Po wyjściu z głównej sali

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
First topic message reminder :

Muzeum to nie galeria – tutaj nie zawsze chodziły tłumy, a jeśli nawet to nie przez cały czas. W jednej krótkiej nieszczęsnej chwili pustka ogarnęła korytarz, po którym przez moment paradował Theo z kolegą. Obecnie obaj okupowali schody, ale @Enzo Lacroix nie mógł tego zobaczyć. W jednej chwili bowiem, po wyjściu przez drzwi, mężczyzna został napadnięty.
Klasycznym atakiem od tyłu, przy którym jedna ręka robiła za ofensywną, napastnik użył drugiej, aby przyłożyć tkaninę do nosa nieśmiertelnego. Włókna nasączone były środkami odurzającymi w połączeniu z tojadem w końskiej ilości. Wystarczył wdech, aby przytłumić bzyczący szósty zmysł i dać się odciągnąć w głąb przeciwnego korytarza i kilka kolejnych, aby zaliczyć odlot.
No... Gdyby Enzo był wilkołakiem.
Kto jak nie Novus Ordo mogło czekać na oddzielenie się kanarka od reszty? Ciekawe ilu jeszcze ich tutaj krążyło i co gorsza. Czy podobne niebezpieczeństwo groziło Theo? I czy przypadkiem nie doszło do pomyłki? Czyżby pomylili bliźniaki? To był spora szansa, no za wyjątkiem tego, że oponent mógł się szybko zorientować w sytuacji.

@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Czas biegł irytująco powoli i szybko zarazem, bo jakaś część Enzo chciała już mieć to za sobą, a przeważająca większość skupiała się na "tu i teraz". Jego tożsamość być może nadal była błędnie postrzegana, ale teraz miało to znikome znaczenie, kiedy wszyscy chwycili za jedno z najskuteczniejszych narzędzi w przypadku każdej rasy.
Trafił w kolano. To nie było wiele, ale z drugiej strony wystarczająco, by udaremnić porwanie dziewczyny. To było wystarczająco i drobna iskierka ulgi przeleciała przez umysł wampira, dodając mu sił do dalszego działania.
— Ja, ja — przytaknął na jej barwne określenia i już miał się zająć facetem, kiedy ten postanowił dołączyć do strzelaniny. Lacroix zaklął pod nosem, odskakując pół kroku w tył i samemu strzelił w jego stronę, niewiele się nad tym zastanawiając. Tym razem pocisk poszybował znacznie celniej, niż poprzedni.
* * *
K12: 9 +3 +2 = 14
* * *
Wzrok Enzo oderwał się od przeciwnika, zerkając z powrotem na zranioną kobietę, która pozbyła się kołka z ciała dziewczyny. I nie tylko. Źrenice wampira zadrżały delikatnie, kiedy dotarło do niego, co robi i czym to może grozić. Nigdy nie miał do czynienia z zakołkowanym, a teorie, jakie słyszał, w niczym nie pomagały. Tak jak roznoszący się wokół zapach krwi...
— Odsuń się od niej!... Kurwa... — rozkazał, a to ostatnie syknął tylko pod nosem, kiedy wraz z wycelowaniem do kobiety, ramieniem przycisnął obrożę do szyi. — Masz klucz do tego cholerstwa? — warknął, zerkając cały czas na leżącą dziewczynę w razie, gdyby miała im przerwać pogawędkę.

@Mistrz Gry  @Sonia Evans

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 225
I nagle stała się jasność...szumy, głosy...zapach, smak. Wszystko poczuła ze zdwojoną siłą. Wściekłość buzowała w niej coraz bardziej, jej wnętrzności zaczynały wracać do normy jako takiej, w momencie gdy tylko kołek został wyszarpnięty. Krew, którą wpierw poczuła w ustach, może i niewiele ale jednak wystarczająco tyle, by pobudzić ją w mig. Pamięć wróciła równie szybko co szok, który sprawił, że poczuła się fatalnie nieswojo. Zacięta walka a potem ciemność. I nagle znów wszystko zaczęło wracać. Gdzie ona była? Co się stało? Czemu tutaj? Gdzie Pan Sander? Jednak nie było jej dane skupić się na czymś pobocznym czując pragnienie, takie jak po pierwszym przebudzeniu. Jakby narodziła się na nowo. Z małym wyjątkiem. Tym razem czuła ból w klatce piersiowej. Nie patrzyła na nic, rzuciła się przed siebie w szale pragnienia. Wysunęła swoje podwójne kły wściekle sycząc i kłapiąc zaciekle zębami. Była głodna, rozkojarzona...nieświadoma tego co się z nią dzieje. Chciała krwi, którą czuła to co kapnęło jej do ust było zdecydowanie za mało. Chciała jeszcze i więcej. Działając w szale nie panowała nad sobą, nie interesowało ją kim jest wampir przed nią.

@Mistrz Gry
@Enzo Lacroix

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
Enzo oddał piękny strzał prosto we wrogiego mężczyznę. Całkowity unik (nieparzyste nie, parzyste tak: 4) nie miał zbytniego sensu (za duży wynik na kościach u Enzo), niemniej z uwagi na doświadczenie i ten cholerny szósty zmysł, przez który niejako wróg zawsze był o krok do przodu, facet zdołał się uchylić na tyle wcześnie, aby zamiast oberwania, kula jedynie drasnęła jego ciało na wysokości ramienia (do wyboru).
Nie czekając zbyt wiele oponent wykorzystał chwilowe rozproszenie Enzo sytuacją kobiety i przebudzonej Soni, aby oddać własny strzał w jego kierunku. Celował w prawe udo, aby wampira spowolnić.
To, czy trafił miało zależeć od rzutu kostki @Enzo Lacroix  na unik. Rzuć kością K12 na spryt. Jeżeli będziesz miał wynik większy od 6 (4 bo wynik +2 bo strzelec) unikniesz strzału. Wynik równy 6, strzału unikniesz i jedynie otrzesz się o kulę tak, jak wcześniej Twój przeciwnik. Wynik mniejszy od 6: obrywasz w udo.
@Sonia Evans  rzuć kością K12 na siłę. Jeżeli Twój wynik będzie mniejszy od 6, wroga kobieta, która przy Tobie była, robi sobie wpierw z Ciebie żywą tarczę przeciwko Enzo, a potem, aby nie było zbyt kolorowo, popycha Cię w jego stronę. W takim scenariuszu @Enzo Lacroix  otrzymuje do swojego rzutu na obronę przed strzałem - 1 do wyniku.
Wynik równy 6 oznacza przepychankę pomiędzy Tobą a kobietą. Wynik większy od 6, wbijasz w nią swoje kły, ale narażasz się na atak wrogiego NPC - wówczas Ty @Sonia Evans otrzymujesz –1 do uniku na potencjalny rzut kością.
Enzo, kobieta nie odpowiada na Twoje pytanie. Wykorzystuje za to moment, aby zrobić z Sonii tarczę. Efekt będzie zależny od wyniku rzutu kości.

Dla przypomnienia: mm9 mają zamontowane tłumiki, więc nie słuchać aż tak.

@Sonia Evans
@Enzo Lacroix

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 225
klik 7

No i zaczęło się. Strzelanina gdzieś tam się działa, niby obok ale jakby w oddali. Nie przejmowała się tym w ogóle chciała krwi, chciała poczuć jej smak. Czuła się gorzej niż w momencie narodzin dla nocy...głód jaki czuła był zdecydowanie gorszy a świadomość, że coś się stało co nie powinno mieć miejsca tylko podgrzewał ogień, który w niej buchał. Wampirzyca, która jej pilnowała była na wyciągnięcie ręki. A ona...ona nie baczyła już na nic. Latające, kule? Droga wolna, nie ruszą jej teraz...nawet gdyby miała oberwać. Rozjuszona, spragniona i totalnie skołowana dopadła do swojej oprawczyni wbijając w nią swoje kły. Nic więcej nie potrzebowała, smak krwi rozszedł się po jej ustach a potem brnął dalej. Czuła błogość, której potrzebowała, chociaż nie była to jej grupa, którą wolała. Jednak teraz nie miało to znaczenia. Chciała jeszcze i więcej. Więc ścisnęła mocniej wampirzycę nie chcąc by ta się jej wyrwała. Była w końcu "dzieckiem" pisklakiem, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie. A wyciągnięcie kołka bez uprzedniego przygotowania musiało skończyć się tak, a nie inaczej.

@Mistrz Gry
@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Rzut na unik, k12: 12 +1 +1

Skrzywił się na widok tego, jak facet uchylił się z idealnej linii strzału. Kula i tak trafiła, prosto w prawe ramię, ale mogła trafić lepiej. Nie było jednak wiele czasu do ubolewania, bo skończyła się też zabawa w kotka i myszkę, przynajmniej chwilowo.
Zdołał dostrzec jego ruch ręki z bronią, co najpewniej uratowało go od postrzału. Na korzyść wampira działało też to, że przeciwnik wybrał mały cel, a więc łatwy do ucieczki. Wybrał unik w dobrą stronę, kula uderzyła w ścianę, a Enzo ponownie wycelował w wampira.
— Nieźle — skomentował jego próbę. Mieli tutaj impas umiejętności, ale każdego z nich mogło w końcu opuścić szczęście. Albo magazynek.
Kątem oka widział, jak zakołkowana wcześniej dziewczyna rzuca się na wampirzycę i zaczyna z nią szarpać. W duchu cieszył się, że nie na niego, ale taki widok chyba działał gorzej na jego kłębiący się gdzieś w głowie i kłach głód. Zapach krwi rozpływał się w powietrzu, a to że nie była ludzka, zdawało się niepokojąco nieistotne. Już nawet czuł charakterystyczne mrowienie w dziąsłach. Nawet nie zauważył jak na krótki moment jego ciemne tęczówki zaczerwieniły się delikatnie.
Ale poza tym, Enzo czuł presję czasu. Tych dwoje mieli rozkaz się wynosić, tymczasem nadal bawili się z nimi i miał nieodparte wrażenie, że prędzej czy później ktoś przyjdzie ich szukać. Pytanie kto. Pytanie, czy byłby to człowiek od obroży. Czy miał jedyny klucz, czy mógł go mieć jeszcze ktoś. Tak czy inaczej, ten jeszcze ktoś nie musiał go podawać własnoręcznie.
Strzelił ponownie i korzystając z tego, że panie chwilowo zajęły się sobą, Lacroix cofnął się nieco i ukosem zszedł w stronę drzwi do pomieszczenia, tych, którymi wyszedł wcześniej Bob.
— Rzuć klucz, to pozwolę wam wyjść. — Cały czas celował w wampira w razie gdyby tamten chciał skupić się na wygłodniałej dziewczynie i pomóc koleżance.

Kolejny strzał, k12: 6 +3 +2 = 11

@Sonia Evans @Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
Sonia, szarpanina trwała. Smak krwi rozchodził się w Twoich ustach. Był to dla przeciwniczki miecz obosieczny. Z jednej strony traciła siłę, ale paradoksalnie z drugiej ją zyskiwała z powodu gniewu, który powolutku budził dzikie instynkty. Ponownie rzuć kością na siłę. Wynik większy od 9 pozwoli Ci zaspokoić głód i odzyskać zmysły, jednocześnie stawiając Cię przeciwko mocno osłabionej ale wygłodniałej wampirzycy. Będziesz musiała reagować szybko.
Wynik równy 9 - szarpiecie się nadal. Wynik mniejszy od 9 - wampirzyca wygrywa i wbija Ci w brzuch wojskowy nóż, po czym odrywa Cię od siebie. Odzyskane po części siły zaczynają upływać wraz z krwią z rany (wysokość i miejsce na brzuchu do wyboru).
Przeciwnik obrywa w bok tułowia (12 vs 11). Rana nie była poważna, ale faktycznie pomogła w odwróceniu uwagi faceta od Sonii, do której zamierzał strzelić. Po syknięciu odwrócił się do Enzo. W instynkcie oczywiście zaraz schował się za ścianą, aby dłużej nie wystawiać się na atak, tym bardziej po otrzymaniu srebrnej kulki. Impas bólu był mniej więcej wyrównany. Oba wampiry miały rany po otarciu srebrnych kul. Jeden był ranny, a drugi borykał się ze srebrną obrożą.
- Chcesz? Bierz! - Enzo nie miał spowiednika, a nawet gdyby, to nie byłby w stanie rozróżnić kłamstwa od prawdy. Oczywistym był podstęp, mianowicie rzucenie kluczyka, nie wiadomo od czego, gdzieś w głąb sali, a więc dalej od mężczyzny, Soni i kobiety - tak po chamsku, również daleko od Enzo, aby nie miał w życiu za łatwo.
Enzo musiał podjąć decyzją, czy ostatecznie iść w kierunku "Boba", czy jednak skupiać się na akcji w obecnej lokacji, bądź sięgnąć po rzucony na ziemię kluczyk. Bob nie był sam, towarzyszyła mu dwójka kolegów. Wszyscy najpewniej dotarli na zewnątrz, gdzie pakowali już ciała.
Wrogi wampir nie oddawał już strzałów, zapewne oszczędzając naboje.

@Sonia Evans
@Enzo Lacroix

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 225
klik = 11

No i stało się, życie w końcu się uśmiechnęło chociaż na chwilę! Odzyskiwała w końcu siły i świadomość tego co się działo, nie mniej potrzebowała jeszcze troszkę, odrobinkę...o tak, tego potrzebowała, chwili posilenia się. Dzięki temu mogła czuć się zdecydowanie pewniej i bezpieczniej. Zamruczała zadowolona. Pospiesznie jednocześnie z całej siły spróbowała uderzyć w mostek wampirzycę przed sobą, tak by odepchnąć ją od siebie na tyle, by nie zagrażała jej chociaż na chwilę. Jeśli się jej to udało, dopadła do boku Enzo by wspomóc go w razie potrzeby. Czuła się niemal idealnie, chociaż nadal otępiona była po tym co się stało. Nie mogła pozbierać myśli, skupić się na tym co się stało. Obecnie ważnym było dla niej pozbycie się zagrożenia.

@Mistrz Gry
@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Los najwyraźniej postanowił się do nich obojga uśmiechnąć. Celne trafienie było kolejnym małym sukcesem na drodze do wolności, a widok chowającego się przeciwnika bezcenny. Z drugiej strony wolałby go widzieć leżącego, ale to szczegół, który mógł przeboleć. Potem przyjdzie czas żałować tego czy tamtego. Ten moment przerwy pozwolił mu też sięgnąć ręką do obroży, by na chwilę chociaż odizolować ją od skóry. Niewiele to dało, wręcz przeciwnie, syknął wściekle, kiedy rękawiczka tylko podrażniła jego szyję, a z drugiej strony znowu docisnęła metal. W ostatecznym rozrachunku ten odruch był fatalnym pomysłem.
Zaklął pod nosem, odruchowo zerkając w kąt, w którym zabrzęczały klucze. Mogły być jakiekolwiek, nawet od jego skrzynki pocztowej, ale czy to miało znaczenie? Czy on w ogóle miał klucze, o jakie mu chodziło? Milion wątpliwości powstawało w głowie wampira z sekundy na sekundę, a możliwości w tym samym tempie zdawały się kurczyć. A on nie był pewien, czy powinien ryzykować, ani co jest bardziej ryzykowne. Towarzystwo z auta mogło tu wrócić i miałoby wtedy przewagę. Ale miałoby też, jeśli sam by do nich polazł.
Kiedy tylko dziewczyna odepchnęła od siebie wampirzycę, wycelował w Novuskę i cofnął się o krok.
— Wypierdalać — rzucił, zerkając kontrolnie na dziewczynę tuż obok. Wyglądało na to, że jej lepiej. Zaczął cofać się w stronę miejsca, gdzie upadł kluczyk, wolną ręką zaś sięgnął do kieszeni. Wyjął stamtąd telefon, odblokował odciskiem palca i podał dziewczynie. — Masz, dzwoń na "Brat", mów, gdzie jesteśmy — wymruczał, wzrokiem dalej śledząc oboje przeciwników.

@Mistrz Gry @Sonia Evans

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
Wściekła wampirzyca z trudem powstrzymywała furię. Gdyby nie towarzysz, pewnie rzuciłaby się głupio na Sonię lub Enzo, nie przejmując się uszczerbkiem na zdrowiu. Szczęśliwie para nie zamierzała dłużej walczyć. Facet ostrożnie, mając oczywiście przeciwników na oku, podszedł do towarzyszki, po czym szarpnął nią na tyle mocno, aby zmusić do podążenia za nim, rzecz jasna przy asyście. Osłabiona kobieta trochę odpływała, w sumie to nawet bardzo.
Enzo wygrał, Sonia również. Jedynym mankamentem po walce była obroża i klucz, który do niej niestety nie pasował. Z drugiej strony może tkwił w tym plus? Przynajmniej wiedzieli, czym dysponuje Ordo. Tylko no... Czemu nagle typek się uśmiechnął? Czyżby wszystko zostało ukartowane? Co się działo z Theo? Ba! Co mogło się dziać w innych miejscach, skoro tutaj wybuchła mała wojenka?!
Enzo oraz Sonia zostali sami w sali, gdyż przeciwnicy postanowili się wycofać.

MG myślę z/t xD

@Sonia Evans
@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Klucz nie pasował. Czy go to dziwiło? Absolutnie nie, wyrzucił go na ziemię z frustracją, ale nie postawił nawet paru kroków, zanim jednak nie schylił się ponownie i nie zabrał go do kieszeni. Nie był pewien, czy w ogóle do czegokolwiek może mu się przydać, ale lepiej jest coś mieć niż nie mieć... a po namyśle wygrzebał z innej kieszeni paczkę chusteczek, opróżnił z tychże i zawinął klucz w folię, łapiąc ostrożnie za kółeczko. To jednak mogło się bardzo przydać.
Theo nie odbierał, co napawało obawami, ale nie mieli czasu na gdybanie. W każdej chwili ktoś z zewnątrz mógł tutaj wrócić. W każdej chwili stracić samokontrolę.
— Chodźmy — rzucił do dziewczyny, do której chciał podejść, ale zaraz odsunął się aż nazbyt wyraźnie, przysłaniając usta. Trochę, by mniej czuć bijący od niej zapach świeżej krwi, a trochę by ona nie widziała odruchowo wysuwanych kłów. Krew.
Gdzie jego piersiówka?
Ten smak.
Dwa kroki w tył.
— Idź przodem.
Znalazł w końcu odpowiednią kieszeń, szybko, choć wydawało się to wiecznością, i pociągnął solidny łyk z metalowej buteleczki. Odetchnął cicho i na moment przymknął ślepia. Rzucił ostatnie spojrzenie po pomieszczeniu, po czym ruszył w ślad dziewczyny, którą aż nazbyt łatwo było mu znaleźć.
A potem trafili na frakcyjnych łowców i cały ten burdel na górze.

z.t. x2

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach