Dni których jeszcze nie znamy

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
First topic message reminder :

Tytuł: Dni, których nie znamy.
Data: Marzec 1935
Miejsce: Sopot, Polska, Kasino-Hotel Zoppot, dzisiejszy Sofitel Grand Hotel
Kto: Marcus Wijsheid & Tahira Darbinyan

„W pubach czasem ludzie coś mówią, a czasem mówi whisky. Trudno powiedzieć, które jest które”. - Tommy Shelby

Dni których jeszcze nie znamy - Page 3 Peaky-e8dbdf9

Czarny Mercedes podjechał pod główne wejście do kasyna. Mężczyzna wysiadający z auta ubrany był w czarny garnitur, białą koszulę, i starannie zawiązany krawat, który przypięty do koszuli małą złotą spinką. Dwa dodatki dodawały mężczyźnie nieco szyku, czarne skórzane rękawiczki i złoty zegarek kieszonkowy zapięty do kamizeli. Gdy wysiadł z pojazdu, podszedł do przedniego okna i powiedział coś do kierowcy. Ruszył wolnym krokiem do głównego wejścia do budynku. Był tu już  nie po raz pierwszy, w związku z czym nie tracił czasu na podchodzenie do recepcji, a skierował swoje kroki wprost do, przyłączonego do budynku hotelu, kasyna. Po drodze ściągnął ze swojej głowy kaszkiet, i co krok witał się z mijanymi osobami. Od razu podszedł do stojącego przy wejściu kelnera i poprosił o zaprowadzenie dla zarezerwowanej dzień wcześniej stolika, Samotnego stolika. Dziś był tutaj sam, z nikim nie był umówiony, na nikogo nie czekał. Gdy zasiadł do stołu, wyciągnął z niesionej ze sobą torby jakieś dokumenty i zdjęcia. Zaczął uważnie się im przyglądać i czytać. Po chwili Kelner przyniósł dla niego szklankę ze szkocką whisky - Jak zawsze trzy Herr Wijsheid? - pytanie dotyczyło oczywiście kostek lodu. Marcus skinął jedynie głową dla potwierdzenia, nie przerywając analizy przyniesionych dokumentów.

Myślisz, że coś tu znajdziesz? W biurze przeglądaliśmy te papiery chyba z tysiąc razy. Tysiąc pierwszy wiele nie zmieni. A tym bardziej tutaj. - Wilk w głowie mężczyzny odezwał się cichym pomrukiem pełnym znudzenia. - Owszem może i niczego nie znajdziemy, ale nie po to tu przyszedłem. - znudzenie w głosie mężczyzny było nie wiele mniejsze niż jego mentalnego kompana. -  To może łaskawie powiesz mi, co tutaj robimy? Nie powiesz mi, że jechaliśmy tu dwie godziny, w tej paskudnej pogodzie tylko po to, żeby poprzeglądać samotnie jakieś papierzyska. - nuta złości, i nie bezpodstawna, pojawiła się w głosie wilka. Nie wiem i w tym jest problem.

Po mniej więcej godzinie zaczęto zapraszać wszystkich gości na główną salę, gdzie miały odbywać się występy jakiejś orientalnej tancerki. Początkowo nie chciał się ruszać z miejsca, w którym był, jednak coś tknęło go, że powinien się tam jednak udać - No może w końcu coś się zacznie dziać. - zaśmiał się wilk. Nie wiedział jak bardzo te słowa będą prorocze.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Czując, jak wsparła się na nim i zacisnęła dłonie na jego rękach, pochylił głowę, delikatnie zaciągając się zapachem jej perfum. - Piękne perfumy, u pięknej kobiety. Czemu mnie to nie dziwi? - zaśmiał się delikatnie. Jednak nie robił niczego więcej. Tak jak obiecał sobie, gdy tylko ja zobaczył, tym razem to ona ma wyjść z inicjatywą. Czy miał jej za złe to, co wtedy zrobiła? Może troszkę. Bardziej fakt, że swoją osobą rozbudziła pożądanie, a potem zostawiła go samego.

Fale morskie zdecydowanie działały na niego kojąco. Szum fal przywołał też tęsknotę za domem, za przeszłością. To ciekawe jak dawno nie był na żadnej łodzi. A współczesne łodzie nie dawały tego efektu, za którym tak bardzo tęsknił. A niewielu już było takich, co zgodziliby się na wyprawę na takich zasadach, za jakimi tęsknił. Zbliżającą się powoli burza dodawała adrenaliny, kolejne wspomnienia napływały do jego głowy. Te sztormy na łodziach, walka z żywiołem. Cóż to fakt to była jego natura.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Czy miała wyrzuty sumienia, za to co wtedy się stało? Bynajmniej... w końcu nie zrobiła tego celowo, aby gnębić go napięciem jakie między nimi napęczniało w duchocie egipskiej nocy. Jej ucieczka dyktowana była strachem, ściśniętym grozą sercem, które doświadczyło czegoś nieoczekiwanego. Czegoś nowego i fascynującego, ale przez to też przerażającego. Czas, który trwali w bezruchu zatopieni w poszumie fal, ukryci w objęciu wiatru i jego drżącej tęsknoty za domem, był przy tym bezcenny, dużo bardziej łączący, niż splecenie spoconych ciał. Tak ona przynajmniej to odczywała, żałując tylko tego, że nie mogła mu pokazać pustyni. Zazdroszcząć, że on mógł dotknąć słońca łaskoczącego czubki piramid, gdy dla niej na wieki było to już zamknięte.

Smutek udzielił się i jej, przesączając się przez skórę, przenikając przez włókna odzieży, dociążając barki, rozluźniając mięśnie twarzy w szklistym odbiciu księżyca w ciemnych stęskniontych za przeszłością oczach. Była jeszcze taka młoda, lecz te krótkie drobnochwile kiedy pozwalała sobie na tęsknotę rozbijały jej duszę na tysiące kawałków. Ze skały stawała sie przesypującym piaskiem, mizernymi okruchami szarpanymi przez wiatr. A wtedy przychodził ogień, wtedy ciało pchało siędo ruchu, do zapomnienia...
– Tak właściwie to na co czekamy? – w głosie pobrzmiewała zawadiacka nuta, która odpychała łzy. Było ciemno, może nie zauważy. Wysunęła się z jego ramion, pozostawiając w nich tweedowy płaszcz. Odrzuciła na bok kapelusik, z każdym krokiem gubiła kolejne guziki, oddzierając je od materii bluzki. Jak kopciuszek pozostawiała na piaszczystych schodach sopockiej plaży swoje trzewiki, w końcu też zsuwając z bioder na ziemi wspólnej, na tym wąskim pasie, w którym słoność obmywała brzeg, spódnicę. Wyciągnęła dłonie ku góry, niespiesznie przeciągając się, czując przejmujące zimno wgryzające się w ciało, ból pozwalający jej nie myśleć. Nie odwracała się, licząc, że ruszy za nią, choć nie zamierzała ani słowem ani gestem przynaglać go do tego. Kto wie? Może jak rybak z miejscowych legend zapragnie złowić syrenkę i zażądać spełnienia trzech życzeń?


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Nie był pewien czy kobieta wyczuła kłębiącą w nim tęsknotę, czy może miała podobny problem. Jednak gdy dostrzegł, co zamierzała zrobić, uśmiechnął się szeroko. Zaśmiał się, zostając z jej płaszczem w ręku. Podążył powoli wzrokiem za odlatującym kapeluszem, by po chwili znów wrócić wzrokiem na kobietę. Przez chwilę przyglądał się jak Tahira oddala się gubiąc po drodze swoje ciuchy. Na co czekasz? Od Kairu wiele razy o niej myślałeś, a teraz taka okazja. Grzech nie skorzystać. Odezwał się Wilk, Marcus pokręcił głową, i ruszył w kierunku wody. Wilk miał na swój sposób racje, nie raz zastanawiał się, co stało się z kobietą, czemu wtedy uciekła, czy przestraszyła się jego przemiany? Nigdy nie mieli okazji o tym porozmawiać i nawet gdyby nie to, że to było ich drugie spotkanie, nie był pewien czy właśnie dziś chciał poruszać ten temat.

Ruszył przed siebie, powoli dokładnie jak kobieta wcześniej zdejmując i odrzucając na bok ciuchy, kierował się do wody. Poczekał na brzegu, aż Kobieta wejdzie nieco głębiej. Wszedł do wody ostrożnie, starając się nie narobić hałasu, by ta nie była pewna czy wszedł za nią do wody. Jeśli ta postanowiła się odwrócić, zanurkował tak, by go nie dostrzegła i podpłynął do niej. Wynurzył się powoli tuż przed kobietą, z figlarnym uśmiechem na twarzy. Po czym pochylił się do kobiety, uprzednio kładąc na jej policzku dłoń, i ucałował ją delikatnie w usta. Przez chwilę przeciągał pocałunek, delikatny na granicy dotyku, dłonią poprawił niesforny kosmyk, zakładając go za ucho kobiety. Niechętnie oderwał usta, aby złapać oddech. Patrzył jej głęboko w oczy tym swoim przenikliwym spojrzeniem, korciło go spojrzeć niżej, przyjrzeć się jej nagiemu ciału, jednak patrzył ciągle w oczy.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie dały im tej szansy piaski pustyni smagane wiatrem, gorąc kairskiej sierpniowej nocy. Czy da im szansę chłód wiosennego Bałtyku, morza od południa okalającego skandynawskie ziemie? Każdy krok dla niej był słodką, bolesną rozkoszą. Woda orzeźwiała i piekła, z każdą falą i krokiem zagarniając coraz więcej jej ciała dla siebie. Nie słyszała go, nie zastanawiała się nawet jakoś głęboko czy pozostawił ją samą w objęciach słonej zatoki, czy podjął wyzwanie, podjął ryzyko chłodzenia buchającego od wilkołaczego ciała ciepło.
Kroczyła niestrudzenie, w tym samym tempie andante, czując się niczym córa morza powracająca do swych sióstr. Czerń toni przetkana bielą fal i błyskiem z oddali odbijająca się w martwych oczach spragnionych życia. A potem jego sylwetka wypełniła przestrzeń, powołana do istnienia w samym sercu jej istnienia okalanego dotąd lodową pustką. Przyjęła jego pocałunek w delikatności, chłonąc szok terminy, płomień, jaki smagał jej wargi, choć to ona z ich dwójki była płomieniem.
Stali naprzeciwko siebie obmywani przez wodę, przez nicoś, przez paraliżującą samotność wieczności. Zamyśleni, zaskakująco milczący, powstrzymujący ostrość języków, na rzecz bezruchu w zachwycie. Uniosła niespiesznie dłoń i położyła na jego lewym barku, jak pieczęć na sercu. Wrażenie kruchości i ulotności życia, które miała przy nim poprzednim razem, powróciło ze zdwojoną siłą. Z cichym westchnieniem drżącego zachwytu zmieszanego ze strachem ugięły się pod nią nogi, pozwalając zapaść się w wodę w całości, stracić grunt, odpłynąć.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Zimna morska woda, orzeźwiała go, mimo że miał ochotę odpłynąć, czując dotyk jej słodkich ust. Kiedy jednak się oderwał i unikał zerkania w dół, trwali tak spleceni wzrokiem. Zaczarowani w plątaninie spojrzeń. Oddychał szybko, czy powodem tego był ten pocałunek, czy zimna woda, ciężko określić. Po chwili poczuł jej rękę na swoim ramieniu. Ciągle dziwiło go, że miała tak ciepłą skórę, mimo bycia tym, kim była. Co prawda nie powinno jego to dziwić, przecież znał kilku wampirów posiadających tę cechę.

Nagle kobieta osunęła się do wody. W pierwszym odruchu złapał ją, biorąc ją na ręce. To był moment, w którym się pozwolił sobie jednak, Na rzucenie okiem na kobietę. Była piękna, Jej delikatna w dotyku skóra, twarz, która zwróciła uwagę już na ich pierwszym spotkaniu. Uwydatniony od zimnej wody biust przykuł jego uwagę na dłuższą chwilę. Zamknął na chwilę oczy by uniknąć wodzenia dalej wzrokiem. Pochylił się do kobiety, znów racząc ją długim namiętnym pocałunkiem, cały czas trzymając ją na rękach.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Wyciągnięta z wody istota, lodowata morzem, zetknęła się z gorącym ciałem wilkołaka. Gdy ją wyciągnął i zaczął całować, by ukryć głód swego spojrzenia, oddała w słoności i chłodzie morza ów pocałunek zdecydowanie mocniej niż pierwszy, dając mu odczuć swoją łapczywość i grzejące ją mimo chłodu nocy pożądanie. Oplótłszy ramiona dookoła jego szyi, nie odrywając warg ani na sekundę, wysmyknęła się z uścisku, by móc opleść go również nogamia; wczepić się, zagarnąć tylko dla siebie, pośród chłodu fal, żywiołu, który najmocniej umiłował. Przylgnęła do niego bez zbędnej już pruderii, zostawiając dawno za sobą nie tylko ubranie, ale też maskę zdystansowanej kokieterii, odsłaniając toczącą ją pustkę, głód i sprzeczne ze sobą pragnienia słodyczy życia i deszczu małych śmierci w zatraceniu.

W końcu, gdy zbrakło już oddechu i tchu, gdy język znów wolny mógł coś wyszeptać, a szept spleść z huczącym wiatrem i grozą budzącą przez grzmiące niebiosa, zsunęła się po gładkim policzku do jego ucha, by nie umknęło mu żadne słowo ze słodkiej obietnicy tkanej arabską nutą:
– Wyłowiłeś mnie z morza piękny panie... nie pozostaje mi zatem nic innego, jak prosić o wolność, w zamian za spełnienie trzech życzeń... – podciągnęła się i napięła otaczające go uda, by nie miał najmniejszych wątpliwości, jakie życzenia chodzą jej po głowie. – Nie chcę już dłużej czekać, mamy czas ledwie do świtu...


ZT x2


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach