Po wyjściu z głównej sali

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
Muzeum to nie galeria – tutaj nie zawsze chodziły tłumy, a jeśli nawet to nie przez cały czas. W jednej krótkiej nieszczęsnej chwili pustka ogarnęła korytarz, po którym przez moment paradował Theo z kolegą. Obecnie obaj okupowali schody, ale @Enzo Lacroix nie mógł tego zobaczyć. W jednej chwili bowiem, po wyjściu przez drzwi, mężczyzna został napadnięty.
Klasycznym atakiem od tyłu, przy którym jedna ręka robiła za ofensywną, napastnik użył drugiej, aby przyłożyć tkaninę do nosa nieśmiertelnego. Włókna nasączone były środkami odurzającymi w połączeniu z tojadem w końskiej ilości. Wystarczył wdech, aby przytłumić bzyczący szósty zmysł i dać się odciągnąć w głąb przeciwnego korytarza i kilka kolejnych, aby zaliczyć odlot.
No... Gdyby Enzo był wilkołakiem.
Kto jak nie Novus Ordo mogło czekać na oddzielenie się kanarka od reszty? Ciekawe ilu jeszcze ich tutaj krążyło i co gorsza. Czy podobne niebezpieczeństwo groziło Theo? I czy przypadkiem nie doszło do pomyłki? Czyżby pomylili bliźniaki? To był spora szansa, no za wyjątkiem tego, że oponent mógł się szybko zorientować w sytuacji.

@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Skorzystał z okazji, że był na chwilę sam i założył rękawiczki. Powinien był o nich pamiętać wcześniej, dobrze, że tamta dziennikarka nie była aż tak nachalna jak mogła.
Coś szeptało mu w głowie, że to dziwne wyjście jego brata może zwiastować kłopoty, ale raczej nie spodziewał się, że będzie to dotyczyć jego i to tak szybko. Usłyszał ruch za sobą, ale nie zdążył się odwrócić, nim poczuł chwyt na sobie.
Spomiędzy zębów wydobyło się syknięcie, kiedy wampir odruchowo szarpnął za rękę, która go oplatała. Nie bardzo przejął się użytą siłą, wręcz przeciwnie, nie widział sensu, by się hamować. A sekundę później jego uwagę przykuło zgoła co innego.
W pierwszej chwili myślał, że to po prostu mokra szmata, ale charakterystyczny zapach, z którym już zdążył się zaznajomić, uderzył mocno w wyczulone zmysły krwiopijcy. Kto normalny atakuje wampira tojadem? To pytanie byłoby śmieszne, gdyby nie znał wilkołaka pasującego do opisu. Ale z tego też wynikał inny ważny fakt. To był człowiek.
Enzo szybko rozluźnił chwyt na ręce napastnika, aż ten mógł bez problemu strząsnąć jego dłonie. Sam oparł się o niego plecami, jakby tracił władzę w nogach, powieki mu się zamykały, a ruch głową, który miał pomóc się uwolnić, ustał w końcu całkiem. Wampir nie był pewien, czy to dobry pomysł, ale nawet jeśli nie odurzony, to wciąż musiał oddychać, a trzymany w ten sposób nie był na dobrej pozycji.

@Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
To, czy Enzo spotkał się z człowiekiem, stanowiło kwestię sporną. Siłowo obaj mężczyźni nie odstawali od siebie tężyzną fizyczną. Co innego temperatura ciał. W przeciwieństwie do Enzo napastnik był ciepły i biło jego serce. Albo więc faktycznie należał do rasy śmiertelnej, albo był posiadaczem zdolności aktorzenia.
Cwane podejście podkręciło tempo, a w zasadzie ego napastnika. Będąc pod wpływem adrenaliny i emocji, gdyż inaczej nie dało się wyjaśnić zignorowania różnicy temperatury pomiędzy wampirem a wilkołakiem, no chyba że specjalnym odbiciem kłamstwa kolejnym (lub zwykłą faktycznie ludzką głupotą), oponent poluzował chwyt. Przekonany o wygranej odsunął chusteczkę a na poczet bezpieczeństwa, wyjął z kieszeni kurtki obrożę.
Przedmiot był bardzo charakterystyczny, żeberkowy, co pozwalało na swobodne składanie i rozkładanie jednym “potrząśnięciem” ręki - bo dzięki konstrukcji (a w zasadzie łączeniom) był dość elastyczny. Po przybraniu odpowiedniego kształtu pionek Novus Ordo zapiął rzeczoną obróżkę na gardzieli Enzo. Wampir nie miał trudności z oddychaniem, gdyż ta, choć nieprzyjemnie opinała ciało, nie podduszała. Mniej słodkim efektem było za to pieczenie, efekt materiału, który wchodził w skład rzeczy, tym większe przy wierzganiu lub innych wymagających ruchach, przez które skóra ocierała się o zabójczy kruszec.
Obrożę wykonano ze stopu tytanu, jak te wszystkie łańcuchy zabezpieczające rowery, a do tego pokryto srebrną powłoką. Zapięcie było na potrzask, a jego otworzenie wymagało użycia kluczyka, który musiał znajdować się w posiadaniu napastnika.
Jeżeli Enzo nie oponował, został wkrótce przetransportowany, niczym wór ziemniaków, na najniższy poziom – 2.  
O tym, że poziom 0 został przeznaczony na licytację, obwieszczono ogłoszeniem dla gości. Na –1 pewnie składowano rzeczy do sprzedaży. To, co zaś działo się na –2... Abstrahując od klasycznego muzealnego wystroju – poza dziełami nie znajdowało się nic, co byłoby choćby w procencie związane z eventem, przeciwnie. Tuż przy odwróconej piramidzie leżało kilka opakowanych jak warzywa w worach ciał (2 ciała). Charakterystyczne wybrzuszenie w górnej części sugerowało, że były to ciała, o zgrozo, zakołkowane. Wśród nich leżało i trzecie, przynależne do młodej zakrwawionej i zakołkowanej wampirzycy, której twarz mogła, ale i nie musiała być obca, jeżeli Enzo ją kojarzył - Sonia.  
Nieśmiertelnej, która leżała troszeczkę dalej od pozostałych opakowanych trucheł pilnował pionek z Novus Ordo. Pozostałe również były pilnowane przez grupę aż 4 pionków z Ordo, co na dzień dzisiejszy w sali z odwróconą piramidą dawało, bez liczenia napastnika Enzo, pięć być może ludzkich pionków z Ordo.
- Kolejny. - rzekł napastnik Enzo po ułożeniu go na podłodze.
- Wilkołak śpi jak zabity. - dodał, tym samym potwierdzając pomyłkę Enzo z Theo. Słowa były skierowane do pozostałych.  

@Sonia Evans - oddaję Ci do dyspozycji osobę pilnującą zakołkowaną Sonię. Płeć do Twojego ustalenia, wygląd też. Stan zakołkowanej Sonii również do Twojej oceny i opisu Smile Zaczynasz jako 1
@Enzo Lacroix - napisz proszę po Sonii Smile

Gdyby coś było niejasne, dawajcie mi znać Very Happy

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 225
Nie spodziewała się tego, co miało się stać. Chciała zobaczyć coś nowego, coś czego nie była w stanie oglądać gdy była człowiekiem. Jednak nie dane jej było spełnić swojego celu. Wszystko zmieniło się w tryb miga. Nie wiedzieć kiedy została zaatakowana, czterech na jedną...gdzie tutaj była sprawiedliwość? Ona jakby nie było pisklę, które jeszcze nie potrafiło dobrze się bronić, dzielnie stawała czoła wszystkiemu. Jednak przewaga liczebna sprawiła, że w mig poczuła przeszywający ból a potem nastała ciemność. Co się stało? Było ciężko powiedzieć. Wszystko urwało się tak, jakby nagle omdlała. Jedynie ten ból i kołek, który widziała chwilę przed tym, nim go poczuła. Broniła się zaciekle, świadczyło o tym jej własne ciało, nieco podrapane i od krwi.  
- Niech śpi jak najdłużej. Mamy całkiem niezłe okazy. Bardzo się rzucał?
Zaśmiała się napastniczka Soni mierząc wzrokiem śpiącego Enzo oraz zakołkowaną Sonię. Była to kobieta około 36 lat, wysoka dobrze zbudowana, co nie znaczy że gruba. Nic takiego...była po prostu tak dobrze wyćwiczona.
- Kundel nawet niczego sobie. Masz środki w razie jakby się ocknął? Nie potrzeba nam tutaj zwierzyńca.
Stwierdziła siedząc na jednej ze skrzyń bawiąc się jednym z kołków w dłoni.

@Mistrz Gry
@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Nie wiedział, ile ma czasu, zanim się domyślą, ale wiedział jedno. Kiedy już tak będzie, zaczną szukać Theo, niezależnie od tego, co się stanie z nim. Nie mógł tylko dojść do tego, dlaczego obrali za cel akurat jego brata. Z drugiej strony, dopiero niedawno dowiedział się, że ten miał bliski kontakt z rodziną Darbinyan, więc kto wie, kogo jeszcze znał. Może chcieli informacji, może czegoś innego, choć równie dobrze mogli chcieć go wyeliminować jak każdego, kto nie stał po ich stronie. Czy Theo był łatwym celem? Na dobrą sprawę tak. Łatwiejszym niż wiele innych.
Łapy typa na ubraniu mierziły, ale starał się to ignorować. Tak samo jak i chęć wyswobodzenia się, kiedy tylko zniknęła cuchnąca ścierka z jego twarzy. Może miał szansę, by go zabić, ale niewiele by się wtedy dowiedział. I znalazłby tylko jednego z nich.
Gdzie jest ochrona muzeum? Odpowiedź nie mogła mu się sama nie nasunąć, ale była bardziej niż niepokojąca. Zorganizowali się lepiej, niż początkowo przypuszczał.
Metaliczny brzęk nie powiedział mu wiele, choć już sam w sobie zaniepokoił. Dopiero po chwili Enzo zrozumiał, co Novus wyciągnął z kieszeni, i skrzywił się w myślach. Że parzyło w skórę, to już nawet mniejsza, ale w tej jednej chwili poczuł się dziwacznie upokorzony. I chyba dopiero teraz tak naprawdę zrozumiał, co tak bardzo oburzało Katrine w żartach o psie.
Nie przerywał swojej maskarady, dając się targać jak bezwładny jeszcze-nie-trup przez korytarz i windę. Najtrudniejsze było trzymanie powiek zamkniętych i ignorowanie odruchów, które bardzo ładnie prosiły, by nie przytulać się do obroży. W tym pierwszym trochę pomagał brak ostrego światła głównej sali.
W końcu wylądował na płaskiej powierzchni. Na podłodze prawdopodobnie, sądząc po odległości do głosu faceta, który go tu przyciągnął. Oddychał powoli i miarowo, starając się przy okazji skupić na znajdujących się tu zapachach. Nie czuł krwi, głównie kurz i samo to wnętrze. Z wymiany zdań jasno wynikało, że miał rację.
A więc facet i kobieta. Ilu jeszcze? I ile tych "okazów" mieli? Nasłuchiwał uważnie kroków i czegokolwiek, co mogłoby mu więcej powiedzieć o otoczeniu.

@Mistrz Gry @Sonia Evans

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
- Ocknął? O nie, nie, niech śpi, jak na grzecznego psa przystało. Obroża powstrzyma go przed przemianą, a w razie “W” potraktuje się impulsem, co by psiaka uspokoić. Nie ma opierdalania. Trzeba przenieść truchła do wozu. Mała jest bezużyteczna, ale przy odpowiednim naprowadzeniu może uda się ją wykorzystać do siania zamętu. Przy dobrych wiatrach uznają ją za niepoczytalną i skrócą o łeb. Pozostałych w sumie też. Ino wilka, póki co mi trzymać przy życiu jak już dojedziemy na miejsce. Jak na bezpańskie ścierwo gnojek panoszył się z pokaźną ilością innych futer. Wyciskanie z niego informacji na temat frakcyjnych będzie czystą przyjemnością. - słowa te wypowiedział porywacz Enzo, który nie dość, że posiadał klucz, to bóg wie, czy przypadkiem i nie pilocika do obróżki.
Słowa były skierowane między innymi do kobiety, która pilnowała Sonię oraz pozostałych nieprzyjaciół przy pozostałych ciałach.
- Bezsensu. Słyszałem, że mała pijawa miała całkiem niezłe relacje z jednym z ważniejszych, jak mu tam, Fiazzo. Być może wie o nim coś więcej. - tym razem do głosu doszedł inny mężczyzna, ten przy opakowanych dwóch truchłach.
- Jebać, potem się pomyśli. Na razie trzeba poprzenosić wszystkich i się stąd zbierać nim inni zaczną węszyć. - facet nie zamierzał tracić czasu. Opuścił swoich towarzyszy, w tym i towarzyszkę na poczet udania się do wozu, aby móc odpalić silnik.
Dwóch dryblasów przerzuciło dwa ciała, po czym udało się na zewnątrz w ślad za kolegą. W sali z odwróconą piramidą pozostał jeden facet no i kobieta pilnująca Sonii, która również chwilowo leżała jeszcze w sali.
- Masz naładowaną broń? - facet spytał kobietę (tą od Soni) tak o dla dopięcia formalności. Sam pilnował miejsca. To choć było monitorowane, jakoś nie krzyczało o wsparcie. Albo Ordo zdjęło ochronę, albo ktoś wysoko usytuowany w ich organizacji dokonał prawdziwej magii, czyniąc z muzeum tymczasowy poligon na rzecz łapanki.
Dopiero po chwili zapach dryblasa zdradził jego przynależność - facet wyłączył aktora: wampir. Kobieta natomiast była...Wampirem? Wilkołakiem z aktorem? A może jednak człowiekiem?
Każdy z obecnych nieprzyjaciół, zarówno w sali jak i tych, którzy wyszli i pewnie pozostałych w muzeum na pewno miał krótkofalówkę na wypadek konieczności komunikacji. Kto wie, czy część nie była poprzebierana za ochronę. Jedno było pewne, Ordo wszystko sobie zaplanowało, jeśli nie na rzecz jawnej walki czy rzeczonej łapanki, to z pewnością ku prowokacji, byleby zmusić nadnaturalnych do opuszczenia gardy.

@Sonia Evans - ustal proszę rasę kobiety, która pilnuje Sonii - w przypadku nadnaturalnej ma aktora Smile
@Enzo Lacroix

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 225
- Czyli nie taka bezużyteczna. Zobaczymy ile wyśpiewa. Ale masz rację, zbieramy się. Jeśli zorientują się, że kundla nie ma będą węszyć a to pokrzyżuje nam nasze plany.
Stwierdziła jedynie przenosząc wzrok na towarzyszy. Przekrzywiła nieco głowę na pytanie o broń. Czy była naładowana? Oczywiście! W końcu to podstawa jakby nie było!
- Zawsze gotowa w pogotowiu.
Obserwowała przez chwilę jak dwoje z nich wynosi pozostałe ciała. Ostatecznie z westchnieniem podniosła się z miejsca. Mała była zwinna i nie taka bezbronna jakby się mogło zdawać. Ten, kto ją szkolił, potrafił sprawić, że wyciągała wnioski po pierwszych próbach. Jednak nie oszukujmy się, młoda wampirzyca była sama. Wyczuła zaraz jak jej towarzysz wyłączył aktora. Skoro i on wyłączył, może czas również wrócić do normalności? Zapach wampirzycy rozniósł się zaraz po otoczeniu. Wyciągnęła głowę na boki nieco by się rozluźnić i wzięła wdech. Nie potrzebowała tego, ale co jej szkodziło? Zaśmiała się pod nosem.
- Czas zbierać tyłki.
Dodała ostatecznie przyglądając się swojej ofierze. Ile ta mała żmija wiedziała? To się miało okazać. Niestety czas ich gonił, musieli wracać nim zaczną ich szukać.
- Bierz szczeniaka, ja biorę młodą i wracamy.
Dodała odwracając się przodem do leżącej Soni. Taksowała jej ciało przez chwilę zastanawiając się, czy nie owinąć jej jakąś szmatą. W końcu ubabrać się jeszcze bardziej. Nie miała za bardzo ochoty.
- Czekaj jeszcze chwilę, owinę młodą...nie mam zamiaru się upierdolić.
Mruknęła biorąc jakąś pierwszą lepszą szmatę.

@Mistrz Gry
@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Słuchał dalej ich rozmowy i kombinował intensywnie, co mógłby zrobić i jak z tego wybrnąć. Rażenie prądem nie brzmiało zachęcająco ani odrobinę, więc ten facet wydawał się pierwszy do eliminacji. Ale było ich wokół za dużo, zdecydowanie za dużo na jego jednego, może na dwóch, zakładając, że miałby szczęście i ktoś jeszcze tu byłby przytomny. Nie wiedział też, z kim dokładnie się mierzy, a to nie ułatwiało. W co on się właściwie wpakował?
Dlaczego ten facet, jakkolwiek mu tam... Niech zostanie Bobem. No więc, dlaczego Bob użył słowa "truchła"? I kim była Mała? Piwnica to jedno, ale wizja dostania się do wozu mu się nie podobała ani trochę, stało się jasne, że jego czas na przeszpiegi się kończy. Przenosiny wydawały się dobrym momentem do ataku, mógł znaleźć się potencjalnie blisko czyjejś szyi, a zęby, jak na ironię, były teraz jedną z jego najskuteczniejszych broni. Ale ze słów Boba wynikało jeszcze jedno, mieli tu same wampiry. Tak przynajmniej brzmiał. I wyszło też, po co im Theo. Musiał przyznać, że było w tym sporo logiki.
Fiazzo. Nie znał tego nazwiska, na pewno nie osobiście, bo może obiło mu się już o uszy. W każdym razie, zanotował w głowie na przyszłość.
Jego porywacz wyszedł, potencjalnie zmniejszając ryzyko nagłego rażenia prądem. Razem z nim pozostali dwaj, targając ze sobą... foliowe pakunki, których zawartości mógł się domyślić. Cholera... Myśl, Enzo, tik tak. Miał wrażenie, że trzyma kark w kwasie. Kobieta miała broń, załadowaną broń, która prosiła się o wykorzystanie. Albo unieszkodliwienie. Ciekawe, czy miała tłumik, ale skoro przyszła z tym na imprezę, to raczej tak. Wszystko komplikował fakt, że oboje byli wampirami.
Kobitka zajęła się Małą, a on skupił się na zbliżających się do niego krokach faceta. Jeszcze kilka, jeszcze jeden. Kiedy tylko krwiopijec pochylił się nad nim, Enzo chwycił go za ramiona i szarpnął, by przewrócić na podłogę i bezpardonowo wpakować palce w oczy. Drugą ręką poszukał jego własnej broni lub po prostu ciężkiego przedmiotu, a gdyby wampirzyca sięgnęła po pistolet, planował zrobić z niego żywą tarczę. Szamoczącą się, ale zawsze.

@Mistrz Gry @Sonia Evans

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
Wampiry nie były martwe, przynajmniej tak mogło wynikać z obecności kołków, które tworzyły charakterystyczne wybrzuszenia w “workach”. Inna kwestia to: kim byli, kiedy ich schwytano i ile trzymano w stanie stagnacji?  
Na te pytania Enzo nie mógł znaleźć odpowiedzi, ponieważ ów dowody dość szybko wyniesiono poza zasięg - ot do auta, do którego wkrótce miała dołączyć reszta towarzystwa. Szczęśliwie nie od razu.
- I tak wszystkich wsadzą do spalarki. - zaskoczenie przyszło szybko, a jeszcze szybciej zareagował szósty zmysł (mutacja pozytywna). To właśnie dzięki niej wampir wyczuł zagrożenie, mianowicie przebudzenie Enzo. Resztę zrobił trening - pamięć mięśniowa oraz doświadczenie w boju uchroniły, jak się okazało nie takiego nowicjusza i debila, napastnika przed utratą wzroku poprzez bliskie spotkanie palców z oczętami.
Równie pechowo zakończyła się próba powalenia oraz rozbrojenia - nieśmiertelny zdołał nie tylko odbić rękę, ale i uskoczyć w tył.
- Proszę, szczenię się obudziło. - facet fuknął wiązanką przekleństw skierowanych do Enzo (Theo). Wyjście ze świata snu chyba nie do końca przypadło mu do gustu, za co winę ponosił kolega i jego źle dobrana mieszanka w przekładzie: no i jak chujku dobrałeś proporcje?
- Dwa na jednego. I co teraz? - zaraz potem się zaśmiał. W przesadnej pewności siebie nie od razu wyjął broń.
Kilku rzeczy Enzo mógł być pewny na stówkę: raz – w końcu przybędą posiłki i dwa: skoro mieli obroże, to i kule w gnatach, klasycznym 9mm (z tłumikiem) z pewnością były srebrne.
Facet czekał na ruch Enzo.
Był ciekaw, czy rzuci się do ataku, czy jednak nie.

Szósty zmysł: rzut - 4
Parzyste: tak
Nieparzyste: nie

Obrona: im wyżej, tym lepiej
Rzut: 20

@Enzo Lacroix
@Sonia Evans

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 225
Czy obchodziło to coś napastniczkę Soni? Nie, zupełnie nie. Była ona totalnie obojętna. Dla niej liczyło się to, by przetrwać tu i teraz, spełnić swoje zadanie i wrócić do domu. Na szczęście dla Enzo, obecnie kobieta była odwrócona plecami i nie zorientowała się od razu co się dzieje. Dopiero po chwili gdy poczuła co się dzieje wyciągnęła broń celując w plecy Enzo tak, by oberwał kulkę ale jednocześnie by go unieszkodliwić. Wszystko poszło nieco za łatwo, przynajmniej jej zdaniem i musiało coś pójść nie tak. I co...i znowu miała rację! Zaklęła pod nosem widząc jak jej towarzysz się szarpie z jak sądzili kundlem.
- Mówiłam
Fuknęła wściekła naciskając na spust. Młoda wampirzyca obok niej została nieco przepchnięta silnym kopniakiem tak, by ta mogła odpowiednio się poruszać. Nieco przykucnęła na ugiętych kolanach gotowa do ataku, gdyby kule nie sięgnęły celu, jednocześnie też sięgnęła do krótkofalówki z zamiarem wezwania wsparcia. Co jak co, ale im więcej ich tym lepiej. Musieli działać i to czym prędzej. Dłuższe przebywanie w jednym miejscu narażało na niepowodzenie misję. A mieli jeszcze tylko dwa truchła do wytargania. No w sumie jedno i przytomnego jak sądzili szczeniaka.

@Mistrz Gry
@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Jego genialny plan absolutnie nie wypalił, ale czy go to zdziwiło? Nie, głównie dlatego, że nie miał czasu na zdziwienia. Mężczyzna uciekł z jego łap całkiem zwinnie, co dawało pewne pojęcie o jego umiejętnościach, choć pewnie nie trzeba było być wybitnym, by uciec Lacroix. Ot, kolejna rzecz, którą powinien się zająć, jak już przeżyje tą imprezę.
Poderwał się z ziemi, kiedy wampir od niego odskoczył. Wbił w niego gniewne spojrzenie, puszczając mimo uszu barwną wiązankę, jaką rzucił pod jego adresem. Nie było sensu strzępić języka na odpowiadanie, skrzywił się tylko jakby dla obrzydzenia jego osobą. Czuł, jak stres narasta w jego piersi, a w połączeniu z miną, można by mieć wrażenie, że zaraz zacznie warczeć.
Gość popełniłby błąd, gdyby nie to, że jedna broń już została wyjęta, całkiem niedaleko za plecami Enzo.
— Ty mi powiedz — burknął pod nosem co najmniej niechętny do wymiany zdań. Zaraz cofnął się chwiejnie pół kroku i lekko zerknął w dół, na moment, nim nie uświadomił sobie, że i tak nie dojrzy tego, co pali go w szyję, a przynajmniej tak to miało wyglądać.
Chcieli go przesłuchać. Więc nie chcieli go zabić. To jedno wystarczyło, by pchnąć wampira do odważnego ruchu. Zrobił jeszcze krok w tył, znacznie bardziej pewnie i szybko, obrócił się jednocześnie, by ręką sięgnąć do pistoletu wampirzycy, który zamierzał przechwycić, wyrwać jej z ręki albo chociaż skierować gdzieś w bok. Albo na typa po swojej drugiej stronie, ale na takie szczęście nawet nie liczył.

Rzut na spryt: 9 +1 (atr) +2 (bonus x1) = 12

@Mistrz Gry @Sonia Evans

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
Kąt spojrzenia nie pozwolił na dokładną taksację obroży. Enzo mógł ujrzeć kawałek żeberka, tj. zgięcia obroży na środku szyi. Tytan zapewniał trwałość, a srebrna powłoka fundowała ból, szczególnie przy nagminnym poruszaniu główką i ocierania się szyjką o kruszec. Dojrzenie zamka wykraczało poza zdolność wampira, przynajmniej na razie. Z pomocą mogły za to przyjść wszelkie powierzchnie dające odbicie. Kolejnym plusem i zarazem światełkiem w woreczku nieszczęść był brak obecności jegomościa z pilotem do sprzedaży impulsów elektrycznych.
Sonia, jako wampirzyca NPC rzuć kością K12 i podaj wynik. Jeśli wynik będzie wyższy niż 12 (wynik Enzo) będzie to oznaczało, że jako wampirzy NPC zdołałaś uchronić się przed wytrąceniem broni z ręki i możesz oddać strzał. W takim scenariuszu rzuć kolejny raz kością, K6. Wynik parzysty – trafisz Enzo (gracz wybierze, gdzie), wynik nieparzysty - pudłujesz.
Wynik mniejszy niż 12 powoduje, że odgrywany przez Ciebie NPC traci broń, przez co nie możesz oddać strzałów.
W przypadku remisu MG rzuca na los. Sukcesem dla Enzo będą wyniki kości K6 od 3 w górę.
- Zabieraj stąd małą i wsadzaj ją do wozu. Powiedz reszcie, aby od razu odjechali. - niezależnie od scenariusza, mężczyzna wydał polecenie swojej towarzyszce.

@Sonia Evans
@Enzo Lacroix

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 225
Wampirzyca nie spodziewała się tego, że przeklęty szczeniak postanowi się dużo rzucać, a jednak nie obawiał się utraty łba. A szkoda, może gdyby tak było zdecydowanie szybciej potoczyłoby się przetransportowanie psa i wampirzycy. Wycelowana broń w stronę pojmanego (psiego)wampira miała być szansą na trafienie gagatka, niestety był na tyle szybki, że nie zdążyła wystrzelić a broń nagle została wybita z jej dłoni. Zaklęła wściekle obnażając kły. Szczeniak!
- Cholerny szczeniak!
Wysyczała wściekle. Polecenie jakie padło było tym, na które czekała. Odepchnęła od siebie wampira, który bezczelnie wytrącił jej broń po czym złapała za ramiona wampirzycę i przerzuciła ją sobie przez ramię. Ruszyła pędem przed siebie. Musieli się spieszyć. Byli za długo w jednym miejscu. Za długo.
- Nie baw się z nim za długo.
Rzuciła znikając w stronę wozu by tam wrzucić nieprzytomną Sonię.

Kostki - 9

@Mistrz Gry
@Enzo Lacroix

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 417
Skrzywił się zupełnie bezwiednie, kiedy wraz z obrotem jego szyja znowu przytuliła się do palącego metalu. To było trochę jak z otarciem, niby niewiele, ale im dłużej trwało, tym dotkliwszy wydawał się ból. A może faktycznie taki był, może nie chciał widzieć, jak to wygląda pod spodem.
Nie robił sobie wielkich nadziei na ten manewr, ale był jego najlepszym teraz pomysłem, więc wampir dał z siebie wszystko i jak widać, opłaciło się. Zacisnął palce na pochwyconej broni i nawet pomógł kobiecie zwiększyć dystans między nimi, samemu się odsuwając tak, by mieć wampirzyce pomiędzy sobą a drugim z przeciwników. Co prawda, robienie zasłony z nieprzytomnej dziewczyny byłoby kiepskim pomysłem trochę mocno gryzącym się z jego celem, jaki sobie obrał, ale wydawało się, że była dla nich cenna. Przynajmniej trochę. Przez głowę przemknęło mu jeszcze pytanie, kto usłyszy strzały i kto, jeśli ktokolwiek, patrzy w kamery, ale zniknęło równie szybko.
Enzo nie zamierzał popełniać błędu oprawczyni. Nie czekał więc nawet, aż ta dobrze podniesie ciało z ziemi, po prostu wycelował tam, gdzie było najdalej od zakołkowanej i strzelił, celując w najbardziej newralgiczne punkty, jakie okazały się w tej chwili wygodne. Kątem oka starał się śledzić ruch rąk faceta parę metrów dalej. Ale efekt był gorszy od spodziewanego...

K12: 1 +3 +2 = 6

@Mistrz Gry @Sonia Evans

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 768
Zmyłka, zabawa, głupota - wybierz jedno z trzech. Wampir postawił na ciekawość, głównie wobec poczynań Enzo, którego postawiono w dość nieciekawej sytuacji – no może za wyjątkiem pomyłki z Theo. Nie docenił przeciwnika, a to był błąd. Dzięki temu @”Enzo Lacroix” zdołał oddać strzał, a nawet trafić w zgięcie prawego kolana (duże ała i chodzenie out), tym samym zmuszając wampirzycę do upadku i zaniechania w podniesieniu ciała.
- Ty... - tutaj poleciała wiązanka przekleństw w jej wykonaniu, gdy niesamowity ból rozdzierał zranione ciało. Mężczyzna w tym czasie odbierał komunikat z krótkofalówki. Nie czekając na reakcję, oddał strzał pod nogi Enzo, aby go zdezorientować, a nawet zmusić do odsunięcia się na poczet jego podejścia do kobiety.
- Mamy rozkazy. - rzucił krótko. Zaraz też chwycił towarzyszkę, aby zabrać ją z muzeum, gdyż najwyraźniej im się spieszyło. Czyżby coś poszło nie tak? A może jednak dotarła do nich wieść o pomyłce Enzo z Theo? To niestety Lacroix musiał sobie poukładać w głowie sam.
Wampir miał cały czas na oku Enzo, ot na wypadek, gdyby ten zechciał znowu oddać strzał. Wampirzyca w tym czasie na odchodne poświęciła ofiarę. Jednym szybkim szarpnięciem wyjęła kołek z serca młodej Sonii. Gdyby czas pozwolił, to i nacięłaby sobie kłami nadgarstek, aby pozwolić kropelkom krwi spłynąć do jej ust.
W końcu heh, niech Enzo bawi się z rozgniewaną młodą wampirzycą.

W skrócie: Enzo rani wampirzycę NPC w kolano - ta upada. Mężczyzna, wampir NPC, odbiera komunikat z krótkofalówki, po czym oddaje strzał pod nogi Enzo, aby go zdekoncentrować. Podbiega wtedy do towarzyszki i pomaga jej wstać. Ta przedtem wyszarpuje kołek z serca i:

- jeżeli chcecie się pobawić między sobą i jeśli każda strona wyraża na to zgodę, to rozcina sobie nadgarstek kłem, aby obudzić Sonię, tym samym narażając Enzo na jej atak
- jeżeli nie chcecie walki, to wówczas nie dochodzi do nakarmienia Sonii a jedynie jej odkołkowania.

W obu przypadkach dwójka NPC się wycofuje, pozostawiając Enzo nienaruszonego, jedynie ze srebrną obrożą na szyi.
Oczywiście Enzo może ich gonić lub próbować zranić. Decyzja należy jak najbardziej do gracza.

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach