Liczba postów : 400
Maurice Hoffman
podstawowe
wiek: 200
rasa: wampir (urodzony)
pochodzenie: Szwajcar
wizerunek: Hayden Christensen
rola w rodzie: Dracula, Łowca
znaki szczególne
Maurice’a charakteryzuje elegancki ubiór, wymowna cisza, którą stosuje niczym przemoc i sarkastyczny komentarz. Zawsze nosi ładne ubrania, jedynie w stonowanych odcieniach, a niekiedy zakłada okulary, aby dodać sobie potulnego wizerunku. Fryzurę ma zazwyczaj ładnie ułożoną, niegdyś miał dłuższe włosy, ale teraz trzyma je bardziej przycięte, są naturalnie falowane. Zawsze nosi przy sobie rzeczy przydatne do pracy takie jak rękawiczki, aby nie zostawiać śladów.
Maurice’a charakteryzuje elegancki ubiór, wymowna cisza, którą stosuje niczym przemoc i sarkastyczny komentarz. Zawsze nosi ładne ubrania, jedynie w stonowanych odcieniach, a niekiedy zakłada okulary, aby dodać sobie potulnego wizerunku. Fryzurę ma zazwyczaj ładnie ułożoną, niegdyś miał dłuższe włosy, ale teraz trzyma je bardziej przycięte, są naturalnie falowane. Zawsze nosi przy sobie rzeczy przydatne do pracy takie jak rękawiczki, aby nie zostawiać śladów.
biografia
Maurice Zimmerman urodził się dwudziestego siódmego grudnia w tysiąc osiemset dwudziestym drugim roku na terenach Szwajcarii. A mianowicie to w St. Moritz, stąd jego imię. Rodzice zdecydowali się je trochę urozmaicić, wprowadzając francuską pisownię, ale najwidoczniej kreatywności to im brakowało. Jego matka, zarówno jak i ojciec są wampirami. Renata (bo tak wtedy się nazywała) jak i ojciec Silvan, pochodzili z rodu Dracula i po nich Maurice odziedziczył moce posiadania chowańca, które w przyszłości okazały się nad wyraz przydatne. No, ale zanim dojdziemy do tej plugawej części życia Maurice’a, warto skupić się na tym co go ukształtowało.
A z pewnością tym nie było ciepło rodzinnego ogniska, bo prędzej chłód i dystans emocjonalny. Może dlatego nie wyrósł na dobrego wampira, potulnego, takiego do rany przyłóż. Czasy były ciężkie, klimat całkiem srogi, a rodzice wcale się nie kochali uczuciem rozpalającym serca. Nie było to love story godne poematów, a jeżeli już to haiku. Maurice miał wrażenie, że opiekowanie się nim było jakąś loterią i przegrany go zgarniał. Oczywiście, kochał ojca i matkę, ale było to dosyć gorzkie uczucie. Tata zawsze robił jakieś sztuczki karciane, żeby rozbawić młodego, on to jeszcze się starał, choć był pogrążony licznymi badaniami, a matka… No ona, jeżeli już to opowiadała o podróżach i ciemnych stronach bycia wampirem. Powiedzmy, że mało co go zszokuje po połączeniu magicznie kradzionego nosa, a Rumuńskich baśni Renaty. Nie ma im tego za złe, ostatecznie był kochany w jakiś sposób. Jednakże, podświadomie robił wiele, aby zostać dumą, bo nie radością, rodziców.
Wychowany w relatywnej nieczułości, w górach i w kraju tak neutralnym jak się tylko dało, wyrósł z niego dosyć obojętny na krzywdę wampir. Nie miał problemów z piciem krwi kogo się dało (gdy chodziło o ludzi). Wypadek przy pracy i zgon? Nauczył się chować trupy przed osiemnastką. Nigdy nie nawiązywał z ludźmi relacji, unikał ich i traktował jedynie jako źródło pokarmu. To samo z wilkołakami, fanem ich nie był. Trzymał się głównie z wampirami, ale przez jego ogólne podejście do innych, wielu przyjaciół nie miał. Gdy już podrósł, zaczął swoją karierę uniwersytecką, jak to na jednego z rodu Dracula przystało. Początkowo uczył się chemii na Uniwersytecie w Bazylei. Uczony ojciec załatwił mu prywatne zajęcia, żeby Maurice nie musiał wychodzić na słońce, później przeszedł na historię, a skończył ucząc się astronomii, która go niezmiernie nudziła. Wszystko było zachowane na zasadach guwernantów, ponieważ nie mógł normalnie uczęszczać na zajęcia, jak inni ludzie. Znajome wampiry go uczyły, a czasem nawet i zwykli profesorowie, którym tłumaczyło się, że Maurice panicznie bał się otoczenia. Problem nastąpił, gdy raz nie opanował swojego głodu i wypił za dużo krwi z jednego nauczyciela. Trupa się wrzuciło do rzeki i tak skończyła się astronomia w wykonaniu mężczyzny. Po tak długim czasie w jednym miejscu, musiał zmienić lokum, ponieważ brak starzenia nie można wyjaśniać świetnymi genami za długo. Tym samym zaprzepaścił swoją karierę naukową, jak i pewne oczekiwania ojca. Ten może i tego jawnie nie pokazywał, ale Maurice zdawał sobie sprawę, że jego kolejne kroki wcale nie były powodem dla ojcowskiej dumy.
Maurice podróżował po całej Europie głównie wykonując pracę speca od wszystkiego. Załatwiał innym wampirom krew, uczył chemii, matematyki, kopał doły na zwłoki i załatwiał wszelakie zamówienia. Ktoś chciał ręcznie tkany gobelin z Chin? Idź do Maurice’a, on Ci taki załatwi. Wolisz nielegalną usługę zastraszenia, czy też wymuszenia? Daj mu tylko założyć rękawiczki i złapać broń. Był specem od brudnej, jak i czystej roboty i tak zarabiał na siebie. Nie raz pracował z matką, aby zaskarbić sobie jej miłość. Próbował wszystkich metod, ale jedynie satysfakcjonujący wynik jego pracy zapewniał mu aprobatę rodzicielki. Razem stanowili cudowny duet od brudnej roboty. On czasem brał też lekkie zamówienia, aby po prostu więcej zarobić. Jednakże z kobietą to już się robiło bardziej zaawansowane zlecenia. Początkowo dosłownie wyrywała mu z rąk rzeczy, mówiąc że nie umie. Jednakże z biegiem czasu to się zmieniło i zostali w pewnym sensie partnerami. Jego ścieżka życiowa nomada była bliższa matce, niżeli ojcu, który był uczony. Może i liczył, że Maurice pójdzie w jego ślady. W końcu tyle studiował. Aczkolwiek na koniec dnia, to z Renatą (bo tak ją nazywał gdy byli tylko we dwoje, inaczej mówił jej nowym imieniem) współpracował. Nie był blisko z francuską rodziną Dracula. Miał ich moce i wykorzystywał je nadzwyczaj ochoczo. Pomagało mu to w pracy, karmił kota, a ten przynosił mu ważne papiery, które leżały na czyimś biurku. Nie lubił brudzić sobie rąk bez wyraźnej potrzeby.
Ale nie samą pracą wampir żyje. Jest jeszcze życie społeczne! A ono dla Maurice’a było bujne, ale i raczej stałe w swoim braku stałości. Miał sporo znajomych, w końcu był znany z tego co robił. Pomimo używania wielu nazwisk, imię zawsze zostawiał, aby właśnie wiadomo było do kogo się zwrócić. Aczkolwiek, charakter mężczyzny nie bardzo pozwalał mu na bliskie relacje. Jest bucowaty, narcystyczny i niesamowity z niego ignorant. Pomimo szerokiej wiedzy na wiele tematów, takie prozaiczne jak obecny prezydent jakiegoś kraju, czy też pisarze klasyków, go nie interesują. Nie powie Ci co się dzieje na scenie politycznej we Francji, bo po co mu ta wiedza? Żyje, a właściwie to nieżyje od dwustu lat i po prostu ma gdzieś niuanse, które nie wpływają na jego byt. Egzystuje w przekonaniu, że jest w samym środku, main character moment i tak dalej. Wszystko się kręci wokół niego, a jak nie to po prostu się tym nie interesuje. Przez to nie należy do empatycznych osób. Aby zaskarbić sobie jego uwagę, musisz być naprawdę ważną dla niego osobą. A takich nie ma wiele. Dzięki przystojnej twarzy oraz charyzmie udaje mu się sporo ugrać. Jednakże, w pewnym momencie po prostu z nim nie wytrzymują, albo to on odchodzi odwracając się na pięcie. Maurice nie ma problemu, żeby powiedzieć w twarz obelgi, które według niego są prawdą. Taki (nie)przyjemny z niego kawaler. Zna się na ludziach (wampirach i wilkołakach również) często potrafi rozpoznać, gdy ktoś kłamie, albo próbuje zataić informacje. Wykształcił tę umiejętność podczas pracowania jako detektyw od spraw straconych oraz przegranych. Lubi ciężkie wyzwania, bo wtedy ma wrażenie, że faktycznie jest dobry.
Ale co on w ogóle robi w Paryżu? Wrócił. Po tylu latach czuł potrzebę ustabilizowania swojego życia, więc cofnął się, aż do korzeni. Czyli do rodziny Dracula. Od dziesięciu lat siedzi we Francji. Nie miał problemu z aklimatyzacją, ponieważ zna francuski, tak samo jak niemiecki, włoski i romansz. Wychowany w Szwajcarii oraz po spędzeniu dziesiątek lat w państwach ościennych, nauczył się ich na tyle dobrze, żeby nie mówić z akcentem. Ponadto, zna również angielski, ale to tylko dlatego, że miał w Wielkiej Brytanii epizod kariery detektywistycznej. Spotkał się z rodziną, matką, która już używała innego imieniai ojcem w Paryżu. Obecnie używa nazwiska Hoffman i, gdy już musi rozmawiać z ludźmi francuskiego pochodzenia, to zarzuca niemieckim akcentem, aby się od niego odczepili. Wciąż się nie ustabilizował i wcale mu na tym nie zależy, a Constanza (bo tak teraz się nazywa jego matka) wcale nie wywiera na nim presji. Może i Silvan chciałby, żeby Maurice zajął się czymś innym, niż brudną robotą i zabijaniem niewinnych ludzi (chociaż to jest dawnym zwyczajem, w obecnych czasach bezkarne żerowanie jest o wiele cięższe). Jednakże, mężczyzna nie przejmuje się opiniami innych. To nie jego problem, że nie każdy docenia jego wspaniałą osobę. Pracuje jako łowca w rodzinie Dracula i dobrze mu tak, nie zajmuje się już pomniejszymi robotami, jak kiedyś. W detalu już mu się nie opłaca operować. Lubi pojawiać się na salonach, ale nie należy do jakiś niebywałych wyjadaczy. Jest dość rozpoznawalny w społeczności wampirów, jak i wilkołaków w Paryżu. Głównie dlatego, że jego historie i stare zlecenia nie raz były głośne i zostawały tematem plotek. Reputacja Maurice’a nie raz go wyprzedza.
ciekawostki
- Rzadko kiedy wychodzi na słońce, ale jeśli musi to jest ubrany od stóp do głowy, a zapasy blokera ma w każdej łazience w mieszkaniu.
- Ma podrobione papiery szwajcarskie, według nich ma 33 lata i nazywa się Maurice Hoffman. W celach rozliczeniowych prowadzi agencję detektywistyczną, na którą wystawia wszelkie faktury, a oszczędności ma pochowane w banku w Genewie.
- Jako licencjonowany detektyw nie raz ugaduje się z policją w wampirzych (czasem prywatnych) sprawach. Wszystko w białych rękawiczkach.
- Umie posługiwać się bronią, czasem warto kogoś postraszyć srebrną kulą.
- Nie jest podobny do rodziców, wygrały tu geny recesywne, ponieważ Maurice ma niebieskie oczy i ciemne blond włosy. Przez to często inni myślą, że nie jest rodzonym synem, a przemienionym.
- Jest na bieżąco z nowinkami technologicznymi.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!