gardle, uczucie...sytości. Odetchnęła z ulgą jakby właśnie wciągnęła coś naprawdę pysznego. Oblizała usta i chrząknęła.
- Em...przepraszam...ale to było takie...dobre.
Przyznała z westchnieniem ulgi. Tak, zdecydowanie tylko ta...chociaż świadomość, że to nadal krew ni jak nie poprawiała jej nastroju.
- Polowanie...chyba nigdy...tamten człowiek...nadal mam go przed oczyma...
Przyznała wzdrygając się nieco na samą myśl. Nie, zdecydowanie nie miała zamiaru polować, nie wyobrażała sobie by miała kogoś ugryźć i się posilić na nim...nie, zdecydowanie nie. Nie przez to, że bała się utraty panowania bo to było oczywiste, ale tego, że skrzywdziłaby go świadomie.
@Cerise Dracula
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise nie znajdowała usprawiedliwienia dla stwórcy Soni. Pozostawienie wampirzego dziecka bez opieki było wyrokiem na nie, a także zagrożeniem dla całej rasy. Niezależnie od motywów, które nimi kierowały, musiał zostać ukarany.
Oczywiście, była w tym pewna hipokryzja, bo pewnie gdyby dowiedziała się, że zrobił to ktoś ze znajomych jej Draculów, łamałaby sobie głowę raczej nad tym, jak zamaskować "ślady zbrodni" niż doprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości. Cerise jednak bywała hipokrytką, a jak na wampira przystało, dysponowała moralnością nie mieszczącą się w ludzkich standardach.
Tak jak teraz. Westchnęła z rozczarowaniem, że Sonia nie będzie pić krwi syntetycznej, ale jednocześnie nie miała większych oporów wobec nalania jej tej, którą tworzono w fabrykach z ludzi.
- W takim razie twój organizm najwyraźniej potrzebuje określonej grupy krwi, i musi to być krew ludzka. Zero, zapamiętaj. Powinnaś sięgać po nią średnio raz na sześć dni. Poza tym możesz jeść normalne jedzenie.
Sześć dni. To dawało dzień zapasu przed wpadnięciem w morderczy szał, ale też nie oznaczało niepotrzebnego marnowania zasobów.
Wahała się przez moment, czy powiedzieć Soni, jak dokładnie produkowana jest ta krew, gdy ta wyraziła przerażenie na samą myśl o polowaniu. Bo czy fabryki czymkolwiek różniły się od osobistego polowania? Skoro Rada czasem sprowadzała ponoć tam ofiary handlem żywym towarem, przyczyniając się do bogactwa przestępców, i tworząc znacznie dłuższy łańcuch cierpienia?
Zdecydowała jednak, że na razie nic nie powie.
Sonia musiała najpierw przyzwyczaić się do wampirzego żywota. Do przestania myśleć o sobie jako o człowieku. Ida potrzebowała na to jakichś dwóch lat.
- Na razie nie musisz. Kupujemy krew z fabryk, ale być może kiedyś nie będziesz miała wyjścia. Czy jest coś jeszcze, o co chciałabyś zapytać?
@Sonia Evans
Oczywiście, była w tym pewna hipokryzja, bo pewnie gdyby dowiedziała się, że zrobił to ktoś ze znajomych jej Draculów, łamałaby sobie głowę raczej nad tym, jak zamaskować "ślady zbrodni" niż doprowadzić go przed oblicze sprawiedliwości. Cerise jednak bywała hipokrytką, a jak na wampira przystało, dysponowała moralnością nie mieszczącą się w ludzkich standardach.
Tak jak teraz. Westchnęła z rozczarowaniem, że Sonia nie będzie pić krwi syntetycznej, ale jednocześnie nie miała większych oporów wobec nalania jej tej, którą tworzono w fabrykach z ludzi.
- W takim razie twój organizm najwyraźniej potrzebuje określonej grupy krwi, i musi to być krew ludzka. Zero, zapamiętaj. Powinnaś sięgać po nią średnio raz na sześć dni. Poza tym możesz jeść normalne jedzenie.
Sześć dni. To dawało dzień zapasu przed wpadnięciem w morderczy szał, ale też nie oznaczało niepotrzebnego marnowania zasobów.
Wahała się przez moment, czy powiedzieć Soni, jak dokładnie produkowana jest ta krew, gdy ta wyraziła przerażenie na samą myśl o polowaniu. Bo czy fabryki czymkolwiek różniły się od osobistego polowania? Skoro Rada czasem sprowadzała ponoć tam ofiary handlem żywym towarem, przyczyniając się do bogactwa przestępców, i tworząc znacznie dłuższy łańcuch cierpienia?
Zdecydowała jednak, że na razie nic nie powie.
Sonia musiała najpierw przyzwyczaić się do wampirzego żywota. Do przestania myśleć o sobie jako o człowieku. Ida potrzebowała na to jakichś dwóch lat.
- Na razie nie musisz. Kupujemy krew z fabryk, ale być może kiedyś nie będziesz miała wyjścia. Czy jest coś jeszcze, o co chciałabyś zapytać?
@Sonia Evans
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Sonia Evans
Liczba postów : 239
"Tylko prawo i jego zasady i nakazy nie czynią z nas potworów", w głowie świtało Soni tylko te słowa, jeszcze gdy była człowiekiem i oglądała jakiś horror. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że winny musi ponieść karę, już sam Mihail mówił jej o tym gdy ją znalazł. Jednak Sonia widziała to inaczej. Owszem, zaraz po przebudzeniu czuła złość, wściekłość i furię. Teraz mimo wszystko czuła to wszystko inaczej. Tamtej nocy stała nad grobem dziadka i przyznała się, do obaw, strachu że lada chwila zostanie sama bez środków do życia, bez dachu nad głową...w końcu jak miała opłacić rachunki nie mając na nie środków? Co z tego, że miała dom, to był tylko dom, w którym bez prądu i wody nie idzie funkcjonować.
- Raz na tydzień, zero. Zapamiętam.
Skinęła głową na słowa o ludzkim jedzeniu skinęła głową z niedowierzaniem. Czyli nie będzie problemem by jadła normalne posiłki?
- Czyli...normalne obiady, owoce, warzywa wszystko mogę jeść bez problemu?
Zapytała zaskoczona bo jednak było jej to bardzo dziwne ale zarazem cieszyła się, że nie będzie musiała rezygnować z ulubionych posiłków. Co do krwi i "hodowli" lepiej by na razie Sonia o niczym nie wiedziała, świadomość jak to wszystko przebiega pewnie odebrałoby jej chęci na krew na bardzo długi okres.
- Oby to kiedyś, nigdy nie nastąpiło.
Westchnęła cicho bo nie była pewna, czy będzie w stanie zapolować i nie zabić. Chyba, że będzie ktoś, kto ją tego nauczy. Chociaż świadomość tego, że miałby ktoś przyglądać się jak poluje...aż nią wzdrygnęło z przerażenia ale i niesmaku.
- Nie, nie...chyba...chyba wszystko już wiem. Za dużo wiadomości na pierwszy raz nie jest dobre. Jeśli się spieszysz nie zatrzymuję. Dziękuję Ci za pomoc.
Przyznała z delikatnym uśmiechem będąc też wdzięczna, że wyszła jej z pomocną dłonią. Wszak nie spodziewając się tego, że w ogóle ktoś się pojawi, a przecież starała się być tak bardzo cicho.
@Cerise Dracula
- Raz na tydzień, zero. Zapamiętam.
Skinęła głową na słowa o ludzkim jedzeniu skinęła głową z niedowierzaniem. Czyli nie będzie problemem by jadła normalne posiłki?
- Czyli...normalne obiady, owoce, warzywa wszystko mogę jeść bez problemu?
Zapytała zaskoczona bo jednak było jej to bardzo dziwne ale zarazem cieszyła się, że nie będzie musiała rezygnować z ulubionych posiłków. Co do krwi i "hodowli" lepiej by na razie Sonia o niczym nie wiedziała, świadomość jak to wszystko przebiega pewnie odebrałoby jej chęci na krew na bardzo długi okres.
- Oby to kiedyś, nigdy nie nastąpiło.
Westchnęła cicho bo nie była pewna, czy będzie w stanie zapolować i nie zabić. Chyba, że będzie ktoś, kto ją tego nauczy. Chociaż świadomość tego, że miałby ktoś przyglądać się jak poluje...aż nią wzdrygnęło z przerażenia ale i niesmaku.
- Nie, nie...chyba...chyba wszystko już wiem. Za dużo wiadomości na pierwszy raz nie jest dobre. Jeśli się spieszysz nie zatrzymuję. Dziękuję Ci za pomoc.
Przyznała z delikatnym uśmiechem będąc też wdzięczna, że wyszła jej z pomocną dłonią. Wszak nie spodziewając się tego, że w ogóle ktoś się pojawi, a przecież starała się być tak bardzo cicho.
@Cerise Dracula
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!
Strona 1 z 2 • 1, 2
Altera Mundi :: i w proch się obrócisz :: Archiwum :: Fabularne :: Lokacje :: Stare Domeny :: Domostwa wampirzych rodzin :: Dracula
Strona 1 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach