Liczba postów : 104
Balkon brzmiał kusząco, ale jak na razie wolała obrać coś jednak bardziej dostępnego. Po tym jak okazało się, że dojście na piętro budynku było zamknięte. Więc nie czekając obrała przeciwny kierunek, taki który uważała był w miarę najlepszy.
- Zamknięte...powiem Ci, że gdyby nie Ty, pewnie czmychnęłabym mimo wszystko na balkon, ale...może jednak lepiej przejdźmy się na werandę? Tam też w miarę można postać w ciszy.
Uśmiechnęła się lekko a na jego słowa o podniesieniu rękawiczki tym bardziej się ucieszyła. Nie okazała oczywiście tego tak bardzo dosadnie.
- Z takim podejściem na pewno podołasz. Wierzę w Ciebie.
Uśmiechnęła się dumna z niego. Tak, była dumna, mogła poczuć gdzieś tam jak jej serduszko zaczyna bić bardziej pewne i radosne.
- Może kiedyś Ci opowiem.
Obiecała nie tylko jemu, ale i sobie. Kierowała się w stronę werandy, więc gdy tam dotarła z Jacobem oparła się nieco o barierkę i ściągnęła maskę.
- Zobacz co mam...
Uśmiechnęła się lekko podając mu kieliszek szampana, którego zgarnęła nim przeszli przez próg jakiemuś kelnerowi, który przemierzał między rozmawiającymi i śmiejącymi się osobami. Nie znała nikogo z obecnych. Czuła się coraz bardziej nieswojo. Może to był błąd, że przyszła tutaj.
- Swoją drogą, chyba to nie był dobry pomysł tutaj przychodzić. Nie znam nikogo...prócz Ciebie oczywiście i czuję się dość...niepewnie.
Przyznała z niepokojem, który coraz bardziej gdzieś w niej zaczął się pogłębiać.
- Zamknięte...powiem Ci, że gdyby nie Ty, pewnie czmychnęłabym mimo wszystko na balkon, ale...może jednak lepiej przejdźmy się na werandę? Tam też w miarę można postać w ciszy.
Uśmiechnęła się lekko a na jego słowa o podniesieniu rękawiczki tym bardziej się ucieszyła. Nie okazała oczywiście tego tak bardzo dosadnie.
- Z takim podejściem na pewno podołasz. Wierzę w Ciebie.
Uśmiechnęła się dumna z niego. Tak, była dumna, mogła poczuć gdzieś tam jak jej serduszko zaczyna bić bardziej pewne i radosne.
- Może kiedyś Ci opowiem.
Obiecała nie tylko jemu, ale i sobie. Kierowała się w stronę werandy, więc gdy tam dotarła z Jacobem oparła się nieco o barierkę i ściągnęła maskę.
- Zobacz co mam...
Uśmiechnęła się lekko podając mu kieliszek szampana, którego zgarnęła nim przeszli przez próg jakiemuś kelnerowi, który przemierzał między rozmawiającymi i śmiejącymi się osobami. Nie znała nikogo z obecnych. Czuła się coraz bardziej nieswojo. Może to był błąd, że przyszła tutaj.
- Swoją drogą, chyba to nie był dobry pomysł tutaj przychodzić. Nie znam nikogo...prócz Ciebie oczywiście i czuję się dość...niepewnie.
Przyznała z niepokojem, który coraz bardziej gdzieś w niej zaczął się pogłębiać.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!