22.12 To the World

2 posters

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Najdłuższa noc w roku była świętem wampirów z samego swojego faktu istnienia. Czasami składano sobie w czasie jej trwania życzenia, czasami ubolewanie i kondolencje, wynikające z faktu, że teraz już coraz mniej czasu będzie pijawkom dane spędzać na ulicach.

Dla Tahiry i Silvana był to jednak czas zupełnie odcięty od całej społeczności, który zastał ich niespodziewanie. Polityczne przemiany, status Tahiry, to wszystko zlewało dni w miesiące piekła i gdy w końcu przyszedł ten dzień, kobieta zdała sobie sprawę, że nie dopięła przygotowań tak jak chciała. Oczywiście, nie oznaczało to, że nie była przygotowana... Po prostu, wobec STU LAT ich znajomości, bledło to co zrobiła, a cała pokiereszowana dusza wampirzycy krzyczała, że było ZA MAŁO.

To jednak co było... musiało wystarczyć.

22.12 To the World C37969f75ae4049ec9aba8d572670dba

Otworzyła mu drzwi do swojego apartamentu w tej samej sukience, w której była tego wieczoru, gdy się poznali... A przynajmniej w jej wierną replikę, bowiem po tym co przeżyli tamtego wieczoru, złezłocistej kreacji pozostały tylko okrwawione strzępy... Jej czarne włosy teraz ulizane na modłę lat 20, podobnie makijaż, krwistoczerwone usta i delikatnie tylko podkreślone oczy, teraz mniej miodowe, ciemniejsze, mroczniejsze, ale też - w co nie miał prawa wątpić - wypełnione miłością i oddaniem, w miejsce dawnego zaciekawienia i niewinnego (jak na standardy Tahiry) flirtu.

Jej mdły apartament, bezpłciowo ociekający bogactwem, okryty był ciepłą kołdrą przygaszonego światła. Jedyny jasny punkt znajdował się w saloniku, który został przearanżowany tak, aby imitował przestrzenie wagonu restauracyjnego. Miast rzędu stolików jednak znajdował się ten jeden konkretny, z właściwą zastawą, kolorem serwetek, kształtem sztućców. Obok jednego z talerzy leżało pierwsze wydanie Potwora Frankensteina przewiązany złotą wstążką. Tak zamiast winietki...

– Jesteś... – powiedziała zamiast przywitania i odsunęła się z progu by mógł wejść. Zdawała się zdziwiona tym faktem, a przecież byli umówieni, jeszcze tego dnia potwierdzali sobie, że będą.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Sto lat znajomości stanowiło dokładnie 29,23976608% jego życia. Patrząc na tę liczbę gołym okiem można byłoby stwierdzić, że nie było to znowu tak dużo, i oczywiście Silvan liczył, że to stulecie było tylko pierwszym z nieskończonej ich ilości, ale nawet jeśli sam miał już ponad trzy wieki to to ostatnie niemal 30% było dla niego szalenie ważne. W końcu jak mógłby nie celebrować stuletniej znajomości z kimś kto obecnie zajmowała niemal każdą jego myśl i serce?
Tej nocy Silvan bardzo bardzo chciał, by wszystko było idealnie i przez to bardzo bardzo chciał zrobić jej niespodziankę planowaną już od jakiegoś czasu. A co byłoby lepszą niespodzianką, niż chociaż minimalne odtworzenie ich pierwszego spotkania, skoro w zaplanowaną z tej okazji podróż nie mogli się z wiadomych względów udać? Oczywiście nie mógł zorganizować wszystkiego, aż tak jakby chciał ze względu na to, że to nie w jego mieszkaniu mieli się spotkać, ale i tak mógł przynieść ze sobą kilka niespodzianek, które jeszcze bardziej umilą ten czas. Nawet jeśli cały czas stresował się, że coś pójdzie nie po jego myśli, a on sam za mało się do wszystkiego przyłożył.
Silvan podszedł do drzwi apartamentu w głowie wyliczając wszystkie rzeczy, które zaplanował, upewniając się, czy zaaferowany dzisiejszym dniem czegoś nie przeoczył. 
Oczywiście ubrany był w niemal identyczny strój do tego, który miał na sobie te sto lat temu. Strój, który ostatni raz poprawił i zapukał do drzwi. A co jeśli powinien też załatwić jeden dla niej? Powinien o tym był pomyśleć. Czemu o tym nie pomyślał?
Miał też ze sobą wiele pakunków, mniej lub bardziej powiązanych z ich pierwsza przygodą. Tylko, że co jeśli to było za mało? Co jeśli tę niespodzianki nie będą udane? Wziął również tort dla niej. I chyba zaczynał tego żałować. Ile zazwyczaj spędza się czasu nad wyborem tortu dla ukochanej osoby? Bo on spędził kilka naprawdę nerwowych godzin, nie wiedząc jaki wybrać. Barwny i kolorowy? Lubiła dalej w ogóle kolory, skoro obecnie chodziła jedynie odziana w czerń? Czy jeśli kupiłby kolorowy nie naciskałby na nią niechcący? A co do czarnego to, czy nie byłby on...
Drzwi otworzyły się, a jemu serce zabiło mocniej. Wyglądała pięknie, piękniej niż te sto lat temu, a może to jemu percepcja się zmieniła, chociaż była ubrana w dokładnie tę samą suknię.
Jestem – wyszeptał w zachwycie, wpatrując się w nią z czułością, a potem zdał sobie sprawę, że była ubrana w dokładnie tę samą suknię. Rozejrzał się dookoła marszcząc brwi, jednocześnie odkładając na ziemię swoje pakunki, a potem… Roześmiał się, czystym szczerym śmiechem – Tahiro… To… O boże. – spojrzał ponownie na nią, a jego oczach zachwyt mieszał się z zaskoczeniem i rozbawieniem, a potem, dalej się śmiejąc, wziął ją w swoje objęcia. – Kocham cię wiesz? Tak bardzo cię kocham.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Nie była pewna czy pomysł był dobry, aż do momentu gdy ich spojrzenia podnownie się skrzyżowały, a Silvanowe oczy rozjaśniło bezbrzeżne oddanie. Kobieta niemal zachłysnęła się tą miłością, utonęła tu i teraz, w jego objęciach, w jego radości pomimo trudnych czasów.

Tahirze przeszło przez myśl na moment, czy właśnie tak wyglądały spotkania kochanków w czasie wojny, gdy wkoło świszczały pociski, a miłość rozkwitała przy muzyce z gramofonu, gdzie dwoje kochanków nie potrzebowało tłumu, by niespiesznie kołysać się w blasku świec.

Trochę mieli tak teraz, kiedy dla Tahiry apartament w hotelu pozostawał złotą klatką. Klatką, którą można było ładnie przyozdobić.

– Po co tyle pakunków, mówiłam Ci przecież, że ogarnę jedzenie...– wymruczała mu wprost do ucha, zatapiając palce w przydługich lokach, niszcząc od progu fryzurę, którą zaplanował mieć na ten wieczór. Tak łatwo było jej odtworzyć fantazje które miała na temat ciasnego wagonu, twardej półeczki, na której mogła się wesprzeć, gdy lodowate dłonie sunęły pod złotem cekinu ku górze pod podsłonietej skórze ud...

Drzwi zamknęły się za nimi cichym kliknięciem, czyniąc z tego miejsca bezpieczny sejf, w którym mogli udawać, że nic nie zagraża ich szczęściu.

– Tęskniłam...– przyznała nagle, kompletnie wyeksponowana, wrażliwa na zranienie, niemal płacząc. Nie chciała, nie mogła wypuścić go z ramion, nie mogła nasycić się jego zapachem. Nie mogła przestać chcieć go więcej.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
To nie jedzenie. To... Rzeczy – odpowiedział z uśmiechem, czując jak jej smukłe palce przemykają pomiędzy jego włosami. A co do fryzury... Znał siebie i swoje odruchy. Wiedział, że ten ład był jedynie chwilowy i nie miał nic przeciwko temu, by chaos na jego głowie rozpoczęły palce Tahiry. Chaos, który i tak pewnie przeniesie się wkrótce na niego całego. – Nic takiego. Po prostu kilka niespodzianek. Tematycznych – ciągnął, kreśląc niewielkie kółka na jej nagim ramieniu. – No dobrze. Może jednak paczka to jedzenie. Ale tylko jedna.
Zanim tu przyszedł stresował się tymi niespodziankami. Za chwilę pewnie też się będzie nimi stresował. Na razie jednak wszystko wydawało się być idealnie I nie potrafił zrozumieć czemu aż tak się martwił.
Przecież cały czas jestem obok — wyszeptał, czując jednak, jak i tak ruszają go jej słowa. Zamrugał szybciej oczami. On też... Tęsknił? Nie potrafił do końca opisać tej emocji. Z jednej strony słowo tęsknota wydawało się być odpowiednie, a z drugiej... Za czym tak naprawdę tęsknił? Przeccież rozmawiali ze sobą, spędzali ze sobą czas, byli razem, a jednak teraz, gdy miał ją w swoich objęciach wraz z otulającą ich świadomością, że chociaż dzisiejszej nocy mogą zapomnieć o swoich problemach w tych bezpiecznych murach hotelu, czuł że gdzieś w jego sercu zasklepia się, przynajmniej tymczasowo, jakaś dziura, która nękała go od wielu tygodni.
Odsunął się nieznacznie od Tahiry, by przyjrzeć jej się z uśmiechem.
Wyglądasz przepięknie – wyszaptał i złączył ich usta w pierwszym pocałunku tego wieczora.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Dla takich chwil, warto było żyć. Mimo wszystko, mimo wszystkich nieprzespanych dni, rozszarpanych marzeń, słów, których nigdy już nie będą mogli wypowiedzieć.

Dla takich chwil...

Zapadła się w jego objęciu, oddychając jego istnieniem, tą samą perfumowaną wodą, którą czuła od niego tamtej nocy. Miała bilety, mieli jechać w tą sama drogę, tym samym, odrestaurowanym pociągiem... Nie mogli sobie na to jednak pozwolić sytuacja geopolityczną i wyrokiem śmierci na tahirowym karku, więc...

– Chodźmy, nie ufam podgrzewaczom, a przed momentem przynieśli wszystko... jeszcze świeże, jeszcze ciepłe... – odsunęła się niechętnie, by móc spojrzeć w brąz łagodnych oczu, by móc zobaczyć w nich odbicie siebie.

Zapachy w powietrzu unosiły się zaiste interesujące, łudząco też znajome. Cóż, nie na darmo Tahira opiekowała się hotelem, już wcześniej, nawet na przyćpaniu organizowała różnorodne eventy, których detale były dopięte na ostatni guzik. A więc mieszające się ze sobą wonie, ludząco przypominały te, które można było odczuć na poziomie wagonu restauracyjnego. Stojący na pięknym stoliczku kawowym przegląd win (och... czy to był oryginał z apartamentu, na którym przed stu laty znaleźli nożyczki i nici, aby poskładać Tahirę po konfrontacji z Kolekcjonerem?) najprawdopodobniej jeden do jednego odpowiadający karcie tych szlachetnych trunków, dostępnych tamtego feralnego dnia. Wina i jedno ciemne angielskie piwo, jakiegoś lokalnego browarnika.

– Chodźmy...– pociagnęła go w kierunku stoliczka, odbijając tylko na moment, by smukłymi palcami przerzucić igłę adaptera na powrót na początek płyty.

– Co planujemy na dzisiaj? – zapytała rozlewając do kieliszków białe, półwytrawne wino, zakładając, że Silvan naleje z wazy żółwiową zupę. – Podróż sentymentalną przez sto lat wspomnień? A może podróż do przyszłości i sto planów na kolejne lata? – poczucie kontroli wzmożone przez kwitnącą paranoje, domagało się swojej ofiary w znajomości kolejnych kroków. Celowo nie rozmawiali o tym jak chcieliby spędzić ten czas, ale teraz... teraz musiała to już wiedzieć. Jedyna umowa jaką mieli wcześniej: nic o pracy!

Ten wieczór był wyjątkowy. Pośród klocków lego, dawnych map i pocztówek ze stacji kolejowych... Z życzeniami, aby za sto lat znów móc taką obchodzić, powitali poranek w swoim objęciu...


[KONIEC]

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach