Głupiec — Dziecię jest sumą możliwości, które dopiero nadejdą

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
First topic message reminder :

Głupiec — Dziecię jest sumą możliwości, które dopiero nadejdą

Data: 16 lutego 1812 roku
Miejsce: Kair, Imperium Osmańskie
Kto: Sahak i Tahira
Opis: Początki znajomości Sahaka i Tahiry.

Początek ⁠¤  Spontaniczność  ¤  wiara

Dziecię jest sumą możliwości, które dopiero nadejdą, a więc ma potencjał do uczynienia wszystkiego. Niewinne, trzyma smycz potężnego wilka o mocy niszczenia. Dwie idee o sprzecznych znaczeniach, czystość i okrucieństwo, balansują się wzajemnie. Dziecię jest początkiem życia, podczas gdy wilk ma moc, aby je zakończyć. Karta głupca reprezentuje narodziny i śmierć. Oba są naturalną ekspresją cyklu wszechświata.
~ Tarot Zakonu Złotego Świtu


     Nie była to dobra dzielnica. Nie było tu lamp olejowych, kolorowych proporczyków przy straganach, a starsi mężczyźni w turbanach nie grali w carrom. Przy zniszczonym budynku, częściowo rozebranym, częściowo nadal niszczejącym, kręciły się dzieci, lecz żadne nie grało w ghommemah z opaską na oczach. Ich spojrzenia nie nosiły radości i ciepła, lecz w ciemnościach błyskały białkami wygłodniałych dzikich zwierząt.
     Ponad dekadę wcześniej, gdy brytyjczycy postanowili przejąć tereny Egiptu z rąk Francuzów, udając siły wyzwoleńcze, a tak naprawdę tylko podbijając kolejną kolonię dla Królewa Brytyjskiego,  krew mieszkańców Kairu spłynęła jego ulicami, pozostawiając na nich osierocone dzieci. Tylko najsilniejsze, najbardziej sprytne pomogły przetrwać.
     Brat Sahak siadał piąty dzień w tym samym miejscu, zapalając świecę, która wyznaczała mu godziny do wschodu słońca swoim płomieniem, na ukruszonym stopniu. Obok siebie, na płóciennej szmatce rozkładał garść daktyli, kilka orzechów oraz jedną porcję Fuulu. Fuul należał do jednych z dań ulicznych, do kupienia za niewielki pieniądz w nieco lepszej dzielnicy, zawierający fasolę Fava zmieszaną z lokalnymi przyprawami oraz jajkiem, podawany w płaskiej picie. Otwierała księgę i czytał.
     Wilk nie sprawiał przyjaznego wrażenia, bardzo wysoki, z gęstą brodą i czarnymi ślepiami. Oprócz białego turbanu, założonego niezbyt starannie na głowę, bez wprawy, cały był odziany w kir, a stopy miał bose, niczym biedak. Codziennie jednak, jak się zdawało, czytał, bowiem przekładał kartki księgi. Nic nie jadł, a i to pozostawiał, gdy odchodził, na dwie godziny przed porankiem.
     Nikt go nie przepędził. Raz widział jedynie żołnierzy w jasnych mundurkach, jednak ci nie obdarzyli go ani jednym spojrzeniem, chcąc jedynie odbębnić swój patrol. Siedział więc przy studni i czekał, a ślepia dzieciaków w ciemnościach śledziły każdy jego ruch.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Szorstkość w zachowaniu, unikanie wzroku, to nie dało jej żadnej otuchy, nie spodziewała się po kobiecie jednak niczego więcej. Gorzkie komentarze u progu hammamu, pogarda w stosunku do mężczyzny, to było wszystko na co było stać jej tymczasową opiekunkę. Bezimienna, nieoswojona z nazwą jej nadaną, biernie przyjmowała wszelkie ablucyjne zabiegi, choć nauki spływały po niej jak brud uchodzący z mydlinami. Nie rozumiała tego wszystkiego, wiara była dla niej ledwie pewnym powodem, dla którego czasem na ulicach Kairu było więcej osób czasem mniej. Ciężko osobie, która nad sobą miała jedynie brutalne prawo ulicy pojąć, dlaczego jakiś Allah kazał ustami proroków robić to czy tamto. Może tylko to ostatnie zdanie o złocie, aczkolwiek nie przypuszczała, aby kiedykolwiek dostała cokolwiek więcej niż niechciana ciąża, zgniły kwiat przemocy.

Wyszła z łaźni niepewnie, czując się jak nigdy wcześniej w życiu. Ciężki, narzutowy głaz dociążał jej trzewia, nie była pewna, czy nie wolałaby zwymiotować fasolowego ciasta, zatrutej podstępnie strawy zobowiązaniem, z którego nie dało się już wycofać. Z drugiej strony wrażenie czystości skóry, sprawiało pomimo dziwnego tarcia szaty i zasłoniętej chustą głowy, że czuła się kompletnie naga i zmarznięta. Świt jeszcze nie wstał, choć dla niej minęły eony. Nie podniosła głowy na swojego przyszłego oprawcę, patrząc się tylko w dół jego szaty, aby wiedzieć kiedy i gdzie za nim ruszyć.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Popatrzył na nią, niezadowolony z braku odpowiedzi, ale z drugiej strony pamiętający o swoich pierwszych krokach ze stwórcą. Nie planował przemienić jeszcze dzieciaka, jedyne co szanował w tej kwestii to wolną wolę. Możesz służyć do śmierci, zostać przemienionym lub odejść z przysięgą milczenia, opłaconą odpowiednim majątkiem. Nigdy go to nie zawiodło, poza dwoma małymi… wypadkami, które nie skończyły się szczęśliwie i nawet nie były jego problem, a Adonisa. Zasznurował usta na chwilę.
Przedstawię cię jako żonę, Tahiro, która wraca do męża przed weselem siostry, które pomagała przygotowywać swojej rodzinie. Ja przybyłem później przez sprawy handlowe — poinstruował ją, gdyby ktoś o to dopytywał, chociaż bardzo w to wątpił. Strzeżonego Theotokos strzeże.
Powoli przechodzili z najgorszych dzielnic do tych nieco bogatszych, rzemieślniczych, aż w końcu dotarli do niezbyt wystawnego przybytku, gdzie nocowali przyjezdni. Ojciec Sahak przywitał się z gospodarzem, który sprzątał dolną kawiarnię, w bardzo szybkich słowach opowiedział o tym jak zmęczona jest jego żona i jak długo pracowała przy daniach weselnych, a gospodarz pogratulował mimochodem tylko, pokazując skłonieniem się i dotknięciem piersi szacunek do zamężnej kobiety i nic więcej. Łyknął haczyk.
Samo miejsce było bardzo skromne. Żadnych kolorowych płytek ani mozajek, prosta konstrukcja ścian, dwa piętra. Parter wykorzystano na otwartą do późna, zgodną z prawem Allaha herbaciarnię, przez co zapach różanej herbaty wsiąkł w ściany, tak samo jak wrażenia miodności powietrza przez lepkie słodycze.
Życzył mężczyźnie dobrej nocy i dwoma palcami między łopatkami Tahiry, pierwszym dotykiem przez całą drogę, skierował ją ku schodom. Otworzył drzwi ciężkim kluczem.
W pokoju było również niewiele. Dwie otomany przy oknie, duże, z pojedynczymi poduszkami i kocami do spania oraz jedna wąska, ze niskim stolikiem i dwoma poduchami do siedzenia w kącie do posiłków, a w stronę Mekki ułożone miejsce z dywanikami do modlitwy. Jedyne okno zostało zasłonięte grubą zasłoną, a gdyby zajrzała pod spód z również zatrzaśnięte okiennicą, która miała zadanie chronić przed burzami piaskowymi.
Tam jest twoje posłanie — wskazała drugą z otomanę. Sam usiadł przy stoliku i wskazał jej poduszkę.— Okradniesz mnie, zabiję. Spróbujesz uciekać, zabiję. Otworzysz okiennicę, zabiję. Mam lekki sen i nie chcę ci robić krzywdy. Rano zjemy wspólnie posiłek. Pójdziesz na targ. Wrócisz i pójdziesz spać. Prowadzę nocny tryb życia, ty też musisz się przestawić, na tyle, aby móc załatwiać dla mnie sprawunki w ciągu dnia. Oczekuję, że będziesz czysta, schludna i będziesz się przykładnie zachowywać.
Westchnął. Pierwsza ludzka reakcja.
Nie złamiesz zasad, a będę ci protektorem. Wiesz co to znaczy?

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
To wszystko, co się działo było dziwne do tego stopnia, że do gęstej, oleistej zawiesiny strachu i panicznej w swej rudzie istnienia bezsilności, dołączyło wrażenia absolutnego odrealnienia. Prawo ulicy pozostawało bezwzględne, a nadzieja na życie, wymykające się daleko opisowi "normalnego". Chciała tylko suchy kąt i strawę dla siebie... Czy to możliwe, aby jej nieme modlitwy, które składała, dołączając do głosów setki dzieci podobnych jej, były wysłuchane? Nie rozumiała jego słów, podobnie jak słowa pracownicy hammamu przechodziły i odchodziły przez nią w nicość. Pozostawały tylko proste idee, polecenia inne niż rozbierz się, rozłóż nogi, milcz.

Usiadła na wskazanej poduszce i wraz z jego ostatnim zdaniem skinęła głową, jakby pozbawienie jej ulicznych korzeni, zmycie brudu, ogolenie włosów i nadanie imienia, odebrało jej mowę, zaklęło tę umiejętność w kamieniu, którego nieznajomy stał się bezsprzecznym władcą. Protektorem. Nie wiedziała, co to znaczy, ale być może było to jakieś edukowane słowo tożsame z "właściciel". Siedziała na piętach z dłońmi złożonymi przed sobą na udach, pochyloną głową, patrząca w jego dłonie, nie w twarz. Nie miała już łez, nie pozwalała jednak zakwitnąć nadziei, choćby wzrosnąć jej, odbić się od ziemi. Nadzieja jest dla głupców, nie dla istnień stojących nad przepaścią, zależnych, możliwych do zgniecenia jednym kłapnięciem wilczej paszczy.


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wyciągnął spod otomany, na której siedział płócienny worek podróżny, a z niego małą, haftowaną kolorowymi nitami saszetkę, jaką widywano często na bazarach, obok hijabów, guthry czy kameezów. Brzęczały w niej monety piastre, lokalnej waluty Egipskiej, za kutóre można wykupić pożywienia na tydzień dla średniej rodziny, składającej się z dwójki starszyzny, ich syna, jego żony i czwórki dzieci. Położył sakiewkę na stoliku, nie wyczekując, aż ją weźmie. Nie zamierzał jej mówić, ile jest w środku, ani na jaki czas jest przeznaczona zawartość. Chciał sprawdzić, czy da się pochłonąć magii monet, czy ucieknie z nimi, czy wypełni jego zadanie.
Wilk prawie warknął, gdy pomimo pytania dziewczyna milczała, jednak nie zrobił tego. Pozwolił sobie złagodnieć. Rozwiązał z głowy chustę, pod którą chował włosy, w bardzo ludzkim geście. Nigdy się ich nie wyzbył, w przeciwieństwie do znanych sobie rodzonych wampirów, nie wyrzekł się drobnych ruchów, gestów, które podobno mówiły o słabości. Jedynie ograniczył je do czterech ścian, a przecież właśnie w nich się znajdował. Złożył w kostkę materiał i położył obok siebie. Przypomniał sobie ojca Artura, który okazał mu tyle cierpliwości, gdy był podlotkiem ledwie starszym, niż dzieciak.
Wspomnienie nosiło gorzki smak.
Docenię, jeśli będziesz mi odpowiadać, Tahiro — odezwał się cicho, dużo łagodniej, jakby wstawiennictwo Theotokos wysłało do niego duszę zmarłego mnicha. Położył dłoń na swojej piersi, jak w pozdrowieniu wcześniej. — Nie bój się. Mówi mi Sahak.
Zapomniał, że dziewczyna nie widzi dobrze w ciemności, nie jak on i jest dla niej mówiącą istotą w ciemności, przedłużeniem Świętego Mroku, a więc powinien zapalić lampę oliwną. Nie należała w końcu do dzieci nocy.
Idź spać, dziecko.
Sam wstał, nadal po ciemku, lecz bezbłędnie, nadal wody do miski i obmył w niej twarz, dłonie i stopy, a następnie położył się na drugiej otomanie i okrył kocem. W kościach czuł nadchodzący świt.

@Tahira Darbinyan

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Dobrze Sahaku – jej głos był zachrypnięty i nienaturalny, nie podniosła głowy, mając oczy utkwione wciąż w blacie. Myśli już nawet nie szybowały, one były rozpierzchnięte wszędzie i nigdzie, niczym atomy podczas pierwszego impulsu, który miał dać istnienie. Początek drogi, niepewny, zafałszowany obrazem, który utrwalony był przez społeczeństwo, przez doświadczenia zbiorowości wojennych sierot na całym świecie, zwłaszcza dziewczynek. Była w swoim ciele, a jakby nie była, skóra piekła nad nadmiaru obcych bodźców, niezrozumiałych woni, przestrzeni, której nigdy nie nazwałaby domem, a jednak, stanowiła dla niej obecnie bezpieczną przestrzeń. Czuła się niewolną i wolną jak nigdy wcześniej. Zmęczoną i podekscytowaną, wdzięczną i przerażoną. Była zbiorem sprzeczności i kontrastów, dychotomia zbieranych bodźców z wnętrza w tym ciemnym, spokojnym pokoju sprawiała, że był on wysycony barwami i energią.

Patrzyła w bezruchu, jak mężczyzna się kładzie i otula milczeniem, jakie znów między nimi nastało. Słowa, które wypowiedział w jej kierunku, opadały jak ziarno, osadzały się na oczyszczonym i natartym olejem ciele, na glebie jej życia, szukając przestrzeni, by zapuścić korzenie. Brakło jej wyobraźni, by wyobrazić sobie nadchodzące dni, skoro to, co wydarzyło się teraz, wymykało się dalece koleinom znanych jej historii. Ponad wszystko wiedziała jednak, że nie będzie w stanie wykonać pierwszego polecenia i zwyczajnie nie zaśnie. Nie dziś, nie tej nocy, tego dnia, gdy droga się rozpoczęła.

Gdy stała się towarzyszką Nocnego Wędrowca.

ZTx2


_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach