VAmPIRe | 29.12.23

2 posters

Go down

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Dalej nie rozumiem o co chodziło temu woźnemu – mruknął Silvan, gdy wychodzili z budynku jednego z licznych uniwersytetów w Paryżu, z którego akurat musieli odebrać z Idą badania i gdy już wszystko było załatwione, a oni mieli wychodzić, doczepił się do nich woźny, krzycząc jakieś głupoty o tym, że jakim prawem wnieśli na teren wydziału ich własne kawy, zachowując się przy tym, jakby co najmniej spalili mu dom. A najlepsze, że to wszystko wydarzyło się, kiedy byli może dwa metry przed bramą wyjściową, więc Silvan tym bardziej nie rozumiał czemu woźny zareagował tak, jak zareagował, zwłaszcza że kto to widział mieć problem o wnoszenie kawy na teren uniwersytetu? Eh, te prywatne plcówki. Z drugiej strony lepszy był szalony woźny z problemem wobec ich kaw, niż atak członków Novus Ordo, na którego terenach się obecnie znajdowali. – Chociaż nie wiem, jak ty, ale wyszedłbym z tej dzielnicy i poszedł gdzieś na drugą kawę. Albo gorąco czekoladę, nawet jeśli wątpię, że znajdziemy na szybko taką dobrą, jak na jarmarku.
Prawdę mówiąc miał dzisiaj naprawdę dobry humor i nawet przeklęty woźny nie był w stanie tego popsuć. Załatwili wszystkie sprawy pomyślnie i prawdę mówiąc miał nadzieję, że uda mu się spędzić z Idą jeszcze trochę czasu na mieście, wspólnie udając, że wszystko jest w porządku, a wydarzenia ostatnich kilku miesięcy nie miały miejsca… No dobrze. Może nie mógł mówić za Idę i może to głównie on sam udawał, ale prawdę mówiąc czasem tak było łatwiej. – Chyba, że masz jeszcze jakieś inne pomysły?

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Liczba postów : 1035
Pan Raquel zawsze był trochę... ekscentryczny. Jakby dostawał dodatki za krzyczenie na studentów. Kiedyś zrugał mnie za noszenie rękawiczek poza labem, a to, że musiałam przenieść próbki z jednego pokoju do drugiego i nie mogłam ich zanieczyścić nie było dla niego wystarczającą wymówką. — Rozumiała przepisy o nie noszeniu odzieży ochronnej poza przeznaczonymi do tego miejscami, szczególnie, kiedy młodzi studenci prosto z labów organicznych wchodzili na stołówkę otoczeni zapachem, a raczej smrodem ksylenu, chloroformu i innych średnio przyjemnych rozpuszczalników organicznych. No i fakt, że większość średnio ogarniętych uczniaków nie rozumiało, że klamki łapiesz dłonią nieubraną w rękawiczki, żeby czegoś na nich nie zostawić. Były jednak sytuacje, że nie dało się przejść korytarzem w całkowicie sterylny sposób. Ciekawe czy na osoby dostarczające różne odczynniki też tak krzyczał.
Możemy skoczyć do jakiejś kawiarni. Albo klubokawiarni, bo ja chyba wolałabym wino. O, albo cydr. Coś kwaśnego. — Przyznała, nie mając ochoty na cukier i mleko, które było głównym składnikiem gorącej czekolady. — No chyba, że w drodze na wino zajdziemy na iced brown sugar oat shaken espresso do starbucksa. Myślisz, że zgodzą się dodać mi bitej śmietany, czy to godzi w zdrowie baristy? — Zastanowiła się głośno, bo mieszanie espresso z takim dodatkiem wydawało jej się dość kuriozalne i nie do zaakceptowania przez konserwatywnych zaparzaczy kawy.

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Maestro
Od momentu wejścia w życie odznak napisz 100 postów fabularnych.
Pod bożą opieką
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
No tak. Wydaje mi się, że w historii każdego uniwersytetu, czy szkoły musi pojawić się choć jedna taka postać. Kiedyś, gdy hm... Rozpocząłem swoje studia. – Nieco stare dzieje. – Mieliśmy takiego jednego woźnego, który upierał się, że ja i inni uczniowie wiecznie podkradamy zapasy z pracowni, chociaż to nie on się zajmował ich uzupełnianiem, a także że specjalnie na złość jemu kruszymy na korytarzu i brudzimy sobie buty. Wszyscy myśleli, że ma po prostu bardzo nieszczęśliwe życie… No dobrze, potem okazało się, że ktoś rzeczywiście podkradał zapasy, ale był to profesor a nie my. Zresztą potem okazało się też, że ten profesor miał romans z żoną dziekana i podobno próbowali razem podpalić jego gabinet, ale to akurat nie jest szczególnie ciekawa historia. - Hm… Teraz jak się nad tym zastanawiał to Uniwersytet Bazylei na przełomie XVII i XVIII wieku był dość ciekawym miejscem. Chociaż i tak chętnie wybrałby się kiedyś na wycieczkę, by pokazać młodej Olszewskiej miejsce, gdzie zaczął tę bardziej poważną przygodę z nauką.
- Myślę, że barista jakoś przeżyje tę “zniewagę”, a w najgorszym wypadku zostaniemy wyproszeni ze Starbucksa. Ich akurat jest na tyle dużo, że najwyżej pójdziemy do kolejnego - zażartował, ucieszony perspektywą wyskoczenia gdzieś jeszcze z Idą zanim rozejdą się do swoich mieszkań. - Chociaż wiesz co? Chyba wyjątkowo mam bardziej ochotę na wino, niż kawę… Albo na grzany cydr. Ostatnio piłem taki na jarmarku i to naprawdę było świetne odkrycie.

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach