Liczba postów : 1257
Nasz komputer zachorował
Nie chce mi się zresetować
Płata figle, żarty stroi
Nawet myszka go się boi.
Wszystkie gry nam wirus zniszczył
A komputer tylko piszczy
Bardzo chory biedaczysko
Coś go łamie w twardym dysku.
Czy komputer ma anginę?
Może dać mu aspirynę?
Albo natrzeć obudowę
Spirytusem kamforowym
Choć komputer to nie człowiek
Trzeba dbać o jego zdrowie
Na wirusa mam gotowy
Program antywirusowy.
Nie chce mi się zresetować
Płata figle, żarty stroi
Nawet myszka go się boi.
Wszystkie gry nam wirus zniszczył
A komputer tylko piszczy
Bardzo chory biedaczysko
Coś go łamie w twardym dysku.
Czy komputer ma anginę?
Może dać mu aspirynę?
Albo natrzeć obudowę
Spirytusem kamforowym
Choć komputer to nie człowiek
Trzeba dbać o jego zdrowie
Na wirusa mam gotowy
Program antywirusowy.
W drodze do Cerise rozmyślała przez moment o ich dość rozluźnionej, acz przyjemnej relacji. Zwłaszcza teraz, w czasach pokoju, można było odnajdować pewną przyjemność w obcowaniu ze starociami, gdy nikt Ci nie przeszkadzał, a przekąski same gwałtem nie wpadały w dłonie podczas wojennej zawieruchy. Teraz problemy były inne, tak samo jak inne były sposoby pozyskiwania pożywienia. Zamiast martwych dzieci, krzyków rozpaczliwej bezsilności i szczęku karabinów? Przyjemne filmy tych, którzy nigdy nie doświadczyli wojny na własnej skórze, a dzielili się ledwie jakimś wyobrażeniem o niej. Zamiast tajemniczych zniknięć, ludzie wielorazowego użytku, gotowi nawet płacić za spotkanie z kimś, kto w ten czy inny sposób upuszczał im krwi. Albo worki plastikowe na krew zamiast skórzanych, wypełnionych przy okazji wnętrznościami i kośćcem... za tym ostatnim nie przepadała zbytnio, ale też nikt nie nakazywał jej używać tej podróby. Więc i to spadało z lokowanej główki. Natomiast laptop, który nie chciał się włączyć... To był już problem na miarę egzystencji w XXI wieku. A chciała popisać sobie na chacie z adonisem69 czy innym lobuzkochanajbardziej, a tu taki klops, że przycisk odmówił posłuszeństwa. A już liczyła, że usłyszy to przyjemne rzężenie wentylatorka, jakby pralkę kto włączył... No nic, ubrała swój niczym niewyróżniający się płaszczyk z wyszytą na plecach ogromną różą, w którym niemalże tonęła, ale lubiła zgodnie z najnowszą modą dbać o swoje wewnętrzne dziecko. Sprężyste loki przykryła czarnym kapeluszem z wielkim rondem, a pod pachę trafiła skórzana wielka torba w której ukryty był laptop i kable do niego. Trochę mżyło, ale nie przejmowała się tym zbytnio, tuptając po uliczkach Paryża z uśmiechem przyklejonym do twarzy. W końcu dotarła na miejsce i weszła z radosnym:
0 Bounasera signorina Ceriese, mogę zająć chwilę? – zapytała, przekraczając próg wampirzej księgarni i rozglądając się z zaciekawieniem. Znając sentymenta swojej rasy nie zakładała jakichkolwiek zmian, bardzo ją bawiło, że ta niechęć do zmian właśnie każe ludziom nazywać takie typowo wampirze lokacji "miejscami z duszą".
_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!