WYPAD

5 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
First topic message reminder :

Jak nie siedzisz w bazie, to wypad
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Dzikość rządziła się swoimi prawami i wbrew temu, co mogło sugerować zachowanie, nie zawsze sprowadzała się do bezmyślności. Metodyką prób i błędów oraz zaciętego boju, choćby i z masą odniesionych ran, Klej oraz Theo wyeliminowali nieprzyjaciół. Na tle pozostał ostatni wilkołak. Widząc przewagę liczebną najeźdźców oraz porażkę braci, zrobił to, co poczyniłby każdy inny zwierz na jego miejscu - zaczął uciekać przed siebie.
Los ostatniej dzikiej bestii leżał w łapach pary Crinosów. Mogli go oszczędzić lub dokończyć dzieła, serwując los martwych.
Rozchodziło się pytanie, która decyzja miała okazać się bardziej moralna, zarówno dla uciekiniera jak i przybyłych?
- Jak sytuacja? Wszystko w porządku? Nadal mają problem? My już załatwiliśmy "nasze" wilkołaki i jesteśmy w drodze do Was. Odbiór. - Amelia w tym czasie usłyszała w słuchawce głos Juna. Chyba wszystko zmierzało ku szczęśliwemu zakończeniu.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Walka szła... Dobrze? Przeżyli, zabijali, więc chyba nie można powiedzieć, że było źle. Na pewno nie było dobrze, ale źle też nie.
Walka tak szybko jak się wywiązała, tak szybko się skończyła, z jednym wilkołakiem uciekającym w siną dal, którego Theo za nic nie mógł zostawić samego sobie. Co będzie jak się przemieni? Co ze wspomnieniami? Zabili mu przyjaciół? Czy były to dla niego obce wilki. Gdyby wszystko potoczyło się inaczej...
Pogryziony, podrapany i ogólnie pokiereszowany, zerknął na Kjellmara, aby upewnić się, że nie jest on w stanie agonalnym i widząc, że się trzyma całkiem nie najgorzej, sam ruszył za uciekającym wilkiem, na trzech łapach, odciążając całkowicie łapę, jaka została prawie odgryziona. Leciał z podkulonym ogonem, piszcząc i szczekając przyjaźnie, może nawet zabawowo. Jeden się ostał, nie chciał, żeby był sam, więc albo będzie z nimi, albo będzie martwy. Pierwsza opcja lepsza, ale żeby nie cierpiał był gotów wprowadzić w życie również drugą.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Mentalnie odetchnął kiedy w udało im się pokonać większość dzikusów. Został jeden, który wziął nogi za pas, co wcale nie zdziwiło Kjellmara. Nie zamierzał jednak go gonić. Nie żeby chciał mu darować życie, nic z tych rzeczy, nie chciał po prostu przez przypadek wpakować się w jakąś następną grupę wilkołaków. Kolejne starcie tego kalibru byłoby już dużo cięższe. Spojrzał tylko obojętnie na Theo, który postanowił ruszyć w ślad za uciekinierem. Jego wola, był na tyle duży, żeby samemu ocenić czy to dobry pomysł.
Zamiast gnać za młodym Kjellmar spróbował spojrzeć mniej więcej w stronę w którą powinna być Amelia. Wbił w ten azymut swój wzrok, a potem łbem wskazał na uciekającego przeciwnika. Miał nadzieję, że Amelia zobaczy i zrozumie przekaz i strzeli do wilkołaka. On sam zanim wróciłby na miejsce gdzie została jego broń straciłby za dużo czasu i mógłby szukać wiatru w polu. No i jeszcze istniało ryzyko, że typ ma gdzieś jakiś kumpli czy matecznik czy co tam w tych lasach może być i napatoczą się na większą ilość wrogo nastawionych futrzaków, albo co gorsza, że zdąży uciec i Ci ruszą ich tropem. Wolałby tego uniknąć.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 202
Odetchnęła z ulgą widząc, że mimo ogromnych trudności, Theo i Kjellmar wyszli zwycięsko z tej potyczki. Cztery z pięciu dzikich leżało bez życia w śniegu, a ostatni ocalały wziął nogi za pas w nadziei uratowania twojego żywota. Nieszczęśliwie dla siebie, a szczęśliwie dla Amelki, wilkołak biegł w linii prostej, co czyniło z niego łatwą ofiarę. Wampirzyca przed porządnym wycelowaniem, dojrzała gest Kjella. W tej kwestii pomyśleli podobnie. Kobieta oddała strzał, i dopiero po nim odpowiedziała Junowi.

- Sytuacja opanowana. Cała piątka leży, a nasi są mocno ranni. Ale udało im się. Odbiór. - przekazała drugiemu wampirowi, po czym wstała, odłożyła broń i sięgnęła po kontroler drona. Była ciekawa czy w jakiś magiczny sposób ocalał. Mógł wpaść w gałęzie drzew lub spaść na miękką warstwę śniegu. Jeżeli dron był względnie cały, pokierowała sprzęt tak, by do niej wrócił. Teraz pozostało jedynie czekać aż wrócą pozostali i razem udadzą się do domu Grimm. Wystarczająco dużo czasu spędziła na tym mrozie i wiele by dała za kubek gorącej czekolady. Najlepiej z sernikiem do tego.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Przy braku operatora Dron zaliczył randkę ze śniegiem. Mocna konstrukcja uchroniła urządzenie przed poważnym uszkodzeniem - może nie było w stanie się wzbić w powietrze od razu, ale na pewno dało radę po kilkukrotnym pomajstrowaniu przy pilocie. To właśnie dzięki temu Amelia mogła zobaczyć gest Kleja, a w zasadzie jego część, zupełnie jakby na coś jej wskazywał.
- Wracamy do Was. - rzekł Jun na poczet uspokojenia kobiety.

Klej w tym czasie mógł odetchnąć. Ranny ale żywy stał wokół trupów wilkołaków. Cel został osiągnięty, a mężczyzna cały. Czego chcieć więcej? Jedynym problemem był już tylko Theo, który choć chęci miał dobre, może ciut nieroztropnie poleciał za rosłym wilkołakiem i to z poważnie ranną łapą.

Theo ocalił stopę i postanowił udać się w pogoń. Szczek i pisk mimo iż kuszące, niestety nie mogły zbić z tropu wilkołaka. Potwór mógł być dziki, ale nie głupi - w dodatku kierowała nim złość. To właśnie pod jej wpływem zrobił piękną odbitkę, dzięki które zamiast ucieczki, począł szarżować w stronę Theo. Zderzenie było nieuniknione, walka też. Dwa ranne wilkołaki, w tym jeden gotów walczyć o życie, niestety nie mogły się zaprzyjaźnić. Krocząc drogą wojażu lub skonania, potwór bronił się do ostatnich sił, a nawet dokończył dzieła braci, odgryzając ranną stopę Theo.
Theo: traci stopę - ma dowolność w zabiciu wilkołaka, który niestety, ale nie zaprzyjaźni się z nim.

Epilog: jeżeli nikt z drużyny nie będzie miał niczego do dodania to - wszyscy będą mogli spotkać w miejscu czatowania Amelki, do której wkrótce dołączył Jun oraz jego towarzyszka. Z ranami mniejszymi lub większymi, o dziwo nieobecnymi u przybyłej pary, ale dość mocno umorusanej juchą wilkołaków, wszyscy bezpiecznie powrócą do bazy wypadowej, w której każdy będzie mógł dojść do siebie nim dojdzie do powrotu do Paryża.
Jun oczywiście podziękuje wszystkim za pomoc - w imieniu swoim oraz Grimm, która jak to Grimm, po wykonaniu zadania opuści grono i uda się w swoją stronę.

[Koniec]
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach